Znaleziono 181 wyników
- 6 lut 2022, o 00:25
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
Re: Sytuacja na forum i apel użytkowników
I takie nastawienie szanuję.xD
- 5 lut 2022, o 23:59
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
Re: Sytuacja na forum i apel użytkowników
Z sensem ten pomysł nie ma zbyt wiele wspólnego, bo nadal są tu osoby, które chętnie wchodzą i piszą. Nikt z drugiej strony nie będzie zmuszał Ciebie do pisania tutaj. Co do kłótni, jasne, że są zbędne. Zwłaszcza, że wygląda na to (post Yukirin), że padały jakieś pomysły odbierania jej uprawnień? Brak słów na takie zachowanie.
- 5 lut 2022, o 12:12
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
- 5 lut 2022, o 11:30
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
Re: Sytuacja na forum i apel użytkowników
Właściwie, sporo w Twoich słowach słusznych uwag, Anzou, aczkolwiek ja co do momentu, w którym pewna część graczy przestała być po prostu aktywna (a ta grupa to kilka(naście) osób) mam zgoła inne obserwacje. Niemniej, chyba nie ma sensu, bym dalej potwierdzał/negował Twoje słowa.
Krótko jednak dodam, że apel "Graczy" nie jest de facto apelem wszystkich graczy - tych na forum mamy znacznie więcej. I Mujin ma tu rację, ja tymi lajkami bym się nie sugerował. Widzę je i w dużej mierze zgadzają się z moimi ww. przemyśleniami na temat konkretnych graczy. Ale, jak wspomniałem, właściwie tutaj chyba wypada, by i administracja odniosła się do stanowiska CZĘŚCI graczy.
Krótko jednak dodam, że apel "Graczy" nie jest de facto apelem wszystkich graczy - tych na forum mamy znacznie więcej. I Mujin ma tu rację, ja tymi lajkami bym się nie sugerował. Widzę je i w dużej mierze zgadzają się z moimi ww. przemyśleniami na temat konkretnych graczy. Ale, jak wspomniałem, właściwie tutaj chyba wypada, by i administracja odniosła się do stanowiska CZĘŚCI graczy.
- 4 lut 2022, o 21:26
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
Re: Sytuacja na forum i apel użytkowników
Zgadzam się. Jednak tutaj jest z góry narzucone rozwiązanie, które, wg mnie, dalekie jest od bycia właściwym, tj. usunięcie admina, zmiana technicznych itd. Zero dialogu wcześniej, ale rozwiązanie Ci "Gracze SW" już mają. Nie tędy droga.Mujin pisze: ↑4 lut 2022, o 21:15 Problem ewidentnie jest i to że gracze chcą zmian to raczej wyraźny sygnał, że jest źle. No i wystarczy zobaczyć na aktywność na forum, która spadła z rowerka i nurkuje w szambie.
Osobiście nie uważam, by jakakolwiek anonimowość miała sens w tym konkretnym przypadku, bo to ile graczy się pod tym podpisuje, też ma spore znaczenie. Równie dobrze ten apel może dotyczyć dwóch użytkowników, jak i dwudziestu. A to ilu by się podpisało, miałoby spore znaczenie w odbiorze apelu. Tak są lajki, ale nie uważam ich za idealny wskaźnik, bo nadal dochodzi kwestia "kto mówi".
Czemu nie przedyskutować tego w otwartym formacie, gdzie każdy będzie mówił za samego siebie? Bez oficjalnych wystosowań i tej pompatycznej otoczki? By każdy mówił za siebie, a nie będąc częścią magicznych "użytkowników"? Ostatecznie wszyscy jesteśmy użytkownikami i wszystkim chyba na forum zależy w jakimś stopniu, więc ustabilizowanie sytuacji leży w interesie każdego. Więc jakby sobie admini usiedli z użytkownikami i pogadali na poważnie, zidentyfikowali problem i znaleźli rozwiązanie, to chyba byłoby lepsze niż podejście "mamy wymagania chcemy głów". Najlepiej jest zderzyć ze sobą dwie perspektywy, bez wchodzenia na osobiste, i pójść na sensowny kompromis.
