Znaleziono 27 wyników

autor: Akaito
20 lip 2020, o 07:35
Forum: Shi no gēto
Temat: Brama
Odpowiedzi: 94
Odsłony: 8235

Re: Brama

Nikt nie zareagował na słowa chłopaka więc ten wszedł do pomieszczenia. Śmierdziało alkoholem na kilometr. Akaito przyjrzał się śpiącemu mężczyźnie. Nie znalazł za wiele cech wyróżniających. Facet wyglądał na spitego do nieprzytomności. Chłopak westchnął. *Miało być proste zadanie. I jak ja go teraz obudzę? * - pomyślał. Nie miał pojęcia jak zareaguje mężczyzna na nagłą próbę obudzenia go. Trzeba było więc być ostrożnym. Z drugiej jednak strony pijany kapitan pogubił cały swój ekwipunek wcześniej więc raczej nie miał za bardzo czym zaatakować. Akaito rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Wszędzie walały się puste butelki. Meble były poprzewracane i połamane. Białowłosy zastanawiał się co takiego tutaj się wydarzyło, że pomieszczenie zostało tak zdemolowane. Ostrożnie stawiając stopy aby nie stanąć na jakichś odłamkach szkła, podszedł bliżej mężczyzny. Delikatnie zdjął słomiany kapelusz. Facet nawet nie zareagował. W sumie trudno się dziwić skoro był spity do nieprzytomności. Akaito nigdy jeszcze nie urżnął się aż tak i zastanawiał się jaki musi być kac po takiej popijawie. Aż przeszedł go dreszcz na samą myśl o bólu głowy jaki towarzyszył temu zjawisku. Chłopak zastanawiał się przez chwilę co zrobić. W końcu z braku lepszego pomysłu zamachnął się i strzelił kapitanowi z plaskacza w pysk. Miał nadzieję, że go to obudzi. Innych pomysłów już nie miał więc jeżeli to nie ruszy pijanego to pozostanie poczekać aż sam się obudzi.
autor: Akaito
17 lip 2020, o 08:02
Forum: Shi no gēto
Temat: Brama
Odpowiedzi: 94
Odsłony: 8235

Re: Brama

Strażnicy bardzo entuzjastycznie podeszli do spotkanego nieznajomego. Chyba faktycznie bardzo rzadko mieli okazję rozmawiać z kimś spoza swojej jednostki. Akaito już o tym słyszał. Podobno osobom na murze nie wolno go było opuścić do zakończenia swojej służby lub do momentu otrzymania jakiegoś zadania poza murem. Chłopak uważał, że ludzie pilnujący na codzień bramy raczej nie dostawali zadań związanych z dostarczaniem ważnych dokumentów za murem. Nic więc dziwnego, że ochoczo podejmowali się konwersacji z wszystkimi, którzy tylko taką ochotę mieli. Białowłosy popatrzył ze zdziwieniem na strażników gdy opowiadali dlaczego spacerują wokoło jakby czegoś szukali. Oni faktycznie szukali zgubionych rzeczy. Chłopak zauważył, że podchodzili oni do swojego zadania raczej z rezygnacją niż z przejęciem. Mogło to świadczyć o tym, że to nie pierwszy raz gdy chodzą wokół i szukają wybuchowych notek pogubionych przez pijanego przełożonego. Akaito sam lubił wypić ale trzymał się przy tym kilku bardzo ważnych zasad. A jedną z nich było dokładne zabezpieczenie sprzętu, żeby nic nie zgubić przed przystąpieniem do konsumpcji alkoholu. Westchnął.
- Dziękuję za pomoc. Jak tylko załatwię sprawę z kapitanem, chętnie pomogę wam w szukaniu zgubionego ekwipunku. - powiedział uśmiechając się lekko. Jego celem stał się budynek, który wskazali strażnicy. Szedł w jego stronę powoli dokładnie patrząc gdzie stawia stopy, żeby faktycznie nie trafić na jakąś zagubioną wybuchową notkę. Posuwał się powoli do przodu. Trochę go to irytowało, że nie mógł po prostu ruszyć przed siebie no ale trzeba było uważać. W końcu dotarł do budynku. Z okna widział słabe światło jak gdyby dogasającej świecy. Wszedł do budynku i udał się po schodach na górę. Stanął przed jednymi drzwiami, które wydawało mu się, że prowadzą do pomieszczenia z oknem wychodzącym w stronę z której przyszedł chłopak. Zapukał dość głośno i gdy usłyszał ze środka głos to otworzył drzwi.
- Witam. Kapitan Suzuki jak mniemam? Przysyła mnie Zenchu. Mam przy sobie przesyłkę, którą miał odebrać ktoś w Sogen ale nikt się nie zgłosił. - powiedział spokojnie Akaito. Z zaciekawieniem przyglądał się sylwetce kapitana i czekał na odpowiedź.
autor: Akaito
15 lip 2020, o 08:03
Forum: Shi no gēto
Temat: Brama
Odpowiedzi: 94
Odsłony: 8235

