Znaleziono 212 wyników

autor: Tanaka Misaki
4 lis 2024, o 16:11
Forum: Antai
Temat: Wioska Kagemure
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 1158

Re: Wioska Kagemure

Nie wiedział co to Czarny Raiton? I mówił to będąc na terenie Kaminari? To brzmiało aż głupio... najwidoczniej mieszkańcy Antai nie mieli dość shinobi by chociażby otrzeć się o tę grupkę. W innym wypadku, czy Ci byliby aż tak zrelaksowani? Misaki sama nigdy nie oberwała tą techniką, ale domyślała się, że musiała boleć. Widziała wystarczająco dużo Dzikich rażonych przez pewnego Kaminariego. Anzou, jeśli dobrze kojarzyła, ale nie była do końca tego pewna.
-Może uznali, że jeden specjalista wystarczy. Albo po prostu nie narobiliście dość zadymy. - stwierdziła nonszalancko, w duchu tylko upewniając się w fakcie, że musiała im skopać tyłki samodzielnie. W świecie shinobi jednostka potrafiła odmienić przebieg bitwy... ale jak widać Dzikusy wszystko rozwiązywały przewagą liczebną, przeklęta zaraza. Pozwoliła się mu prowadzić, chcąc najpierw rozeznać się w rozłożeniu obozu, oraz policzyć cały stan osobowy przeciwnika. Szła powoli ale pewnie, dostosowywując się do tempa prowadzącego. Całość jej się opłaciła, bo nie tylko odkryła, gdzie przetrzymywane są porwane kobiety, to jeszcze dowiedziała się, że część Dzikich nie było w obozie i raczej nie prędko wrócą, a przynajmniej nie dość szybko by zareagować. Zresztą, na takie zadanie nie wysyłało się raczej najsilniejszych, więc trzech prostych Dzikich nie powinno zrobić dużej różnicy.
-No cóż, miło się z wami rozmawiało.... - zaczęła, aktywując trzeci poziom Senninki i odpinając ciężarki, które miała przyczepione do nóg. Henge no jutsu prysło, a przypuszczalny sojusznik stał się śmiertelnym wrogiem. Misaki nie musiała już dłużej ciągnąć tej szarady, wiedziała już co chciała i teraz zamierzała tych bydlaków wytłuc, co do jednego. Była co prawdy otoczona, jednak, z drugiej strony, przywódca Dzikich znajdował się w zasięgu uderzenia i dodatkowo stał plecami. Pozostało zatem tylko pokazać, co potrafił "jeden shinobi", a raczej jedna kunoichi.
Wyskoczyła do przodu, chcąc razić przeciwnika ciosem pięści, która dodatkowo wzmocniona została przez technikę Senninki. Teoretycznie mogłaby pójść jeszcze bardziej "na całość", ale chciała zostawić sobie chakrę na ewentualne niespodzianki.
autor: Tanaka Misaki
8 paź 2024, o 21:32
Forum: Antai
Temat: Wioska Kagemure
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 1158

Re: Wioska Kagemure

No cóż, prawie sprowokowała walkę, nie żeby jakoś bardzo tego żałowała. Zacisnęła dłonie w pięści, już szykując się na konfrontację. Przynajmniej mogłaby za jednym zamachem zdjąć całkiem sporą część sił oponenta. Nie wyglądali na jakoś niezwykle silnych, chociaż oczywiście osąd Misaki mógł się nie sprawdzić. Ostatecznie jednak Dzikusy poszły po rozum do głowy i zamiast rzucić się na "swojego" posłali jednego ciecia po szefa. Czekała tak kilka minut w napięciu, wypatrując tylko najdrobniejszej sugestii, że będą się jednak nawalali po twarzach. Obserwowała też teren, na wypadek, gdyby miała zebrać się tu jeszcze ktoś. W końcu dostrzegła człowieka, który bez wątpienia tutaj dowodził i odczuła pewną niepewność, co do walki w zwarciu z tym olbrzymem. Z drugiej strony, gdyby zdjęła go najpierw to największe zagrożenie miałaby już za sobą, a wrogie morale poleciałoby na łeb na szyję.
-Chyba nigdy nie dostałeś czarnym raitonem. Zresztą, nic mi do tego, powinniście tylko wiedzieć, że teraz wy będziecie mieli na sobie ogon. Wynajęli prawdziwego potwora i idą od strony wioski Kagemure... - kontynuowała dalej tę gierkę, przede wszystkim motywowana ciekawością jak rozwinie się to dalej. Oczywiście, mogła już teraz przejść do przemocy, ale z drugiej strony, może dało się coś tutaj jeszcze ciekawego ugrać?
-Szukaliście tu czegoś konkretnego, poza wycinaniem tej hołoty? - zapytała, przechylając delikatnie głowę w bok, przyjmując najbardziej napuszoną pozę jaką tylko umiała sobie wyobrazić. Nie lubiła tyle mówić, zwłaszcza udawać ale cóż, czasem trzeba zagryźć zęby dla dobra misji, prawda?
autor: Tanaka Misaki
1 paź 2024, o 11:08
Forum: Antai
Temat: Wioska Kagemure
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 1158

