Znaleziono 485 wyników
- 27 mar 2024, o 23:55
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Piekarnia
- Odpowiedzi: 41
- Odsłony: 2883
- 21 mar 2024, o 20:03
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Piekarnia
- Odpowiedzi: 41
- Odsłony: 2883
Re: Piekarnia
Niewzruszenie samuraja, który stał jeszcze mimo deszczu żelaznych igieł, zdziwiło Akihiko. W oczach przeciwnika, pomimo widocznych obrażeń, tlił się płomień, który Akihiko znał aż za dobrze. Jego spojrzenie było takie samo. Był sfrustrowany, ale też zdecydowany na zakończenie tego, jak najszybciej. Liczyła na niego bliska osoba. Nie miał zamiaru narażać się na jej pyszczenieAkihiko
Misja rangi B
45/34
Kiedy Akihiko podniósł ręce, z dłoni wysypał się żelazny piasek, który wirując między nim a jego przeciwnikiem, został posłany ku temu drugiemu. Piasek był przedłużeniem woli Akihiko, szybko pochłonął odbite senbony, wciągając je w jego arsenał. W końcu, zdecydowanym ruchem, Akihiko skierował żelazny piasek w stronę samuraja, tworząc wokół niego ciasne więzienie.
Samuraj, otoczony przez wirujący piasek, próbował przeciwstawić się rosnącemu naciskowi, ale z każdą chwilą jego ruchy stawały się coraz bardziej ograniczone. Akihiko, patrząc na swojego przeciwnika, mógł poczuć, jak opór maleje, jak siła woli samuraja walczy z nieubłaganym uściskiem żelaza.
- Dobra, smarkacz, poddaję się. Nie warto… - zawołał, próbując złapać oddech.
- 18 mar 2024, o 11:22
- Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
- Temat: Siedziba władzy
- Odpowiedzi: 210
- Odsłony: 19960
Re: Siedziba władzy
Aiko westchnęła dość wyraźnie, następnie odpowiedziała Haruzenowi:
- To nie jest intryga, tylko zwykłe poznawanie obcej kultury. Intrygą byłoby, jakbym ci kazała zabić hipopotama, który się sprzeciwia sojuszowi z nami albo tego hipopotama zdyskredytować... ja chcę, żebyś pomieszkał nieco z nimi, zrobił notatki, wywiedział się na ile otwarte byłyby na bliższe kontakty nie tylko z tobą personalnie, ale właśnie bardziej formalnie - z całym klanem, albo wybranymi przez nas reprezentantami. A skoro mówisz, że lubią póki co swój obecny stan, to tym bardziej wolałabym nie przyzywać żadnego z nich tutaj na miejscu nagle, bez zapowiedzi i bez potencjalnie wyraźnej potrzeby z ich perspektywy.
Na moment urwała, jakby jeszcze zastanawiając się nad tym, jak dalej sformułować myśli w klarowny sposób. Wyczuwała wyraźnie, że komunikacja nie przebiega całkiem jasno, zapewne spodziewała się też po niej czegoś innego. Podobnie pewnie jak sam Haruzen.
- Powiem szczerze, w obliczu tego, co dzieje się na Wschodzie i wojny toczonej na ziemiach Uchiha... Musimy wzmocnić nasz klan tak mocno, jak to możliwe. Oficjalna pomoc istot takich, jak hipopotamy z pewnością by w tym bardzo pomogła. Dlatego potrzebuję dokładniejszych, nie tak zdawkowych informacji. Wyślę kogoś razem z tobą, będziesz mógł od razu przedstawić im następną osobę z naszego klanu i być może - jak wstępnie sugerowałeś - podpisze on prywatnie pakt z nimi, nim uda nam się doprowadzić do czegoś bardziej oficjalnego.
