Znaleziono 2484 wyniki

autor: Ario
dzisiaj, o 13:00
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 404
Odsłony: 47951

Re: Siedziba władzy

Ario wyciągnął dłoń, a jednocześnie otworzył otwór gębowy uwalniając pieczęć, by wciągnąć jak najwięcej wody z pomieszczenia i przeteleportować je daleko na pole treningowe w Soso. Wody jednak było na tyle dużo, że pozbył się jedynie jej części. Następnie użył hiraishina by błyskawicznie zmienić położenie i wylądować przy najdalszej pieczęci hiraishina od Saori.

Wtedy też odpieczętował marionetkę Harukiego (Marionetka B) i podpiął pod niego nić chakry. Bohater wojenny, miał zmierzyć się przeciwko zdrajczyni klanu. Saori jednak nie przestawała pompować wody i Ario nie za bardzo miał czas nad rozmyślaniem. Chociaż udało mu przeorganizować, teraz kolejnym krokiem było przeczyszczenie pola bitwy, a przede wszystkim, zmiana tempa. Od samego początku to Saori atakowała, a Ario musiał kombinować jak się bronić. Miała kolosalną przewagę w tej sekundzie...jednakże bitwa dwóch Ayatsuri to rozbudowana gra w szachy na tysiące elementów. Ario w trybie totalnego skupienia wiedział, że każdy ruch, każdy ułamek sekundy w początkowej fazie będą kluczowe.

Ayatsuri przelał impuls, a Haruki (Marionetka B) miała wyzwolić pokłady chakry i używając swojego wachlarza, zacząć wykonywać wymachy, wytwarzając potężne podmuchy wiatru. Ario zamierzał wykorzystać to i albo odbić całą wodę w kierunku Saori, albo przynajmniej wytworzyć barierę z powietrza, która stworzy azyl między wodą, a Ario. Salamandra (Marionetka C) miała polecieć górą nad wodą i otworzyć otwór gęby odsłaniający wystając pręt. Ayatsuri sterował nią tak, by nie stanęła na drodze futonowych technik z wachlarza, więc kierował ją gdzies przy suficie. Z miotacza miał wystrzelić strumień wody - konkretnie z Saori. Musiał przerwać jej wypluwanie wody i zmusić do uniku. Wtedy też sam Ario wystrzelił nić chakry, którą wycelował...w Yui, a raczej Sairen (Marionetka A). To była jego lalka, którą Saori sobie przywłaszczyła. Dzięki temu, że wykonywała mnóstwo pieczęci, Ario był świadomy nadchodzącego ataku wodnego smoka...jednakże mnóstwo pieczęci na tym poziomie było bardzo ryzykowne. Skoro Saori postanowiła wykonać taki ruch, to Ario chciał ją zaskoczyć. Nawet jeżeli Saori znała podstawowe układy marionetki, to nie wiedziała, że Ario ją przerobił na syrenę i dodał kilka swoich mechanizmów. Owszem, niech korzysta z jej zasobów chakry, ale to przy niej była marionetka. Dlatego Ario planował podpiąć się nicią chakry pod Sairen (Marionetka A), a następnie...odwrócić jej głowę w kierunku Saori, która stała za nią, by otworzyć otwór gębowy i odpalić jej z partyzanta z kilku metrów technikę zasysania do środka. Jeżeli to się nie uda, to przynajmniej żeby przestała mieszać na niej chakrę - albo postarać się ją wyrwać, albo po prostu przeszkadzać.

Sam Ario zaś po ruchu marionetkami nie zamierzał przestawać. Jeżeli woda jakimś cudem miała się przebić - to ponownie wystawi rękę z pieczęcią i zacznie ją zasysać by wydmuchać ją w tylko mu znanym miejscu. Gdyby jednak cała dywersja działała, to Ayatsuri zamierzał ponownie skorzystać z pomocy klonów. Miał złożyć specjalną pieczęć i przywołać dwa klony, które nie czekając - odrazu miały klasnąć w dłonie i przywołać bramy Torii centralnie na banię starej pacynkary. Nawet, jeżeli jej nie trafi, to liczył, że zrobi na tyle dziurę w ziemi, by woda zaczęła do niej uchodzić. Klony Ario celowały tak, by wytworzyć bramy bez rozwalania sufitu, no i by wielkością były odpowiednie do tego, by przygwoździć Saori do ziemi.
Podsumowanie deklaracji:
1a Marionetka Haruki (B) - Fūton: Ōkamaitachi w Saori
1b Marionetka Salamandra (C) - Miotacz Suitonu w Saori
1c Ario - podpięcie nicią chakry się pod Sairen

2a Marionetka Haruki (B) - Fūton: Ōkamaitachi w Saori
2b Marionetka Salamandra (C) - Miotacz Suitonu w Saori
2c Marionetka Sairen (A) - odwrócenie bani i użycie zasysania w kierunku Saori
2d Ario: jeżeli woda się przelewa dalej/jakaś nowa technika przejdzie by go uderzyć, to ponownie wywala ją hiraishinem w świat, a jeżeli nie to tworzy dwa klony

opcjonalnie:
2e + 2f: klony walą bramę torii na banie saori
autor: Ario
dzisiaj, o 10:30
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Kiedy dotarliście do wejścia tuneli, pierwsze co rzuciło Ci się w oczy to fakt, że na drzwiach były jakieś pieczęci. Spojrzałeś na nie i zapytałeś Sandy, czy kiedykolwiek widziała coś podobnego.
- Nie bardzo, ja się nie specjalizuje w fuinjutsu. Pięści są moją bronią. - odparła, co w sumie mogło potwierdzić to co widziałeś już wcześniej.

