Znaleziono 127 wyników

autor: Aki
2 mar 2023, o 18:55
Forum: Administracyjne
Temat: [Event] Turniej Pokoju | Rozwiązanie kwestii wynagrodzenia
Odpowiedzi: 9
Odsłony: 1171

Re: [Event] Turniej Pokoju | Rozwiązanie kwestii wynagrodzenia

3000PH dla każdego i dodatkowo zwój z dowolną techniką rangi E.
autor: Aki
22 wrz 2022, o 21:13
Forum: Administracyjne
Temat: Dzień Naruto 2022
Odpowiedzi: 51
Odsłony: 914

Re: Dzień Naruto 2022

Naruto <cathug>
autor: Aki
19 sie 2022, o 19:13
Forum: Administracyjne
Temat: Nadchodzące zmiany - Zapowiedź
Odpowiedzi: 12
Odsłony: 25432

Re: Nadchodzące zmiany - Zapowiedź

Tak, ale wiem jak jest z chęcią do pracy (zwłaszcza gdy nie wszystkim innym chce się pracowac)
Tak. Ocir w swoim poście miał rację. Zmiany trzeba było wprowadzić przed eventem, albo nawet w trakcie, a event dokończyć na starych zasadach. A nie kazać czekać graczom ponad pół roku na zmiany i robić rewolucję po takim czasie. Mnóstwo ludzi czeka na refunda, na nową mechanikę (by wiedzieć jaki klan wziąć) a wszystko jest wstrzymywane bez żadnego sensownego powodu.
Tak. Było głosowanie kto ma być nową administracją i demokratycznie wybrano mechanicznych świrów :P

No ale trudno, mleko się rozlało. Natomiast uważam, że jakiekolwiek wypowiadanie się w tym momencie nie ma sensu. Ta zapowiedź to wielki stos ogólników z minimalną ilością szczegółów. A dobrze wiemy, że to szczegóły decydowały o tym, co było uważane za OP, a co za słabiznę (patrz: różnice w statach Maji i Sabaku). Uważam, że trochę siana jest tu niepotrzebna panika. Zgodzę się jednak z jednym sformułowaniem Ocira:
Nie wiemy jak to będzie wyglądać i mam obawy, czy ta "automatyzacja" będzie tak samo dobra, jak jest zapowiadana.
autor: Aki
30 cze 2022, o 19:45
Forum: Administracyjne
Temat: [RUNDA 2] Wielkie Obstawianie Turnieju Pokoju!
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 16173

Re: [RUNDA 2] Wielkie Obstawianie Turnieju Pokoju!

1. Kan vs Azuma
2. Anzou vs Shinsu
3. Hideaki vs Mochika Matsurugi
4. Sayaka vs Kamiyo
5. Souei vs Kyoushi
6. Sasame vs Kazuma
7. Orochi vs Chirou
8. Renkuro vs Daisuke lub Kirishida Shinzatsuzan
9. Hana vs Tamami
autor: Aki
5 cze 2022, o 23:39
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

