Znaleziono 531 wyników

autor: Daisuke
wczoraj, o 13:29
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

Zawsze takie sztuczki i miłe słówka działały. Jego zawadiacki uśmieszek, błysk w oku, pięknie ukształtowana szczęka, twarz z bliznami dodającymi mu męskości i idealnie wyrzeźbione mięśnie, które niemalże same chcą wyskoczyć spod bezrękawnika były atutami, którym niewiele kobiet potrafiło się oprzeć. A jednak zamiast typowego zachwytu, na twarzy Minako pojawiło się coś zupełnie innego.

-Do następnego- Zanim zdążył w ogóle zorientować się co się tutaj stało, Minako już go poklepała i poszła, pozostawiając go samego. Takiego pożegnania się nie spodziewał. Nigdy sobie niczego nie obiecywali i wiedzieli na czym stoją, co już było dość wyjątkowe jak na Daisuke, który zwykle okłamywał kobiety w tym aspekcie, ale teraz trochę go ukłuł fakt, że to on został potraktowany w taki sposób w jaki traktował swoje "poprzednie zdobycze". Pokonany własną bronią i pozostawiony samemu sobie. Do ostatniej chwili nie chciał dać po sobie tego poznać, dlatego trzymał fason i swoją uroczą minkę.

Dopiero, gdy minęła chwila od jej odejścia wreszcie dał upust swojemu niezadowoleniu. Wyżywał się na wszystkim co tylko weszło mu po ręce. Na krześle, które źle stało, na stole, który był nieco krzywy, na właścicielu gospody, który podał mu nieco zbyt ciepłe piwo, na przypadkowych gościach, którzy stali na środku przejścia, a nawet na drzwiach, gdy wychodził, bo śmiały się same nie otworzyć. Nawet na drodze i piasku próbował się odegrać. Wszystko było złe, włącznie z nim samym. A na złość najlepszy jest alkohol, który wlewał w siebie przez następne dni, tygodnie, a nawet miesiące.
autor: Daisuke
9 cze 2025, o 12:06
Forum: Publiczna beta
Temat: Bramy 6-8
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 747

Re: Bramy 6-8

Zachętą do korzystania z 7 bramy jest siła +85 w połączeniu z techniką S z klanu +75 siły, czyli razem +160
Zachętą do przejścia na 8 bramę miałoby być +100 siły z bramy i +100 siły z techniki, czyli razem +200. Czyli bonus +40 siły w zamian za perma -20 wytrzymałości.

Zasięg Yagai całkiem imponujacy jak na Tai, ale Gonami ma 25m, więc to pomijalna kwestia.
Sekizō za to całkowicie bezużyteczne. Nie rozumiem sensu tej techniki, gdy możemy walnąć zwykłe Tai z bonusem +50 szybkości.

I przypominam, że między 7 a 8 bramą jeszcze czeka nas wyprawa S.

Ale wykażę się zrozumieniem i powiem, że nie wiem czy i jakie podbicie statystyk 8 bramy miałoby coś tutaj zmienić.
Może jakiś reset energii przy jej odpaleniu? To by wtedy rzeczywiście była ostateczna broń, którą by można wykorzystać w kryzysie.
Może jakieś zniesienie bonusów z ran albo żeby się bonus z konsy aplikował nie tylko do samego genjutsu? Wtedy największa męka fighterów by była nieco zniesiona w tej ostatecznej broni.


EDIT.
20 punktów atrybutów na poziomie 201+ to koszt 320PH <winakisuke>
autor: Daisuke
5 cze 2025, o 13:28
Forum: Publiczna beta
Temat: Bramy 6-8
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 747

Re: Bramy 6-8

Czy za dodatkowe 10/15 punktów statystyk w pojedynczy atrybut ktoś będzie skłonny użyć 8 bramy?
Nawet jeśli ta daje dostęp do dodatkowych technik, to mamy tam jedną, która daje +50 do szybkości (w sumie dokładnie tyle co bazowe taijutsu) i druga co daje +100 siły (tyle co daje zwykła S Jugo i o 25pkt więcej niż zwykła S Hachimon)
autor: Daisuke
18 lip 2024, o 12:44
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-Na deser najlepiej zostawić sobie najlepsze mochi. Nawet jeśli posiłek będzie nudny, to zrekompensuje wszystko- Delikatny ukłon, połączony z chwilową utratą równowagi, towarzyszył tym jakże mądrym słowom, pełnym dwuznaczności oraz drugiego dna. Swoim zachowaniem oraz nieco bardziej powściągliwym słownictwem trochę bawił się w rzekomego sługę Minako, jakby przystawał z olbrzymią chęcią na wszystko co ona powie, nawet jeśli było wiadome, że on chciał wszystko robić po swojemu. Jaki miał cel w takiej zabawie? Taki jak zawsze, lubił sobie robić żarty ze wszystkiego co wydawało mu się zabawne. W tym momencie alkohol tylko pomógł wyciągnąć na wierzch takie bardzo mało wyszukany humor.