Re: Brama

Podróż pod mur trwała dobre kilka godzin i zaczęło się ściemniać. Białowłosemu to raczej nie przeszkadzało. Droga była prosta i nie dało się zgubić więc nie musiał obawiać się, że nie trafi. Mur zrobił na nim całkiem spore wrażenie. Budowla była ogromna i budziła respekt. Akaito szczerze zastanawiał się jak można wznieść coś tak wielkiego. Zdumiewało go, że ludzie są zdolni do tak wspaniałych rzeczy. Szedł raczej wolno, nie spieszył się. W końcu staruszek nie wyznaczył terminu dostarczenia przesyłki. Oczywiście chłopak wiedział, że nie może zwlekać ale też przesadny pośpiech wydawał mu się niepotrzebny. Podczas podróży nie wydarzyło się nic ciekawego. Co jakiś czas mijały go niewielkie grupy podróżnych a od pewnego momentu w ogóle nie spotykał ludzi na swojej drodze. Szedł zamyślony, patrząc na mur. W końcu zbliżył się do bramy. Była tak ogromna jak sam mur. Akaito nie miał pojęcia w jaki sposób otwierało się i zamykało coś tak wielkiego. Przypuszczał, że musi za tym stać jakiś skomplikowany mechanizm. Przed bramą ujrzał dwóch ludzi. Prawdopodobnie strażników. Spacerowali oni w jego stronę. Akaito przystanął i poczekał aż zbliżą się trochę bliżej tak aby ich zagadnąć.
- Czołem panowie. Szukam kapitana Suzukiego. Moglibyście mi powiedzieć gdzie go znajdę? - powiedział uśmiechając się. Chłopak przyjrzał się strażnikom. Wyglądali całkiem porządnie. Nie można im było chyba nic zarzucić. A przynajmniej z odległości kilkunastu metrów jaka dzieliła białowłosego od strażników.
autor: Akaito
13 lip 2020, o 09:14
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Park
Odpowiedzi: 144
Odsłony: 10874

Re: Park

Akaito dokładnie słuchał staruszka. Faktycznie było trochę racji w jego rozumowaniu. Nie był jednak przekonany do tego, że dziadziuś mógłby mu coś zrobić. Oczywiście był uczciwym człowiekiem i nie miał zamiaru oszukiwać staruszka. Po prostu zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że powinien o takim fakcie uprzedzić swojego rozmówce bo wyglądało na to, że nie wziął on jej pod uwagę wcześniej. Inną rzeczą, która zastanawiała chłopaka był fakt, że nikt nie zgłosił się po tą walizkę. To było dziwne. Naprawdę. No ale wizja nagrody była bardzo kusząca. Zwłaszcza, że młody Akaito raczej nie narzekał na nadmiar gotówki. A w końcu przydałoby się kupić trochę nowego wyposażenia. Nie było wyboru. Należało przyjąć zadanie, które nie do końca było jasne. No i w końcu chodziło tutaj o wypad pod mur. Białowłosy chciał zobaczyć tą wręcz legendarną budowlę z bliska na własne oczy. W końcu od dłuższego czasu obnosił się z zamiarem dołączenia do organizacji zajmującej się murem.
- Dostarczę pana przesyłkę jak najszybciej! - powiedział do staruszka spokojnie. Uśmiechnął się lekko starając się wyglądać na pewnego siebie. Ale wcale nie czuł się tak bardzo pewny siebie. W końcu to był pierwszy raz gdy opuszczał Kotei. Na dodatek wyruszał samotnie. Zapowiadała się ciekawa podróż. Niezbyt długa ale na pewno ciekawa. Akaito wziął walizkę od staruszka i odwrócił się w stronę głównej ulicy. Zatrzymał się jednak na chwilkę.
- Dostarczę przesyłkę ale będzie pan musiał sam to zweryfikować. Nie będę pana później szukał. - poinformował jeszcze zleceniodawcę nie odwracając się. Po tych słowach ruszył przed siebie kierując się pierw na główną ulicę a potem w stronę muru.

