Znaleziono 2128 wyników

autor: Ario
dzisiaj, o 08:19
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT



Nie byłaś z tych co czekają aż ktoś je zaprosi do tańca, wręcz przeciwnie. Nie widziałaś jeszcze nawet przeciwnika, a już odpaliłaś pierwszy poziom klątwy, stając się nafuraną i wściekłą kunoichi, która ma chęć coś rozwalić. Biegnąc po schodach w dół usłyszałaś kolejne wystrzały z armat, które sprawiały, że cały statek drżał i kołysał się na falach. Byłaś raczej sprawnym ninja więc zeskoczyłaś po ostatnich schodkach i wybiegłaś na zewnątrz.

To co zobaczyłaś, to nie był jeden stateczek, który Was atakował. Zdążyłaś zaobserwować w sumie 6 statków, które otoczyły Wasz transportowiec. To co się działo, to był istny pogrom. Dzięki racy byłaś w stanie zaobserwować w ogóle cokolwiek, bo księżyc był przykryty chmurami i źródło światła w postaci jaskrzącego czerwonego koloru był jednymy, na którym polegaliście.

Tym samym tuż przy Twojej głowie nagle świstnęło i wbiła się strzała, a z prawej strony kula z armaty przebiła się na wylot budynku, z którego wychodziłaś. Przy concertinach widziałaś jak stoją działka obsługiwane przez załogę i starają się odstraszać przeciwników, jednakże Ci raczej nie robili sobie z tego nic i przynajmniej z tej strony co stałaś, widziałaś jak zaraz podpłyną. Pierwsi z nich chyba szykowali się do abordażu.

Nagle wystrzeliła kolejna salwa z Twojego transportowca, ale chyba przestrzeliła, ponieważ widziałaś jak kule śmignęły za nadpływające statki i wpadły do wody.

Miałaś w dużym skrócie przejebane. Załoga trzydziestu osób do ochrony, towar, nigdzie na radarze nie widziałaś Azumi, a co więcej - atak wyglądał na zorganizowany.

W tym samym momencie przygasała wystrzelona raca...i nagle wszystko spowiła ciemność. Jeżeli nikt nie wystrzeli racy, to będziecie biegać po ciemku.

Mapka
autor: Ario
wczoraj, o 09:05
Forum: Kyuzo
Temat: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 658

Re: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi


Miałeś swój plan na sukces i zacząłeś go realizować. Podszedłeś do ogniska i wyjąłeś dwa kunaie robiąc głośne "puff" co zwróciło uwagę i chyba totalnie zdezorientowało wszystkich wokół. Nawet chłop co gadał do klona odwrócił się z otwartą gębą. Ty odrazu jednak rzuciłeś kunaiem bezpośrednio w twarz chłopowi, co siedział niedaleko. Kunai wbił się w oko, krew trysnęła, a zbój padł na plecy krwawiąc obficie dookoła.
- Ło Ty kurwiarzu mały! - krzyknął bandyta "z chakrą", jednak Ty korzystając nadal z zaplanowanej akcji wykonałeś obrót i doskoczyłeś do chłopa z mieczem, podcinając mu nogę. Ten upadł na ziemię wypuszczając z rąk miecz.

Jednakże w tym samym momencie odwróciłeś się do przeciwnika z chakrą, który sprawił, że z jego przedramion i dłoni wystrzelił dziwne wijące się nitki. A raczej jego pięść, która była na nitkach i korzystając z sytuacji, że zająłeś się jego towarzyszami, sprawiły iż miałeś kolizję pięść-nos i odrzuciło Cię na kilka metrów w tył.
- Zajeb mu szefie! - wydarł się jeszcze ziomek trzymając za Achillesa.

Mapka
autor: Ario
26 mar 2024, o 09:13
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT




Zadomowiłaś się jak u siebie. Poleżałaś trochę, poodpoczywałaś, następnie ruszyłaś do wyjścia, zamknęłaś pokój i ruszyłaś porozmawiać z recepcjonistą. Okazało się, że chłopak pracuje tu jakiś czas i był raczej nieśmiały i przerażony rozmową z dziewczyną. Finalnie odpuściłaś i zwiedzałaś dalej statek.

Rejs trwał w najlepsze. Minął trzeci dzień odkąd wypłynęliście i zbliżała się już noc. Twoje doświadczenia na statku były zróżnicowane. Przez większość czasu podróż była dość spokojna. Główne atrakcje, jakie były, to albo jakieś połowy, albo wspólne posiłki. Spędzałaś też trochę czasu z Azumi, ale to przez pierwszy dzień. Im dalej w rejs, tym więcej przebywała na mostku kapitańskim i nie miała zbytnio dla Ciebie czasu.

Załoga traktowała Cię tak, jakbyś nie istniała. Dopiero przy kolacji 3 dnia, zaczęłaś nawiązywać z nimi jakieś relacje i dowiadywać się ciekawych rzeczy. Każdy z nich miał coś do opowiedzenia, jednakże spożywanie alkoholu na statku było zabronione. Przynajmniej oficjalnie. Wracając do kajuty zauważyłaś, jak jeden z majtków popijał coś za winklem, ale wstępnie zachowałaś to do siebie.

