Znaleziono 2405 wyników

autor: Ario
wczoraj, o 16:53
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Las w Górach
Odpowiedzi: 323
Odsłony: 39222

Re: Las w Górach


Informacja która spłynęła na Ciebie jak grom z jasnego nieba o tym, że można nie szanować wyższych rangą była dla Ciebie nie do zaakceptowania. Odrazu wyraziłeś swój sprzeciw i dodałeś, że jeżeli ktoś przy Tobie minie się z etykietą, to dasz temu jasny sprzeciw. Kogo patrzył na Ciebie z zainteresowaniem, jednak...czy ktoś jego pokroju nie próbował już z tym walczyć? Skoro wycofał się tak bardzo z tego tematu, czy nie zrobił wszystkiego, co mógł zrobić?
- Jasne, dzięki. Ale jakby...nie wiem czy to jest warte tego zachodu. Po prostu róbmy swoje. - odparł krótko.

Ponownie chciałeś potwierdzić, że Yatta się na Tobie nie zawiedzie, jednak on wydawał się nie przejmować tym aż tak bardzo. W sensie, chyba nawet trochę cieszył się, że z Tobą idzie. Chociaż nie umiał tego zbytnio wyrazić.
- Jak dotrzemy do groty, powinniśmy z góry mieć widok na szlak i wtedy podejmiemy decyzję co dalej. Damy radę. - powiedział. - Mam wstępny pomysł jak można zrobić coś takiego. Robienie szumu i takie zadania to trochę moja specjalizacja, hehe. - powiedział, delikatnie się uśmiechając.

Dalej podziwialiście białą wiewiórkę. Zapytałeś się, czy myślał, czy nie zdobyć takiego towarzysza. Chłopak trochę się zadumał, lecz po chwili zaczął mówić.
- Kiedyś pomieszkiwałem trochę w lesie więc potrafię przeżyć w dziczy. Ogólnie umiem tropić i takie tam. Dużo czasu spędzałem w lesie więc nauczyłem się obserwować zwierzęta i je rozpoznawać, ale nigdy nie starałem się ich oswajać. Wydają mi się piękne, takimi jakim są. Ta czysta naturalność jest po prostu niesamowita. Poza tym, jak widzisz, misje które są mi przydzielane są często daleko poza domem. Nigdy nie wiem, czy uda mi się wrócić z misji, więc nie chciałbym brać też odpowiedzialności za jakieś zwierzę. Jakbym umarł, nie miałby nikt kto się nimi zająć...czasem odwiedzam schroniska dla zwierząt, to tam mogę wyprowadzić sobie jakiegoś psa na spacer, albo się z nimi pobawić. - wyjaśnił.

Na sam koniec temat zszedł w kierunku Twoich celów i pragnień. Chciałeś przede wszystkim wyprzeć dzikich, przywrócić świetność klanu, a na sam koniec dodałeś, że nie masz planów. Była jedna rzecz, którą poruszałeś i za każdym razem jak o tym mówiłeś, coś się w Yattcie zmieniało. Delikatnie, ale zmieniało.
- Wygranie wojny, odbudowa klanu, jasne, ale to ogólne cele. Chodziło mi bardziej, co TY byś chciał robić, ale rozumiem, że jesteś nastawiony czysto bitewnie. Mówisz, że chciałbyś prędzej dowodzić na froncie...coś jak Sazaraki Uchiha. - powiedział, po czym podrapał się po brodzie. - Duży orzech do zgryzienia. Musisz awansować na Kogo i mieć dużo misji. Chcesz brać odpowiedzialność za ludzi na froncie? - zapytał. - Wydajesz się strasznie nienawidzić dzikich. Zabili kogoś z Twojej rodziny, czy masz jakiś inny zatarg z nimi poza Wojną?