[z/t]
autor: Akaito
9 lip 2020, o 09:04
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Park
Odpowiedzi: 144
Odsłony: 10874

Re: Park

Staruszek szybko stał się dużo bardziej przyjazny. A przynajmniej się uspokoił. Opowiedział Akaito swoją historię. Nie do końca spodobało się chłopakowi to co mówił starszy pan. Z drugiej strony jakoś go to nie ruszało. W tych okolicach co drugi człowiek miał jakiś związek z nielegalnymi działaniami więc to było wręcz normalne. Białowłosy zdziwiłby się gdyby poznał kogoś, kto nigdy wcześniej nie miał do czynienia z jakimiś nielegalnymi procederami. Starał się słuchać dokładnie rozmówcy. Najbardziej uderzyło go to, że starszy pan czekał w tym miejscu już tak długo. To było co najmniej niecodzienne. No ale widocznie bardziej bał się tego, że nie przekaże walizki dalej niż czegokolwiek innego. Z drugiej strony łatwo mu przyszło zaczepienie nieznajomego i poproszenie go o pomoc.
- Bardzo chętnie panu pomogę ale czy to rozsądne powierzać mi taką przesyłkę? W końcu widzi mnie pan pierwszy raz na oczy. - powiedział Akaito z nutą niepewności w głosie. Bardzo chciał wybrać się pod mur. Pomogłoby mu to w podjęciu decyzji. W końcu czym innym jest rozmyślać i czytać o murze a całkowicie czym innym zobaczyć go na własne oczy. Akaito bardzo chciał zdobyć doświadczenie a służba na murze na pewno by mu w tym pomogła. Nie był jednak pewien swojej decyzji. Dlatego też szukał sposobności aby udać się chociaż w pobliże muru tak aby zobaczyć na własne oczy jak on wygląda na prawdę.
- Jeżeli się pan nie boi to mogę dostarczyć pana teczkę. - powiedział uśmiechając się.
autor: Akaito
6 lip 2020, o 07:24
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Park
Odpowiedzi: 144
Odsłony: 10874

Re: Park

Akaito był tak zamyślony, że nie zauważył gdy usiadł na ławce obok starszego jegomościa. To było trochę dziwne bo w sumie nie był aż tak pijany aby pominąć siedzącego obok niego staruszka. Na dodatek w ogóle nie zwrócił na niego uwagi dopóki ten nie zaczął mówić. Wtedy chłopak prawie podskoczył ze zdziwienia. Nie spodziewał się, że ktoś go zaczepi. Szybko jednak się opanował. Szybko zlustrował staruszka wzrokiem, próbując ocenić z kim ma do czynienia. Niestety po samym wyglądzie nie wyciągnął prawie żadnych wniosków poza tymi oczywistymi. Widać jednak było, że starszy pan jest niezadowolony. W sumie to akurat nie dziwiło białowłosego. Karcił siebie w myślach za to, że nie zauważył staruszka wcześniej. Oczywiście starszy pan od razu dał chłopakowi do zrozumienia, że jest niezadowolony z jego postawy.
- Najmocniej pana przepraszam. Byłem tak pogrążony w myślach, że pana nie zauważyłem. - powiedział lekko się uśmiechając. Mówiąc to drapał się w tył głowy, starając się wyglądać na jak najbardziej skruszonego. Staruszek wyraźnie pomylił go z kimś innym ale w sumie to nie był żaden problem.
- Nikt mnie tutaj nie wysłał ale jeżeli mogę panu jakoś pomóc to zrobię to z przyjemnością. - powiedział, trochę poważniejąc. W końcu to mógł być dobry sposób, żeby się trochę rozerwać i oderwać od smętnych myśli. Co prawda był na usługach klanu Uchiha ale sądził, że to nie o to chodzi staruszkowi więc wolał nie mówić tego głośno.
autor: Akaito
27 cze 2020, o 17:39
Forum: Bank
Temat: Akaito - Bank
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 188

