Znaleziono 21 wyników

autor: Hangetsu
18 sie 2021, o 14:13
Forum: Ogłoszenia graczy
Temat: Ogłoszenia Hangetsowe
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 775

Re: Ogłoszenia Hangetsowe

Po pewnym niefortunnym czasie, jaki sprawiła mi praca (ale przynajmniej udało się wszystko ogarnąć) i straconych przez to fabułach ( <catnotlikethis> ) chciałbym zgłosić (jak zawsze) swoją chęć do wyjścia z fabularnego niebytu (czyt.: fabułę chce no). Tym razem jednak jestem dostępny w Ryuzaku no Taki, co chyba powinno nieco ułatwić sprawę. Ponownie zalecam uprzednio rzucić okiem na moje KP, bo może specyficzność charakteru postaci może niektórych "odrzucić" (czyt.: sprawić, że nie będą chcieli wspólnej fabuły, dbając o moje bezpieczeństwo i nie chcąc kazać mi robić pośmiertnej).

Sprawa z ewentualnym poprowadzeniem misji rangi D, o czym wspominałem w poprzednim poście, dalej jest aktualna. Byle chętna osoba była na jakimś wioskowo-miastowym-z domkami terenie. Bo mam taki brzydki kaprys. Za co przepraszam, ale i proszę o wyrozumiałość.
autor: Hangetsu
7 sie 2021, o 01:26
Forum: Bank
Temat: Hangetsu
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 528

Re: Hangetsu

autor: Hangetsu
7 sie 2021, o 01:23
Forum: Kantai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 248
Odsłony: 36100

Re: Szlak transportowy

Pieniądze istniały po to, żeby je wydawać, a kim takim był Hangetsu, by móc się tej prawdzie sprzeciwiać? Nic więc dziwnego, że to właśnie działaniem zgodnie z nią postanowił się zająć chwilę po tym, jak jego portfel przybrał kilka gramów więcej po pomyślnie wykonanej pracy. Motywem przewodnim było zainwestowanie w jakiś ciekawszy sposób spędzania czasu. Motywem mniej przewodnim było spróbowanie jakiegoś egzotycznego, owocowego napoju. A skoro niebieskowłosy wątpił, że coś nietypowego uda mu się dostać w knajpach, które znał mniej lub bardziej jak własną kieszeń, postanowił zaryzykować - tak własną osobą i stanem konta - i udać się w nieznane.
Młody Houzuki wrócił najpierw do swoich współklanowców, by ich poinformować, że robi sobie wycieczkę na główny ląd. Wspomniał przy tym, by zamiast martwić się o niego, martwili się o osoby, które tam spotka. Ciężko było stwierdzić, czy mówił to na poważnie. Zapytany o powód swojej wędrówki, odpowiedział, że chce znaleźć najlepsze, ale jednocześnie najtańsze ostrze możliwe. Przy okazji Hangetsu zaznaczył, że technicznie najłatwiej byłoby znaleźć jakiegoś posiadacza dobrej katany i "wyperswadowanie" mu - co bohater jasno zaakcentował dla zaznaczenia dwuznaczności - zrzeknięcia się prawa do własności na rzecz niebieskowłosego. Dodał, że chciał jednak załatwić sprawę uczciwie, jednak samo wspomnienie o tej lepszej metodzie wystarczyło, by zwątpiono w jego zamiary. Potem wyruszył do portu.
Na miejscu Hangetsu zaczął mieć wątpliwości co do swojego planu. Jako Shinobi takie rzeczy jak opuszczanie swojej strefy komfortu nie powinny robić na nim wrażenia. Ale był tylko istotą ludzką, do tego niezniszczoną u podstaw na tyle, by przejawiać ludzkie zachowania i przyzwyczajenia. Pojawił się więc, ironicznie, kolejny powód na wypłynięcie z Kantai: praca nad samym sobą i nad swoim fachem. Takie podróże powinny być dla bohatera czymś bardziej normalnym. A może to kwestie finansowe były tutaj powodem dyskomfortu? Dość ciężko było bowiem się rozstać niebieskowłosemu z odpowiednią sumą pieniędzy, dzięki której mógł popłynąć łodzią. Miał nadzieję, że ten ból przeminie w trakcie podroży i będzie musiał się martwić o inne rzeczy, gdy dotrze już na miejsce.

Dokąd: Ryuzaku no Taki
Przez: Bezpośrednio
Środek transportu: Łódź
Czas podróży: 30 minut
autor: Hangetsu
27 lip 2021, o 15:52
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Błędy na stronie
Odpowiedzi: 277
Odsłony: 29370

Re: Błędy na stronie

Podbijając nieco do kwestii poruszonej przez Kazuma, u mnie sytuacja jest wręcz odwrotna (bo sprawdzałem na Kazuma i na Mei xd): Przy Mei mam informacje z profilu obok avatara, a przy Kazuma (u siebie też więc zakładam że u każdego z avatarem o nowym standardzie wielkości) informacje z profilu są pod avem.
Nie wiem kiedy będę miał chwilę żeby spróbować zlokalizować - przynajmniej z mojej perspektywy - problem własnymi css'ami, żeby spróbować nieco pomóc jak się da.