Gdy tego ostatniego dnia położyłaś się spać, wydawało się, że wszystko będzie przebiegać dobrze...do momentu, jak w pewnej chwili obudził Cię bardzo głośny dźwięk syreny, który poderwał Cię na równe nogi. Tak samo niedługo potem usłyszałaś pierwszy wystrzał, który zatrząsł całym statkiem. Chyba nadszedł moment, o którym Azumi Ci wspominała, ponieważ krzyki narastały w bardzo szybkim tempie, a przez okno nagle wpadła łuna światła, chyba z jakiejś racy, która oświetliła totalny mrok dookoła statku. Tyle co zobaczyłaś, to statek (zdecydowanie mniejszy), który pojawił się na horyzoncie.
autor: Ario
26 mar 2024, o 08:41
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 1846

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Rozmowa trwała w najlepsze. Ario poruszył wiele niewygodnych rzeczy, które z politycznego punktu widzenia mogły nie tyle mu nie służyć, co całej pustyni. Prawda była jednak taka, że chłopak nie pomylił się za bardzo w zeznaniach. Od tej wojny, Pustynia odcięła się grubą kreską, licząc...na co? Że trzy czy cztery klany dadzą radę powstrzymać najazd przeciwników? Cztery klany to Ario naliczył u wroga, więc w najlepszych wypadku byłby w miarę remis, tylko że tamci mają najmocniejszego bijuu w ekipie.
- Wojna Kaminari to było co innego. Tam mogłem sam wyzwalać pojedyńcze wioski, ale tutaj to zupełnie inna skala. Chociaż tak, tam też cywile byli pokrzywdzeni. Byłem świadkiem, jak shinobi zaprzęgali ich do pracy w kopalni pod groźbą egzekucji najbliższych. - wyjaśnił Orochiemu. Tak, tamte wydarzenia wydawały się jednocześnie tak odległe, jak również gdyby działy się dopiero chwilę temu.

Potem widział jak Orochi był dojeżdzany przez swojego ojca, że nie wypełnił zadań dobrze. Ario przysłuchiwał się temu, wydając się, że jest nieobecny, ale to nie była prawda. Gdy tylko Sugiyama poruszył temat Hoshi, Ario wtrącił się w rozmowę, niejako stając za młodszym chłopakiem.
- Hoshi zarządza naszą organizacją, a także ma doświadczenie wojskowe. Jeżeli była na miejscu, jestem pewny, że wycisnęła wszystko, co dało się wtedy zrobić na miejscu.

Orochi zapewnił Ario o tym, że za wsparcie udzielone na froncie, ten jest zobowiązany odpowiedzieć na wezwanie chłopaka. Kunisaku pokiwał głową.
- Wsparcie się przyda, ale raczej tutaj. Póki co.

Kolejną i zarazem ostatnią rzeczą, która została poruszona to technika dzielenia się. Ze wszystkich technik, które marionetkarz posiadał w swoim arsenale, ten zapytał akurat o to, co wszyscy w Kropli posiadali. Wiadomo, gdyby Kunisaku czuł potrzebę zachowania jakiejś tajemnicy, to by mógł pójść w kłamstwo i tym samym opowiadać, że to były marionetki...jednakże Ario pozostawał Ario całe swoje życie.
- Technika idealnego podziału chakry z dziedziny ninjutsu. Trochę kłopotliwe do nauki, bo wymaga precyzji. Odnajdź mnie kiedyś w siedzibie Kropli, to Ci pokaże. - Ario następnie zdjął płaszcz Kropli i wręczył go Orochiemu. - Gdyby mnie nie było w siedzibie, powiedz, że mnie znasz i wręcz im ten płaszcz w ramach dowodu, a Cie nauczą. - Kunisaku nie komentował pobudek jego zachowania. Chciał się nauczyć to chciał i tyle.

Sugiyama senior poradził Ario kilka mądrości, co było dla niego nowością. Rzadko ktoś mu doradzał, a tym bardziej dobrze. Ario pokiwał głową, ale jego słowa mogły świadczyć o braku doświadczenia w tym obszarze.
- Nie interesuje mnie to. Polityka sprawiła, że dziś umarło zbyt wiele osób. Ja wolę działać. - odparł dość krótko. - Kto to Takeda? Wydaje mi się, że nie znam. - powiedział. No nie przypominał sobie o kimś takim. Może ktoś z frontu? - Nie wiem czy schronienie mi będzie potrzebne, raczej dużo podróżuję. Kiedyś siedziałem tylko w jednym miejscu, a teraz okazuje się, że moje usługi są...pożądane w wielu miejscach. - trudno nazwać było obcinanie głów usługą, ale jak zwał tak zwał.

Ostatni temat to zabawianie dzieci marionetkami. Ario uznał to za bardzo dziwny żart, ponieważ sam Sugiyama był świadkiem, jak ten obciął Wojnie łeb jedną z lalek.
- Moje marionetki raczej nie nadają się do zabawy. Impuls chakry może niechcący aktywować jakiś mechanizm i wysadzę cały budynek w powietrze. Lepiej nie ryzykować. - wyjaśnił, ze stoickim spokojem. - Ale jak chcecie, mogę mu przygotować marionetkę do zabawy, tylko potrzebuję trochę funduszy na to. Ostatnio przez te ciągłe wojny nie miałem kiedy zarobić ze zleceń, tak więc jak chcesz spersonalizowaną zabawkę, to mogę taką przygotować, ale za opłatą. - nikt się chyba nie spodziewał, że Ario wyciągnie rękę w stronę Sugiyamy Seniora, próbując go właśnie oskubać przy wszystkich. Kto znał Ario ten się w cyrku nie śmiał.