Re: Akaito - Bank

autor: Akaito
27 cze 2020, o 17:37
Forum: Rozliczenia PH
Temat: [PH] Akaito
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 201

Re: [PH] Akaito

autor: Akaito
26 cze 2020, o 07:22
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Park
Odpowiedzi: 144
Odsłony: 10874

Re: Park

Akaito po wypiciu butelki sake czuł się delikatnie wstawiony. Nie był to stan upojenia alkoholowego ale czuł, że ma dużo lepszy humor i patrzy na świat przychylniejszym okiem. Miał zamiar trochę potrenować ale w tym momencie uznał, że to mogłoby być niebezpieczne. W końcu wykonywanie technik czy też samo rzucanie bronią mogłoby się źle skończyć pod wpływem alkoholu. Dlatego też po wyjściu z baru udał się w stronę parku. Pomyślał, że to będzie dobre miejsce na obserwacje. W końcu w parkach zawsze było dużo pięknych dziewcząt. Stan w jakim znajdował się białowłosy jak najbardziej wspomagał zaloty więc w tamtym momencie wydawało mu się, że to idealny pomysł. Spacerując zastanawiał się nad swoją ostatnią misją. Nadal nie dawało mu spokoju, dlaczego właściwie został poproszony o pomoc skoro tak na prawdę właściciel sam ogarnął temat. Już wcześniej uznał, że musi się bardziej pilnować jeżeli będzie przebywał w tamtej karczmie. Nie miał jednak zamiaru iść gdzieś indziej. Chciał poznać tajemnicę jaka kryje się za tym starym właścicielem karczmy. Czuł, że coś więcej kryje się pod powierzchnią i uznał, że to on będzie tą osobą, która to ogarnie. W tym momencie jednak nie miał ochoty się za to zabierać. Miał sporo czasu. Spacerując spokojnie wokół do głowy wpadła mu pewna myśl, którą długo od siebie odrzucał. Mur. Kiedyś chciał wyruszyć by przepracować pewien czas na murze. Jakiś czas temu ale już po zniknięciu jego babci spotkał pewnego człowieka, który właśnie zachęcał go do wstąpienia na mur. Tyle, że do tego Akaito potrzebował pozwolenia obecnej głowy klanu Uchiha. Takie były zasady a białowłosy nie bardzo miał ochotę prosić o tą zgodę. Z drugiej jednak strony chciał wybrać się na mur i zobaczyć go na własne oczy. Podobno robił wrażenie. Sama służba też nie trwała nie wiadomo jak długo. Perspektywa była kusząca. Chłopak usiadł na ławce aby pomyśleć. Musiał się dobrze zastanowić zanim podejmie decyzję co dalej.
autor: Akaito
25 cze 2020, o 15:19
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Akaito po raz kolejny dostał kosza. Nie miał jednak zamiaru się zrażać. W końcu był jeszcze młody i miał czas na znalezienie swojej drugiej połówki. Zresztą jak już będzie sławny to może Mariko spojrzy na niego łaskawszym okiem. Uśmiechnął się do dziewczyny słysząc odpowiedź.
- Nie przestanę póki się ze mną nie wybierzesz na randkę! Chociaż dzisiaj dam Ci już spokój. - powiedział zadowolony z siebie. Rozglądnął się wokół. Gapie powoli zaczynali się rozchodzić. Widać było, że słowa chłopaka trafiły przynajmniej do części z nich. Nie powinno być już więcej problemów z konkurencją. Kolejną zaletą było to, że właściciel stał się teraz symbolem walki z nieuczciwą konkurencją w okolicy. Kolejny powód do świętowania. Karczmie już nic nie groziło a białowłosy podejrzewał, że w niedługim czasie może być ciężko z dostępnością miejsc w środku. Miał tylko nadzieje, że jego zasługi nie zostaną zapomniane. Podszedł do niego barman, przekazał zapłatę i zaoferował coś do picia na koszt firmy.
- Nie mógłbym odmówić skoro już mamy to wszystko za sobą. - odpowiedział uśmiechając się. Cały czas zastanawiał się po co tak na prawdę był potrzebny skoro właściciel sam załatwił sprawę jednym szybkim ruchem. Spodziewał się, że kiedyś ta sytuacja mu się wyklaruje ale na razie zachodził w głowę o co w tym wszystkim chodziło. No i konkurencja, która wynajmowała jakichś tanich oprychów, którzy na dodatek znali przecież Igarashiego. Jakoś to wszystko nie trzymało się kupy. Akaito uznał, że musi się mieć na baczności za każdym razem gdy będzie znów popijał sake w karczmie. Usiadł przy barze.
- A więc sprawa rozwiązana i zapowiada się, że będziesz mieć coraz więcej gości Igarashi san - powiedział uśmiechając się i wychylając czarkę sake. Nie zamierzał dużo pić. Musiał w końcu zabrać się za trenowanie. To było teraz najważniejsze. Wypił jedną buteleczkę sake, gawędząc z właścicielem karczmy a później ładnie się pożegnał i wyszedł. Musiał znaleźć sobie jakieś pole treningowe.