Jednak jedna z dziewczyn, ta co wcześniej stała z dziwnym kompasem, podeszła i kucnęła nad nimi.
- Bo to nie jest fuinjutsu typowe dla ninja. To nawet nie są pieczęci. To raczej...legenda. - powiedziała, po czym odwróciła się do Was. - W naszych tradycjach takie pieczęci rozstawia się, żeby zły duch nie wszedł do domu. Te tutaj są bardzo zbliżone do tych naszych, ale nie są to te same. Jednak przekaz jest prosty. Cokolwiek to było, miało się nie wydostać ze środka...albo dostać do środka. - odparła, po czym zapaliła pochodnię. - Ruszajmy.

Światło mieli więc wszyscy, oprócz Ciebie. Kaitune gdzieś zniknął, Sanda miała od Kaitune, a dziewczyny miały swoje. Gdy wszyscy rozpalili światło, mrok trochę się rozwiał, ale nie za dużo. Powietrze tu bylo po prostu bardzo, bardzo gęste. Nawet widać było drobinki pyłu unoszące się przed Wami.

Pochód rozpoczynała dziewczyna od kompasu, która teraz miała pochodnię w jednym ręku, a w drugim trzymała jakąś mapę. Za nią szła jej siostra, która co jakiś czas rysowała na ścianie białą kredą strzałki w kierunku wyjścia. Potem szedłeś Ty, a ostatnia Sanda.

Najgorsze jednak było to, że nie widać nigdzie było Kaitune, który gdzieś ewidentnie przepadł...bo szliście już dobre kilkanaście minut. Trasa była prosta i nie było mowy o zabłądzeniu. Mgła zaczęła sie trochę przerzedzać i zaczynaliście widzieć więcej. Nagle Wasza przewodniczka stanęła w miejscu, po czym uniosła pięść do góry - symbolizując by stanąć w miejscu. Przyłożyła palec do ust. Wszyscy zamarli w ciszy.

Usłyszeliście przeraźliwy krzyk, a następnie podmuch wiatru sprawił, że wszystkie pochodnie zgasły.

Nastała przerażająca ciemność.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
dzisiaj, o 09:50
Forum: Północne Ryuzaku
Temat: Osada Portowa Shinkai
Odpowiedzi: 38
Odsłony: 4208

Re: Osada Portowa Shinkai

autor: Ario
wczoraj, o 15:51
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże



Kiedy dotarliście do swoich nowych towarzyszy podróży, jako pierwszy przywitałeś się i powiedziałeś kim tak naprawdę jesteście i co zamierzacie. Zarówno Kaitune jak i dziewczyny skinęły głową.
- Miło mi poznać. Nie zwlekajmy więcej, tylko ruszajmy odrazu na miejsce. - powiedział, przejmując trochę rolę przewodnika i lidera tej wyprawy. Sandzie to chyba nawet pasowało, bo od samego początku nie była zachwycona tą podróżą i nei dość, że nie chciała tam iść, to jeszcze tym bardziej dowodzić. W każdym razie, w ekipie 5 osob ruszyliście w kierunku miejsca, gdzie kilkanaście dni wcześniej szpiegowaliście osadę z wzgórza.

Gdy dotarliście na miejsce, rozejrzeliście się, lecz nigdzie nie było widać wejścia.
- Yyyy... - zaczął meżczyzna, lecz jedna z dziewczyn wyjęła dziwny przyrząd, który przypominał trochę kompas. Butem zaznaczyla coś na ziemi, po czym uniosła mechanizm do góry. Zmrużyła oczy, zrobiła kilka kroków, znowu zaznaczyła coś na ziemi. Chodziła w tej sposób i powtarzała czynność parokrotnie, aż wkońcu cicho westchnęła.
- Chodźcie. - powiedziała, po czym ruszyła i weszła między skały.

Przeciskaliście się w ten sposób, aż nagle pojawiły się naturalne schody na półkę niżej. Zeszkoczyliście wspólnie i zobaczyliście, że nic tutaj tak naprawdę nie ma.
- Według wytycznych, to tutaj. Jeżeli przebijecie się przez tę ścianę, to wejdziecie do środka. - powiedziała spokojnie. Druga z dziewczyn zrzuciła torbę i wyjęła parę notek, które zaczęła rozstawiać wokół domniemywanego wejścia.
- Dobra, schowajcie się.

Ponownie weszliście na górę i kobieta aktywowała notki. Potężne huknięcie zatrzęsło całą okolicą wraz z całą górą na której staliście. Najbardziej podekscytowany Kaitune ruszył biegiem jako 1.
- Chodźcie zobaczyć! - powiedział, po czym Waszym oczom ukazał się...ciemny tunel. Wcześniej był zabudowany drewnem i miał na sobie dziwne pieczęci, które wyglądały...nie jak fuinjutsu, tylko bardziej jakieś rytualne lub okultystyczne malowidła. Teraz od wybuchu było to rozerwane i tylko strzępy tego zostały do zbadania. Czyli inaczej mówiąc, skały zasłoniły wejście, a wybuch rozwalił i skały i wejście.

