Na szybko i na krótko, bo z komórki.
Zmiany językowe w piśmie urzędniczym są dużo starszym zjawiskiem. Już w PRLu zaczęto używać sformułowań z serii "akwen wodny" (jak gdyby akwen nie był zbiornikiem wodnym) żeby brzmieć mądrzej. Język ten jest również bardziej odporny na odmianę poprzez fakt, że posługują się nim głównie starsi ludzie, a do tego jest częściowo ograniczany definicjami i pisaną literą prawa. W niektórych ustawach jest różnica między "miedzą", "rlterenem wydzielonym", "ziemią" i "gospodarką" i z powodu definicji nie mogą być stosowane wymiennie, a wszelkie zmienione słowa urzędnicy proszą o poprawienie we wnisokach.
Znaleziono 106 wyników
- 21 gru 2023, o 10:42
- Forum: Piszemy o wszystkim!
- Temat: Rozwój, czy degradacja języka?
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 259
- 30 wrz 2023, o 16:39
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
- 29 wrz 2023, o 22:33
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
11 / 14
Izuru nie był może geniuszem mieszania trunków, ale na alkoholu znał się jak mało kto w jego wieku. Poproszenie beznadziejnie znudzonego i zirytowanegi barmana o likier i "coś inspirującego" było dla tego człowieka iskierka nadziei, która znikąd pojawiła się w kupie gówna. Mężczyzna starał się nie dać po sobie poznać zadowolenia, więc odwrócił się kryjąc niewielki uśmiech, po czym zaczął mieszać, blendować i kroić owoce, wytaczać szklankę w cukrze a na samym końcu podpalił niebieski drink, który wylądował przed chłopakiem.
- Wystarczająco inspirujący? Pierwszy dzisiejszego wieczoru na koszt firmy - powiedział zawadiacki, będąca dumny ze swojego dzieła - No dalej, zgaś, pij i powiedz jak smakuje.
Barman z drugiego lokalu miał być kimś ważnym, niestety mimo umiejętności zaserwował drink jako pierwszej podwładnemu, a nie szefowi jakiejś szajki i musiał się kryć w spelunach ze swoim talentem. Historia ta była nieznana i raczej nikomu je nie opowiadał, ale tłumaczyła wiele: niechęć do plebsu, znudzenie z serwowania tylko i wyłącznie piwa... i dodatkowo słowa, które zaraz powie.
- Widzę, że się nie boisz. To dość naiwne. Odwaga i głupota to siostry bliźniaczki, wiesz? No dobra... - na chwilę po raz pierwszy, z przerwą na zrobienie drinka, przestał ocierać kufel śnieżnobiałą ścierką i nachylił się chłopca - Wydajesz się być twardym zawodnikiem, i lubisz coś więcej niż te świnie, więc mam dla Ciebie propozycje. Jak spojrzysz na lewo, jest tam wielki facet w czerwonych włosach. Ma w tylnej kieszeni wygrany żółty bilet i jego szczęśliwy amulecik w kształcie złotego palca. Oba kradzione. Jeśli chcesz, zaniesiesz mu piwo i ukradniesz te przedmioty. Jeśli wrzucisz pod ladę i zakryjesz obrusem amulet, to będziesz mógł przejść dalej, ja poswiadcze że go wygrałeś. Ale jeśli nie oddasz mi tego amuletu, to wykopie Cię na zbity pysk i zrobię wszystko, żebyś już nigdy nie miał dzieci. Albo możesz go uczciwie wygrać, jak wolisz - powiedział z okropnym uśmiechem, który znikał gdy tylko wyprostował się i przybrał oblicze zirytowanegi akceptacji pracy w tym miejscu nie kryjąc, że jest to tylko zło konieczne.
