- Nazwa
- Tsūjitegan: Reberu Di
- Ranga
- D
- Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
- Zasięg
- W linii prostej
- 1500 metrów
- Wokół siebie
- 30 metrów
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonusy
- +10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
Znaleziono 71 wyników
- 12 paź 2020, o 22:42
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
- 8 paź 2020, o 07:25
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Fuyue
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 354
- 3 paź 2020, o 14:21
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Wynagrodzenie za misje
- Odpowiedzi: 3831
- Odsłony: 374124
Re: Wynagrodzenie za misje
Nick prowadzącego: Tatsuo (do 9 posta) -> Shinoko
Nick biorącego/biorących udział: Fuyue
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji: Fuyue odpoczywając od hałaśliwej codzienności w porcie, natrafiła na rodzeństwo z psem które to poszukiwało "yōkai". Mając czas wolny i chęci, zaoferowała im swoją pomoc w poszukiwaniach kreaturych która to miała kręcić się przy plaży. Po chwilowych problemach wywołanych przez psa (zdenerwował marynarza), wyruszają szukać istoty która bez większych problemów zostaje odnaleziona przez młodą kunoichi. Udając się ostrożnie do groty w której to ukrył się "potwór", odnajduje starszą, żyjącą ubogo kobietę i wdaje się z nią w prostą rozmowę, równocześnie rozwiązując zagadkę "yōkai" na plaży.
Link do misji: Klik!
Ilość postów: 15/15
Rozpoznawalność po misji: żadna, I think
Wynagrodzenie dla gracza: standard PH + medalion zamiast ryo
Nick biorącego/biorących udział: Fuyue
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji: Fuyue odpoczywając od hałaśliwej codzienności w porcie, natrafiła na rodzeństwo z psem które to poszukiwało "yōkai". Mając czas wolny i chęci, zaoferowała im swoją pomoc w poszukiwaniach kreaturych która to miała kręcić się przy plaży. Po chwilowych problemach wywołanych przez psa (zdenerwował marynarza), wyruszają szukać istoty która bez większych problemów zostaje odnaleziona przez młodą kunoichi. Udając się ostrożnie do groty w której to ukrył się "potwór", odnajduje starszą, żyjącą ubogo kobietę i wdaje się z nią w prostą rozmowę, równocześnie rozwiązując zagadkę "yōkai" na plaży.
Link do misji: Klik!
Ilość postów: 15/15
Rozpoznawalność po misji: żadna, I think
Wynagrodzenie dla gracza: standard PH + medalion zamiast ryo
- 27 wrz 2020, o 11:53
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
- 25 wrz 2020, o 17:12
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Poszukiwania dalej trwały, chociaż ich sens mógł być kwestionowany przez wszystkich autentycznych dorosłych. Jedynie dzieciaki i niektórzy starcy byli w stanie uwierzyć w takie rzeczy, a grupa właśnie przechadzająca się plażą taka była. Kunoichi Ranmaru nie wiedziała właściwie wiele o całej sytuacji, poza wyglądem poszukiwanej i tym że była Youkai. Czy była jakaś opcja że jest demonem? A no, tego już Yue nie wiedziała. Nigdy nie spotkała takiej istoty, ale to wcale nie znaczyło że ona nie istnieje, prawda? Do takich wniosków dochodziła. Poza tym, jak przyjęli zlecenie, to musieli je wykonać. A ona przyjęła zlecenie pomocy parze, która przyjęła zlecenie pomocy starcowi, więc koniec końców czerwonooka dziewczynka również musiała dojść do sedna tej sprawy. Uśmiechnęła się bardzo delikatnie na myśl, że to wszystko jest prawie jak jakaś zabawa w detektywa.