Teraz przed Wami była ubita droga, ale również i bardzo dużo jakichś pajęczyn. Najgorsze jest to, że mrok w środku był jakiś taki...inny. Zamiast być po prostu ciemno, to raczej była to czarna mgła. Jak wejdziecie do środka, Wasza widoczność może ograniczyć się nawet do mniej niż wyciągniętej dłoni. Raczej do łokcia. Sanda cicho jęknęła, a Kaitune wyjął pochodnie, którą rozpalił i drugą wręczył Sandzie. Ta przyjęła to niechętnie, jednak nic nie mówiła.
- Trzymajmy się blisko! Tunele mogą być niestabilne. Według moich informacji powinniśmy mieć jakieś 100 metrów prostej drogi. Potem dojdziemy do rozwidlenia. - powiedział, po czym jak gdyby nigdy nic pierwszy ruszył w głąb.
- Jak na nas nie poczekasz to się zgubisz.
- Chyba nie ma to znaczenia, bo już się zgubił. Chodźmy. - dziewczyna odwróciła się do Was. - Pilnujcie się nas. To za przeprowadzenie Was nam płacą, nie jego. - po czym ruszyły w mrok.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
22 sie 2025, o 09:23
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Wymieniłeś się spostrzeżeniami, po czym zgodnie z zasadą przyjąłeś misję polegającą na odnalezieniu, a następnie wytyczeniu nowego tunelu ewakuacyjnego dla mieszkańców. W związku z tym, pożegnaliście się i wyszliście razem z Sandą, zostawiając Moshiego, Zaka i Yaia wraz z Kagadą. Mieli chyba otrzymać jakieś inne zadanie, ale trudno było teraz mówić, która misja mogłabyć gorsza. W sumie, znając Waszą seinin, każde kolejne zadanie mogło być tak samo przesrane jak poprzednie, albo nawet bardziej.

W każdym razie wyszliście z Sandą z pokoju, a ona oparła się plecami o drzwi i westchnęła, wydmuchując powietrze.
- Ja pierdolę, nienawidzę ciasnych ciemnych pomieszczeń. A jeszcze jakieś duchy czy yokaie, brrr.... - powiedziała, po czym odepchnęła się od drzwi i spojrzała na Ciebie. - Ale chyba to lepsze niż dostać jakieś kolejne pucowanie pokładów czy coś. W sumie to najgorsze to dostać jakiś przydział taki jak Yai czyli szukanie informacji z dupy, to nie ma co narzekać. Jakoś przejdę te tunele. - odparła i machnęła ręką. - Dawaj, idziemy na dół.

Wyszliście z budynku i odrazu wiedzieliście, że stojący przed nim ludzie, to Ci, którzy są dla Was. Był tam mężczyzna ok. 25 lat, dwie dziewczyny w Waszym wieku. Chłopak miał przyrządy kartograficzne ze sobą, a one zaś torby przerzucone przez ramię.
- Hej, to Wy z nami idziecie? Jestem Kaitune, a to Mizaki i Hosomaki. - zaczął mężczyzna. - Nie mogę się doczekać tej wyprawy. Nie sądziłem, że kiedykolwiek dane mi będzie wejść do tych kopalni! Ale się cieszę, super, naprawdę!

Za to dziewczyny jedynie skinęły głową w formie powitania.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
21 sie 2025, o 11:20
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Z jakiegoś powodu uznałeś, że dopytanie Kagady czemu jej plan jest niekompletny i tym samym zacząłeś głośno zastanawiać się, czy nie lepiej wyjść naprzeciw Pawiom i stoczyć otwartą bitwę gdzieś poza miastem. Kagada popatrzyła na CIebie...no nie tak jak na Moshiego czy Sande, bo rzeczywiście wydawało się, że dawała Ci trochę fory ze względu na bycie ulubieńcem Chino, ale no tak jak wspinałeś się szczebelek po szczebelku farmiąc aurę przy swojej Seinin, tak teraz zesrałeś się pod siebie i spadłeś na sam dół. No może nie na sam dół, ale ze 3 schodki przed ziemią. Kagada wzięła znowu głęboki oddech, ale z odsieczą przyszedł Yai.
- Anzou-san, nie wiemy skąd nadejdzie atak, więc nie bardzo możemy pozwolić sobie na wyjście z osady. Jeżeli my wyjdziemy im naprzeciw, a oni przejmą naszą osadę, to potem oni będą mieli naszych ludzi jako zakładników, a my będziemy w dużo gorszej sytuacji. Dlaczego w takim razie, jak byliście w Sogen, nie poszliście bić się na ziemie dzikich, skoro wiedzieliście, że będzie inwazja? - odpowiedział i jednocześnie zadał Ci pytanie. - A co do bastionu czy fortecy...to potrzeba środków, zasobów, czasu, a i tak z tego co powiedziała Pani Kagada, istnieje szansa, że przyślą kogoś o sile seinina. Nie znamy maksymalnych zdolności klanu pawia. Narazie spotykamy tylko shinobi o średniej sile. Czy wyobrażasz sobie, że jakakolwiek forteca by powstrzymała Panią Kagadę przed przebiciem się do niej? To samo tyczy się seininów z klanu pawia. Tym bardziej, że Pani Kagada jest jedna, a nie wiadomo...ile przyjdzie od Kujaku. Pamiętaj, że my mamy wojnę na dwa fronty, a klan Pawia tylko z nami, bo według naszego wywiadu, raczej nie pojawiają się po stronie konfliktu z Ryuzaku.

Kagada wstała i złapała butelkę, po czym wypiła dwa czy trzy łyki i podeszła do okna. Wyjrzała przez nie i cicho westchnęła.
- Myślicie, że zadania dotychczas i te śmieszne treningi, które przechodzicie, to jest wyzwanie, co? - powiedziała. - Anzou poczuł smak prawdziwej wojny przez chwilę, ale z tego co mi mówiła Chino, mieliście w miarę mocny zespół i też nie natrafiliście na niewiadomo jak silnego wroga. Teraz jednak nie będzie silnego zespołu, bo będziemy tylko my. - znowu upiła łyk. - Takie treningi co Wam robie, to my z Chino robiłyśmy jak byłyśmy Doko, a wy jako Sentoki ledwo żyjecie. - powiedziała. - Skupcie się na zadaniach jakie macie przed sobą, a planowanie zostawcie mi.

