Znaleziono 488 wyników

autor: Daisuke
dzisiaj, o 11:04
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

-Stój- Krótki, ale bardzo jasny komunikat, wydobył się z najgłębszych trzewi Daisuke. To był ten moment, kiedy wiesz, że nie żartuje i że lepiej nie próbować z nim dyskutować. Wzrokiem oraz lekkim ruchem łukiem wskazał zbyt roześmianemu Happiemu wrócić na swoje miejsce do reszty tej dziwnej zgrai. Biorąc pod uwagę dukającego i śpiącego, to tylko ten gadatliwy wydawał się jakimś problemem. Całkiem interesująca była to zbieranina. Trzeba przyznać, że ktokolwiek ich stworzył lub podsunął pomysł by wspólnie podróżowali to musiał być albo na ostrym cugu alkoholowym albo przyćpał coś mocniejszego.

-Po co macie się przemęczać? Wystarczająco dużo już zrobiliście. Pozwól że wam pomogę- Udawany uśmiech oraz łagodniejszy ton głosu szybko wrócił na twarz Daisuke. Pójście po łopatę albo sprawdzenie co w ogóle jest za rogiem postanowił zając się samodzielnie. Okrążył więc łukiem czwórkę karłów, ciągle mając w nich wycelowany łuk i spróbował tak się ustawić aby sprawdzić co jest za tym rzekomym winklem z bezpiecznej odległości. Zapewne bezpiecznej dla każdego innego, bo przecież Nakasada to powinien bardzo chętnie wdawać się w bezpośrednie i nagłe zagrożenia. Nie był jednak bezmyślną górą mięsa i przeczuwał, że coś mocno się tutaj nie klei. Potrzebował tylko dostrzec to co jest przed nim nadal ukryte.
autor: Daisuke
17 kwie 2024, o 11:14
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

-Znaleźliście... No popatrz kurwa, co za przypadek. Kto by pomyślał, że wypadki tak chodzą po ludziach- Parsknął śmiechem, ale z własnego żartu, w którym wyśmiewa tłumaczenia się Happiego. Nakasada chyba wreszcie trafił na jakiegoś śmieszka, który próbuje mu dorównać. Wygląda więc na to, że będzie mógł się z nimi chwilę pobawić, zamiast odstrzelić jedno po drugim jako jednoosobowy pluton egzakucyjny.

-To jak z tym pogrzebem? Macie już jakieś łopaty? Bo chyba macie szczęście, tak się akurat przypadkiem składa, że jestem podróżującym mnichem, specjalizującym się w ceremoniach pogrzebowych- Uznali go za idiotę, który mógł kupić taką bajkę, to postanowił z tego skorzystać, dodając do tego swoją część. Oczywiście łuku nadal nie opuszczał, uśmieszek nie znikał mu z twarzy, ale lekko ruch głową na boki sugerował, że skanował otoczenie swoim widzeniem peryferyjnym, aby zlokalizować jakieś przedmioty potrzebne do pochówku. Najważniejsze będzie wykopanie dziury. Ciał wszędzie wokół było dużo, więc Daisuke liczył, że skoro ta czwórka była taka chętna na pochowanie ich, to wyrobią się z tym zadaniem w ekspresowym tempie.
autor: Daisuke
17 kwie 2024, o 08:56
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Brak widowni skwitowane zostało lekkim cmoknięciem niezadowolenia. Nie tak to sobie wyobrażał, a robienie za darmo wydawało mu się mało interesującą opcją, chociaż tak jak stwierdził wcześniej, takich pojebów odstrzeli nawet gdyby wioska była całkowicie opustoszała. Dla własnego rozładowania emocji oraz powrotu na dawne tory, żeby sprawdzić czy te kilka tygodni chlania na zadupiu pustyni nie osłabiło jego umiejętności. Trzeba przyznać, że dość dziwna forma rozgrzewki, no ale co kto lubi.

-Nie ma potrzeby, żebyś otwierał ryja niepytany- Równie donośnie co tamten karzełek to Daisuke się odezwał, szybko pacyfikując próby dogadania się z nim.. Jak zwykle okazał pełną elokwencję, empatię oraz zrozumienie drugiej strony. W tym aspekcie najwyraźniej ani odrobinkę się nie zmienił, nie potrzebował nawet rozgrzewki. Ironiczny uśmieszek, który pojawił się na jego twarzy, potwierdzał, że z tego powodu bardzo się cieszył. W połączeniu z jego lekko zapijaczoną mordą oraz oczami wyrażającymi chęć mordu był to sygnał, że lepiej go nie prowokować. Niestety dla tej grupki, ich wyczyny już wystarczyły aby go rozjuszyć.

