Znaleziono 111 wyników
Wyszukiwanie zaawansowane
autor: Uchiha Matsu
15 lis 2021, o 12:14
Forum: Sabishi
Temat: Obóz nomadów i oaza
Odpowiedzi: 70
Odsłony: 8676
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
7/30
Pustynia jak codziennie nie była litościwa dla każdego, kto przechadzał się jej szlakami. Nawet najbardziej doświadczeni wojownicy byli w stanie zgubić się w jej niekończących się piaskach i rażącym skwarem. Same promienie słoneczne mogły doprowadzić do omamów, fatamorgany czy po prostu śmierci z wysuszenia, gdy nie było się uwaznym.
Jednak nasi podróżnicy byli bezpieczni przed zagrożeniami wielkich piasków. Schronili się w oazie, w której cień palm ratował ich przed udarami i innymi zagrożeniami. Jedynymi mieszkańcami ów oazy byli ludzie pustyni, którzy jak się okazuje byli bardzo przyjaźni.
Kiedy starzec napełniał bukłaki, opowiedział całą sytuację. Wspomniał, że udają się rozprawić ze złowieszczą organizacją. Pomimo tego, że ludzie pustyni i nie bardzo lubili bratać się z obcymi, szczególnie dzisiaj napierali rozmową. Kiedy dowiedzieli się skąd zmierzają nasi bohaterowie i co zamierzają od razu zainteresowali się nimi. Nie wiadomo było na razie skąd ta nagła reakcja, jednak musieli coś wiedzieć więcej. Kilku z nich zebrało się wokół dwójki i gdyby nie to, że mieli oni bardzo przyjazne nastawienie, to można było by pomyśleć, że zaraz ich zaatakują i potem zjedzą. Lecz jednak tak nie było. Pierwszy odezwał się wódz i zwrócił się do ich obu.
- Przybysze, myślę, że możecie nam pomóc. Oferujemy w zamian zapłatę. Otóż owa organizacja, o której wspomniałeś porwała ostatnio kilkoro z młodszych z nas. Nie wiemy dokąd, a nasze poszukiwania spełzy na niczym. Jest to dla nas wielki cios. Dalibyście radę ich uwolnić, jeśli jeszcze żyją? - zapytał z nadzieją ich przywódca.
Nie dość, że kradną dobra ludzkie to i również samych ludzi? Kim byli i czego tak na prawdę chcieli? Czyżby werbowali za młodu i prali mózgi młodym?
- Dobrze, zrobimy co w naszej mocy. Ruszajmy, przed nami jeszcze kilka kilometrów drogi .- powiedział ślepiec do Gaiki, który był wyjątkowo cichy. Ale jak już powiedział, on tu jest od zadawania ciosów, a nie mówienia.
Następny post ładuj tutaj:
viewtopic.php?f=68&t=10267
autor: Uchiha Matsu
15 lis 2021, o 12:12
Forum: Sabishi
Temat: Jaskinia na pustyni
Odpowiedzi: 62
Odsłony: 1737
Znajduje się ona dwa dni drogi na poludnie od granicy z Shigashi no Kibu. Jaskinia ta niewidoczna gołym okiem z daleka znajdowała się kilka kilometrów od najbliższej oazy. Oprócz tego otaczała ja wszechobecna pustynia. Przy jej wejściu można było dostrzec rozbite karawany, towary wszelkiej maści, porozrzucane po całym obszarze. Ktokolwiek zamieszkuje te grotę, na pewno nie jest przyjaźnie nastawiony. Wejście jest tylko jedno, A jej głębokość nie jest znana nikomu. Z środka biło przytlumione światło jak gdyby pochodnie, lub ognisko. Wejście jest małe, zaledwie trzy metry wysokości I szerokości. W środku jednak znajduje się wiele innych niespodzianek. Ale czy ktoś będzie miał odwagę do niej wkroczyć ?
autor: Uchiha Matsu
13 lis 2021, o 10:06
Forum: Sogen
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 1010
Odsłony: 68060
Matsu słuchał pomysłów wszystkich zgromadzonych i uważnie analizował każdą z nich. Wiedział że od tego zależy ich przetrwanie, jednak musiał to również być plan solidny, by nie rozpadł się podczas jego wykonywania. Usłyszał co ma do powiedzenia Azuma, jego pobratymiec, a następnie głos zabrał człowiek z Unii samotnych wysp. To był kuglarz, który budził w nim pewną fascynacją, albo może zwykłą ciekawość? Nie mógł dokładnie tego określić, ale jego umiejętności, nie dość, że były tajemnicze, to dosyć interesujące.