- 29 wrz 2023, o 18:24
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
9 / 14
Chłopak delektował się winem, które dostal za friko od barmana. Ten nie pomylił się, dając mu nieco lepsze wino bo wyglądało na to, że chłopak umie docenić dobry alkohol i daleko mu do ulicznego menela wlewającego w siebie popłuczyny w ilościach hurtowych. Barman nadal się uśmiechał, ale w głębi serca czuł nostalgię widząc, że inaczej niż większość jego klientów, trafił na osobę, która znała się na dobrym winie.
Izuro dokładnie obejrzał woreczek z kulkami. Były to dość zwyczajne kulki, może nieco lepiej wykonane niż zwykle widywane na straganach, ale nie różniły się zbytnio od sprzętu używanego na zawodach hazardowych. Waga i wielkość kulek były podobne, ale chłopak po lekkim odważeniu w ręce mógł zauważyć, że im więcej kropek tym kulki stają się minimalnie cięższe, chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają normalnie. Ciężkie kulki mogły służyć do spychania istniejących na planszy kulek, a te lżejsze - do dobijania do już istniejących, ciężkich, żeby utrzymały się w najlepszym kole.
W tym czasie człowiek, którego chłopak miał wyzwać, bawił się w najlepsze. Tani alkohol powoli buczał mu w głowie, i może rozluźnienie pod jego wpływem stało się magicznym czynnikiem, dzięki któremu wygrywał partię za partią. Nie zdziwił się, gdy podszedł do niego nieznajomy proponując partię ale jeszcze bardziej podekscytował, że będzie mógł grać w swoją grę mimo, że mógłby pójść dalej.
- Śmiało! Stawiam cztery o jednego, że wygram, używając tylko lewej ręki! - powiedział z uśmiechem, bo mało kto wiedział, że jest leworęczny - Daj sędziemu 10 ryo, jeśli wygrasz, 50 jest twoje - powiedział, czując wielkoduszność i potrzebę wyjaśniania nawet najprostszych detali. Mężczyzna jednak zaczynał tracić poczucie pewności, gdy podczas gry chłopak zaczął powoli wspominać o ryzyku z nią związanym.
- Przegrać? Nie, oczywiście nie mogę przegrać - mówił do siebie, a jego słowa przez "to dopiero początek" aż do "mam jeszcze szansę" upewniały chłopaka, że mimo luzu wynikającego z alkoholu mężczyzna panikował. Gdy wybił przedostatnią kulkę za planszę nie dotykając żadnej z widzianych tam kul, było pewne, że coś w nim pękło. Rzucił krótkie "szybciej", popędzając swojego przeciwnika, by tylko dowiedzieć się, że przegra z kretesem, a takie ryzyko mogło nie być tego warte. Mimo, że był zawodowym graczem, trzęsące ręce, panika w oczach i zajęcze serce nie pomagały mu w tej walce. Koniec końców ostatnia kulka nie doleciała nawet na planszę.
- 230 do 160. 50 ryo i zielone papierki dla Pana - powiedział sędzia, oddając kulki, pieniądze i papier dla Izuro. Zrobił to tak machinalnie i nonszalancko, że właściwie można by pomyśleć, że się spodziewał takiego obrotu sprawy i tylko czekał, aż ktoś ogra tego wymądrzającego się hazardzisty. Teraz wystarczyło jedynie przejść przez drzwi do kolejnego pomieszczenia.
---@--- Kolejne pomieszczenie miało czarne ściany i sufit, a wszyscy w nim wydawali się na zmianę: milczeć i drzeć się w niebogłosy. Dość szybko okazało się, czemu tak było: przed chłopakiem okazała się starodawna gra. Ludzie brali duże kule, i turlali je na odległość kilku metrów tak, by wpadły do dziur ustawionych w trójkącie oznaczonych liczbami: 10, 20 i 50. Ludzie brali kule na tor, który z dwóch stron i od końca był ogrodzony ścianą i turlali kule tak, by wpadłu w środkową dziurę w ostatnim rzędzie, oznaczoną numerem "50".