Szliście już długi kawałek czasu i po drodze nie robiliście żadnych dłuższych przerw. Raz czy dwa razy stanęliście by się napić i coś podjeść, a tak to cały czas parliście na przód. Jeszcze w początkowych fazach co jakiś czas trafialiście na kogoś na szlaku, jednak teraz od dłuższego czasu nie było nikogo.
- Tutaj skręcimy w prawo. Droga jest ukryta, ale Cię poprowadzę. Prosto jak będziemy szli, to już nie aż tak daleko będzie pierwsza linia frontu. Staraj się być teraz czujniejszy, bo w tych okolicach mogą już trafić się jakieś jednostki infiltracyjne wroga. - Yatta wskazał Ci palcem na drzewo, które było dziwnie obrośnięte krzakami. Jak podeszliście bliżej, chłopak jedną ręką odsunął gałęzie i pokazał Ci ukrytą ścieżkę odchodzącą w głąb lasu. Ruszył pierwszy, a Ty za nim.

Szliście tak jakiś czas, a Yatta wielokrotnie skręcał gdzieś za drzewem w inną stronę, czy za jakimś kamieniem. Za każdym razem mówił Ci, że teraz idziecie tutaj, bo tutaj jest znak. Ty tych znaków totalnie nie rozpoznawałeś, ale może to nawet i lepiej, że tylko on potrafił je odczytać. Wspinaliście się w górę, aż w pewnej chwili zaczęły się kamieniste wyżyny. Kogo zaprowadził Cię dookoła nich, a potem między kamieniami była jeszcze jedna, ukryta droga w górę. Weszliście tam i dopiero po jakimś czasie wylądowaliście na półce skalnej, która była przymaskowana przez wycięte gałęzie. Yatta je pozbierał i Twoim oczom ukazała się grota. Była bardzo sprytnie umiejscowiona, bo dawała widok na całą dolinę z lasu, a jak ktoś będzie chciał się do Was zakraść, to będziecie go widzieć z daleka.
- Jak rozpalimy ogień, to dym będzie zasłonięty przez wzgórze. - wyjaśnił.

W samej grocie widziałeś...niemalże bardzo podstawowe mieszkanie. Posłanie zrobione z gałęzi - rama była obudowana z konarów drzew, zaś środek wyłożony przyżółkłymi już liścmi. Na środku widziałeś pozostałości ogniska, a także stolik zrobiony z pnia i jedno krzesło. Była też suszarka z patyków.
- He he...no wiem, że to nie warunki dla wszystkich, ale no...nie miałem za bardzo nic pod ręką.

To co Cię zastanowiło to fakt, że wyglądało to o dziwo...dobrze. Nawet, jeżeli była to prowizorka, to zrobiona z naprawdę dużą starannością. Yatta podszedł do ściany i podniósł coś, co wydawało Ci się długim kijem.
- Niedaleko jest potok. Zjadłbym dziś dobrego pstrąga. Umiesz łowić? Mogę Ci zrobić drugą wędkę jak chcesz.
========== Yatta Uchiha
autor: Ario
wczoraj, o 12:16
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 107
Odsłony: 5932

Re: Obóz Yuki Mikoto

autor: Ario
wczoraj, o 09:59
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 61
Odsłony: 3659

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Wydarłeś się w kierunku kobiety, sprawiając, że nagle wszyscy stanęli z powrotem i zaczęli na Ciebie patrzyć. Teraz jednak nie patrzyli na Ciebie jak na dyskutanta, tylko bardziej...ze strachem? Kobieta po tym jak się na nią wydarłeś, cofnęła się o krok i gdzieś zniknęła w tłumie. Wydawało się, że nie będzie chciała więcej z Tobą rozmawiać, bo autentycznie musiała bać się o to, że ją zaatakujesz czy coś.

Ponownie przejąłeś mównicę i zacząłeś opowiadać o tym, że tutaj jest bezpiecznie, a także że pójście tam równa się śmierci. Tyle, że oni to wszystko wiedzieli. Na samym końcu zapytałeś, czy chcą walczyć z Kaminari czy z Dzikimi, lecz po tym jak zrugałeś swoją rozmówczynię, nie było nikogo, kto by chciał spróbować się z Tobą rozmówić. W związku z tym powtórzyłeś, raz jeszcze dyplomatycznie, powołując się tym razem na Kagadę. Wtedy dopiero ponownie pojawiły się rozmowy wśród ludzi i szepty. Co jak co, ale Kagada była tutaj znana, więc wspomnienie jej imienia sprawiło, że zgraja ludzi ponownie zaczęła się wahać. Finalnie, uznali, że skoro jest w środku Kagada, to chyba tam jednak nie wracają na ten moment.