Yai cicho odchrząknął.
- Pójdzie z Wami jeden mężczyzna, którego rodzina ma korzenie górnicze. Mówi się, że górnicy to byli jacyś jego przodkowie. On sam jest ciekawy, czy nie pozostały jakieś materiały w kopalniach. Oprócz tego pójdzie z Wami inżynierka, młoda dziewczyna i jej siostra, geolożka. One będą wytyczać trasę. Mają też zaznaczone, gdzie moim zdaniem jest wejście...albo było do kopalni. W każdym razie, jak oglądałem to miejsce, to wydaje mi się, że jakby je wysadzić, to tam się zacznie. Wasza drużyna powinna czekać już przed wejściem do siedziby.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
20 sie 2025, o 17:33
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 404
Odsłony: 47951

Re: Siedziba władzy

Potężna fala suitonu zalała pomieszczenie.

Hayai - pomyślał jedynie Ario, przed tym jak zrobił dwa klony, które nie zdążyły nawet wykonać skoku przed siebie, tylko zostały zdmuchnięte niemalże w tym samym czasie, w którym się pojawili. Sam Ayatsuri zasłonił się odruchowo przedramionami, tworząc X który miał chronić jego twarz. Niestety, jego stopy momentalnie oderwały się od podłoża, a on sam został wciągnięty w wir, którym jego przeciwniczka postanowiła zmarnować dnie? tygodnie? miesiące? ciężkiej pracy nad prototypami. Po prostu użyła wszystkiego co miała tylko po to, by go dopaść. Wir był tak silny, że chłopaka zaczęło obijać od ścian, a on sam w pewnej chwili nie wiedział nawet czym dostaje, po tym jak odbiło się od niego jakies imadło czy inny sprzęt. Starał się ostatkiem swojej przytomności unikać ataków zarówno w siebie, jak i Salamandry (Marionetka C).

Ario liczył na to...w sumie na co liczył? Chyba już sam się pogubił w swoim działaniu. Chciał zrozumieć, jakim cudem liderka Ayatsuri poświęciła Aratę. Liczył, że jak jej wygarnie wszystko co miał do powiedzenia, to ta przyzna się, że źle zrobiła, a następnie wspólnie pójdą do Araty? Saori przybije jej piątkę i powie, przepraszam Cię, że Cię porzuciłam?

Tak, dokładnie na to liczył Ario. Pogubił się w swoich...emocjach. Uczuciach. Został przeczołgany przez zdradę Saori, jego światopogląd runął. Nie potrafił na tego wszystko znieść. Nie potrafił się w tym odnaleźć. Nigdy nie był dobry w sferze uczuciowej. W sumie tak jak powiedziała Saori, był zwykłym narzędziem.

Co więcej, patrząc po sile techniki, którą zaatakowała go Saori, ta nie żartowała. To już nie był sprawiedliwy, honorowy pojedynek. Skoro postanowiła poświęcić wszystko by go dopaść, wirując w tej zasranej wodzie zrozumiał, że...Saori traktuje go śmiertelnie poważnie. Słowo śmiertelnie było tutaj kluczowe. Wraz z Ario miała zginąć cała historia Araty.

Arata...jego matka...

Przed jego oczami przeleciały wszystkie sceny z matką. Jak uczyła go używać nici chakry. Jak narysował dla niej lamandlę. Jak wróciła. Jak zaczęła tworzyć ołtarze. Jak się nią opiekował. Jak zabrał ją do kropli. Jak siedzieli razem w szpitalu. Jak...jak dostała kolorów na twarzy.

To dla niej tutaj był. A on...a co on kurwa robił? Próbował dogadać się ze zdrajczynią?!

Co Ty robisz?

Był jeden powód, dla których pierwotnie nie chciał używać marionetek w walce z Saori. To nie był pierwszy raz, kiedy ktoś chciał z nim sparować. Zawsze powtarzał jedno. Jego marionetki nie służyły do treningu.

One służyły do zabijania.

Wszystkie te uczucia trafiły w niego w tym samym momencie. Pokiwał głową. Skoro Saori odrzuciła moment jego słabości...to w porządku. Niech tak będzie. Teraz jego sumienie jako członka klanu Ayatsuri było czyste. Teraz już mógł...

...teraz już mógł walczyć.

Jego oczy zmrużyły się. Kolejna cecha, którą odziedziczył po matce. W kryzysowych sytuacjach wchodził na najwyższy stopień skupienia, dzięki któremu jego percepcja maksymalnie się wyostrzała.

Ario wystawił rękę do przodu i skupił się. Tym razem musiał wyobrazić sobie technikę teleportacji, ale bez pudełka. To było trudne przenieść taki zasób wodny oddalony o tyle kilometrów. Teleportowanie siebie to jedno, ale teleportowanie techniki, to była wyższa szkoła jazdy. Oby trafił...oby trafił...zmieszał chakrę o czym, przed jego ręką miał powstać tunel czasoprzestrzenny, który miał zacząć zasysać technikę do środka. Ario zamierzał ją wyrzucić w miejscu gdzie odbywał swoje treningi. Miał tam zaznaczone sporo przestrzeni w pieczęciach, więc tam najłatwiej było przenieść taką technikę i nie martwić się o szkody. Podczas tej czynności, gdyby potrzeba było pomóc wciąganie wody do środka, Ario miał otworzyć usta i aktywować na niej pieczęć. Ta miała wytworzyć przed nim wir, by pomóc zaciąganie wody do techniki czasoprzestrzennej. Ario specjalnie tak przeniósł wsysanie wody, by wir i teleportacja nie konfliktowały ze sobą.

