Znaleziono 63 wyniki

autor: Tsuma
16 kwie 2024, o 14:00
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 16937

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Tsuma
Link do karty postaci: Here
Powód porzucenia konta: Chce się nieco odmłodzić, jak w RL sie starzeję
autor: Tsuma
27 sty 2022, o 23:54
Forum: Yokukage (Osada Rodu Nara)
Temat: Główna Ulica
Odpowiedzi: 190
Odsłony: 24726

Re: Główna Ulica

Kto wie [ D ]
3 / 15
Maekawa Jinpachi
I choć wszelkie informacje, jakie docierają do uszu czy skóry Jinpachiego przetwarza mózg, to wszystko dzieje się w zaledwie ułamkach sekund, a wtedy, zamiast świadomych działań, ujrzeć możemy bezwarunkowe działania wyuczone przez lata treningów i wszelkich przeszkód życiowych, jakie były stawiane na naszej drodze. Tak też, zamiast próby ratunku lecącego na spotkanie z ziemią mężczyzny, nasz młody bohater postanowił osunąć się w bok, pozwalając tym samym, jak zresztą słusznie przewidział, szklanym butelkom rozbić się. Jedna, druga, trze... a nie, trzecia chyba nie roztrzaskała się na drobne kawałeczki. Najwyraźniej była wytrzymalsza od reszty, a może to po prostu trzymająca ją dłoń zaamortyzowała upadek. Zaraz po tej jakże hucznej orkiestrze, w ruch poszły kolejne dźwięki charakterystyczne dla upadku, a wraz z nimi Jinpachi mógł poczuć nagły zryw powietrza w jego najbliższym otoczeniu. Ludzie, jak to na ludzi społecznych przystało, rozpieszchli się, próbując uciec jak najdalej od tego, co miało miejsce w centrum uliczki. Nikt nie kwapił się nawet spytać, czy wszystko w porządku. Ot, jeden czy drugi spojrzeli na ślepego i jego leżącego towarzysza, a następnie powrócili do swoich codziennych czynności.

Kurwa no. – Wysyczał właściwie do siebie, będąc nieco załamanym. No nie ma co się dziwić. Być może zawartość szklanych butli była dla niego istotnie ważna. – Ała! – Rozległ się nieco głośniejszy krzyk, gdy chcący rozładować zbierające się w nim gniew i napięcie, uderzył gołą dłonią o ziemię, na której, niczym makibishi, rozbite szkło wesoło sobie leżało, czekając, aż ktoś w nie nadepnie. – Zabity to będę zaraz ja. – Szybko przeszedł do pozycji klęczącej, przesuwając kolanami o brudną ziemię i próbował zbierać to, co pozostało ze szkła. Teraz jednak zabezpieczając swą rękę jakimś materiałem. – A tobie nic się nie stało? – Zapytał zrezygnowany, ale już o wiele spokojniejszy. Jego serce powoli się uspokajało, choć tachykardia dalej była słyszalna. Najwyraźniej młody pan nie spostrzegł tego, że Jinpachi jest nadczłowiekiem, a jego zmysły pozwoliły mu na zorientowanie się w sytuacji, zanim ta sprawiła mu jakąkolwiek krzywdę. – Chociaż właściwie to uniknąłeś mnie zanim w ogóle zrozumiałem, że upadam. – O, a jednak szybkie reakcje zielonowłosego nie umknęły jego uwadze. – Właśnie! Masz łańcuch, jesteś szybki, wyglądasz w miarę dobrze... No. Co zamierzasz teraz robić? – I choć dało się usłyszeć jakąś niespodziewaną radość w głosie, ciężko było stwierdzić, o co mu do końca chodziło. – Mam nadzieję, że nic. Bo potrzebuję odzyskać to, co teraz straciłem.
autor: Tsuma
27 sty 2022, o 01:06
Forum: Shigashi no Kibu
Temat: Dworek "Heiwa"
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 1590

Re: Dworek "Heiwa"

