Znaleziono 1201 wyników
Wyszukiwanie zaawansowane
autor: Tetsurō
25 kwie 2024, o 13:26
Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 278
Odsłony: 12937
"W11 - Wydział Śledczy"
Misja C - Shiori
Lato 394 roku
kolejka: 16 / 14+
Walka w szpitalnej sali rozkręcała się coraz bardziej. SHiori była w potrzasku, mężczyzna trzymał ją za nogę, a przez lód, który zaczął obrastać zarówno jego dłoń jak i jej kończynę, nie tak łatwo było się wyrwać. Mężczyzna szarpał się, choć widać było, że elektryczne uderzenie zrobiło swoje i potrzebował chwili aby się pozbierać. Chwili, którą nasza bohaterka mogła wykorzystać. Zaczęła składać swoje pieczęcie, czując, jak lód obrasta jej nogę coraz bardziej i bardziej. Toi był wyścig z czasem, który musiała wygrać, w końcu robiła to nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich rannych w tym szpitalu, w końcu nie wiadomo co ten zdrajca Cesarstwa planował zrobić.
Gdy nasza bohaterka skończyła szykować swoją technikę, elektryczna siatka rozeszła się po podłodze, rażąc przeciwnika. Ten delikatnie zadygotał z powodu przechodzącego po nim wyładowania a jego uścisk delikatnie zelżał. Dziewczyna poczuła też jak lód delikatnie pęka, to była jej okazja do wyrwania się. Szarpnęła nogą mocniej i oswobodziła się z ręki porywacza. Mogła zrobić krok, niestety, jej uwolniona noga odmówiła posłuszeństwa. Kiedy tylko stanęła na niej, poczuła jak traci równowagę i leci na podłogę, uderzając czołem o kant najbliższego łóżka. Na szczęście była silną kunoichi, więc skończyło się na rozciętej skórze na czole i krwi cieknącej na jedno z oczu. Na szczęście to nie przeszkadzało jej nadludzkiemu spojrzeniu. Tylko był inny problem, w jaki sposób chciała wstać, stojąc na jednej nodze...
Przeciwnik nie był w najlepszym stanie. Widać było, że kolejny cios mu nie przysłużył. Jego włosy stanęły dęba a w powietrzu unosił się delikatny zapaszek spalenizny. Co jakiś czas też przez jego ciało przechodził dziwny tik, spowodowany porażonymi mięśniami. Powoli jednak zaczął podnosić się na swoje rozchwiane nogi. Co więcej, złożył on pieczęć i przyłożył dłoń do podłogi, przez co dookoła niego zaczęła się rozchodzić lodowa powłoka pokrywająca całą podłogę w sali. Nasza bohaterka musiała zareagować szybko, jeśli tylko chciała nie zostać zamieniona w lodową rzeźbę.
Nasza bohaterka dzięki swojemu spojrzeniu mogła dostrzec wiele. Nie tylko w tym pomieszczeniu, ale też poza nim. Dlatego też mogła dostrzec, że przed szpitalem ustawił się oddział Cesarskich żołnierzy pod dowództwem Kagamatsu. Zbliżali się oni powoli do szpitala. Póki co byli daleko, dzieliły ich ściany oraz piętro, no ale może to było dodatkowe wyjście dla naszej bohaterki. Oczywiście, jeśli tylko przetrwa starcie do czasu przybycia posiłków.