Naprawione - Doge.
autor: Hangetsu
10 lip 2021, o 23:44
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Hangetsu
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 517

Re: Hangetsu

autor: Hangetsu
10 lip 2021, o 23:41
Forum: Bank
Temat: Hangetsu
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 528

Re: Hangetsu

autor: Hangetsu
10 lip 2021, o 23:38
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Z bokenem, któremu na szczęście nic się nie stało, w prawej ręce, Hangetsu odebrał zapłatę przy pomocy lewej. Uśmiechnął się przy tym do osoby, od której odpierał pieniądze, acz był to uśmiech dość wymuszony. Stety, jeżeli komuś zależało na przykładach zachowania przez bohatera ludzkich stanów emocjonalnych, lub niestety, w ustach bohatera pozostał pewien niesmak po ostatnich wydarzeniach. Zapewne gdyby jego portfel nie uległ właśnie pewnemu pogrubieniu, ów niesmak byłby bardziej dotkliwy i irytujący. A tak swoisty, acz nieprawdziwy, opatrunek z banknotów sprawiał, że z chłopaczkiem nie było tak źle.
Hangetsu schował pieniądze gdzie było ich miejsce, a następnie ruszył w swoją drogę, zupełnie dając sobie spokój z uprzejmościami. Sytuacja z nieznajomym, ukrywającym się w beczce młodzikiem, nie dawała mu teraz spokoju. Nie dlatego, że rzeczywiście chciał na nią zaradzić. Już to przecież przerabiał, przeanalizował i doszedł do pewnych wniosków. Po prostu był ciekawy, co z tego wszystkiego wynikło. Czy opowieść o porwanych dzieciach i ukradzionych towarach była prawdziwa? Czy może dzieciak wymyślił tą bajkę dla chęci osiągnięcia jakichś własnych celów, albo po prostu dla zabawy kosztem niebieskowłosego? Już nie był ważny efekt tego wszystkiego i jak się sprawy ostatecznie rozwiązały. Houzuki chciał wiedzieć, najpewniej jak się dało, o co rzeczywiście chodziło. Parafrazując klasyka, Hangetsu chciał poznać historię tego swetra, nawet jeśli by jej ostatecznie nie zrozumiał.
Westchnął pod nosem, po czym oparł drewniane ostrze o swój bark. Lewą, wolną dłoń, wsunął do kieszeni spodni. Teraz powinien sobie przypomnieć, że skoro skończył pracę, to znowu wrócił do zajęciowej próżni i chyba warto będzie się rozejrzeć za jakąś miejscówką, w której mógłby dalej sam siebie oszukiwać, a przy okazji się napoić jakimiś sokami owocowymi. Hangetsu jednak skupiony był bardziej na prostym opuszczeniu dzielnicy portowej. Tylko dlatego, by zmiana otoczenia pomogła mu zapomnieć o chłopaku z beczki i jego nierozwikłanej historii. Nawet jeśli wiązało się to ze znalezieniem kolejnych trosk, przy czym jedna - wspomniana nieco wyżej - była najbardziej prawdopodobna.