Dziewczynka tylko chwilę zapatrzyła się na dość spokojne morze, które jakoś samo w sobie było kojące i dech w piersiach zabierało. Dlaczego? Kunoichi sama do końca nie wiedziała. Zwyczajnie, była zauroczona widokiem jaki rozprześcierał się przed jej oczami. Miała jednak zadanie. Misję. Pomóc tym starszym młodzikom i jakoś zmotywować ich do pracy, której to się podjęli. Czy ona miała sens czy nie, nie miało to znaczenia dla młodej Fuyue. Trochę w oczy ją kuło wzięcie roboty w którą samemu się nie wierzyło, to też podejście rodzeństwa było... średnie. Zwyczajnie średnie, bo dziewczynka nie była osobą która tak o spisuje ludzi na straty. Nie byli w końcu aż tacy źli, prawda? Czarnowłosa kunoichi znowu myślami się oddaliła od zadania, chociaż teraz było jakoś bliżej związane z jej pracą. Pokręciła głową, żeby wszystkie te zbędne myśli wyrzucić z głowy i skupić się na jednym. Na kobiecie, którą to mogła dojrzeć i pasowała do opisu.
Zignorowała trochę pytanie kogo dojrzała. No bo, kogo mogła? I tak po chwili dostali odpowiedź. Jedynie Funyo, który to wcześniej bawił się w wodzie zdawał się nie zadawać jej zbędnych pytań. Z drugiej strony, on to nawet nie mógł zadawać pytań, więc to mogła być część powodu. Hmmm...
- Do groty. - potwierdziała jeszcze raz neutralnym głosem, słysząc pytanie Minami, chociaż Hiroshi również szybko odpowiedział. Tylko z jednej strony, chłopak dość w gorącej wodzie był kąpany patrząc na to jak zaczął ciągnąć ją natychmiastowo do wnętrza groty. Fuyue otworzyła usta chcąc kazać im zachować ostrożność, ale ostatecznie je zamknęła i westchneła. Dlaczego tak bardzo się pchali do przodu? Ciekawość? Chodzienie po tego typu grotach nie mogło być bezpieczne, taka myśl nawiedziała kunoichi która to wzrokiem obserwowała sufit z daleka. No... wyglądał solidnie co prawda. Para też jeszcze nie poślizgnęła się na drodze do groty i nie wywaliła, więc było lepiej niż zakładała. I tak powinni zachować ostrożność. W końcu mieli czas, w przeciwieństwie do tego co chłopak powiedział. Chyba, że dostali jakiś limit, o czym to nie wiedziała. Ranmaru czuła się jednak dość pewnie w kwestii poszukiwań kobiety w białej sukni. Czyżby zbytnia pewność w swoje oczy? Możliwe. Ostatecznie jednak, nie miało to znaczenia bo popędziła za parą nim sami ruszą do środka i się jeszcze zgubią.
Plus był taki, że wszystko okazało być po ich stronie. Nie poślizgnęli się, a grota nie zawaliła się kiedy tylko do niej podeszli. Wszystko wyglądało... stabilnie. Trochu podejrzane, ale może kiedyś do czegoś była wykorzystana i ludzie ją jakoś wzmocnili. Ba, może dalej była? Fuyue nie była pewna i nie zamierzała teraz robić dokładnej inspekcji skał, z racji że nie znała się w tego typu sprawach. Dziewczynka wzięła głęboki oddech, żeby trochę swoje nerwy opanować. No... bo mimo wszystko, to kobieta mogła być Youkai. Demonem. Co byłoby trochę... niebezpieczne? Dopiero teraz sobie uświadomiła o tym fakcie, jakby wcześniej zapominając. Nie zamierzała się jednak wycofywać, nie kiedy obiecała im pomóc. To też, nie odpowiedziała na retoryczne pytanie a zwyczajnie ruszyła do środka - zresztą i tak za parą, bo chłopak wcześniej dość spokojny teraz przestał być. Definitywnie chciał tego youkai zobaczyć.