Dlatego też wszyscy ludzie, którzy się zebrali, zaczęli się trochę rozpraszać, by nie stać tak strasznie w kupie. Część siadało na ziemi, część opierała się na kamieniach, a celem rozmów była w większości dywagacja nad tym, czy Kagada rzeczywiście wróciła i czy odbije miasto. Jeżeli by jej się udało, to ludzie bazując na jej autorytecie wydawali się być...przekonany do współpracy. Nadal bywały grupki, które twierdziły, że za pawiów jest lepiej, ale było ich teraz zdecydowanie mniej niż wcześniej.

Ty zaś zobaczyłeś, jak nad miastem wniosło się kilka osób w powietrze. Wokół ich ciał była różowa powłoka. Wydawali się strzelać z łuków i rzucać notkami gdzieś pod siebie, bo co jakiś czas pojawiały się kolejne wybuchu.

Na ten moment nikt nie szedł ani nie leciał w Waszym kierunku.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
wczoraj, o 09:43
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 95
Odsłony: 7477

Re: Koszary Straży


Ruszyliście w trasę i już od samego początku zamierzałeś dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. W związku z tym uderzyłeś bezpośrednio w temat, pytając wprost o co chodzi z dbaniem o reputację. Chłopak spojrzał na Ciebie...trochę jak na dziwaka? W podobny sposób, jak dziewczyny w siedzibie, kiedy opowiadały o Yaccie. Przyglądał się Tobie przez chwilę, jakby sprawdzał, czy go nie oszukujesz w żaden sposób. Jednak nagle cicho westchnął i założył ręce za głowę.
- Hmm...chyba najprościej powiedzieć, że nie jestem zbyt lubiany. Pochodzę z sierocińca, moja przeszłość była dość burzliwa, a do tego wyglądam jak odmieniec. Nie trzeba dużo więcej, by przylepić komuś łatkę, a raz przylepionej łatki nigdy się nie pozbędziesz, nawet jak nie jest to prawda. Przestałem z tym walczyć i pogodziłem się, że świat tak wyglada. - powiedział. Brzmiał bardzo szczerze. Na słowo poszukiwany ninja uniósł brew. - Nie no, do poszukiwanego ninja to mi dużo brakuje. W sensie, wszystko co robię, robię dla klanu i... - tu na chwilę przerwał. - ... i rzeczywiście dawno temu miałem drobny incydent, że ludzie myśleli, że zdezerterowałem, ale to była inna sytuacja. W każdym razie Ty masz wysoko postawioną rodzinę, masz szanse zostać kimś ważnym, stąd uznałem, że jak już Cię przydzielili do mnie, to przynajmniej nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Po co Ci kolejny kłopot.

Wtedy jednak przeskoczyłeś na temat misji. Nie podobało Ci się wszystko, co powiedział Kogo, więc z tego miejsca odrazu zacząłeś prostować informacje. Mimo, że byłeś świeżo po awansie, nie czułeś się w żadnym razie gorszy. Powiedziałeś też, że jesteś weteranem wojennym. Momentalnie przyznałeś się do wszystkich swoich osiągnięć, których nie było mało. Yatta spojrzał na Ciebie i skinął potakująco głową.
- Nie zrozum mnie źle, Tsuyoshi-san. - powiedział. - Uważam, że wszyscy członkowie naszego klanu to świetni wojownicy. Nasz temperament jest nawet wbudowany w nasze techniki. Popatrz, wszyscy obawiają się naszych oczu, a tak naprawdę jak wygląda ich przebudzenie? To coś, co natura nam dała. Mamy dużą przewagę i dlatego uważam, że nasz klan jest najsilniejszy ze wszystkich, a nasi ninja najlepiej wyszkoleni.

Zaczęliście wychodzić z równin w kierunku pierwszych zagajników, które pomału zaczęły przeradzać się w las.
- Ale popatrz na to z innej strony. Wieża obserwacyjna zostaje postawiona nagle, dodatkowo nagle tworzona jest misja, by ją zdetonować. I...wysyłają...dwóch ninja, na drugą stronę, celem wysadzenia takiej struktury. Jakby, no wiesz. Nie mówię, że źle, ale...ja jakbym stworzył taki obiekt, to bym go silnie strzegł, a my idziemy tam we dwójkę. Tu nie chodzi czy jesteś sentoki, kogo, tylko bardziej chodzi mi o to, że albo bardzo ufają w nasze umiejętności, albo ktoś tego zbyt nie przemyślał.