Tym razem bar był przy wejściu do pokoju. Długa lada na skrzynkach przysłoniętych obrusem wskazywała, że był to bar tymczasowy, ale tkanina dodawała konstrukcji obeznany wygląd. Postawiona za plecami pracownika szafa bez drzwi miała 4 półki, w których alkohole z najwyższej wyglądały na ułożone w specjalny, dobrze prezentujący się sposób i nie były ruszane od początku imprezy. Tamtejszy barman spoglądał na wszystkich z pogardą w oczach, oceniając ich i zachowaniem pokazując, że są barachłem niewartym uwagi, robiąc wyjątki dla nielicznych obecnych tu kobiet. Przecierał krystalicznie czysty kufel śnieżnobiałą ścierką, ale gdyby chłopak zbliżył się, zobaczyłby że ma jeszcze kilkadziesiąt szmatek i żadnej z nich nie wykorzystuje do wycierania dwa razy, dbając o czystość drinków. Ciekawym było, jak perwersyjnie porządnickim człowiekiem musiał był barman, żeby traktować w tej sposób swoje drinki.
- Nowy? - spytał, patrząc na Izuro - wymieniasz kulki na bile. Jeśli zagrasz z kimś i wygrasz, dostajesz żółty glejt. Jeśli nie, możesz się cofnąć i grać w kulki jeszcze raz albo zostać i kibicować. - wyjaśnił szybko - Jakiegoś taniego sikacza dla motłochu? - spytał z miną nie kryjącą znużenia i irytacji. Wyglądało na to, że mimo zaangażowania w pracę raczej nie za bardzo lubił tutejszą ludność i w ogóle nie zgadzał się z organizacją tego typu posiedzeń. Ale przecież każdy musi za coś żyć, tak barman stał postawiony na baczność, obsługując klientów mimo zniecierpliwienia.
- 29 wrz 2023, o 16:31
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
7 / 14
Barman słyszał wiele w swoim życiu, ale ten żart o teściowej zaskoczył go, szczególnie gdy mówiła go młoda osoba, a jego wredna teściowa zasługiwała na nawet najgorszy rodzaj żartu. Roześmiał się szczerze, nie kryjąc zadowolenia z usłyszanego żartu. Wyciągnął mały kufelek wina i dał razem z małym woreczkiem kulek do gry. Kulki ze środka były dobrze wyważona, niemalże idealnie kuliste, miały złotawy kolor z nielicznymi czerwonymi plamkami. Każda z kil miała inną ilość czerwonych kropek, co chyba było ułatwieniem do liczenia kulek przy ich zbieraniu.
- Facet przy najbliższym stole, ten w zielonym kubraczku. - powiedział, kiwając głową w stronę łysego jegomościa - Bardzo się denerwuje, gdy mówi się o długach, i wtedy nie potrafi rzucać. Jak tylko parę razy napomkniesz o ryzyku z hazardem, to ręce mu się zaczną trząść. Jeśli wygrasz, to da Ci zielony glejt z którym możesz przejść do następnego pokoju. Za kulki płacisz 10 ryo, resztę zabierz. A wino na mój koszt, bo żart wyborny - dodał, uśmiechając się szeroko. Humor od wieków wzbudzał dobry nastrój i zjednywał sobie ludzi, a barman był kimś, kto doceniał poczucie humoru jak nikt inny.
Podczas obserwowania gry mężczyzny okazywało się, że był on dobrym graczem i każda z jego kulek trafiała w koła na planszy co oznaczało, że musiał mieć dobrego cela. Czy ryzyko wyzwania go się opłaci? A może warto sprawdzić swoje umiejętności w uczciwej walce? Wszystko pozostaje po stronie Izuro.