Niezależnie od reakcji, Ario kontynuował.
- Gdzie mogę spisać to co mówiłem? Chciałbym ruszać już do siedziby. Trochę mnie wymęczyła ta wojna i potrzebuję regeneracji. - mówiąc to spojrzał w kierunku Hoshi, czekając jakby na poparcie jego słów.
autor: Ario
22 mar 2024, o 08:13
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT




Azumi wyprowadziła Cię z magazynu i skierowała się z Tobą w kierunku stojącej na środku statku struktury, przypominającej blok mieszkalny. Był to zdecydowanie największy "budynek" mieszczący się na łajbie i tym samym chyba dopiero co odremontowany, bo widać było po samej farbie, iż ta była dopiero co niedawno nakładana. Ze wszelkich poszlak, jakie pozbierałaś podczas oprowadzenia po statku, mogłaś wyciągnąć wniosek, że dziewczyna naprawdę musi o to wszystko dbać, bo kto odmalowywuje statek, jak wie, że będzie celem ataku pirackiego? Możliwe, że miałaś z nią więcej wspólnego, niż Ci się wydawało.

To co przede wszystkim jednak działo się na statku, to fakt, że marynarze zaczęli rozwijać koncertinę wokół band, a także pojawiły się armatki wodne, których wcześniej nie widziałaś. Cokolwiek można było powiedzieć, nie wyglądali, jakby żartowali, a byli bardzo dobrze przygotowaną ekipą. Finalnie dziewczyna uśmiechnęła się do Ciebie, jakby świadczyło to o niej dobrze i że jest doskonałym kapitanem.

Po wejściu do bloku mieszkalnego, zobaczyłaś recepcję na samym wejściu. Stał za nią młody chłopak ubrany w elegancki strój.
- Mimo, że nie przewozimy gości tym razem, Komuri-chan pełni rolę dyspozytora w tym miejscu. Ma czas na zapoznanie się z obowiązkami recepcjonisty nim zaczniemy wozić znowu ludzi. Inaczej mówiąc, szkolę już załogę na następne rejsy. - poinformowała Cię, po czym zaprowadziła na 1 piętro. Tam, wyjęła kluczyk i otworzyła jedne z drzwi na końcu korytarza. Miałaś pokój 113.

W środku było...no kurwa przepych jak siemasz wiktor. Złote zasłony. Łoże z baldachimem. Wykładzina puchowa. Takich luksusów nie przeżyłaś nigdy w życiu, a i dobrze musiałaś się zastanowić, czy kiedykolwiek widziałaś podobne.
- To była kiedyś kwatera ojca, jak pływał jeszcze na Kiryou-Damaki. Trzymam ją tylko dla najważniejszych gości. - powiedziała ponownie zadowolona. Podała Ci klucz w taki sposób, że podniosła rękę i upuściła go w Twoją dłoń.
- Wypocznij. Jak nas zaatakują to...to po prostu nas uratuj. - dodała poważniej i odwróciła się, idąc gdzieś w swoim kierunku.
autor: Ario
21 mar 2024, o 09:58
Forum: Kyuzo
Temat: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 658

Re: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi


Bandyci byli najwidoczniej podirytowani tym, że grasz przygłupa i jeden z nich, ten z mieczem poderwał się i zaczął iść w Twoim kierunku. Ty zaś przeprowadziłeś zmianę w złodziejkę i zacząłeś bacznie analizować, który z nich jest synem kogo.

I tutaj była jasna informacja. Jeden z nich, ten siedzący przy ognisku i nie odzywający się, miał zdecydowanie największy przepływ układu chakry ze wszystkich. Reszta była niemalże niewidoczna, zaś on błyszczał jak burdel w Sogen po 3 miesiącach od inwazji dzikusów z zza muru. Ale to nie to mogło zmrozić Cię najbardziej...w jego ciele widziałeś coś, co wyglądało jak jakieś dziwne nitki, albo robaki, które przemieszczają się po jego całym ciele. Były ich tysiące i znajdywały się dosłownie wszędzie (zielona kropka na mapie).

W tym samym momencie wylazłeś w ich kierunku pod nową postacią. Oni spojrzeli na Ciebie, ale nie skomentowali w żaden sposób tego co się działo. ChybaTwój fortel się udał...póki co.
- Kurwa, głuchy jesteś czy głupi? Spierdalaj, już! - teraz już poważniej, a krzycząc co szedł w kierunku Twojego klona.


