Jajka były poświęcone i odbieram 40PH i skrócenie treningów o 4375 znaków.

Zasypana nawałnicą ciosów ze strony mojego oponenta nie miałam innego wyjścia jak po prostu się przed nim bronić. Na całe szczęście udało mi się jednak stworzyć dodatkowego klona, który zabrał Azumi dalej od walki, w bezpieczne miejsce. Kiedy pozostałe klony również skończyły swoją robotę, każdy z nich znikał w obłoczku dymu, przesyłając mi również informacje o sytuacji w całej bitwie. Kiedy wiedziałam już że ogólny kryzys został zażegnany, wiedziałam że mogę pójść na całość. Wykorzystując chwilę wytchnienia jaką dał mi Badacz w czasie wygłaszania swojej oferty, zebrałam całą moc jaką oferowały mi moje klanowe zdolności i aktywowałam Przeobrażenie, które zapewniło mi kolejny zastrzyk siły, chakry a także dostęp do najbardziej zaawansowanych technik klanowych. Zaraz po tym, od razu przekształciłam moje prawe ramię we wzmocnioną łapę pokrytą dyszami z których leciały strumienie chakry.

- Chyba z chuja spadłeś. - powiedziałam jedynie chłodno po czym z pełną prędkością ruszyłam na przeciwnika, uderzając go z całej siły prawą ręką a następnie wypuszczając impuls chakry z przedniego wzmacniacza, odrzucając oponenta możliwie najdalej jak się dało, najlepiej albo na sąsiedni statek albo na powierzchnię wody. Od razu podążyłam w ślad za nim, nie chcąc dać mu choćby chwili wytchnienia a jeżeli to możliwe to atakuję go zanim jeszcze zdąży opaść z powrotem, cały czas starając się trzymać go z dala od Kiryou-Damaki.

Kiedy tylko zobaczyłam poświatę dochodzącą z wody, wiedziałam że coś się święci i raczej Badacz jeszcze nie wypadł do końca z walki. Priorytetem jednak było uratowanie Azumi. Kiedy mężczyzna wyskoczył z wody, spróbowałam złożyć szybko pieczęć do techniki klonowania żeby przekazać mojej kopii zamroczoną dziewczynę i umożliwić sobie pełną swobodę w walce z przeciwnikiem, który najwyraźniej nie pokazał jeszcze wszystkich kart jakie trzymał w zapasie.
- Spieprzaj dziadu ty, odpuść zanim nie będzie za późno i będziesz musiał zbierać zęby z pokładu. - odwarknęłam do przeciwnika poirytowana.
Kiedy uda mi się przekazać Azumi, skupiam się w pełni na moim przeciwniku. Najpierw staram się złapać odpowiedni rytm walki, blokując uderzenia Badacza prawą ręką (jeżeli jest to możliwe) a kiedy już uda mi się wczuć w walkę to szukam okazji żeby zadać jakieś ukradkowe ciosy w korpus przeciwnika.

Na całe szczęście udało mi się niemalże w ostatniej chwili przechwycić atak ekscentrycznego mężczyzny, jednak okazało się że nalepił mi na ręce notkę wybuchową. Nim ta eksplodowała, udało mi się mocno uderzyć wroga, wyrzucając go przy tym za burtę, jednak papierek eksplodował, odrzucając mnie trochę do tyłu. Odepchnięta wybuchem Azumi zaczęła się toczyć w w kierunku burty, jednak czym prędzej doskoczyłam do niej żeby ją złapać i zabrać w bezpieczniejsze miejsce. Moje klony w tym czasie kontynuowały walkę, jeden z nich zabrał się za oczyszczanie pokładu wycieczkowca a drugi (na górze na środku na mapce) skierował się na (prawy górny) statek wroga z celem oczyszczenia go z przeciwników. Ja sama w tym czasie rozglądałam się uważnie z poszukiwaniu ubranego na różowo mężczyzny. Jeżeli zbliży się jakiś inny przeciwnik to oczywiście dostaje szybkim ciosem z pięści, żeby nie plątał się pod nogami.