- 27 wrz 2023, o 00:41
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
5 / 14
Barman był siwym, podstarzałym człowiekiem, jednak błysk w oku i werwa nie opuszczały go nawet w tym wieku, a gdy w popisowy sposób nalewał trudnki i podpalał wódkę, po czym pchał kieliszki tak, żeby zatrzymywały się idealnie przed klientami, Ci kiwali głową w geście poszanowania. Zajęte ręce nie przeszkadzały mu jednak zerkać po sali, co jakiś czas rzucić jakiś śmiały uśmiech lub kiwnąć głową na oprychów, żeby sprawdzili tego czy innego klienta. Wyglądało jednak na to, że mężczyzna był w szampańskim humorze, bo co jakiś czas ze szczerym uśmiechem opowiadał dowcipy lub kiwał się w rytm grającego obok baru na dziwnym instrumencie grajka.
Jego pracę na chwilę zaburzył widok chłopaka, który pojawił się przy barze. Chłopak odziany był w zwykłe szaty, ale w jego ruchach było coś niespotykanego. Shinobi? Nie, przecież nie chcą tu kanciarzy, a zaproszenia były imienne i zostały przesłane tylko do wybrańców.
- Szczęśliwy dzień? To czemu by nie zaryzykować? - spytał, nie kryjąc zainteresowania - Wyglądasz mi na dobrego gracza, na pewno masz do tego dryg. Chodzi o to, żeby z krańca stołu, zza dużego koła, rzucić kulkę jak najbliżej środka, jednego z tych kółek z napisami "10", "20" i "40". To są punkty, które zbierasz. Gra kończy się, gdy wykorzystasz wszystkie 5 kulek. Wtedy liczy się punkty. Kulki można zbijać innymi kulkami, więc do końca gry nie wiadomo, jak sytuacja się rozwinie. Zakład to 25 ryo, wygrywasz pulę przeciwnika i możesz dostać przepustkę do następnego pokoju. Ja to widzę tak: możesz dać mi 10 ryo za szczęśliwe kulki, a jeśli opowiesz mi dowcip, którego nie słyszałem, to powiem Ci z kim powinieneś zagrać - zaproponował - Ale przez te wszystkie lata poznałem większość dowcipów, więc powinieneś się postarać.
W komentarzu dobry MG pisze:Postaraj się, żeby żart nie był o zmywarkach. Klimaty naruto, ok?
- 26 wrz 2023, o 19:10
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: PH Shin
- Odpowiedzi: 14
- Odsłony: 580
- 26 wrz 2023, o 18:45
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
3 / 14
Droga do piwniczka nie była długa, ale spacer zajmował chwilę z powodu zablokowanych przejść i ludzi, którzy grupami szli lub wracali z ryneczku, gdzie odbywało się świętowanie. Cel krótkiej podróży znajdował się jednak w nieuczęszczanej alejce, w której śmierdziało od bywalców upitych od tygodni a jej niezadbany wygląd wskazywał, że mało kto zapuszczał się w to miejsce. Gdy chłopak zszedł po schodkach do drzwi do piwniczki i pociągnął za klamkę, jego oczom ukazały się... schody do góry. Najwidoczniej "drzwi do piwnicy" miały być przykrywką, bo na końcu schodów czekał wielki hol.
Sala miała zielony dywan, kontrastujący z ciemnoczerwoną tapetą wyszywaną złotym sznurkiem. Znajdowały się tam obsadzone stoły do gry w kulki, przy których grano o pieniądze w różne odmiany tej gry, polegającej na umiejętnościach. Z boku widoczny był bar, raczący wieloma trunkami, ale przy dłuższej obserwacji okazywało się, że były to alkohole najniższych lotów. Na końcu sali były drzwi, koło których stało dwóch drabów, przepuszczających każdego, kto miał zieloną kartkę z jakimś logiem w ręce.
Jednak zanim chłopak zdołał przypatrzeć się reszcie, jego drogę zastąpił wielki grubas, wyciągając swoją pulchną rękę z pałeczkowatymi palcami. Wyglądało na to, że dryblas był tu od sprawdzania biletów i pewnie niewielu ludzi chciałoby zaryzykować bycie zrzuconym ze schodów i przygwożdżonym przez niego, bo ściany schodów były pomalowane na biało i nie wyglądało na to, żeby widziały... zbyt wiele krwi.
