Znaleziono 179 wyników

autor: Tanaka Misaki
4 lis 2023, o 23:01
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Trudno było jej określić co się działo inaczej niż jednym słowem "chaos". Misaki nie miała doświadczenia w działaniu jako ścisła grupa, dlatego patrzyła to na jednego towarzysza, to na drugiego, z nadzieją, że ktoś wyjdzie z jakimś planem na wydostanie ich z tej sytuacji. Stracili już jednego kompana, a Tanaka nie chciała brać na siebie odpowiedzialności za resztę, nie żeby mieli pozwolić jej dowodzić. NIe miała rangi, wieku i doświadczenia, a także reputacji, ot zwykła szaraczka. Zamierzała więc skupić się na czymś, co mogła jeszcze zrobić - wypatrywać wroga i czekać, aż ten podejdzie, by spróbować go zmiażdżyć. Jedna z osób już panikowała, mówiąc o nadchodzącej chmarze wrogów.
Przebijamy się, czy bronimy? - zapytała w myślach swoich towarzyszy, czekając na jakiś plan, na jakiś rozkaz, cokolwiek. Z jakimś szkieletem planu wyszła Chino, która zarządziła, że będą się bronić. Misaki pozostało zatem nasłuchiwać i wypatrywać oponentów, którzy przeszliby przez zaporę ogniową z błyskawic Kaminari. Okazja do walki nadarzyła się szybciej, niż mogła przypuszczać, i to w całkiem nietypowy sposób. Oto niemal pod nią, spod ziemi wyskoczył zamaskowany przeciwnik! Ciekawe czy również był wężem, bo te nadzwyczaj chętnie grzebały się w ziemi. Misaki niewiele myśląc, przekształciła swoją rękę za pomocą Senninki, wzmacniając ją, by następnie uderzyć nim, niczym młotem, w przeciwnika, który już ogarnął co się działo. W innej sytuacji, zapewne przypominałoby tą grę ze zbijaniem wyskakujących kretów młotkiem.... ale tutaj nikt się nie bawił... no może poza samymi Dzikimi.

Podsumowanie:
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
8 paź 2023, o 15:32
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Ledwo wrócili na pole bitwy a tutaj już zaczynały się problemy. Misaki nie wiedziała już, czy wolała, gdy faktycznie prali się z Dzikimi po twarzach, czy gdy ich oponenci znikali i bawili się w jakieś podstępy. Dziewczyna wytężała umysł, ale nie wiedziała, co planowali ich wrogowie. Ci zza Muru pokazali już wiele nietypowych strategii i umiejętności. To nie była normalna walka pomiędzy shinobi z dwóch klanów, czy szczepów. Sama skala potrafiła powalić, a tutaj dodatkowo walczyli z czymś, niemal kompletnie, nieznanym. W aktualnej sytuacji mogła jedynie się rozglądać po okolicy, próbując wypatrzeć zbliżających się oponentów. Chwila spokoju i ciszy nie trwała zbyt długo, zaraz bowiem dotarła do nich informacja o zbliżających się sygnaturach wroga. Chociaż jeszcze ich nie widziała, to nie zamierzała się kłócić z sensorem. Była w stanie się zgodzić z Harukim i już zamierzała się odezwać, by to przekazać, gdy ich towarzysz został przeszyty strzałą i umarł niemal od razu. Dziewczyna przez moment zamarła w bezruchu, a później zacisnęła zęby i pięści, próbując się szybko schować za ochroną.
SZLAG SZLAG, ZNOWU. - warknęła w myślach, widząc, że już się wszystko zaczynało psuć, ZNOWU. Nie wiedziała co zrobić, nie wiedziała jak powinna z tym wszystkim walczyć. Wyrzuciła już prawie wszystkie swoje karty z talii, a jeśli chodziło o transformacje Senninki to leciała już na oparach. Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu czuła się tak nieprzydatna i słaba, bezradna w obliczu zagrożenia.
Podsumowanie:
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
26 wrz 2023, o 10:09
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Niestety, nie dane jej było petraktować z wężami, które albo ją zignorowały, albo były tworami z czakry, tak czy siak, plan Misaki nie wypalił. Stworzenia pokryły ziemię dziwnym obłokiem, który nie zachęcał do lądowania. Przypuszczenia Tanaki potwierdziły się, gdy do uszu dziewczyny dobiegło kasłanie.
Trucizna.... znowu.. - stwierdziła w myślach, delikatnie zaciskając dłoń w pięść. Do tej pory rzadko spotykała przeciwników, którzy się nimi posługiwali. Teraz jednak miała przed sobą cała grupę wężowych ludzi, która się w nich specjalizowała. Czy to był klan? Szczep? Grupa? A może jakiś eksperyment? Misaki szczerze mówiąc nie wiedziała i nie chciała się, póki co, dowiadywać. Wężowi ludzi na dłuższy czas odcisnęli się w jej pamięci negatywnie, dlatego jedyną rzeczą, jaka była warta poznania był sposób na zabijanie i kontrowanie tego. Ale taką wiedzą nikt się z nią raczej nie podzieli.
Szczerze mówiąc, nie wiedziała co powinna zrobić, dlatego też zdała się na innych, poprawiając się tylko na swoim środku transportu. Zapewne poprosiłaby ich kapitana o rozkazy ale COŚ się z nim stało i się nie znalazł. To ten, teraz gdy wrócili już na linię frontu... kto tu teraz dowodził?
Podsumowanie:
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
21 wrz 2023, o 16:16
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