Misja 4# [ B ]
1 / 45
Ame Meitou

Nawet pomimo awansu, jaki przyszło mu zaraz otrzymać, jego pozycja wśród mafijnej społeczności wciąż była ustawiona niżej od Keijiego czy nawet Saburo. Z pewnością jeszcze przyjdzie czas, w którym Ame będzie mógł wykorzystać zdobytą władzę na słabsze łuski, teraz jednak był zmuszony do tego, aby jedynie patrzeć na to, jak jego nowy szef popija nieznany mu trunek, gdy białowłosemu przyszło stać o suchych ustach. – No. Raczej, że nie będzie problemów. – Wypalił, dodając szybko po słowach Meitou. Można było uznać, że temat dotyczący przeszłości i sprawy z Haruką został omówiony, a o pomaganiu w zatarciu śladow obaj panowie mogli spokojnie zapomnieć. Toteż nie tracąc czasu, jaki jeszcze pozostał w czasie całego dnia, Keiji w końcu podniósł się z siedzenia, opierając swą rękę o zgięte kolano. Odrzucił gdzieś pustą szklanicę, która wylądowała bezpiecznie w zielonkawej, rosnącej powoli trawce i przeciągnął się, wydając przy tym odgłosy godne niedźwiedzia szykującego się do wyjścia ze swej nory.

No to gratuluję rozwagi, powiem tym i owym, aby traktowali cię lepiej. Nie przesadzaj tylko i uważaj, komu wchodzisz w drogę. Powiedziałbym, że bystry jesteś, bo zrozumiałeś zasady, ale mnie to mało interesuje jak mądry jesteś. – I... i to chyba tyle. Keiji raczej nie kwapił się do tego, aby wykonać jakiś obrządek, pogratulować żywo Ame wkroczenia na nową drogę życia, gdzie jego umiejętności zdobyte przez lata treningów zostaną wreszcie docenione. Teraz jednak, poprawiwszy obi zawiązane wokół jego pasa, spojrzał wysoko w górę, przechylając głowę to raz w lewo, to raz w prawo i jeszcze raz w lewo, a przy każdym skłonie dało się usłyszeć dźwięk zastanych stawów wesoło strzelających przy każdym z ruchów.

Nie jestem na tyle głupi, aby wysyłać cię samopas na misję. Nie ufam ci. – Och. Z jednej strony to naturalna sprawa, że należałoby zdobyć zaufanie nowego pracodawcy, a z drugiej strony... Czy kiedykolwiek Ame doczeka się momentu, w którym będzie mógł poczuć się jak ktoś? W końcu o to chyba chodzi w tym całym rozwoju człowieka zaczynającego na ulicy po to, aby skończył jako ktoś ważny dzięki ciężkiej pracy. – Saburo ma całkiem dobrych tropicieli, ale nie będziemy go łaskawie prosić o pomoc. Trzeba do jubilera zajrzeć, e? I ta Yoshida. – Odwrócił się na pięcie, ruszając w kierunku miasta. Jego kroki były stawiane dość powolnie, ale nadwyraz pewnie. Starał się być stale na przedzie, kilka kroków przed Ame, a ten musiał [choć czy na pewno musiał] dostosować się do tempa narzuconego przez niemal łysego samuraja. – W Shigashi załatwię ci informację, a teraz ty mi powiedz, co dokładnie widziałeś. Jak wyglądali, co robili, jaki był ich cel. Pozyskałeś jakiekolwiek informacje o nich?
autor: Tsuma
21 sty 2022, o 23:45
Forum: Yusetsu
Temat: Małe miasteczko na drodze do Sakai
Odpowiedzi: 31
Odsłony: 1152

Re: Małe miasteczko na drodze do Sakai

Obrazek
Pejzaż z szubienicą [ B ]
17 / 45
Yumichika Yami
Pieczętowanie powietrza zdaje się nie tylko nie pozwoliłoby oddychać przez nos i usta, ale właściwie całkowicie odcięłoby możliwość ludziom pobierania tlenu, niewidocznego dla shinobi, a jednak tak ważnego w ich funkcjonowaniu. Trudno jednak jest rozmyślać nad dalekosiężnymi planami, gdy przed nami leży kobieta, która jak słusznie Yami zauważył, z pewnością miała więcej problemów niż przygniatająca ją belka. Tylko jakie to być mogły problemy? Wymęczenie fizyczne, zmęczenie psychiczne, nawarstwiający się stres i lęk, a może jeszcze inne komplikacje natury popsutej fizjologii, w którą syn kupca za sprawą okrojonych dość umiejętności medycznych wgłębić się nie mógł. Czasami jednak pierwsza pomoc potrafi uratować komuś życie, o ile będzie wykonana odpowiednio.