Tutaj jednak nie zaświecił skillami w walce, jednak przedstawieniem sensownego i racjonalnego planu, który mogliby objąć idąc na przód. Matsu pomyślał nad rozdzieleniem się już w gabinecie władzy, jednak ten pomysł póki co zszedł na dalszy plan. To będą mogli zrobić wycofując się, by lepiej dotrzeć do celu. Nawet gdyby jedna grupa została złapana, wtedy ta druga dotrze z właściwą porcją detali do ich siedziby.
Matsu patrzył jeszcze przez chwilę na swoich towarzyszy, którzy spierali się, który plan jest lepszy, a później powiedział:
- Ja jestem za planem kuglarza, jeśli chcecie to poddać głosowaniu, to myślę, że i tak wygra. Są jeszcze jakieś niejasne kwestie? Mamy wziąć kogoś żywcem, przy okazji eliminując silniejszą obstawę. Tak jak mówił, powinniśmy sobie poradzić z kilkunastoma żołdakami, a najlepiej, gdybyśmy schwytali jakiegoś shinobi, który byłby zorientowany w sytuacji. - skończył wywód i był gotowy do podjęcia drogi w każdej chwili. Skierował swoje kroki w stronę wybrzeża, do którego się udawali. Miał nadzieje, że prosty plan członka klanu Ayatsuri będzie wystarczająco skuteczny.
autor: Uchiha Matsu
8 lis 2021, o 11:27
Forum: Sabishi
Temat: Obóz nomadów i oaza
Odpowiedzi: 70
Odsłony: 8676
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
5/30
Oboje kroczyli równo przez tereny nieopodal osady. Szli dzień i odpoczywali w nocy. Po dwóch pełnych dniach dotarli wreszcie tam, gdzie chcieli. Gdzie tylko spojrzeć okiem można było dostrzec piasek i przerażającą pustkę. Tak to pustynia w całej okazałości. Wydmy, ocean szorstkiego materiału i palące słońce, które nie pozwalało skupić się na niczym innym. W najbliższej okolicy nie można było dostrzec nawet żadnego zwierzęcia, o człowieku nie wspominając. Mimo tego musieli ruszyć dalej. Został im niecały dzień drogi i będą musieli zmierzyć się ze swoimi przeciwnikami. Wiadomo już, że Rokudo był gotów w każdej chwili zacząć walkę. Oznajmił to wiele razy. Twardy jak skała zarówno mentalnie jak i fizycznie rzuciłby się do gardła każdemu napotkanemu członkowi złowieszczej organizacji. Jednak czy na pewno każdemu? Przecież oznajmił, że dla niego spotkanie z Doro było zaledwie rozgrzewką. Dla niego był on mięczakiem, który nie dorastał mu do pięt. Jednak wejście do jednej z siedzib Meyem, na pewno da mu odpowiednią dawkę adrenaliny.
Pokonywali kolejne kilometry i po jakimś czasie przed ich oczami zamajaczyła oaza. Niewielkie drzewa palmowe wychyliły się znad horyzontu by dać zarys niewielkiego obszaru, na którym znajdowało się trochę zieleni. Przy samym centrum znajdowało się niewielkie jeziorko, które otoczone było przez kilka namiotów. Gdy zbliżyli się bliżej zobaczyli również ludzi. Od stóp do głów byli ubrani w płótna różnej maści. Zakrywające głowę, twarz, zostawiając jedynie oczy.
