Znaleziono 5 wyników

autor: Yamanaka Arisu
17 sie 2021, o 16:59
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 210
Odsłony: 19960

Re: Siedziba władzy

Czy Arisu zdziwiła się, że Haruzen wciąż chce z nią rozmawiać, zamiast wykonywać zlecone mu polecenia? Może trochę, ale przez te lata, jakie udało jej się przeżyć na tej ziemi, powoli coraz mniej ją zaskakuje. Jej dłoń napięła się z lekka, nawet palce już powoli przestały się ruszać. Ręka trwała teraz niczym posąg - zimny, skamieniały, lecz nadal solidny i potrafiący zadać niemałe obrażenia temu, kto ośmieli się go w jakikolwiek sposób ruszyć. – Oddasz odznakę, a nie będzie mnie interesowało dla kogo i z kim będziesz walczył. Na ten czas staniesz się wolnym shinobim. – W końcu co tutaj dużo mówić. Haruzen powiedział to, co wiedział, ale obecnie był jedynie Doko, który znał się na zabijaniu innych shinobi, a to nie było coś, na czym w tej chwili zależało liderce Yamanak. – Jako lojalny ninja powinieneś słuchać tego, co ci mam do powiedzenia. Ród Yamanaka nie będzie się mieszał w wojnę, która nas nie dotyczy. Możesz się tam udać. Przeżyjesz, to mnie ponownie spotkaj, o ile będzie to warte mojego zachodu. Być może nauczysz się czegokolwiek przydatnego. – Byli tutaj sami i jej łatka miłej, niemówiącej nic złego kobiety mogła powoli zanikać, ukazując nieco bardziej cyniczną stronę białowłosej piękności. Najwyraźniej czasami prawda nie jest wcale drogą, jaką powinniśmy obierać. Czy takiej lekcji powinien nauczyć się Haruzen? Któż to wie. To chyba już sam będzie musiał zrozumieć.
autor: Yamanaka Arisu
16 sie 2021, o 12:54
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 210
Odsłony: 19960

Re: Siedziba władzy

Na wieść o tym, że Haruzen nie jest żadnym strategiem, aż się Arisu lekko uśmiechnęła. Czyżby obudziła się w niej jej wewnętrzna złośliwość, a może po prostu chciała uraczyć swojego rozmówcę swym nieco cieplejszym wyrazem twarzy? Położyła się ponownie na oparciu krzesła, zarzucając nogę na nogę. Pozwalała się chłopakowi wypowiedzieć, nie przerywając mu choćby na chwilę. Żaden głośniejszy oddech, żadna niepotrzebna mimika twarzy. Trwała niczym posąg w oczekiwaniu, aż jej młody Doko (w końcu awansu wciąż nie dostał) powie wszystko, co mu w duszy leży. – Nie interesuje mnie twoja moralność. – Zaczęła w końcu, gdy w tej kulturalnej rozmowie przyszła i na nią pora. Nieco zmieniła swoje położenie na krześle, wizualnie podwyższając się nieco, tak, jakby właśnie chciała spoglądać na chłopaka z góry. – Chcesz iść tam walczyć za klan, a nie za siebie. A klan nie potrzebuje wątłej moralności, a surowych kalkulacji, które pozwolą nam wybrać odpowiedni moment i odpowiednią stronę. – Tylko głupiec mógłby się kłócić z tym, że za rządów Arisu w osadzie Saimin żyje się źle. Może i sama liderka nie była najmilsza ani najłatwiejsza w rozmowie, ale poprzez swoje działania zyskała sobie szacunek mniej lub bardziej prostego ludu. Czy sumienie i moralność pozwoliłyby jej sprawić, że Saimin będzie aż tak dobrze zarządzane?

Jak spotkasz na szlaku Inuzukę, to uznasz, że jesteś z nim? Oni nie będą patrzeć na to, z jakiego klanu jesteś. Nie będą się przejmować, że kiedyś żyliśmy w dobrych stosunkach. Będziesz jedynie najemnikiem Uchih. Wrogiem, którego należy zabić. – Kobieta jednak nie zamierzała wpajać Haruzenowi, że to zły wybór. Skoro chce piąć się po szczeblach kariery zwanej shinobi, to musi liczyć się z tym, że nikt mu nie wskaże odpowiedniej strategii na wszystko. Choć sama miała swoich doradców, to do niej należał ostateczny głos w wielu sprawach. Arisu wyciągnęła do przodu dłoń, kładąc ją na drewnianym biurku. Jej wzrok natomiast przeniósł się teraz na odznakę Doko zawieszoną na szyi młodzieńca. – Idź więc wraz ze swoją moralnością.A nie z odznaką naszego klanu. Aż chciałaby dokończyć. Jej delikatne palce zgięły się nieco, oczekując, aż Haruzen położy tam swój symbol przynależności do Yamanak. Czyżby zamierzała go właśnie wyrzucić z wioski? Wtedy faktycznie nie miałby innego wyboru, jak tylko udać się na wojnę.
autor: Yamanaka Arisu
14 sie 2021, o 00:23
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 210
Odsłony: 19960