Broń, która pojawiła się w ręku dorosłego shinobiego, niemalże w mgnieniu oka zaczęłą pokrywać się od rękojeści po sam czubek widoczną gołym okiem chakrą. Niby nic, a jednak potrafi zmienić wiele. Trzeba jednak mieć świadomość tego, że wraz z pojawieniem się dodatkowej siły za sprawą natury Fuutonu, wydłużył się również zasięg broni. Sprawne oko, jak i ręka, pozwoliły Yamiemu wymierzyć precyzyjnie moment, w którym powinien się zatrzymać, aby nie uszkodzić kobiety, a pozbyć się ciążącego na jej plecach balastu. Wchodząca w drewno broń, niczym pałeczka w kulkę ryżową, zdawała się być idealnym rozwiązaniem problemu. I tak też kłoda, wydając dźwięk charakterystyczny dla rwącego się drewna, straciła na swej sile, a dwa, wyraźnie mniejsze kawałki, opadły po bokach kobiety, odsłaniając teraz jej plecy w całej okazałości.

Czarna, brudna rana. Będzie się goić długo i paskudnie, o ile nie zostanie odpowiednio zabezpieczona, a i wtedy już może wdać się zakażenie, a po samej kobiecie nie pozostanie wiele więcej, niż jej zimny trup. Póki co Yami miał szansę ją odratować. Odratować, a być może dowiedzieć się tego, co dalej? Co się tutaj wydarzyło, co się stało z innymi, co z samurajem, który dręczy ich wioskę. Trzeba jednak zadać sobie pytanie - czy warto poświęcić się jej ratowaniu, czy jednak pogodzić się z losem, jaki i tak ją czeka i skupić się na tym, aby jej poświęcenie nie poszło na marne? Zawsze można wykonywać dwie czynności jednocześnie, tylko...

Dz-dziękuję. – Wydygotała z siebie, wykaszlując czarny pył, jaki zebrał się wokół jej warg. Była w stanie mówić. Była świadoma tego gdzie jest. Tylko otoczenie wypełnione dymem, gorącym płomieniem i spróchniałym drewnem, nie sprzyjało konwersacjom. Wolała mimo wszystko zachować siły na wzięcie kolejnych, płytkich oddechów.
autor: Tsuma
14 sty 2022, o 22:36
Forum: Urlopy graczy
Temat: Tsuma / Tatsu
Odpowiedzi: 0
Odsłony: 76

Tsuma / Tatsu

Imię i nazwisko postaci: Tsuma / Tatsu
Okres nieobecności: Do poniedziałku
Powód: -
autor: Tsuma
12 sty 2022, o 02:00
Forum: Kirisame (Wyspa rodu Hoshigaki)
Temat: Zachodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 158
Odsłony: 10974

Re: Zachodnie wybrzeże

Rybia luska [ D ]
3 / 15
Hoshigaki Katetsu
Czy jednak tylko siłą można pomagać? Może i wojna kieruje się jedną prostą zasadą, że rację ma ten, kto jest silniejszy i potrafi więcej szkód przynieść drugiej stronie, ale samą siłę odnaleźć możemy w wielu aspektach naszego życia, podobnie jak pomoc jesteśmy w stanie nieść nawet tam, gdzie się jej najmniej spodziewamy. Duch patriotyczny w Cesarstwie został silnie zakorzeniony wraz z nadejściem rządów nowego cesarza pochodzącego z klanu Ranmaru, więc nic dziwnego, że młody shinobi, jakim niewątpliwie jest Katetsu, chciałby przysporzyć chwałę swojemu rodowi. Jednak nie można zapominać o tym, że tutaj, na Kirisame czy innych wioskach tego jakże wspaniałego archipelagu, znajdują się ludzie, których jakość życia nie odbiega wcale wiele od tego widzianego na Sogen. Być może po prostu warto spojrzeć dalej niż tylko po horyzont widoczny z nadmorskiego klifu.