- Kto idzie?!- krzyknął jeden z nich, który stał na obrzeżu osady. Dzierżył on wielką naginatę, a zaraz przy pasie, miał niewielką gurdę. Czyżby on też był ninja? A może byli to ludzie pustyni, którzy wielbili podróżny tryb życia i czerpali ze skromnych darów pustyni...
Pierwszy odezwał się starzec:
- Dwóch podróżników, przybywamy w pokoju, nie chcemy niczyjej krzywdy. Przynosimy dary z Shigashi. Pragniemy napełnić bukłaki z wodą i odpocząć chwilę w cieniu drzew. - gdy skończył wyjął z torby dwie duże butelki wiadomego napoju alkoholowego i zaprezentował je strażnikowi. Ten na widok trunków uśmiechnął się szeroko i gestem prawej ręki zaprosił dwójkę do wejścia na teren małej osadki.
- Zapraszam podróżników i dziękujemy za podarunek. Jesteście tutaj mile widziani o ile będziecie szanować nasze obyczaje. -
Gdy zbliżyli się bliżej, ludzie zaczęli na nich dziwnie spoglądać. Wyróżniali się trochę z tłumu. Dobrze zbudowany, srebrnowłosy wojownik i ślepy starzec to nie lada widok na środku pustyni. Podszedł do nich kolejny z osadników i zapytał, już dużo łagodniejszym tonem.
- Dokąd zmierzacie panowie? Zapraszam do wodopoju. Zaraz przygotujemy jakąś strawę. Proszę jednak mieć się na baczności. Ostatnio mamy tutaj nieproszonych gości, którzy kradną co popadnie. Próbujemy z nimi walczyć, jednak znikają tak szybko jak się pojawiają. Mam nadzieję, że ktoś niedługo się z nimi rozprawi. Wysyłaliśmy wiadomości do władz dużych wiosek, jednak bezskutecznie. Mimo wszystko, proszę się rozgościć i kiedy będziecie gotowi, możecie ruszać dalej - powiedział i wskazał jeziorko, które pomimo obecności piasków i żaru, trzymało się całkiem dobrze. Widać wody gruntowe był tutaj dość dobrze dostępne i zasobnik nie wysychał. Mała przerwa na pewno się przyda. Przecież za chwilę będą musieli udać się w paszcze lwa.
autor: Uchiha Matsu
8 lis 2021, o 11:07
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 481
Odsłony: 38096
Matsu słuchając uważnie swoich przełożonych jak i przedmówców zastanawiał się nad strategią tejże jak bardzo ważnej misji. Nie było mowy o porażce, ale niektóre z wymienionych rodzajów przeciwników będą sprawiać ogromne kłopoty. Dwudziestolatek nie chcąc wzbudzać niepotrzebnej paniki przed wyruszeniem myślał w ciszy. Hozuki- shinobi zmieniający się w wodę przy każdym uderzeniu. Tutaj nie wchodzi w grę żadna z broni miotanych czy też katana, którą miał zamocowaną na plecach. Jedynie silne ataki żywiołowe będą tutaj skuteczne. To i oczywiście genjutsu. Klął teraz sam na siebie, że nie operował tą dziedziną w należytym stopniu. Owszem, znał podstawy, jednak to nie dawało mu żadnej przewagi. Nie w misji o takim znaczeniu. Tutaj już można było mówić o stopniu zagrożenia typu B. Nie wiedział, na jakie oddziały akurat trafią, a jest duże prawdopodobieństwo, że będą to silni shinobi. Na czele nikt nie rzuca barachła i raczej starają się wysyłać elity. Kolejny klan to Yuki. Lód to ich kekkei genkai. Z pozoru proste rozwiązanie- katon. Silny katon powinien zlikwidować ten żywioł. Jednak mogą mieć asa w rękawie, lub poziom ich dziedziny mógł przewyższać o wiele ich umiejętności. Najbardziej jednak przejmował go inny klan, a mianowicie Ranmaru. Ich oczy, które wspomniał Azuma, mogą przejrzeć dalekie odległości, uniemożliwi im zaatakowanie z nienacka. Stracą element zaskoczenia, który był kluczowy w takiej misji. Rozdzielenie się na dwie grupy uderzeniowe nie byłoby tutaj złym pomysłem. Jednak nie mogą oddalać się oni zbyt daleko od siebie. Nie wiedział jak dokładnie podzielić ich ekipę na dwie, równie dobre i równie zgrane formacje. Postanowił odezwać się w końcu po długich przemyśleniach.