- 4 lut 2022, o 20:40
- Forum: Ogłoszenia graczy
- Temat: Sytuacja na forum i apel użytkowników
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 2821
Re: Sytuacja na forum i apel użytkowników
Zacznijmy od podstaw, by to miało ręce i nogi. Prosiłbym o niepodpisywanie takiego apelu "Gracze Shinobi War", gdy ja jako gracz SW, który nie należy do administracji, w tym momencie się o czymś takim dopiero dowiaduję. Jeśli ma być to w ogóle odebrane przez resztę na poważnie, wypadałoby się pod tym podpisać na poważnie, a nie chować za Azumą (któremu dziękuję, że w ogóle to napisał).
Fajnie, że się pojawia temat na rozmowę, bo rzeczywiście ostatnio jest mniej aktywnie na forum, ale takie rzeczy jednak powinno się pisać wprost, a nie potem wrzucać wszystkich do jednego wora "Gracze Shinobi War". Tak tytułem przedłużonego wstępu przez Azumę.
Fajnie, że się pojawia temat na rozmowę, bo rzeczywiście ostatnio jest mniej aktywnie na forum, ale takie rzeczy jednak powinno się pisać wprost, a nie potem wrzucać wszystkich do jednego wora "Gracze Shinobi War". Tak tytułem przedłużonego wstępu przez Azumę.
- 30 sty 2022, o 13:35
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Konto PH [Hiroyuki Mūnraito]
- Odpowiedzi: 12
- Odsłony: 460
- 30 sty 2022, o 13:33
- Forum: Bank
- Temat: Konto Bankowe [Hiroyuki Mūnraito]
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 319
- 30 sty 2022, o 13:25
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Konto PH [Hiroyuki Mūnraito]
- Odpowiedzi: 12
- Odsłony: 460
- 20 sty 2022, o 00:23
- Forum: Osada Ryuzaku no Taki
- Temat: Brama osady i główny trakt
- Odpowiedzi: 74
- Odsłony: 4147
Re: Brama osady i główny trakt
Zima, 391 r.
Pan Kaneto, jak to dał się już poznać, był bardzo oszczędny w słowach i momentami zbyt formalny, choć dało się go lubić. Rzeczowość na takim stanowisku to na pewno dobra cecha. Gdy skończyłem mu zdawać relację oznajmił, iż uwzględni to w swoim raporcie. Przekazał informacje o zapłacie mi oraz Kirze. Mam nadzieję, że sowicie ją wynagrodzą, a moje uwagi nie poszły na marne. Należało jej się. Stałem, wpatrując się w tego wymuskane jegomościa, który zapewne z walką nie miał zbyt częstej styczności, ale nadrabiał swoim profesjonalizmem w obsłudze osób mojego pokroju. Ciekawe, jak często w tym mieście zlecano misje shinobim. Może właściwie nie było tutaj nas tak wielu? Kto wie.
- Dziękuję, Panie Kaneto. W razie czego, proszę dawać znać, gdyby pojawiły się kolejne misje. Jestem, wraz z Isane, gotowy na kolejne wyzwania. Do zobaczenia wkrótce! - No, to zaraz skoczę po zapłatę i będę wracał do Isane. Mojej Isane. Aż nie mogę się doczekać... Oby przyjęła mój list ze zrozumieniem i nie miała mi za złe, że ruszyłem na misję bez Niej. Ale jeszcze trzeba się pożegnać z Kirą. Pomachałem Panu Kaneto na pożegnanie i od razu zwróciłem się do mojej przewodniczki:
- No to co, Kiro? Czas się rozstać. Dziękuję Ci za pomoc. Byłaś nieoceniona! Musisz wpaść i zrewanżuję Ci się moim kurczakiem! - Podszedłem do niej nieco bliżej, przytuliłem na pożegnanie i następnie szarmancko, ale bez przesady, ucałowałem dłoń, którą wyciągnęła. Podobno to miły, dawny zwyczaj okazywaniu szacunku kobietom. Tak przynajmniej gdzieś czytałem. Oby tego opacznie nie odebrała... Na koniec, może grzecznościowo, spytałem o najbliższe plany i gdy usłyszałem wszystko, mogłem zabrać się za powrót.