[z/t]
autor: Akaito
23 cze 2020, o 15:17
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Sytuacja zrobiła się jasna i klarowna. W trakcie całego zajścia zaczęło gromadzić się coraz więcej ludzi. O co im wszystkim chodziło? Akaito nie wiedział. Bardzo spokojnie patrzył na to co się dzieje. W końcu bandyci zostali złapani. Zbierało się też coraz więcej ludzi. Ktoś nawet wyraził głośno swoje poparcie dla karczmy. *No i sprawa zakończona* - pomyślał białowłosy gdy usłyszał głosy aprobaty z tłumu. To było takie proste ale gdzie Ci ludzie byli jak problem był najbardziej dotkliwy? W momencie złapania bandytów i tak sprawa była przesądzona. Nawet bez obecności tylu gapiów. Oczywiście ta obecność była jak najbardziej porządana. Teraz tylko wystarczyło odpowiednio ją wykorzystać. Właściciel karczmy naprawdę był silny ale nie wyglądał na takiego co umiał sterować tłumem. Akaito podejrzewał, że stary lis posiadał jeszcze wiele sekretów ale pewnie nie będzie chciał ich wyjawiać. Zwrócił się do chłopaka z pytaniem co ma zrobić z zebranymi. Akaito odwrócił się do tej zbieraniny.
- Mam nadzieję, że wszyscy widzieli co tutaj zaszło. Wielmożny Igarashi - sama, sam jeden powalił dwóch mocarnych przeciwników, którzy zagrażali jego karczmie. Jego bohaterski czyn zasługuje na nasze uznanie. Z drugiej jednak strony, musimy jasno potępić działania konkurencji, która wiedząc, że nie ma szans na uczciwą wygraną z bohaterem tak wielkiego formatu, zaczęła grać bardzo nieczysto. Ci tutaj, którzy zostali pokonani przez naszego bohatera, potwierdzą wam jeszcze raz, że zostali wynajęci przez konkurencyjną karczmę. Nie trzeba tutaj nic dodawać. Po prostu dopilnujcie aby wszyscy w osadzie dowiedzieli się o bohaterze Igarashim oraz jego walce z niesprawiedliwością. Nie zapomnijcie też o tym, żeby omijać szerokim łukiem konkurencję! - Akaito mówił głośno i starał się aby przekaz był jasny. To powinno zniechęcić mieszkańców i gapiów do rozpowiadania plotek. Chłopak nie musiał wymyślać nowych oszczerstw. W końcu to co tutaj się zdarzyło było wystarczającym dowodem na to, że konkurencja postępowała niezgodnie z prawem. Gdy skończył swoją przemową podszedł ukradkiem do kelnerki. Zebrani powinni teraz gratulować barmanowi i stawiać go na piedestale. W tym czasie Akaito chciał ponowić swoje zaloty.
- Może teraz wybierzesz się ze mną do gorących źródeł Mariko? W końcu pomogłem uratować karczmę. Jakaś nagroda mi się chyba należy. - powiedział z szerokim uśmiechem.
autor: Akaito
20 cze 2020, o 08:19
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Zabawę czas było zacząć. Akaito zeskoczył z dachu i odezwał się do bandytów a Ci po prostu zaczęli uciekać. Nie dość, że nie byli zbyt inteligentni to jeszcze nie potrafili nawet uciekać. Nie minęło kilka sekund a barman powalił obu na ziemię. I to w taki sposób, że nawet się nie ruszali. *No to po jaką cholerę prosili mnie o pomoc?* - pomyślał chłopak. Skoro barman był w stanie samemu powalić dwóch przeciwników na tym poziomie. Był trochę zły na barmana. No bo w końcu zmarnował tak na prawdę czas chłopaka. Na dodatek Akaito chciał trochę potrenować i poćwiczyć a ten tutaj sprzątnął mu sprzed nosa dwóch potencjalnych partnerów sparingowych. Niestety nie dało się nic na to poradzić. Po krótkiej chwili pojawiła się Mariko. Tłumaczyła mu, że nie udało się im zdobyć wozu. Tak na prawdę wóz nie był konieczny. Chodziło tylko o to żeby zamknąć przeciwników w uliczce aby nie mieli gdzie uciec. Białowłosy zastanowił się. Może faktycznie zapomniał o tym powiedzieć barmanowi i kelnerce. Przeciwnicy w tym czasie lamentowali i błagali barmana o litość. *Czego to ludzie nie zrobią dla pieniędzy.* - pomyślał Akaito trochę zażenowany. Przecież to takie głupie, sabotować konkurencję za pomocą podrzędnych idiotów. Swoją drogą chłopak kojarzył tych dwóch. Jak im się lepiej przyjrzeć to wydawało mu się, że bywali często w karczmie zanim zostali przekupieni. Podszedł do barmana.