Kagamatsu - Obrazek
Mama Shiori
Tohiro Ishida
Ranny Żołnierz
Tęga Pielęgniarka
Ruda Pielęgniarka
Porywacz
autor: Tetsurō
25 kwie 2024, o 12:25
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Odpowiedzi: 140
Odsłony: 3784
Fabułka
Kręcąc się po rozkładającym się obozie, gdzie jeszcze nie wszyscy mieli szansę zrozumieć co i jak ma się dziać, gdzie mają mieszkać, co właściwie mają robić, Tetsuro, trochę w trakcje rozmowy z Osamu, który dotrzymywał mu towarzystwa, trochę oderwany myślami z powodu ostatniego spotkania z Naną, usłyszał znajomy głos. Natychmiast wiedział, że to jego - żywa i mająca się dobrze - siostra. Wołała go. Chwilę później usłyszał dźwięk rozsypywanych kawałków rzeźbionego drewna i metalu. Kiedy się odwrócił w jej stronę, Yurika już biegła, porzucając za sobą swoją marionetkę, w trakcie naprawy której była. Marionetka ponownie się rozsypała, a dziewczyna, ze łzami w oczach, planowała się rzucić na zielonowłosego. Widząc nadciągającą siostrę, chłopak jedynie uśmiechnął się i rozłożył ręce, chcąc ją mocno przytulić na powitanie. Uderzyła w niego niczym taran, niemal wytrącając z równowagi. Siostra wtuliła się w niego tak mocno, że mógł się obawiać tego, że zgniecie mu żebra. Szczęśliwie, była delikatna, niemal eteryczna, więc udało się tego uniknąć. Tetsuro od razu wtulił siostrę w siebie i położył dłoń z tyłu jej głowy, chowając ją w swoich ramionach. Bardzo się o nią martwił, kiedy tylko dostrzegł, że żyje, poczuł ulgę.
- Myślałam, że zginąłeś!
- Bez przesady, nie tak łatwo mnie zabić. - Zaśmiał się, po czym odsunął ją od siebie tak, aby spojrzeć jej prosto w oczy.
- Tak, ale jak idiota poszedłeś na front. Idiota! - odpowiedziała, krzywiąc się i uderzając go swoją małą piąstką w pierś. - - Masz pojęcie, jak się o ciebie martwiłam? Masz pojęcie, jakby było, gdybym sama musiała wracać do domu? Co ja bym powiedziała Saori-sama?
-Cieszę się, że nic ci nie jest. Choć o twojej marionetce nie można powiedzieć tego samego. - Wskazał skinieniem głowy na porozrzucane części.
Naburmuszyła się nieco, widać było, że jeszcze emocjonalnie nie przeżyła tego wszystkiego. Obawa o śmierć Tetsuro, teraz informacja, że żył - to było sporo. Pewnie potrzebowała trochę czasu. A może nie było to takie aż trudne, ponieważ na wspomnienie o marionetce, oderwała się całkowicie i podbiegła do niej.
- No nie, dwie godziny już ją składałam...
- Poszedłem na front, bo byłem tam potrzebny, W szpitalu już nie było dla nas roboty, a miałem jeszcze sporo siły. Nie mogłem od tak się wycofać wiedząc, że wielu z nich ciągle walczy na oparach chakry. - poszedł za nią w stronę marionetki, uśmiechając się i patrząc jak Yurika zabiera sie za sprzątanie części. Przypomniało mu to trochę czasy, gdy wpadała do rodzinnego warsztatu i rozrzucała losowo części, chcąc skupić na sobie uwagę jego oraz ich dziadka, który surowym okiem starał się czegoś nauczyć Tetsuro.
- Spokojnie, zaraz Ci ze wszystkim pomogę. Opowiadaj lepiej co się działo w mieście, na pewno pomogłaś wielu cywilom. -
Wyciągnął rękę, wypuszczając nici chakry i chwytając w ten sposób rozrzucone części. Chciał zebrać je w jedno miejsce, aby później Yurice było łatwiej je spakować do kupy.
Dziewczyna przez chwile była skupiona na pozbieraniu swoich części marionetki, próbując dopasować kawałki, dopóki Tetsuro do niej nie podszedł. Spojrzała wtedy na niego, wydawało się, że nieco oderwana od rzeczywistości, a następnie pokręciła głową.
- Niby tak, ale... myślałam, że będzie inaczej - przyznała cicho, opuszczając ręce, trzymając w dłoniach kawałki marionetki. - Ludzie... nie chcieli iść. Wielu nie chciało, inny się przepychali. Było ciemno i deszcz. Deszcz. Nigdy w życiu nie widziałam takie burzy! To było... straszne...
