Grzeczny jest. Nie przerywał mi, bo może było mu zwyczajnie głupio po tym, co usłyszał. Też bym wtedy zrozumiała, że bunt nie ma sensu, gdy próbuje się jedynie swoje błędy z przeszłości usprawiedliwić i wymazać je z pamięci. Nawet mnie się zdarzają pomyłki, choć wszyscy wiemy, z czego one wynikają. Ludzkiej natury, nawet stłumionej i do granic stłamszonej, czasami po prostu nie da się wykiwać, a ta nas wiedze w odmęty szaleństwa, kierując nas jakimiś wymyślonymi przez ludzi emocjami. Wypowiedziawszy ostatnie ze słów, przez krótką chwilę pozostawałam w tym stanie z delikatnie rozwartymi ustami, chcącymi coś jeszcze z siebie wydusić. Słowa wsparcia, okazanie zrozumienia, a może kolejne pytanie, na którego odpowiedź nie za bardzo liczyłam? Gaika był typem pewnym siebie, którego najwyraźniej nie idzie przekonać dość łatwo, ale postępujące otwieranie się wskazywało na to, że koniec końców będzie jak z każdym. Okaże się nieco atencji, a ci to łykną, mówiąc ci, co tylko sobie zapragniesz. Tak łatwo jest manipulować ludźmi. Nawet nie za bardzo próbowałam, bo nie widzę większej potrzeby w wykorzystywaniu umiejętności na kimś, kto nie może mi nic dać w zamian. Jednak zwykłe zamienienie kilka słów sprawia, że ludzie, niekoniecznie tylko ci prości, zaczynają nam jeść z ręki. Fascynujące.
Legenda o potoku krwi? Brzmi jak bajka, którą się opowiada małym chłopcom, aby nauczyć ich mordowania. Mnie na szczęście nikt nie wmawiał niestworzonych historii, a pokazywał jasno, że jak ktoś postępuje źle, to trzeba go ukarać, wsadzając mu ostry przedmiot w jedną z tętnic szyjnych. Wtedy dopiero mamy prawdziwy potok krwi wierzgającego ciała ofiary błagającej o litość. – Każdy, kto zabił tysiące wrogów, zacznie być przez ludzi nazywany bestią. – Nie potępiałam, ani nie pochwalałam tego, co osiągnąć pragnął ojciec srebrnowłosego. Różne są powody do tego, aby kogoś zabić, choć nigdy nie uważałam, aby było to jedyne słuszne rozwiązanie. Jest to albo niezbędna konieczność, albo pójście na łatwiznę. Gwałcicielem. Uśmiechnęłam się pod nosem, przymykając delikatnie powieki, spoglądając wstecz na to, co czynił mój ojciec. Kobiety same się zgadzały na ten los, a ten ponoć dawał im nawet możliwość wyboru. Czy jednak przyparta do muru pani, która na co dzień nie ma za co żyć i czym nakarmić swojej trójki dzieci, mając zaoferowaną przed oczami sakwę wypełnioną pieniędzmi (no dobra, pewnie z maksymalnie dwie monety), ma jakikolwiek własny wybór? – Gdyby nie gwałt, stolik stałby zatem pusty. – Podświadomie czułam jakąś litość wobec nich, a z drugiej strony brało mnie obrzydzenie. Wiadomym jest, że gdzieś z głowy pojawia się myśl mówiąca o tym, że i mnie może kiedyś coś takiego spotkać.
Mój ojczulek przy jego wydawał się być dobrym ojcem. W końcu zależało mu na dziecku jakiej płci by nie było. W przypadku Gaiki był on jedynie efektem ubocznym tego, co wyczyniał z kobietami ta... jak on go nazwał? Bestia? No może. Problem jednak był taki, że historii takich było tysiące w Shigashi. Nie wiem, co on sobie wyobrażał. Że większość tych biednych dzieciaków, które dorastając jedynie pogłębiają swój ubogi status społeczny, miało sielankowe życie z mamą opowiadającą historię o dobrych yokai i ojcem wracającym wieczorem z pola, aby pobawić się ze swoim synem? Nawet on sam zauważył, że pomimo chęci odcięcia, stawał się swym ojcem. Co. Za. Zaskoczenie. Pewnie zrobiłabym jakiś zszokowany wyraz twarzy, ale mi się niespecjalnie chciało. Ten jakże uroczy wypad musiał powoli dobiec końca. – Nie wiem. Może myślisz, że nie staniesz się taki jak on. Każdy młody chłopak chce być wielkim bohaterem o wspaniałym honorze i niesplamionej brudami duszy. A potem dzieje się i tak co chce. Nie będę ci tutaj podcinać skrzydeł, choć w sukcesy nie wierzę, ale się zdarzają. Ponoć. Kiedyś myślałam, że będę mogła sprawić, że więcej ludzi porzuci swoje ubogie życie i wyjdzie na prostą, ale im bardziej się staram, tym bardziej widzę, jakie to jest głupie i bez sensu. O wiele łatwiej jest patrzeć na ich cierpienie. – Podniosłam głowę, zerkając w stronę pięknej pani zmierzającej w naszym kierunku. Już nie pamiętam, co mówiłam o zapłacie, ale skoro choć raz o tym wspominałam, to warto byłoby się ze swoich słów wywiązać. Zresztą za siebie muszę zapłacić, to co mi szkodzi rzucić nieco więcej. I tak tego nie zauważę.
Chwyciwszy za sakiewkę przywiązaną do stroju, położyłam ją na stoliku, wybierając z niej powoli kilka monet. – To chyba pora na zapłatę. Dorośli płacą dzieciom z tego co wiem, bo ci nie mają własnych pieniędzy. Możesz uznać, że to na dobry początek dla ciebie. Twojej odmienionej drogi życia. Nie myśl jednak, że jakkolwiek wierzę w twoje całkowicie odcięcie się od ojca. – Skoro kiedyś chcesz się z nim zmierzyć, to całe życie masz podyktowane pod jego dyktando, Gaika. Nawet jak teraz tego nie dostrzegasz, to przecież jest to oczywiste. Ta Bestia nie daje ci spokoju, a ty jak dziecko łykasz opowiadane ci bajeczki, mówione tylko po to, aby złapać twoją uwagę. I mu się to udało. Ja jednak jej póki co więcej nie potrzebowałam. Odłożywszy wszystko na stół, powstałam ze swych kolan, wyprostowując pogiętą yukatę. Ostatnie słowa przed pożegnaniem?