Gdy wreszcie Katetsu wypuścił rękojeść broni ze swej dłoni, chłopak, pozostając zmieszany i zawstydzony całą tą sytuacją, jeszcze głośniej się roześmiał, chcąc tym samym najpewniej pozbyć się zdenerwowania, jakie się w nim wręcz kotłowało. – To dobrze! Cieszy mnie to niezmiernie. – W geście podziękowania skłonił się raz. Drugi i trzeci. Choć z każdym ukłonem ich głębokość się zmniejszała. Widać było, że jakieś tam podstawy kultury opanował, ale raczej daleko mu do ich pedantycznego wręcz przestrzegania, choć może nerwy tak na niego działają? Teraz jednak, gdy Katetsu pozostawił chłopaka z konkretnym pytaniem o to, jakiej pomocy by oczekiwał, młodzieniec stracił język w gębie. Coś tam cicho bełkotał pod nosem, jakieś yyy, aa, mm, a jego oczy wędrowały po niemalże całym klifie, szukając dobrej odpoweidzi. – Tak... Tak no potrzebuję tak. Ja sobie przycupnę, dobra? – I jak powiedział, tak zrobił, siadając w siadzie krzyżnym, opierając swe dłonie o ziemie.

Boo... – Rozpoczął po chwili, lecz bez większego sukcesu. Dopiero ciężko wzdychnąwszy, poleciał swym monologiem wraz z wypuszczonym z płuc powietrzem. – Bo ja to beznadziejny jestem. Tak bardzo! Ojciec wypił za dużo Shochu i założył się z mym wujem o to, że jego syn jest lepszy. To znaczy ja. No że ja jako jego syn jestem lepszy od jego syna. To znaczy... ja lepszy od mojego kuzyna. Tak. – Wziął głęboki oddech, przerywając na chwilę wypowiedź. – I tego zakładu już się nie da cofnąć! Ojciec wypływa do Ryuzaku za tydzień, to nie chcę go niepokoić, a ja naprawdę nie potrafię ani pływać, ani nic no i myślałem, że przyjdę tutaj, bo pewnie tutaj nikt nie przychodzi, to się może nauczę i widzę ciebie! Pewnie niejednego Nijmiasu w życiu złapałeś, co? – Wreszcie swoją głowę skierował w stronę Katetsu, bo wcześniej wolał wpatrywać się w niebo. Jakoś łatwiej mu było to z siebie wyrzucić nie patrząc na mężczyznę, że choć jest Hoshigaki, to jedynie przynosi wstyd swojej rodzinie. Teraz i uśmiech na jego twarzy pobladł z tego wszystkiego.
autor: Tsuma
12 sty 2022, o 01:34
Forum: Yokukage (Osada Rodu Nara)
Temat: Główna Ulica
Odpowiedzi: 190
Odsłony: 24726

Re: Główna Ulica

Kto wie [ D ]
1 / 15
Maekawa Jinpachi
Wiosna! Jakiż to piękny czas w całym świecie, gdy nie tylko natura budzi się do życia, ale i w ludziach nagle odżywa chęć do podejmowania jakichś działań. Zima, a szczególnie okropny mróz dominujący na dworze, nie sprzyja podróżom, a i dla kupców jest to raczej ciężki okres, choć jak to na prawdziwe szczury biznesu przystało, ci zawsze znajdą sobie możliwość do poszerzania swych wpływów i tworzenia interesów. Z pewnością moglibyśmy opisać zieleniące się drzewa, powoli porastające liśćmi i owocami krzewa, a także noszone przez ludzi coraz lżejsze i bardziej kolorowe ubrania, na które wystarczy spojrzeć, aby uśmiechnąć się od ucha do ucha. Być może to jest powodem tego, że Jinpachi, nasz młody shinobi, jest raczej osobą, która chyba nie zwykła się przesadnie uśmiechać. Dla niego wiosna z pewnością kojarzy się całkowicie z czymś innym. Śpiewem ptaków, zapachem wyrastających kwiecistych pąków, a także śmiechem dzieci. I ogólnym hałasem, z którym szczególnie w stolicy Midori należało się mierzyć.