- Złapanie dwóch idiotów nic nie da. Jeżeli konkurencja raz zapłaciła za sabotaż i tym razem się nie udało to następnym razem wynajmą kogoś bardziej kompetentnego. - powiedział z namysłem. Nie miał pojęcia w jaki sposób zaprzestać atakom tak aby nie wywoływać jakiegoś rodzaju wojny między rywalizującymi karczmami. Głupia sytuacja, która napędzała spiralę nienawiści pomiędzy pobratymcami. Na razie postanowił się tym nie zajmować. Miał inną sprawę do barmana. Odciągnął go na chwilkę na bok i powiedział:
- Igarashi-san, słyszałem, że można u Ciebie kupić co nieco. Wydaje mi się, że udowodniłem, że jestem godny zaufania więc może pozwoliłbyś mi kupić kilka drobiazgów? - zapytał z poważną miną. Od dawna po okolicy krążyły pogłoski, że barman posiada dostęp do różnego rodzaju ciekawych rzeczy ale nie każdy ma możliwość skorzystania z jego usług.
autor: Akaito
17 cze 2020, o 10:35
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Przez kilka godzin przed przybyciem bandytów nic się nie działo. Prawie nic. Uwagę Akaito przykuła bójka na ulicy. Sam nie wiedział o co chodziło ale walczących po krótkiej chwili rozdzielono i wszyscy się rozeszli. Wśród gości nie było też nikogo podejrzanego a przynajmniej chłopak nie zwrócił na nikogo szczególnej uwagi. Faktycznie do baru zaglądało bardzo mało ludzi. Musiało w tym być coś jeszcze. Ludzie na ulicy nie patrzyli nawet na bar. No i czym były te rzeczy o których rozmawiała wczoraj dziewczyna z barmanem? Pytań było kilka ale jak na złość, żadnych odpowiedzi. Białowłosy postanowił, że zapyta po wszystkim o co chodziło. Może barman faktycznie handlował bronią jak głosiła plotka. Chłopak nauczył się już nie do końca ufać plotkom więc traktował to z przymróżeniem oka ale w tej sytuacji pomyślał, że może w tym być drugie dno. Nie był to jednak czas na takie rozmowy ani rozmyślania. Punktualnie o piątej pojawiła się grupa ludzi. Od razu ich poznał. Byli to ci sami zbójcy co ostatnio. Czas był najwyższy żeby wprowadzić plan w życie. Akaito wykonał trzy klony tak jak planował od początku. Zeskoczył z dachu na główną ulicę w miejscu gdzie wcześniej uciekali przeciwnicy. Jego klony zajęły pozycje blokując inne wyjścia z głównej ulicy. Zabawę czas było zacząć. Białowłosy dokładnie zmierzył wzrokiem przeciwników. Nie wyglądali groźnie ale to mogły być tylko pozory. W końcu on sam też nie wyglądał jakby był ninja.
- Witajcie panowie. Chciałbym z wami porozmawiać kilka chwil. - powiedział Akaito robiąc krok w kierunku przeciwników. Ręce miał na widoku ale był cały czas gotowy do wykonania uniku. Po tych słowach skierował rękę do tyłu aby wyciągnąć kunai z torby. Złapał broń ale rękę trzymał cały czas z tyłu pod swoim haori. Mógł wyglądać trochę niepokojąco dla przeciwników. Był gotowy do uniknięcia albo odbicia ewentualnej broni skierowanej w jego kierunku. W ostateczności brał też pod uwagę fakt, że bandyci mogą zacząć uciekać w kierunku, który zastawia tylko zwykły klon i białowłosy będzie musiał pobiec za nimi. Klony wykonały identyczny ruch jak chłopak.
autor: Akaito
15 cze 2020, o 09:08