Po pozbawieniu Saori wody, Ayatsuri potrzebował wyrównać szanse na polu bitwy. Był przygotowany, że ta będzie próbowała go odrazu zaatakować, więc w pierwszej kolejności to, co powtarzał zawsze swoim towarzyszom na polu bitwy. Dbanie o własne bezpieczeństwo.

Ario zamierzał użyć Hiraishina w kierunku najbardziej odległego punktu od Saori. Miał do dyspozycji 10 narzędzi ninja, które rozrzucił. Gdy teleport się uda, czas na przygotowywanie się do kontrataku. Na klony była gotowa, ale musiał się przygotować do ostatecznego ataku.

Po zagwarantowaniu sobie bezpieczeństwa - miał przelać impuls do swojego barku i przywołać wielkiego bohatera wojennego z Sogen. Harukiego Yoshisawę (Marionetka B). Lalka wyglądała jak wysoki mężczyzna trzymający w ręku wachlarz. Była to pierwsza walka Ario, w której przywołał chwałę osoby, która poświęciła się za ich drużynę.

Tak uzbrojony, posiadając Salamandrę (Marionetka C) i Harukiego (Marionetka B) w gotowości musiał przygotować kolejny atak. Niestety, nie miał czasu by zrobić to odrazu, bo walczył z kim walczył. Musiał reagować i unikać potencjalnych ataków, dlatego przygotował ponownie hiraishina, gdyby Saori miała go zaatakować i nie dać mu się przeorganizować.
Podsumowanie deklaracji:
1. Jikukan Kekkai na suitona
2. Jeżeli powyższe nie wystarczy (a jeżeli wystarczy, to nie używam tego wtka), żeby zassać całą wodę do teleportu to pomagam ją wciągnąć tym
3. Hiraishin do najdalszego punktu od Saori
4. Odpieczętowanie i podpięcie nici chakry pod marionetkę (Marionetka C)
5. Jeżeli mam atak na banie, to w pierwszej kolejności Jikukan Kekkai - jeżeli nie da się tego złapać w technikę, to hiraishin w znowu najdalszy punkt od Saori
autor: Ario
20 sie 2025, o 08:46
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Anzou słuchał historii o demonach, chciwości i innych historycznych wspominkach, nie mogąc rozszyfrować do końca o co chodzi. Zadawał co jakiś czas pytania o to, jak ma się to do konfliktu z pawiem, czy wiedzą coś więcej na temat owej dziewczyny i ponownie - co to zmieni w kontekście walki z klanem pawia.

Yai spojrzał na Ciebie, jednak pytająco zerknął na Kagadę, która cicho westchnęła.
- Obudźcie tego durnia, bo dwa razy nie będę wyjaśniać. - powiedziała, zakładając ręce na klatce piersiowej i odchylając się na kanapie. Sanda doskoczyła do Moshiego i zaczęła go klepać po gębie.
- Wstawaj!...
Moshi po chwili zamrugał i spojrzał na Was na zasadzie "co się stało?!"
- Podnoś dupę. - dziewczyna pomogła mu wstać, jednak z jego czoła leciała krew. Zdziwiony Moshi dotknął czoła i zerknął na krew.
- Co się stało? Przed chwilą wchodziliśmy do pokoju i...nagle leżę na ziemi?

Kagada zamknęła oczy. Jej dłonie zacisnęły się w pięści, a jej ramiona zaczęły pokrywać się żyłami. Kobieta momentalnie wstrzymała powietrze i zaczęła niemalże rosnąć. Jej aura wkurwienia ponownie dała o sobie znać, jednak na szczęście wszyscy to zauważyliście i złapaliście Moshiego za gębę by nic więcej nie mówił. Byliście już nie o krok, ale o pół kroku by otrzymać przepustkę na trening, po którym się posracie. Sanda z Zaku złapali Moshiego za łeb i schylili, tak, byście byli zgięci w pół i oddawali hołd swojej królowej. Na szczęście z wybawieniem Was od tej sytuacji przyszedł Yai, który zaczął mówić.

- Eckem, wracając... - jednakże nie dane mu było dokończyć bo Kagada wypuściła parę nosem, a jej ciało momentalnie się zmniejszyło.
- Poczekaj. Najpierw kontekst. - powiedziała, po czym sięgnęła po butelkę i znowu wypiła sporo - ze trzy łyki. - No i jak mam przy Was nie chlać? Ehhh...dobra, nim mnie doszczętnie wyprowadzicie z równowagi. - nagle jej mina spoważniała. - To nie jest tak, że nasze czynności nie zostały zauważone przez klan Pawia. Oni tu przyjdą...a raczej już idą. Niedługo stoczymy duża bitwę. To co nadejdzie to nie jest już zwykła bitka, tylko normalnie starcie wojsk. - Kagada ucichła, jakby kalkulowała, co Wam powiedzieć. - Istnieje szansa, że z wojskami, które do nas zmierzają ze strony Kaminari, zjawi się sama Chino, ale nie chciałabym by brała udział w walce. Po jej ostatnich wybrykach jest osłabiona, mimo, że to dobrze ukrywa. W każdym razie, do meritum. Będzie bitwa. W związku z tym, że punkt ewakuacyjny został...zalany, musimy znaleźć nowy, bo nie wiem czy damy radę utrzymać miasto. Nie znam dokładnej liczby, jednak wiem, że nie trafiliśmy jeszcze na żadnego silnego przeciwnika z ich strony. - kobieta sięgnęła po butelkę i wypiła. - To co trafiło się na statku, to nie było raczej nawet seininem, a już wtedy był nawet mocny. Jeżeli przyślą z oddziałem naszych odpowiedników, możemy nie utrzymać miasta. Dlatego, Yai miał za zadanie wyznaczyć nowy punkt ewakuacyjny. A raczej znaleźć miejsce, by wyprowadzić ludzi, bo raz nie wiemy skąd i jak zaatakują, a dwa jaki będą mieli plan. Łatwiej jest się bronić, niż atakować, ale nie w wojnach shinobi, gdzie musimy chronić życie cywili. Yai, kontynuuj.