[z/t]
autor: Hangetsu
5 lip 2021, o 23:43
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Zbyt dużo argumentów przemawiało za tym, by Hangetsu zrezygnował z potencjalnie jeszcze ciekawszego urozmaicenia sobie dnia. Głównie chodziło tutaj o multum niewiadomych, które jeśli okazałyby się niesprzyjające dla bohatera, ten mógłby skończyć tragicznie. Jako członek klanu Houzuki niebieskowłosy miał szerszy margines błędu i mógł sobie pozwolić na trochę więcej niż szary, bezklanowy zjadacz chleba. Miał jednak swoje limity. Wolał żałować, że nie przyłożył ręki do ratowania niewinnych dzieci - jeżeli w ogóle to była prawda - niż żałować, że przez zabawę w protagonistę jakiejś sztampowej bajki rąk już w ogóle by nie miał. Jeżeli nie gorzej.
Poza tym, i co zapewne najbardziej wpłynie na uspokojenie sumienia Hangetsu, przecież w tym świecie nie był sam. Na pokład jeszcze przewałkuje się dość spore grono ludzi z motywacjami i charakterami tak różnymi, że na pewno znajdzie się choć jedna osobistość, która zgodziłaby się pomóc ukrywającemu się w beczce chłopakowi. No i sam niebieskowłosy, pomimo gorzkich słów, planował spróbować coś zaradzić na ten pozorny problem. Ale wszystko zależało od sprzyjających okoliczności w postaci strażników, którym mógłby bezpiecznie zakomunikować, że coś mogło być z tą łajbą, jej załogą i załadunkiem, coś nie tak. Niestety sporo tutaj nie zależało od Houzukiego.
Prychnął pod nosem z niezadowolenia na widok strażników. Przez chwilę czuł nutkę nadziei, że jednak uda mu się choć trochę pomóc nieznajomemu chłopaczkowi, pomimo potraktowania go w dość oschły sposób. Nic jednak nie wskazywało na to, by wspomniane jednostki miały w tym wypadku okazać się pomocne. Niebieskowłosy wzruszył ramionami i wrócił do pracy. Na upartego mógłby uznać, że liczą się chęci, ale raczej już nie jest tajemnicą, że osobiście wolałby coś zrobić związanego z tematem. Cokolwiek.
Hangetsu, gdy kontynuował transport ładunków, nie zawsze starał się robić z siebie siłacza. Czasem łapał za pierwszą, nawet nie do końca ciężką rzecz, żeby mieć ją z głowy jak najszybciej. Z drugiej strony, czasem pozwolił sobie na lekkie obciążenie siebie, co oczywiście było mało komfortowe, może nawet nieco niebezpieczne, jednak wciąż starał się nie przesadzać. Chodziło bardziej o dźwiganie czegoś, co rzeczywiście mógł dźwigać, a nie brać jakiegoś niemożliwego ciężaru dla udowodnienia sobie lub komuś czegoś. Choć przy tych okazjach musiał sobie zrobić chwilę przerwy, zapewne czując skutki uboczne rzeczywistego wykorzystywania swoich mięśni. Może nawet jutro będą czekać go zakwasy. Wciąż, za każdym razem, jak szedł z magazynu do statku i z powrotem, rzucał okiem na swój drewniany miecz. Musiał bowiem wiedzieć, czy zaraz nie będzie musiał wydać niedawno zarobionego grosza na nową zabawkę. A bardzo by mu się to nie podobało.
Gdy praca zdawała się dobiec końca, Houzuki przetarł tym razem prawdziwy pot z czoła, westchnął, a następnie poszedł odebrać swoją wcześniej pozostawioną broń, jeżeli była na swoim miejscu. Potem uda się po zapłatę. A jeżeli zrobi to bez bokena, to nie będzie ukrywał złości na swoim licu.
autor: Hangetsu
30 cze 2021, o 01:01
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Hangetsu musiał rzeczywiście się trochę wysilać, żeby nie zapomnieć, że był w pracy. Choć jego priorytety i tak były obecnie w złej kolejności, to był jeszcze w stanie ten stan rzeczy naprawić. Musiał przyznać, że ta niewinna zabawa była dość odświerzająca i pomoże mu lepiej wypełniać obowiązki, jak rzeczywiście wróci do pracy.
Przynajmniej tak by było, gdyby nie kilka szczegółów.
Zadowolenie bohatera nieco zbledło, jak po dłuższym słuchaniu słów nieznajomego, zidentyfikował go jako młodszą jednostkę płci męskiej. Jakby to była dziewczyna, to pewnie już w ogóle by spasował. W obecnej sytuacji, jeżeli niebieskowłosy będzie zajmował się dręczeniem chłopca dłużej niż trzeba, to będzie miał potem w ustach pewien niesmak.
- Oddałeś bosmanowi żeby móc się schować w beczce? - myśl mimowolnie uciekła ustami Hangetsu, gdy słowa nieznajomego wywołały w bohaterze zdziwienie.
To burzyło całkiem sporą ilość scenariuszy, jakie przyszły Houzukiemu do głowy, gdy sam sobie starał się wytłumaczyć motywy kierujące chłopcem i jego ukrywaniem się w tym magazynie. Teraz zaczął przypuszczać, że w grę wchodziła zabawa w chowanego, a dzieciak postanowił poświęcić fundusz na łakocie celem znalezienia najlepszej kryjówki we wszechświecie. Teraz można by zwątpić w moralność wspomnianego bosmana, skoro potrafił przyjąć od młodzika haracz za coś tak błahego.
Hangetsu nie miał zamiaru dociekać, kim byli wspomniani "oni". Z ciekawością jednak wysłuchał tego, co ukryty, a w sumie to nawet teraz uwięziony, w beczce chłopiec miał do powiedzenia. Oskarżanie kapitana o kradzież początkowo uznał za niedorzeczne, zważywszy na domniemany wiek oskarżyciela. Po dalszych słowach młodzika, bohater zaczął jednak wątpić.
Nagle cała frajda uleciała niczym powietrze z przekłutego balonika. Wszystko byłoby w porządku, jakby ten dzieciak po prostu się bawił, albo chciał się ukryć przed rodzicami z jakiegoś względu. Równie dobrze mógłby okazać się jakimś złodziejaszkiem, którego Hangetsu mógłby i pomęczyć, i może zgarnąć jakiś bonus za pochwycenie. Historia sprezentowana bohaterowi wszystko popsuła. Głównie dlatego, że nie mógł z całą pewnością stwierdzić, czy była prawdziwa.
W końcu prychnął pod nosem, ze zniesmaczeniem wymalowanym na twarzy.
- Przyuważ z kim fruwasz młody. Za wydawanie mi rozkazów możesz dostać klapsa. Butem. - odgroził się - Po drugie, czy Ty w ogóle pomyślałeś przez chwilę, zanim zacząłeś mi się zwierzać? Jeżeli mówisz prawdę, to mogę spróbować to zweryfikować u tego kapitana. Ba, może nawet mi zapłaci coś ekstra, jak mu Cię sprezentuję i obiecam trzymać gębę na kłódkę w sprawie całej tej draki. Nie przeszło Ci to nawet przez myśl, że należę do nieprzyjemniaczków, jak zacząłem Ci robić na złość?