Gdy w końcu pożegnaliśmy się, a nasza misja formalnie dobiegła końca, ruszyłem szybko po zapłatę do recepcji siedziby, zgarnąłem ją pośpiesznie się przedstawiając, dawkując odpowiednio słowa, a następnie wyszedłem z budynku równie dobranym krokiem i powędrowałem w stronę naszej chatki. Isa, Isa, ciekawe co u Ciebie? Obyś już tam była. Istnieje jednak szansa, że nadal ćwiczysz z Mujinem. Moja misja w końcu nie trwała tak długo. No nic. Mijałem ulicę Ryuzaku, bramę i siedzibę pozostawiłem już w przeszłości kierując się ku północnym granicom stolicy, gdzie mieściła się moja... nasza oaza. Serce biło mi coraz szybciej, a moje myśli wędrowały ku Niej, mojej blondwłosej piękności z Atsui, którą pozostawiłem samą z tym kimś. Właściwie, trudno mi było określić mój stosunek do tej osoby. Niby miał jej nauczyć wiele rzeczy, bo był już zaawansowanym medykiem i shinobi, ale z drugiej strony, to przez to, że ją pozostawił poznałem Isane. Chociaż, tak naprawdę, powinienem mu chyba być za to wdzięczny? W przeciwnym razie, przecież w ogóle bym jej nawet nie poznał. Podsumowując, tak, moje zapatrywanie się na jego osobę było nieco skomplikowane. Prędzej czy później zapewne go poznam, w końcu to miasto, mimo wszystko, dla ludzi naszego pokroju było nadal małe. Za małe? Wszyscy shinobi raczej się tutaj znają, pomimo tych tłumów zwyczajnych, przeciętnych ludzi pokroju Kiry czy Pana Kaneto. Mijałem kolejne stragany, domki, bramy, pogoda była coraz ładniejsza, a zima ewidentnie się kończyła. Niebawem zapewne nastąpi wiosna, o ile już się nie zaczęła. Gdzieś w tym wszystkim uciekła mi rachuba czasu. Dobra, dość rozmyślania nad pierdołami. Przyśpieszyłem kroku i byłem już niedaleko od domu.
Z / T
- 19 sty 2022, o 01:44
- Forum: Osada Ryuzaku no Taki
- Temat: Brama osady i główny trakt
- Odpowiedzi: 74
- Odsłony: 4147
Re: Brama osady i główny trakt
Zima, 391 r.
To była naprawdę przyjemna misja, mimo że trochę strachu się najedliśmy gdzieś przez chwilę na polu. Koniec końców, wszystko jednak poszło tak, jak sobie to wcześniej zaplanowaliśmy. Posążek był z nami i czekał na przekazanie misjodawcy. Kira również obiecała nas odwiedzić, a właściwie odpowiedzieć na nasze zaproszenie. Byłoby to niezwykle miłe, zwłaszcza, że chyba nie należeliśmy wg niej do tzw. "gburów", jak ich nazwała, choć im dłużej o niej myślałem, tym bardziej bawiła mnie prawdopodobna perspektywa "pojedynku" na linii Kira-Isane. Moja ukochana nie należała do nazbyt chętnych do dzielenia się mną. Było to niezwykle słodkie. Kto wie, może tym razem rzeczywiście potrafiłaby postrzec tę dziewczynę jako zwykłą koleżankę, a nie kogoś, kto miałby wobec mnie niecne zamiary? Dla mnie i tak istniała tylko ona - ta blondwłosa piękność z Atsui - i wierzę, że o tym wie. Właśnie, ciekawe, gdzie jest i co robi? Czy już skończyła... sprawy z Mujinem? Oby... Chciałem ją uściskać... i nie tylko. Brakowało mi jej obecności, choć nie widzieliśmy się niedługo. A zatem...