Wnętrze groty nie było bardzo przyjazne dla poszukiawczy przygód. Ilość odnóg, nieprzyjemny dźwięk kropel spadających ze stalaktytów który czynił miejsce trochę straszniejszmy... generalnie, bardzo nieprzyjemne miejsce. Mógł ktoś je bardziej udomowić. Kunoichi znała co prawda jutsu, co by mogło oświetlić trochę to miejsce, jednak... skradali się. Nie chcieli raczej dać o sobie znać, żeby kobieta nie zaczęła uciekać. Wtedy by musieli ją gonić, ktoś by się potknął i generalnie, ból gwarantowany. Lub... mogła chcieć ich zjeść. Ranmaru przełknęła ślinę niepewnie. Hiroshi widział jednak jakieś światło, to też Yue natychmiastowo skupiła w jego okolicach swój wzrok, sprawdzając gdzie może kryć się ich zagubiona kobieta. Była tam. W dodatku całkiem zdrowa, jak tak dziewczynka skupiła na niej swój wzrok. Tsūjitegan potrafił być przydatny w tego typu sytuacjach. Kolejny krok był więc dość oczywisty. Podejście do niej - po cichu - i przywiatnie się z nią, z nadzieją że nie planuje nikogo zjeść.
- Uważajcie jak chodzicie... Może być gdzieś przepaść lub wnęka lub... coś. Te ostre kamienie z sufitu na przykład. Coś niebezpiecznego, to jednak grota. - dziewczynka miała trochę problem z przekazaniem, o co jej chodziło. Miała jednak nadzieję że zrozumieją, a sama starałby się głównie uważać pod nogi jak będą szli. Chociaż na sufit też czasem zerkała niepewnie. Nigdy w takich miejscach nie była, ale nie była w stanie uwierzyć w pewność tego miejsca. Nie należy lekceważyć natury... Na tą myśl, oczy kunoichi się zaszkliły i tak szybko pokręciła głową. To nie czas przypominać sobie o swojej porażce. Nie może jej znowu popełnić.
- ...Dzień dobry? - takie niepewne słowa padłyby z ust młodej Ranmaru, jeżeli bezpiecznie udałoby się im przedostać do "sali" w której to czarnowłosa kobieta przebywała. No bo, może, życie ich kochało i nie planowało utrudniać takich prostych rzeczy jak chodzenie.
Aktualna chakra: 84% - 6%
Aktywna technika: Tsūjitegan: Reberu Di
- 22 wrz 2020, o 18:30
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Kunoichi patrzyła wręcz trochę z podejrzeniami, na niezbyt rozmowną parę. Cichcość jakby do nich nie pasowała. A może to przez tą psinę, co już taka dość hałaśliwa i łobuźliwa była? Fuyue do końca nie wiedziała, jednak sytuacja jej odpowiadała. Sama zbyt bardzo nie lubiła rozmawiać z ludźmi, bo było to dość męczące. Byli oni skomplikowani i to z własnej woli. Zwierzęta były prostsze. Nie mniej jednak, kto by nie potrzebował pomocy, kunoichi była gotowa wyciągnąć w ich stronę pomocną dłoń. Tak robiły w końcu dorosłe osoby. Otou-san jej tego nauczył. Jeżeli ktoś potrzebował pomocy, naturalną rzeczą było udzielenie jej, prawda? To też, nie kwestionowała nawet przez sekundę swojej decyzji o pomocy im.
Ruszyli, a ich podróż w poszukiwaniu yokai, zbyt owocna to nie była. Nawet dzięki swoim oczom, dziewczynka nie była w stanie znaleźć tego całego upiora o jakim była mowa. Nie to, żeby znała się specjalnie na tym jak wodne demony wyglądają. Staruszek raczej tak zwyczajnie sobie tego nie wyobraził. Kunoichi wiedziała, że starsze osoby często są kwestionowane i jeżeli widzieli coś nietypowego, to ludzie lubią mówić że to tylko zwidy. Ranmaru jednak wierzyła, że tak nie było. Staruszek poprosił o pomoc i musieli jej udzielić, nawet jak to zadanie nie należało orygianlnie do niej.