-Absolutnie żadnych- Przez kilka sekund dokładnie jej się przyglądał, a potem wypalił swoją odpowiedź na temat tego kto w okolicy miałby największe jaja. Możliwe, że to przez fakt, że zwykle nie przebywał z nikim ważnym, stołując się w najbardziej rozpadających się karczmach, żyjąc na szlaku albo ochraniając najbiedniejszych, którym ledwo starczało na własne przeżycie. Wśród takiego towarzystwa ciężko było znaleźć kogoś porządnego, nawet jeśli Daisuke uważał, że ninja byli bezwartościowi, to jednak wśród właśnie takich powinni szukać kogoś kto byłby w stanie godnie stawić im czoła. A takich to już szukać trzeba wśród wyższych sfer i w porządnych lokalach. Z chyba każdego powodu, jaki tylko można wymyślić Nakasada raczej nie planował w takich miejscach przebywać.

-Poradzę sobie, nie musisz mnie niańczyć tak jak tych twoich ludzików. Zamiast pokoju wolę miejsca takie jak to. Przyzywają wspomnienia- Najpierw się oburzył, że jakkolwiek Minako chciała o niego zadbać. Był przecież dużym chłopcem, który potrafił sobie poradzić. Szybko zaprzeczył też temu że będzie szukał, tylko po to aby chwilę później wskazać ręką na wodę i uśmiechnąć się zawadiacko w jej stronę. Jakże wyszukany żarcik oraz próba przypomnienia kobiecie o ich wcześniejszym spotkaniu. Oczywiście dla postronnej osoby mogło to wyglądać jedynie jak próba cieszenia się przyrodą, ale oni znali się już na tyle dobrze, że nie mieli wątpliwości co do intencji Włócznika. Wykonał ukłon na koniec, traktując to jako formę pożegnania. To byłoby niewłaściwie, żeby teraz jej się narzucał, przecież ktoś mógłby ich obserwować i o wszystkim donieść "temu skurwysynowi". Ponownie była to intencja oraz forma żartu, którą Minako z łatwością powinna zrozumieć. Popisywał się przed nią nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz.
autor: Daisuke
17 lip 2024, o 12:05
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-No weź nie bądź taka. Co to za zabawa, jeśli będę tylko musiał patrzeć na twoich podnóżków? Obiecuję, że będą grzeczni. Przynajmniej trochę A jak któryś będzie za mocno rozrabiał to sam mu mordę obiję- Rozłożył ręce jakby był zrezygnowany, ale towarzyszył mu przy tym uśmieszek i dobry humor. Droczył się z nią, próbując wyperswadować jej cokolwiek co mogłoby jej pomysł przekuć w jego wizję. Stanowcze protesty najwyraźniej nie były dla niego wystarczającą przeszkodą. Mimo wszystko wiedział, że nie ma tutaj zbyt dużego pola do dyskusji, co wcale go nie zniechęcało ani do dalszej debaty, ani do tego, żeby przy okazji myśleć już jak przeprowadzi swój turniej równolegle. Tylko może w innym terminie. Może też w innym miejscu. Łapał się jednak każdej okazji, którą los stawiał mu na drodze, więc nawet jeśli Minako poprowadzi to całkowicie inaczej niż Daisuke chciał, to on widział już elementy, które będzie mógł wykorzystać dla własnej korzyści w przyszłości. Podwaliny pod prawdziwy turniej, a nie tylko jakiś marny sprawdzian dla paru ochroniarzy.

-No już dobra, dobra. Niech będzie po twojemu. Przyjdę sprawdzić kogo tam masz. No i trzeba będzie im pokazać kto tutaj na pustyni ma największe jaja- Westchnął, przystając wreszcie do jej warunki. Posłusznie przystanął na coś takiego? To mogło zwiastować kłopoty albo podstęp. Albo jedno i drugie. W przypadku, gdy chodziło o Daisuke zawsze musiało chodzić o jedno i drugie, więc nie było to specjalnie zadziwiające. Może jednak przez wzgląd na chęć obicia kilku prawie przypadkowych mord, przez wzgląd na możliwość stoczeniu ponownego pojedynku z Minako oraz przez tylko jemu jeszcze znane powody powstrzyma się on wystarczająco, aby nie narobić jej kłopotów. A możliwe, że po prostu teraz rzucał pijackie obietnice bez pokrycia i zniknie z rana tak jak znikał zawsze. Wszystko wchodziło w grę. Podobnie jak to, że jego wieczór powoli się już kończył, bez względu na to czy prędko znajdzie więcej sake czy też nie. W jednym i drugim przypadku będzie to dla niego oznaczać konieczność snu, czy to ze zmęczenia czy też z przedawkowania alkoholu.
autor: Daisuke
15 lip 2024, o 14:08
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-To nie kwestia poglądów i opinii czy niebo jest niebieskie- Ostatnie zdanie musiało należeć do niego, w ten czy inny sposób chciał postawić na swoim i jasno dał do zrozumienia, że nie uznawał tego tematu za coś co w drodze debaty mogłoby zmienić jego podejście. Podobnie jak żadne argumenty nie byłyby w stanie mu wyperswadować, że niebo jest innego koloru. On to po prostu wiedział, na własne oczy tego doświadczał, więc jeśli ktoś uważał inaczej to po prostu ten ktoś był w absolutnym błędzie. Zgodził się jednak na zakończenie tego tematu, więc zamiast się dalej produkować, po prostu sięgnął po sake, ale walnąć sobie kilka kolejnych łyków.