Mapka
autor: Ario
19 mar 2024, o 11:03
Forum: Kyuzo
Temat: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 658

Re: Południowy punkt graniczny : Granica Kyuzo - Shigashi


Rozkminiłeś swój plan tak, że nie miał słabych punktów. Przynajmniej na początku. Finał był taki, że stworzyłeś klona, który wyskoczył do siedzacych przy ognisku ludzików dość spokojnie. Bandyci zerwali się na nogi, a jeden z nich, ten najbliżej wyciągnął odrazu miecz.
- Hej gówniarzu! Co tu robisz? Po co tu przylazłeś?! Spierdalaj póki Ci łba nie uciąłem i nie nasrałem do szyi! - krzyknął w Twoim kierunku dość stanowczo.

Ty zaś z drugiej strony wyskoczyłeś niczym prawdziwy ninja do kobiety, która się załatwiała. Miała minę niemalże jak Tywin Lannister w ostatnich chwilach swojego życia, będąc na kucaka i mając opuszczone spodnie do kolan. Nawet się nie zawahałeś, kiedy dopadłeś do niej i widząc jej przepływ chakry, huknąłeś z otwartej w splot słoneczny. Baba zrobiła oczy jak 5 ryo i odleciała do tyłu, uderzając plecami w kamienie. Chyba była w takim szoku, że nie zdążyła nawet krzyknąć, a samo uderzenie nie było aż tak głośne, by doleciało do miejsca przy ognisku...tym bardziej, że bandyci byli skupieni na Twoim klonie.


Mapka
autor: Ario
19 mar 2024, o 10:37
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT




Dziewczyna zabrała Cię na wycieczkę po statku. Najpierw weszłyście na mostek kapitański, gdzie było kilku wyższą rangą marynarzy. Nie zwracali na Was większej uwagi. Głównie zastanawiali się nad kursem, omawiali też prognozę pogody i to, jak najlepiej podejść do trasy. Azumi opowiedizała Ci, że tutaj jest "centrum dowodzenia" i że nie będziecie przeszkadzać, więc idziecie dalej.

Potem zeszłyście do ładowni, do którego wejście było pod mostkiem. Jak na budowę statków, ten którym płynęliście był naprawdę innowacyjny. Raczej nie zdarzalo się, by mostki były z przodu łajby, a z tyłu, a tutaj odwrócnie. Gdyby nie jasno zarysowany dziób to można by było stwierdzić, że płyniecie do tyłu.

W samym magazynie było bardzo dużo skrzynek. Nawet, jeżeli podejrzewałaś, że statek był duży, to nie AŻ tak duży. W sensie - tak dużą ładownie. Było bardzo dużo skrzyń i teraz nie miałaś wątpliwości. To co było w porcie, ta cała akcja z przenoszeniem towarów na statek to była szopka. Towary musieli załadować gdzieś indziej.

Było zrobione podwyższenie, na których tak jak dziewczyna wspomniała, stały armaty, które były zamaskowane poprzez przykrycie płachtami. Dziewczyna podniosła jedną z nich.
- Pytałaś o zagrożenia, to odpowiem Ci tak...szansę mamy 100%. Ostatnio odparliśmy bardzo zorganizowany atak, ale płynęliśmy tylko dookoła kontynentu. Teraz jak płyniemy szlakiem, to musieliśmy mieć ninję ze sobą.

Następnie podeszła do jednej z beczek, by podnieść pokrywę.
- Przewozimy żywność. Co prawda, sprzedajemy ją dość drogo, by wyjść na plus...no ale lepsze to niż nic. Też nie jesteśmy wolontariuszami. Potrzebujemy pieniędzy, by zorganizować więcej takich transportów. - w środku były jakieś ryby, których gatunku nie rozpoznawałaś.

Dalej podeszła do zaplombowanej skrzynki i położyła rękę.
- Tutaj mamy specjalną przesyłkę z Shigashi. Nie wiedziałam, by ktoś płacił tyle za tak mało objętościowy transport. Zaczynam się martwić, czy w środku nie ma jakiegoś trupa shirei-kana, czy coś... - powiedziała i wyglądała jakby wahała się, czy miał to być żart czy realna obawa. - W każdym razie, chodźmy dalej, pokaże Ci Twoją kwaterę.

Ruszyła w kierunku wyjścia z magazynu.
autor: Ario
19 mar 2024, o 09:59
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 1846

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Ich grono coraz bardziej się poszerzało, gdy co chwilę dołączały nowe osoby wtrącając coś do trwającej dyskusji. Ario powiedział co uważał, jednak momentalnie dołączyła Hoshi, a sam Orochi skomentował tą sytuację.
- Nie zrozum mnie źle...jak Ty się w ogóle nazywasz? Tylko nie mów, że Uchiha, bo to się domyślam. - odparł w swoim stylu Ario, który jak zawsze stworzył sytuację, która z boku mógła wyglądać na komiczną.
- Pustynia jest moim domem, ale są sytuacje, w których...trzeba będzie podjąć pewną niewygodną decyzję. Shinobi powinni toczyć walki między sobą, a inwazja, w której morduje się cywili i bombarduje miasta nie jest honorową walką. Nie uznaję ich ataku za sprawiedliwy, o ile można tutaj o tym w ogóle mówić. To było wiadome od początku i wszyscy shinobi powinni bronić cywili, a nie uprawiać politykę. Tym bardziej, że tak jak wspomniałem, jakbym był generałem i chciał stworzyć imperium, to bym się w tym momencie nie zatrzymał. - Ario cicho westchnął, niemalże niezauważalnie. Bardziej mogło to jednak wyglądać, jakby łapał oddech.