Re: Wioska Kagemure

Henge było prostą, tanią ale i niedoskonałą techniką. Gdyby próbowała się podszyć pod osobą, którą ta grupa Dzikich znała to niechybnie by ją zdemaskowano i bez wykorzystania dojutsu. Jutsu to nie kopiowała głosu oryginału, pod który się podszywamy, a Misaki nie był wprawiona w manipulację własnym. Z reguły rozwiązywała sprawy własnoręcznie za pomocą brutalnej siły fizycznej, jak na taiusera przystało. Dlatego też wybrała Dziką, którą znała najlepiej i która jednocześnie wydawała się być w zbliżonym wieku. Nie była tylko pewna, czy tamta żmija była kimś ważnym i znanym, ale raczej nie, skoro walczyła z siłami shinobi, gdy całe pole walki miało zostać przeorane przez głazy wypełnione wybuchowymi notkami. Do ataku samobójczego nie wysyłało się raczej ważnych ludzi, prawda? Z drugiej strony, to byli Dzicy, logika nie musiała się od nich aplikować.
Podeszła do ich posterunków powoli, pokazując, że jest świadoma ich obecności. Zerkała też to na prawo, to na lewo i za siebie, jakby czegoś wypatrywała, kupując sobie sekundy czasu na wymyślenie jakiejś składnej historyjki. Oczywiście, mogła do nich podejść i rozpocząć walkę, jednak najchętniej zaczęłaby od zlokalizowania zakładniczek, żeby mieć pewność, że nic się im podczas tej walki nie stanie. Szybko potwierdziły się też słowa kruka, kiedy przy Misaki znalazła się grupa Dzikich. Wszyscy w jednym miejscu... Aż kusiło ją by to szybko rozwiązać, za pomocą Przeobrażenia. Te parszywe, dzike twarze sprawiały, że krew jej żyłach mimowolnie się gotowała. Napięła się i zadarła głowę w górę, przyjmując najbardziej pewną siebie i przepełnioną pychą pozę jaką potrafiła.
Orochi Akuma, jeśli już musisz wiedzieć prostaku. Wasz durny rajd sprowadził na moją grupę oddział Kaminarich. - odezwała się, ostrym głosem, na szybko wymyślając sobie personalia, próbując dostosować się do ich tonu wypowiedzi.
Czyli poszczególne szczepy Dzikich się nie lubią? Ciekawe...
autor: Tanaka Misaki
27 wrz 2024, o 23:32
Forum: Antai
Temat: Wioska Kagemure
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 1158