Propozycję spaceru przyjął z małym zdziwieniem, ale skoro pani sobie tego życzyła, to nie oponował, tylko postanowił przystanąć na to. Pierwsze kilka kroków było lekko chwiejnych, co było typowym symptomem wypicia zbyt dużo przy zbyt krótkim posiedzeniu. Na całe szczęście Włócznik potrafił szybko dostosowywać się do takich warunków, dlatego następne kroki był już bardziej stabilne, choć teraz wydawało się, że był w stanie iść przed siebie bez różnicy jaka przeszkoda by mu stanęła na drodze. Raz trącił stolik, który lekko zachybotał, żeby zaraz najzwyczajniej w świecie wpaść na krzesło, które szybko się złożyło pod jego ciężarem. On sam nawet nie spojrzał na zniszczenia, ani też nie miał zamiaru za nie przeszkadzać. Zapewne i tak wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy wreszcie wyszedł z budynku.

-Turniej pod twoim przewodnictwem jeszcze miałby jakąś rację bytu. Skoro będziesz miała w tym trochę swobody to mógłbym nawet się nad tym zastanowić. Ale nie mam zamiaru ich niańczyć i uczyć. Mają przyjść, gotowi się napierdalać i nie stękać mi o jakieś ulgowe traktowanie. No ale najpierw będę musiał poszukać chętnych po swojej stronie. Z kimś ci twoi poddani będą musieli się przecież sprawdzić, zanim w ogóle będzie mi się chciało na nich spojrzeć- Rozglądał się po okolicy, przez dłuższą chwilę rozważając przedstawione mu warunki. Albo po prostu próbował nie zwymiotować. Jego mina będąca czymś z połączenia złości, sporej ilości alkoholu we krwi oraz zmęczenia jednoznacznie nie roztrząsała tej sytuacji. W każdym razie wreszcie postanowił się odezwać i to nawet całkiem entuzjastycznie zgodził się na to co Minako mu przekazała. Skoro miał jeszcze na tym zarobić, to cała reszta spływała mocno na dalszy plan, chociaż w dalszym ciągu było widać, że zależy mu na tym, aby wzięło w tym udział jak najwięcej osób. Ambicja Daisuke chyba wreszcie zaczynała grać u niego pierwsze skrzypce. Do tej pory na takich sprawach mu raczej średnio zależało. Zastanawiającym mógł być fakt, skąd ta zmiana w jego zachowaniu.
autor: Daisuke
12 lip 2024, o 16:06
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-Każdy może pójść tą droga, którą my poszliśmy. Wielu nie da rady, bo są za słabi. Mentalnie nie są w stanie udźwignąć takiego życia. Wybierają prostszą drogę, gdzie nie czeka ich tam żadne wyrzeczenie. Medycy to już w ogóle wolą siedzieć w tych swoich szpitalach i palcem zwykle nie kiwną- Choć uwielbiał tego typu przekomarzanie oraz w dalszym ciągu brał w tym udział przy ironicznym uśmieszku na jego twarzy, to po tonie głosu dawało się już usłyszeć, że z każdą chwilą zaczyna się stopniowo nakręcać. Nie potrafił spokojnie dyskutować, zawsze musiał zacząć podnosić głos, gdy ktoś próbował go do czegoś przekonać. A przekonać tego upartego osła do czegokolwiek to zadanie równie niemożliwe jak przepłynięcie Atsui statkiem wzdłuż i wszerz.