- Zaproszenie - powiedział niskim głosem - Zapraszam do stołu. Kulki można zabrać u barmana. I nie pytaj, który jest najłatwiejszy, bo nie powiem. - dodał szybko, niepytany. Widocznie bardzo zależało mu na tym, żeby się wygadać, ale nie widział w tym swojego interesu.
- 25 wrz 2023, o 21:47
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: PH Shin
- Odpowiedzi: 14
- Odsłony: 580
- 25 wrz 2023, o 21:15
- Forum: Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)
- Temat: Główna Ulica
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 16799
Re: Główna Ulica
Misja rangi D: Szczęśliwy traf
Wszyscy gramy z nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę podnieca nas myśl o tym, co możemy stracić
1 / 14
Południe było dość ciemne z powodu zachmurzonego nieba, które przeganiało wielkie, szare obłoki z miejsca na miejsce nie mogąc zdecydować się, czy już lunąć, czy zalać wszystkich przechodniów kaskadami wody dopiero późnym południem. Mimo to główna ulica nie była opuszczona: mieścina tętniła życiem, co mogło być związane z przygotowaniami do zbliżającego bliżej nieznanego święta zbiorów. Plony w tym roku były ogromne, a plantacje rozmaitych ziół i przypraw nie poskąpiły straganów pełnych promocji i zniżek. Zorganizowano nawet ulicznych artystów, co było widokiem dość nietypowym w tak małej miejscowości, ale wprawiało przechodniów w imprezowy nastrój.
W ciemnych alejkach również panował duży ruch, ale zupełnie inny niż zazwyczaj. W tych głośniejszych zbierali się biedacy i rzezimieszki, grając w różnego rodzaju gry i śmiejąc się z przegranych, tracących wszystkie oszczędności, z którymi tu przybyli. W każdej znalazła się też grupa pijaków i włóczykijów, którzy korzystając z zabawy zaczynali być postrzegani jako przodownicy dobrej zabawy, a nie jako menele spod budki z sake.
Niedaleko odpoczywającego w bocznej alejce Izuro pojawił się zgoła inny obraz: idąc żwawym tempem w jego stronę małego dzieciaka, który trzymał w ręce ulotki reklamujące jakieś wydarzenie.
- Pan Izunpo? - spytał chłopiec ubrany w poszarpane łachy, wciskając na siłę ulotkę młodemu shinobiemu, pewnie zdziwionemu jakby ktoś właśnie próbował sprzedać mu samoczyszczącą wodę w proszku - Adres jest na ulotce, zapraszamy do zabawy - wyrecytował śpiewnie, po czym nie czekając na odpowiedź ulotnił się, biegnąc na ulicę główną i znikając między przechodniami.
Na ulotce pisze:Szanowny Panie Izunpo,
Zapraszamy do udziału z zabawie z okazji Święta zbiorów, które odbędzie się pod zwyczajowym adresem.
Zwycięzca trzech kategorii otrzyma dodatkowo nagrodę główną w postaci 100 ryo.
<w tym miejscu narysowana była orientacyjna mapka z zaznaczonym wejściem do piwniczki starego budynku>
Ukryty tekst
- 25 wrz 2023, o 16:01
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Zgłoszenia po misje
- Odpowiedzi: 255
- Odsłony: 54122
Re: Zgłoszenia po misje
Biorę. Pierwszy post dzisiaj około 20.00Izuro pisze: ↑25 wrz 2023, o 15:59 Oczekuję od MG przynajmniej jednego posta na dzień ^.^Nazwisko i imię: Izuro Douhito
Ranga misji: D
Czy zdajesz sobie sprawę z zagrożeń?: Zdaję sobie sprawę.