Re: Wioska Kagemure

Kompletnie straciła poczucie czasu, zatracając się w pościgu. W końcu miała przeciwnika do dogonienia. Na całe szczęście, tak duża grupa, dodatkowo prowadzącą zakładników, musiała robić sobie przerwy na odpoczynek. Niestety, jej cele nie pozostawiły za sobą wyraźnych śladów, toteż musiała poprosić o pomoc okoliczne ptactwo, w tym wypadku kruki. Ich meldunek był dokładny, co do tej pory nie zdarzało się jej często. Podziękowała im szczerze i serdecznie, prosząc by wypatrywały pozostałej trójki, obiecując, że po misji i powrocie do portu kupi im za pomoc wybrane przez nich jedzenie. Zrobiłaby to i bez tej dodatkowej pomocy, ale nie będzie w stanie tego zrobić, jeśli trójka nieznanych oponentów pojawi się znikąd i pozbawi ją życia, prawda? Nastolatka przeanalizowała sobie wszystko dokładnie i zdecydowała się podkraść do pagórka na bezpieczną odległość, ot tyle by móc obserwować go z ukrycia.
Sześciu strażników, czyli dziewięciu w samym obozie i trzech w nieznanym miejscu. Mając tylu na warcie na pewno czują się pewnie i odpoczywają. Zakraść się tam raczej nie dałabym rady, ale zaszarżować też nie mogę... Czyli zostaje mi, ehhh.... - przeanalizowałą sobie tę sytuację w myślach, przeklinając w myślach, że nie wzięła się jeszcze za naukę jutsu żywiołowych, które pewnie by się tu przydały. Ostatecznie zaświtał jej w głowie jeden pomysł, który jednocześnie ją brzydził. Udawać Dzikiego i zbliżyć się na ile się dało do przeciwników. Do tego celu zamierzała użyć prostego Henge i zmienić się w postać, którą pamiętała bardzo dobrze, bo przez pierwsze tygodnie po Upadku Muru spędzała jej sen z powiek. Była to przedstawicielka szczepu posługującego się wężami, która podczas walk o Mur zafundowała jej spotkanie trzeciego stopnia jadowitym wężem, który najpierw ją zatruł, a później zmiażdżył żebra i klatkę piersiową. Kobieta musiała być silna, bo Misaki była wówczas na Przeobrażeniu, a i tak przegrała... chociaż wcześniejsze rany też pewnie zrobiły swoje.
Szkoda, że Henge nie kopiuje mowy, chociaż nie wiem czy przeżyłabym kolejne "zostańmy przyjaciółkami", uhhh.... - stwierdziła sama do siebie z obrzydzeniem, powoli krocząc w kierunku obozu, siląc się na to, by pokazać po sobie spokój i pewność siebie
autor: Tanaka Misaki
17 wrz 2024, o 21:44
Forum: Antai
Temat: Wioska Kagemure
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 1158

Re: Wioska Kagemure

Pozostało jej zatem ruszać dalej. Podziękowała za napar, który choć do wybitnych nie należał, to był do zaakceptowania. Sama pewnie zrobiłaby lepszy, bo podczas swojej przerwy od misji uczyła się między innymi prac w kuchni, ale nie było co tego wypominać... zwłaszcza po zapłaceniu z góry. Wzięła głębszy oddech i pożegnała się, kierując się do wioski Kagemune. Podczas tej drogi dane było jej zobaczyć inne oblicze wojny. Widziała już chaos i piekło na linii frontu, jednak i poza miejscami, gdzie trwały walki też rozgrywały się tragedie. Ludzie, którzy zabrali wszystko co mogli i dniami, tygodniami wędrowali naprzód, gonieni myślą, że wróg może ich dopaść. Wojna była okrutna, niezależnie od tego, która strona wygrywała.
Nie mogła zrobić wiele, by im pomóc, nie miała dość zasobów i czasu. Starała się tylko wywiedzieć czegoś o Dzikich w okolicy, nie tylko o tych, których szukała. Niestety, wiele się od nich nie dowiedziała. Każdy praktycznie miał inne informacje, a Misaki nie umiała się w tym odnaleźć. Ktoś starszy doświadczeniem może i coś by z tego wyciągnął, ale nie ona. W samej wiosce zdobyła już informacje z pierwszej ręki. W najgorszym wypadku osiemnastu kiepsko uzbrojonych Dzikich... nie brzmiało to jak niemożliwe wyzwanie. O ile połowa nie okaże się nagle być shinobi. Pod znakiem zapytania pozostawał jedynie fakt, czy Tanaka zdąży ich dogonić nim ci przekroczą granicę i wejdą wgłąb swojego terytorium. Bo szukanie ich tam będzie znacznie bardziej problematyczne. Skoro jednak mieli jeńców i wypchane kieszenie, to powinna być ich w stanie wytropić.
-Zrobię co w mojej mocy by je odszukać i sprowadzić z powrotem. - oświadczyła i ukłoniła się, planując skierować się do rzeki, a po drodze próbować skontaktować się z ptactwem, które mogłoby jej pomóc w odszukaniu tych Dzikich.
autor: Tanaka Misaki
2 wrz 2024, o 17:59
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