-Cholernie jesteś uparta. Na większy Turniej zgodzić się nie chcesz, ale przyłożyć mi na zewnątrz to już sama proponujesz. Jeśli chcesz, mogę ci obiecać, że finalistą będę ja i nie będziesz musiała się kłopotać do jakichś podrzędnych cwaniaków. Masz jakiś zapisek w swoich prawach i obowiązkach przykładnej kunoichi jak mogą wyglądać takie walki?- Korzystając z okazji, zgrabnie lawirował pomiędzy przeprowadzeniem całego turnieju, małym przyjacielskim sparingiem a lekką dozą flirtu. Gdy dostał stanowcze zapewnienia, że musi to być przeprowadzone legalnie nawet zrobił przez chwilę minę zbitego, smutnego pieska, którego zła pani skarciła za niewłaściwe zachowanie. Zaraz potem się roześmiał, unosząc ręce, jakby chciał stworzyć blokadę przed ewentualnym atakiem. Było widać, że alkohol mu już dobrze wszedł do krwioobiegu, co znacząco wpływało na jego zachowanie, ale także pozwalało mu się momentami rozluźnić. Do czasu, aż mu się typowy pijacki agresor nie uaktywni. Ale skoro nawet cios pięścią go nie ruszył, to możliwe, że nic już nie będzie w stanie. O ile ktoś trzeci nie przerwie im rozmowy.
autor: Daisuke
9 lip 2024, o 13:30
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-No tak się jakoś zdarzało, że na żadnego porządnego z chakrą nie trafiłem. Przypadek?- Metoda chłopskiego rozumu to był jego ulubiony sposób wnioskowania, więc nawet najtwardsze argumenty mogły nie zostać przez niego przyjęte. Minako mogła sobie uważać co chciała, na to nie zamierzał wpływać, chociaż od słownych żarcików i upokarzania kogo tylko może nigdy nie będzie przy niej (czy przy kimkolwiek) stronił. Przyzwyczaił się, że zwykli ludzie uważają inaczej. Byli słabi, więc uważali chakrę za błogosławieństwo, które pozwala się wybić. Daisuke sądził, że on jest właśnie przykładem jak bardzo błędne jest to myślenie. Przyzwyczaił się też, że shinobi uważają inaczej. Nic dziwnego. To była bardzo prosta droga do zdobycia siły, a także potrzebnej władzy. Niektórzy wokół tego zbudowali całą swoją osobowość, a gdyby ich sprawdzić co potrafią bez tego, to w znacznej części wcale na takich ponadludzkich nie będą wyglądać.

Cios wylądował na jego policzku niespodziewanie i choć nie był zadany z całej siły, to jednak taka ingerencja w przestrzeń Nakasady nigdy nie kończyła się spokojnie. Powoli odwrócił głowę w jej stronę, dało się zauważyć w jego oczach, że z całą pewnością wywarło to na nim wrażenie. Dla każdego śmiertelnika, który się podjął ciosu, ten wzrok oznaczałby śmierć w długich męczarniach. Włócznik jednak nie spieszył się z reakcją, przez kilka sekund rzucając swoje spojrzenie kobiecie, w całkowitym bezruchu. Wreszcie przejechał językiem po swoich zębach, sprawdzając czy ma wszystkie, następnie zrobił podobnie oblizując dziąsła, jakby próbował posmakować własnej krwi.

-Właściciel powinien się cieszyć, że tutaj jesteś- Na jego twarzy zawitał szeroki, lekko złowrogi uśmiech. Nie powiedział tego wprost, ale jasno zasugerował, że gdyby napastnikiem był ktokolwiek inny, to skończyłoby się to niezłą awanturą, pewnie kilkoma zgonami i absolutną demolką tego miejsca. Było to też chyba najlepsze potwierdzenie, że to co powiedział wcześniej mogło mieć w sobie ziarnko prawdy. Albo po prostu w dalszym ciągu z nią się droczył, wykorzystując ten aspekt, że bardzo jej tym zaszedł za skórę, a on uwielbiał bić po tych miejscach, które bolały. Czy to w walce czy to w trakcie rozmowy miał dokładnie te same metody.

-Wpadniesz na finał i spróbujesz pokonać finalistę. Jak ktoś nas wypatrzy to zagrasz dobrego strażnika, który chce pojmać złych bandytów, złapiesz sobie jednego czy dwóch młodzików i wszyscy zadowoleni. To będzie dużo prostsze niż próba rozmowy z władzami o pozwolenie na zorganizowanie takiego sezonowego turnieju. Nawet jeśli będzie jakiś cień szansy to zaraz położą na to swoje łapska i będą chcieli żeby było robione wszystko tak jak oni chcą- Gdy ona kilkukrotnie pacnęła go palcem po czole, ten nagle złapał ją za nadgarstek, delikatnie go wykręcając o kilkanaście stopni, co spodziewał się, że doprowadzi do lekkiego otwarcia się dłoni, a następnie przejechał sobie jej dłonią po swoim nieogolonym policzku. Puścił jej też oczko, a następnie wyjaśnił dlaczego jej pomysł wcale nie był taki cacy. Wydawało się, że na wielu płaszczyznach przestawali się dogadywać. Trochę szkoda, że na jej podejście aż tak mocno wpłynęła kwestia bezpieczeństwa Konkotsu. Ale czy ktokolwiek normalny by się jej dziwił? No przecież, że nie. Wysoka pozycja, wpływy w klanie, mocne znajomości kontra jakiś objazdowy pijaczek z chęcią do obijania mord każdemu przy każdej okazji.
autor: Daisuke
1 lip 2024, o 09:47
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

Ciężko było określić czy Daisuke bardziej chciał obrazić partnera Minako czy też zwrócić uwagę, że musi być całkiem porządnym wojownikiem. Gdy brało się dosłownie jego słowa, to sączył się z nich jad oraz olbrzymia zgryźliwość. I to względem praktycznie każdego o kim mówił. Taki już po prostu był. Ale Minako częściowo go dobrze rozszyfrowała, że w ten nieco ironiczny i prześmiewczy sposób wyartykułowana została pochwała.