Nagle chłopak zatrzymał się i patrzył w jakiś punkt na drzewie. Po chwili wskazał Ci palcem jedną z dziupli, z której wystawała...biała główka zwierzęcia.
- Wiewiórka albinos. Bardzo rzadka w tych rejonach. Wiedziałem taką może ze dwa razy w życiu. - nagle w oku chłopaka zobaczyłeś błysk. Na chwilę ten dziwny smutek został rozgoniony, a on rzeczywiście, jakby cieszył się z tego spotkania. - To dobry znak. - dodał, po czym dopiero jak wiewiórka się schowała, to ruszył dalej.
- No dobra, a z Tobą jak jest? Masz wysoko postawioną siostrę i sławną rodzinę, kim chcesz zostać w przyszłości? Chyba, że to tajne, to nie musisz mi mówić.

Z/T viewtopic.php?p=221194#p221194

========== Yatta Uchiha
autor: Ario
9 lip 2025, o 18:50
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 113
Odsłony: 15456

Re: Szpital

Kobiety zeszły do groty, która okazała się być...pracownią? Ołtarzem? Arata nie do końca wiedziała, jak to dobierać, chociaż coraz bardziej była przekonana w kierunku tego, że była to jednak sztuczka. Tylko, skoro Ayatsuri był tutaj na dole, to kto sterował lalkami na zewnątrz? Było ich więcej? Nie jest to możliwe, wyczułaby. O co chodziło w tym wszystkim?

Wszechobecny smród sprawił, ze odruchowo przyłożyła rękaw do nosa. Zebrało jej się na wymioty, jednak powstrzymała to w ostatniej chwili, cicho bekając. W sali było mnóstwo marionetek. Nie wyglądały jednak, jak marionetki tworzone do walki. Do czego one służyły? Czy to było miejsce K U L T U? A może czegoś innego? Większość marionetek była uszkodzona. Część wisiała na sznurkach. Kto korzystał ze sznurków?! Przez myśl Araty przeszło, czy pierwsi Ayatsuri używali prawdziwych nici, a nie tych z chakry.

Usłyszała, jak Saori pyta ją, czy widzi. Co widzi? Lalka zatrzymała się na barierze. W tle coś się ruszyło. Teraz była pewna, że coś tam jest. Rozejrzała się dookoła. Jeżeli wszystkie marionetki ruszą naraz...ona nie była specjalistką walki w ciasnych pomieszczeniach. Sama to pół biedy, ale miała przy sobie Saori. Nie mogła używać raitonu przy niej, bo jeszcze by ją uszkodziła. Kobieta czuła się pozbawiona jednego ze swoich atutów.

Dostrzegła figurę. Coś w ceremonialnym kimonie. Człowiek? Był wysoki. Był szczupły. Nagle światło na nią padło i Saori krzyknęła. Arata zaczęła szybciej oddychać.

Nie było, kurwa, szansy, żeby to był człowiek. Co jadł? Co pił? Po co tu był? Po co tu mieszkał? Na ręku Araty pojawiła się gęsia skórka. Tłumaczyła sobie, tak bardzo sobie wmawiała, że to jest jakaś technika, ale...chyba musiała przestać się okłamywać.

Była to jakaś marionetka, przypominająca Bunraku. Ponowne odwołanie do historii. Kto teraz tworzył takie marionetki? Lalka ruszyła się i otworzyła usta, a wtedy Arata przeraziła się nie na żarty. Miała...zęby. Nigdy nie wsadza się ani języka, ani zębów do marionetki. Przynajmniej nie do bojowej. Zajmują niepotrzebne miejsce i nie są funkcjonalne.

Po co ktoś miały wsadzać zęby do lalki niebojowej? Nie miała pojęcia. Lalka zaczęła się cicho śmiać. Weszły gdzieś, gdzie nie powinny.