Być może uszy zwykłego śmiertelnika byłyby w stanie przyzwyczaić się do odgłosów dobiegających z tłumu ludzi, ale Maekawa był dość specjalny, jak chodzi o ten aspekt odczuwania świata. Pośpiesznie stawiane kroki na żwirowej podłodze przesuwające jeden kamyczek o drugi, raz po raz krzyczący sklepikarz zachęcający do wybrania jego stoiska, a nawet szelest ubrań pięknych dam, przesuwających się z gracją wzdłuż głównej ulicy. Pomyśleć by można było, że w tym hałasie trudno jest wyłapać konkretne dźwięki, ale czy to szósty zmysł, czy po prostu lata doświadczenia, Jinpachi w końcu wręcz poczuł całym ciałem, że w jego stronę zbliża się coś niepokojącego.

Cała dalsza akcja działa się w zaledwie sekundę, a może co najwyżej dwie. Osobie idącej z naprzeciwka naszego bohatera, najpewniej mężczyźnie, co wywnioskować można było po dość ciężko stawianych na podłożu krokach, poślizgnęła się noga na jednym z budujących drogę kamieni. Ten poleciał w bok, uderzając w stojący nieopodal drewniany wóz, a tuż po uderzeniu Jin był w stanie usłyszeć kolejne dźwięki. Stawianą w pośpiechu drugą nogę szukającą równowagi, brzdęk uderzających o siebie metalowych przedmiotów schowanych gdzieś w ubraniu, a przede wszystkim hałas szklanych butelek wyślizgujących się z rąk owego mężczyzny, lecących wprost na Jinpachiego.

Dzięki swym zmysłom Jin był w stanie w ostatniej chwili jakkolwiek zareagować na lecącego w jego stronę wraz z paroma szklanymi naczyniami mężczyznę, znajdującego się na ucho od półtora do dwóch metrów dalej. Wypada uratować człowieka, jego szklany dobytek, a może własnego siebie, aby przypadkiem nie dostać w twarz?
autor: Tsuma
11 sty 2022, o 01:15
Forum: Kirisame (Wyspa rodu Hoshigaki)
Temat: Zachodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 158
Odsłony: 10974

Re: Zachodnie wybrzeże

Rybia luska [ D ]
1 / 15
Hoshigaki Katetsu
Podczas gdy wiosna wreszcie dotarła i na mroźne wyspy Cesarstwa, a morze wschodnie spotkał oczekiwany odwilż, statki z kontynentu coraz chętniej przypływały w obręb morskich klifów. Jak się jednak domyślić można było, miejscem docelowym zazwyczaj było Kantai, a czasami Hyuo, lecz Kirisame, będące najbardziej na wschód wysuniętą wyspą znanego nam archipelagu cesarskiego, nie było z nadmierną chęcią odwiedzane przez kupców z Ryuzaku czy antajskich handlarzy, którzy teraz mieli swoje trudne czasy spowodowane wojną. Toteż port, mający swe miejsce na zachodnim wybrzeżu, pozostawał w dużej mierze pusty, a morski brzeg wypełniały niebezpiecznie rozstawione głazy, na które każdy pływak czy marynarz musiał uważać.

Te tereny zdawały się być wyśmienicie znane bohaterowi naszej dzisiejszej opowieści, który dosłownie czuł się jak ryba w wodzie. Często tu bywał, a morska bryza jedynie dodawała mu energii potrzebnej shinobiemu jak mało komu, a szczególnie takiemu, który za bardzo pobalował ostatniego wieczoru i którego głowa nie powróciła do stabilnej funkcjonalności. Ponoć nawadnianie się jest jednym z głównych elementów walki z tym jakże paskudnym potworem o nazwie kac. Lawirując pośród fal rozbijających się o klify, Katetsu spoczął na jednym z nich, rozkoszując się widokami i cieplutkim jak na warunki wschodniego archipelagu Słońcem.