W rzeczywistości niebieskowłosy chętnie teraz podokuczałby właśnie temu kapitanowi, jeżeli rzeczywiście trzymał pod pokładem niewinne dzieci. Pal licho, jeżeli kradł. Choć danie temu osobnikowi nauczki brzmiało jak dobry pomysł, po ówczesnym uwolnieniu wspomnianych zakładników, to plan realizacji miał dużo dziur i niewiadomych.
Choć nie był z tego powodu zadowolony, Hangetsu musiał nieco przeszkolić swojego rozmówcę o bezlitosnej rzeczywistości.
- Przykro mi Cię poinformować, że ze mnie ani naiwniak, ani bohater. Nadstawianie za Ciebie karku brzmi mało kusząco, a praca dla tego kapitana przynajmniej skończy się dla mnie zyskiem.
Zeskoczył z beczki i schował ręce do kieszeni, a następnie zaczął kierować się w stronę wyjścia.
- Rób swoje, a ja idę robić swoje.
Bohater rzeczywiście planował wrócić do pracy. Oczywiście w drodze po kolejny towar do transportu, sprawdzi stan swojego drewnianego miecza. Dodatkowo będzie też wypatrywał, czy w okolicy nie kręcą się jakieś jednostki pilnujące porządku, którym jednak mógłby zgłosić podejrzenie, że kapitan miał coś grubszego na sumieniu. Chciał jednak zrobić to dość dyskretnie, by żaden z marynarzy potencjalnie pracujących dla podejrzanego właściciela łajby tego nie zauważył, oraz nikt niepotrzebny nie usłyszał. Houzuki również by zaznaczył, by do weryfikacji podejrzeń przez odpowiednie osoby doszło po tym, aż zrobi swoje i otrzyma za to wynagrodzenie. Coś mu się bowiem za to wszystko należało.
Jeżeli nie będzie nikogo, komu mógłby się zwierzyć i/lub nie będzie ku temu sprzyjających warunków, to niebieskowłosy po prostu będzie pracował, jak pracować zgodnie z planem miał.
autor: Hangetsu
23 cze 2021, o 21:08
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Nie mógł ukryć zadowolenia z zaistniałej sytuacji. Choć było to plamą na jego profesjonalizmie, że postanowił skupić się na czymś, co prawdopodobnie nie było związane z pracą, to jakoś specjalnie na to nie zważał. A może jednak ta nietypowa sytuacja była w jakiejś mierze związana z transportem ładunku, którym Hangetsu miał się zająć? Na chwilę obecną ciężko mu było to stwierdzić, bo zamiast się nad tym specjalnie zastanawiać, był bardziej zajęty czerpaniem z tego zajścia frajdy.
Szczerze, to spodziewał się jakiejś reakcji szybciej. Widocznie ktokolwiek, kto ukrywał się w beczce, bardzo chciał pozostać ukrytym, nawet jeżeli niebieskowłosy swoją nienajlepszą grą dosłownie dawał znać temu komuś, że został odkryty. ALbo liczył, że bohater dostanie nagłej, częściowej amnezji i z przysłowiowej rzyci zajmie się czymś innym. Oczywiście nie przeszkadzało to Houzukiemu. Nawet chyba czuł się trochę lepiej z tym, że mógł dłużej dręczyć tajemniczą personę. Nie mniej jednak gdzieś tam przypomniał sobie o tym, że był w pracy, więc postawił aż nadto nie przesadzać z karmieniem swoich sadystycznych zachcianek. Może nawet trochę było mu szkoda tego, kogo torturował? Czy to w ogóle było możliwe?
- Ara, a to dziwne. Wydawało mi się, że kogoś słyszałem. - odezwał się po słowach ukrytej osobistości, znowuż nieco głośniej niż powinien. Udawał też, że się rozglądał, jakby szukał źródła usłyszanego głosu - Ale ja tutaj nikogo przecież nie widzę. Czyżbym był aż tak zmęczony po taszczeniu tego dywanu? Chyba muszę naprawdę, ale to naprawdę, dłużej posiedzieć i poodpoczywać....nie, serio, co to do licha ma być?
Ostatnie słowa wypowiedział już w normalnym tonie, bardziej poważnie. Sam Hangetsu również przestał się uśmiechać aż tak szeroko. Schylił się do przodu, opierając łokcie o swoje uda, najpewniej chcąc zbliżyć głowę do beczki, by osoba będąca w środku lepiej go usłyszała.
- Od razu zaznaczę, że jestem tylko po części ciekaw, co durnego strzeliło Ci do głowy, żeby przebrać się za beczkę w tym magazynie. Reszta moich myśli skupia się na tym, czy nie będę mógł z tej dziwnej sytuacji zarobić trochę dodatkowego grosza.
Hangetsu miał kilka pomysłów, dla których ktoś ukrywałby się w taki sposób. Wiele z nich nie przemawiało pozytywnie za ów osobą, a stwarzało szanse na dodatkowe profity.
- Nie wspomnę też o zastanawianiu się, do jakiego stanu powinienem Cię doprowadzić, żebym wyszedł na tym lepiej - dodał, jeszcze raz stukając piętą o pojemnik.
Niebieskowłosy zakładał, że ukryta w beczce osoba nie będzie w stanie się w razie co bronić. Oczywiście przemoc nie była na górze listy sposobów, którymi chciał zaradzić na tę sytuację, ale na takowej wciąż figurowała.
- Mam jednak dobry humor. Póki jeszcze nikogo tutaj więcej nie ma, możesz spróbować mnie przekonać, żebym ściągnął swoje cztery litery z Twojego przebrania. Może nawet dał Ci w ogóle po tym spokój. Zwróć jednak szczególną uwagę na zwrot "jeszcze".
Hangetsu sam starał się wsłuchiwać, czy aby w magazynie nie zaczęły kręcić się kolejne osoby. I nie dlatego, że się bał, że jego ofiara zostanie wykryta. Wręcz odwrotnie. Więcej osób pozwoli uporać się z tym pozornym problemem, niż żeby niebieskowłosy miał się tym zajmować sam. O ile rzeczywiście to, z czym miał teraz do czynienia, było rzeczywistym problemem.
autor: Hangetsu
20 cze 2021, o 21:47
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Ledwie powstrzymał uśmieszek, gdy zgodnie z planem zrobił wrażenie na marynarzu swoją "niepanienkową" siłą. Żeby tego było mało, to w gratisie otrzymał jeszcze podobną reakcję od innego pracownika. Tak zmotywowany niebieskowłosy pomyślał przez chwilę, by przy kolejnym transporcie wziąć coś jeszcze cięższego, nawet jeżeli teraz musiałby rzeczywiście się postarać, żeby się przypadkiem nie ośmieszyć. Ostatecznie jednak odrzucił tę opcję. Wolał pracować mądrzej, niż ciężej. Swoją dawkę satysfakcji już dostał, więc teraz już w ogóle mógł skupić się na pracy.
Hangetsu szczerze musiał przyznać, że nie było tak źle. Owszem, taszczenie ciężkiego ładunku z punktu A do B pozornie ie wydawało się lepsze niż siedzenie, picie soku i rozmyślanie o planach na resztę dnia. Nawet jeżeli lenistwo bohatera bardzo się sprzeciwiało takiemu postępowaniu, tak obecnie nie miało jednak żadnej mocy przebicia. Częściowo dlatego, że było rozpieszczanie nie tak długi czas temu, zanim Houzuki zaczął pracować, ale przede wszystkim dlatego, że chciwość była obecnie znacznie głośniejsza.