Słyszała, niemalże słyszała bicie serca Saori. Widziała, jak kobieta się cofa. Potyka. Łapie ją za ramię.

To Arata miała być shirei-kan. Próbowała już dwa razy, spróbuje i trzeci raz. W takich chwilach przed oczami miała twarz Nizana i Ario. Twarz Jou. Zamknęła oczy. Musiała się skupić. Musiała się przemóc.

Delikatnie zrzuciła dłoń Saori ze swojej ręki. Wraz z lalką-gejszą zrobiła krok do przodu. Stały we dwie obok siebie.
- Jestem Arata Ayatsuri, seinin klanu Ayatsuri, przyszła Shirei-kan. Nie chcemy zakłócać Twojego spokoju. Poszukujemy wiedzy na temat...marionetek, które były kiedyś ludźmi. Takich, które potrafią używać jutsu osób, którymi byli przed śmiercią. - cicho przełknęła ślinę. - Przyszłyśmy prosić Cię o pomoc.
autor: Ario
9 lip 2025, o 18:21
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 107
Odsłony: 5932

Re: Obóz Yuki Mikoto

autor: Ario
9 lip 2025, o 16:13
Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
Temat: Siedziba straży
Odpowiedzi: 42
Odsłony: 3547

Re: Siedziba straży

autor: Ario
8 lip 2025, o 16:31
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 95
Odsłony: 7477

Re: Koszary Straży


Zniknięcie Yatty z miejsca sprawiło, że pojawiło Ci się więcej pytań, niż odpowiedzi. Nie miałeś niestety okazji ich zadać, tak więc po prostu ruszyłeś w konkretnym kierunku.

Po dotarciu do miejsca, znalazłeś swojego towarzysza po zewnętrznej stronie muru. Stał sobie oparty o mur i wydawał się patrzyć w niebo i oglądać ptaki. Gdy tylko zjawiłeś się, chłopak skinął w Twoim kierunku i odbił się ściany, po czym podszedł do Ciebie, jak gdyby nigdy nic.
- Gotowy? To ruszajmy. -powiedział.

Mieliście okazję przejść kilkanaście kroków, po czym Yatta sam zaczął rozmowę.
- Dziś i tak nie dojdziemy do celu, więc najlepiej będzie dotrzeć najdalej jak się da, zaplanować misję, przespać się i wypocząć, a rano ruszymy na cel. Już kilka razy byłem po tamtej stronie frontu, więc znam trochę tamte rejony. - Yatta wsadził ręce do kieszeni. - Mam tam taką jaskinię, która jest od wschodniej, morskiej strony. Możemy tam się rozbić, trochę zdążyłem tam poogarniać. Zwykle tam nocuję jak jestem w okolicy. Nie są to może warunki...najlepsze, dla takich osób jak Ty, ale no mam nadzieję, że uda Ci się odpocząć.

Chłopak wydawał się, jakby bardzo chciał coś powiedzieć, ale finalnie westchnął i mówił dalej.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, by wysyłali Sentokiego na taką misję. Bycie za murem jest...dochodzi tam do dziwnych rzeczy. - powiedział. - Wojna jest paskudna.

Mieliście trochę czasu na to, by przejść na miejsce, więc mogliście się nagadać, tym bardziej, że mimo opinii, Kogo nie wydawał się być jakiś niesamowicie jak skryty. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Dał Ci też kilka rzeczy, o które mogłeś zaczepić, dopytac lub...skierować rozmowę na lepszy dla Ciebie kierunek.

========== Yatta Uchiha
autor: Ario
8 lip 2025, o 11:15
Forum: Piszemy o wszystkim!
Temat: FORUMOWE MEMY!
Odpowiedzi: 468
Odsłony: 55507

Re: FORUMOWE MEMY!

Obrazek

Obrazek
autor: Ario
8 lip 2025, o 10:18
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 107
Odsłony: 5932

Re: Obóz Yuki Mikoto

autor: Ario
7 lip 2025, o 14:17
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 95
Odsłony: 7477

Re: Koszary Straży


Przywitałeś się z Yattą i pierwsze co, skorygowałeś fakt, że nie jesteś bratem Hiromi, a Harumi. Mała, aczkolwiek subtelna różnica. Tym bardziej, jeżeli ktoś rzeczywiście rozpoznawał kobiety, trudno by je miał porównać nawet aparycyjnie, a co dopiero z charakteru. Dodatkowo, wyjaśniłeś mu, że Hiromi to siostra shirei-kana, a Twoja siostra Harumi, dowodzi strażą. No chłopak ewidentnie chciał dobrze, ale pomieszał wszystko co mógł.