Przeciwnik z którym mierzył się Aki był od niego znacznie silniejszy. Zarówno fizycznie, jak i pod względem używanych technik. Czy Aki miał z nim w ogóle jakieś szanse? Być może. Ale popełnił zbyt wiele błędów podczas tej walki. Ale był chociaż jeden plus tego wszystkiego - wreszcie poznał, co to znaczy porządnie oberwać genjutsu. Czy przyda mu się to w przyszłości? Na ten moment trudno było powiedzieć. Nie miał czasu o tym myśleć. Był w trakcie walki, chociaż wszystko wskazywało na to, że coraz bliżej do końca.
Udało się. Przebił go. Kolce wbiły się w ciało chłopaka - ale to nie wystarczyło. Krew bryznęła - widział to z pomocą swojego Tsujitengana. Ale Kazuma się podniósł - jak gdyby nigdy nic. Ranmaru go nie tyle nie docenił, co najzwyczajniej w świecie nie miał już żadnego wyjścia, aby jakkolwiek zaatakować młodego Senju. Nie miał siły by podnieść kuszę, a bez tego był całkowicie bezbronny. W rzeczywistej walce nie pozwoliłby na to. Ale to nie była rzeczywista walka - arena to nie było jego jego środowisko.
Nie wiedział, co było pierwsze. Błysk, huk, czy może kolejne, jebane dzwoneczki. Oberwał notką wybuchową, a w jego stanie... cóż. Było źle. Bardzo źle. Nie miał już chakry by rzucać jutsu, nie miał siły by dzierżyć broń. Tak, to zdecydowanie był czas, by to zakończyć. Stracił za dużo krwi i dalsza walka nie miała już sensu.
- Poddaję się. - uniósł dłoń w górę, na znak, że to koniec walki. Nie miał zamiaru walczyć do upadłego - nawet, jeżeli niewiele już brakowało. - Gratuluję wygranej. - skinął główą w kierunku Kazumy (o ile już go widział). To był koniec tego pojedynku. Nie był z siebie zadowolony - mógł walczyć lepiej. Ale co było to było i nic na to już nie mógł poradzić. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść.
autor: Aki
4 cze 2022, o 13:54
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

Jego percepcja niestety z jakegoś powodu nie działała pod ziemią. Pomimo, że odcięcie wzroku ze względu na brak światła było oczywiste, o tyle zaskoczyło go, że totalnie ogłuchł i nie słyszał absolutnie niczego nawet pod 10 centymetrową warstwą ziemi. No cóż, bogowie tak stworzyli ten świat, że pozostało mu jedynie zapłakać nad swoim losem. Nie żeby wierzył w bogów.

Ogólnie rzecz biorąc dziwne rzeczy zadziały się po odsłonięciu ziemi. Do uszu chłopaka dobiegł jakiś dźwięk - dzwoneczków zdaje się. A potem to już jakieś gusła i czary. Jak tylko wysunął nosek, to mimo, że był jeszcze w ziemi, to widział (???) jak Kazuma przebija jego klatkę piersiową, jak gdyby wyrywając mu serce. A więc jednocześnie jego klatka piersiowa była osłonięta ziemią, a jednocześnie przebita. Co tu dużo mówić - jego zmysły zwariowały i nie wiedziały, które impulsy przetwarzać. Genjutsu dźwiękowe - co za wspaniała dziedzina. Jaka byłaby szkoda, gdyby kiedyś zniknęła z powierzchni tej planety. Pozostało mu przerwać działanie techniki Dotonowej.

Aki wrzasnął, ale nie tracił czasu. Po takim ciosie mógł mieć problem z uniesieniem kuszy. Mógł mieć problem z kontrolowaniem swojego oddechu. Mógł nawet poruszać się wolniej. Ale to nie miało znaczenia w momencie, gdy wykonywał technikę, która nie wymagała pieczęci.

To czy Kazuma próbował sturlać się w lewo, prawo, do przodu czy do tyłu nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Kolce mogły zostać stworzone pod dowolnym kątem - zostały więc stworzone tak, aby wyrosnąć centralnie pod Kazumą i przebić jego ciało (w tym możliwie ręce, aby nie dał radę wyrzucić niczego w jego kierunku), zanim w ogóle pozbiera się z pozycji leżącej. Zresztą - miały nadal miały dwa metry długosci. A Kazuma musiał się podnieść, wycelować (nawet jeżeli to ułamek sekundy), rzucić kunaiem, zeskoczyć z podestu - kupa czasu w porównaniu z natychmiastowym działającym Dotonem, pojawiającym się prosto pod brzuchem Kazumy. A potem jeszcze jedno użycie - kolejne uderzenie w Kazumę, kolejnych pięciu kolców. To była tak naprawdę ostateczna szansa Akiego na pokonanie Kazumy. Potem byłby już zwyczajnie za słaby.
autor: Aki
2 cze 2022, o 22:58
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

Co się stało z Akim? Zasnął tam? Umarł - bo zabrakło mu chakry, czy może z nudów?
Jedno było pewne. Nie mógł ciągle szukać sześćset dwadzieścia pięć powodów, by siedzieć pod ziemią. A może mógł? Może chciał się pośmiać z Kazumy? Nie. Chciał już zakończyć tę walkę. Nie patrzył krzywo w stronę Kazumy (może dlatego że był pod ziemią...) nawet pomimo tego, co chłopak mówił w jego stronę. Walka powinna być czysta - przynajmniej ta prowadzona na arenie. Walka na przeczekanie nie miała tu ani sensu, ani tym bardziej nie była mile widziana.