Pokiwała powoli głową, na znak zrozumienia. Cóż, głowa była dość standardowym dowodem wykonania zadania. Nie była więc tym zaskoczona, ba, wręcz się tego spodziewała. No cóż, trzeba będzie znaleźć coś do ucięcia głowy... ale tym już będzie martwiła się później.
-Wedle życzenia. Będzie miał Pan swój dowód. Nie ręczę tylko za to jak bardzo będzie zmiażdżony... - odpowiedziała, wręcz chłodno, a później spokojnie podmuchała napar, nim dotknęła go wargami, by ocenić, czy jest jeszcze zbyt gorący. Kiwnęła głową i pożegnała swojego zleceniodawcę, by przez kilkanaście minut pozostać w tawernie, racząc się spokojnie herbatą, nim odniosła puste naczynie i podziękowała karczmarzowi, również opuszczając przybytek, by wyruszyć na poszukiwanie grupy Dzikich, która tak niepokoiła miejscowych. Postanowiła zacząć od splądrowanej przez nich wioski i stamtąd szukać śladów i wskazówek co do ich liczebności i możliwości, na przykład uzbrojenia, technik, czy szczepów, z jakich pochodzili, o ile posiadali shinobiego z hijutsu oczywiście
autor: Tanaka Misaki
24 sie 2024, o 22:28
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

-Wystarczą... a jeśli nie, to narobię jak najwięcej zamieszania i się wycofam. - odpowiedziała, planując sobie już wszystko w głowie. Jeśli będzie bardzo źle, to zawsze mogła się wycofać za pomocą oślepiającej notki i technik wzmacniających prędkość. A później naturalnie zregenerować chakrę i dalej nękać bandę Dzikich. Chociaż, szczerze mówiąc, Misaki wolałaby to załatwić w jednym starciu. Było to prostsze, sprawniejsze i nie wymagało kombinowania. Czas jednak pokaże.
-To rzeczywiście dziwne. Kolejny powód by złożyć im wizytę. - odpowiedziała, przesuwając dłonią po podbródku, zastanawiając się nad tą sprawą. Nie miała jednak żadnego pomysłu, z czego to mogło wynikać. A taka informacja pewnie przydałaby się szczepowi Jugo, więc zapamiętała sobie słowa kupca i zdecydowała się spróbować dowiedzieć się więcej, podczas swojego polowania.
-Dziękuję za informację. Wyruszę, gdy tylko dopiję herbatę. Chce pan jakiś dowód na pozbycie się tej konkretnej grupy? - zapytała jeszcze, dla pewności i rozsiadła się ponownie na swoim miejscu, poprawiając, znajdujące się na jej nogach, ciężarki. Zdążyła już dawno się do nich przyzwyczaić, jednak wciąż nosiła je w ramach treningu i samodyscypliny... a poza tym, ściąganie ich podczas walki wyglądało zajefajnie!
Dowód wykonania zadania zwykle był potrzebny, szczególnie podczas misji dla "obcych", dlatego wolała na początku rozjaśnić jeszcze tę sytuację, skoro i tak czekała na swoją herbatkę. Mogła też, teoretycznie, skonsultować się ze zwierzętami w sprawie tej grupki Dzikich. One zapewne też nie cieszyły się z wizyty obcych na swoim terenie.
autor: Tanaka Misaki
12 sie 2024, o 18:26
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