- Najwięcej problemu sprawi nam klan Ranmaru - oznajmił to, co było już oczywiste, jednak musiało być poruszone. - Ich wzrok nie pozwoli nam się zbliżyć na tyle, by wykonać atak z zaskoczenia, chyba, że jakoś temu zapobiegniemy. Można podzielić się na dwie grupy, jednak oddalanie się od siebie nie jest idealne. Dwie małe grupki zbliżające się do wyspiarzy będą tak samo podejrzane jak jedna duża. Liczyć na fart również nie możemy, ciężka sprawa. Wypadałoby znaleźć jakiś mniejszy oddział, oddalony na tyle, by związany walką nie zdołał wezwać posiłków. Wtedy schwytać żywcem jednego z nich, wycofać się i zacząć przesłuchanie. - powiedział i spojrzał po swoich kompanach na ich reakcje. Chciał by w ich głowach zaczęły pojawiać się pomysły. Sam nie znając dostatecznie wszystkich umiejętności ich przeciwników nie dałby rady opracować idealnej strategii. Nie na tym poziomie misji. Skupił się dalej myśląc nad idealnym rozwiązaniem, gdy po chwili usłyszał, że mają zaraz wyruszać. Czyli plan działania będą musieli opracować w marszu, a raczej biegu. Nie wiadomo ile jeszcze czasu rybacy zamierzają bezczynnie okupować ich plaże.
- Dobra, zbierajmy się, im szybciej wyruszymy, tym większe szanse powodzenia. Każda chwila zwłoki to kolejne tereny zabezpieczone przez cesarstwo. Trzeba zdobyć te informacje. - powiedział i zebrał się ku wyjściu. Chciał być pierwszy, który opuści gabinet Tatsuzo i zadbać o to, by ekipa wyszła czym prędzej za nim. Teraz to już był wyścig z czasem. Ciekawe czy bogowie i tutaj im pomogą i będą łaskawi w swojej decyzji, by ich misja się powiodła. Musieli ukończyć tę wyprawę, by ich ród zdołał opracować plan na kontr-atak, ewentualnie obronę swoich terytoriów. Nie mogli pozwolić by przeciwnik wdarł się zbyt głęboko. Walka na kilka frontów będzie ich zgubą, więc odpowiednie podzielenie zasobów musi być kluczowe. To od nich zależy tak na prawdę przyszłość Sogen i to jak potoczy się wojna. Nie mały ciężar na ich barkach, jednak czego się robi w obronie swojej rodziny i ziem na których mieszka się od urodzenia. Nie można pozwolić by byle kto zajął ich osady, wykradał ich dobra i terroryzował ludność. Czas skończyć raz na zawsze z uciskiem ze strony innych rodzin i pokazać wszystkim, kto tak na prawdę rządzi na kontynencie.
autor: Uchiha Matsu
4 lis 2021, o 17:40
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 481
Odsłony: 38096
Matsu ruszył ze wszystkimi i szli równo do siedziby władz klanu Uchiha. Sam miał ten przybytek odwiedzić, przed tym jak poznał nowego kolegę Kamiyo Ori. On poniekąd przeszkodził mu w jego oryginalnych zamiarach, ale koniec końców, dał radę zainspirować go, do wzięcia w swoje ręce niebezpiecznej misji wojennej. A teraz, wraz z trzema innymi shinobi, ruszali w kolejną. Czarnowłosy nie wiedział jak będzie wyglądać ich zadanie dokładnie, ale miał swoje przemyślenia. Zdawał sobie sprawę, że front jest teraz w zupełnie innym miejscu i nie będzie można poświęcić więcej ludzi na przeszukanie wybrzeża. Ich cała flota została zmieciona z powierzchni ziemi, a w zasadzie morza. Był pełen gniewu, że Ci przeklęci, podstępni zjadacze ryb ośmielili się na taki ruch. Splunięcie prosto w twarz każdemu członkowi klanu i większości mieszkających na kontynencie.