- Widzę kogoś... - powiedziała w momencie, kiedy to w zasięg jej wzroku wpadła jakaś kobieta. Dość... nietypowa jak na te rejony, musiała to przyznać. Biała szata, włosy z jakimiś wodnymi roślinkami których nazw kunoichi nie pamiętała, jakieś zepsute mięso w dłoni. Definitywnie nie była typową osobą. Czy Fuyue nazwałaby ją demonem? Nigdy w życiu. Czy staruszek mógł nazwać ją demonem? Tutaj kunoichi zatrzymała się na chwilę, rozmyślając na taką opcją. No, była taka możliwość. Co to dla niej oznaczało?
- Chodźmy. Dziwnie ubrana pani weszła do jakiejś groty. O nią mogło chodzić. - rzuciła czarnowłosa, niezbyt się rozgadując w kwestii jak w ogóle ona wyglądała i tego typu rzeczy. Dla niej było naturalne, żę powinni za nią podążyć. Kunoichi jednak nie chciała jej przyłapać i spytać się czy jest demonem. Kobieta wydawała się dość... biedna, w pewnym sensie. Chciała jej pomóc, jeżeli mogła. Nikt inny raczej nie miał możliwości dojrzenie jej, tak jak młoda Fuyue miała. To też, na nią przypadała odpowiedzialność. Inna kwestia, że jej ciało samo ruszało pomóc komuś w potrzebie. Nie była to żadna nowość, nawet jak kunoichi nie była świadoma swoich groźnych nawyków.
Najchętniej, to udałaby się do groty jakąś bezpieczną drogą. Jakimś szlakiem. W końcu kobieta jakoś tam się dostała, prawda? Wystarczyło za nią ostrożnie podążać. Tereny mogły być śliskie lub strome, to też ostrożność musiała być w pełni zachowana. W końcu, jak sama sobie coś zrobi, to będą jej musieli pomóc. A to nie o to chodziło. To by tylko więcej problemów sprawiło. I rzecz jasna, swoimi dalej aktywnymi oczkami, starała się wyłapać kobietę której to tak poszukiwali.
Aktualna chakra: 90% - 6%
Aktywna technika: Tsūjitegan: Reberu Di
- Nazwa
- Tsūjitegan: Reberu Di
- Ranga
- D
- Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
- Zasięg
- W linii prostej
- 1500 metrów
- Wokół siebie
- 30 metrów
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonusy
- +10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
- 30 lip 2020, o 15:50
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Plan młodej kunoichi nie do końca poszedł tak jak zamierzała. Zamiast dotrzeć do niego słowami, temu chyba wystarczył widok jej czerwonych oczu, które to były dość popularne w tej mieścinie. Huh... nie spodziewała się że ktoś w tych okolicach będzie nimi zdziwiony. Cóż... co by nie wyszło, marynarz puścił siatkę i poszedł w swoją stronę, zostawiając psotnego psa za sobą. Minami natychmiast do niego ruszyła, za to Hiroshi jakby nic się nie stało stwierdził... no fakt. Faktycznie, Fuyue powiedziała że im pomoże i taki miała zamiar. Pomaganie ludziom był jej hobby i często sprawiało więcej radości niż myślenie o samej sobie... jak tak teraz o tym myślała, to chyba nie brzmiało to najzdrowiej. Meh, i tak nie mogła siebie zmienić, więc wzruszyła ramionami na ten fakt. Widząc wystawioną w jej stronę rękę i uśmiech, sama delikatnie się uśmiechnęła - ciut fałszywie, lecz były to szczegóły - ściskając jej dłoń niezbyt mocno.
Grzecznie następnie wysłuchała słów pary na temat tego co mają zrobić i o tym jak ich rodzice narzekali na nierobów. To drugie nawet mogła trochę zrozumieć, bo ich "zawód" jakim było poszukiwanie przygód raczej nie było jakieś specjalnie opłacalne. W sumie, to nigdy nawet o tym nie słyszała, ale no nie brzmiało jak stały dochód pieniędzy. Opowieść jaka ta dwójka usłyszała od staruszka nie brzmiała bardzo realistycznie. Nie słyszała o żadnych demonach w okolicach a trochę już tu mieszka. Nie zaprzeczała jednak że istniały. Świat był zbyt wielki żeby to wykluczyć, a chakra zbyt niesamowita. Skrzywiła trochę twarz jednak słysząc ich plan działania.