-Ale nie musisz. Bez chakry ta cała banda lalusiów nie byłaby nawet w stanie unieść katany czy nawet kawałka kija- Dodał, jak sądził, celną uwagę na temat wspomagania się chakrą. W tym wyjątkowym momencie nie demonizował korzystania z tego rodzaju pomocy, choć przecież zawsze wyzywał każdego tak głośno i tak długo jak tylko umiał. Najwyraźniej Minako traktował inaczej, co już kolejny raz miało widoczny efekt w tej rozmowie. Broń, którą mu podała kobieta wziął sobie i kilkukrotnie obrócił w dłoni sprawdzając jak mu będzie leżeć. Sądząc po minie, był pod wrażeniem jakości wykonania oraz sprawności z jaką można się tym posługiwać. Miał małą obsesję na punkcie wyposażenia, a zwłaszcza różnego rodzaju przedmiotów, które mogą siać śmierć i zniszczenie. Sam chodził przecież obładowany praktycznie wszystkim co tylko znalazł po drodze albo ewentualnie to co "kupił" od handlarzy. Co prawda nie zapłacił jeszcze za niektóre rzeczy, licząc to sobie jako wynagrodzenie za sam fakt przebywania w pobliżu, no ale teraz było już jego. Zapewne nikt go za to ścigać nie będzie. Oczywiście w tym wypadku zwrócił ostrze jej właścicielce. Aż tak bezczelnym złodziejem nie był.

Na wzmiankę o wybiciu zębów aż zaprezentował wszystkie które miał, bo wyraźnie ten właśnie żart mu się niesamowicie spodobał. Szeroki uśmiech szybko połączył się z błyskiem w oku, który z jednej strony sugerował, że wciąż widział w ich relacji ten ogień, z którego może rozpalić się naprawdę niezły ogień, a z drugiej jakby prowokował do rzeczywistej próby wybicia mu tych zębów. Nawet jeśli mówiła śmiertelnie poważnie, on potraktował to jak zwyczajny żarcik. Tym bardziej, że zanim coś bardziej nieprzyjemnego mogło z tego wyniknąć to na stole ponownie zjawiła się butelka pełna sake. Idealnie. Sięgnął po łyka tak szybko jak tylko flaszka dotknęła stołu.

-Skoro ty nie możesz przyjść na arenę, arena przyjdzie do Ciebie. Objazdowe walki po wszystkich wielkich osadach to bardzo dobry pomysł, aby szybciej stać się sławnym. To co, byłabyś chętna, jak przyprowadzę ci kilku chłoptasiów do obicia prosto do samego centrum Kinkotsu? Powinno starczyć czasu na kilka porządnych walk, zanim zbiegną się strażnicy- Przez chwilę, gdy zwilżał gardło miał czas na przemyślenie sobie co zrobić, aby walka z Minako jednak znów się odbyła, a dodatkowo zachęcić ją do udziału. Chciał też przy tym wybić jej z rąk jej najważniejszy argument. Skoro będzie przesiadywała w Kinkotsu, to właśnie do Kinkotsu jej objazdowy cyrk przyjedzie. Wiele rozproszonych po świecie, mniejszych grupek, które będą się szkolić w pradawnej sztuce obijania mordy to bardzo dobry plan. Zastanawiającym mógł być fakt, że wspomniał o uciekaniu przed strażnikami. Najwyraźniej nie rozważał nawet opcji, aby tego typu walki zgłosić komuś i przeprowadzić w odpowiednim do tego miejscu, a zamiast tego robić to jak najgłośniej i wbrew jakimkolwiek przepisom. To też pewnie może podbić rozgłos.
autor: Daisuke
25 cze 2024, o 13:24
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-To rzeczywiście musi być z niego kawał skurwysyna, skoro znając ciebie był w stanie się odważyć na taki ruch. Nawet jeśli musi się wspomagać chakrą, żeby konkurować z prawdziwymi wojownikami, takimi jak nasza dwójka- Słusznie sądził, że na silniejszego, w dosłownym tego słowa znaczeniu, od Minako raczej ciężko szukać w tych rejonach świata. Większość ludzi tytułujących się mianem "ninja" szła drogą na skróty, korzystając z chakry, zamiast z własnego ciała. Daisuke takich nie lubił podwójnie. Raz za to, że uważali się za lepszych, a drugi raz za to, że byli zazwyczaj słabi. Mimo wszystko pozwolił sobie na małe pochlebstwo w stronę obecnego adoratora Minako, czy też właściwie jej partnera. Przy okazji dostrzegł w tym pewną ironię, że i on sam był wystarczającym kawałkiem skurwysyna, żeby adorować tą właśnie kunoichi.