Link tematu: Tu
Uwagi: Pierwsza misja postaci która nie zna rodu Douhito, jest tak jak by wyrzutkiem. (Nie zna się ze swoim ojcem który należy do tego rodu)
- 24 wrz 2023, o 01:16
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Las w Górach
- Odpowiedzi: 318
- Odsłony: 30373
Re: Las w Górach
Chłopak znalazł ten teren za miastem nie bez przyczyny. Nie było tu zywego ducha ani żadnych śladów ludzkiej ingerencji, wydeptanych ścieżek czy znaków świadczących o pobycie tu człowieka. Właśnie takiego miejsca potrzebował chłopiec, by wykonać jeden z ważniejszych planów na swojej drodze ninja.
Pan Uzo, który pokazywał i uczył Shina wszystkiego, co wie o ziemi i jej technikach, wyjaśniał mu też coś, co nazywał "planem na przyszłość". Widząc szybko rozwijającego chłopca, wpajał mu wiedzę o technikach poza jego możłiwościami, które będzie mógł opanować po wyjściu z sierocińca.
Technika, której notatki miał opisane na kilku stronach notesu, spisane drobnym druczkiem z autorskimi ilustracjami pana Uzo, miała na celu utworzyć wielkiego węża z ziemi, który z ogromną prędkością będzie atakował swoją ofiarę, by zmieść ją z powierzchni ziemi. Twór miał mieć wielkie rozmiary i monstrualną siłę, więc musiał być naprawdę silną techniką i Shin nie umiał się doczekać, aż będzie mieć ją w swoim arsenale. W końcu jego celem było zostanie najlepszym ninja znającym i wykorzystującym ziemne techniki na świecie!
Pierwszym krokiem, który należało zrobić, było wyrwanie z ziemi i uformowa głowy węża. Jak mawiał jeden mędrzec: łatwiej powiedzieć niż zrobić. Kontrolowanie ziemi o tym rozmiarze wymagało od chłopca wiele wysiłku i koncentracji. Kupy ziemi, gdy rozmiary były wielkości człowieka, jeszcze jakoś udawało się ogarnąć, ale przy powiększanie rozmiaru węża ziemia rozpadała się w drobny mak, pozostawiając utworzoną głowę w kształcie rozgotowanego ziemniaka.
Drugiego dnia poszło już dużo lepiej. Chłopak powoli łapał, w jaki sposób dystrybuować chakrę w tworze i odpowiedzią na to pytanie było inaczej niż myślał chłopak: szybko. Był przekonany. że ma wtłoczyć chakrę do węża, który ma stwardnąć i powstać, a okazało się, że technika wymagała ciągłego wprowadzania chakry do układu stworzonego w wężu, by na bieżąco formować go i tym samym kontrolować jego wzrost. Idąc tą logiką, wydłużanie węża powinno następować tą samą techniką, dzięki czemu podczas ruchu będzie on mógł zakręcać i poruszać się na dłuższe odległości. Pierwsze próby podziałały i chłopak posłał głowę smoka na zadziwiające... dwa metry. Musiało wystarczyć, by zbliżał się zachód słońca i trzeba było wracać do domu.
Trzeci dzień przyniósł istotny przełom. Okazało się, że przy kontrolowaniu długości węża nie było ważne jedynie kontrolowanie ilości chakry, ale również całej głowy. Wąż nie miał wolnej woli i nie dało się go "zaprogramować" na jakieś działania, trzeba była się skupić, by twór robił to, do czego został stworzony: do siania demolki wśród wrogów. Nie było to dla Shina pierwszyzną, bo nauczył się już innych technik wymagających kontroli, ale jeszcze nigdy nie działał na taką skalę, a prawdą było, że smok był zbyt szybki nawet jak dla Shina. Gdy próbował nim poruszyć z pełną prędkością, musiał zasłonić oczy z powodu nagłego podmuchu wiatru, a gdy zrobił to drugi raz, tym razem z odległości kilku metrów, zauważył, że zamiast węża widzi szybką smugę sunącą po ziemi aż do momentu, w którym smok rozpada się, około 50 metrów dalej.