Nie dziwię się, w końcu to jest ich dom. Dlatego tak wiele ryzykowali i chcieli tu zostać. My też pewnie siedzielibyśmy w Ningyo-shi do ostatniej sekundy. W szpitalu mieliśmy to samo, mimo naszych nalegań, aby zostali i zaleczyli swoje rany, wielu walczących wracało do walki kiedy tylko ich rany zostały zasklepione. - To nie było nic dziwnego, zapewne gdyby Unia była zagrożona, on także stał by w pierwszej linii i bronił pozostałych, taki jest przecież obowiązek ich jako członków klanu.
- Taisho-sama zarządził, że jutro po pogrzebie ruszamy w dalszą drogę, więc jeżeli poznałaś tu kogoś, z kim chcesz się pożegnać, to niewiele czasu zostało. - Zmienił trochę temat rozmowy, chcąc przekierować jej wspomnienia na coś przyjemniejszego, w końcu było tutaj wiele interesujących osób, więc może i ona miała okazję poznać kogoś wartego zapamiętania.
- Ja... wiem, że jestem kunoichi i powinnam... ale nie wiem. Nie wiem, czy chciałabym zostać czy... - powiedziała dziewczyna niepewnie, przygryzając wargę. Przez chwilę wpatrywała się w ziemię, po czym usiadła pod drzewem i zaczęła składać z powrotem marionetkę. Jej twarz wyrażała wiele uczuć, ale nie było odgadnąć co tak naprawdę myśli. Ostatecznie się uśmiechnęła, patrząc na brata.
- Spokojnie, będziemy mieli jeszcze sporo czasu po drodze do rozmowy, więc na spokojnie ułóż swoje myśli. Mi także ta bitwa otworzyła oczy na wiele rzeczy, mam wiele przemyśleń, które muszę poukładać w głowie, o wiele muszę zapytać Saori-sama, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Teraz odpocznij, należy ci się. No i doprowadźmy twoją kukiełkę do porządku. - Pomógł jej wstać z ziemii i zabrać części tak, aby mogli przenieść się w jakieś ustronniejsze miejsce, gdzie będą mogli rozłożyć tymczasowy warsztat i zająć się naprawą kukiełki. Być może ktoś tutaj ma jakiś warsztat już rozłożony, w końcu wozy, czy machiny wojenne używane przy strzelaniu z murów także się psują.
- Nieważne. Wszystko dobrze. Wracamy do domu. Taisho-sama... jest naprawdę... no. Tego... Och i... spotkałam Ario-sana! - dodała nagle.
- O! Dobrze wiedzieć. Przekazałaś mu, że mam dla niego list od Saori-sama? Mówił może, gdzie w razie czego go szukać? -
A więc stało się, w końcu, bo tak długiej wędrówce, udało się odnaleźć tego, do kogo skierowane było ich zadanie poboczne. Tetsuro już kilkakrotnie zapomniał, że ten list miał dostarczyć, na szczęście wygląda na to, że ostatecznie zadanie zostanie wykonane.
Dziewczyna pokiwała głową, faktycznie się teraz uśmiechając.
- Tak, powiedziałam. I to on mnie tutaj zaciągnął, żebym nie pobiegła do ciebie, bo jak idiota się oddaliłeś... no... Był niesamowity, wiesz? Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś... tylu ludzi... to on przeniósł wszystkich ciężko rannych przez miasto. Za pomocą nici. I... pochwalił mnie. Moją kukiełkę.
- No wiadomo, że pochwalił, spróbowałby nie, to by mu sam Sakamoto powiedział co o nim myśli - Tetsuro uśmiechnął się na wspomnienie dziadka. Był surowy, często choleryczny, no ale coraz bardziej rozumiał, że staruszek chciał dobrze i po prostu w ten sposób chciał przygotować ich na świat, który odebrał im rodziców.
- Poza tym ,gdybyś widziała jak twój braciszek wywijał na polu bitwy, to byś już tak nie myślała. - Czy był zazdrosny? Raczej nie, po prostu chciał aby Yurika wiedziała, że on także nie próżnował i dawał z siebie wszystko w tych ciężkich chwilach.