O dziwo atak za pomocą tradycyjnej broni miotanej przyniósł zamierzone rezultaty, strącając niektórych oponentów. Było to o tyle dziwne, że te gwiazdki zazwyczaj niewiele dawały, o ile w ogóle trafiały celu. Czyżby jednak sprzęt shinobi był coś wart?! A może to te ptaszory były takie kiepskie? Oczywiście, notki były warte całego ryo tego świata, ale shurikenami rzucało się raczej dla samego faktu rzucania... No cóż, Misaki pozostało tylko uśmiechnąć się i pomachać oponentom. Radość ta jednak trochę się zmniejszyła, gdy okazało się, że jeden ze ścigających ich przeciwników jeszcze latał i dodatkowo wziął jakiegoś wężowego na ubera. Nie mogli jednak wiele zrobić, a przynajmniej ona nie mogła, bo trafienie w jedne konkretny cel, będąc w powietrzu i mając pod ręką tylko kunaie i shurikeny, było raczej trudne. Poza tym, Tanace trochę szkoda było pozbyć się tego całego żelastwa. Misaki dostrzegła także węże, które spadły na ziemie. Wzięła głębszy oddech, próbując się uspokoić. Do tej pory nie miała problemu z tymi gadami, jednak teraz, teraz odczuwała coś pomiędzy strachem związanym z otarciem się o śmierć, a złością wynikającą z powodu wykorzystywania zwierząt do walki na froncie.
-Mogłabym spróbować je wywołać, o ile nie są to stworzenia z chakry i będą chciały współpracować. - poinformowała spokojnym tonem swoich towarzyszy. Jeśli nie było jasnego sprzeciwu, to przedstawicielka szczepu Jugo spróbowała wykorzystać swoją szczepową umiejętność rozmowy ze zwierzętami, by wywołać i zebrać węże, oraz, w miarę możliwości wypytać, co te zamierzają i czemu to robią. Oczywiście, nim do tego doszło, kunoichi poczekała aż obniżą nieco lot, bo nie chciała zedrzeć sobie gardła, krzycząc spomiędzy chmur.

Podsumowanie:
1. Fru fru, pożegnanie pościgu
2. Nieprzyjemne wspomnienia związane z wężami
3. Propozycja wywołania i zebrania węży w jednym miejscu
4. Próba zrobienia powyższego i wypytanie zwierząt o ich "plany", gdy już obniżą lot i będą bliżej ziemi.
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
7 wrz 2023, o 17:14
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Zajęła więc miejsce na jastrzębiu, którego magicznymi sztuczkami przywołał Gazo. Szczerze powiedziawszy, nie wyglądał on zbyt... wytrzymale, no ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Niezbyt miała alternatywę, samodzielnie nie mogła dolecieć na front, więc musiała zdać się na klanowe twory malarzy. Najbardziej martwiła się o Asugi, która wyglądała z ich drużyny najgorzej. Może nie powinni byli jej zabierać? Ale czy wtedy faktycznie zostałaby w szpitalnym łóżku i się kurowała? Różowowłosa pokręciła głową i westchnęła cicho, nie było sensu się nad tym teraz zastanawiać i gdybać. Najważniejsze, by Hyuga przeżyła, tylko to się liczyło. Misaki pilnowała więc stanu swojej towarzyszki, od momentu, gdy wzbili się w powietrze. Na stwierdzenie Gazo nie zareagowała, dziewczyna skupiła się bowiem na podziwianiu widoków. Najchętniej zostałaby w powietrzu tak długo ja się dało... gdyby nie groziła im śmierć, a pod nimi nie ginęli ludzie. Okolica, która w innych okolicznościach mogła być i malownicza, dziś skąpana była w krwi i smutku. W oddali dostrzegła właśnie ten konflikt i musiała wziąć głębszy oddech, by się uspokoić. W milczeniu obserwowała to wszystko, aż pewien widok ponownie nie wyprowadził jej z równowagi. Drzewa opadały, a na polu bitwy zaczęły się pojawiać istoty większe od człowieka. Oczy dziewczyny otworzyły się szerzej. Nie miała pojęcia o istnieniu czegoś takiego, tym bardziej nie wiedziała jak z tym walczyć. Zadrżała, jednak dopiero późniejsze wydarzenia sprawiły, że Tanaka zamknęła oczy. Wielki wybuch i tyle żyć zostało pochłoniętych przez dym. Dziewczyna domyśliła się co to takiego było, a przynajmniej mogła wysnuć przypuszczenie.
Wybuchowe notki, tak jak z kamieniami.
Nie dane jej jednak było trwać w takim stanie długo, albowiem powietrze przecięły ostrza, a ptaki Gazo musiały wykonać nagły manewr, by uniknąć pocisków. Misaki otworzyła oczy i rozejrzała się, orientując się w sytuacji.
-Niezbyt mogę pomóc. - przyznała się, dobywając shurikenów, którymi zamierzała miotać w ptaszyska przeciwników... czy na czym tam oni sobie latają. Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewała się cudów, ale celowała w najbliższą dwójkę oponentów, o ile była pewna, że do nich dorzuci. Jeśli nie miała szans do nich dorzucić, to czekała na okazję ku temu.
Podsumowanie:
1. Fru fru
2. "Podziwianie widoków"
3. Obrzucanie wrogów shurikenami
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
30 sie 2023, o 12:11
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event] - Grupa Medyczna
Odpowiedzi: 206
Odsłony: 5823