Jego nowy rozmówca, zaproponował nawet by Ario zatroszczył się o pomoc Unii w tym temacie, a przynajmniej jego własnego klanu.
- Moja liderka mnie chyba nie lubi, nie wiem czy mnie posłucha. Myślę, że jest na swój sposób ułomna, trochę jak ja. - Ario miał już wystarczająco lat i doświadczenia, by wiedzieć, że nie jest "normalny". Nie uznawał tego w żaden sposób za jakąś ujmę, ale potrafił to dostrzec, a tym bardziej przyznać. - Możesz być pewny, że jak ją spotkam, to powiem jej, co o tym wszystkim uważam. Nie tylko jej, ale całej pustyni, ale nie wiem czy mnie posłuchają. - chciałoby się dopowiedzieć "o ile dożyję", ale ze względu na obecność Hoshi, Ario przemilczał tę kwestię.

Następnie Ario został poproszony, o to, by napisać raport. Już Ario widział, jak ten raport jest przepisany i wysłany listem do Saori-sama, która następnie opierdala Ario, że znowu ten zamiast zameldować jej najpierw, to brata się z Uchihami. Może...może tu była jej niechęć do niego. Że zamiast rozwiązywać kolejne problemy na pustyni, zajmuje się nie swoim regionem...ta myśl uderzyła w Ario tak nagle i tak niespodziewanie, że niemalże aż podskoczył. Chyba nawet się uśmiechnął.
- Mogę spisać raport, nie ma problemu. - powiedział nawet trochę ochoczo, zupełnie nie jak Ario.

W tym samym momencie Masahiro zamachał do Ario, a ten jak to na pacynkarza przystawało...odmachał mu stojąc 5 metrów od siebie. Ario był lekko przytyrany po całej tej wojnie i też wolniej do niego docierały wszystkie rzeczy. W kazdym razie do akcji wkroczyła Hoshi tłumacząc, że nie musi rozmawiać z liderką w tej chwili tylko zaopiekować się matką. Ario zafiksował się na punkcie ratowania świata, a zapomniał o tak przyziemnych sprawach, jak wyleczenie własnej rodzicielki. Hoshi wylała mu kubeł zimnej wody na głowę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Nie. W sensie...tak. - odparł. - Masz rację, nie muszę wracać na pustynię. Chyba i tak by to nic nie dało, muszę zająć się swoimi sprawami w pierwszej kolejności.

Wtedy też Sugiyama senior powiedział, że jego rozmówcą jest nie kto inny jak jego syn. Ario przeniósł wzrok to z jednego, to z drugiego. Robił tak z 15-20 sekund, po czym podniósł dłoń i zasłonił wąs starszego z Uchiha. Nie tak, byl podejść do niego i bezpośrednio to zrobić, ale z 2-3 metrów. Przymknął przy tym oko niczym jakiś strzelec wyborowy. Następnie opuścił dłoń i kiwnął.
- Rzeczywiście, jesteście podobni, ale Ty masz wąsy. - powiedział w jego kierunku. Mężczyzna zapytał lalkarza, czy omówił najważniejsze kwestie z synem.
- Narazie spostrzeżenia. Nadal brakuje mi najważniejszej informacji - czy kontynent ma innych jinchuriki, albo czy któryś klan jest w posiadaniu bijuu. - odparł w jego kierunku, czekając na informacje, a tym samym kontynuując debatę. - Pustynia uważa, że jak coś jest daleko od niej, to ich nie dotyczy. Za całą Unię nie odpowiem, bo nie znam ich liderów, ale swoją liderkę trochę poznałem. Prawda jest taka, że... - i tutaj pojawił się ciekawy aspekt, który chyba nie był nigdy poruszany przez Ario. W sensie sam ze sobą tego tematu nie poruszał. Naprawdę, nigdy na to nie zwrócił uwagi. - ... że ja chyba nigdy nie widziałem innego marionetkarza w warunkach bojowych. Ani na pustyni, ani na żadnej wojnie. Teraz widziałem tylko jakąś młodą dziewczynę z mała marionetką, ale nie wiem co potrafi. Może...może mój klan nie jest stworzony do walki? - Ta myśl tak go zmroziła, że aż jego oczy zaczęły chodzić na boki.

To się układało w całość. Ario nigdy nie widział na pustyni, by jakiś marionetkarz walczył, a nawet jak miał iść na misję to dali mu pomocnika z Kaguyów...którzy de facto niemalże dostali za nic od Saori kawałek ich ziemi. Czyżby była szantażowana? A może była za słaba by im się przeciwstawić. Ile było niewiadomych przez tą drobną myśl, to głowa mała.
- Nie wiem czemu, może woli handlować i nie narażać ludzi. Wstyd mi za to. Ale może moi rodacy tacy właśnie sa... - przed oczami pojawił mu się obraz jego brata, a aura Ario zmieniła się na mroczną, wręcz nienawistną. Jego oczy zwęziły sie na chwilę, a jego ton nabrał basowej barwy. - ... może to tchórze, których nie interesuje nic poza własną dupą. - ręce Ario zacisnęły się w pięści, a on sam zaczął się trząść jakby miał zaraz wybuchnąć, lecz nagle znowu, tak jak jego zawahanie nastroju pojawiło się znikąd, tak zniknęło po chwili, dając obraz starego dobrego Ario, który wydawał się mieć wszystko w czterech literach i być obojętny na resztę.
- Kropla jednak będzie stała za cywilami, a ja jestem tu z jej ramienia, a nie Pustyni. - dodał na sam koniec.
autor: Ario
16 mar 2024, o 09:17
Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 1846