Zadowolony z siebie Hangetsu normalnie ruszyłby po kolejny ładunek, jednak w magazynie był świadkiem czegoś nietypowego. Żeby beczka zmieniała swoje położenie od tak, bez ingerencji osób trzecich, uznał początkowo za figle płatane przez wzrok. Gdy jednak pojemnik znalazł się zdecydowanie i rzeczywiście dalej od punktu, w którym bohater pamiętał, że się znajdował, ten zaczął nabierać podejrzeń. Rozejrzał się tylko jeszcze dla upewnienia, że rzeczywiście był tutaj sam. Następnie raz jeszcze spojrzał na beczkę. Hangetsu nie mógł się powstrzymać przed wyszczerzeniem swoich niemalże rekinich zębów w szerokim, chytrym uśmiechu.
- O raaany! Ale ten dywan był ciężki! - skomentował głośno, nawet trochę zbyt, przecierając czoło dla wzmocnienia efektu - Te kanalie powinny same taszczyć to wszystko, a nie zmuszać innych za jakieś marne grosze. Ale grosz do grosza, wiadomo co dalej.
Gadając tak do siebie i koloryzując całą sytuację, Hangetsu zaczął wolno spacerować po okolicy. Oczywiście robił to tak, by zbliżyć się do podejrzanej beczki.
- Skoro tutaj nikogo nie ma, to chyba sobie chwilę odsapnę - oznajmił, a następnie z udawanym zdziwieniem spojrzał na wspomniany pojemnik - Nawet mam gdzie usiąść!
Nie był gołosłowny i rzeczywiście postanowił usadowić swoje cztery litery na wspomnianej beczce. Żeby tego było mało, ja tak sobie już siedział, zaczął machać nogami, by rytmicznie stukać piętami o ściany pojemnika. I nie robił tego zbyt delikatnie.
- O jak wygodnie. Miałem sobie odpocząć chwilę, ale chyba zrobię sobie dłuższą przerwę. Normalnie szkoda, że nie mam czegoś do szamy. Wtedy byłoby idealnie.
Oczywiście cała ta scena zakładała, że w jej kluczowych momentach nie dojdzie do czegoś, co mogłoby przeszkodzić w jej właściwym odegraniu.
autor: Hangetsu
18 cze 2021, o 15:16
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Choć nie zrobił tego głośno, to niebieskowłosy pochwalił organizację pracy. Ta była banalnie prosta, wręcz adekwatnie do samej czynności, którą wykonywały zaangażowane jednostki. Życie jednak nieraz udowodniło i/lub udowodni, że nawet banalne sprawy sprawiały kłopoty i wywoływały zbędną frustrację. Można by rzec, że Hangetsu cieszył się teraz z małej rzeczy.
Co do swojego potraktowania miał pewne obiekcje w stosunku do bosmana, jednak nie miał zamiaru robić z tego powodu afery. Jakby mężczyzna tak musiał specjalnie traktować chociażby część pracujących, to wpłynęłoby to niekorzystnie na wydajność całego przedsięwzięcia. Czy w małym, czy w dużym stopniu, Hangetsu nie mógł dokładnie wyliczyć. Z braku stosownych umiejętności i ogólnego braku zainteresowania tym tematem. W najgorszym wypadku sobie zapamięta facjatę tego jegomościa, że jak czas i okoliczności pozwolą, to w przyszłości będzie mógł się jakoś wrednie na nim odegrać. Taki był wyrozumiały, ale też pamiętliwy i mściwy.
Zanim udał się na pokład, Hangetsu odszukał jakieś dogodne miejsce, niedaleko bosmana, gdzie mógł odłożyć swój drewniany miecz. Gdy tak uczynił, spróbował wysłać porozumiewawcze spojrzenie mężczyźnie, jakby prosił, by od czasu do czasu rzucił okiem na własność niebieskowłosego. Bohater jednak nie do końca wierzył, że mógł na to liczyć. Częściowo przez fakt, że koordynator tego wszystkiego był raczej zajęty ważniejszymi sprawami. Houzuki przypuszczał również, że nawet jeśli mężczyzna miałby chwile na przypilnowanie miecza, to i tak by tego nie zrobił, bo co go miała obchodzić nie jego zabawka? Z tego też powodu Hangetsu planował systematycznie samemu sprawdzać stan swojej broni w czasie wykonywania pracy. Oby Los nie spłatał mu teraz figla, że w końcu zaszczyci osobę bohatera jakimś "ciekawym" wydarzeniem, ale jak na złość będzie ono dotyczyć jego Bokkena i motywu szansy jego utraty. By nie kusić jakiegokolwiek bóstwa, niebieskowłosy starał się nie mieć takich pesymistycznych myśli.
Wszedł w końcu na pokład. Prawie się ucieszył, że zastał tam pewną miłą i pomocną personę, która momentalnie postanowiła podzielić się z bohaterem dość przydatną wskazówką. Choć początkowo chciał zapytać, czy nieznajomemu przypadkiem się nie znudziło oddychać prostym nosem, to ostatecznie postanowił zatańczyć, jak mu zagrali. Bo może będzie miał z tego ubaw.
- Oh, bardzo dziękuję! - odpowiedział tonem bardziej dziewczęcym, uśmiechając się przy tym ślicznie.
Szybko zbadał wzrokiem to, co znajdowało się na pokładzie i wymagało przeniesienia. Hangetsu starał się znaleźć coś, co jednak trochę ważyło, acz nie powinno sprawić mu większych kłopotów z przetransportowaniem za pomocą siły tam, gdzie trzeba. Taki potencjalny ładunek wcześniej też sprawdził pod względem wagi, żeby nie złapać zaraz za coś, co nie wyglądało na ciężkie, ale jak się spróbowało to podnieść to ręce urywało przy samej du...miejscu, gdzie plecy traciły swoją szlachetną nazwę. Ważne było również, by taki ładunek był czymś, co normalna panienka o gabarytach zbliżonych do bohatera, i nie będąca Kunoichi, nie byłaby w stanie udźwignąć.
Gdy Hangetsu coś takiego sobie w końcu znajdzie, zajmie się rzeczywistą pracą. Gdy będzie mijać mężczyznę, od którego otrzymał przydatną radę, znowuż uśmiechnie się do niego ładnie. Tak, niebieskowłosy chciał poznać reakcję nieznajomego na widok "panienki" noszącej coś, co wcale do takich lekkich nie należało.
W drodze na miejsce, gdzie bohater miał przetransportować ładunek, rzuci jeszcze okiem na swój mieczy, w miarę możliwości, czy aby na pewno był na swoim miejscu.
Plan był taki, że jak Hangetsu odłoży towar tam, gdzie trzeba, to ruszy zabrać się za kolejny i powtórzyć cały proces, być może znowu starając się dopiec marynarzowi na pokładzie. Jak w drodze po kolejny ładunek napotka inną, pracującą osobę, która będzie zdawać się mieć trudności z dojściem na wyznaczone miejsce, to nieco ją wspomoże. Niestety rzuci też przy tym komentarzem jak "dźwiganie czegoś zbyt ciężkiego nie czyni z Ciebie siłacza, tylko idiotę", albo "miałeś/aś to zanieść na miejsce, a nie się z tym wywalić w połowie drogi". Również w drodze powrotnej na pokład znowuż rzuci okiem na swój miecz.
autor: Hangetsu
16 cze 2021, o 00:21
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 59866