- Nie krępuj się i odwiedzaj nas kiedy zechcesz! Kurczak będzie na Ciebie czekać. Może nawet więcej niż jedna pierś! - Zaśmiałem się, jednocześnie spoglądając na wyczekującego nas już Pana Kaneto. Szykowny, jak zresztą zawsze. Szybko przekazałem mu zgubę, którą zwinnie ukrył jakby nie chcą jej pokazywać światu. Racja, może dzięki temu znowu nie zginie? Potem, zaczęliśmy kroczyć w kierunku centrum osady, a ja zwięźle zdałem mu relację, o którą prosił:
- Oczywiście. Nie mogło być inaczej, bo w jednym kawałku nie bylibyśmy więcej przydatki, czyż nie? - Czyżby słaba próba humoru z mojej strony? Kontynuowałem: - Właściwie, z pomocą Kiry poszło nadzwyczaj gładko. Droga bez problemów. Potem, w lesie, ku naszemu zaskoczeniu, spotkaliśmy lekki opór, ale polana okazała się dla mnie dogodnym miejscem do walki. Jedna technika, odcięcie im wizji, gdzieś po drodze unik z naszej strony w odpowiedzi na nasz atak, jednak obyło się jedynie na lekkich nerwach. Strzały wykończyły dwóch bossów i atakującego shinobiego. Reszta uciekła, raczej nie widząc, kto ich zaatakował. Powinni zapamiętać raz na zawsze tę lekcję i nie odbierać Waszej własności kolejny raz. - Uśmiechnąłem się nieco dumnie, spoglądając na Kirę, po czym wyprostowałem się i krocząc dalej dodałem: - Ta towarzyszka okazała się strzałem w dziesiątkę. Bez niej byłoby zdecydowanie trudniej. Liczę, że i ona otrzyma należytą zapłatę za swoją pomocną dłoń, której mi udzieliła, Panie Kaneto. Tacy ludzie to skarb, zaprawdę powiadam. Dziękuję za przypisanie mi jej do misji. - Myślę, że Kira nie będzie narzekać na niedostatek kolejnych zleceń. Moje polecenie i jej umiejętności przyniosą jej zapewne sporo innych sukcesów.
Mijaliśmy kolejne budynki i tłumy ludzi. Zmęczeni misją, stawaliśmy się coraz mniej gadatliwi. Może dlatego też moje sprawozdanie było tak krótkie? Nie wiem. Wiem, że wykonaliśmy zadanie i to było tutaj najważniejsze. Nie omieszkałem zapytać, bo również ciekawiło mnie co innego: - A Pan co w tym czasie robił? Coś ciekawego działo się w mieście? Jakieś wieści ze świata? - Rozglądałem się wokół, ale życie zdawało się toczyć tutaj jak zawsze, czyli szybko, barwnie, gwarnie. Ot, urok największego miasta na świecie, gdzie handel kwitł, pomimo wojny. A może dzięki niej jeszcze bardziej? Kto wie. Konflikt zbrojny miał to do siebie, że gdy dla jednych był walką o życie, dla innych drogą ku zagładzie, to jeszcze inni mogli liczyć na kolejne zdobycze materialne. Tak, jakby istnienie ludzkie nie miało tu najmniejszego znaczenia, było jedynie kolejną przeszkodą do przeskoczenia na drodze ku wiecznej chwale i bogactwu. Smutne, ale tak niestety działał świat. Nie zgadzałem się z tym i jedyny powód, dla którego dalej się szkoliłem i pragnąłem zdobywać kolejne szczebelki wraz z Isane to... Właśnie. Lepiej o tym nie myśleć na głosno, bo nawet myśli mogą okazać się dla nas zdradzieckie. Ciii, Hiro, ciii. Masz rację, tym razem. Wybacz.
- 13 sty 2022, o 13:15
- Forum: Bank
- Temat: Konto Bankowe [Hiroyuki Mūnraito]
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 319
- 12 sty 2022, o 18:07
- Forum: Osada Ryuzaku no Taki
- Temat: Brama osady i główny trakt
- Odpowiedzi: 74
- Odsłony: 4147
Re: Brama osady i główny trakt
Zima, 391 r.
Ach, Ryuzaku. Jak dobrze będzie Ciebie znowu widzieć. Zostało nam jeszcze trochę drogi, choć ta malała w dobrym, niezbyt wolnym tempie. Kira nie miała z nim problemu, więc podróż zajmowała naprawdę niewiele czasu. A w dodatku, w dobrym towarzystwie, czas leci jeszcze szybciej. Nie miałem problemów z rozmową z nią wprost, niemalże o wszystkim, toteż kolejne pytania o życie osobiste czy uwagi na jego temat wcale mnie nie męczyły:
- Trudno czy nie, przynajmniej miałem kochającego opiekuna, gdy prawdziwi rodzice... Ach, szkoda gadać. Ważne, że Seinaru wychował mnie na tyle dobrze, że mogłem się tutaj przydać. Wiedział co nieco o przeróżnych klanach, w końcu przez lata praktyki jako kapłan w największym mieście handlowym zapewne spotkał przeróżnych ludzi. - A odległość od kraju, w którym mieściła się siedziba klanu Ranmaru przecież nie była aż tak ogromna. Zresztą, właśnie dlatego zapewne tutaj porzucili mnie moi rodzice. Tfu, "rodzice". Nie zasługują na to, żeby tak ich nazywać. Nic, nie będę o tym dalej myślał. Na szczęście, Kira szybko zmieniła temat. Na ten najprzyjemniejszy.