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Ario zamierzał podejść do Sugiyamy, ponieważ znał go z incydentu podczas turnieju. To samo z Masahiro. I fakt tego, że są "ważni" miał akurat w dupie, bo jak zawsze gdy coś się dzieje, to wszyscy przychodzą do chłopaka z pustyni po pomoc, a gdy sytuacja jest zażegnana, zwykle o nim zapominają. Gdy zaczął swój dialog w kierunku dwóch panów, nagle niczym Djinn z lampy pojawił się przed nim młodszy jegomość. Ario nie lubił, gdy się go olewało, tym bardziej w taki sposób. Chyba nikt nie lubił. Jednak każdy czyn niósł za sobą reakcję. Nawet jeżeli ta nie pojawiła się teraz, mogła pojawić się w przyszłości...nie tak dalekiej.

Ario jedynie wychylił się zza barku stojącego przed nim Orochiego, zamierzał spojrzeć w oczy Sugiyamy, jednak nie mówić nic więcej. Jego mętny wzrok miał przeszyć na wskroś starszego faceta, po czym miał przenieść wzrok na Masahiro.
- Ręka w porządku? To był innowacyjny zabieg, dawałem Ci 50%. Drugi raz tego raczej nie powtórzę. - powiedział w jego kierunku w totalnie stylu Ario, po czym skierował swoją uwagę na...no za chujec nie wiedział kim jest ten osobnik, ale skoro nie chodził przestraszony po obozie, to nadał mu w głowie rangę jakąś oficerską i tym samym tak go sklasyfikował. Tamten przejął w pełni pacynkarza, zaczynając wywód od tego, że Hoshi o nim wspomniała, następnie zaś przeszedł do tematu Kyoushiego.
- Ta strata ma większe znaczenie, niż wszystkie klany mogą uważać. - to powiedziawszy, wymownie spojrzał na Sugiyamę, który olewając Ario, sprawił, że chłopak zmienił o nim zdanie. - Póki co Uchiha używali Jinchuriki jako swojej broni i to Wy byliście w posiadaniu chyba najbardziej sławnego z nich po stronie kontynentu. Stąd moje pytanie o inne bijuu, ale jak widać, wiecie tyle co i ja, a więc nic. - dopiero po tych słowach spojrzał na Orochiego.
- W normalnych okolicznościach i po tym co tu zobaczyłem, uznałbym, że zasłużyliście na swój los tracąc swoją najpotężniejszą broń. - w wypowiadanych słowach był śmiertelnie poważny. - Ale te czasy zmieniły się w momencie inwazji. To już nie był Wasz jinchuriki, tylko jinchuriki kontynentu. Wy o tym już wiecie, ale inne klany raczej nie mają takiej świadomości. To, że armia wdarła się tutaj, nie znaczy, że się zatrzyma.

Rozmowa z chłopakiem otworzyła trochę Kunisaku. Rzadko ktoś go pytał o zdanie, więc gdy znalazł się jeden zainteresowany, postanowił to wykorzystać. Ario miał szczęście, do nawiązywania kontaktów z przyszłymi shirei-kanami, więc może i tym razem, będzie miał na coś wpływ. Na zredukowanie ilości zgonów wśród niewinnych.
- Brałem udział w wielu bitwach i to jest moja druga wojna, ale pierwszy raz widziałem skalę prawdziwej wojny totalnej. Teraz rozumiem, że finalnie liczy się kto ma jakiego jinchuriki. To nie jest walka, którą możesz wygrać sprytem czy metodą. Potęga czystej chakry. - zdecydowanie, nie było to na siły schorowanego marionetkarza. - Kontynent musi się teraz skupić na tym, by połączyć siły. Jeżeli zwaśnione klany ujmą się honorem, będą wciągani jeden po drugim do tworzącego się imperium. Jeżeli będziesz miał na to wpływ, polecam byś zadbał o to, by do tego nie dopuścić.

Ario wziął wdech i cicho zakasłał. Leki działały, ale to nie tak, że wyzdrowiał. Jego czas się skracał, a miał jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
- Pytasz o wydarzenia na froncie? Myśleliśmy, że to będą dzicy. Tymczasem to pełniprawni shinobi z różnych klanów, które mają swoje hijutsu. Natrafiłem na jednego z tamtejszych oficerów i gdyby nie fakt, że musiałem ochraniać naszą drużynę, pewnie bym go zabił...ale nie zabiłem. Zaatakowała nas dywersja z nieba, która zrzuciła w bardzo dokładne miejsca i wyznaczone punkty bomby zrobione z notek wybuchowych. Po tym co widziałem, nie sądzę, by mieli tu szpiega. Bardziej infiltrowali nas bardzo długi czas i ta inwazja też nie była przypadkiem. Oni byli do tego bardzo dobrze przygotowani i to powinno budzić największą grozę, z tego wszystkiego. - wyjaśnił. - Nadal jednak uciekł mi tamten oficer. Bubaigara. Kiedyś go odszukam, o ile starczy mi czasu. - ostatnie słowa powiedział bardziej do siebie.