Re: Dzielnica portowa

Pojawiając się na miejscu Hangetsu zobaczył mniej więcej to, czego się spodziewał. Typowo portowe widoki, tym razem urozmaicone grupą ludzi, którzy na co dzień niekoniecznie zajmowali się przenoszeniem ładunku, lecz teraz zerwali z tym nawykiem celem dodatkowego zarobku. Nie napawało to szczególnie optymizmem bohatera. Chyba gdzieś w głębi duszy miał nadzieję, że jak zjawi się na miejscu, to jego standardowe oczekiwania szlag trafi i stanie się świadkiem czegoś, co w porcie nie zdarzało się zbyt często.
Poprawienie - jeżeli tak można było nazwać sprawienie, że dojdzie do burdy - panującej w dzielnicy portowej sytuacji nie wymagało dużej pracy. Wystarczy że niebieskowłosy przyczepi się do jakiegoś mięśniaka, któremu zbyt bystro z oczu nie patrzyło i od razu byłoby ciekawiej. Sęk w tym, że bohater nie był specjalnie fanem bycia winowajcą przerywania sielanek i powodowania niepotrzebnego chaosu. O wiele bardziej lubował się dołączać do już napoczętych scenariuszy tego typu. Ewentualnie brać udział w takich, które zaczął, ale nieświadomie. Chyba wtedy mniej sumienie mu dokuczało, stąd takie preferencje.
Niezbyt zadowolony panującą tutaj sytuacją, Hangetsu podrapał się wolną, lewą dłonią w tył głowy. Nim jednak przypomniał sobie o tym, żeby znaleźć jakąś okoliczną knajpę, zamówić coś do picia i dalej dosłownie czeznąć z braku zajęć, w jego głowie pojawiła się inna, być może rewolucyjna myśl, którą aż musiał sobie głośno powiedzieć.
- Na bezrybiu i rak ryba.
Uśmiechnął się nieznacznie pod nosem nieco dumny przez nawiązanie do obecnej lokacji i wzruszył ramionami. Może nie chciał tego przyznać, ale najwidoczniej widok tych wszystkich pracujących osób, w tym niektórych dojrzanych w poprzedniej jadłodajni, podkreśliły bezsensowność kontynuowania siedzenia, picia i niby rozmyślania nad dalszymi działaniami, bez podejmowania żadnych konkretnych. Coś do roboty samo do niego przyszło i niebieskowłosy był początkowo zbyt głupi i/lub uparty, żeby to zaakceptować i skorzystać z nadążającej się okazji. A kolejnej mógłby tak szybko nie zobaczyć.
Choć istniała szansa, że w trakcie tej pozornie nieciekawej pracy mogło dojść do czegoś niespodziewanego, co bardziej zainteresowałoby bohatera, to nie było w tej chwili dla niego ważne. Obecnie obchodziły go konkrety.
Zakręcił mieczem między palcami, a następnie zaczął wypatrywać osoby, która zdawała się koordynować całą pracę. Jeżeli takową odszukał spojrzeniem, wolnym krokiem podejdzie i z uśmiechem zapyta, czy znajdzie się coś dla niego. Poświeci nawet oznaką ninja, żeby poinformować, że może posiadać nieco wyższe kwalifikacje od standardowej osoby.
Jeżeli ciężko mu będzie wypatrzeć kogoś, kto wydawał się odpowiedzialny za to wszystko, Hangetsu postanowi lekko poprzeszkadzać jakiejś losowej, pracującej, najlepiej męskiej osobie. Zapyta wtedy o wskazówki celem odnalezienia koordynatora prac rozładunkowych, lub o jakieś inne wskazówki związane z samą tą fuchą. A dla własnej rozrywki zrobi to w jak najbardziej uroczy i niewinny sposób, korzystając ze swojego specyficznego, potrafiącego wprowadzić ludzi w błąd wyglądu. Byle tylko nie wybrał kogoś, kto znał niebieskiegowłosego i kto nie da się na to nabrać.
autor: Hangetsu
14 cze 2021, o 19:03
Forum: Hanamura
Temat: Izakaya "Prezent wiatru"
Odpowiedzi: 142
Odsłony: 25123