-Za skurwysynów- Wzniósł toast, widząc, że Minako raczej już swoje sake odstawiła, po czym uniósł swoją butelkę wysoko w górę. Niestety szybko się przekonał, że było to mocno na wyrost, bo trunek już wcześniej został przez niego wypity, więc jedyne co poczuł to jedną osamotnioną kropelkę, która opadła na jego język, powodując jedynie lekki posmak ryżowego wina. Cmoknął z niezadowolenia i odstawił butelkę na stół. Jaki miał cel tego toastu to już do dowolnej interpretacji wszystkich zainteresowanych. Zarówno jeśli adorat przesiadywał gdzieś w pobliżu lub jeśli wysłał kogoś kto mógł obserwować jego wybrankę.

-Ostatnio byłem bardzo grzeczny. Ratowałem Sogen, potem szukałem tych twoich wężyków, ostatnio skończyłem chronić tą wioskę o której ci wspomniałem. Przykładny obywatel, który dba o lokalne społeczności. Nie było kiedy skupić się na swoich prywatnych sprawach. Mógłbym nawet powiedzieć, że moje serce już było zajęte. Ale skoro sprawy postawiłaś jasno, to będę mógł znowu się rozglądać- Poopowiadał o podbojach, ale raczej nie o takich, o które dopytywała Minako. Nie to, że nie zrozumiał aluzji. Zrozumiał bardzo dobrze, dlatego pozwolił sobie wspomnieć o tym, że rzekomo zawróciła mu w głowie. Wiedział już, że ona jest zupełnie inna, dlatego nawet specjalnie się nie prężył, choć jego typowy uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Tego jednego najwyraźniej nigdy nie udawał, a był to dla niego jak najbardziej naturalny wyraz twarzy.

-Myślałem też o tej naszej walce i Turnieju na którym byłem wcześniej. Zdecydowanie trzeba tym wszystkim chakrowym cwaniakom pokazać, że choć są w większości to jest sporo ludzi, którzy mocną pięścią będą potrafili się posługiwać jak najostrzejszą bronią. Rola trenera raczej mnie nie interesuje, ale jakby tak nieco rozpromować tego typu siłowe walki? Żadnych kul ognia, fal piasku, sadzenia lasów czy dziwnych nakładek na miecze. Gołe pięści i żadnej chakry. Dla nas to bardzo dobra okazja, aby pokazać co potrafimy, dla innych - aby mieli wzór do którego będą chcieli dążyć- Z racji, że butelki już stały opróżnione, to i same rozmowy stały się typowo alkoholowe, a że Daisuke poczuł się bardzo swobodnie, to z niewyjaśnionych przyczyn postanowił się podzielić swoim pomysłem, który widać, że czasami chodził mu po głowie, ale większość ubierał w słowa na bieżąco. To co mu ślina przyniosła na język to paplał. W skrócie miało to być zwykłe obijanie się po mordach. Nic dziwnego, że szukał poważniejszych rywali, bo obijanie się ze słabszymi było bezsensowne. Walka z chakrowymi to zupełnie inny rodzaj pojedynków. Brakowało mu tego co czuł podczas walki z Minako. Walka ze srebrnowłosym też lekko pasowała do jego wizji. Trzeba tylko opracować schemat jak to ma działać. Idealnie żeby to ustalić w trakcie wieczornej popijawy!
autor: Daisuke
24 cze 2024, o 14:03
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

"Ktoś". Oczywiście. Teraz to Daisuke parsknął śmiechem, rozglądając się po okolicy, jakby szukał tam tego wspomnianego ktosia. Z oczywistych względów go tutaj nie było i włócznik raczej się go nie spodziewał tutaj spotkać. Po głowie chodziło mu już wiele koncepcji kim mógłby być ten wybraniec. Pomyślał najpierw o kimś większym i silniejszym. Typowe męskie porównanie. Taka myśl równie szybko jak się pojawiła, tak szybko zniknęła, bo zaczerpnął sporego łyka sake, co przywołało mu wiele tego typu wspomnień. Kobiety raczej nie wybierały na mężów tych najsilniejszych. Niezbyt często nawet miały okazję wybierać i brały to co po prostu im przedstawiono. Dlatego wiele z nich tak prosto potem było przekabacić kilkoma zdaniami, paroma komplementami i jednym wspólnym wieczorem. Z Minako było jednak nieco inaczej. Ona nie była byle wioskową dziewką. Skoro więc pojawił się ktoś, to ten ktoś również musiał coś sobą reprezentować. Niekoniecznie posturą, a bardziej swoją pozycją lub bogactwem. Na tych górach piachu też przecież mieszkali przeróżni bogaci arystokraci, którzy wyżej srają, niż dupę mają.

-Powinienem zdawać sobie sprawę, że od adoratorów musisz opędzać się cały czas. Kimże jest więc ten szczęśliwiec i czym sobie zasłużył na takie szczególne traktowanie? Chyba mi nie powiesz, że byłby w stanie wygrać z tobą w siłowaniu się na ręce- Przyjmując nieco karykaturalną arystokratyczną manierę, przy okazji szybko wyciągając argument o tym, że w barach to raczej ten mężczyzna zbyt szeroki być nie mógł. Bycie słabszym od kobiety w wielu przypadkach to byłaby oczywista potwarz. Tutaj przez wzgląd na umiejętności kunoichi wcale nie było to aż tak upokarzające, ale pomimo zarysowanych mięśni była ona dość szczupła.