Na chwilę się uciszyła i rozejrzała wokół, jakby się bała, że ktoś podsłucha.
- Jest naprawdę... fajny, wiesz? Jak... marionetka. Nie spotkałam nikogo takiego. Chyba poszedł z Sugiyamą Orochim, wiesz takim cholerne przystojnym facetem. Ale nie jestem pewna gdzie...
- Co to znaczy, że jak marionetka? W sensie, ma taką twarz bez emocji? - Ten temat dosyć mocno go zaciekawił. Dlatego też od razu zmienił ton i skupił się na jej słowach.
- W każdym razie będę musiał poszukać go w wolnej chwili i przekazać mu ten list. Przy moim awansie Saori wspominała, że coś tam potrafi. Zobaczymy czy jest taki fajny jak z nim pogadam. - uśmiechnął się do siostry i sięgnął do torby, w której miał zwój z zapieczętowanymi narzędziami. Skoro mieli już miejsce, to pora zabrać się za robotę.
- Nie wiem, czy z wyglądu. Z... zachowania. On... on jest inny niż inni. Nie wiem. Taki jakby nie stąd. A może stąd? Nie wiem, wzięłabym go na linki z chakry i... dobra, nieważne. Ale ci mówię. Jest inny - wyjaśniła dziewczyna i zabrała się za robotę razem z bratem. Bardzo szybko też skupiła się na niej na tyle, że nie myślała o całej reszcie. Najważniejsza była dla niej jej własna marionetka.
No i tak też minęła ta rozmowa między rodzeństwem. Dopiero po chwili przypomnieli sobie, że przecież był z nimi jeszcze Osamu, no ale ten pewnie rozumiał, że rodzeństwo musiało porozmawiać o rzeczach ważnych i tych mniej. Na sam koniec Yurika zreflektowała się i dostrzegła ich znajomego, przepraszając go i witając się. Oczywiście wspomniała także, że cieszy się, że widzi go w całości. Później Tetsuro przeprosił towarzysza na moment, gdyż chciał udać się z siostrą do warsztatu, nie tylko naprawić jej marionetki, ale także zająć się swoimi, które troche ucierpiały w trakcie ostatniej bitwy.
Nastał wieczór, po wszystkich naprawach przyszło do wykonania ostatniej rzecz, którą miał na liście przed wyruszeniem z tego miejsca. Tetsuro rozpytał się wśród strażników, gdzie może znaleźć Sugiyamę Orochiego, gdyż to z nim miał przebywać Ario i został skierowany do jednego z namiotów, w których było dosyć tłoczno od ludzi. Załatwiali tutaj jakieś różne sprawy, zapewne związane z rozrastającą się osadą. Zapewne ciężko byłoby odnaleźć obiekt docelowy, ale Saori opisała go dosyć dobrze, dzięki czemu, i dzięki jego charakterystycznym, rudym włosom, udało mu się dotrzeć do odpowiedniej osoby.
- Ario Kunisaku? Jestem Ishara Tetsuro. Saori-sama poprosiła mnie, abym przekazał Ci ten list, jeśli przypadkiem wpadłbym na ciebie w Kotei. - sięgnął do swojej torby, z której wyciągnął otrzymaną od liderki klanu przesyłkę. Nie wiedział co jest w środku, pieczęć zaklejająca kopertę była nienaruszona, więc sekrety zawarte w wiadomości były nietknięte. Tetsuro odczekał chwilę, dając swojemu potencjalnemu rozmówcy czas na przeczytanie wiadomości.