Płatki śniegu opadaly na przezroczystą taflę strumienia. Cóż za poetyckie zwieńczenie tej bitwy.
autor: Aki
1 cze 2022, o 22:11
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

To nie była dobra walka. To nawet nie była średnia walka. Prawdę mówiąc dziwne, że ludzie jeszcze nie zaczęli rzucać w nich (a raczej w Kazumę, bo Aki siedział pod ziemią jak szczur) pomidorami. Chociaż kto wie... Podobno krew użyźnia glebę - Kazuma jeszcze trochę by pokrwawił i mógłby tutaj szklarnie założyć. Woda też była tutaj jakoś doprowadzona - sam pożytek. Nie to co te spotkanie, które ludzie "oglądali", choć prawdopodobnie większość kibiców właśnie rozmawiała o tym, skąd ten pieprzony handlarz ma niższe ceny, albo dlaczego Senju nie zostali zaproszeni do loży. Dosłownie wszystko było bardziej interesujące niż ta walka. Ale co się dziwić - Aki nie miał zamiaru walczyć na ślepo. Pod ziemią też nie mógłby spędzić wieczności, bo najzwyczajniej w świecie by mu chakry zabrakło. Musiał w końcu jakoś zareagować. I bynajmniej nie chodziło tutaj o zrobienie przekopu pod areną i pójście na kupić kilka świeżutkich raków na stoisku z owocami morza, gdzie właśnie nie ma kolejek, bo ludzie poszli oglądać ten żenujący spektakl.

A Aki? Jak go nie było - tak go nie było. Przynajmniej do czasu. Strasznie wkurwiający typ, nie? Ciekawe czy miał tak sam z siebie, czy może jednak stała za tym jakaś głębsza strategia.

autor: Aki
30 maja 2022, o 19:30
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

Aki faktycznie wolał mężczyzn, ale pedalskie zagranie Kazumy zupełnie nie było mu w smak. Zamiast się napieprzać, jak na faceta przystało, Kazuma wolał bawić się w podchody. No cóż - miał takie prawo, w zasadach nie było napisane, że trzeba wykazywać się męstwem. Zatem jeżeli faktycznie chciał się w ten sposób bawić - niech i tak będzie.

Strzały faktycznie poleciały w stronę wroga. Aki wiedział jedynie, że trafił chłopka z klanu Senju. W normalnym świecie to by wystarczyło - mógłby wziąć gościa na przeczekanie i poczekać, aż się wykrwawi. Ale to nie był normalny świat i jeżeli przeżyło się cios inicjujący, to można było paradować nawet i stąd do Daishi z odcietą kończyną. Musiał więc wymyśleć jakiś inny plan. Jaki? A no, kurwa, sprytny.

Kazuma zapewne czekał, aż Aki wyjdzie spod ziemi. Hehe.

autor: Aki
28 maja 2022, o 12:08
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