- Muszę udać się w daleką podróż, czy masz jeszcze jakieś pytania?
autor: Ario
11 mar 2024, o 13:00
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT




Rozmowa dwóch dziewczyn z boku mogła wyglądać dość zabawnie. Dwie najważniejsze osoby na statku. Temat kontrabandy jednak najbardziej Cię zaciekawił. Odruchowo przysięgłaś wierność i uczciwość najemnicką, więc dziewczyna wyszczerzyła się w Twoim kierunku.
- Wiem wiem, to już w Tobie wyczułam. W sensie w Was z Kropli. Macie dobre pobudki, tak jak i my. To nie tak, że my tam przewozimy narkotyki czy coś. - powiedziała, uspokajając Cię. - Odkąd trwa wojna, handel z Cesarstwem jest niedostępny. To znaczy, że ludzie, którzy zostali tam na wyspach, mają pomału problem z żywnością. Na lodzie ciężko wyhodować warzywa czy owoce. Tyle ile z hodowli mają, to zjedzą, ale muszą też kombinować. Najlepiej będzie, jak Ci chyba pokaże. Chodź. - dziewczyna nagle przerwała rozmowę i wstała, kierując się w kierunku wyjścia. Założyła buty i poczekała aż wyjdziecie.

Chyba, że wolałaś zostać. Teoretycznie dziewczyna mogła być dobrym źródłem informacji, jeżeli byś to dobrze rozegrała. Napewno na pierwszy rzut oka widać samotność. Taką samotność, którą przeżywa młoda osoba, próbując przebić się ciężką pracą w twardym, niewdzięcznym męskim świecie. Z drugiej strony jej osobowość wskazywała na taką niewinną infantylność. Jakby jej prawdziwa osobowość była mocno wyciszona i schowana w czeluściach jej doświadczeń. Przy Tobie dopiero się zaczęła otwierać. Może warto próbować iść w tym kierunku? Dowiedzieć się więcej, póki jest okazja? Albo po prostu pozwolić jej się prowadzić - wydaję się wiedzieć co robi.
autor: Ario
11 mar 2024, o 10:09
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 49906

Re: PORT




Rozsiadłaś się wygodnie. Kanapa była chyba przygotowana z najlepszych materiałów, ponieważ zapadłaś się niczym w puchu. Dopiero teraz podeszła do Ciebie z herbatami.
- Wiesz, to nie tak. Jesteś kunoichi więc zakładam, że spotkałaś się nieraz z...powiedzmy to delikatnie nierównością. Ty myślisz, że ja to dostałam wszystko w spadku? Na piękne oczy? - zapytała, po czym usiadła i założyła nogę na nogę. Miała ten ruch wyćwiczony. Kokietujący, ale i dostojny.
- Wszystkie przechodzimy przez to samo. Musimy udowadniać swoje racje. Ty też napewno dużo ćwiczyłaś, by być tu gdzie jesteś. Ja musiałam bardzo ciężko na to wszystko zapracować. Ten statek jest warty więcej, niż kilka kamienic. Powierzenie go "młódce" jak to określa mój wuj, to duże ryzyko. Nie tylko biznesowe, ale i wizerunkowe. Czy trzymam swoją załogę krótko? Po prostu nie daję im zapomnieć, kto tu rozdaje karty. Większość z nich pływa ze mną już kilka lat. - wzięła głęboki łyk herbaty. Nawet lekko siorbnęła, co kłóciło się z jej arystokratycznym wyglądem.
- Co jest najśmieszniejsze, wiesz, że faceci to większe plotkary od bab? Non stop kablują na siebie. Nawet nie muszę dopytywać. Przychodzą i mówią, że ten to, ten tamto. Wiem wszystko. Ale to temat poboczny.

Dziewczyna spojrzała na okno. Jak odwróciła się do Ciebie profilem, przez chwilę dojrzałaś coś, co próbowała ukryć. Jej twarz naprawdę była zmęczona. Zmęczona życiem. Jednakże momentalnie powróciła stara, energiczna dziewczyna.
- Odkąd macie z nami kontrakt, to w sumie chyba nie będę owijać w bawełnę. Sasame-chan, to nie jest statek wycieczkowy. JUŻ nie jest. Myślisz, że podczas wojny, ludzie pływają na "wycieczki"? To jest statek transportowy z elementami bojowymi. Mamy armaty 15 funtowe w ładowni, dodatkowo działka wodne. My tam płyniemy z kontrabandą Sasame. - mimo, że dziewczyna próbowała Ci to przekazać wcześniej, to uznała, że Twoja nieświadomość razi ją w oczy. No, teraz Ci dobitnie powiedziała, co jest 5. Jej nagła powaga, mogła wydać Ci się tajemnicza, ale rzeczwiście - młoda dziewczyna, dowodząca takim statkiem, to nie mógł być byle gwizdek pizdek.