- Nie wiem dokąd planujesz udać się dalej, ale jeśli chcesz przekazać odpowiedź, to będę zmierzał z powrotem do Ningyo-shi, więc mogę ją zabrać ze sobą. - Zerknął na Ario, starając się zrozumieć słowa jego siostry. Był niczym Marionetka? Dlaczego? O co w tym chodziło...
autor: Tetsurō
24 kwie 2024, o 22:17
Forum: Bank
Temat: [$$]
Odpowiedzi: 47
Odsłony: 857
autor: Tetsurō
24 kwie 2024, o 22:15
Forum: Ogłoszenia Administracyjne
Temat: 9. rocznica powstania Shinobi War
Odpowiedzi: 28
Odsłony: 521
Ja to w sumie chyba najbardziej pamiętam swoją pierwszą misję prowadzoną przez Seinara, na mojej pierwszej postaci. Biedny, stary dziadek, który potrzebował pomocy z teatrzykiem dla dzieci. To były czasy... kiedyś to było...
Odbieram hajs i peHaCze
autor: Tetsurō
24 kwie 2024, o 10:22
Forum: Publiczna beta
Temat: Nowy punkt w regulaminie
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 464
Gpt i inne boty to fajne narzędzie, wiele rzeczy pozwalają ułatwić, wspomóc research, podrzucić jakiś pomysł itp i to jest super.
Ale, Imo pisanie postów przez bota jest nie fair względem tych, którzy, robią to osobiście. To jak granie na haksach. W końcu gramy w pisane rpg a nie generowane rpg.
No i pomyślcie sobie, że walczycie z treningami, uczycie się całej dziedziny wylewając poty pisząc trening za treningiem, a ktoś w 5 minut wygenerował wszystko i pora na CSa. Chyba nie o to chodzi...
Co do metody sprawdzania, niestety nie mamy jednoznacznego sposobu na wykrycie czy coś zostało wygenerowane, a będzie z tym pewnie coraz trudniej patrząc na to jak technologia się rozwija. Dlatego też, niestety albo stety, musimy bazować na opinii. W CS system overwatch działa całkiem nieźle przy wyrywaniu cheaterow, więc czemu by nie spróbować też na forko zostawić to po prostu pod ocenę niezwislych sędziów.
autor: Tetsurō
23 kwie 2024, o 11:30
Forum: Tereny mieszkalne
Temat: Bogata dzielnica
Odpowiedzi: 8
Odsłony: 67
"Kandydat"
Misja B - Rokudo Gaika
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
kolejka: 7 / 17+
W pomieszczeniu panował mrok, mimo to Gaika rozpoczął swoje poszukiwania, które bezczelnie zostały przerwane przez pojawienie się tajemniczego, odzianego w czerń o złoto wojownika o bardzo zachrypniętym i niskim głosie. Przebywał on cały czas w cieniu, wręcz skrywając się w nim, ale przyzwyczajone do ciemności oczy naszego herosa były w stanie go dostrzec. Początkowo wydawało się, że wszystko zakończy się rozmową, jednakże wtedy Gaika chwycił za krzesło, chcąc rozwiązać sprawę tak, jak mu przekazano w genach. Po szybkim wymyśleniu powodu, cisnął obiektem w swojego potencjalnego przeciwnika. Jakże wielkim zaskoczeniem musiało być to, że mężczyzna po prostu wyciągnął rękę i złapał nadciągający obiekt, po czym położył go obok siebie.
- Jesteś równie w gorącej wodzie kąpany co twój dziadek... - odpowiedział na jego krzesło wręcz zniesmaczonym głosem. Następnie podszedł do regału z ceramiką, który był przewrócony i postawił go z powrotem na miejsce przy ścianie, używając do tego jednej ręki. Na chwilę drewno zaskrzypiało, jednakże sekundę później wróciło do opierania się o ścianę. Niestety, naczynia nie miały już tak dużo szczęścia, nie dało się ich naprawić w równie prosty sposób.
- Kot sam się spłoszył... Wystraszył się niestabilnego mebla, który przewrócił gdy na niego wskoczył. - wytłumaczył się, choć ciężko powiedzieć dlaczego. W każdym razie, wydawało się, że mroczny przybysz nie odnalazł w Gaice bratniej duszy, dlatego też skierował się w stronę okna, gdzie wskoczył na parapet, szykując się do opuszczenia.