Re: [Event] - Grupa Medyczna

-Powinnaś trzymać się z tyłu Asugi-chan. - stwierdziła, widząc, jak jej towarzyszka rwie się do bitwy. Raczej nie zdołaliby jej od tego odwieść, dlatego Misaki nawet nie próbowała. Hyuga wyglądała jednak kiepsko, dlatego członkini szczepu Jugo miała nadzieję, że użytkowniczka dojutsu będzie się oszczędzała. Tanaka miała szczerą nadzieję, że żadne z nich nie będzie musiało wracać ani do grupy medycznej, ani tym bardziej - trafić do trumny. Dziewczyna nie znała jednak sytuacji na froncie, nie wiedziała jak źle było. Opuściła szpitalo-namiot razem ze swoją drużyną, pomniejszoną o jednego członka, który stwierdził, że on to w sumie ma wywalone i musi zebrać pieczątki każdego oddziału jaki mieli na wojnie z Dzikimi. Może jak się obskoczy wszystkie grupy to dostaje się pluszową maskotkę? To wiedział chyba tylko sam zainteresowany.
Po wyjściu, Misaki miała okazję by poznać przedsmak tego, co wkrótce ich czekało. Przeciwnik miał przewagę liczebną i napierał bez wytchnienia. Jeśli dziewczyna miała swoich oponentów za coś pochwalic, to byłaby to jedność, z jaką walczyli. Siły shinobi były pod tym względem bardziej podzielone. Ci nie lubili tych, tamci tamtych, a poza tym mieli pewnie sporo takich Kuroiów. Oczywiście, niechęć do powrotu na front był zrozumiały, nie każdy był w stanie to wytrzymać. Jednak obowiązkiem shinobi było walczyć! Z wdzięczności za pomoc dziewczyna nie dzieliła się jednak swoimi przemyśleniami na głos. Przyjęła małą, glinianą figurke od Shinsu i schowała ją do reszty swojego, podręcznego, dobytku.
-Mogę polecieć na tym od Gazo. Jeśli spadniemy to spróbuję wylądować jednym z jutsu Jugo... tylko, że wtedy wypalę się z najwyższej formy Senninki więc nie będę mogła walczyć na sto procent. - odpowiedziała, zgłaszając się do lotu mniej wytrzymałym środkiem transportu. Nie była pewna, czy technika rangi A byłaby wystarczająca by wylądować i przeżyć upadek z takiej wysokości, ale cóż, średnio mieli inną możliwość. Poza tym, jeśli uda jej się przeżyć to mogła się jeszcze wyleczyć, jeśli znajdzie jakieś zwłoki...a tych to było pełno.

Podsumowanie:
1. Drużyna zebrana, wyjście na zewnątrz
2. Wzięcie robaczka-lokalizatora
3. Zgłoszenie się do lotu liniami firmy Gazo
  Ukryty tekst
autor: Tanaka Misaki
27 sie 2023, o 12:06
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event] - Grupa Medyczna
Odpowiedzi: 206
Odsłony: 5823

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Jej kuracja została ostatecznie zakończona, a dziewczyna zdążyła już dojść do siebie. Przyjęła czyste ubrania i po chwili zaczęła się powoli w nie przebierać. Swoje wcześniejsze odzienie złożyła i położyła na łóżku, nie będąc pewna co powinna z nim zrobić. Gdyby to był szpital wioskowy, to zapewne zabrałaby je do domu i wyprała, albo po prostu wyrzuciła. Pytanie czy na froncie, któraś z tych opcji była dostępna. Ostatecznie, dziewczyna podniosła się z miejsca i wykonała kilka prostych i powolnych ruchów nogami i ramionami, chcąc się "rozbudzić" i "rozruszać". Nie mogła tutaj już zagrzać miejsca. Mimo świadomości tego stanu rzeczy, w jej głowie rozbrzmiewała, niczym szept, myśl by zostać tutaj, gdzie było bezpieczniej. Siłowała się mentalnie z tym pomysłem, aż do momentu, kiedy dołączył do nich wąż, a raczej wężyca, która spadła do nich z nieba. Ewidentnie jej tam nie chcieli i przysłali ją z powrotem! NIestety, upadkiem przygniotła jednego z pacjentów, co wywołało u dziewczyny odruchową aktywację Klątwy. Tanaka nie rzuciła się jednak na nieznajomą, pozostawiając decyzję o jej losie w rękach medyków. To był ich oddział. Tak długo jak wężyca nie atakowała, a nie wyglądała na taką, co mogłaby się zbytnio ruszać, to ona bez rozkazu nie robiła nic. Tym bardziej, że atmosfera w grupie medycznej nie była już najlepsza z powodu kłótni na linii Kuroi-Meduki-Shigemi. Co w tej sytuacji zrobiła MIsaki? Otóż nic. Po pierwsze dlatego, że zarówno temu pierwszemu, jak i ostatniemu zawdzięczała życie, po drugie dlatego, że to nie byl jej oddział, a ona sama nie znała całej sytuacji.
-Shigemi-san, Shiro-san, dziękuję za pomoc - ukłoniła się ostrożnie dwójce mężczyzn, którym zawdzięczała postawienie na nogi. Następnie zajrzała jeszcze do Anzou i Asugi, by upewnić się co do ich stanu. Żyli, to było najważniejsze. Dziewczyna uśmiechnęła się, widząc, że Hyuga nadal pozostawała "sobą" i nie mogła się powstrzymać przed swoimi charakterystycznymi tekstami.
-Asugi-san, oszczędzaj siły na dochodzenie do siebie. Jak z tego wyjdziemy to trzeba to będzie świętować - poprosiła Hyugę cicho i przez chwilę jeszcze patrzyła na dwójkę shinobi, którzy trafili tutaj wraz z nią. Cieszyła się, że nic im nie jest. Mimo iż z Anzou zbytnio nie rozmawiała i go nie znała, to wydawał się dobrze dogadać z Asugi, która była już znajomą Misaki. Nie miała więc problemu, by z tą dwójką gdzieś kiedyś wyskoczyć, o ile wszyscy wyjdą z tego cało. Myśl o tym, że ich walka jeszcze nie dobiegła końca, a shinigami mogli się jeszcze upomnieć o duszę kogoś z nich, zmyła uśmiech z twarzy Tanaki, która skierowała się do Meduki, która tu chyba dowodziła.
-Tanaka Misaki ze szczepu Jugo, gotowa by wrócić na front. - poinformowała ją. Niezbyt chciała im przeszkadzać, ale wypadało poinformować, że się wychodzi, żeby później jej ktoś nie posądził o dezercję, czy coś podobnego. Nazwy szczepu w sumie nie musiała podawać, bo całe jej ciało pokrywały czarne linie, wyraźnie sugerujące używanie najniższej formy Senninki, jednak dziewczyna odczuwała swego rodzaju dumę, gdy przedstawiała się pełnym mianem.
Podsumowanie:
1.Odpalenie Klątwy
2. Podziękowanie za opiekę i leczenie
3. Zajrzenie do Asugi i Anzou
4. Poinformowanie o gotowości do powrotu do tamtego wariatkowa na froncie
autor: Tanaka Misaki
22 sie 2023, o 15:51
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event] - Grupa Medyczna
Odpowiedzi: 206
Odsłony: 5823