Yai skinął głową.
- Hai. To co mówiłem, to tylko była legenda, ale... - w jego oku pojawił się ponownie błysk. - Udało mi się prawdopodobnie zlokalizować, gdzie była ta wioska. Porównałem wszystkie dane, jakie zebrałem i jest tylko jedno miejsce, które mogłoby nadawać się na takie miejsce to...poprzedni punkt ewakuacyjny, który został zalany.

Wszyscy ucichli, jednak Yai podniósł rękę w geście uspokojenia.
- Nie to jednak jest naszym celem. Skoro osada była tutaj, to kopalnia była tam...gdzie wcześniej zebraliście się, by obserwować miasto z daleka. - powiedział Yai uśmiechnięty. - A teraz o co w tym wszystkim chodzi. Kopalnia w legendach działała długi czas, więc ma bardzo rozbudowaną sieć tuneli. Celem zadania jest odnaleźć wejście do kopalni, a następnie wytyczyć i zabezpieczyć bezpieczną drogę ewakuacyjną na drugą stronę. Jeżeli nie będzie przejścia, to po prostu je zrobicie. Załatwiłem Wam grupę ludzi, która pomoże Wam w poszukiwaniach. Oprócz tego, zabiorą ze sobą sprzęt do ewentualnej detonacji czy pozostawienia światła w tunelach.

Kagada skinęła głową.
- Dobra robota, Yai. - następnie wyciągnęła rękę w waszym kierunku. Wskazała palcem na Ciebie. - Anzou... - przesunęła palcem obok. - ...i Sanda. To będzie Wasze zadanie.

Na ten przydział Sanda zrobiła się biała na ściana.
- Yyy...duchy...legendy o yokai...opuszczone kopalnie, nie lepiej będzie jak Moshi pójdzie? Ja chyba lepiej się przydam tutaj. - powiedziała, uśmiechając się i drapiąc po głowie, a po jej poliku spłynęła kropla potu.

Kagada momentalnie uderzyła pięścią w stół.
- KURWA!

Sanda jedynie skinęła głową, krzyknęła "TAK JEST!" i zasalutowała.


============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
19 sie 2025, o 11:22
Forum: Piszemy o wszystkim!
Temat: SPOTKANIE IRL Z OKAZJI 10 ROCZNICY FORUM CZĘŚĆ 3
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 265

Re: SPOTKANIE IRL Z OKAZJI 10 ROCZNICY FORUM CZĘŚĆ 3

Opcja droższa:

https://chinahotpotandgrill.pl/warszawa-ul-prosta-51/

Tu jest salka na ok. 12-15 osób i można siedzieć od 18 do zamknięcia (najczęściej 23)

Opcja tańsza:

http://www.lolek.pl/

Tu jest o 23 najczęściej balet jakiś jeszcze, kapela/dj i się tańczy

Opcja miszmasz, fajnie tu raz przyjść:

https://paros-restauracja.pl/o-nas/

Tu sie pije/je do ok. 21, a nagle wyskakuje kapela, sprzatane sa stoly oprocz gorzaly, wszyscy wskakuja na stoly/krzesla i tancza jakies zorby i inne tego typu (ogolnie gruby balet sie odwala, jak 1 raz to zobaczylem to bylem w szoku - gruby, ale kulturalny)
autor: Ario
19 sie 2025, o 10:26
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


Gdy weszliście do pokoju, zastaliście znajomy widok. Tym razem Kagada siedziała sama, bez nikogo. Było to trochę dziwne, ale wydawało się, że Kagada dość szybko zaklimatyzowała się nowym otoczeniu. Można stwierdzić, że nawet chyba zbyt szybko. Wasza obecność sprawiła, że odłożyła na chwilę Sake i wytarła brodę.
- No nareszcie! Ile można było na Was czekać?! Siadać, bo nie ma czasu. - powiedziała, przy czym spojrzała na Yaia. - Znalazłeś?

Yai pośpiesznie ruszył do stolika, stawiając wszystkie materiały które zebrał na nim.
- To nie było proste. Po pierwsze w tutejszej bibliotece nie było materiałów dotyczących...szybów kopalnianych, topografii terenu i tak dalej. No ale nie zamierzałem odpuścić. Ruszyłem więc do siedziby strażników i tam zacząłem wypytywać o różnego rodzaju mapy ich garnizonów, jednak mieli tylko jakieś podstawowe rozmieszczenia. Przekazali mi bym udał się do jednego z kapitanów imieniem Kamado, on z kolei miał mieć na pokładzie jednego majtka, którego ojciec był związany z kopalnią i sztygarem z dzieciństwa...
- Yai. - powiedziała krótko Wasza seinin. - Masz czy nie?

Yai wypiął dumnie pierś.
- Nie mam. Ale mam co innego.
- To czego się szczerzysz, jak nie masz? - zapytała Kagada, unosząc brew. Yai podrapał się po głowie, uśmiechając.
- No bo, nie istnieją obecnie żadne działające kopalnie, ALE!...znalazłem to. - powiedział, po czym złapał jeden z zwojów i przysunął go Kagadzie. Był...bardzo stary. Bardzo zakurzony.
- Co to niby jest? - zapytała zdziwiona.
- Proszę rozwinąć i przeczytać!