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Było nieciekawie. Faktycznie Akaito był ninja ale dopiero zaczynał swoją drogę. Nie znał praktycznie żadnych zaawansowanych technik ani nie posiadał żadnych silnych ataków. Nigdy nie był też dobry w zastawianiu pułapek. Jakby tego wszystkiego było mało to nie miał też przy sobie żadnego sprzętu, który pomógłby mu taką pułapkę zastawić. Zresztą to nie takie proste rozłożyć sprzęt na ruchliwej ulicy. Chłopak myślał przez chwilę. Nie chciał wciągać barmana ani kelnerki w ewentualną walkę. Ale mogli się przydać jeżeli chodzi o ustawianie zasadzki. Mimo, że miał mierzyć się ze zwykłymi bandytami to jednak ta bomba dymna nie dawała mu spokoju. W końcu jest to typowe wyposażenie shinobi.
- No nic. Postaram się tym zająć jakoś. Ale będziecie musieli mi trochę pomóc. - powiedział do barmana chłopak. Rozejrzał się dokładnie. Ulica była dość standardowa. Nie było to miejsce w którym zastawia się pułapki. Wrócili więc przed bar. Główna ulica biegła spokojnie wzdłuż licznych budynków po obu stronach a między nimi były małe uliczki. Ciemne i wąskie przejścia były idealnym miejscem do zastawienia pułapki. Tylko jak zwabić tam przeciwnika. Chłopak miał pewien pomysł. Może udałoby mu się to przy użyciu klonów. W końcu Bushin no Jutsu miało służyć do zmylenia przeciwnika. Jeżeli udałoby się zepchnąć przeciwników do uliczki w której byłby Akaito to reszta zależałaby tylko od jego umiejętności. W głowie szybko opracował plan. Teraz należało go wdrożyć.
- Będę chciał zmusić tych bandytów żeby wbiegli w tą alejkę. - chłopak wskazał palcem uliczkę obok baru. Była najbliżej i wydawało się, że to dobry pomysł akurat tam zwabić przeciwników. Popatrzył na barmana.
- Jak mi się to uda to pokonam ich właśnie tam. Ale żeby mi nie uciekli to trzeba będzie zablokować wyjście po tamtej stronie. Jak masz jakiś pomysł to zajmij się tym. Będziemy potrzebowali też wozu, którym zastawicie wyjście gdy już przeciwnicy wbiegną w alejkę. - wytłumaczył Akaito barmanowi. Zapowiadała się ciekawa zabawa. Chłopak był już trochę podekscytowany bo okazało się, że to może być jego pierwsza zastawiona zasadzka. Zostawił barmana z instrukcjami a sam poszedł szukać dogodnego miejsca z którego bez problemu mógł obserwować całą ulicę. Spacerował wokół przez prawie dwie godziny aż w końcu uznał, że najlepszym miejscem na jego kryjówkę będzie dach budynku w którym mieścił się bar. Usadowił się tam i patrzył jak postępują przygotowania, które zlecił. Uznał, że jak zobaczy przeciwników to stworzy trzy klony, które wyśle w alejkę na przeciwko baru, oraz w obie strony głównej ulicy. Tak żeby przeciwnicy nie wiedzieli który jest prawdziwy i żeby chcieli uciekać właśnie w stronę zablokowanej uliczki. Taki był pierwotny plan ale Akaito nie miał pojęcia czy miał szansę się udać. Teraz tylko pozostało mu czekać na przeciwników. Zrobił sobie mały przegląd sprzętu i już był gotowy do działania. Później zeskoczył z dachu i udał się do domu. Musiał gdzieś przeczekać noc a nie chciał liczyć na gościnę gospodarza. Oczywiście został zapewniony o tym, że będzie taka gościna będzie mu zapewniona. Mimo to wolał spędzić noc u siebie w domu i ewentualnie dokładniej przemyśleć swój plan. Tej nocy długo nie mógł zasnąć ale w końcu zapadł w spokojny sen. Obudził się jak zwykle około południa i od razu wyskoczył z domu biegiem przybywając do baru. Wszedł i przywitał się z barmanem i kelnerką. Jeszcze raz upewnił się, że wiedzą co mają robić oraz, że wszystkie potrzebne do zasadzki materiały są na miejscu. Po tym wszystkim wyskoczył na dach. Było jeszcze wcześnie i bandyci mieli pojawić się dopiero za kilka godzin ale wolał posiedzieć i poobserwować ulicę aby wychwycić jakieś ewentualne dziwne zdarzenia.
autor: Akaito
12 cze 2020, o 19:02
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Karczma "Ō no Shi"
Odpowiedzi: 281
Odsłony: 20592