-Ustawić się w rządku, ręce wysoko i szeroko. Któryś mi wyjaśni co się tutaj odpierdala?- Skoro tak potulnie posłuchali pierwszego polecenie, to postanowił z tego skorzystać. Zabawa w czerwone-zielone była ich ulubioną zabawą, bo zastygnięcie w tak różnych pozach mieli opanowane do perfekcji. W związku z tym pozwolił im się odrobinkę rozluźnić, ładnie ustawić i rozprostować ręce. Oczywiście wszystko po to, aby mieć ich na widoku jeszcze bardziej.
autor: Daisuke
11 kwie 2024, o 09:14
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Okolica wyglądała naprawdę po solidnych przejściach. Daisuke był w wielu parszywych miejscach, obracał się wśród ludzi o wątpliwym pojęciu estetyki, często widział krew i śmierć. Był nawet w zniszczonym Kotei po Turnieju. Sporo widział, a na wiele rzeczy już po prostu nie zwracał uwagi. Ale tutaj, musiał przyznać, choć nie na głos, że taki widok nawet u niego spowodował nieprzyjemne uczucie w żołądku i obrzydzenie. Ktokolwiek to zrobił, był tylko bandą dzikich zwierząt. Gorszych w swoim podejściu nawet od samego Nakasady. To wszystko upraszczało. Będzie jeszcze prościej. Jak chociaż źle na niego spojrzą, to pozbędzie się ich nawet bez świadków. Jego własny kodeks, który ciężko nazwać moralnym, był jakimś wyznacznikiem, którego się trzymał. Tutaj przekroczono tą linię. Jakieś resztki człowieczeństwa najwyraźniej Daisuke dalej miał w sobie zachowane.

-Stać i się nie ruszać. Ten, który pierwszy się ruszyć zarobi strzałą w łeb- Uprzednio rozejrzał się po okolicy, próbując nie zwracać szczególnej uwagi na pocięte i nadpalone fragmenty ciał oraz trupy. Szukał kogoś żywego, kogoś z tej wioski. Jakiegoś dziecka, kobiety, może kogoś starszego. Takich zwykle oszczędzało się na sam koniec. Mimo, że odpaliłby każdego z tych kurdupli bez chwili wahania, wolał mieć widownię. Dla samego stania się bohaterem w ich oczach, ale przede wszystkim dla nagrody. Potrzebował trochę kasy, żeby wyrwać się Osake i ruszyć dalej. Gdy już szybko ocenił otoczenia, sięgnął po łuk i dopiero wtedy się odezwał, z naciągniętą strzałą na cięciwę.
autor: Daisuke
9 kwie 2024, o 12:04
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Daisuke już zacierał ręce. Im większy i czarniejszy dym, tym większy pożar. A im większy pożar, tym większa szansa na zostanie bohaterem i dostanie za to odpowiedniego wynagrodzenia. Lekki kacyk po wczorajszej popijawie to mu zniknął jak ręką odjął, piasek stał się jakiś mniej denerwujący, a o ludziach z Osake to już całkowicie zapomniał. Może to kwestia wizji zdobytego bogactwa, a może po prostu odlanie się, nieco pozwoliło mu się odprężyć i nakręcić.

-Co to za pojeby?- Gdy usłyszał chórek śpiewający, co musiał (o dziwo) przyznać, całkiem przyjemną melodię, to mimowolnie to pytanie wciskało mu się w usta. A Daisuke, jak to Daisuke, zanim pomyśli, to już zdąży powiedzieć. Tak też było i w tym przypadku, ale nie silił się jakoś specjalnie aby zaznaczyć swoją obecność. Pierwszym krokiem na drodze jego bohaterstwa było określenie co trzeba zrobić, a drugim równie istotnym, było znalezienie tego, kto mu za to zapłaci. Uznał, że jedno i drugie znajdzie tam skąd dochodzą słowa pieśni rabunkowej. Poprawił swój łuk na plecach, sprawdził czy kolejny raz przypadkiem nie złamał włóczni oraz czy zapięcia w rękawicach się nie zatarły od piachu, który w razie czego wysypał też ze środka, żeby mu nie podrażniał wrażliwej skóry. Gdy zbliżał się do miejsca, gdzie spodziewał się spotkać rabusiów, to nie myślał nawet o kryciu się po kątach czy obserwacji z jakiegoś wysokiego dachu. Wparował główną ulicą w sam środek tego zamieszania.
autor: Daisuke
2 kwie 2024, o 10:36
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Wydmy. Denerwowały go prawie tak samo jak uprzykrzający się mieszkańcy. Nie lubił piasku. Był szorstki i drażniący. Wszędzie się wciskał. Ale co mógł z tym zrobić? Przynajmniej dawali mu się dostatecznie nawadniać, a i powoli chyba przyzwyczajał się do tutejszych upałów. Było łatwiej wytrzeźwieć w takim gorącym słońcu, a radził sobie też już dobrze z tym, żeby nie upić się prościej w upalne popołudnie. Jak to jednak z popijawami bywa, trzeba było iść się odpać, dlatego wydma była do tego dobrym miejsce. Stanął na zawietrznej, aby dać nieco ulgi swojemu pęcherzowi.