-To raptem pierwsza forma, pozostałe dwie są znacznie mniej... estetyczne. . - wytłumaczyła, nie chcąc zdradzać zbyt wiele i wspominać, że Przemiana i Przeobrażenie wiązały się z ryzykiem wpadnięcia w szał i niszczenia wszystkiego wokół. Nie pomagało to nigdy w zrobieniu dobrego, pierwszego wrażenia, raczej nadawało szczepowi Jugo miano potworów, miano, którego naprawdę trudno się pozbyć.
-Karmazynowe Szczyty szczycą się dziwnymi umiejętnościami. Wiem, że na Morskich Klifach, żyje klan, który wygląda jak humanoidalne rekiny. My, Jugo, jesteśmy nieco ładniejsi. - zażartowała, delikatnie unosząc kąciki ust do góry, dość nieskładnie próbując rozluźnić atmosferę po tym pokazie. Ludzie co prawda wydawali się wreszcie dostrzegać, że nie była jakąś małą dziewczynką, jednak nie chciała ich też wystraszyć na śmierć. W końcu mieli jej później zapłacić! Zapamiętała drogę do Kagemure, które miało być następnym przystankiem, podczas jej podróży, a następnie uścisnęła dłoń Yoshihary Yoshinoriego, obdarzając go chwytem równie, o ile nie delikatnie mocniejszym, tak w ramach ostatniej demonstracji, że nie była chucherkiem.
-Będę również bardzo wdzięczna za każdą informację odnośnie ruchów Dzikich w Antai. Obiecałam pomóc klanowi Kaminari, więc muszę wiedzieć jak sobie radzicie i gdzie uderzyć w te szumowiny. - dodała, mieszając prawdę z półprawdą. Jakby nie patrzeć, to ten kawałek o pomaganiu Kaminari nie był kłamstwem... po prostu "zapomniała" wspomnieć, że zlecił jej to szczep Jugo, by wybadać grunt pod ewentualną współpracę. Tego nikt już nie musiał wiedzieć, a ona naprawdę chciała więcej wglądu w sytuację na froncie.
autor: Tanaka Misaki
7 sie 2024, o 19:40
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

-Kunoichi. - poprawiła spokojnie, nie czując się jakoś specjalnie urażona, ale błędy trzeba było korygować, prawda? Nawet te w mowie... Inna sprawa, że był on jedną z niewielu osób, która zorientowała się, z jakim zawodem wiąże się używanie kunaia. No cóż, pół punktu dla niego, zero dla pozostałych.
-Z reguły preferuję miażdżenie niż zabawę kunaiem. Ale nie chcę niszczyć karczmarzowi mebli. - odpowiedziała, aktywując klątwę, która pokryła całe jej ciało charakterystycznymi znamionami, w postaci czarnych linii, przechodzących pionowo przez jej kończyny i korpus a także krawędzie twarzy. Jej aktywacja i utrzymanie nic jej nie kosztowało, więc jedyne co mogła stracić to element zaskoczenia, jednak tutaj i tak przyznała się do bycia kunoichi. Schowała kunaia z powrotem tam, skąd go wzięła i zerknęła na karczmarza, sprawdzając co słychać u jej herbaty. Ta jednak jeszcze nie dotarła, więc ponownie skupiła się na swoim rozmówcy.
-Nie słyszałam o klanie Dzikich, który by coś takiego robił... Chyba, że to Gazo. Ale dziękuję za informację... Skoro koczują przy granicy to będzie trzeba ich podejść... W którą stronę do Kagemure? - zapytała, głośno myśląc i przetwarzając zdobyte informacje. Na wieść o "sposobie działania" tej grupy skrzywiła się i prychnęła, a jej twarz zdradzała zniesmaczenie i złość, a nie strach.
-Dzikusy. - wycedziła, zaciskając zęby, jeszcze bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że coś z nimi trzeba było zrobić, a dopiero później zająć się swoim głównym celem.
-Nie wezmę za to pieniędzy, zamiast tego wystarczą mi informacje i dobre słowo na temat szczepu Jugo. Staram się budować nam dobrą renomę za granicami, sam pan rozumie.... tutaj coś szepnie się sąsiadowi, tam kupcowi, innym razem komuś z władzy i wieść się niesie. No chyba, że przegram, wtedy informacje i dobre słowo nie będą mi potrzebne. - przedstawiła swoją cenę, podnosząc się i wyciągając rękę do swojego rozmówcy. Czy przyjmie jej warunki, to już należało do niego.
autor: Tanaka Misaki
4 sie 2024, o 22:01
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

