Znaleziono 23 wyniki

autor: Riritsu
20 maja 2021, o 20:21
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
20 maja 2021, o 12:49
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
20 maja 2021, o 00:39
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
19 maja 2021, o 21:53
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
19 maja 2021, o 17:21
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
19 maja 2021, o 02:44
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
19 maja 2021, o 02:19
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 47234

Re: Dzielnica portowa

autor: Riritsu
18 maja 2021, o 17:26
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
18 maja 2021, o 15:50
Forum: Antai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 360
Odsłony: 40105

Re: Szlak transportowy

autor: Riritsu
17 maja 2021, o 00:13
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 47234

Re: Dzielnica portowa

autor: Riritsu
15 maja 2021, o 21:12
Forum: Hanamura
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 376
Odsłony: 47234

Re: Dzielnica portowa

~ misja d ~
6/15

  • Właściwie od bardzo długiego czasu nie spotkałam nikogo. Zawsze wybierałam na przechadzki takie miejsca, aby było tam możliwie jak najmniej ludzi. Taka sytuacja mi pasowała. Nie musiałam nikogo poznawać, z nikim rozmawiać. Te czynności czasem mnie stresowały. Zwierzęta, jednak również zaliczały się do wcześniej wspomnianej grupy. Żadnego psa, kota, ani nawet węża równie dawno nie napotkałam na swojej drodze. Ale kiedy już do spotkania przychodziło, patrzyłam jak sytuacja się rozwinie, jednak zawsze postępowałam tak, aby nie narobić sobie wrogów. Wierzyłam, iż nie warto palić za mostów, bowiem nie wiadomo, gdzie zaprowadzi nas życie oraz kogo spotkamy na swojej drodze.
    Spojrzałam jeszcze raz to na psa, to na otoczenie. Ciekawiło mnie dlaczego takie małe stworzenie spaceruje tak samopas. Obroża z imieniem, sugerowała, jakoby miał właściciela. Z drugiej strony jednak, mogła być przestarzała, a zwierzak już od bardzo dawna mógł być bezdomny. Wskazywała na to, choćby jego waga oraz rezerwa z jaką na mnie spoglądał. Wcześniejsze dialogi wydawały się jedynie skupić na mnie jego uwagę, lecz nic z nich nie pojmował. Dopiero, kiedy pies usłyszał swoje imię, zareagował żwawo.
    Jego uszy oraz ogon ruszyły do góry. W oczach, jednak dostrzec można było dużą wątpliwość. Nie byłam bliską osobą tego psa. Pewnie zastanawiał się skąd mogę znać jego imię. To nie była, jednak rzecz, o której powinien teraz rozmyślać.
    Nagle zareagował. Zeskoczył z ławki i ruszył w nieznanym mi kierunku. Dopiero, kiedy przyjrzałam się bardziej, poznałam tamtejsze okolice. Pies wtedy przystanął po czym obrócił się w moim kierunku, sugerując mi chyba tym samym wycieczkę.
    - Tam chcesz iść? No dobrze - zapytałam i wyrównałam krok wraz ze zwierzakiem. - Hiro - zawołałam po chwili, aby zachęcić czworonoga do marszu.
    Droga do portu nie zajęła nam długo. W tym czasie pies zachowywał się całkowicie normalnie oraz maszerował dzielnie, pilnując mego boku. Dopiero po dotarciu na miejsce rozpoczął się niespodziewany pościg. Zwierzak jakby nigdy nic, nagle złapał trop niewiadomego pochodzenia i wystrzelił jak z procy. Nieco zdziwiona zaistniałą sytuacją, postanowiłam ruszyć za nim. Wraz z mrugnięciem, rozpoczynającym bieg, moje oczy zajarzyły się na czerwony kolor, umożliwiając mi tym samym odszukanie mojego zaginionego tropu. Liczyłam, iż dzięki więzom krwi, uda mi się dostrzec psa, tak jak on dostrzegł coś.
autor: Riritsu
14 maja 2021, o 03:16
Forum: Lokacje
Temat: Klif przy Hanamurze
Odpowiedzi: 39
Odsłony: 3330