Kagada najwyraźniej zdenerwowała się, bo jednym ruchem uderzyła w stół pięścią. Wszyscy, włącznie z papierami leżacymi na stole podskoczyliście do góry.
- Kurwa, gamoniu. Myślisz, że po co Cię mam? Hę? Po to Cię mam, żebym nie musiała czytać takich głupot, tylko, żebyś meldował, tak?! - Yai niemalże stanął na baczność.
- Tak jest. - nawet nie poczułeś, jak wszyscy razem z Yaiem staliście wyprostowani. Nikt z Was nie był na tyle pojebany, by ryzykować oberwanie rykoszetem, więc po prostu staliście wyprostowani.
- No to dawaj, nie trać czasu.

Yai usiadł i cicho westchnął.
- Dawno temu, istniała tu kiedyś góra. Możliwe, że nawet nadal istnieje, ale ktoś ją zniszczył...a raczej pozostałości po górze. Kiedyś, była tutaj osada górnicka. W sensie nie tutaj konkretnie, ale niedaleko. Tutaj znajdował się port, tak jak teraz. Ludzie tutaj trudnili się górnictwem i wydobywali bardzo dużo cennych złóż. Co więcej, znaleźli jakiś bardzo cenny zasób...jakieś złoże. Istnieje nawet podejrzenie, że było wytrwalsze niż stal kantaiska...albo to była właśnie ona, tylko w źródłach podają jej nazwę inaczej. Mitryolum, czy jakoś tak. Nie umiem tego do końca przetłumaczyć. W każdym razie, ten zasób, a raczej minerał zrobił totalną robotę, jeżeli chodzi o rozwój. Ludzie używali go do wszystkiego, handlowali nim, stawali się niemalże czymś na styl imperium handlowego. Aż pewnego dnia... - Yai strzelił palcami. - Wszystko zniknęło.

Sanda podeszła bliżej.
- Jak to...zniknęło? Umarli? Co się z nimi stało?
Yai spojrzał w kierunku Sandy i uśmiechnął się przebiegle. W jego oku widać było błysk dumy, że to on wkońcu ma wiedzę, a nie ktoś inny.
- Tutaj wchodzi już legenda. Mówi się, że ten materiał...minerał...sprawił, że ludzie stali się chciwi. Zaczęli dążyć do nieskończonej władzy, a w kopalniach nie pracowali już oni, tylko niewolnicy. Jednak w pewnej chwili wpadli w jakieś amok związany z tym materiałem. Nie chcieli, by inni go wydobywali, bo uważali, że ich okradają, ale sami już byli na tyle szlachetni, że nie zamierzali sobie brudzić rąk pracą w kopalni. Przechodzili od skrajności w skrajność, aż nagle uznali, że...zabiją niewolników. Tak też zrobili i stanęli przed decyzją co zrobić dalej, bo musieli wydobywać jakoś złoża.
- Co, zrobili mechanizmy jakieś? Kupili od tych...marionetkarzy z pustyni?

Yai pokiwał głową przecząco.
- Mówisz o klanie Ayatsuri z pustyni, ale nie. Wtedy Ayatsuri jeszcze nie było, mówimy o bardzo, bardzo starych czasach. Nie było takich mechanizmów. Ale było co innego. Zawarli pakt... - Yai zmrużył oczy i zaczął szeptać. - ...z demonicznymi mocami.

Wszyscy zrobili takie "OH" łapiąc powietrze, po czym Kagada wzięła łyk sake. Nawet chyba ona wkręciła się w tą opowieść, bo nic nie mówiła.
- Z...jakimi mocami? Jak demonicznymi? Pakt z przywołańcem? - zapytała Sanda.
- Nic z tych rzeczy. Na te byty mówi się Yokai. Ale w legendzie nie ma napisane, jakie dokładnie były to Yokai. W każdym razie, pakt polegał na przekazywaniu demonom pierwszego chłopczyka i dziewczynki urodzonej w każdym domu by demony mogły je zjadać i rosnąc w siłę, w zamian Yokai dostarczały złoża, niemalże "odkupując" dzieci od osadników. Wszystko szło dobrze, aż przydarzyły się jedna, dwie, trzy wojny po drodze i zabrakło mężczyzn do obrony osady, która była łakomym kąskiem dla najezdzców. W związku z tym...niejaka Obaro Kirune, ostatnia wspomniania zarządczyni tej osady, zabiła wszystkie kobiety i dzieci w mieście, po czym zrównała je z ziemią i spaliła wszystkie notatki na ich temat. Nikt nie wie, gdzie była góra, gdzie było miasto, jak Ci ludzie wyglądali. Legenda zaś wywodzi się od pewnej dziewczynki...imieniem Suki. - Yai ponownie sciszył głos. - Podobno była tak piękna, że yokai nie były w stanie jej zjeść i gdy tylko dorosła, owinęła sobie demon wokół palca. Mówi się, że co kilka lat pojawia się w karczmie i owija sobie wokół palca miejscowych mężczyzn, by następnie zaciągnąć ich do ciemnej jaskini i pożreć...bo sama przeszła zmianę w yokai. I to ona sama opowiedziała właśnie historię tej osady...