Samotność jednak nie była mu dana na długo, jak można się było tego domyślić. Krzaki, znajdujące się kilkadziesiąt metrów za plecami wypoczywającego Katetsu, zaszeleściły, a opadłe na ziemię gałązki zaczęły się łamać pod naporem coraz głośniejszych kroków zmierzających w stronę shinobiego. Widok obcej osoby w takim dość nietypowym miejscu zawsze stwarzała możliwe niebezpieczeństwo, lecz wnioskując po tym, jak głośno zachowywał się ten człowiek, można było śmiało założyć, że nie ma on złych intencji. Chyba? – Aaaaale! Łał! – Wykrzyczał chłopak o dość wysokim tonie głosu. Dało się nawet usłyszeć sztandarowe dla tego okresu załamanie spowodowane postępującą mutacją. – Mega! Często tutaj bywasz? – Zaklaskał z jeden czy drugi raz, starając się podejść bliżej Katetsu.

A kto to był? Cóż... Chłopaczek. Mający zapewne niewiele więcej ponad dziesięć lat. Jego jedynym ubraniem zdawała się być czarna przepaska obwiązana dookoła pasa, imitująca dół tradycyjnej szaty. Niemalże tak, jakby ktoś przeciął kimono na pół i zostawił sam dół. Charakterystyczna była barwa jego skóry. Nie była ona w pełni niebieska, niemalże granatowa jak większości rodowitych Hoshigakich. Podchodziła bardziej pod delikatny błękit. – Hej! Tylko spokojnie, ja nie chcę się bić, dobra? No. – Wielki kunai na plecach Katetsu raczej nie zapraszał do pogawędki. – Te bo... Bo ja to mam taki no. Interesik mam do ciebie. Widziałem, że pływasz super. I pewnie się bić i umiesz. To ja też tak chcę! Nie no, nie chcę, ale... Dobra. No potrzebuję kogoś, a ty się wydajesz być umiejętny. Jesteś umiejętny, prawda? – Całe te niezbyt składnie ułożone dania oprószone były zarówno żywą gestykulacją, jak i szalejącą na twarzy mimiką. Żywioły to był chłopaczek, ot co.
autor: Tsuma
10 sty 2022, o 22:03
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Wynagrodzenie za misje
Odpowiedzi: 3824
Odsłony: 373267

Re: Wynagrodzenie za misje

Nick prowadzącego: Tsuma
Nick biorącego/biorących udział: Ajisai
Rodzaj misji: C
Streszczenie misji: Ajisai sobie idzie ulicą i spotyka schorowaną panią, która nagle wyskoczyła z budynku. Zaczyna się akcja pomocnicza. Ale czy się uda? A nie wiem. Może.
Link do misji: Karczma "Róża Pustyni"
Ilość postów: 5/30

Nick prowadzącego: Tsuma
Nick biorącego/biorących udział: Satoshi
Rodzaj misji: C
Streszczenie misji: Satoshi idzie sobie zboczem i słyszy, jak za jego plecami dzieją się hałasy. Jak na dzielnego shinobiego przystało, rusza w ich kierunku, aby ujrzeć dziwnie zachowującą się dziewczynę. Jest ranna, a może tylko udaje? A nie wiem. Się okaże.
Link do misji: Równina
Ilość postów: 5/30

Chcę sobie po prostu sloty zwolnić, skoro misje i tak stoją w jednym punkcie.
autor: Tsuma
10 sty 2022, o 20:56
Forum: Yusetsu
Temat: Małe miasteczko na drodze do Sakai
Odpowiedzi: 31
Odsłony: 1152

Re: Małe miasteczko na drodze do Sakai

Obrazek
Pejzaż z szubienicą [ B ]
15 / 45
Yumichika Yami
Otwarte dłonie z pewnością podziałały łagodząco. Wszak dla kogoś, kto ciągle walczy z bronią w ręku, Yami mógłby wydawać się bezbronny. Mimo wszystko prawdziwy shinobi jednak nigdy bezbronny nie pozostawał. Wystarczyły dłonie, a czasami nawet same usta do tego, aby zadać komuś obrażenia czy go po prostu zabić. Samuraj wciąż pozostawał w pozycji gotowej do ruchu, a klinga jego miecza nie ruszyła się choćby na centymetr. Teraz jednak nie było czasu na dłuższe elaboraty. Ktoś lub coś wymagało pomocy. Czy rzeczywiście nikt nie pozostawałby w zniszczonej wiosce? Podróżując po świecie wiele historii można usłyszeć o tym, jak kapitan i cała załoga pozostają do końca na tonącym statku. Być może było podobnie i w tym przypadku? Ktoś nie mógł się pogodzić ze stratą wioski. Ze stratą miejsca, z którym od urodzenia się wiązał, a być może po prostu nie zdążył uciec, a wizja dekapitacji przez rozgniewanego samuraja wydawała się być zbyt przerażająca, aby uciec z płonącego budynku. Wiele wizji, wiele pytań, które przemknęły przez głowę Yamiego. Chłopak ten jednak nie podjął zawodu filozofa, a shinobiego, przez co przeróżne myśli musiały się zakończyć wraz z podjętym działaniem.