- To dobrze. Na pewno będzie nam niezmiernie miło Ciebie gościć, choćby na naszym domku na północy osady, nieopodal rzeczki. Co do Isane, dla mnie jest wszystkim, więc "wyjątkowa" to mało powiedziane. Ale tak, dziękuję! - Wtórowałem jej niekrytym uśmiechem. Na samą myśl o dotyku mojej ukochanej, jej aksamitnej skóry, miękkich włosów, czy urzekającego głosu... Rozmarzyć się to rzecz ludzka w takim momencie. Widok bram w oddali od razu poprawił mi nastrój, choć, jeśli mam być szczery, dzięki obecności Kiry na tej misji i tak był całkiem dobry - no może poza samą walką, gdzie stres i emocje brały górę. To jednak było w miarę normalne, jakby nie patrzeć. Chyba? Tak czy siak, byliśmy tuż przy wejściu do miasta. Śmiech na komplement był tak szczery w jej wykonaniu. Jest tak pozytywną osobą! Później jednak, zdziwienie Kiry mnie rozbawiło, więc szybko jej wytłumaczyłem, co miałem na myśli, żeby nie odebrała tego jako pusty komplement:
- Stwierdzamy fakty, to nie kokieteria! - Zaśmiałem się dość głośno, lecz nie miałem zamiaru na tym poprzestać: - Wielu shinobi uważa się za lepszych od zwykłych ludzi. Ja natomiast twierdzę, że ktoś tak pełen wdzięku, odwagi i życzliwości jak Ty - nie będąc shinobi - jest dowodem na to, że my, ludzie, powinniśmy się starać zawsze być jak najlepsi. Nie jest ważne, czy wywodzimy się z zamożnych rodów, jesteśmy porzuceniu gdzieś u bram miasta, czy posiadamy wrodzone zdolności. Każdy, jeśli tylko chce, może osiągnąć wszystko, jednocześnie nadal będąc dobrym człowiekiem. Ty jesteś tego dowodem. Zrozumieliśmy się? - Poklepałem ją po ramieniu, kierując swój szeroki uśmiech w jej stronę. Tak, jak już mówiłem, to naprawdę wyjątkowa osoba. Nie kłamałem, nie śliniłem się na myśl o niej. Stwierdzenie faktu - tylko tyle.
Mijaliśmy bramę, a w mieście znowu gwarno i tłoczno. Mimo to, cieszyłem się na samą myśl o byciu tutaj. Od Isane dzieli mnie tak niewiele! Jeszcze tylko trzeba załatwić wszystkie formalności odnośnie misji. Tutaj czekał na nas znajomy osobnik. Zapewne mieliśmy zdać mu raport. Całe szczęście, misja została zakończona sukcesem. Nikomu, poza tamtymi ludźmi, którzy skradli posążek, nic się nie stało. Kira była cała i zdrowa. To najważniejsze. Wyciągnąłem więc złotego lisa z torby, przygotowany na przekazanie go jegomościowi.
- 9 sty 2022, o 21:54
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Las w Górach
- Odpowiedzi: 318
- Odsłony: 30299
Re: Las w Górach
Zima, 391 r.