- Postarajmy się chociaż faktycznie go poszukać, a nie tylko udawać że coś robimy. - powiedziała neutralnym głosem, trochę nie szanują ich podejście do pracy jakiej się podjęli. Jeżeli mieli już coś robić, to w pełni, dając z siebie wszystko, a nie tylko udając. Nawet tym bardziej nie zamierzała straszyć staruszka oczami, a marynarza którego przestraszyła... no, nie zamierzała uważać za gnojka. Był człowiekiem, pewnie nie jakimś wiele okrutnym, żyjącym własnym życiem. Niestety, charaktery pary podróżników i jego się starły, więc z sytuacji trzeba było wyjść stosunkowo pokojowo. Pokręciła ostatecznie głową wyrzucając zbędne myśli i ruszyła za Minami. Jeżeli coś tam faktycznie było, to nie ukryje się przed jej oczami.
- Prowadźcie więc. - rzekła prosto, nie mając zbyt wielu dla nich słów. Miała tylko nadzieję, że faktycznie nie planują się lenić.
Aktualna chakra: 102% - 12% (6% za poprzednią turę, o czym zapomniałem)
Aktywna technika: Tsūjitegan: Reberu Di
- Nazwa
- Tsūjitegan: Reberu Di
- Ranga
- D
- Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
- Zasięg
- W linii prostej
- 1500 metrów
- Wokół siebie
- 30 metrów
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonusy
- +10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
- 24 lip 2020, o 04:30
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Na informację że ich jakże ciekawa rozmowa mająca wielki potencjał musiała poczekać, tak zwyczajnie kiwnęła głową. Tak, dziewczyna jak i psina wydawały się osobami do których wręcz kłopoty same przychodziły. Sama Ranmaru raczej była typem osoby, której tego typu problemy się nie trzymały. Po czym przypomniała sobie o odprowadzaniu pijanego mężczyzny bo uznał ją za córkę, ratowaniu zamarzającej dziewczynki i nowym domowniku który to postanowił u niej zamieszkać. Musiała skorygować po tych myślach swoje podejście. Kłopoty - ostatnimi czasami - także lubiły ją znajdować. A Minami wraz z Hiroshim także w pewnym sensie zapowiadali się na problem, chociaż nie w oczach Fuyue. Lubiła pomagać ludziom, a te wszystkie sytuacje wymagały od niej pomocy. Nie uważała tego za taki "problem" jak wiele innych by uważało. W pewnym sensie, był to nawet jej cel póki nie stanie się silniejszą kunoichi godną wykonywania poważnych misji dla rodu.
Dobiegli do awanturującej się parki bez większego problemu i uniosła jedną brew widząc jak pies złapany jest w siatkę rybacką. Huh. Faktycznie ktoś chciał go zjeść. I do tego nawet wymieszał go z rybami, na które pewnie psina by się dość chętnie skusiła. Przynajmniej, kunoichi nie zdziwiłaby się jeżeli do tego by doszło. Funyo nie wydawał się być najlepsze w panowaniu nad sobą, więc może zwyczajnie nie lubił ryb? Kocina Fuyue w momencie by je wszystkie pożarła, w porównaniu do niego. Porzucając jednak takie zbędne myśli, Ranmaru obserwowała jaka sytuacja wynika między tym tęgim marynarzem a Minami. Nie zdziwiła się właściwie kiedy ten ją odepchnął, trochę miał do tego prawo kiedy ta go starała się przepchać. Kunoichi uniosła nawet brew słysząc słowo psychol? Co? Dlaczego?