Matsu przytrzymał drzwi i wszedł do środka jako drugi, zaraz za przewodnikiem z jego rodziny, który podszedł do nich z ofertą. Zobaczył kolejnego przełożonego, który wyjątkowo wyglądał na weterana wojennego. Pełnił funkcję odpowiadającą jego wyglądowi. Aczkolwiek był on zwierzchnikiem misji zwiadowczej, na którą mają udać się wszyscy zgromadzeni. No prawie wszyscy. Oprócz nich w pokoju znajdował się jeszcze jeden chłopak, którego włosy wymagały pomocy grzebienia. Szybko badając pokój mógł być spokojny, bo teraz dostaną pełną garść informacji, które potrzebne będą do wykonania misji.
Słuchał uważnie swojego zwierzchnika i zapamiętywał każdy szczegół. Jego pomysł z zajęciem jednej z przybrzeżnych osad jako bazę wypadową był genialny. Po jego wypowiedzi, Matsu postanowił się odezwać:
- Tak jest Tatuzo- san. Dopilnujemy tego, by dostarczyć jak najlepsze informacje z wybrzeża. Nie zawiedziemy. - skończył wypowiedź i na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. To był taki szelmowski typ, który mógł oznaczać tylko jedno. Był on gotowy do podjęcia kolejnego zadania. Zdecydowany i zmotywowany, mający dużo większą grupę niż ostatnio. Powodzenie tej akcji zależało jednak na zgraniu się, przede wszystkim. Trzech klanowiczów Uchiha, dwóch wydmiarzy i medyk z Ryuzaku. Ta wystrzałowa kombinacja może dosłownie być zabójcza i taką nadzieję żywił czarnowłosy dwudziestolatek.
Po skończeniu swojej wypowiedzi obserwował resztę towarzystwa. Czy oni też są dobrze wychowani? Ciekawe jak walczą? A może są jeszcze lepsi od Azumy i jego samego? Te pytania i wiele innych krążyło po głowie Uchihy. Chciał, pragnął by tak właśnie było. By mógł się od nich czegoś nauczyć, by zobaczyć jak walczą ludzie z pustyni, lalkarze i ten z Douhito, kimkolwiek był. Krzyczeć na pewno umieli głośno, ale teraz będą musieli potwierdzić to czynami, w walce, na linii frontu. To będzie niezapomniana wyprawa, dla każdego z nich...
autor: Uchiha Matsu
4 lis 2021, o 10:39
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Południowy Targ
Odpowiedzi: 266
Odsłony: 12800
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
3/30
Pogoda zaczęła lekko się zmieniać nad Shigashi. Jasne chmury przysłoniły lekko niebo, a z północy zaczął wiać porywisty wiatr. Nie przeszkadzało to jednak dwójce naszych niebywałych sojuszników. Oni opuszczali miasto w tym momencie i kierować się będą na pustynię. Tam nigdy nie pada, a słońce nie daje o sobie zapomnieć. Klimat w ogóle nie do życia dla wielu. Niektórzy urodzeni tam sami nie przepadają za ocieplającą planetę gwiazdą. Jednak adaptacja do tych warunków dała im prawo bytu i rozwoju cywilizacji na tyle, by okiełznać ten żywioł i współistnieć z naturą.
Droga przebiegała bez większych ceregieli, aż do samego wyjścia z osady. Gdy stanęli przed samą bramą ślepiec odezwał się:
- Wiem, że jesteś zmotywowany, chciałbyś walczyć z silnymi przeciwnikami. Jednak miej na uwadzę to, że teraz musimy być na baczności. Przez moje braki we wzroku, będę musiał polegać na Tobie. Jeśli zauważysz cokolwiek, co może mieć zaczenie, powiadom mnie o tym natychmiast. Spróbuję użyć moich umiejętności sensorycznych, by sprawdzić w jakim bagnie akurat się znajdujemy, okej? - powiedział i zarzucił kaptur na głowę.