- 13 mar 2024, o 22:54
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Piekarnia
- Odpowiedzi: 41
- Odsłony: 2883
Re: Piekarnia
Kończmy to, słowa te nie były groźbą, ale obietnicą zakończenia, które już się zbliżało.Akihiko
Misja rangi B
43/34
Wiedząc, że jego przeciwnik jest teraz zmuszony do działania obronnego, Akihiko wyciągnął z pleców fuma shuriken – olbrzymią gwiazdę, której obecność w powietrzu wymusiła ruch miecza samuraja. To było jednak tylko zręczne odwrócenie uwagi, pierwszy krok do znacznie większego planu.
Bez chwili wahania, Akihiko rzucił się do swoich zwojów, odpieczętowując je oboma rękami, tworząc nawałnicę senbonów, które strzeliły w kierunku samuraja jak żelazny deszcz. Dwa zwoje, dwieście sześćdziesiąt igieł – każda z nich stała się teraz śmiertelnym zagrożeniem dla każdego, kto znalazłby się na ich drodze.
Samuraj, który dotychczas stał niezachwianie, teraz musiał zmierzyć się z całkowicie odmiennym wyzwaniem. W obliczu tego ostrzału, jego umiejętności szermiercze mogły nie wystarczyć.
Uchylił się, wykonując zwinne uniki, ale jak mógł uniknąć nieuchronnego? Senbony, które już wcześniej zbił, również były teraz pod kontrolą Akihiko, dołączając do nowej salwy, tworząc łącznie pięćset igieł zbliżających się do samuraja. Każdy jego ruch, każde drgnienie miecza, każdy oddech był teraz pod znakiem zapytania.
Pociski wirując, niemal w tanecznym rytmie, zaczęły docierać do swojego celu. Samuraj, z całym swoim doświadczeniem, nie był w stanie uniknąć wszystkich. W konsekwencji, mimo zwinnych ruchów, jego ubranie zostało przeszyte na wylot w wielu miejscach, a niektóre z senbonów zatrzymały się niebezpiecznie blisko skóry, rysując czerwone linie na jego ciele.
W tej mgle metalu, każda sekunda przynosiła nowe uderzenie. Mimo bólu i narastającego zmęczenia, samuraj wciąż utrzymywał swój miecz w ręku, jego ostrze błyszczało, nawet gdy krew zaczęła spływać po jego dłoni. To był obraz determinacji, obraz wojownika, który nawet w obliczu nieuniknionego, odmawiał poddania się bez walki.
- Nie tak szybko - warknął przez zęby, gdy jego oczy śledziły broń nadlatującą w jego kierunku. Ostatkiem sił wykonał kolejny skomplikowany manewr, używając swojego miecza, by odesłać jeszcze kilka z nich z powrotem w stronę Akihiko, choć wiedział, że to jedynie chwilowe rozwiązanie.
- 9 mar 2024, o 19:20
- Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
- Temat: Siedziba władzy
- Odpowiedzi: 210
- Odsłony: 19960
Re: Siedziba władzy
Kobieta przypatrywała się Haruzenowi, uderzając palcami o stolik, przy którym siedziała. Przerwała pakowanie i widać było, że nie była szczególnie zadowolona z tego, co słyszy. Kiedy Haruzen skończył, westchnęła głęboko.
- To... nie wiesz niczego więcej? Zawarłeś z nimi osobisty sojusz i... nie jesteś w stanie odpowiedzieć mi na szczegóły... Wyjaśnić mi ich kultury i ułożyć planu, jak przekonać ich do bycia po naszej stronie i pozwolenia, aby jeszcze kilkoro z naszych shinobich podpisało pakt? Dobrze, chyba zrobimy krok w tył. To nadal interesujący koncept, ale czeka nas praca u podstaw. Dostaniesz misję na dowiedzenie się o nich wszystkiego, co jest możliwe. Sama przygotuję ci listę rzeczy, które będą odpowiednie. Czy brzmi to dobrze? Wyjaśnij mi jeszcze, czy wiesz gdzie mieszkają bądź gdzie spędzają swój czas? Bo informacji najlepiej szukać u źródła. Jakbyśmy mieli więcej informacji, poszłabym tam z tobą, no ale w tym wypadku, najpierw zbierz informacje.