Po treningu chłopak opadł z sił, siedząc pod jednym z liściastych drzew. Trzeci dzień treningu został zaliczony, a chłopak uznał technikę za opanowaną. Co prawda nie mógł jej używać w małych pomieszczeniach i była ona widoczna z daleka, ale przecież była jakąś odpowiedzią na ataki przeciwnika. I to konkretną, chociaż Shin nie potrafił sobie wyobrazić na razie niebezpieczeństwa, podczas którego mógłby jej użyć. Zmęczony, pogrążony w myślach i opatulowany w przyniesiony w plecaku ciężki koc, chłopak zasnął pod drzewami...
Pan Uzo, który pokazywał i uczył Shina wszystkiego, co wie o ziemi i jej technikach, wyjaśniał mu też coś, co nazywał "planem na przyszłość". Widząc szybko rozwijającego chłopca, wpajał mu wiedzę o technikach poza jego możłiwościami, które będzie mógł opanować po wyjściu z sierocińca.
Technika, której notatki miał opisane na kilku stronach notesu, spisane drobnym druczkiem z autorskimi ilustracjami pana Uzo, miała na celu utworzyć wielkiego węża z ziemi, który z ogromną prędkością będzie atakował swoją ofiarę, by zmieść ją z powierzchni ziemi. Twór miał mieć wielkie rozmiary i monstrualną siłę, więc musiał być naprawdę silną techniką i Shin nie umiał się doczekać, aż będzie mieć ją w swoim arsenale. W końcu jego celem było zostanie najlepszym ninja znającym i wykorzystującym ziemne techniki na świecie!
Pierwszym krokiem, który należało zrobić, było wyrwanie z ziemi i uformowa głowy węża. Jak mawiał jeden mędrzec: łatwiej powiedzieć niż zrobić. Kontrolowanie ziemi o tym rozmiarze wymagało od chłopca wiele wysiłku i koncentracji. Kupy ziemi, gdy rozmiary były wielkości człowieka, jeszcze jakoś udawało się ogarnąć, ale przy powiększanie rozmiaru węża ziemia rozpadała się w drobny mak, pozostawiając utworzoną głowę w kształcie rozgotowanego ziemniaka.
Drugiego dnia poszło już dużo lepiej. Chłopak powoli łapał, w jaki sposób dystrybuować chakrę w tworze i odpowiedzią na to pytanie było inaczej niż myślał chłopak: szybko. Był przekonany. że ma wtłoczyć chakrę do węża, który ma stwardnąć i powstać, a okazało się, że technika wymagała ciągłego wprowadzania chakry do układu stworzonego w wężu, by na bieżąco formować go i tym samym kontrolować jego wzrost. Idąc tą logiką, wydłużanie węża powinno następować tą samą techniką, dzięki czemu podczas ruchu będzie on mógł zakręcać i poruszać się na dłuższe odległości. Pierwsze próby podziałały i chłopak posłał głowę smoka na zadziwiające... dwa metry. Musiało wystarczyć, by zbliżał się zachód słońca i trzeba było wracać do domu.
Trzeci dzień przyniósł istotny przełom. Okazało się, że przy kontrolowaniu długości węża nie było ważne jedynie kontrolowanie ilości chakry, ale również całej głowy. Wąż nie miał wolnej woli i nie dało się go "zaprogramować" na jakieś działania, trzeba była się skupić, by twór robił to, do czego został stworzony: do siania demolki wśród wrogów. Nie było to dla Shina pierwszyzną, bo nauczył się już innych technik wymagających kontroli, ale jeszcze nigdy nie działał na taką skalę, a prawdą było, że smok był zbyt szybki nawet jak dla Shina. Gdy próbował nim poruszyć z pełną prędkością, musiał zasłonić oczy z powodu nagłego podmuchu wiatru, a gdy zrobił to drugi raz, tym razem z odległości kilku metrów, zauważył, że zamiast węża widzi szybką smugę sunącą po ziemi aż do momentu, w którym smok rozpada się, około 50 metrów dalej.