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Misaki wzięła głębszy oddech, po raz pierwszy, odkąd trafiła pod opieką medyków, mogła to zrobić w miarę swobodnie. Możliwości Iryojutsu jak i doświadczenie osób, które opiekowały się rannymi wywołały u dziewczyny duży podziw, na tyle duży by rozważyć samodzielną naukę technik medycznych w przyszłości. Niestety, ból nie dawał o sobie zapomnieć, a operacja przeprowadza na nogach ciągnęła się strasznie, każda chwila zaś okupiona była dalszym cierpieniem. Dziewczyna robiła co mogła by utrzymać się samą w miejscu i nie krzyczeć, jednak nie była dość silna by powstrzymać się przed próbą wierzgania, czy wyrywania się. Całe jej ciało chciało po prostu stąd uciec. Z oczu ciekły jej łzy, a ona sama cicho łkała, próbując chociaż nie krzyczeć. W końcu jednak, ból zaczął stopniowo uspokajać, wyzwalając Misaki od dodatkowych cierpień. Nie było idealnie, ale bez wątpienia było lepiej. Tanaka odetchnęła, gdy operacja na jej nogach została zakończona.
-Dziękuję.. - szepnęła, dziękując zarówno za leczenie, jak i informacje o towarzyszach. Przymknęła oczy, czując narastające zmęczenie, które teraz, gdy ból się uspokoił, dawało o sobie znać ze zdwojoną mocą. Starała się uspokoić wewnętrznie, by chociaż na moment odciąć się od wojny i odpocząć psychicznie. Uchyliła powiekę, gdy ktoś się do niej zwrócił. Wpierw wypiła wodę i delikatnie poprawiła się na szpitalnym łóżku.
-Z takimi nogami ciężko byłoby uciekać... - spróbowała zażartować, mimowolnie wywołując u siebie grymas bólu.
autor: Tanaka Misaki
18 sie 2023, o 16:33
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event] - Grupa Medyczna
Odpowiedzi: 206
Odsłony: 5823

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Misaki nie miała w aktualnej sytuacji wiele do zrobienia. Trwała w stanie, którego osobiście nie znosiła. Nie mogła zrobić właściwie nic, nie miała kontroli nad własnym ciałem. Oczywiście, "dobrowolnie" poddała się procedurze leczenia, w końcu chciałaby przeżyć, jednak wciąż, była teraz całkowicie zależna od innych. Mogła się jedynie cieszyć z własnej wytrzymałości, bowiem trzymała się "całkiem" nieźle, przynajmniej w porównaniu z niektórymi. Trucizna nie dawała jej aż tak w kość, ale z nawiązką nadrabiały to, hehe, kości.
Wodziła wzrokiem po pomieszczeniu, starając się nie patrzeć na własne, usiane obrażeniami, ciało. W innych okolicznościach pewnie poczułaby się niekomfortowo, ale gdy jesteś, od połowy klatki piersiowej w dół, połamana, to jesteś w stanie pominąć tymczasowo pewne rzeczy. Przyjęła pigułkę z zakrzepniętą krwią oraz wszystkie leki, niezbyt będac w pozycji, czy nastroju by się kłócić z lekarzami. Musiała dojść do siebie jak najszybciej, a później... później zapewne będzie musiała wrócić na front.
Zabije tę wężyce, zatłukę, zakopię... - obiecała sobie w myślach, z poczucia beznadziejności przechodząc, wraz z poprawą własnego stanu, w gniew. Nawet jeśli wywali w to paskudztwo wszystkie swoje notki, ona to ubije.
-Razem ze mną dotarła tutaj Hyuga i Kaminari, czy wszystko z nimi w porządku? - zapytała cicho, nim przyjęła patyczek do gryzienia. Dziewczyna już się domyślała co ją czeka, więc, póki jeszcze była jakkolwiek spokojna i przytomna, chciała dowiedzieć się co u Asugi i Anzou.
Następnie, dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści, wbijając wzrok w sufit, chcąc przetrzymać dalszą część operacji bez miotania się, czy krzyczenia. Musiała być twarda, nawet jeśli bardzo bolało. Tak jak kuzynka Sasame! Nie wiedziała, ile czasu minęło, nim medyk przeszedł z powrotem na leczenie za pomocą jutsu, dając odpocząć jej biednym kościom ,które były wcześniej nastawiane. Ognistowłosa spróbowała wziąć głębszy oddech, uspokajając się. Nie krzyczała, udało się jej wytrzymać.
Podsumowanie:
1. Procedura bycia leczoną
autor: Tanaka Misaki
14 sie 2023, o 17:27
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event] - Grupa Medyczna
Odpowiedzi: 206
Odsłony: 5823