- 9 mar 2024, o 18:58
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Piekarnia
- Odpowiedzi: 41
- Odsłony: 2883
Re: Piekarnia
W miarę jak shurikeny Akihiko przecinały powietrze, tworząc śmiertelny taniec metalu i cienia, samuraj znał wagę momentu. Szybkim ruchem schował miecz z powrotem do pochwy, a jego dłoń spoczywała na rękojeści miecza.Akihiko
Misja rangi B
39/34
Jednym ruchem, samuraj wydobył ostrze, które wyłoniło się z pochwy, niemal niewidoczne dla ludzkiego oka. Technika użył, aby wykonać precyzyjne cięcie w kierunku shurikenów. Miecz zatańczył w powietrzu, a jednocześnie, dzięki wzrostowi szybkości zapewnionemu przez tę technikę, samuraj wykonał serię błyskawicznych ruchów, które miały na celu odwrócenie trajektorii lecących gwiazd.
Ostrze samuraja zatrzymało się z gracją, pozornie niewzruszone przez siłę z jaką Akihiko użył swoich shurikenów, które następnie spadły bezwładnie na ziemię. Nie wszystkie jednak. Jeden z shurikenów, nie do końca przewidziany w szermierczej choreografii, znalazł drogę przez obronę samuraja, przecinając jego skórę.
Samuraj, czując na twarzy oddech przeznaczenia, skupił swoje siły, aby zignorować tę drobną niewygodę. Teraz, kiedy Akihiko swoją siłę, samuraj wiedział, że nie może dopuścić do kolejnych ataków dystansowych, dlatego wykorzystując swoją szybkość i zwinność, pokonał dystans, który ich dzielił - jego katana w pochwie, a on gotowy do kolejnego ataku.
Akihiko musiał teraz podjąć decyzję – czy kontynuować wymianę ciosów na dystans, gdzie jego techniki magnetyczne dawały mu przewagę, czy zmierzyć się z samurajem twarzą w twarz, gdzie każdy ruch mógłby zaważyć na losach całego pojedynku. Problemem, którego pewnie przeciwnik nie przewidział było to, że jego broń obecnie była namagnesowana.
- 2 mar 2024, o 19:57
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Piekarnia
- Odpowiedzi: 41
- Odsłony: 2883
Re: Piekarnia
Arinobu prychnął, kiedy Akihiko chciał wdać się w walkę, a jego spojrzenie śledziło każdy ruch chłopaka, gdy ten, z dość subtelnymi ruchami nadgarstka, wypuszczał swoje magnetyczne igły. Zawisły one w powietrzu, migocząc w świetle, tworząc metalową zasłonę między wojownikami. Chwilę później, z ust Akihiko wyrywa się okrzyk, a namagnesowane senbony, jak rój os, poleciały prosto w przeciwnika.Akihiko
Misja rangi B
39/34
Zdawać by się mogło, że mężczyzna w haori zostanie teraz przeszyty w setkach miejsc. Jednak w jego ruchu było coś... nieoczekiwanego. Gdy senbony zaczęły go otaczać, nagle wyciągnął ze stronu drugiej, niż miał zwój, katanę. Ostrze niemal natychmiast pokryło się niebieską czakrą, a on wykonał technikę, która w tym przypadku okazała się być perfekcyjnie skrojona na miarę chwili. Trzy ostrza, każde cieńsze niż kartka pergaminu, ale ostrzejsze niż największe obawy Akihiko, przecięły powietrze z zimnym szelestem. Jeden po drugim, senbony zaczęły padać na ziemię, jak liście jesiennego drzewa po pierwszym przymrozku.