Wiatr wzmagał na sile i poniekąd zaczął przeszkadzać, gdy dwójka udawała się na południe. Musieli oni trzymać się razem, jednak tempo ich marszu zostawiało wiele do życzenia. Starzec stawiał powolne kroki. Jeden za drugim ruszał się niczym żółw. Jednak jak idzie powiedzenie, żółw zaczyna powoli, jednak zawsze dociera do celu.
Przed nimi majaczył krajobraz obrzeż Shigashi, a do pierwszych piasków mieli niecałe dwa dni drogi. Oby tylko starczyło Rokudo cierpliwości, by dotrzeć tam o zdrowych zmysłach.
Następny post strzelaj tutaj:
viewtopic.php?p=164913#p164913
autor: Uchiha Matsu
3 lis 2021, o 12:14
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Rozpoznawalność i sława
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 24010
Jako że mnie tu w ogóle nie ma, to chciałbym dopisek.
Nick osoby zdobywającej sławę: Uchiha Matsu
Powód zdobycia sławy: Ranga Akoraito, 4 misje C w prowincji, odbyta misja wojenna z Orim. Eliminacja szpiega I wrogich oddziałów Kaminari.
Prowincja: Sogen
Link do zdarzenia: viewtopic.php?p=187837#p187837
autor: Uchiha Matsu
3 lis 2021, o 09:59
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Południowy Targ
Odpowiedzi: 266
Odsłony: 12800
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
1/30
Dzień jak co dzień w Shigashi. Pogoda jak zawsze, nastroje ludzi podobnie. Jeden przekrzykuje drugiego, gdzieś tam jakieś potajemne układy w zaułkach i nieświadomi strażnicy, którzy patrolują ulice. Gdyby tak człowiek stanął na chwilę w bezruchu, to nie nadążyłby nad pędzącym szybkim tempem miastem. Ludzi tłum, towarów jeszcze więcej i wszyscy chcą zarobić lub ustrzelić dobrą okazję. Co jak co, ale wojna na wschodzie kontynentu zdecydowanie pomogła w rozwoju handlu w tej osadzie. Dużo kupców przeniosło się z tamtych terenów, by tu szukać szczęścia i nowych klientów. W Sogen nastawiano się bardziej na produkowanie wojennego osprzętu. Ludzie też nie wydwali pieniędzy na głupoty, gdyż jedzenie było droższe od złota w tak ciężkich czasach.
Shigashi jednak kwitło i było to wyraźnie zauważalne. Nie tylko handel, ale też usługi i przede wszystkim przestępczość. Kilka razy dziennie można było zauważyć pędzących za złodziejami strażników, jakieś bójki i porachunki mafijne. Okazja czyni zbrodniarza, a nigdzie tak się nie kradnie, jak w mieście kupieckim.
Powróćmy jednak do naszego srebrnowłosego amatora tortur. Po długiej drzemce wszedł znów do sklepu z sake, prowadzonym przez ślepego shinobi. Od wejście mógł poczuć aromat unoszący się po całym przybytku. Były to kadzidła, które porozstawiane na obu ścianach dawały przyjemny zapach całemu wnętrzu.
- Ah, jesteś, świetnie, świetnie- zaczął starzec zeskakując z krzesła i zabierając ze sobą plecak.- Będziemy niedługo wyruszać. Masz wszystko? Bo później nie będziemy robili żadnych postojów. Lecimy prosto do pierwszej kryjówki bandziorów. Mój kontakt zaatakuje jedną z nich, tę najbardziej wysuniętą na wschód. Później mamy spotkać się w tej, która leży pomiędzy nimi. Także, komu w drogę, temu i tak dalej i tak dalej... - powiedział starzec wskazując drzwi wyjściowe.