Re: [Event] - Grupa Medyczna

Dziewczyna nie widziała ile czasu minęła, odkąd została zabrana z pola bitwy. Co prawda o własnych siłach zajęła miejsce na nietypowym środku transportu powietrznego, jednak podczas samego lotu, Doko czuła jak opada z sił. Przerwała działanie Klątwy, nie mogąc się skupić na jej utrzymaniu, przez co uderzyło w nią jeszcze większe osłabienie. Ból bez ustanku dawał o sobie znać, a poruszać kończynami nawet już nie próbowała. Wszystkie otrzymane rany odzywały się teraz, a ona nie miała już nawet siły by krzyczeć, nie mówiąc już o samodzielnym dotarciu do szpitala polowego. Leżała, utrzymując swój wzrok na tym co było ponad nią, na niebie, które było świadkiem tej krwawej jatki. W takim, na wpół przytomnym stanie, dotarła wreszcie do grupy medycznej, gdzie szybko znalazła się pod opieką Shigemiego. Przez większość czasu pozostawała nieobecna, wciąż wpatrzona w to co było nad nią, nie mając siły by choćby poruszyć głową. W jej umyśle raz za razem rozgrywała się, zakończona już walka, a dziewczyna uporczywie starała się znaleźć inne, lepsze wyjście z tamtej sytuacji. Za każdym razem pojawiała się jednak ta sama oponentka, która rozdeptywała jej nadzieje. Ból ciągle dawał o sobie znać, a z oczu dziewczyny spływały powoli łzy. Tak jak zazwyczaj trzymała swoje emocje i mimikę na wodzy, tak teraz każdy był w stanie wyczytać jej emocje. Smutek, żal, gorycz porażki i bezradności, a nade wszystko piekielny ból. Uwagę dziewczyny skupiły na moment słowa, bez wątpienia skierowane do niej. Jej usta zaczęły się delikatnie poruszać
-Nogi... żebra... ręce... - szepnęła, starając się utrzymać trzeźwość swojego umysłu i uwagę, by przekazać Shigemiemiu tyle, ile mogła. Jej oddech był płytki, a ona sama musiała robić pauzy między kolejnymi słowami. Dumna kunoichi, która stanęła oko w oko z wieloma niebezpieczeństwami, teraz toczyła batalię sama z własnym ciałem i słabością, by wydobyć z siebie kolejne słowa.
-Wąż, trucizna. - w tym momencie, dziewczyna powoli wbiła wzrok w swoją lewą rękę, chcąc pokazać rozmówcy, gdzie ten powinien szukać ugryzienia. Nie mogła owa ręką ruszać, więc o bardziej "czytelnym" czy ekspresywnym geście mogła sobie co najwyżej pomarzyć.
Dobrze... dobrze, że Sasame-san tego nie widzi. - stwierdziła w myślach, na moment znów odpływając.

Podsumowanie:
1. Transport do oddziału medycznego
2. Szczątkowa wymiana informacji z Shigemim
autor: Tanaka Misaki
11 sie 2023, o 10:17
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Najsilniejsza karta w talii MIsaki, jej as, można by rzec, nie przyniósł żadnych efektów. Czy wynikało to z obrażeń odniesionych przez dziewczynę, czy po bycia ogólnie zbyt słabą... tego nie wiedziała i niezbyt ją to obchodziło. Fakt był taki, że mimo usilnych prób, nie mogła się wyrwać ze śmiertelnego uścisku. Z jej ust wyrwał się głośny krzyk, gdy wąż miażdżył jej kości. Próbowała się miotać, jednak wyraźnie czuła, jak powoli opuszczają ją siły. Z Przeobrażenia zeszła do Klątwy, widząc, że Senninka jej tym razem nie uratuje.
-NIECH KTOŚ TO ZDEJMIE, PROSZĘ! - krzyknęła, ostatkami sił chwytając się tej nikłej nadziei, że ktoś jej pomoże. Zamknęła oczy, zastanawiając się, czy to już koniec. Pierwszy raz została tak dobitnie pokonana podczas misji i zdecydowanie nie było to coś przyjemnego. Próbowała wierzgać, ba, gdyby mogła to spróbowałaby nawet tego gada zagryźć na śmierć, ale nie mogła. Była zbyt słaba. Nie chciała nawet otwierać oczu, by nie patrzeć na opadające notki. Podmuch wiatru, który się otarł także i o nią nie zachęcił ją do zmiany swojej decyzji. Nagle jednak uścisk gwałtowanie osłabł, co dziewczyna momentalnie wykorzystała, rzucając ku temu ostatki swoich sił. Zrzuciła go z siebie, otwierając zaskoczona oczy. Przybyło wsparcie, przeciwników nie było, a notki zniknęły. Przez głowę Misaki przemknęło wiele, skrajnie różnych uczuć, jednak ostatecznie nie zdołała wydobyć z siebie żadnego słowa. Z jej oczu zaczęły powoli spływać łzy. Nie mogła co prawda poruszać jedną ręką, ale żyła. Przyjęła pomocną dłoń od nieznajomego mieszkańca pustyni, ostatecznie pakując się na pokład glino-lota. Gdy zajęła już miejsce, otarła łzy ręką.
-Dziękuję - powiedziała cicho, ale szczerze, patrząc w kierunku Kuroia, a później pozostałych, którzy ich wsparli. Był tam nawet Ario, ale ten chyba się na nią obraził. Może uznał, że Misaki dała mu kosza, skoro nie chciała chodzić za rączkę? No cóż, może trzeba będzie o tym wspomnieć o tym Sasame? NIe dość, że umożliwił zarażenie kawałka Ryuzaku grzybem, co później wymusiło na Misaki działania porządkowe, to teraz nawet nie pofatygował się jej bezpośrednio pomóc. Pal licho przeniesienie na gliniany twór, ale mógł chociaż tą marionetką zadźgać tego nieszczęsnego węża. W sumie, to Tanaka nawet nie wiedziała co zabiło gadzinę. Zapewne jakieś jutsu, bo nie rzuciła się jej w oczy żadna broń wbita w cielsko tej mendy.
-Zapewne już to wiesz, ale Tanaka Misaki, miło poznać. - przedstawiła się Kuroi'owi.