Aki uśmiechnął się miło do pani sędziny, spoglądając na nią ze zrozumieniem w oczach.
- Oczywiście, rozumiem. Będę walczył jak należy.- powiedział, poszerzając uśmiech w kierunku kobiety. Z jednej strony normalny gest, a z drugiej dla kogoś, kto znał powierzchownie Akiego, totalnie nie do pomyślenia. Oto mroczny chłopiec z kuszą wielkości połowy jego ciała jest miły w stosunku do nieznajomej kobiety... Ale cóż. Młody Ranmaru doskonale zrozumiał, że pani sędzina jest raczej negatywnie nastawiona do leśnego chłopca. Postanowił to bezwzględnie wykorzystać, ponieważ nie miał absolutnie nic do stracenia. Jeden uśmiech mógł zmienić bardzo wiele - może szybciej pozbiera bruneta w przypadku przegranej, a może przypadkowo pozwoli się Kazumie powydzierać trochę dłużej, niżeli to konieczne. Ludzie przecież uwielbiali gesty, a go to absolutnie nic nie kosztowało. I żeby nie było - miał Kazumę absolutnie gdzieś. Nie był pierwszym i nie był ostatnim, który lubił stroszyć się jak paw. Ranmaru tylko jednego nie rozumiał: po co. W tej wrzawie i tak mało kto go usłyszał, a takie tanie teksty może zrobiłby wrażenie na cywilu, ale shinobi słyszeli i widzieli o wiele gorsze rzeczy.

Stanęli w końcu naprzeciwko siebie. Trzydzieści metrów. Not good, not terrible. Aki nie spieszył się z zajęciem miejsca. Szedł powoli ale tak, żeby niczego nie można mu było zarzucić. Siła wiatru, wilgotność powietrza, pozycja przeciwnika, ukształtowanie terenu - Aki już to analizował. Miał wystarczająco dużo czasu, by w spokoju zebrać informacje. Wykorzystywał to na swoją korzyść i zapewne wkurwiał Kazumę, ktorego kij zapewne zaczynał już uwierać. Aki am nie wiedział, czy robił to by zwiększyć swoje szanse na wygraną, czy może żeby podirytować niecierpliwego Senju. Może z obu tych powodów.

Miał to co chciał. I mógł zaczynać.
Czy zareagował pierwszy? Prawdopodobnie tak. Jego postrzeganie otoczenia i odbieranie bodźców było na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Nie znaczyło to jednak, że ma zamiar igrać z Kazumą. Nawet jeżeli chłopak podpadł mu swoim aroganckim zachowaniem, to dalej szanował go jako przeciwnika i nie zamierzał lekceważyć - tym bardziej, że nie wiedział jakim arsenałem dysponuje.
Ułamki sekund. Jego oczy rozbłysnęły czerwienią. Wystrzelił. Wszystkie na raz. Wydawałoby się, że na ślepo. Ale nie - wykorzystał tutaj wszystkie informacje zdobyte wcześniej, z analizy otoczenia. Nie było żadnej pieczęci, żadnego zachwiania, niczego. Gdy tylko padł znak od sędziny, natychmiast nacisnął spust. Zero zawahania. Prędkość tych bełtów była przeogromna. Czy Kauzma w ogóle był w stanie zauważyć, że cokolwiek się stało? Tego nie wiedział. Natomiast kusznik nie miał z tym żadnego problemu.
W normalnych warunkach zapewne by się przemieścił, ale teraz nie mógł tego zrobić. Przykucnął, przeładował kuszę. I co będzie dalej? Któż to wie.
autor: Aki
26 maja 2022, o 23:56
Forum: Walki turniejowe
Temat: [Runda 1] Kazuma vs Aki [ZAKOŃCZONA]
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 1460

Re: [Runda 1] Kazuma vs Aki

W końcu nastał dzień, w którym miała się rozpocząć jego zabawa z turniejem. Pierwszy, a może i ostatni. Brunet był jednak wyjątkowo spokojny - w przeciwieństwie do niektórych nie musiał przejmować się tym, co powiedzą ludzie z jego klanu. Był tutaj całkowicie prywatnie - nie został wysłany ani z ramienia Ryuzaku, ani tym bardziej Ranmaru. Był zupełnie prywatną osobą, nie ciążyło więc na nim widmo porażki. Jeżeli przegra - to trudno. Przeciwnik najwyraźniej będzie bardziej przystosowany do walki w takich warunkach. Dla chłopaka warunki areny były wybitnie nienaturalne - łucznik nie powinien w ogóle dopuścić do starcia na takiej odległości, zwłaszcza jeżeli wokół było pełno przeszkód. Ale cóż miał począć - takie obowiązywały zasady i mógł co najwyżej sobie pomalkontencić, tak, jak miał to w zwyczaju. Patrzyły na niego dziesiątki, setki, a może nawet i tysiące osób. Gdyby się uparł, to może nawet i dałby radę ich policzyć - ale teraz nie było po co. Nie przejmował się tym, zdusił w sobie wizję bycia obserwowanym przez tych wszystkich losowych, obcych mu ludzi.
A jeden z tych obcych podszedł do niego i zaczął pierdolić coś pod nosem o tym, jakim to on jest potężnym shinobi i czego to mu nie zrobi.