Rozległ się głośny dźwięk i targnęło statkiem. Wyruszaliście właśnie w rejs.
autor: Ario
11 mar 2024, o 08:56
Forum: Bank
Temat: Ario Kunisaku
Odpowiedzi: 97
Odsłony: 3938

Re: Ario Kunisaku

autor: Ario
11 mar 2024, o 08:55
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Ario Kunisaku
Odpowiedzi: 104
Odsłony: 4503

Re: Ario Kunisaku

autor: Ario
11 mar 2024, o 08:42
Forum: Ogłoszenia Administracyjne
Temat: Dzień Kobiet i Mężczyzn 2024
Odpowiedzi: 39
Odsłony: 1165

Re: Dzień Kobiet i Mężczyzn 2024

Jak na taki staż gry i branie udziału we wszystkich eventach, jakoś tak mi wyszło, że chyba nie miałem za dużo jakichś skrajnych sytuacji z innymi graczami, bo zwykle kończyło się to w moim przypadku wyciąganiem z tarapatów, ale napewno w mojej karierze są osoby godne wyróżnienia <catmariner>

1) Shi - kto ma wiedzieć ten wie, pierwsza dziewczyna w wieku Ario i chyba można powiedzieć, że nawet towarzyszka. Jak na autystycznego chłopaka przystało, ich kontakty prowadziły do zabawnych sytuacji. No i pierwsza dziewczyna, którą Ario gościł sam na sam w swojej lepiance <catlove> Niestety, gracz/graczka odeszła przez dojazd przy wycenie misji <catcry> A pamiętam, jak kiedyś 8 misji D pod rząd mieliśmy w wycenie, [*] dla poległych farmerów

Kto załatwi, żeby Shi wróciła na forum, to puszczam rakowego WTka jakiego tam chcecie

2) Rekinek / Kisuke - awww to mogłabyć fantastyczna historia dwóch dzieciaków, co odkrywają świat, ale Rekinkowi przytrafiła się gówniana sprawa. Teraz jest Kisuke, który chyba został jedynym realnym żyjącym przyjacielem Ario. Kiszonego wyróżniam dodatkowo jako gracza, bo tyle co dojazdów mieliśmy ze względu na Sandały i potem jeszcze różnych przygód, to zostawiam tu gwiazdkę.

3) Tamaki - to ona pchnęła do założenia Kropli i zginęła w głupi sposób. Czuję mega niewykorzystany potencjał tamtej postaci, tym bardziej, że była w finale turniejowym, więc też inaczej to wszystko wpływało. Nie czuję tego samego vibe'u z Sasame, ale o tym poniżej.

4) Kropla Team - chyba mieliśmy za mało czasu na wspólną fabułę. Wszyscy utknęliśmy na eventach, często gęsto nawet w różnych teamach. Jakoś brakuje mi wspólnej gry, ale mam nadzieję, że niedługo to jakoś naprawimy.

5) Misałe - pierwsza postać od której Ario poczuł coś w rodzaju ciepła i życzliwości, w sytuacjach niebojowych. Dodatkowo spędzili razem dużo czasu, zarówno podczas walk i przeszczepów. Tutaj liczę, że pociągniemy jeszcze arc o matce Ario i coś razem pogramy <cathug>

jak cos to dawaj do kropli, bo icziry i tak nie graja w tej klepie za bardzo, to nikt sie nie jurnie

6) Azuma - chcę wyróżnić tą postać, ale nie bardzo wiem jak. Za progres? Chyba nie. Po prostu każdy kontakt Ario z Azumą dawał mi jako prowadzącemu zastrzyk endorfin, ta niewiadoma w którą stronę ich relacja pójdzie. No i najważniejsze - to z Azumą miałem najcięższą walkę w grze, a stoczyłem ich naprawdę sporo (nie chcę mówić, że najwięcej, ale Kiszony mimo tego co się mówi, naprawdę starał się mnie ubić na tych wszystkich misjach do mi robił). Prawda jest taka, że walka z Wojną była pierwszą sytuacją, w której myślałem, że nie dam(y) rady. Moment jak odpaliła CS'a przelał czarę goryczy i mocno się zastanawiałem, czy nie zmusić Azumy do ucieczki, a samemu ją jakoś przytrzymać. Ile dałbym za rewanż z tą postacią w normalnych warunkach. Więc tutaj wyróżnienie ze względu na to, że kojarzy mi się z takimi momentami.

7) NPC: tutaj za dużo nie powiem, bo przez większość czasu gry na forum, sam sobie tworzyłem i prowadziłem NPCków. W arcu pustynnego wróżniam dwie: Saori - ze względu na to, że ta postać ma chyba jako jedyna większego bordera niż Ario, a każda ich rozmowa to rzut kością, co się stanie. Itami - prowadzący najdłuższą kampanie o wojnie narkotykowej na pustyni. Z kolei z eventów to chyba Sugiyame Seniora bym wyróżnił.

Trochę się rozpisałem, ale kurde fajnie tak powspominać, ile to człowiek już tutaj historii spisał z innymi. Mega fajny pomysł na wydarzenie.

No i odbieram PH i kasiore <catpolice>

Wyszukiwanie zaawansowane