Podsumowanie:
1.Przejście do Klątwy, przerwanie działania technik
2.Dalsze, bezsensowne, siłowanie się z wężęm
3. Oczekiwanie na ratunek
autor: Tanaka Misaki
6 sie 2023, o 22:27
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Dalej Misaki... dalej... dalej... CO? - powtarzała sobie w myślach, przy każdym ruchu, przy każdym ciosie którym miażdżyła kości i ciała swoich oponentów. Z pewnością była już pokryta krwią, ale nie miała czasu się tym martwić, miała ważniejsze rzeczy na głowie, takie jak ratowanie swojej skóry, a później ratowanie towarzyszy... ewentualnie w odwrotnej kolejności, jeśli postanowi odpalić Przeobrażenie i przyjąć na siebie te przeklęte notki. Dzięki wspólnym wysiłkom Jugo, Hyuga i Kaminari udało się zrobić wyrwę w tym małym kotle, w który wepchnęli ich Dzicy i tym samym ewakuować Misaki i Asugi poza niego. Na twarz dziewczyny pojawił się już zmęczony uśmiech, gdy nagle, w oddali, dało się słyszeć i zauważyć wybuch. Doko odwróciła się, obserwując z przerażeniem dzieło zniszczenia, które z pewnością zmiotło z pola bitwy wielu wojaków. Nogi pod nią zadrżały, a po policzkach spłynęły łzy. Nie pisała się na coś takiego. Była jeszcze w stanie jakoś zaakceptować nieskończony ciąg pojedynków i potyczek między armiami, ale coś takiego? Wybuch pochłaniający każdego, niezależnie od strony konfliktu, wieku, płci, czy rangi? To była wojna? To było piekło, które nie chciało się skończyć. Po krótkiej chwili zebrała się w sobie, szukając wzrokiem towarzyszy, by się z nimi połączyć. Jeśli mieli się wycofywać to razem, jeśli mieli walczyć to nie zamierzała ich zostawić, nawet jeśli znała z nich tylko garstkę. Nie dała jednak razy się dalej poruszyć. Otworzyła szerzej oczy, szukając powody takiego stanu rzeczy, szybko czując wbijające się w rękę zęby, i cielsko węża, które oplatało się wokół niej w śmiertelnym uścisku.
Trucizna... znowu... JAK JA TEGO NIENAWIDZĘ! - warknęła w myślach, czując narastający gniew, który zajmował miejsce rozpaczy. Te dwa uczucia ciągle się w niej kotłowały, naprzemiennie zdobywając prowadzenie. Chęć przeżycia kierowała ją jednak w stronę tego pierwszego uczucia. Zawsze ceniła u siebie i innych spokój i opanowanie, jednak tutaj nie potrafiła go utrzymać. To nie było normalne, to wszystko nie powinno się zadziać. A jednak, oto tutaj stała.
Wbiła w wężową "przyjaciółkę" spojrzenie swoich krwistoczerwonych oczu, z których jasno biła rządza mordu.
-I zaraz pójdziesz.... DO PIEKŁA - stwierdziła, wyrywając się z uścisku węża. Nie miała czasu ani nastroju by się bawić w walkę, w oszczędzanie sił. Musiała wyciągnąć najsilniejsze karty i rzucić nimi w twarz przeciwnika, razem ze stołem. Jej oczy nabrały złotego koloru, włosy zaś straciły swą barwę, stając się wyblakłe. Na łokciach i kolanach zaczęły się pojawiać pojedyncze kolce, rogi zaś nabrały większych rozmiarów. Prawa ręka dziewczyny, do tej pory będąca pod postacią wielkiej pięści, zaczęła rosnąć jeszcze bardziej, tworząc w sobie coś w rodzaju wypustek. Tanaka Misaki szła na całość.
Z głośnym rykiem uruchomiła silniki w prawej ręce, próbując spalić wężowi kawałek ciała, jednocześnie się wyrywając i próbując zmiażdżyć stworzenie swoją ręką. Lewa, posiadająca tarczę, była aktualnie niezdatna do użycia, dlatego też Misaki postanowiła porzucić całą obronę na rzecz ataku. Jeśli tylko wyrwała się z morderczego uścisku, dziewczyna na pełnej prędkości poleciała w stronę oponentki, chcąc ją zmiażdżyć ciosem wielkiej pięści.
-ZDYCHAJ - wykrzyczała niemal zwierzęcym rykiem do swojej nowej "przyjaciółki".