Nie było widać, by przeciwnik Akihiko wydał z siebie choćby oddech cięższy od szmeru wiatru. Jego ruchy były tak płynne i precyzyjne, że z trudem nadążały za nim nawet oczy najbardziej czujnych świadków tego pojedynku. Tylko kurz, wirujący w miejscu, gdzie przed chwilą stał, zdradzał, że w ogóle się poruszył. Trochę senbonów w niego trafiło, nie dał rady wszystkich zmieść. Jednak nie było ich tyle, żeby był jeżem lub miał jakąkolwiek ranę.
- Nadal chcesz walczysz? - zapytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
Ukryty tekst
- 27 lut 2024, o 19:50
- Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
- Temat: Siedziba władzy
- Odpowiedzi: 210
- Odsłony: 19960
Re: Siedziba władzy
Haruzen dotarł rano do Siedziby Władzy, gdzie Yamanaka Aiko na niego czekała. Został zaprowadzony do pokoju, gdzie miał się spotkać z kobietą. Zobaczył, że kobieta - między trzydziestką a czterdziestką, z długimi, brązowymi włosami - była ubrana w strój podróżny i minimalną ilość biżuterii. Na niskiej ławie leżało kilka przedmiotów podróżnych - manierka z wodą, ładnie zawinięte zawiniątko - prawdopodobnie z ubraniami. Racje żywnościowe, kilka drobiazgów takich jak nóż oraz plecak, gdzie kobieta wszystko pakowała.
- Haruzen-san, prawda? - odezwała się do niego, kiedy wszedł. - Zapraszam, zapraszam. Potencjalnie przygotowałam się na podróż, ale najpierw musimy porozmawiać. Usiądź proszę.
Wskazała mu poduszkę po drugiej stronie stolika, przy którym się pakowała.
- Powiedziano mi, że masz pakt z hipopotamami. Rozumiem, że to są… stworzenia, prawda? Zwierzęta ninja? To nie pierwszy pakt, jaki mamy w klanie, jeszcze są jaszczurki, ale nie mielimy szansy z nimi jeszcze porozmawiać. Rozumiesz na pewno, że musimy dbać o siłę klanu, szczególnie, kiedy mamy potencjalnie inwazję Dzikich na horyzoncie. Ale najpierw musimy zacząć od zrozumienia z kim mamy do czynienia i jaki jest plan działania. Ty znasz hipopotamy. Opowiedz mi o nich, jak wyglądają, jakie mają charaktery i w jaki sposób możemy nawiązać z nimi kontakt szerszy, niż tylko ty. Czy uważasz, że to jest możliwe? Opowiedz mi wszystko, co wiesz.
- 31 gru 2023, o 10:20
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
Hoshi, choć wewnętrznie targana strachem i przerażeniem, na zewnątrz zachowywała spokojny wyraz twarzy, kontrolując swoje emocje. Przez chwilę "przegrała" z nimi, ale szybko wzięła się w garść i już nie rozmawiała z nieprzytomnymi ludźmi. Nie widziała walczących Bijuu, nie znała ich Jinchuriki, wiedziała jedynie, że mężczyzna imieniem Kyoushi był po stronie Kotei. Zdawała sobie sprawę z ich potężnej siły i zagrożenia, jakie niosły bestie. Myśli o nich wypełniały ją lękiem, ale równocześnie wzbudzały w niej potrzebę, by chronić swoich przyjaciół i niewinnych ludzi.
Gdy nadszedł czas pożegnania z Hibaną i Tsu, którzy zdecydowali się iść dalej do Sarufutsu, Hoshi poczuła ukłucie w sercu. Chciała im powiedzieć, jak bardzo ceni ich odwagę i poświęcenie, ale słowa zdawały się uciekać jej z ust. Ostatecznie, z prostym "Bądźcie bezpieczni", oddaliła się, mając nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkają.