Pokręciła powoli głową, wzdychając z nieukrywanym niezadowoleniem. Jej wiek, podobnie jak ranga Doko często wywoływały trudności podczas pracy kunoichi, chociaż równie często bywały przydatne. Bo kto uzna, że taka młoda, urocza dziewczynka jest zagrożeniem? Jednak tym razem, wygląd Misaki bardziej przeszkadzał niż pomagał. Zaczęło się od karczmarza, jednak tutaj obyło się bez większych problemów. Na wszelki wypadek, dziewczyna pomachała też sakiewką, by "rozwiać wątpliwości gospodarza".
Grupka już miała się rozchodzić, ale komentarz Misaki zmusił ich do pozostania w miejscu.... i chyba wywołał oburzenie. No cóż, był to częściowy sukces, bo grupka się jej nie rozeszła i mogła, w razie czego, zasięgnąć języka od większej liczby osób. O ile ci będą chcieli na cokolwiek odpowiedzieć, bo na razie się nie zapowiadała. Pierwsze słowa mężczyzny zignorowała, niemal gryząc się w język, by czegoś nie wypalić. Na drugą zareagowała wyciągnięciem kunaia i obróceniem go w rękach.
-Wygląd potrafi mylić, szanowny panie. Tanaka Misaki, kunoichi, weteranka Upadku Muru, do usług. Ale jak ktoś nie wierzy, to możemy zmierzyć się na rękę skoro i tak czekam. - przedstawiła się i schowała kunaia, ponownie rozsiadając się przy stole, wodząc wzrokiem po grupce, na której zrobiła kiepskie, pierwsze, wrażenie.
-To ilu tych Dzikich tu zmierza? Skoro i tak tutaj wysiadłam to mogę pomóc. - dodała, widząc tutaj okazję do zdobycia informacji oraz dobrej reputacji dla siebie i szczepu Jugo w tej części Antai. O ile, rzecz jasna, panowie będą zainteresowani. Może nawet uda się jej złapać i przesłuchać jakiegoś Dzikiego?
autor: Tanaka Misaki
27 lip 2024, o 18:24
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

Karczma była najprostszym i chyba najlepszym miejscem do rozpoczęcia przygody, nawet jeśli sama Misaki średnio lubiła odwiedzać miejsca kojarzona ze spożyciem alkoholu i bójkami... a z tym kojarzyły się jej portowe tawerny. No cóż, pozostało tylko upewnić się, że wejdzie do miejsca, które reprezentowało jakiś poziom. Przed wejściem, Tanaka przeciągnęła się i wzięła oddech, zastanawiając się jeszcze, czy powinna przebrać się w jakieś bardziej cywilne i mniej podejrzane odzienie, np w sukienkę. Ostatecznie jednak porzuciła tę myśl i weszła do środka, od razu się rozglądając, wodząc wzrokiem po wystroju wnętrza, rozmieszczeniu i liczbie ludzi, a także tematach aktualnych rozmów. Zebrana przy szynkwasie grupka była niemożliwa do zignorowania, nawet , gdyby ktoś się bardzo starał. Podeszła bliżej, wsłuchując się w dyskusję, szczególną uwagę przykuwając do "lidera" tego zebrania, który wlazł na stół.
Czyli, gdyby podróż trochę się wydłużyła, mogłabym wysiąść w ruinach, przeszukiwanych przez Dzikich? Bogowie mają ciekawe poczucie humoru - stwierdziła w myślach, przysiadając się niedaleko i opierając plecami o stół, tak by obserwować tę grupkę. Zawczasu zamówiła do picia wodę, czy, jeśli karczmarz oferował - herbatę. Ot, byle nie alkohol.
-Wydać ciężko zarobione oszczędności na najemników, czy porzucić dobytek i uciekać, nie mając pewności, czy dopłynie się do celu oraz czy i tam nie dotrą Dzicy. Ciężki wybór panowie, ciężki wybór. -powiedziała, niby do siebie, niby do nich, podpierając ręką głowę.
-Skoro to jedna grupka to sami obronić się nie możecie? Ilu ich niby jest? - zapytała, niebezpośrednio chcąc dowiedzieć się o liczebności przeciwnika. Tak, Dzikich bez wątpienia uważała za wrogów, może nawet bardziej niż Uchiha. Nie wybaczyła im tego, co te potwory narobiły podczas Upadku Muru i, jeśli mogła im dołożyć i przy okazji pomóc Kaminari to czemu nie! Tylko musiała to jakoś rozegrać..
autor: Tanaka Misaki
18 lip 2024, o 21:27
Forum: Antai
Temat: Hitsugaya - miasteczko portowe
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 8812