Powiedziałby mu, żeby się nie zesrał, ale Kazumie na całe szczęście to nie groziło wziąwszy pod uwagę, że miał kija w dupie.

- Ok. - wzruszył ramionami, totalnie zlewając całą groźbę i dumę jaką uniósł się Kazuma. Najwyraźniej chłopak postawił sobie za wszelką cenę wygrać. Ale nonszalancja i arogancja przemawiały przez młodego Senju w tak obrzydliwy sposób, że nie można było mu życzyć niczego dobrego. Ale brunet nie miał zamiaru okazywać mu braku szacunku. Szkoda mu było śliny na zadufanego w sobie dupka, który musi się zniżać do poziomu prymitywa z karczmy. Nie znał klanu Senju - może wśród nich było to normalne zachowanie. A jeżeli tak, to tym bardziej zaboli go duma w momencie, w którym będą go wynosić na noszach z areny. Ale prawdę mówiąc... młodemu Ranmaru na tym niespecjalnie zależało. Nie żywił do Kazumy takiej bezsensownej, niczym niemotywowanej urazy. A mimo to z jakiegoś dziwnego powodu kusza w rękach Akiego aż sama się rwała, aby zatopić kły w blondynie... Aki byl gotowy. Gdy tylko dostanie znak - zareaguje. Pełne skupienie.
autor: Aki
26 maja 2022, o 22:03
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 152
Odsłony: 6113

Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"

- Bardzo ciekawa technika, Yami. Użyteczna. - pochwalił młodzieńca Aki. Choć same jutsu nie miało w sobie walorów ofensywnych, to z całą pewnością mogłoby przydać się tu i ówdzie, by przemówić co bardziej roztrzepanym do rozsądku. Kto wie, może kiedyś Yami by go tego nauczył... Ale to nie była pora na naukę. Za późno już. Jutro walka - a do tej musiał się przygotować. Jak najlepiej i jak najmocniej. - Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. - uśmiechnął się w kąciku ust i lekko skinął głową, wykonując gest pożegnania w kierunku bezklanowca.
Potem pozostało już tylko załatwić interesy z pewnym medykiem. Miał zamiar się przekonać, czy jego opowiastki faktycznie są prawdziwe i nie sprzedał mu czegoś, co nie zadziała. Ale nawet jeżeli, to prawdę powiedziawszy... Akiego miało by to obchodziło. Co najwyżej byłby wściekły na zmarnowane pieniądze. Nadal ten turniej był o pietruszkę. Nijak miał się do prawdziwego pola bitwy - a więc i niebieskooki jakoś specjalnie się nim nie stresował.
- Miło się z Tobą robi interesy. - Aki wyciągnął z sakiewki 200 ryo i przekazał medykowi, odbierając od niego strzykawkę z płynem wyostrzającym zmysły. Oh tak - z całą pewnością miał go zamiar wykorzystać. A jak to będzie potem... czas pokaże. - Jezeli dostanę się dalej, to z pewnością będę zainteresowany większą ofertą. Do zobaczenia. - ponownie ukłonił się i poszedł w sobie tylko znanym kierunku. Musiał odpocząć, a nastepnego dnia czekała go już walka...
autor: Aki
26 maja 2022, o 18:23
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 152
Odsłony: 6113

Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"