Po treningu chłopak opadł z sił, siedząc pod jednym z liściastych drzew. Trzeci dzień treningu został zaliczony, a chłopak uznał technikę za opanowaną. Co prawda nie mógł jej używać w małych pomieszczeniach i była ona widoczna z daleka, ale przecież była jakąś odpowiedzią na ataki przeciwnika. I to konkretną, chociaż Shin nie potrafił sobie wyobrazić na razie niebezpieczeństwa, podczas którego mógłby jej użyć. Zmęczony, pogrążony w myślach i opatulowany w przyniesiony w plecaku ciężki koc, chłopak zasnął pod drzewami...
- 23 wrz 2023, o 23:12
- Forum: Administracyjne
- Temat: Dzień Naruto 2023
- Odpowiedzi: 47
- Odsłony: 1635
Re: Dzień Naruto 2023
Złap je wszystkie! - Mistrzowie ninjutsu zawsze dążyli do posiadania szerokiego arsenału technik, który sprawdziłby we wszystkich sytuacjach. Dwa wieku temu grupa naukowców, jeśli tak ich można nazwać, udała się w góry zgłębić tajniki technik i wytworzyli język, który zbliżał się do natury chakry i pozwalał przechowywać jej oryginalny kształt i moc. Kolejne pokolenie w tej wiosce udoskonaliło język i stworzyło kult, który zajął się gromadzeniem technik z tej części świata, do której mieli dostęp. Wiedza wymagała poświęcenia i opłaty, ale dzięki niej dostawało się zupełnie nowe możliwości. Alfabetu tego uczono dzieci, które wypuszczano w świat z misją zdobycia technik, które znalazłyby się w wielkiej bibliotece.
Ranga pieczętowania musi być o 1 poziom niższa niż poziom Fuuinjutsu i Kontroli Chakry użytkownika, który wykonuje technikę. Po wykorzystaniu techniki można jej ponownie użyć po napojeniu zwoju chakrą. [czyli Fuuin B + KC C = kopiowanie tylko do technik D]
Rangi E, D i C można zapieczętować na wcześniej przygotowanym małym zwoju w warunkach polowych.
Rangi B można przygotować na średnim zwoju podczas pokazu, ale nie gdy technika "leci" na użytkownika lub jest on w niebezpieczeństwie (np. podczas walki).
Rangę A można przygotować tylko na dużym zwoju po wdrożeniu w tajniki techniki przez jej użytkownika i po wykonaniu bezpośredniego jej pokazania.
Technik klanowych, bazujących na więzach krwi a także tych wymagających co najmniej 2 żywiołów nie da się odtworzyć.
- 23 wrz 2023, o 22:40
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Wynagrodzenie za misje
- Odpowiedzi: 3831
- Odsłony: 374145
Re: Wynagrodzenie za misje
Nick prowadzącego: Yasuo
Nick biorącego/biorących udział: Shin
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji: Trenujący Shin spotkał niewidomą dziewczynę i zaproponował pomoc w postaci zaprowadzenia jej na targowisku i poszukiwania pewnego kupca, a ich podróż nie odbyła się bez incydentów. Okazało się, że kupiec się ukrył i poszukiwanie go będzie celem następnej misji w łańcuszku.
Link do misji:
viewtopic.php?p=212639#p212639
-> viewtopic.php?p=212678#p212678
-> viewtopic.php?p=212714#p212714
Ilość postów: 15
Nick biorącego/biorących udział: Shin
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji: Trenujący Shin spotkał niewidomą dziewczynę i zaproponował pomoc w postaci zaprowadzenia jej na targowisku i poszukiwania pewnego kupca, a ich podróż nie odbyła się bez incydentów. Okazało się, że kupiec się ukrył i poszukiwanie go będzie celem następnej misji w łańcuszku.
Link do misji:
viewtopic.php?p=212639#p212639
-> viewtopic.php?p=212678#p212678
-> viewtopic.php?p=212714#p212714
Ilość postów: 15