Podsumowanie:
1. Kolejne zawahanie, kolejne zwątpienie
2. Odpalenie Przeobrażenia
3. Odpalenie Kassokuken:Ichishiki na prawą rękę, zamiast Jigoku Burō
4. Próba usmażenia i jednoczesnego wyrwani się z uścisku węża.
5. Atak na pełnej prędkości w Wężowatą
autor: Tanaka Misaki
5 sie 2023, o 16:35
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Ze znalezieniem Asugi nie było większych problemów, co bez wątpienia ułatwiało sprawę. Misaki nie chciała się zagalopować za daleko, poza zasięg kompanów, by na koniec zostać otoczona. Oczywiście, posłałaby do piachu przynajmniej kilku oponentów, jednak wróg miał taką przewagę liczebną, że po prostu zakryłby ją czapkami... albo ciałami. Niestety, Misaki nie miała czasu by skwitować obecną sytuację chociażby uśmiechem. Niebo przecięła błyskawica, oświetlając na moment spadającą na nich lawinę kamieni i notek z wyrzuconych wcześniej głazów. Sam ten widok był wystarczający, by Misaki żołądek podszedł do gardła. Wiedziała jak bolesny potrafi być wybuch notki, w końcu sama zdetonowała jedną sobie przed nosem, by zranić swoją oponentkę na turnieju. Nie trudno się więc było domyśleć efektu detonacji dziesiątek czy setek notek. Nawet jeśli ona sama da radę to przeżyć, to na froncie było wielu bardziej kruchych od niej, którzy nie mieli dostępu do benefitów Senninki.
Jakby tego było mało, ją i Asugi zaczęli otaczać Dzicy. Była to chyba taktyka całej ich armii, bo Tanaka dostrzegła inne, podobne do ich, kotły. Zacisnęła zęby, dusząc w ustach przekleństwo. Do jej uszu dotarły zaś słowa towarzyszki, nie były one zbyt optymistyczne.
Przeklęci samobójcy. - stwierdziła w myślach, patrząc na wrogie sylwetki, które poruszały się ku nim bez strachu czy zwątpienia w oczach. To było chore. Oczywiście, Misaki wiedziała o tym, że przychodził moment, gdzie przedkładało się coś nad własne życie i rzucało w wir walki dla ochrony tego czegoś. Rodzina, przyjaciele, towarzysze, ba, nawet postronni ludzie. Ale tutaj tego nie było. To co robili Dzicy było splunięciem na akty poświęcania się dla dobra innych.
-Spróbuję zrobić nam wyłom do okopów. Nie zostawaj w tyle bo będę musiała Cię ciągnąć! - odpowiedziała, starając się wyjść na spokojną i opanowaną, by dać towarzyszce jakąś formę oparcia. Zaraz jednak z jej ust wyrwało się ciche warknięcie. Klątwa mogła nie wystarczyć.
No nic, to chyba wyjątkowa sytuacja.
-Ruszam na trzy.... jeden... - Jej skóra zaczęła zmieniać kolor na popielaty, czarne linie zwiększały zaś swoją objętość, pokrywając jeszcze większą cześć ciała dziewczyny. Dodatkowe zaczęły pojawiać się na jej kończynach, otulając je niczym bransolety, albo ciężarki. Kolejne pojawiły się na jej twarzy, przecinając ją z góry na dół. Jej oczy nabrały zaś krwisto czerwonej barwy, wbijając swój wzrok w Dzikich, którzy blokowali jej przejście. Na głowie dziewczyny widniały zaś trzy rogi. Druga forma Senninki - Przemiana, stała naprzeciw jej wrogom w pełnej swojej okazałości.
-Dwa... - Lewa ręką dziewczyny, ta która do tej pory nie była używana w walce, zaczęła przekształcać się w coś przypominającego tarczę. Owy obiekt został od razu wysunięty do przodu, by osłaniać korpus ognistowłosej. Głowę lekko pochyliła do przodu, nogi napięła niczym cięciwę łuku, która miała zaraz wypuścić strzałę.
-TRZY - krzyknęła, wypruwając do przodu, w kierunku okopów. Jej plan był prosty, przebić się przez jedno zgrupowanie Dzikich, trzymając przed sobą tarczę i, jeśli sam impet ataku i uderzenia tarano-tarczą nie wystarczy, miażdżyć przeciwników prawą ręką, przekształconą według techniki Jigoku Buro. Jeśli uda się jej przebić, robiąc tym samym małą ścieżkę za sobą, Misaki zamierzała się odwrócić, by ową szczelinę jeszcze poszerzyć i dać Asugi więcej przestrzeni.
Podsumowanie:
1.Obserwacja nieba i nadciągającego zagrożenia
2. Przedstawienie "Planu"
3.Odpalenie Przemiany
4. Karada Shīrudo na lewą rękę
5. Szarża w kierunku grupy, która blokował im drogę do okopów, taranowanie oponentów tarczą i miażdżenie ich prawą ręką z Jigoku Buro.
6. Jeśli uda się zrobić przejście, odwrócenie się i atakowanie wrogów za sobą, by ułatwić Asugi przejście
autor: Tanaka Misaki
2 sie 2023, o 16:17
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia


Pokonanie duetu oponentów nie okazało się być specjalnie wymagające. Rozpędzona pięść uderzyła w korpus jednego z oponentów, a później, zmuszona razem z ciałem do obrotu, wymierzyła kolejny cios w klatkę piersiową drugiego wroga. Tyle wystarczyło, by dwójka dwugłowych dzikich nie chciała się podnieść. Dziewczyna rozejrzała się wokół siebie, wypatrując kolejnego zagrożenia, lub przeciwnika. Ogrom śmierci i cierpienia wokół niej na moment wybił ją z rytmu. Miała przez moment wrażenie, że żołądek podchodzi jej do gardła, zaraz jednak ocucił ją widok ostrza przelatującego tuż obok. Wydobyła z siebie ciche warknięcie, wbijając swój wzrok w nieznajomego, który próbował ją sprowokować. Dziewczyna, niewiele myśląc zrobiła krok naprzód, chcąc nauczyć tego kościotrupa lekcji życia. Widziała jednak, jak ten się oddala, co zapaliło w głowie Tanaki czerwoną lampkę. Bo czemu nie mógł się na nią rzucić tu i teraz, czyżby coś kombinował? Misaki otrzymała swoje miejsce na polu bitwy i miała, przynajmniej w teorii, być tarczą, osłaniając tych za nią przed zbliżającymi się Dzikimi, albo przynajmniej sprawiać by do ludzi za nią doszło tych Dzikich jak najmniej. Nie mogła ot tak sobie lecieć nie wiadomo gdzie. Zacisnęła zęby, sprawdzając, czy przy Kościstym nie ma shinobi z "jej strony barykady" po czym dobyła i rzuciła w niego kunaiem, obdarzając go zaraz po tym migowym gestem by "się gonił". Szybko się rozejrzała, szukając znajomej Hyugi, z zamiarem dołączenia do niej i wsparcia w walce. Nie ignorowała jednak istnienia Kościstego jegomościa, który być może postanowi zaatakować ją na dystans lub w zwarciu. Podczas podróży, Misaki nie miała oporu by zaatakować od flanki czy pleców mijanych Dzikich, którzy mogliby być zajęci walką z shinobi. Musiała ich zabić jak najwięcej, jeśli chciała przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę i zminimalizować straty.
Wszędzie wokół niósł się odór krwi i śmierci, a widoki, jakie docierały do oczu Misaki z pewnością będą ją, przynajmniej przez jakiś czas, prześladowały we śnie. Takiej masakry nie widziała jeszcze na oczy i modliła się duchu, by już nie musiała.
Podsumowanie:
1. One punch man w dwugłowych
2. Rozglądanie się i zawahanie
3. Zrobienie kroku w stronę prowokującego ją oponenta, po czym wyjęcie i rzucenie w niego kunaiem.
4. Próba odszukania Hyugi i dotarcia do niej, łamanie kości i miażdżenie głów Dzikich, którzy byli po drodze.
autor: Tanaka Misaki
30 lip 2023, o 22:50
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 4636