Słuchając rozkazów Orochiego, Hoshi odetchnęła lekko. Wiedziała, że każda chwila zwłoki może być kosztowna, więc zgodziła się na plan bez wahania. Na razie nie miała nic do dodania. Chociaż jej serce wciąż biło szybko na myśl o Bijuu, których ryk i walkę tylko słyszała, postanowiła skupić się na zadaniu. Razem z Orochim ruszyła w kierunku wschodniej bramy, przygotowana do podjęcia każdego wyzwania, jakie niesie ze sobą ta misja. W jej głowie kłębiły się myśli o nadchodzących trudnościach, ale przeważała chęć działania i nadzieja na sukces.
Przekonała się też do tego szczuna, Ookamiego, który nadal był ich oczami. Fakt, że był z Ranmaru nic nie znaczył w tej chwili i wydawał się zupełnie nie być na rozkazy szalonego Cesarza. To było dobre.
TL;DR
Do Wschodniej bramy.
- 12 gru 2023, o 19:18
- Forum: Piszemy o wszystkim!
- Temat: Skojarzenia
- Odpowiedzi: 123
- Odsłony: 4197
Re: Skojarzenia
Zabójca
- 11 gru 2023, o 21:26
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
Niemal natychmiast przystała na pomysł Orochiego związany z łańcuchem, chociaż głęboko w sobie wiedziała, że jej sposób będzie lepszy i szybszy. Na pewno nie była aż tak silna jak Orochi i sam łańcuch jako sprzęt do odgruzowywania nie był bardzo pomocy. Niestety, charyzma mężczyzny całkowicie ją przekonała, nawet jeżeli miała rację.
Nie poszło tak, jak się Orochi spodziewał.
Kiedy użyli propozycji Hoshi - poszło tak, jak się spodziewała.
Hoshi zwykle nie wątpiła w siebie. Nie była jakimś wybitnym dowódcą, ale była wyśmienitą osobą zarządzającą. Nie zawsze wszystko szło idealnie, oczywiście, ale wierzyła w swoje umiejętności i życie udowadniało, że ma rację. Zwykle tak było i dodawało jej to pewności siebie.
Jednak ten mężczyzna - niezwykle przystojny i charyzmatyczny - łatwo powodował, że robiła to, o co prosił, nawet kiedy miała pewność, że powinni zrobić po jej myśli. Jeszcze nigdy żadna kobieta ani mężczyzna nie działali na nią tak. Oczywiście, nie miała czasu się nad tym zastanawiać, bo ostatecznie odrzucała gruz, ale obiecała sobie, że przeanalizuje to, kiedy będzie na to czas.
Dotarli w końcu do bram, gdzie był obóz przygotowujący do wybycia z miasta. To był dobry przystanek, przyznała Hoshi, żeby dokonać ostatnich szlifów przed wydostaniem się, żeby jak najmniej problemów było po drodze już poza miastem. Pewnie ci, którzy mogli, już poszli dalej, ewakuując się. Hoshi się zastanawiała, czy kiedykolwiek tutaj wrócą, jaki będzie wynik tej bitwy. Ona sama jednak zrobiła, co do niej należało i uratowała tylu ludzi, ilu zdołała.
Odetchnęła trochę, ale dla niej to nie był koniec. Przekazała tych, którymi się opiekowała, żeby dochować danego słowa i wrócić do miasta, aby spróbować poszukać kogoś, kto jeszcze potrzebuje pomocy, o ile nie dostanie innych rozkazów. Miała o nie zapytać Orochiego.
Obecnie słuchała słów mężczyzny, który albo tutaj dowodził albo po prostu ich przyjmował. Dostali wstępne informacje, byli dobrze pokierowani, a po chwili nawet ktoś przyniósł rozkazy z dowództwa, na które Hoshi czekała, aby być pewną, co teraz ma robić - nawet jeżeli nie miała dużych zasobów chakry. Była jeszcze szybka i wytrzymała, powinna być w stanie pomóc dalej.
Ryk.