Na te słowa Yatta zrobił duże oczy, po czym zaczął drapać się zawstydzony po plecach.
- Eh...kurcze, no to tyle z dobrego pierwszego wrażenia, hehe... - powiedział. - Gdyby nasz shirei-kan wiedział, że pomyliłem jego siostrę z szefową straży, to chyba by się obraził...chociaż z drugiej strony, mógłby by nawet być z niej dumny. W sumie to nie wiem, ja bym chyba był, jakbym miał być za kogo dumny. - dodał, po czym wrócił już do swojej normalnej postawy. - Nie no, Harumi to kojarzę, bo nie chcę powiedzieć, że znam. Trochę jej współczuję bycia młodą kobietą na takim stanowisku, ale wydaje się dawać sobie radę. Jak ma się taką rodzinę, to musi być duże wsparcie.

Następnie krótko przeszedłeś do tematu Shogi. Tutaj na krótki moment, zobaczyłeś jakby błysk w oku Yatty. Mimo swojej dobrze zamaskowanej dziwno-smutnej aparycji, tutaj na te hasło "z obrony", ewidentnie sie ożywił.
- Eee...no tak, bo...a z resztą sam zobacz.

Wtedy też zacząłes analizować co się dzieje na planszy i doradzać chłopakowi, co powinien zrobić. Mimo Twojego wskazywania na planszy i wyjaśniania, co trzeba byłoby zrobić, miałeś dziwne wrażenie, że nawet jeśli potakiwał, to chyba kompletnie nie rozumie, co do niego mówisz. W sumie, w jego przypadku, dobrze byłoby to wszystko zanotować, jednak z jakiegoś powodu, nie tego nie robił.

Gdy skończyłeś mówić, zostawiając mu do wyboru Zamek Yagura albo Mino, chyba nie zrozumiał, że teraz jego kolej na odpowiedź, więc czekał jeszcze chwilę, aż dalej będziesz mu tłumaczyć. Dopiero po jakichś 5-6 sekundach zorientował się, że to cała wiedza, jaką miałeś mu do przekazania, więc otrząsnął się i zaczął pakować shogi.
- Dzięki, dużo mi to wyjaśniło wszystko. Teraz będę mógł się pozastanawiać, czy wolę Zamek Yagura, czy Mino. - powiedział, po czym wrzucił cała planszę z pionkami do swojego plecaka, po czym zeszkoczył z murku i zarzucił go na jeden bark. - Jak coś, to notki odebrałem z magazynu, więc możemy ruszać. Jak chcesz, to mogę pójść pierwszy, żeby nikt Cię ze mną nie zobaczył. Musisz dbać o reputację. - oznajmił Ci to w tak naturalny sposób, tak jakby traktowanie z góry było dla niego prawem fizyki. Normalność jak oddychanie, czy ciekłość wody. - Będę czekał przy bramie wyjściowej. Idziemy tą północną jak coś.

Wtedy też użył shunshina i zniknął Ci z widoku.
========== Yatta Uchiha
autor: Ario
7 lip 2025, o 13:20
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 61
Odsłony: 3659

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Próbowałeś przemówić wszystkim do rozsądku, jednakże emocje związane z tym, że właśnie toczyła się bitwa za ich plecami, na ich domostwie i ich terenach sprawiały, że ciężko było pochylić się przed jednym chudym gościem, który obiecuje gruszki na wierzbie i mówi, że przeżył walkę z bijuu.