-Myślisz, że byle jeden chłop jest w stanie mnie przegonić? Oczywiście, że nigdzie się jeszcze nie wybieram. Jestem pewien, że lepszego towarzystwa nie znajdę i nie planuję tutaj szukać- Odchylił się nieco na krześle i rozpostarł ramiona, prezentując swoją nienaganną, męską prezencję. Nie bał się tego potencjalnego rywala, ani tego, że będzie musiał przed nim uciekać. Bardziej od konfrontacji z takimi chłoptasiami, denerwowały go dramy, które wychodziły i wzajemne wypominanie sobie wszystkiego. Daisuke szukając uciech, wykorzystywał okazje, którzy inni sami mu sprezentowali. Nigdy żadnej zmuszać nie musiał. Z Minako jest nieco inaczej, ona wie czego chce i chyba nawet widzi potencjał w tej nowej znajomości. Ale łobuzerski uśmieszek Nakasady pokazywał, że to był tylko taki pierwszy, przejściowy etap. Potem przyjdzie monotonia, a zjawiający się umięśniony wędrowiec zawsze będzie ciekawym kąskiem oraz zakazanym owocem, którego ona będzie pragnąć. Ustalenia o liście z Ryuzaku, polowaniach na węże, oczyszczeniu miasta oraz ich ewentualnego spotkania skwitował kiwaniem głową.
autor: Daisuke
20 cze 2024, o 15:29
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

Słowa o bezsilności oraz dalszym narzekaniu na sytuację z Oroborosem skwitował jedynie kolejnymi mruknięciami oraz kiwnięciem głową, na znak, że w dalszym ciągu słuchał. Albo po prostu miał taki nawyk potwierdzania, że słucha, bo w przeszłości wielokrotnie go łapano, że gdy nie słuchał to było to bardzo łatwo wychwytywane. Teraz w dalszym ciągu było to do odczytania, ale to wymagało nieco więcej obycia oraz częstszego przebywania wśród bardziej wykształconych ludzi, którzy znali się na odczytywaniu innych.

Nieco bardziej prawdziwą twarz, przynajmniej przez chwilę, pokazał, gdy Minako bez żadnych wątpliwości, po prostu wypomniała mu jego nieudaną taktykę. Ten sygnał jasno dał mu do zrozumienia, że w przypadku tej kobiety, jego standardowa śpiewka oraz metody na podryw rozsypywały się niczym górka z piasku przy solidnym kopnięciu. Usta kilka razy poruszyły się, jakby chciał coś powiedzieć, ale był tak zbity z tropu postawieniem sprawy jasno, przy jednoczesnym łobuzerskim uśmieszku, że po prostu go zatkało. Pierwszy raz ktoś był mu w stanie zamknąć ryj czymś innym niż butelką sake. Żeby się więc dalej nie wygłupiać, sięgnął po swoje sake, biorąc kilka większych łyków, aby przemyśleć swoje słowa.

-Alkoholu i dobrego towarzystwa nigdy nie odmawiam- Chociaż nie takiej deklaracji się spodziewał, gdy zaakceptował ofertę wspólnego wieczoru, to nie mógł tak po prostu się wycofać. Skoro w dalszym ciągu był tolerowany to pozostał w dalszym ciągu w swojej roli. Będzie ją teraz musiał lekko modyfikować na potrzeby obecnej konwersacji, żeby coś z tego wszystkiego jakoś wyciągnąć.

-Śnieg ma tę przewagę nad piaskiem, że nie leży na szlaku cały czas. Może z wyjątkiem wyższych partii gór. Tam rzeczywiście daje w kość. Ale na większości terenów nie ma co się przejmować. Nieco dłuższy postój czasem może pokrzyżować bardziej pilne plany, ale dotyka to tak samo wszystkich. Przez zaspy praktycznie żadna poważna karawana nie będzie miała zamiaru się pchać. Handel też trochę przymiera, więc i zleceń do ochrony jest mniej. Potem to wszystko mija i znów robi się cieplej. Ale jak nie lubisz takich zmian pogodowych, to zawsze mogę ci przysyłać listy. Ostatnio miałaś dobre polecenia co zwiedzić na pustyni, więc sądzę, że ten port również znajdzie się wysoko na mojej liście miejsc do odwiedzenia- Powiedział, ponownie żywo gestykulując, wznosząc wysoko ręce, gdy mówił o zaśnieżonych szczytach, czy też puszczając jej oczko, gdy wspomniał o oazie, którą niegdyś razem odwiedzili. Trochę wszedł też na grunt zawodowy, przedstawiając to co mógłby robić. Na szlaku nie było tak łatwo o pracę, więc żeby znaleźć kogoś, kto chciałby go do czegoś wziąć, to trzeba się było zaprezentować i sprzedać swoje usługi. Bo nie miał tutaj na myśli wyłącznie miłosnych liścików, ale głównie zbieranie i przesyłanie zbieranych informacji. Temat Ryuzaku, oprócz oczywiście wspaniałego portu, wydał mu się dość istotny i choć nie rozumiał co tam miało być takiego ważnego, wiedział, że jak się dobrze zakręci to będzie w stanie na tym zarobić. A takich okazji tak łatwo z ręki nie wypuszczał.
autor: Daisuke
18 cze 2024, o 10:43
Forum: Atsui
Temat: Wioska przy rzece Asahi
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 14414