Re: Karczma "Ō no Shi"

Gonitwa się rozpoczęła. Akaito pędził za dwoma bandytami. Powoli zaczął doganiać przeciwników. Już wyciągnął kunai z torby, którą chował z tyłu pod swoim haori. Miał go rzucać w przeciwnika ale w tej samej chwili jeden z bandytów upuścił na ziemię bombę dymną, która praktycznie od razu eksplodowała. Niestety białowłosy nie posiadał technik, które mogłyby szybko rozwiać dym. Ponadto chłopak zaczął kaszleć od tego nieprzyjemnego dymu. Na jego szczęście dym dosyć szybko się rozwiał. Niestety te kilka chwil wystarczyło, żeby przeciwnik uciekł. Dalszy pościg nie miał żadnego sensu. Akaito nie był ekspertem od tropienia więc trudno było mu złapać przeciwników, którzy zniknęli mu z oczu. Westchnął. Jedyny plus to taki, że był już pewny tego, że przeciwnicy to zwykli zbóje a nie ninja. Oczywiście nie czyniło ich to mniej niebezpiecznymi przeciwnikami. Nadal należało mieć na uwadze to, że było ich dwóch. *Przydałoby się przygotować jakąś pułapkę. Tyle, że nie mam żadnych wybuchowych notek ani żyłki.* - pomyślał chłopak. Nieciekawa sytuacja. Musiał się jeszcze jakoś przygotować na to, że przeciwnicy znowu będą mogli korzystać z bomb dymnych. Białowłosy musiał znaleźć sposób na ten irytujący dym. Wpadł na pewien pomysł. Ale wolał nie dzielić się tym z nikim póki co. Kilka sekund później obok chłopaka pojawił się barman. Był niezadowolony z tego, że przestępcy uciekli. Teraz było już za późno. Jednak słowa barmana zaciekawiły Akaito.
- Pojawiają się zawsze o tej samej porze? - zapytał zaciekawiony.
- Dlaczego w takim razie nie zastawiliście jakiejś zasadzki? - zapytał z nieskrywanym zdziwieniem. Skoro przestępcy zawsze pojawiali się o tej samej porze w tym samym miejscu to najprostszym sposobem na zatrzymanie tego procederu było zastawienie zasadzki. Że też barman nie zdecydował się na ten krok to było dziwne. Akaito pomyślał, że to będzie chyba najlepsza opcja aby złapać wandali.

Wyszukiwanie zaawansowane