Droga powrotna wypełniona była rozmową z Kirą na temat wszystkiego. Zaczęło się od opowieści o tym, jak wygląda walka z mojej perspektywy - w końcu ona nic nie widziała. Była wyraźnie zachwycona. Poczułem się nieco dumnie, ale miałem chyba ku temu prawo? Wiem, że mogłem zachować się lepiej w czasie walka, a wielu błędów czy ewentualnego ryzyka można uniknąć. Długa droga przede mną, na pewno dłuższa aniżeli ta powrotna teraz do Ryuzaku no Taki. Z pewnością przyjemnie było być docenionym. Nie omieszkałem podziękować za słowa uznania płynące z jej przyjemnych dla oka i ucha ust:
- Dziękuję. Powtórzę: bez Twoich wskazówek nie dałbym rady. Dobrze się spisaliśmy. - Po krętej ścieżce i lasku, w końcu dotarliśmy do drogi prowadzącej do naszej osady. Tam, nadeszła chwila odpoczynku, wytchnienia i wrzucenia czegoś na ząb. Umieraliśmy z głody. Gdy już zatrzymaliśmy się przy jakimś drzewie, wyciągnęła z plecaczka porce przepysznej wołowiny oplecionej ryżem, Kira przeszła do tematu Isane, o której jej wspominałem. Czyżby była troszkę zazdrosna? Wyczułem coś takiego w tym, jak mówiła i jak się zachowywała. Mam nadzieję, że i ona znajdzie kogoś dla siebie odpowiedniego. Była wspaniałą osobą. Mało takich na tym świecie. Gdzieś pomiędzy kęsami tych kuleczek znalazłem czas, by jej odpowiedzieć:
- Oj, dużo by opowiadać. Tak naprawdę, znamy się kilka miesięcy, od lata. Nie minął nawet rok. Przybyłą z Atsui, ale dzięki naszej wspólnej misji została obywatelką Ryuzaku. Można powiedzieć, że była to dla nas miłość od pierwszego wejrzenia. - Zaśmiałem się na samą myśl o naszych początkach. Jak absurdalnie, ale niezwykle romantycznie zaczęła się nasza wspólna przygoda, życie... miłość z Isane. Kontynuowałem: - I tak, jest shinobi - medykiem. Można powiedzieć, że gdy pojawiła się w moim życiu, wyleczyła moje... serce. Powiem Ci po krótce, że... byłem porzutkiem, tj. moi prawdziwi rodzice zostawili mnie u wybrzeży osady, na śmierć, choć zapewne liczyli, że ktoś mnie przygarnie. I tak było - na szczęście, znalazł mnie ktoś bardziej serdeczny niż oni. - Krew zalewała mnie na wspominanie o moich "prawdziwych" rodzicach. Nie chciałem się denerwować, więc szybko zmieniłem temat:
- Zatem, jak widzisz, gdyby nie ona i Seinaru, czyli mój opiekun, który mnie przygarnął, nie poznałabyś mnie wcale. Nie mielibyśmy tak przyjemnej misji. Nie jedlibyśmy tego wybornego jedzonka! - Uśmiechnąłem się serdecznie w jej kierunku. Naprawdę mi smakowało. Muszę coś takiego zrobić kiedyś dla mojej ukochanej. Ale... nie chciałem też, by czuła się całkowicie odrzucona i zniesmaczona moimi opowieściami o wspaniałej Isane: - Wiesz, to, że jestem z Isane nie znaczy, że nie możesz się z nami spotkać czy wyskoczyć ze mną na kurczaka teriyaki. Ona na pewno nie miałaby nic przeciwko temu! - Potem, przyszedł czas na rozmowy o niej. Czyli zlecenia i spędzanie czasu w Ryuzaku. Wygląda jak życie, które czeka na mnie i Isane. Misje, zlecenia, awans w szeregach osady. Oby jak najszybciej i jak najlepiej. Odparłem:
- No proszę. Wcale mnie to nie dziwi. Widzę, jak się tutaj odnajdujesz na tej misji. Z Tobą nie da się zgubić! Też zawsze marzyłem o podróżowaniu i teraz moje i nasze zlecenia, mam nadzieję, zapewnią nam tego jak najwięcej. Isane też nie lubi być w jednym miejscu, bez ruchu. Naprawdę, polubiłabyś ją. - Wiem, jaka jest Isane: niby szorstka, ale gdy się już ją pozna i rozgryzie, skrywa prawdziwe, nieziemskie piękno. Chyba to, ta jej tajemniczość z jednoczesną prowokacyjną naturą mnie urzekły. Nie żałuję. Nigdy! Dodałem: - Ktoś taki jak Ty na pewno nie narzeka na brak zainteresowania, co? Żeby nie było, stwierdzam jedynie fakty: jesteś bardzo atrakcyjna, w dodatku niezwykle odważna i miła. Ktoś taki, w dodatku nie shinobi, to prawdziwy skarb. - Po jedzeniu i krótkiej przerwie, mogliśmy iść dalej. Dziewczyna założyła plecak na ramiona i ruszyliśmy dalej przed siebie.