Re: Siedziba władzy

Nie możesz tego powiedzieć? A ludzie mawiają, że prawda jest zawsze najważniejsza, nawet jeżeli jej wypowiedzenie mogłoby nas zaboleć. Może nie mają racji. W końcu nie każdy z nich może powiedzieć liderce swojego klanu prawdę o tym, jak działa nasz świat i że jest to całkowicie chory ustrój. Arisu wsłuchiwała się w słowa Haruzena, choć nie przejawiała żadnych cech dobrego rozmówcy - nie przytakiwała, nie kiwała głową czy nie szeptała cichego mhm, mającego zapewnić drugą stronę, że jej komunikat dociera do odbiorcy. – Czasami jednak nie mamy innego wyboru. Z biegiem czasu nauczysz się i doceniać śmierć, ale na to czas jeszcze nadejdzie. – Zakończyła dość enigmatycznie, będąc pewną, że rozmowa powoli dobiega końca. Nie zamierzała chłopakowi pleść do głowy głupot związanych z tym, że powinien zawsze mieć dobro klanu na pierwszym miejscu. Przecież doskonale o tym wie, skoro, nawet gdy zabijanie mu do końca nie pasuje, to robi to, o ile ma takie wytyczne od władz. 

Już w swym ręku miała pochwyconą pieczęć, którą z dość dużą siłą zatopiła w mosiężnym pojemniku wypełnionym czerwonym proszkiem, ale najwyraźniej młody Yamanaka miał jeszcze jeden problem, z którym się borykał. A jako dobra liderka, zawsze musi odpowiadać na wezwanie swojego ludu. – Wesprzeć ród Uchiha. – Wyszeptała cicho pod nosem, jakby powtarzając sobie, czy na pewno dobrze usłyszała. Podniosła swój wzrok, choć głowa wciaż pozostawała delikatnie opuszczona ku dołowi. Czy to było to spojrzenie spode łba? Po chwili jednak kobieta podniosła i szyję, spoglądając teraz prosto skierowanymi oczami w chłopaka. – Mamy obecnie dobre stosunki z naszymi południowymi sąsiadami toczącymi wojnę. Na północy granica wciąż jest napiętym terenem. Uważasz, że rozgniewanie Miyoko wystąpieniem oficjalnie przeciwko niej, pomoże nam w tej sytuacji? – Choć to tylko pojedynczy Yamanaka, to działając oficjalnie jako klanowicz będący nieco wyżej w szeregach klanu, mógłby przysporzyć niedobrą sławę rodowi. Jedynym bliskim sojusznikiem pozostaje ród Koseki, choć trudno tutaj mówić o jakimkolwiek sojuszu, gdy sam Kazuo stanął po stronie ich wrogów. Arisu zdawała się być szczerze zainteresowana odpowiedzią chłopaka. W końcu skoro ma być Akoraito, to powinien mieć w głowie nieco więcej niż tylko to, jak kogoś zabić. Być może uda się mu przekonać kobietę, że jego udział w wojnie jest wręcz niezbędny? Kto wie.
autor: Yamanaka Arisu
13 sie 2021, o 08:58
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 210
Odsłony: 19960

Re: Siedziba władzy

Arisu wsłuchiwała się w słowa płynące z ust Haruzena. Z pewnością sytuacja, w jakiej się obecnie odnalazł, mogła go skonfundować. Rzecz jednak jest taka, że shinobi z rodu Yamanaka potrafią wręcz idealnie kontrolować czyiś umysł. Na tyle dobrze, że niejednokrotnie nie potrzebują słów, aby się porozumiewać. Czy i w tym przypadku doszło do telepatycznej rozmowy między liderką, a jej przełożonym? Niektóre przesłanki mogłyby na to wskazywać, ale najwyraźniej wszystko było już z góry przesądzone. – Zabijanie to nie wszystko. – Dodała w końcu, gdy chłopak zakończył swój wywód. Wyprostowała się na krześle, przesuwając się bliżej oparcia swojego siedziska. Mogła już wykorzystać tę chwilę na drobną przerwę, zanim jej plecy całkowicie wyniszczeją. Skoro i tak nie jest w stanie teraz dalej zajmować się drobnymi papierkami i zarządzać wioską. No właśnie. O ile nie jest to wymagane, to lider nie powinien myśleć o takich sprawach. Od tego ma ludzi, a Arisu potrafiła mieć ich naprawdę wielu. I każdy miał być nauczony powierzonego mu zadania. – Ważne jest to, co z niego mamy. Wyciągnąłeś jakieś lekcje z nich? – W końcu najważniejsze jest to, aby nie tylko pokonać swoich wrogów, ale i samemu się doskonalić w sztuce shinobi.