-Kurwa mać...- Przeklął zachrypniętym głosem, otrzepując się z piachu, a potem rozejrzał się po okolicy. Sąsiednia wioska zwykle była tylko małym mirażem na horyzoncie i niespecjalnie zwracała jego uwagę. Ale tym razem coś mu nie pasowało. Słup ciemnego dymu był dobrze widoczny. Jak to mówią nie ma dymu bez ognia, ale przecież mógł to być dym z ogniska. Chociaż biorąc pod uwagę jak niełatwo tutaj o tego typu surowiec to może prędzej z jakiegoś domowego paleniska, bo to było nieco bardziej przydatne niż wypalenie kilku suchych gałęzi. Zwłaszcza o tej porze. Możliwe, że ten słup zwiastował też nieco mniej przyjemnego. Ale jak to miał w swoim zwyczaju, nie rzucił się z miejsca do ratunku. Splunął gdzieś na bok zaschniętą flegmą, przeciągnął się, rozmasował nieco obolały bok, po czym ruszył dobrym tempem na dalszy spacer, tym razem już w kierunku tego słupa dymu. Zawsze warto sprawdzić, może akurat sytuacja rozwinie się na tyle, że będzie już konieczna jakaś bohaterska reakcja, za którą ludzie będą mu potem wdzięczni.
autor: Daisuke
26 mar 2024, o 10:12
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Biesiada rozpoczęła się i była chyba najhuczniejszą imprezą w tej okolicy od wielu, wielu lat. Daisuke to bardzo pasowało, wszyscy go wielbili i podsuwali mu pod nos kolejne napitki. Niektórzy chwalili się własnym zrobionym alkoholem, inni tym co byli w stanie kupić. Jak oczywiście na każdej porządnej imprezie nie mogło też zabraknąć młodych dam, które chętnie opatrywały muskularne ciało Nakasady. Był on centrum tego całego wydarzenia i jak można się było domyślić bardzo szybko z porządnej biesiady zrobiło się z tego alkoholowe pobojowisko. Nawet sam Włócznik, który przecież przywykł do sporej ilości alkoholu w pewnym momencie zaczynał tracić kontakt z rzeczywistością. Pamięta że w jednej chwili gadał z jakiś wójtem, czy tam sołtysem, a moment (albo dłużej bo nie był w stanie określić) później ze stodołą zajął się taką jedną. Reszty nocy w sumie nie pamięta, ale gdy na potwornym kacu obudził się na okolicznym wzgórzu to widział, że ma niedokładnie zapięte rękawice i poobijane knykcie. Może nawet lekko czuł jakieś swędzenie w żebrach, co wskazywało na średnio skuteczne próby obicia jego boku. W kieszeni znalazł kość do gry, a kilka metrów dalej kilka kałuż wymiocin. Dobra impreza.

Mimo tego incydentu, obecność takiej znakomitości jak Daisuke, chyba spodobała się okolicznym mieszkańcom (chociaż nie wszystkim), bo postanowili skorzystać z jego umiejętności. Po pierwsze jako lokalnego strażnika, który chronił ich w razie sprzeczek, odstraszał bandytów czy nawet samą obecnością poprawiał pozycję negocjacyjne. No a dodatkowo, jako specjalista od trunków, Nakasada doradzał oraz oceniał lokalne wytwory. I tak któregoś popołudnia, Włócznik wybrał się na mały spacer aby odcedzić kartofelki, a potem przejść się po okolicy, niby że pełnił wartę, a tak naprawdę potrzebował chwili aby odpocząć od tych wszystkich ludzi, których obecność coraz bardziej zaczynała go męczyć.
autor: Daisuke
25 mar 2024, o 11:05
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Prośby do administracji
Odpowiedzi: 2230
Odsłony: 69959