- 8 sty 2022, o 00:38
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Las w Górach
- Odpowiedzi: 318
- Odsłony: 30299
Re: Las w Górach
Zima, 391 r.
Emocje powoli opadały, Kira była cała i zdrowa, ja pozbyłem się wrogów i odzyskaliśmy skradziony przedmiot. Można było ruszyć w drogę powrotną. Po mgle nie było śladu, pozostały jedynie trupy trzech wrogów na tejże polanie. Nie będę się ich pozbywał. Zajmie się nimi zapewne zwierzyna. Taki los osób, które kradną. Macie nauczkę. Kira, co zrozumiałe, poprosiła o krótkie sprawozdanie z tego, co de facto się wydarzyło: przecież ona, tak jak i moi wrogowie, nie widziała, jak wyglądała walka. No więc:
- Mgła, którą rzuciłem, wyeliminowała ich z walki. Moje oczy pozwalają mi widzieć wszystko. Wykorzystałem to i posłałem strzałę w jednego bossa, potem odpowiedział ten "katończyk", więc powiedziałem Ci, żebyś wykonała unik. Zdaje się, że strzelał "na czuja" widząc zwłoki swojego szefa. Potem, gdy już udało się nam uniknąć jego odpowiedzi, posłałem kolejną strzałem w jego kierunku oraz drugiego bossa, który połasił się po posążek, miast od razu uciekać. To było dla niego zgubne. No i właściwie tyle. Jak widzisz, te czerwone oczy bywają przydatne. - Uśmiechnąłem się, nieco dumnie, co rzadko mi się zdarzało. Widziałem natomiast, że Kira odetchnęła po wszystkim z ogromną ulgą i powróciła jej ciekawska, gadatliwa i serdeczna natura. Dobrze. Najważniejsze, że jest cała. W końcu wyruszyliśmy i ta znajoma, kręta droga wiodąca do drogi głównej do Ryuzaku no Taki. Trochę nam to zajmie, ale powinno być przyjemnie mając na uwadze to, że było już po wszystkim. Taką miałem nadzieję, bo droga powrotna również do najprostszych nie należała. Kira, w swoim stylu, zaczęła rozmowę, a ja nie pozostawałem dłużny i chętnie do niej dołączyłem:
- W Ryuzaku jest moja ukochana, Isane. Pierwsze, co zrobię, to mocno ją przytulę. Krótka przerwa, a ja tak się za Nią stęskniłem. A Ty, masz kogoś w mieście... lub w ogóle? - Czułem, że mogłem z nią rozmawiać o wszystkim. A, no i jedzonko. Właśnie! Zdaje się, że także gustowała w kurczaku teriyaki: - No widzisz? Nawet jedzenie lubimy podobne. Na misja od początku musiała się udać! Jasne, chętnie bym się zatrzymał i odpoczął. Jedzenie będzie w sam raz. Widzę, że o wszystkim pomyślałaś, co? - Przygotowała się na tę misję wybornie. Pewnie dlatego tak szybko nam to wszystko zeszło. Kolejne kroki, nowy dzień, przygoda. No i jeszcze potrawa przygotowana przez przewodniczkę. Ależ będę miał do opowiadania Isane, gdy już wrócę. Oby jak najszybciej! Gdy mijaliśmy znajome miejsca, towarzyszącą przyrodę, budzące się do życia otoczenie, nie mogłem przestać myśleć o Nie, tej jedynej. Mujin. Nawet jego imię budziło we mnie niepokój. Nie był to jednak lęk spowodowany jego osobą. Bynajmniej, chodziło raczej o to, jaki wpływ miał na Isane. Z drugiej strony, wiedziałem, że bardzo chce się dalej rozwijać, a człowiek ten zaiste był niedościgniony w tym, co robił. Mogła z tego jedynie skorzystać. Dlatego też, nie zamierzam wtrącać się w jej trening dopóki, dopóty będę pewny, że na tym korzysta. W przeciwnym razie, trzeba będzie działać. No ale, tymczasem, mijaliśmy kolejne krzaki, szliśmy przed siebie raz po raz wymieniając się zdaniami w pełnym odprężeniu. Zasłużyliśmy na to.