Re: Klif przy Hanamurze

~ misja d ~
4/15
  • Obecność zwierzęcia sprawiła, iż całkowicie zapomniałam o wcześniej trapiących mnie problemach. Rodzice i przykrości z kiedyś poszły w odstawkę. Właściwie, jeżeli coś odciągało mnie od takich myśli, nigdy długo przy nich nie tkwiłam. To był plus moich wspominków. Smutek niestety po części gdzieś z tyłu głowy zostawał.
    Skupiając się całkowicie na znajdzie, zastanawiałam się jakbym mogła wobec niej postąpić. Pozostawiać zwierzaka bez opieki nie zamierzałam, bowiem chadzało tu samotnie. Moje kolejne próby odnalezienia kogokolwiek dookoła z resztą zakończyły się niepowodzeniem. Był tylko on i ja. Westchnęłam cicho. Skoro warczał to może wcale nie życzył sobie mojego dotyku, albo obecności? Rasy pokroju tej wydawały się być w moim mniemaniu najbardziej agresywne, a raczej wyszczekane. Nigdy nie wiadomo było czy takie coś zamierza ugryźć, czy tylko niewinnie pogrozić. Te cechy właśnie budziły we mnie pewnego rodzaju odrazę do takich gatunków. Nie oznaczało to, mimo wszystko, iż pozostawię żywą istotę bez opieki.
    Moje wcześniejsze pytanie pozostało bez odpowiedzi, jednak coś zrobić w końcu trzeba było. Pies przecież nie odpowie na moje żadne pytania. Musiałam sama sobie na nie odpowiedzieć. Właśnie dlatego po chwili niepewności sięgnęłam do obroży zwierzaka. Jeżeli takową posiadał, siłą woli był czyjąś własnością. Ku mojemu szczęściu reakcja okazała się nie być agresywna, a raczej obojętna.
    Moją uwagę w pewnym momencie przykuł fakt, iż zwierzę było nieco wychudzone. A może to po prostu taka rasa? Nie znałam się kompletnie na tym. Na razie postanowiłam ten fakt zignorować, zaś skupić się na wyglądzie zwierzaka. Puściłam, więc plakietkę z imieniem, a pies czmychnął czym prędzej między moimi nogami na ławkę. A to spryciula... a więc o to mu chodziło.
    - Hiro, więc tak Cię zwą - odczytałam, obracając się zaraz za zwierzakiem, aby nie stracić go ze wzroku. - Hiro - powtórzyłam już wyraźniej w jego stronę, aby dostrzec, czy w ogóle reaguje na to imię.
    Z pozoru pies nie wyglądał jakoby uległ wypadkowi. Wolałam, jednak to sprawdzić. Dokonawszy dalszych oględzin, stwierdziłam, iż nie ma na co czekać. Trzeba ruszyć. Potwierdzone zostało to zeskoczeniem z ławki z powrotem na ziemię.
    - No chodź, gdzie Twój pan? - próbowałam różnych sposobów. Wychodziłam z założenia, że pies to zwierzę rozumne, więc po części pojmie co chcę mu przekazać. Niepewnym krokiem postanowiłam ruszyć w lewo. Przy tym ciągle obserwowałam reakcję psa. Być może ponownie zawarczy, bądź zaszczeka, aby przekazać mi coś innego.
    Właściwie wiele moich działać zależało od stanu fizycznego psa.
autor: Riritsu
13 maja 2021, o 23:47
Forum: Lokacje
Temat: Klif przy Hanamurze
Odpowiedzi: 39
Odsłony: 3330