- Jeżeli jednak w jakikolwiek sposób interesuje Cię ta sprawa, to wiem gdzie i z kim gospodarz się teraz spotkał, więc będziesz mógł wyciągnąć z niego informacje osobiście. - zamaskowany przybysz wyskoczył przez okno i w sumie tyle go widziano. Zapewne udał się gdzieś zniknąć w mroku po raz kolejny. Czy Gaika podąży za nim, czy może jednak nie zaufa przebierańcowi i sam przeprowadzi przeszukanie tego pokoju, a może po prostu weźmie biurko pod pachę i zaniesie do Tarao. Tylko czy aby na pewno mu o to chodziło? Czy to było celem naszego herosa?
Tarao
Strażnik z patrolu
Tajemniczy głos
autor: Tetsurō
22 kwie 2024, o 22:56
Forum: Bank
Temat: [$$]
Odpowiedzi: 47
Odsłony: 857
autor: Tetsurō
22 kwie 2024, o 13:03
Forum: Tereny mieszkalne
Temat: Bogata dzielnica
Odpowiedzi: 8
Odsłony: 67
"Kandydat"
Misja B - Rokudo Gaika
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
kolejka: 6 / 17+
Nasz heros jeszcze przez jakiś czas siedział w ciszy, będąc jednością z cieniem i przyglądając się mieszkaniu swojego celu, aż w końcu nie wytrzymał i postanowił coś z tym zrobić. Do działania zmotywował go kot, niby niepozorne zwierze, ale jednak zasygnalizowało, że coś jest nie tak. Tak więc, Gaika zwinny niczym małpa, choć nie wiadomo czy takie zwierzę już widział, więc czy zrozumie tę przenośnię. W każdym razie, stalowy wojownik ruszył w stronę posiadłości swojego celu, dosyć zręcznie pokonując płot o wspinając się po ścianie, aż w końcu mógł wejść przez otwarte okno do pomieszczenia na piętrze.
Gdy tylko nasz heros dotarł na miejsce, dostrzegł, że w pomieszczeniu doszło do wypadku. Drewniany regał, na którym stały przeróżne wazy i zastawy do herbaty został przewrócony a resztki naczyń walały się po podłodze. Pomieszczenie, w którym się znalazł, było dosyć dużym gabinetem. Było w nim dosyć ciemno, więc nie wszystko dało się dostrzec tak od razu. Niewiele księżycowego światła wpadało przez to jedno okno, gdyż pozostałe były zasłonięte dosyć grubymi kotarami. Jednakże, mimo ciemności, było kilka rzeczy, które przykuwało uwagę naszego bohatera. Przede wszystkim przewrócony regał, ale o nim już wspominałem. Przed nim stał niski stolik do herbaty oraz wygodne poduchy do siedzenia, przewidziane dla czterech osób. Był też drugi regał, większy i bardziej załadowany, który po brzegi był zapełniony literaturą najwyższych lotów. Z ciekawych rzeczy było jeszcze duże, szklane akwarium postawione na komodzie, w której pływały egzotyczne, kolorowe rybki. No i najważniejsze, duże, masywne, drewniane biurko z licznymi zdobieniami oraz ogromny fotel tuż za nim. To tu musiało być centrum dowodzenia radnego, oraz to to miejsce musiało być jego celem. Nasz heros miał trochę czasu dla siebie, więc mógł zabrać się za przeglądanie.
- Nie ma tutaj tego, czego szukasz. - Gaika usłyszał za swoimi plecami, gdzieś w głębi pomieszczenia, dosyć niski, zachrypnięty głos. Początkowo nie był on w stanie nikogo dostrzec, jednakże po chwili z mroku tego pomieszczenia wyłoniła się dosyć pokaźna sylwetka odziana w czarno-złote szaty zakrywające całe jego ciało. Po głowie wydawało się, że to mężczyzna, choć ciężko było stwierdzić, gdyż jego głos był bardzo nienaturalny, tak jakby specjalnie zmieniony..