Re: Prośby do administracji

autor: Daisuke
24 lip 2023, o 09:09
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Daisuke
Odpowiedzi: 41
Odsłony: 1805

Re: Daisuke

autor: Daisuke
24 lip 2023, o 08:35
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Daisuke
Odpowiedzi: 41
Odsłony: 1805

Re: Daisuke

autor: Daisuke
21 lip 2023, o 13:29
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Żył. Jasno cholera. Po tym jednym potężnym ciosie ten grubas nadal oddychał. To było niemałe zaskoczenie dla Daisuke, który pamiętał jak ostatnim razem wykonał sój najpotężniejszy cios, to nie było czego zbierać. Tym razem okazało się, że był po prostu za słaby. To przelało czarę goryczy. Jak wpakował się z pierwszym ciosem, to już nie przestał przez długi czas. Raz za razem uderzał praktycznie bez opamiętania. Powietrze wokół niego wirowało od energii która go otaczała, a w przeciwniku było coraz mniej z człowieka, a coraz bardziej ze zmasakrowanego zwierzęcia. Zmasakrowanego przez innego bezwzględnego zwierza.

Dopiero gdy kolejnych kilka albo i kilkanaście ciosów spadło na przeciwnika, który już całkowicie się nie ruszał, nie pluł krwią ani nawet nie oddychał, dotarło do Włócznika to, że to koniec. Zabił go. Tym razem już na pewno. Ciężko powiedzieć, żeby tego nieokiełznanego szału się wystraszył, ale nie do końca wiedział co się z nim stało. Powrócił do swojego normalnego wyglądu. Ponowne nałożenie na siebie ograniczeń oraz spadek adrenaliny przypomniały mu o bólu który odczuwał.

-Oczywiście- Ale trzeba było znowu grać potężnego zabijakę z nieskazitelną prezencją. Na twarz wrócił mu jego ironiczny uśmieszek a do gry aż rwał się cięty język. Sprzedał jeszcze jednego kopniaka na odchodne w pozostawionego trupa i rozłożył szeroko ramiona, żeby pokazać, że po zakończeniu tak trudnej walki on stał niewzruszony. Oczywiście to tylko maska, którą przybrał, żeby pokazać się od jak najlepszej strony. Albo on rzeczywiście taki był i nawet do niego nie dotarło jak blisko śmierci był tym razem? Możliwe. Któż to wie co siedzi w tym jego porypanym umyśle.
autor: Daisuke
21 lip 2023, o 12:00
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

To cud, że żaden z okolicznych domów nie zawalił się po tym małym trzęsieniu ziemi, które spowodował upadek tego grubasa. Daisuke wyobrażał sobie, że i jemu samemu będzie ciężko ustać, ale najwyraźniej się pomylił bo bandzior zamiast zrobić krater w ziemi od upadku wyglądał bardziej jakby rozlał się na boki. Ale to nie dawało mu spokoju, chciał widzieć jak jego przeciwnik umiera. Po takim ciosie niewielu wstało, ale lepiej mieć pewność niż świętować zwycięstwo, w czasie gdy przeciwnik wciąż oddycha.

Daisuke natychmiast odbił się od ziemi, zapewne zostawiając spore wgłębienie i powodując lekkie popękanie gleby. Energia, która od niego emanowała sama z siebie wydawała się być zabójcza. Ale miało to też swoje konsekwencje. Daisuke pozwolił sobie sporo pofolgować wcześniej, teraz zmęczenie i odniesione rany dawały mu o sobie znać. Ale nie zrażał się takimi pierdołami. Chciał szybko skrócić dystans i wpakować się ciosem łokciem prosto w swojego przeciwnika, wyrywając z niego ostatnie tchnienie. Najpierw jednym, a potem kolejnymi. Aż wyciśnie z niego ostatni dech.
autor: Daisuke
21 lip 2023, o 09:23
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

-Nawet umrzeć nie potrafisz?- Zdziwiony zadał to pytanie, obserwując jak jego przeciwnik w kilka sekund całkowicie naprawił swoje gardło do stanu wyjściowego. O wielu sztuczkach shinobich miał okazję słyszeć, ale coś takiego przytrafiło mu się pierwszy raz. Techniki medyczne były bardzo ciekawe i przydatne. Głównie wtedy, gdy było się słabeuszem, który nie potrafił zdobyć przewagi w walce i potrzebował ciągle leczyć rany, których się nabawił. Choć trzeba przyznać, że podobnego przydupasa to Daisuke w sumie chętnie miałby przy sobie, żeby mógł podobnie korzystać z tych dobrodziejstw. Ale na głos tego nie powie, bo jest przecież samowystarczalną jednostką, która nikogo nie potrzebuje.