Scena wyznaczona. Przebycie miasta by wyjść na południe i udać się na pustynie, gdzie czeka ich konfrontacja. Misja nie mogła być prostsza. Jednak skala całego dramatu została już przedstawiona. Gdyby nie zadziałali dostatecznie szybko, mogło się to skończyć tragedią, dla tak dobrze rozwijającego się teraz miasta i jego mieszkańców. Cisi bohaterowie, którzy nie szukają poklasku. Gaika, który chce stoczyć walkę z jak najsilniejszym przeciwnikiem i ślepiec na misji, która sięga jego przeszłości. Co z tego wyniknie i czy panowie dadzą radę wyzwaniu? Przekonajmy się w kolejnych postach...
autor: Uchiha Matsu
3 lis 2021, o 08:17
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Tablica Ogłoszeń
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 2215
Matsu przysłuchiwał się rozmowie pozostałych shinobi. Nie wiem czy mógł to nazwać rozmową, gdyż ekipa zaczęła znikąd nagle się kłócić. Czyli jednak powiedzenie, że im więcej głów tym większy wrzask się tu sprawdza. Panowie o różnych poglądach próbowali dojść do porozumienia, a Uchiha jedynie przyglądał się widowisku. Nie interesowały go zbytnio tematy na które sobie gawędzili, więc po prostu czekał, aż ktoś go zaczepi, albo sytuacja zejdzie na jakiś bardziej interesujące go zagadnienie. Tak się jednak nie stało.
W kolejnej chwili doszła do nich kolejna osoba. - No świetnie, zaraz zrobimy tutaj ring i będziemy tłukli się parami- pomyślał i zbadał szybko nowego przybysza. Nie było tutaj najmniejszch wątpliwości. Należał on do tego samego klanu co on i Azuma. Przepaska na jego ramieniu tylko to potwierdzała. Czarnowłosy wysłuchał swojego kuzyna i odetchnął z ulgą, bo wreszcie chłopaki będą mogli się skupić na czymś, co przyniesie pożytek.
- Świetnie! - prawie wykrzyknął Matsu zwracając uwagę na siebie całej grupy.- To idealna wiadomość, właśnie mieliśmy tam wyruszać. Dobra pany, jak skończyliście się przekomarzać to może ruszymy co? - powiedział i zmotywował cały zespół, by razem udać się do siedziby władz po kolejne instrukcje. Odetchnął z ulgą, gdyż nie miał zamiaru wcinać się w kłótnie, A przybycie posłańca było idealnym momentem by grupę ogarnąć. Na oko był chyba najstarszy z całego towarzystwa. Nie wiedział jak się sprawa ma jeśli chodzi o doświadczenia poszczególnych osobników, ale na pewno może poczuć się do obowiązku by zapanować nad ich emocjami. Był podekscytowany, bo chciał już wrócić na front. Musieli dowiedzieć się co tak na prawdę planuje cesarstwo i jakie są ich kolejne ruchy. Wojna z nimi była już oficjalna, więc pewnie będą chcieli skorzystać ze słabej pozycji Uchiha i otworzyć kolejny front. Lądowanie na ich plażach spotkało się z małym oporem, ale teraz czerwonoocy będą musieli zrobić wszystko, by powstrzymać ich agresje i ekspansję w głąb ich terytorium.
Matsu poczekał na wszystkich zgromadzonych i ruszył razem z nimi do siedziby, gdzie mieli dowiedzieć się więcej o swoim nowym zadaniu. Ciekawe czy będą jedyną grupą, która akurat wyruszy na tą misję. Jego zdaniem, wysłanie większej ilości załóg ma lepszą szansę powodzenia. Nie to, że nie wierzy w potencjał ich grupki o nie. Ale jednak myśląc strategicznia, była by to bardzo dobra opcja. Po drodze postanowił jeszcze zagadać do Kamiyo Oriego i Azumy. Osobno oczywiście. Wpierw wystosował krótkie:
- Gotowy Ori? - w kierunku swojego kolegi, którego znał najdłużej z całej grupy. Musiał utrzymywać z nim dobrą relacje. Mimo spięć w grupie oni nie byli bardzo zainfekowani kłótnią i pozwolili zostawić temat innym rozmawiającym. Do swojego kuzyna Azumy odezwał się po krótkiej chwili przerwy:
- Azuma, przepraszam za bezpośredniość, ale ciekawi mnie jeden temat. Dawno temu awansowałeś na Akoraito? Jestem pod niemałym wrażeniem, że w tak młodym wieku ruszasz na wojnę. - powiedział i czekał na odpowiedź, gdy szli sobie wszyscy razem w stronę siedziby władz.