Przebił się przez deszcz, grzmoty, przez zgiełk ludzi dookoła i bitwy, jaka odbywała się daleko. Był to mrożący w żyłach - nawet w żyłach tak chłodnej osoby, jak Yuki Hoshi. Zadrżała, a w jej sercu pojawił się lęk, w gardle ucisk. Nie był to normalny ryk. Nie było to nic, co Hoshi znała. Było to coś zupełnie i absolutnie przerażającego.
Potrzebowała chwili, żeby dość do siebie, żeby nie pozwolić sobie na krzyk, żeby nie pozwolić sobie na sparaliżowanie strachem. Było to trudne, ale jej chłodna osobowość, trzymanie wszystkiego w sobie i nie pozwalanie sobie na emocje inne, niż te uprzejme, nie pozwoliły jej się tutaj rozkleić. Nawet, kiedy usłyszała słowa Ookamiego, który wszystko widział.
Bijuu.
Dwa. Bijuu.
Przełknęła ślinę, zamknęła na chwilę oczy. Ta walka nabrała zupełnie innego wymiaru. Najgorszym było to, że Ario i Misaki byli tam, daleko, być może w ich pobliżu. Miała nadzieje, że mimo wszystko, nic im się nie stanie. Co powiedziałaby Kisuke i Sasame?
Zebrała się w sobie, nabrała powietrza w płuca i powoli je wypuściła. Stała prosto, sztywno, włosy, które uciekły z ciasnego warkocza przyklejone do jej twarzy, a na czole opaska ze znakiem Zjednoczonych Sił Sogen.
Otworzyła oczy i spokojnie zapytała osoby, która przyniosła rozkazy.
- Jakie są rozkazy od dowództwa? - zapytała, robiąc wszystko, żeby roztaczać wokół siebie chłodny spokój i zarazić nim innych.
TL;DR
Bijuu?
Bijuu!
Reakcja na sytuację i oczekiwanie na rozkazy, z planem powrotu do miasta i szukania ocalałych, jeżeli nie będzie rozkazów.
- 27 lis 2023, o 12:10
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
- Orochi-san! - powiedziała Hoshi, a jej spojrzenie lekko się rozjaśniło. Ten mężczyzna naprawdę robił na niej duże wrażenie. Cieszyła się, że pojawił się niemal na jej wezwanie i przyniósł ze sobą światło. - Dziękuję, że jesteś.
Konie się trochę uspokoiły, a Tsuyoshi też jej podziękował za pomoc.
- Jestem pewna, że poradziłbyś sobie, ale faktycznie, takie ostrzejsze podejście mogłoby zadziałać, ale pewnie trochę byś się pomęczył, a one muszą jeszcze trochę popracować. Też jednak dziękuję, że tutaj jesteś. Czuję, że nie jest już daleko, ale… nie jestem stąd, nie mogę być pewna, patrząc na to, że różne ścieżki braliśmy. Orochi-san, daleko jeszcze do bram? - zapytała, następnie wzięłam jedna z lamp i westchnęła głęboko.
- Dobry pomysł, żebyś prowadził konie, Tsuyoshi-san. Boshiko-san - zawołała do kunoichi na wozie, która powoziła. - Ostrożnie. Orochi-san - zwróciła się do Sugiyamy. - Pomożesz mi trochę odgruzować drogę? - zapytała. - Żeby wóz miał trochę więcej miejsca. I… przykro mi z powodu waszych rodaków. Nie będziemy mieli jednak czasu na… - przełknęła ślinę, patrząc na ciała. Była w wojsku, wiedziała, że czasami trzeba było zostawić poległych na polu.
- Żywi są najważniejsi.
Kiedy się dogadali, ruszyła przed wozy i zaczęła odrzucać z drogi to, co przeszkadzało - nie ruszała wielkich rzeczy, nie była strasznie silna, ale bezpieczne kawałki drewna, kamienia… zwłoki odrzucała ostrożnie na bok. Próbowała się jak najbardziej skupić i nie pozwolić już żadnemu uczuciu beznadziei docierać do siebie.