Pisk rozległ się w jego uszach, głośnym echem rozchodząc się chyba w promieniu najbliższych kilku mil. Jakkolwiek nie była to prosta technika, tak Yamiemu najwyraźniej udało się doprowadzić do uspokojenia atmosfery w karczmie. Ludzie stali się bardziej zaaferowani użyciem tego jutsu, niżeli bezsensowną walką między samymi sobą. I chwała mu za to - kto wie, może uratował dzisiaj kilka żyć. A jeżeli nie żyć, to chociaż zębów. Strażnicy bardzo szybko pojawili się na miejscu, będąc najwyraźniej zwabionymi całym tym zamieszaniem. Aki na szczęście nie miał z tym absolutnie nic wspólnego.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić - zarówno shinobi jak i cywile. Pora była już powoli wracać do domu, zająć się żoną i dziećmi, albo przynajmniej przygotowaniem do jutrzejszych walk, o ile było się kimś innym, niż typowym cywilem. Pozostała jeszcze tylko jedna kwestia. Ta, którą poruszali przed tym, jak ktoś brutalnie im przerwał - kwestia ewentualnych wspomagaczy, które mógłby wyokrzystać w swojej walce. Gdyby wiedział o technice pieczętującej, to zapewne z tego tez by skorzystał - ale niestety nie dane było mu dotrwać w spokoju do tego fragmentu rozmowy, który był poruszany jeszcze na samym początku rozmowy z towarzyszem medyka. Pozostało więc tylko wzmacnianie swojego własnego ciała.
- Doktorze... - zaczepił w końcu Ranmaru wychodzącego Mujina. Nie mógł przecież przegapić takiej okazji. - Co z tymi preparatami? - spojrzał na niego pytająco. Miał nadzieję, że jakoś się dogadają. Nawet jeżeli specyfiki nie zdziałałyby cudów i przegrałby walkę, to zawsze mógł je wykorzystać w przyszłości.
autor: Aki
24 maja 2022, o 20:05
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 152
Odsłony: 6113

Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"

Ah tak - zamienić karczmę w burdel było bardzo łatwo. Wystarczyło kilku nie do końca trzeźwych osiłków i w trzedzieści sekund można było pokusić się o zmianę działalności gospodarczej - jeżeli nie na usługi towarzyskie, to chociaż na mordownię. Czy Aki był zaskoczony? W żadnym wypadku. Musiał się tego spodziewać po takim miejscu - wszak cała śmietanka ludzkości zebrała się tutaj by świętować turniej pokoju, a mieszanka tych wszystkich charakterów ludzi z północy i południa, wschodu i zachodu, była iście wybuchowa. Wystarczyła byle iskra, by rozpalić ten pożar. I nie było żadnym zdziwieniem, że doszło do tego akurat w pijalni wódki i piwa. Pozostało mieć nadzieję, że służby porządkowe zduszą ogień w zarodku. Ale to nie brunet był od takich rzeczy. Nie interesowało go kto, po co i dlaczego. To były sprawy między pospólstwem i ostatnie, co powinien zrobić shinobi, to mieszać się w takie sprawy. Byli istnymi maszynami do zabijania i jakakolwiek interakcja ze zwykłymi cywilami mogłaby się w niefortunnym wypadku skończyć śmiercią co najmniej jednej osoby.
Chaos - norma. Jedni uciekali w popłochu z tej zabitej dechami speluny, inni byli tak pijani, że nie potrafili wstać od stołu, inni prali się po pyskach, a jeszcze inni - jak taki Yami - stwierdzili, że dopiją sobie piwko, jak gdyby nigdy nic. Akiemu jakoś piwka się odechciało po tym, jak zawartość kufla wylała się na jego buty, co zresztą skwitował tylko jakimś bliżej nieokreślnym przekleństwem, które i tak zresztą zginęło gdzieś w tej plątaninie krzyków, wrzasków i hałasów.
Aki, podobnie jak Shinsu, nie miał zamiaru uspokajać rozwścieczonego tłumu, ani tym bardziej stać w miejscu i po prostu się temu przyglądać. To nie był jego konflikt, a za próbę mieszania się w to można było nawet dostać w dziób. A jakoś tak wyszło, że niebieskooki nie przepadał za wybitymi zębami. Dlatego czym prędzej udał się do wyjścia, wybierając najkrótszą, bezpieczną ścieżkę, omijając ewentualnych prowodyrów, a w ostateczności - gdyby to nie było możliwe - po prostu przepychając się między tłumem. Chciał uniknąć sprzeczek i podsycania tej atmosfery. Nie wiedział, czy to, co robi Yami jest najlepszym sposobem na wyjście z tej sytuacji, ale nie miał zamiaru mu przeszkadzać w wykonywaniu techniki (o ile w ogóle też był jej ofiarą). Zależało mu na uniknięciu kłopotów, a nie ich rozwiązywaniu, czy wręcz podsycaniu.
autor: Aki
23 maja 2022, o 12:19
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 152
Odsłony: 6113

Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"

Karczmy miały to do siebie, że lubiły przyciągać do siebie wszystko i wszystkich. Takie trochę czarne dziury - gdyby tylko Aki wiedział, że takowe istnieją. Bo przecież nie miał prawa o tym wiedzieć, tak samo jak o tym, że jest w stanie wziąć na klatę strzał z 12-funtowej kuszy, o ile oczywiście umiejętności wrogiego kusznika nie będą odpowiednio wysokie. Prawa fizyki tego świata były czasem zaskakująco nieintuicyjne i przeczące jakiejkolwiek logice - no ale cóż. W takim świecie im przyszło żyć. Tak samo jak i tym wszystkim, którym nie poszła rundka w kości i stwierdzili, że najlepszym sposobem rozwiązania problemów będzie zrobienie burdy na całą karczmę.
Coś tam się już burzyli, coś tam szczekali, ale o ile początkowo można było to zignorować, o tyle z czasem atmosfera zaczynała robić się coraz bardziej gęsta i napięta. Młody Ranmaru zerkał spode łba na awanturujących się gości i w miarę możliwości obserwował ich ruchy, starając się przy tym nie stracić wątku w rozmowie z Mujinem i Yamim (a nawet Shinsem, który teraz siedział zaskakująco cicho). Niestety, ta rozmowa była zbyt abstrakcyjna na jego mały móżdżek. Coś o jakichś technikach, pieczętowaniach, sraniu w banię. On chciał tylko zabezpieczyć się przed ewentualnymi genjutsiarzami - i to było jedyne, co go obchodziło. Wziął w dłoń fiolkę, którą przekazał mu medyk. I chętnie by ją od razu wypróbował, jednak teraz jednak musiał przerwać swoje marzenia o wygraniu turnieju i skupić się na tym, co zaraz miało dojść do skutku. Chciał coś powiedzieć, ale hałas robił się coraz bardziej i bardziej słyszalny. Zaczynała się wrzawa - i choć w takich miejscach było to zupełnie normalne, to jednak słowa które zaczynały padać z ust osób biorących udział w tym nieporozumieniu. A w tym przypadku od słów do czynów było bardzo, bardzo blisko.
- Uważaj! - krzyknął w stronę Mujina, który był zbyt pochłonięty rozmową i zdawał się za wszelką cenę dokończyć swój dialog, pomimo tego, ze wokół właśnie zaczynały fruwać stoły i kufle - a jeden z nich właśnie leciał w samego bruneta. Chłopak oczywiście nie zamierzał siedzieć bezczynnie i czekać, aż coś rozbije mu łuk brwiowy albo czaszkę. Miał zamiar uniknąć ciosu - jednak w przeciwieństwie do medyka nie zamierzał reagować używaniem jakiejkolwiek techniki. Wydawało mu się, że taka sytuacja wymagała raczej spokoju. Groźba autorytetu raczej nie była zbytnio skuteczna przeciwko pijanym mieszczuchom. I jeżeli się nie mylił, to trzeba było się stąd ewakuować w trybie natychmiastowym...

Wyszukiwanie zaawansowane