- Jestem tutaj z tego samego powodu i już wszystko sprawdziłem.. - tajemniczy osobnik zrobił kolejny krok w stronę biurka, jeszcze bardziej wychodząc z cienia. Nie zapowiadało się, żeby miał złe zamiary w kontekście naszego herosa. Przecież mógł go zaatakować z ukrycia, a tego nie zrobił. Zamiast tego wolał pogadać. Tylko czy nasz bohater chciał rozmawiać? I skąd ten zamaskowany dziwak wiedział o wszystkim. Czyżby Tarao go wsypał jakimś cyrkowcom??
Tarao
Strażnik z patrolu
Tajemniczy głos
autor: Tetsurō
21 kwie 2024, o 23:55
Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 278
Odsłony: 12937
"W11 - Wydział Śledczy"
Misja C - Shiori
Lato 394 roku
kolejka: 15 / 14+
Wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka. Shiori grzecznie udała się we wskazane miejsce, odrzucając swoje torby, a następnie klęknęła przy ścianie. Porywacz mógł zająć się zakładniczką oraz rzeczami dziewczyny, myśląc, że będzie miał przewagę. Niestety, Spojrzenie naszej heroski, skryte za jej włosami, wszystko widziało. Ach te czerwone oczy... widziała całe to pomieszczenie, na którym była skupiona. Widziała jak jej przeciwnik najpierw podchodzi do jednego z łóżek, a następnie wymierza dosyć precyzyjny cios w brzuch kobiety, powodując, że ta momentalnie traci przytomność i upada na łóżko. Ułożył on ją dosyć szybko na brzuchu, a następnie przyłożył dłonie do jej rąk, robiąc coś dziwnego. Nagle w pomieszczeniu zrobiło się trochę chłodniej, a dookoła dłoni kobiety, oraz dookoła jej nóg, pojawiły się lodowe bloki, które stworzyły prowizoryczne kajdany.
Kiedy tylko pielęgniarka była obezwładniona, porywacz ruszył w stronę naszej kunoichi. Zapewne liczył, że załatwi wszystko dosyć szybko i że zaraz będzie mógł wracać do swojego pierwotnego zadania, jednakże nie mógł się spodziewać, że jest obserwowany. No nie planował, że jednak w naszej bohaterce obudzi się heroizm. Podchodził do niej do tyłu, spokojnym krokiem, w jednej ręce trzymając ostrze, a drugą wyciągając w kierunku dłoni SHiori, zapewne chcąc z jej rękoma zrobić to samo co zrobił z zakładniczką. Wtedy też Shiori ruszyła do boju, korzystając z elementu zaskoczenia. Zerwała się do boju i wyprowadziła jedno, proste uderzenie wprost w przeciwnika, wcześniej pokrywając swoją dłoń elektrycznością. Jej pięść uderzyła go, posyłając go na podłogę sali. Porywacz zaklął pod nosem, i kiedy upadł na ziemię, wyciągnął w stronę Shiori rękę. Nasza bohaterka próbowała rzucić się w stronę łóżka, gdzie leżały jej rzeczy, jednakże wtedy poczuła jak robi jej się zimno w nogę. Swoim wzrokiem widziała, jak jej przeciwnik ją złapał za kostkę, a wokoło stopy oraz łydki zaczęły pojawiać się coraz większe lodowe bloki. Mężczyzna trzymał ją z dosyć dużą siłą, więc wyrwanie się nie będzie proste dla takiego chucherka jak nasza Shiori.
Tak więc, była sytuacja patowa. Z jednej strony przeciwnik leżał na podłodze, czując jak po jego ciele przechodzą wyładowania elektryczne, z drugiej jednak, Młoda kunoichi miała niesprawną jedną nogę, co więcej, była za nią trzymana, więc nie zapowiadało się, aby łatwo mogła dobrać się do swoich rzeczy. Co więcej, czuła jak napastnik zaczyna ciągnąć ją za nogę w swoją stronę, więc jeśli nie zrobi nic dobrego, to zaraz wyląduje na ziemi, wprost w jego obięciach. No i niestety, nie zakończy się to tak jak w tych niegrzecznych opowiadaniach dla nastolatek... tylko dużo gorzej....