Tylko czy działanie to było rzeczywiście dobre? Samuraj nie wiedział, jakie zamiary miał Yami, a zwój, który po chwili znalazł się w jego ręce, mógł oznaczać wiele. Wszak kto wie, co się w nim znajdowało. Zabójcza broń, technika majaca zabić w oka mgnieniu dzierżącego broń białą mężczyznę, a może niegroźna woda, która miała w choć minimalnym stopniu zmniejszyć żar ognia palącego pozostałości po niegdysiejszej osadzie. I rzeczywiście, gdyby nie przezroczysta substancja, która po chwili spowiła ciało Yumichiki, samuraj byłby już gotowy do ewentualnej obrony, wyprowadzając pierwszy atak w stronę nieświadomego Yamiego. Wszak najlepszą obroną jest atak, prawda? Tak się jednak nie stało. Być może bogowie czuwają nad dwudziestoparolatkiem.

Dom, a raczej to, co z niego pozostało, czyli jedna tylna ściana zabarwiona czarną szadzią, jak i mniejsza, rozlatująca się boczna ścianka, a także ustawione pomiędzy nimi belki rozstawione na ziemie, mogły w dość jasny sposób zobrazować Yamiemu wygląd tejże chaty. Była ona całkiem niezłych rozmiarów. Miała chyba nawet dwa oddzielne pokoje, a główny salon złożony z przynajmniej kilku tatami, w kącie posiadał cynowy kocioł, który najwyraźniej oparł się pustoszącej sile ognia. I choć opis przetrwałych dwóch ścian zdawałby się nie być ważną częścią tego opowiadania, tak właśnie w tym kącie Yami zlokalizować mógł źródło pisku.

Leżąca pod jedną z opadłych drewnianych desek kobieta, której włosy, jak i twarz, były spowite tą samą czernią co ściany. Trudno było zobaczyć więcej z ewentualnych ran, ale na jej dłoniach czarnowłosy młodzieniec ujrzeć mógł mieszające się z brudną ziemią rany z jeszcze świeżą krwią. Idealną pożywką dla ewentualnych drobnoustrojów, o których jeszcze nie każdy shinobi zdawał sobie sprawę. Belka, leżąca poziomo na plecach kobiety, nie paliła się. Była ułamana z jednej strony. Najwyraźniej wraz z palącą się konstrukcją poleciała w dół, a zaraz za nią ruszyć miały kolejne ustawione pionowe bale drewna, budujące niegdyś ścianę. Wokół kobiety dało się znaleźć koce. Koce, przeróżne materiały, jak i ciężką stalową tarczę. Czyżby to właśnie pod nią próbowała się skryć i przeczekać samuraja? Jakiego planu by nie miała, wraz z walącym się coraz bardziej budynkiem legł on w gruzach. Dosłownie.

Yami nie odczuwał żaru tak mocno. Woda, która dopiero co oplotła jego ciało, zdawała się być dobrym pomysłem do tego, aby móc wytrzymać te kilkanaście sekund wśród ognia. Mimo wszystko nie przeszkodziło to drobinkom powietrza w dostaniu się do nosa, jak i iskrzącemu światłu w pogorszeniu pola widzenia kupczyka.
autor: Tsuma
6 sty 2022, o 02:16
Forum: Yusetsu
Temat: Małe miasteczko na drodze do Sakai
Odpowiedzi: 31
Odsłony: 1152