Re: Klif przy Hanamurze

~ misja d ~
2/15
  • Bardzo długo tkwiłam w ciszy. Nawet w głowie. Po pewnym czasie po prostu się wyłączyłam. Smutek ogarnął moje myśli, a melancholia ciało. Wspomnienia nie dawały mi siły, lecz pozwoliły pamiętać już o tych, których ze mną nie było. Budząc się z letargu, poczęłam zastanawiać się, co by było, gdyby moi rodzice żyli. Co działoby się przez drugą połowę mojego życia, gdyby żelazo nie zatopiono żelaza w ich ciałach. Choć to niepoprawne, czasem lubiłam wyobrażać sobie, że oni dalej tu są. Gdzieś obok mnie. Dumnie reprezentują osadę, a ja wyrastam na wspaniałą kunoichi, z której są dumni. Jakże wspaniała wydawała się to być perspektywa, lecz jakże zgubna. Pogrążając się w marzeniach, zapominałam o teraźniejszości. Gubiłam czujność i tkwiłam w miejscu, nie pozwalając uczuciom iść na przód. Uważałam po części, iż to śmierć mojej rodziny daje mi siłę. Przypomina o wartościach, jakie utraciłam oraz o tych, które zostały przekazane mi jeszcze przed śmiercią. Przed oczami ujrzałam ogień. Zgliszcze domów, języki płomieni. Wszędzie martwi ludzie. Ten obraz towarzyszył mi często. Nie mogłam wymazać go z pamięci. Wtem moje przemyślenia zostały przerwane przez szarpnięcie materiału, który mnie przywdziewał. Potrząsnęłam głową na boki, aby przywołać swoją uwagę do rzeczywistości. Spojrzałam nań źródło szarpnięcia. Okazał się nim mały piesek. Przekręciłam zaciekawiona głowę w bok. Ten wydawał się zwracać uwagę konkretnie na mnie.
    - Cześć mały... - zagadałam cicho, lecz ten zawarczał. Uniosłam wzrok, aby przeczesać okolicę. To w prawo, to w lewo - jednak nikogo nie zauważyłam. Byłam tu tylko ja i.... nieznajoma bestia.
    - Zgubiłeś się? - ponownie się odezwałam do zwierzaka, choć odpowiedzi miałam nie dostać. Zamiast tego jedynie kolejne warkoty.
    Odchrząknęłam i wstałam. Znowu rozejrzałam się dookoła, aby się upewnić, że przybłęda nie posiada żadnego właściciela. W pobliżu zdawało się nikogo nie być. Skupiłam już teraz całą swoją uwagę na zwierzaku, zastanawiając się nad tym, czy należy do kogoś, czy też nie. Poczęłam nawet szukać na nim jakich znaków szczególnych typu obroża, szelki, a najlepiej do tego przyczepiona plakietka z imieniem. Ludzie w końcu lubią tak przywdziewać swoich pupili.
autor: Riritsu
13 maja 2021, o 17:48
Forum: Lokacje
Temat: Klif przy Hanamurze
Odpowiedzi: 39
Odsłony: 3330

Re: Klif przy Hanamurze

  • Ostatnie dni przyniosły mi wiele radości z powodu opanowania nowego jutsu. Zawsze lubiłam to uczucie rozpierającej mnie dumy, kiedy ostatnia próba ukazywała obraz idealnie wykonanej techniki. Wyczuwałam w ten czas adrenalinę, która radośnie pchała mnie do działania naprzód. Właściwie takie uczucia towarzyszyły mi głównie podczas treningów. Codzienne czynności raczej nie wywoływały entuzjazmu, a jedynie monotonię. Tak samo było i tym razem, kiedy spacerowałam po skałach mojej prowincji. Delikatna mgła muskała moje blade policzki, a towarzyszący jej wiatr falował włosy, spięte w luźny warkocz. Zimna temperatura przy każdym oddechu tworzyła parę wodną, wydobywającą się z ust. Warunki pogodowe nieco utrudniały widoczność, jednak nie przeszkodziło mi to w wybraniu się na przechadzkę. Tak nieplanowanie trafiłam właśnie w okolice klifu. Bardzo lubiłam to miejsce za jego wydźwięk. Wiem, że to dziwnie może brzmieć, ale kiedy podchodzi się do krawędzi i obserwuje rozpostarty horyzont, wszystko wygląda i brzmi zupełnie inaczej. Swoje oczy skupiłam na pnącym się w górze słońcu. Wywołało to u mnie lekki uśmiech na twarzy. Zawsze o tej porze w dzieciństwie wybierałam się z mamą na przechadzkę po osadzie. W trakcie spacerów opowiadała mi o swoich obowiązkach oraz o tym, jak dzięki niej i ojcu, nasza osada się rozwinęła. Jednak co z tego, kiedy ich długoletnia praca poszła na marne. Wioska skończyła w zgliszczach ognia. Ilekroć zaczynałam wspominać dzieciństwo, wszystkie myśli skupiały się wokół tego, iż nigdy nie będę mogła wrócić do miejsca mojego urodzenia. Zaś ta myśl wywoływała smutek. Grymas radości wraz z wspomnieniami zniknął z mojej twarzy. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Znalazłam w końcu przy drodze jaką pustą ławkę i zasiadłam na niej, aby poobserwować pustą przestrzeń przed sobą. Dzień dopiero się zaczynał i mógł przynieść wiele dobrego.
autor: Riritsu
13 maja 2021, o 17:13
Forum: Kantai
Temat: Północny las
Odpowiedzi: 52
Odsłony: 7252

Re: Lasy Kantai

z/t

Wyszukiwanie zaawansowane