Re: Hitsugaya - miasteczko portowe

-Istnieje taka możliwość. Nie zostałam w Kotei na dość długo, by sprawdzić. Staram się pytać każdego doświadczonego shinobi, którego spotkam, ale nikt nic nie wie. - odpowiedziała, wzdychając cicho, niezadowolona z faktu, że mogła bazować tylko na domysłach. Bez znajomości jutsu, nie można było przygotować na niego kontry, czy też taktyki. A Misaki bardzo chciała się rozwijać, nie tylko pod względem siły fizycznej. Chciała być użyteczna, móc stanąć na równi ze swoją kuzynką, za którą ciągle była w tyle. Nawet, jeśli Sasame-san się o nią troszczyła, to Tanaka ciągle wyczuwała tę różnicę w sile i doświadczeniu.
Podróż minęła szybciej niż się spodziewała i szczęsliwie udało się im dotrzeć do portu przed burzą, która mogłaby narobić im wielu problemów, zwłaszcza na morzu. Uścisnęła pewnie dłoń starszego mężczyzny, uśmiechając się delikatnie do niego. Zerknęła kątem oka jednak jej towarzysza nigdzie nie było widać.
-Uważajcie na siebie, Kame-san. Zwłaszcza ta osoba, która pójdzie do Dzikich. Do zobaczenia! - odpowiedziała, dodając to drugie zdanie znacznie ciszej. Zamkneła oczy, pozwalająć sobie na moment rozluźnienia, jednak w końcu musiała zabrać dłoń, wziąć swoje bagaże i zająć miejsce w łódce. Pozostawało jej tylko trzymać kciuki za dwójkę mężczyzn i mieć nadzieję, że misja zostanie wykonana pomyślnie, przynajmniej przez jedno z nich i całą trójką wrócą do domu.
Wysiadłwszy na brzegu, dziewczyna rozejrzała się, jednak nikt nie wyglądał na zainteresowanego jej przybyciem. Czyli naprawdę była sama. Z jednej strony odczuwała zmartwienie, z drugiej ekscytację. Wzięła głębszy oddech, zastanawiając się raz jeszcze nad tym wszystkim. W piewrszej kolejności musiała zasięgnąć języka, zwykli ludzie lubili dużo gadać, chociaż często i przesadzali... a to oznaczało jedno! Jej celem podróży będzie jakaś ładniejsza karczma, czy tawerna, gdzie ludzie lubią sie zbierać i gadać, co im ślina na język przyniesienie... przed lub po alkoholu.
autor: Tanaka Misaki
6 lip 2024, o 15:57
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 361
Odsłony: 44891

Re: Szlak transportowy

-Rozumiem, szkoda. - odpowiedziała spokojnie, chociaż z wyraźnym zawodem w głosie i pokiwała głową. Dla przeciętniej piętnastolatki to wszystko moglo być za wiele, zbyt wiele przygód, zbyt wiele niebezpieczeństw, nawet na świat w jakim musieli wszyscy żyć. Każde kolejne wyzwanie hartowało dalej ducha ognistowłosej, która podążąła krok w krok po śladach swojej kuzynki, którą tak usilnie próbowała dogonić, dorównać. W turnieju miała brać udział jedynie jako uczestniczka walk, reprezentować szczep podczas pojedynków na tych "niższych" szczeblach. W walkę z Jeźdźcem uwikłana została przypadkowa, a na wojnę wyruszyła wraz z Kroplą, by ramię w ramię z nimi stanąć przeciw nowemu zagrożeniu, nawet jeśli oznaczało to tymczasowe połączenie sił z klanem, a teraz już szczepem, Uchiha.
-Podpaliliśmy okręt, pozbywaliśmy się tych zwłok, które jeszcze nie wstały. Możliwe, że Zaraza przerwał technikę, albo ogień zrobił swoje.... albo z tą nieprzerywającą się techniką to był blef. Dlatego próbowałam się dowiedzieć czegoś o tym jutsu. - odpowiedziała, zastanawiając się. Walka z Zarazą odbywała się pokład nad nią, dlatego większość jej ją ominęła. Zapewne dzieki temu, Misaki wciąż żyła.
-Przepraszam, że zapytałam. - odezwała się po chwili, opuszczając głowę, widząc, że chcąc, czy nie, zepsuła atmosferę i wprawiła Kame w konsternację.
autor: Tanaka Misaki
3 lip 2024, o 20:57
Forum: Daishi
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 251
Odsłony: 38984