Re: Małe miasteczko na drodze do Sakai

Obrazek
Pejzaż z szubienicą [ B ]
13 / 45
Yumichika Yami
Gdy organizmem ludzkim targają emocje, trudno jest o kierowanie się umysłem. I nawet samuraj, osoba, która przez większość społeczeństwa jest postrzegana jako pewien wzór cnót, do którego stale wszyscy dążymy, czasami po prostu nie wytrzymuje. W końcu to nie jest jakiś ponadnaturalny twór, który wyzbył się tego, kim jest. Być może mężczyzna wiszący na drzewie był dla niego kimś więcej niż jedynie starszym kolegą. Bratem, ojcem, a może towarzyszem, z którym w boju przeżył kilkanaście lat życia? I widok tego, w jak marny sposób jego żywot się zakończył, wcale nie pomaga. Yami z pewnością miał rację, że jemu starszemu bratu należy się godny pochówek. Tylko były to słowa osoby z zewnątrz. Osoby, która nieproszona przyszła do palącej się wioski.

Mężczyzna nic nie odpowiedział na jakże pokrzepiające słowa młodego Yumichiki, który postanowił oddalić się na bezpieczną odległość, stojąc teraz zaledwie nieco ponad czternaście metrów od swojego możliwego napastnika. – Dałem ci szansę. – Wysyczał wręcz przez zamknięte usta. Widać było, że opanowanie przychodzi mu z wielką trudnością, a jednak jeszcze nie rzucił się na Yamiego. Mimo wszystko kamizelka, noszona przez naszego bohatera, dawała jasno znać, że kupczyk z Shigashi nie jest zwykłym cywilem. To jednak nie przeszkodziło samurajowi w przygotowaniu się do ewentualnej walki. Połyskująca klinga miecza niebezpiecznie wysunęła się na kilka centymetrów do przodu, a zaciśnięta wokół rękojeści broń na chwilę się rozluźniła, aby palce po chwili ponownie oplotły ją dokładnie dookoła, umożliwiając szybsze wydobycie miecza.

I kto wie, co by się wydarzyło dalej, gdyby nie nagły hałas dobiegający z lewej strony osady. Kilka desek podtrzymujących dach pod wpływem ognia runęło na ziemię i oprócz charakterystycznego odgłosu łamiącego się drewna uderzającego o twardą ziemię, do uszu stojących w centrum osady mężczyzn dobiegł wrzask, jakby ludzki. Wysoki, głośny pisk, który po chwili ucichł, choć wciąż dało się usłyszeć odgłosy iskrzącego się ognia i przesuwających się po ziemi desek w tamtym miejscu. Czyżby to był człowiek i ktoś w osadzie przetrwał? A może to tylko zwierzę, które znalazło się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie... Oczy samuraja błyskawicznie skierowały się w stronę wrzasku, choć wciąż obserwowały ruchy Yamiego. Trudno teraz było przewidzieć ruchy mężczyzn. Czy rzucą się sobie do gardeł, a może pobiegną w stronę spalonego domostwa? Yami najpewniej z celem pomocy poszkodowanej osobie, a samuraj... Kto wie. – Bierz go. – Rzucił nerwowo, nie pozostawiając chłopakowi zbyt wielkiego pola do manewrów. Rozmowy raczej na niewiele się zdadzą.
Odległości:
Yami - Samuraj: ~15 m pod górkę niezbyt stromą
Yami - Tenże budynek ~10m
Samuraj - Tenże budynek ~7m
autor: Tsuma
5 sty 2022, o 01:56
Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
Temat: Tablica ogłoszeń
Odpowiedzi: 118
Odsłony: 12591

Re: Tablica ogłoszeń

autor: Tsuma
5 sty 2022, o 01:55
Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 137
Odsłony: 14310

Re: Szpital

autor: Tsuma
1 sty 2022, o 22:19
Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
Temat: Tablica ogłoszeń
Odpowiedzi: 118
Odsłony: 12591

Re: Tablica ogłoszeń

autor: Tsuma
28 gru 2021, o 00:39
Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
Temat: Tablica ogłoszeń
Odpowiedzi: 118
Odsłony: 12591

Re: Tablica ogłoszeń

Wyszukiwanie zaawansowane