Re: [EVENT] Grupa Regularna Zwarcia

Czy oni mogą już skończyć? Naprawdę, ile można ciągnąć taki cyrk? Zaraz czeka nas walka na śmierć i życie, a Ci mają czas i energię na krzyki, przepychanki, fochy i niesubordynację. To ma być Zjednoczone wojsko shinobi? Jakby sami Uchiha nie byli wystarczają upierdliwością... - pogrążona w myślach Tanaka obserwowała to, co działo się w związku z powrotem Grupy Szturmowej, a później wywołaniem shinobi z Wydm do apelu. Szczerze to nawet nie wiedziała, której stronie kibicować, bo każdy zachowywał się tragicznie. Gdyby nie prośba Hoshi i chęć walki o bliskich, to Misaki już by się z tego burdelu wypisała. Wzięła głębszy oddech chcąc się uspokoić i zachować jakiś tam poziom profesjonalizmu. Na zewnątrz może i była niewzruszona niczym głaz, ale wewnątrz niej dosłownie się kotłowało.
Humor poprawił jej, że zarówno Pustynny Dezerter jak i Uchiha z Kijem w Dupie postanowili (ten pierwszy nie do końca z własnej woli) stanąć na przedzie, czyli całkiem daleko od Misaki. Dodatkowo, brali na siebie większość impetu szarży Dzikich, więc może któryś kopnie w kalendarz, albo zostanie tak ranny, że nauczy się manier? Misaki nie była jakąś złą osobą, ale zdrajców i posiadaczy sharingana z miejsca skreślała. Nie można im było ufać, nie można było na nich liczyć. Wbiją Ci zawsze nóż w plecy w najmniej spodziewanym momencie.
Z rozmyślań wyciągnęła ją Hyuga Asagi, która wreszcie postanowiła do niej dołączyć. Misaki nie miała do niej jakiejś poważnej urazy, ale teraz spojrzała na nią z mieszaniną zaskoczenia i zniesmaczenia.
-Jesteś pewna, że przyszłaś tu walczyć? Po co przystawiać się do kogoś, kto zaraz może umrzeć. Albo ty możesz umrzeć. Tak czy siak, któreś z was może skończyć z raną w sercu. Nie rozumiem tego. - przyznała, próbując to maksymalnie ugrzecznić, ze względu na fakt, że obie pochodziły ze Szczytów. Nie było jednak czasu na takie rozmowy, armia pochodni nieubłaganie się do nich zbliżała.
-Dużo ich... - stwierdziła cicho, sama do siebie, czując jakby zimny ucisk dłoni na swoim karku. Czy to był deszcz, który postanowił się rozpadać? Raczej nie. Dziewczyna dopiero teraz zaczęła pojmować co miała przed sobą. Czuła strach i nie pomagał tutaj wrodzony spokój Jugo, nie otrzeźwiała jej nawet złość, którą czuła w sercu podczas używania Senninki. Życie kunoichi było nieustannym hazardem, gdzie przegrana oznaczała śmierć. Jednak czym innym była walka jeden na jednego, czy jeden na pięciu, a czym innym to co miała przed sobą. Uniosła wzrok na niebo, a krople deszczu, niby łzy spłynęły na jej policzki.
A więc to jest wojna? Sasame-san, widziałaś kiedyś coś takiego? Jak ty się wtedy czułaś? - przed oczami zamigotał jej obraz rodziny, a później i swojej kuzynki, wzoru do naśladowania, uosobienie dobrej kunoichi, dobrej Jugo. Czy ona by się nie bała?
Z otępienia wyrwał ją, o dziwo, grzmiący głos dowódcy. Dziewczyna poczuła jakby ktoś uderzył ją z wyimaginowanego liścia. Skrzywiła się, przybierając grymas, który ukryła przed Asagi i stojącymi za nimi żołnierzami oraz resztą grupy zwarcia. Jej dłoń naprzemiennie zaciskała się w pięść i prostowała. Wraz z kolejnym grzmotem niebo przeszyły strzały i kamienie, a wroga armia ruszyła prosto na nich. Rzeka ciał i nienawiści, żądzy mordu, a przeciw niej stała ona, malutka niczym źdźbło trawy. Słyszała rozkazy swojego dowódcy, a później i polecenie Asagi. To ostatnie zmotywowało ją w końcu do ruszenia się z miejsca. Prawa dłoń ponownie zacisnęła się w pięść, przekształcając się i nabierając rozmiarów - co było efektem użycia jednego z jutsu Senninki.
-ŚMIERĆ! - z płuc dziewczyny wydobył się krzyk. Miała tylko jedno wyjście, tylko jedną możliwość. Przeć naprzód i zabijać, tak jak podczas konfrontacji z Hatsumoto. Tylko tym razem przeciwników były całe hordy. Wypruła naprzód, prosto na wskazanych jej oponentów, chcąc spotkać się z nimi w zwarciu. Olbrzymia pięść miała wykonać atak, skierowany w korpus jednego z dwugłowych. Może i miał dwa łby, ale korpus był jeden i wystarczyło go zmiażdżyć, by rozwiązać problem, prawda?
-PRECZ! - kolejna krótka komenda, wypełniona gniewem i złością. Oczy w odcieniu delikatnego różu teraz wpatrywały się z rządzą mordu w swoich oponentów. Nie straciła nad sobą kontroli, nie wpadła w szał, była całkowicie świadoma swoich poczynań i rzeki krwi jaką zamierzała przelać by wywalczyć bezpieczeństwo dla swoich bliskich. Jeśli Dzicy chcieli niczym fala zalać jej dom, to ona będzie skałą, od której ta fala się odbije. Nie liczyło się nic więcej, nie ważne ilu będzie musiała zabić, nieważne jak ciężko ranna zostanie.
Drugą ręką dobyła kunaia z wybuchową notką, na wypadek, gdyby pierwszy cios nie wystarczył, lub drugi dwugłowiec coś próbował.
Podsumowanie:
1. Ciąg dalszy oglądania wybryków Ludzi Pustyni
2. Wahanie i przemyślenia, zwątpienie
3. Misaki rusza do walki.
4. Użycie JIgoku buro na prawej ręce i szarża na wskazanych oponentów
5. Wyprowadzenie ciosu wzmocnioną ręką
6. Dobycie kunaia z wybuchową notką.

Wyszukiwanie zaawansowane