Dla tych ludzi na ten moment byłeś co najwyżej jakimś ninja, który jeszcze nawet niezbyt groźnie wyglądał. Gdy wspomniałeś o bijuu, kobieta, która wydawała się być liderką, odwróciła się i zaczęła coś szeptać. Dopiero po dłuższej rozmowie, odwróciła sie do Ciebie.
- Skoro jesteś taki chętny do pomocy, to albo idziesz tam teraz i powstrzymujesz walki, żebyśmy mogli wrócic do domów, albo sami tam wracamy. Tam jest cały nasz dobytek i nie pozwolimy, żeby znowu konflikt Kaminari i Dzikich doprowadził do zniszczeń. Więc możesz albo iść z nami, albo rób sobie co chcesz. Mamy dość tych waszych gierek. - powiedziała, po czym odwróciła się do ludu i nie czekając na to co powiesz, machnęła ręką.
- Ludzie, wracamy do domów! Sami musimy zadbać o nasze bezpieczeństwo! Kto się boi o życie i zdrowie, to niech zostanie! A kto jest gotowy, to kierujemy się do strażnicy po broń!

I w tym momencie ludzie zaczęli po kolei odwracać się i pomału kierować się w kierunku bramy. Część ludzi odchodziła na bok i zostawała w miejscu, ale było to może z 10% wszystkich ludzi.

Byli zdeterminowani. Chcieli walczyć o swoje dobra.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
6 lip 2025, o 09:59
Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
Temat: Siedziba straży
Odpowiedzi: 42
Odsłony: 3547

Re: Siedziba straży

autor: Ario
6 lip 2025, o 09:32
Forum: Saimin (Osada Rodu Yamanaka)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 113
Odsłony: 15456

Re: Szpital

Arata ponownie skorzystała z możliwości dogadania się z bytem, który miał tutaj urzędować...i ponownie poniosła porażkę. Cokolwiek...czymkolwiek to było, było głuche na prośbę kobiety. Z drugiej strony jakie to coś miałoby powody by dzielić się swoją wiedzą, lub nawet mocą z ludźmi, którzy są oddaleni od niego o wiele wiele dni drogi. Co innego, gdyby miejsce kultu bożka znajdywało się w Ningyo-shi. Czy mógł traktować Ayatsuri jako swoje dzieci? Zwykle ten co ma władze, bywa kapryśny. Kobieta cicho westchnęła, jednak przypływ złości Saori wybudził z letargu przyszłą shirei-kan.

Spojrzała jak Saori podnosi lalkę i rzuca nią o ścianę. Cisza została przerwana przez trzask rozpadanych się części.
- Wiesz co, chyba nawet bardziej się cieszę, że nam nie odpowiedziało. Gdyby lalka sama z siebie przemówiła, zaczęłabym się poważnie martwić. - powiedziała, po czym zaobserwowała jakiś dziś dziwny medalion. - O, co to? - zapytała, po czym podeszła do korpusu marionetki. Zamierzała przyjrzeć się talizmanowi.

Czy go gdzieś widziała? Czy coś jej mówił? Lalka w postaci gejszy miała użyć katany, by unieść talizman do góry.
- Widziałaś kiedyś coś takiego? To chyba nie jest żadna pieczęć ninjutsu. - powiedziała, wskazując głową na znalezisko. Chciała je ze sobą zabrać, gdyby upewniła się, że jest ta pieczęć w miarę bezpieczna. Schować ją do plecaka do późniejszej analizy.

Wtedy też jakiś mechanizm zadziałał i ich oczom ukazało się przejście w dół. Ukryte pomieszczenie za ołtarzem? Prowadzące w dół? Arata zerknęła i poczuła powiew wiatru, który wydostał się z nowo odkrytej drogi. Uniosła brew, jakby się zastanawiała, a kącik jej ust drgnął. Obróciła głowę do Araty.
- Czyli to wszystko to jest sztuczka. - powiedziała, po czym ponownie odwróciła głowę patrząc w dół. - Sztuczka...to wszystko to jedna wielka sztuczka...

Arata uniosła wolną dłoń, by nad nią pojawiła się świetlista kula. Potrzebowała źródła światła.
- Rozglądaj się za pułapkami. Jak to jakiś kult Ayatsuri, to będą mieli przygotowane mechanizmy na nieproszonych gości, takich jak my. - dodała, po czym w formacji - lalka gejsza pierwsza, potem Arata - ruszyły pod ziemię.
autor: Ario
4 lip 2025, o 13:23
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 107
Odsłony: 5932

Re: Obóz Yuki Mikoto

Wyszukiwanie zaawansowane