TL;DR
Czyszczenie drogi
- 15 lis 2023, o 11:31
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
To nic nie daje, pomyślała Hoshi. Ziemia sama z siebie się nie zamrażała ani szczególnie nie ochładzała, żeby była łatwiejsza do przejścia i przejazdu. Ona nie miała siły na silniejszą technikę - chciała sobie zostawić chociaż mały zapas chakry na potencjalne zagrożenie, jakie mogło się czaić jeszcze przed nimi, tym bardziej, że podróż przez samo miasto zajmowała wieczność. Technikę anulowała, kiedy dotarła do wąskiego przejścia, gdzie jej lód zahaczał o resztki, które były przed nią.
Zatrzymała się.
- STOP - zawołała. - Potrzebuję światła, żeby wiedzieć, czy nie zawalam budynków! Mamy przeszkody przed sobą i wóz będzie miał problem jeżeli…
Wóz i tak miał problem, bo coś spłoszyło konie. Musiała zdecydować.
Szczęśliwie, miała pomysł, jak ruszyć dalej, ale będzie potrzebowała pomocy od Sugiyamy i Tsuyoshiego, może i od reszty, chociaż nie wiedziała, jak oni są silni. Technikę anulowała, rozpryskując ją na kawałeczki, które pokryły drogę przed nią i wozem - może to pomoże przy zmrożeniu drogi chociaż trochę (Hoshi w żaden sposób nadal nie była przyzwyczajona do miejsc, gdzie temperatury były powyżej punktu mrożenia wody przez dłużej niż jeden dzień w roku).
Nie była też doświadczona w zajmowaniu się końmi, ale naturalnie miała spokojny i wyważony głos, znalazła się obok Tsuyoshiego, też pomagając mu spokojnym "już, już, wszystko w porządku", też pomagając z delikatnym dotykiem i słowami, ściągając uzdę w dół.
- Konie są bardzo wrażliwe, kiedy podróżowałam do Hachimantai, to one wyczuły pierwsze, że ktoś chciał zaatakować - powiedziała do Tsuyoshiego, spokojnym tonem, co miało też uspokoić konie. - Coś tutaj musi być nie tak. Nie mogę torować drogi dalej bez światła, bo grozi to zawaleniem i odcięciem nas zupełnym. Potrzebuję światła i myślę, że moglibyśmy wykorzystać drewno, które jest na drodze, oczyścić co się da odrzucając na bok, a następnie układając deski czy cokolwiek tam jest, pod kołami. Orochi-san jest bardzo silny, powinno się udać, ale potrzebujemy świata. No i trzeba mieć się na baczności, bo coś przestraszyło konie…
TL;DR
Zatrzymanie się, anulowanie techniki, pomoc Tsuyoshiemu i przedstawienie planu.
- 21 paź 2023, o 21:21
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
Kiedy Hibana ją znalazła i do niej zagadała, kobieta była już na tyłach i trochę próbowała dość do siebie po swojej porazce (porażce w swoich oczach, oczywiście). Uprzejmnie się uśmiechneła do Hibany, w ciemności, jednak i lekko skinęła do niej głową.
- Orochi-san wrócił i obją kontrolę, musieliśmy zmienić kierunek, bo była przeszkoda na drodze. Kilka osób zdecydowało sie zostać i pomóc ludziom w zgliszczach. Miejmy nadzieję, że cokolwiek się stanie, przeżyją i będą bezpieczni. Ale my musimy isć dalej. Orochi pewnie niedługo wyda jakieś dyskozycje. A u ciebie... - Hoshi powiedziała ostrożnie. - Wszystko w porządku? Wiem, że nie jest teraz czas na przegadywanie, ale jeżeli jest coś, w czym na szybko można pomóc, powiedz. Resztą zajmiemy się później.