Re: Szlak transportowy

Kame-san bardzo się chyba śpieszyło bo znaleźć się na tym statku. Może wynikało to z przezorności, a może z czegoś innego? Misaki nie wydało się to jednak w żaden sposób podejrzane, dlatego ruszyła wraz z dwójką mężczyzn na pokład jednostki, która miała zabrać ich w miejsce odbywania ich misji. Ze swoim bagażem na plecach poruszała się za Kame, aż do momentu, w którym mieli już absolutną pewność, że statek nie odpłynie bez nich. Teraz pozostawało tylko ryzyko zatoniecia lub abordażu, eh te uroki podróży morskiej.
-Cóż, to był bez wątpienia jakiś rodzaj wskrzeszenia, albo kontroli martwych. Wyłazili z trumien i sami rzucali się na przeciwnika, to jest na mnie, Sasame-san i Uchiha podczas walki o port podczas Turnieju Pokoju. O ile samo podniesienie i kontrolowanie zwłok wydaje się jakkolwiek możliwe, to ta technika miała dużo poważniejszy problem. Te umrzyki nie chciały umierać. Ręka, noga, głowa, złamanie, oderwanie kończyny, czego nie robiłam, ci się "naprawiali". Z tego co mówił sam użytkownik techniki, jeden z Jeździców... chyba Zaraza, jego śmierć nie oznaczała przerwania działania jutsu. - wytłumaczyła, powoli i poważnie, przywołując wydarzenia z Turnieju Pokoju ze swojej pamięci. Temat tego jutsu interesował ją z dwóch powodów: strachu i ciekawości. Strachu, że ktoś mógłby stworzyć z tego armię samonaprawiających się umrzyków i ciekawości, czy w ten sposób można byłoby ponownie spotkać się z bliskimi. Danie komuś drugiej szansy na tym świecie, to brzmiało jak coś nierealnego, a jednak, widziała to, na własne oczy.
autor: Tanaka Misaki
25 cze 2024, o 20:06
Forum: Daishi
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 251
Odsłony: 38984

Re: Szlak transportowy

Wolny czas minął jej nadzwyczaj szybko, a Misaki starała się wykorzystać go najlepiej jak potrafia, spędzając go z rodziną. Zagrzała w domu już sporo czasu, dlatego też dziwnie jej było ponownie wyruszać na misję. Tym bardziej, że jej charakter był inny od tych, do których nastolatka była przyzwyczajona. Pożegnała i przeprosiła swoje koty, że znów je zostawia, po czym spakowała się na podróż. Dawniej, za czasów, gdy parała się jeszcze misjami D, Tanaka zabierała ze sobą Kuroi i Akari. Jednak wraz z wyższymi rangami rosło również niebezpieczeństwo, a ognistowłosa nie chciała narażać swoich pupili.
Do samego portu dotarła później niż planowała, jednak nie była spóźniona. Jej strój był lekki, nie krępujący ruchów. Misaki chciała się bowiem dostać na miejsce jak najszybciej i jak najsprawniej. Zabrała jednak ze sobą bardziej formalny ubiór, gdyby przyszło jej się spotykać z kimś ważnym. Jakby się tak zastanowić, to nie miała jeszcze okazji zabrać sukni od pewnej młodej krawczyni z Ryuzaku, które miała na imię tak samo, jak kot MIsaki, na żadne wydarzenie. I nie miała też jak się pochwalić nią Sasame! A to był jeszcze większy skandal!
Po dotarciu na miejsce, Tanaka zaczęła się rozglądać po porcie, szukając "tego właściwego statku". Nie dostała żadnych konkretnych instrukcji, więc zamierzała pytać i pytać, aż znajdzie to, czego szukała. Do tego jednak nie doszło, bo całkiem szybko wypatrzyła dwie znajome twarze. Podbiegła do nich, a następnie ukłoniła się z szacunkiem.
-Kame-sama, Tatsuo-sama, ohayo! - przywitała dwóch mężczyzn, uśmiechając się delikatnie. Słysząc, że mieli jeszcze pół godziny, dziewczyna usiadła na ziemi, wpatrując się w kołyszące się powoli fale. Ostatnim razem, gdy była na pokładzie statku.. cóż, wystarczyło rzec, że miało to miejsce podczas jatki na turnieju pokoju.
-Kame-sama, Tatsuo-sama, czy któreś z was zna się dobrze, że na ninjutsu... a może to było fuinjutsu? - zapytała ich, sama nie będąc pewną z jakiej dziedziny wywodziła się technika, używana przez jeźdźca, przeciw któremu stanęła razem z Sasame i pewnym niemilcem.

Wyszukiwanie zaawansowane