Re: Wioska przy rzece Asahi

-No racja, racja. Wreszcie traficie na jakiegoś sprzedawczyka, który bardzo chętnie wam wszystko powie. Obyście na takiego trafili jak najszybciej- Irytacja narastała po stronie Minako, więc Daisuke zamiast dzielić się kolejnymi genialnymi radami przeszedł do innej strategii, przytakiwania i poklepywania po pleckach. Honor, szacunek i lojalność to w tych czasach towar bardzo chodliwy, a przy tym w wielu przypadkach bardzo tani. Nie musiał więc udawać, że się zgadza z takim planem, bo pewnie gdyby sam chciał coś wyciągnąć to spróbowałby przekonać jednego najsłabszego, żeby wystawił całą resztę ekipy. Pieniądze albo lekkie tortury były do tego idealnym narzędziem. Co działało lepiej zwykle zależało od konkretnej jednostki, ale w ostateczności każdy prędzej czy później by pękł.

Na całe szczęście rozmowa szybko zboczyła na inny temat. Daisuke z wyraźnym zaskoczeniem ale i podziwem wypisanym na twarzy, co pewnie było celową reakcję słuchał o tym co się działo w życiu Minako. Ważna misja z pozyskaniem informacji raczej nie była w stylu Nakasady, który raczej nie sprawdzał się w takich delikatnych tematach, a jak dochodziło co do czego to raczej doprowadzał do utraty informacji poprzez zabicie swojego poszukiwanego. No ale inni nadawali się do tego lepiej i z tego co (w przebłyskach) pamiętał o zdolnościach swojej towarzyszki, to tego typu działania były wprost dla niej stworzone.

-Wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i zechciał docenić tak oddaną i wyjątkową kunoichi? Brawo. Mam nadzieję, że ta nominacja to już tylko formalność i następnym razem będziemy mieli co opijać- Pochwalił ją, bo przecież komplementy to bardzo dobra droga do serca kobiety. Oh, jakże prostym on był człowiekiem i w tych swoich idealnych planach, knuciach i podbojach kobiecych serc był tak bezpardonowo oczywisty. I jak to w jego przypadku, nie mogło zabraknąć wspomnienia o alkoholu. Bardzo chętnie spędziłby więcej czasu z butelką sake. No i z samą Minako, oczywiście. Ona też mogła wziąć w tym udział, jeśli miała ochotę.

-Dla ciebie, moja droga, zawsze znajdę czas- Ofertę spędzenia wspólnego wieczoru również pospiesznie przyjął, jakby tylko czekał na to, aż taką propozycję otrzyma. Swoimi pytaniami co prawda niejako to wymusił, ale skoro kobieta sama wyartykułowała to co on miał na myśli, to gdzie był tutaj problem? Obopólna zgoda to podstawa dobrej relacji i wiedział o tym nawet Nakasada. Pustynnej kunoichi co prawda jeszcze nie rozgryzł, bo jej zachowania nie wpisywały się w zasady, którymi kierowały się zwyczajne wioskowe dziewki, ale póki w miarę działało to co robił w jednym i drugim przypadku, to nie było co się zniechęcać. Wprost przeciwnie, tylko zaskarbiła sobie jego ciekawość. Coś czego zwykle nie okazywał w kontaktach z płcią przeciwną. Tam jego ciekawość kończyła się gdy osiągnął co chciał i mógł zawijać manatki.

-Aż do Ryuzaku to nie chciało mi się iść. Kawał drogi. Ale kiedyś jednego gogusia stamtąd usadziłem na Turnieju w Sogen. Cały obwieszony sprzętem i kasą tamtejszych kupców, a dostał solidny wpierdziel aż się kurzyło. Nigdy dalej na wschodzie nie byłem, ale gorzej niż u Uchiha to chyba być nie może. Pogoda do dupy, wszędzie błoto, a potem jeszcze ten rozpierdziel. Chuj, dupa i kamieni kupa- Podróże w dalekie rejony jakoś nie były jego specjalnością. Mimo tego, że całe dorosłe życie spędził na szlaku, to tak właściwie niczego specjalnie nie zwiedził. Poruszał się głównie w obrębie Daishi, czasem może wyruszając jedną czy dwie prowincje dalej. Reszta to były jednorazowe wypady i ten ostatni, o którym właśnie wspomniał, nie zapisały się w jego pamięci najlepiej. Nawet pomimo tego, że mógł sobie bezkarnie poobijać kilka twarzyczek, najpierw w trakcie turniejowych starć, a później podczas tej całej sogeńskiej rozpierduchy.

Wyszukiwanie zaawansowane