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Dużo czasu nie było trzeba, żeby Hangetsu zaczęło się nie uśmiechać takie siedzenie, picie soku - choć to akurat było chyba najlepsze w tym wszystkim - i rozmyślanie o tym, co robić dalej. Bo jakby nie patrzeć, nic ciekawego obecnie nie robił, a tego właśnie chciał uniknąć. Ironia, do tego dość nieprzyjemna. Choć jeszcze parę pomysłów wpadło bohaterowi do głowy, to były tylko tym - pomysłami. W praktyce dalej nie robił nic szczególnego i zaczęło to źle na niego wpływać.
Znowu spojrzał na wpół pełną szklankę. Poprzednią zdążył skończyć i kolejną w połowie opróżnił. Rozejrzał się dyskretnie po lokalu, jakby nieco w akcie desperacji to tutaj usilnie starał się znaleźć coś, na co mógłby przeznaczyć swój cenny, ale obecnie marnujący się czas. Zacisnął wargi, gdy zaczął odzywać się w nim zdrowy rozsądek i przyzwoitość. Choć tym razem zdołały powstrzymać Hangetsu przed zrobieniem czegoś niepoważnego, to ich wpływ na bohatera będzie z czasem maleć, jeżeli sytuacja się nie zmieni na lepsze.
Pomysł, który miał największe szanse na to, że bohater w ogóle podejmie kroki celem jego realizacji, polegał na...zmianie knajpy i rodzaju soku do picia. Jakoby zmiana środowiska i dostarczanych organizmowi płynów miały mieć pozytywny wpływ na kreatywność, ale również rzeczywistą produktywność bohatera. Mimo to niebieskowłosemu nie śpieszyło się, żeby w końcu ruszyć, nawet jeśli jako tako miał już plan, którym rzeczywiście chciał się zająć. W międzyczasie dopił sok.
Nagłe wtargnięcie nieznajomego draba zostało potraktowane przez Hangetsu tylko jego chwilową uwagą. Być może był przyzwyczajony do podobnych scen. Wtem jednak mężczyzna zaabsorbował całą uwagę bohatera, którego twarz wręcz rozpromieniała. Nie raz, nie dwa w taki sposób zaczynał się scenariusz akcji z serii "koleś któremu testosteron uderzył do głowy wpada do knajpy i robi niepotrzebny sajgon". W takiej sytuacji młody Houzuki mógłby się całkiem odnaleźć. Niestety dla niego, a stety dla wszystkich innych, przewidywania niebieskowłosego okazały się nietrafne. Nieznajomy postanowił tylko głośno zakomunikować, że znajdzie się robota dla chętnych w porcie. Bohater, który zerwał się ze swojego miejsca i nawet tego nie zauważył, miał na swym licu wymalowany autentyczny zawód. Dość głośno i gwałtownie klapnął z powrotem na swoje miejsce, ponownie skrzyżował ręce na piersi, a następnie westchnął. Technicznie rzecz biorąc, wrócił do punktu wyjścia. Los niepotrzebnie zrobił młodemu shinobi nadzieję, by następnie zabrać mu ją sprzed pyska, jeżeli dosłownie nie wyrwać z zębów.
- A może? - zapytał sam siebie Hangetsu, przechylając głowę w bok.
Praca fizyczna nie wydawała mu się zbyt atrakcyjna. Szczególnie jak polegała na czymś powtarzalnym. Fakt, że widocznie sporo osób było nią zainteresowana, również działało niekorzystnie na myśl o jej podjęciu. Niebieskowłosy przechylił głowę na drugi bok.
- A może?
W przeciwieństwie jednak do innych pomysłów bohatera, poza niekoniecznie-najlepszym-sposobem-na-wykorzystanie-wolnego-czasu, w grę wchodziły pieniądze. Forsa. Mamona. W zależności o jakiej sumie była mowa, wynagrodzenie mogło podziałać niczym opatrunek, który zdziała cuda na ból spowodowany wszelakimi nieprzyjemnościami wiążącymi się z samą, nieciekawą pracą.
- A może. - powtórzył bohater, po czym wstał.
Hangetsu uznał, że nie zaszkodzi przynajmniej sprawdzić, jak się sprawy mają w tym porcie. Poza tym i tak prędzej czy później chciał się ruszyć, więc równie dobrze mógł to zrobić teraz i przeprowadzić małe śledztwo. Blisko portu też powinien znaleźć jakąś miejscówkę, gdzie znowu będzie mógł usiąść, napić się czegoś, i rozmyślać nad dalszym planem działania, a w rzeczywistości dalej marnować czas i się z tego powodu powoli na siebie wściekać.
Złapał swój drewniany miecz w prawą dłoń, gdzieś w połowie jego długości, dokonał wymaganych opłat za napój, opuścił lokal i ruszył w kierunku portu.