Hoshi, kiedy usłyszała staruszkę, która mówiła o sklepie, nie chciała pozwolić, aby grupa się zatrzymała, ale miała zamiast sama skoczyć w to miejsce i pozbierać trochę zapasów, jeżeli byłyby przydatne. W obecnych, letnich okolicznościach nie uznałaby, że jedzenie byłoby przydatne, ale jeżeli tam była jakaś broń, oświetlenie - coś poza jedzeniem, coś faktycznie przydatnego - czemu nie.
Jednak Orochi miał inne plany.
Kobieta uspokoiła staruszkę mówiąc po prostu.
- Zmierzacie w wybrane przez swoich przywódców miejsce. Skupimy się na wszystkim później, na razie wydostańmy się stąd jak najszybciej. Damy radę.
Następnie przeprosiła i ruszyła do Orochiego, żeby wykonać jego polecenie.
Cóż - on miał trochę inne podejście niż ona, ale to nic. Był silny i mógł nosić więcej rzeczy niż ona, jakby co. Z drugiej strony…
- Łap - zawołała i rzuciła do niego dwa puste zwoje. Założyła, że jako Shinobi potrafi pieczętować, przez co uda mu się szybko więcej rzeczy przenieść. - Ja postaram się faktycznie coś zrobić.
Chakra robi trrrr.
Zmrożenie całej drogi nie miało sensu, ale patrząc na to, jak wolno szli, postanowiła iść do przodu i zrobić bryłę z lodu o nieco większej szerokości niż wóz, a następnie iść przed wszystkimi i za pomocą reberu pchać bryłę po ziemi - albo prawie po ziemi, pozwalając jej się bardzo delikatnie kruszyć i śnieżyć przy kontakcie z ziemią, w takiej ilości, żeby ta się trochę faktycznie zamroziła, była twardsza, ale nadal nie była śliska. Nierówność gruntu tutaj trochę pomagała i Hoshi miała nadzieje, że uda im się przebrnąć w końcu, powoli, do Murów Kotei.
TL;DR
1. Wykonanie polecania Orochiego
2. Podarowanie dwój zwojów Orochiemu
3. Antylodołamacz.
- 1 paź 2023, o 15:27
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 3830
Re: [EVENT] - Grupa Wsparcia Północ
Yuki Hoshi
Lato, Rok 394
Hoshi czuła gorycz porażki, gdy spojrzenie Orochiegio wyraźnie odzwierciedliło zawód, mimo uspokajających słów, które wypowiedział. Po głębokim oddechu pozwoliła sobie na krótki moment refleksji nad tym, co poszło nie tak. Nie była tutejsza i pewnie to był największy problem, bo zdawała sobie sprawę, że nie była zła w kierowaniu ludźmi czy organizacją.
Zebrała się jednak do kupy, zostawiając za swoje i bez chwili zawahania przekazała dowództwo Owdiemu, wierząc, że będzie w stanie przejąć odpowiedzialność. Teraz skupiła się na nowym zadaniu, jakie przed nią postawiono - asystowanie cywilom w trudnym przejściu przez wąską i potencjalnie niebezpieczną trasę.
- Bushiko-san - zwróciła się do towarzyszącej jej kobiety, która powoziła - postępuj powoli i ostrożnie. Zdajemy się na twoje doświadczenie. Jeżeli czegoś będziesz potrzebować, daj mi znać.
Nie oddalając się zbytnio od Bushiko, Hoshi była gotowa w każdej chwili jej asystować, a jednocześnie stale obserwowała grupę, by udzielić pomocy tym, którzy mogliby jej potrzebować w trakcie pokonywania trudnej trasy.
W głębi serca Hoshi miała też nadzieję, że Orochi wraz ze swoimi koteiczykami będzie w stanie zrobić to i wszyscy bezpiecznie przedostaną się przez
TL;DR
1. Wykonanie polecania Orochiego i pomoc cywilom, jezeli ktoś potrzebuje pomocy.