autor: Uchiha Matsu
29 paź 2021, o 07:42
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Tablica Ogłoszeń
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 2215
Kolejny człowiek podszedł do ich juz sporej grupki, która pod tablicą informacyjną wyglądała niczym małe zgromadzenie. Inni ludzie póki co nie zwracali na nich większej uwagi. No bo i po co. Każdy miał swoje rzeczy do roboty, miejsca, które musi odwiedzić i co ich obchodziło pięciu shinobi rozmawiających ochoczo o froncie i ich planach. Przybysz przedstawił się jako członek klanu Douhito, a po reakcji Renkuro, Matsu dowiedział się, że również przybył z pustyni. Dwóch Sogeńczyków, dwóch członków Unii i medyk z Ryuzaku. To już jest ekipa, która nie powinna mieć problemów z jakimkolwiek zadaniem, szczególnie ze zbadaniem sytuacji na plażach ich terytorium. Zdobycie tych informacji będzie kluczowe, jednak przed tym z pewnością udadzą się do siedziby władz, tak jak zaproponował Azuma, o czym również czarnowłosy nie omieszkał go poinformować.
- Tak Azuma, nie ukrywam, że działanie na własną rękę nie jest zbyt roztropne, więc zgłosimy się do władz i zobaczymy co oni na to. Taki był mój zamiar. Witaj nowy kolego, moje imię już znasz, przez moich przedmówców. Tak jak ten o to - wskazał ręką na swojego młodszego kuzyna- również pochodzę z klanu Uchiha. Cieszę się, że postanowiliście walczyć po naszej stronie. - skończył wypowiedź i znów zatopił się w swoich myślach. Czyli jednak, Azuma jest poziomem równy z nim. Akoraito w tak młodym wieku musiało świadczyć o jego wysokich umiejętnościach. On sam awansowywał w podobnym wieku, może był nieco starszy. Jednak warto mieć kogoś takiego walczącego ramię w ramię. Im więcej doświadczonych wojowników, tym większe powodzenie misji. Każdy z ich piątki wnosił coś do ich zespołu, choć nie wiedział jeszcze za bardzo na czym polegają umiejętności najnowszego członka zgromadzenia. Pomimo tego postanowił przedstawić zestaw swoich wad i zalet.
- Także, tego, Ja najlepiej czuje się w średnim i dalekim dystansie. Shurikenjutsu, Katon i Ninjutsu to moje zalety. Również nie najgorzej radzę sobie z Genjutsu, aczkolwiek sięgam po nie raczej rzadko. Do obrony i walki wręcz używam tego tu miecza, gdyż taijutsu raczej mi nie leży. - poprawił swoją Katanę na plecach i czekał na rozwój sytuacji.
Panowie będą musieli niedługo ruszyć w stronę siedziby władz, by tam dowiedzieć się, czy będą przydatni dla swoich rodaków. Matsu wiedział jaką odpowiedź dostaną, dlatego też zaproponował taką misję swoim towarzyszom. Każdy shinobi był teraz na wagę złota. Szczególnie, gdy inni wojowali na innych frontach, a przerzucenie oddziałów będzie trwało dni, a może nawet tygodnie. Teraz to ich moment, by zabłysnąć, zdobyć doświadczenie i wojenne szlify. Czarnowłosy nadal analizował kompozycję ich składu. Miał co do tego dobre przeczucia, gdyż był pewien umiejętności większości ekipy. To dawało mu dodatkową motywację by działać. Chciał, za wszelką cenę doprowadzić do końca konfliktu, który niszczył jego rodzinne ziemie. Podobnego zdania był obecny tu kuzyn. Myślę, że większość z nich już musiała nużyć ta wojenna zawierucha. Dlatego też, razem jako drużyna, muszą ruszyć na misję i pokazać przeklętym rybakom, gdzie jest ich miejsce. W morzu, jak ryb, na które tak polują...