[z/t]
autor: Hangetsu
14 cze 2021, o 00:31
Forum: Hanamura
Temat: Izakaya "Prezent wiatru"
Odpowiedzi: 142
Odsłony: 25123

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

To był jeden z tych dni. Dni, w których Hangetsu nie miał nic konkretnego zaplanowanego do roboty, przez co musiał samemu zadbać o wypełnienie sobie harmonogramu zajęć. Jakby się nad tym dłużej zastanowił, to prawdopodobnie zauważyłby, że takich dni ostatnio było całkiem sporo. Zamiast jednak zawracać sobie głowę tą niekorzystną tendencją, wolał działać.
Choć jego podejście do problemu ciężko było rzeczywiście nazwać działaniem.
Niebieskowłosy udał się do Prezentu Wiatru, jednej ze znanych mu knajp, zajął miejsce w kącie i to tutaj postanowił rozważać opcje, żeby nie spędzić całego wolnego czasu na prokrastynacji. Pewna cząstka jego, odpowiadająca grzechowi Lenistwa, była bardziej niż za taką alternatywą. Bohater, ogólnie, wolał jakoś produktywnie przeznaczać każdą minutę swojego życia. Szczególnie w tych burzliwych czasach, kiedy cholera wie, kiedy zrobi się sajgon i czyiś oręż przebije Cię na wylot w imię jakichś idei, z którymi albo się nie zgadzasz, albo masz głęboko w poważaniu. Akurat tego typu sytuacje nie były czymś, na co Hangetsu mógł machnąć ręką i traktować po macoszemu, pomimo swoich specyficznych, klanowych zdolności. To nie były pojedyncze utarczki z byle kim.
Siedział oparty plecami o ścianę, ze swoim drewnianym mieczem leżącym gdzieś obok. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i z twarzą bez wyrazu wpatrywał się na postawioną na stoliku przed nim szklankę, w połowie napełnioną sokiem z granatu. Była to już napoczęta, druga porcja napoju, od kiedy tutaj przyszedł.
- Może znaleźć jakichś cwaniaków na ulicy i nauczyć ich pokory? - powiedział półszeptem pod nosem, delikatnie poruszając ustami.
Nie miała to być jednak praca charytatywna. Robienie na złość tym, którzy czerpali przyjemność z dokuczania innym, sprawiało bohaterowi frajdę. Tak długo, jak były to podrzędne rzezimieszki, które w walce z Shinobi mogły tylko prosić o litość. Jasne, może przy okazji Hangetsu by komuś w ten sposób pomógł, kto akurat był w potrzebie. To jednak było dużo niżej na liście rzeczy, które mogłyby nakłonić bohatera do szukania tego typu zajęcia.
Sięgnął po szklankę, upił z niej duży łyk i odstawił. Była już prawie pusta. Houzuki oblizał usta, a następnie wyszczerzył zęby w szerokim, chytrym uśmiechu.
- A może by tak onsen? - zaśmiał się pod nosem.
Znowuż jego potencjalny sposób spędzenia czasu miał drugie dno w kwestii powodu takiego wyboru. Wypoczynek nie miał być motywem przewodnim, a skorzystanie z mieszanego kąpieliska, by móc popodziwiać młode pannice w prawie całkowitym negliżu. Szczerze to Hangetsu mógłby spróbować pójść o krok dalej i użyć części przeznaczonej konkretnie dla pań. Tylko osoby, które znały niebieskowłosego, mogłyby przejrzeć jego podstęp. W przeciwnym wypadku powinien ze sporą skutecznością uchodzić za przedstawicielkę nie swojej płci i przebywać wśród innych bez strachu. Ręcznik zakryje co trzeba, lekka modulacja głosu wspomoże w kwestii kamuflażu. Może tylko będzie trzeba uważać na krwawienie z nosa. I wybranie takiego czasu, by nie trafić na jakieś stare truchła, a nie młode panie.
- Co by tu robić? Co by tu robić? - powiedział normalnie, przechylając głowę do tyłu i zaczynając patrzeć w sufit.
Siedzenie i modlenie się o to, że to zajęcie samo znajdzie bohatera, również było opcją. Opcją ostateczną, którą zacznie rozważać dopiero wtedy, kiedy skończą mu się inne pomysły.

Wyszukiwanie zaawansowane