Wszyscy oprócz Moshiego przełkneliście ślinę, bo ten złapał się za głowę.
- Przecież ta historia to jest toćka w toćkę Pani Kagada, tylko, że ona chyba nie pożera swoich partnerów!? - powiedział, starając się zażartować i rozluźnić atmosferę, jednak momentalnie Kagada złapał pierwszą lepszą rzecz pod ręką - czyli książkę - po czym cisnęła w kierunku Moshiego. Przedmiot przeleciał jak pocisk i trafił Moshiego centralnie w czoło. Ten zalał się krwią i padł na ziemię nieprzytomny.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
19 sie 2025, o 09:49
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Ario Kunisaku
Odpowiedzi: 124
Odsłony: 10735

Re: Ario Kunisaku

autor: Ario
19 sie 2025, o 09:43
Forum: Hyuo
Temat: Osada portowa Shimo
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 14341

Re: Osada portowa Shimo

autor: Ario
18 sie 2025, o 10:46
Forum: Północne Ryuzaku
Temat: Osada Portowa Shinkai
Odpowiedzi: 38
Odsłony: 4208

Re: Osada Portowa Shinkai

autor: Ario
18 sie 2025, o 09:04
Forum: Tereny Sporne - Półwysep Antai
Temat: Północno - wschodnie wybrzeże
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 8859

Re: Północno - wschodnie wybrzeże


W kolejnych dniach Kagada z jakiegoś powodu odpuściła Wam trening. To znaczy, powód był dość prosty - mieliście tyle roboty, że nie było czasu. Po pierwsze, Zaku musiał udać się w podróż powrotną do Yaia. Trzeba było pokonać ponownie tą trasę, którą tu przyszliście, a potem jeszcze pomóc mu spakować wszystkie przedmioty, zabezpieczyć starą bazę i przenieść wszystko tu, gdzie teraz stacjonowaliście. Trwało to dwa długie dni tylko dlatego, bo jakimś cudem Yai załatwił powóz, dzięki któremu udało się zrobić to wszystko na jeden raz. Po przyjeździe do miasta, zaczął organizować Waszą nową baze.

Otrzymaliście dwupiętrowy budynek po klanie pawia. Znaleźliście tam kilka istotnych dokumentów, których nie zdążyli zabrać. Były to między innymi plany zagospodarowania miasta, spis dóbr i podobne rzeczy. Gdy Kagada się o tym dowiedziała, to spakowała Sandę z tymi dokumentami i wysłała z powrotem do stolicy wraz z obszernym raportem. Dziewczyna otrzymała zadanie załatwienia wsparcia zwykłych wojsk, żeby podejść do tematu organizacji punktu trochę bardziej rzetelnie, niż klan pawia. Sandy nie było tydzień i jak wróciła, to poinformowała, że wyprzedziła wojska - Chino przydzieliła dwie kompanie po 50 zbrojnych, dając w sumie 100. To dość sporo jak na taki port, ale byliście najdalej wysuniętym oddziałem. Inaczej - byliście 1 linia kontaktu z klanem Pawia.

Ty z Moshim mieliście różne zadania przez ten czas. Na zmianę byliście przydzielani do patroli, tak by utrzymać ciągłość zwiadowczą. Jak on był na patrolu, to Ty miałeś czas na odpoczynek i odwrotnie. Chodziliście dookoła miasta, raz mieliście patrol morski. Trzeciego dnia zmieniła Was Kagada, mówiąc, że możecie odpocząć we dwóch i wybić się z tego rytmu pracy. Co ciekawe, Kagada chyba nie patrolowała wtedy terenu, tylko zniknęła gdzieś, nie mówiąc gdzie idzie.

Gdy wróciła Sanda i Zaku to mieliście już 4 osoby na patrole, a wtedy Kagada podzieliła Was jeszcze inaczej. Oprócz zwykłych zwiadów, doszły obowiązki w mieście. Zostawaliście przydzielani do różnych prac społecznych i pomagaliście czasem naprawdę w błachych rzeczach, takich jak pomoc w naprawie drzwi po walkach, czy prace gospodarcze w szpitalu. Ludzie na początku mieli do Was podejście ambiwalentne, ale teraz po tych dwóch tygodniach dostrzegali Wasze plusy.

Kagada zaś głównie przesiadywała w siedzibie władzy i chyba chlała z tymi zarządcą, bo co noc gdy wracała do bazy, to się zataczała. Jednak dla Was było to w miarę dobre, bo jak była pijana, to nie wymyślała Wam zadań. Kobieta miała dziwną cechę, że szybko trzeźwiała. Rano nie było po niej widać, że była w nocy uchlana. W każdym razie czasem też chodziła do baru i tam przesiadywała, ponownie siłując się na rękę za darmowe chlanie. No i zgodnie z zasadą czy zakładem, nie zdarzyło się, by przyprowadziła kogoś na noc. Czyli tutaj też byla niepokonana.

W każdym razie, cokolwiek Kagada robiła, zaczynało to działać. Każdego dnia, ludzie coraz bardziej Was tolerowali i nawet zdarzyło się, że ktoś z odruchu przywitał się z Wami mówiąc "dzień dobry".

Finalnie, wojska miały dotrzeć na dniach, a Wy zostaliście zaproszeni do siedziby władzy. Gdy dotarłeś, spotkałeś przed drzwiami całą swoją ekipę. Sanda pomachała w Twoim kierunku, Moshi uśmiechnął się, a Zaku skinął głową.
- No! Wszyscy w komplecie. Ciekawe co tym razem dostaniemy?
- No, oby nie szorowanie pokładów, bo mam dość tych gównorobótek.
- To miało coś na celu. Specjalnie nas przydzielali do takich zadań, by oswoić ludzi z naszą...obecnością. Nie ma lepszego sposobu na poprawienie relacji, niż oddział shinobi, który pomoże w prostych zadaniach.
Moshi rozejrzał się.
- A gdzie jest Yai? Też miał być.

Wtedy zobaczyliście, jak Yai wchodzi po schodach, niosąc ze sobą...masę zwojów, ksiąg i innych takich rzeczy w pudełku.
- Uh...przepraszam za spóźnienie, ale...ciężko się szukało takich informacji. Chodźcie.

Po czym weszliście do pokoju zarządcy.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
autor: Ario
18 sie 2025, o 07:25
Forum: Bank
Temat: Ario Kunisaku
Odpowiedzi: 114
Odsłony: 10397

Re: Ario Kunisaku

Wyszukiwanie zaawansowane