Teraz Daisuke miał stanąć w roli broniącego się, bo grubas właśnie na niego nacierał. I wyglądało na to, że tak zrobi. Cofnął jedną nogę lekko w tył i czekał. Ale gdy przeciwnik był już dwa metry przed nim. Daisuke uwolnił ze swojego ciała olbrzymią ilość energii, cofnął jedną rękę do tyłu biorąc zamach po czym wypuścił ją przed siebie. Z tej odległości na pewno pięścią przeciwnika nie trafi. Ale to nie był zwyczajny atak pięścią. Energia włożona w ten cios była ogromna i gdy ręka Włócznika wyprostowała się przed nim, uwolniła całą skupioną w nim siłę w postaci fali uderzeniowej, która poleciała prosto w przeciwnika. Najpotężniejszy atak w swoim arsenale. Wyglądało na to, że rzeczywiście powoli ta walka zaczynała go denerwować na tyle, że przestał się ograniczać.
autor: Daisuke
20 lip 2023, o 15:35
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Choć obaj zamilkli, to w okolicy nie było cicho. Dźwięk uderzeń, łamanych kości, a nawet warknięcia obu walczących musiały być dobrze słyszalne dla każdego w okolicy. Żebra, które tracą swój oryginalny kształt, to także piękny widok, przy jeszcze piękniejszym akompaniamencie dźwięków. To oznaczało już niemalże koniec walki i teraz wystarczyło już tylko doprowadzić ją do końca. Katana latała na boki, gotowa sięgnąć Włócznika w każdym momencie. Ale ten nie miał zamiaru głupio się na ostrze wpakować.

Szybko ruszył biegiem po łuku, ponownie próbując przeskoczyć na plecy przeciwnika, po czym wyskoczył do niego, w locie przekręcił się, aby uniknąć cięcia, które będzie na niego skierowane, a następnie wbić się ciosem pięścią w okolice szyi przeciwnika, aby tym razem to nie z kości zrobić mielonkę, ale z gardła. Ten uszkodzony fragment ciała rzadko pozwalał dalej kontynuować walkę, bo będąc duszącym się już prawie trupem, raczej ciężko czymś wymachiwać.
autor: Daisuke
20 lip 2023, o 14:09
Forum: Sabishi
Temat: Wioska Osake
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 729

Re: Wioska Osake

Każdy z nich miał gadane, to fakt. Ale Daisuke uważał, że tylko jego teksty były celne, ostre i dobre, zaś gadanie przeciwnika traktował jak zwyczajny bełkot grubego pijaczyny, który zataczał się bo nie potrafił trafić do domu i zaraz zacznie wołać mamusię. Dokładnie w taki sposób postrzegał też samego przeciwnika, a nie tylko jego słowa. Bardzo wygodne podejście, gdy wszystkich swoich rywali traktował jak nic nie warte śmieci, zaś jego ego nie pozwalało mu dostrzegać jego własnych wad. Może kiedyś sprowadzi to na niego prawdziwe problemy. Tak jak teraz dawał się z każdym ciosem coraz bardziej okładać. Może kiedyś wreszcie przeholuje, ale póki co zdawało to rezultat to dlaczego miał się takiego zachowania wyzbyć?

Cios trafił, a przeciwnik został zamroczony. Idealnie, Daisuke wylądował lekko uginając kolana, a następnie wystrzelił do przodu, prosto w kierunku oponenta, wystawiając w jego kierunku łokieć. Jakże prosty, ale przy tym niezwykle efektywny cios, który potrafić zrobić z żeber prawdziwą sieczkę. Nie jeden i nie dwóch rosłych mężczyzn miało okazję już się o tym przekonać. Ten bandzior nie był nawet w połowie tak rosłym, choć wagowo to pewnie przewyższał wszystkich dotychczasowych przeciwników Nakasady. I to łącznie. Ale taka ilość tłuszczu raczej nie pozwoli mu się uchronić przed tym uderzeniem.

Wyszukiwanie zaawansowane