Rozmowa ta, choć trwała zaledwie chwilę, zaburzała Arisu plan dnia, a miała go bardzo dobrze przygotowanego. Po wysłuchaniu odpowiedzi, przeszła do większych konkretów. – Zapewne słyszałeś, że nasi sąsiedzi wraz z Kaminari wypowiedzieli wojnę przeciwko Uchihom. Nie sądzimy, aby coś nam zagrażało w obecnej sytuacji, ale chcielibyśmy, aby nasi shinobi byli jak najlepiej przygotowani. Mniemam, że jesteś jednym z tych lepszych. – I na mniemaniu musiało pozostać, bo żadnych akt czy papierów przy sobie nie miała, a próżno byłoby myśleć, że zna każdego swojego podwładnego na pamięć. – Dlatego też sądzę, że służba naszemu klanu będzie dla Ciebie priorytetem w tych czasach. – To nawet nie było pytanie. To było stwierdzenie, na które kobieta jedynie oczekiwała przytaknięcia. I jeżeli Haruzen chciałby o cokolwiek spytać liderkę, to właściwie był ostatni możliwy czas na to. Nie wiadomo, kiedy drugi raz przypadkiem się tutaj znajdzie.
autor: Yamanaka Arisu
12 sie 2021, o 17:44
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 210
Odsłony: 19960

Re: Siedziba władzy

To faktycznie dość niespodziewane, aby liderka zajmowała się każdym najmniejszym awansem, a szczególnie tak zapracowana jak Arisu. Po przekroczeniu drewnianych wrót, Haruzen mógł spostrzec kobietę siedzącą nad stosem papierów. Przerzucała właśnie jedną z kartek na drugą stronę, lecz widząc nieznajomego chłopaka, jej druga ręka zamarła w powietrzu z wciąż zatopioną w czerwonym proszku pieczęcią klanową, którą po chwili odłożyła na swoje miejsce. Przesunęła się nieco bliżej na krześle, kładąc zgięte łokcie na blacie stolika i krzyżując na tej samej linii swe dłonie. Nie słysząc nic od Haruzena, przerzuciła swój wzrok na mężczyznę stojącego za nim. Wystarczyło jedynie delikatne uniesienie brwi, aby wiedział, co ma zrobić.

Arisu-dono, to Yamanaka Haruzen. Ostatnio poleciłaś nam, abyśmy sprawdzili, kto odznacza się w naszej osadzie swą siła i- – Uniesienie wciąż opartej o stół dłoni ze strony liderki znaczyło, że wystarczy jej już zbędnych tłumaczeń. Choć tak naprawdę nie wiedziała, że ktoś taki jak Haruzen do niej przyjdzie, to zdawała się nie być tym faktem jakkolwiek przejęta. Pewnie to nie pierwszy raz, kiedy musi rozmawiać z kimś, o czyim istnieniu dopiero się dowiaduje. – Jak rozumiem, mam zająć się sprawą kolejnego awansu, gdy nasi sąsiedzi właśnie wypowiedzieli komuś wojnę? – Każde jej słowo było wypowiedziane bardzo spokojnie, z należycie zachowaną przerwą pomiędzy nimi tak, aby wszystkie wybrzmiały w głowie jej podwładnego. W teorii nie było się o co obawiać, patrząc na to, jak dobre relacje miał ród Yamanaka z Inuzukami. Jednak zawsze należy być na każdą ewentualność przygotowanym.

Nim jednak mężczyzna zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Arisu kontynuowała. – Chciałabym, abyś przyszedł do mnie za chwilę. A ty usiądź. – Nie zamierzała robić przed młodym shinobi scen. Nie chciała pokazywać tego, że jego obecność wyraźnie jej przeszkadzała i z pewnością jakiś Doko nie był obecnie szczytem jej marzeń. Właściwie trudno byłoby cokolwiek poznać po Arisu. – Dlaczego według Hanzo zasłużyłeś na awans? Wiesz, z czym wiąże się Akoraito? – Sama rozmówczyni nie była zainteresowana długą rozmową. Liczyły się konkrety. A z drugiej strony też nie mogla sobie pozwolić na zbycie Haruzena, który przecież nie jest niczemu winny.

Wyszukiwanie zaawansowane