Kagamatsu - Obrazek
Mama Shiori
Tohiro Ishida
Ranny Żołnierz
Tęga Pielęgniarka
Ruda Pielęgniarka
Porywacz
autor: Tetsurō
21 kwie 2024, o 20:59
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Odpowiedzi: 140
Odsłony: 3784
Ostatnia Bitwa o Kōtei
EVENT
Kobiety... Nie było to zagadnienie, z którym Zielonowłosy miał wiele styczności, a przynajmniej w kontekście romantycznym. Zawsze jakoś tak było mu z tym nie po drodze, inne, ważniejsze rzeczy były do zrobienia. A przynajmniej tak mu się wtedy wydawało, teraz, po tej krótkiej chwili, zaczynał rozumieć co tracił i jak wiele go ominęło. Te kilka sekund bardzo blisko Nany było jednocześnie bardzo ekscytujące, jak i przerażające. Ta niepewność tego co się wydarzy, jak zareaguje i co dalej... Były to nowe, jeszcze nie odkryte przez chłopaka światy. Ta chwila trwała sekundy, choć w głowie Zielonowłosego zdecydowanie dłużej. Gdy dziewczyna odsunęła szyję, nie wiedząc czemu, poczuł dziwne uczucie, które spowodowało, że nacisnął on ustami delikatnie mocniej na jej skórę. To jednakże trwało tylko chwilę, gdyż szybko opanował się i zrobił krok do tyłu. Kiedy Nana odsunęła się, mogła dostrzec rumieniec na jego twarzy, który mimo poważnej, może lekko zadziornej miny, nie był niczym skryty. Uśmiechnął się, widząc, że na nią zadziałało to wszystko równie.. zaskakująco?
Na jej słowa już nie odpowiedział. Nie zamierzał jej też dalej zatrzymywać. On sam nie do końca wiedział co się wydarzyło, będzie musiał na spokojnie to wszystko sobie przemyśleć. Z lekkim rumieńcem przyglądał się jak Nana znika w tłumie. Następnie wziął dwa głębsze wdechy i napił się resztki wody, która mu została. Całkowicie nie spodziewał się, że tak to się potoczy. Czy tak powinno być, czy może zrobili coś nie tak? Pewnie przyszłość to zweryfikuje. Jeszcze przez chwilę Tetsuro wpatrywał się w przestrzeń, w której zniknęła kunoichi, a następnie wrócił do pozostałych. Tam przecież czekał na niego Osamu.
Gdy Tetsuro wrócił do swojego towarzysza z Sabishi, Kaguya mógł dostrzec lekki rumieniec malujący się na policzkach chłopaka. Tetsuro jednakże nie wspominał nic o tym, jedynie przeprosił go skinieniem głowy, że tyle to trwało. Musiał Nanie odpowiedzieć na kilka pytań, no a przecież w trakcie bitwy wydarzyło się sporo.
- Przepraszam, już jestem. Sprawa załatwiona, chodźmy poszukać Yuriki, a potem zajmijmy się tym, o co prosił Taisho-sama. Wiesz o kogo mu chodziło, kiedy mówił "Młody Nara"? - Tetsuro nie znał wszystkich członków delegacji, ale raczej obiłoby mu się o uszy, jeśli podróżowałby z nimi ktoś będący poza unią. A może chodziło mu i Shinichiego? On chyba reprezentował klan Nara a miał ręce jak Dohito... Miał nadzieję, że w tej kwestii Osamu słuchał bardziej niż Tetsuro i wie co mają zrobić w nadchodzących kilku dniach. Zielonowłosy za to znał bardziej Kuroi'a, więc mógł zapewnić, że on się zajmie tą częścią zadania. Z takimi myślami ruszył szukać siostry. No może nie do końca, gdyż jednak ta Nana delikatnie utknęła w jego głowie... Ale to tylko na moment! A przynajmniej na to liczył...
autor: Tetsurō
21 kwie 2024, o 18:50
Forum: Bank
Temat: [$$]
Odpowiedzi: 47
Odsłony: 857