Dość szybko jednak miało się okazać, że określenie całkiem pasowało. O ile Fuyue wiedziała że marynarze łowią na coś ryby, o tyle nie znała detali z czego robili przynętę. Nigdy jakoś nie wpadła na pomysł że z psów, jednak jeżeli do czegoś takiego miało dojść właśnie teraz, to nie zamierzała na to pozwolić. Lubiła zwierzęta. Chyba nawet bardziej niż ludzi, którzy byli zbyt skomplikowani jak na gusta młodej kunoichi. Wracając ponownie, bo dziewczynka ciągle myślami zjeżdżała z sytuacji, następnie do akcji wkroczył Hisashi. Nie wydawało się to późno dla kunoichi, z racji że sama nawet jeszcze nie zainterweniowała tylko obserwowała co się dzieje. Efekt jego interwencji był jednak niewielki - a mógłby być jeszcze gorszy, gdyby blondynka nie ugryzła się w język. W myślach Yue westchnęła i sama zrobiła krok na przód, tak żeby marynarz się na nią skupił przez chwilę. A jeżeli tego by nie zrobił mając ją przed swoją twarzą, to może przekonałaby go słowami.
- Rozumiem... "wali" pana to. Mogę jednak zapewnić pana, że nie będzie to "waliło" rodu Ranmaru, który usłyszy o tym że znęcał się pan nad ich gośćmi. - powiedziała oziębłym a zarówno neutralnym tonem głosu. W tym była dobra. Pokazywanie emocji wychodził jej dużo gorzej, niż trzymanie na nich kłódki. Postanowiła więc spróbować czegoś co wedle logiki dziewczynki miało zadziałać. Dać rybakowi "ostrzeżenie". Pzerwała na chwilę swój wywód tylko po to, aby przelać chakrę do oczu, aby te nabrały szkarłatnej barwy. Nie będzie mógł jej kwestionować, a każdy szanujący się mieszkaniec tego miasta znał dwa rody jakie tu mieszkały. Ukłoniła się jednak jeszcze. - Oczywiście, przepraszam za kłopot. To moja wina, że nie przypilnowałam naszych gości, jednak jestem pewna, że obejdzie się bez przerabiania psy na przynętę. Ród jest dość przyjazny zwierzętom, więc raczej by się nie spodobało im że ich nowy nabytek zostanie przerobiony przez marynarza - który nie jest właścicielem zwierzęcia - na pastę.
- 20 lip 2020, o 02:21
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Kunoichi przypatrywała się interakcji dziewczyny z psiakiem. Właściwie, to czuła się trochę olana i miała ochotę nadąć policzki, jednak się powstrzymała. No, psina nie sprawiła problemów, ale przecież mogła. Pewnie, fajna była, ale za co tu go chwalić? Taki plus że chociaż po założeniu jakiejś dziwnej chustki się uspokoił co było... dość nietypowe? Kunoichi spojrzała wtedy pytającym wzrokiem na blondynkę w czerwonym płaszczu, jakby szukając od niej odpowiedzi. Dlaczego tak kawałek materiału uspokajająco działał? Jakiś znajomy zapach?
Jak się dość szybko ukazało, nie mieli na myśli chakry na co kunoichi kiwnęła. Dobrze myślała, że nazywanie jej jakąś nieziemską energią to była lekka przesada. Zbyt wiele osób ją miało. Nie miała jednak pojęcia o co innego mogło chodzić. Nigdy nie słyszała nawet pogłosek o tym że istniało coś poza chakrą. Może jakaś jej specjalna wersja? Było to chyba możliwe. Różne klany na świecie istniały i może któryś posiadał jakąś specjalną chakrę. Lub zdolność nabyta która czyniła że chakra wchodziła na następny poziom? Fuyue nie miała pojęcia. Możliwości było naprawdę wiele i gdyby zaczęła rozpatrywać wszystkie, zajęłoby jej to wiele godzin. I pewnie do niczego by nie doszła, gdyż byłyby to zwyczajne gdybania. Zasmucił ją jednak trochę fakt, że nie chodziło o chakre. Miała nadzieję że łatwo będzie w stanie pomóc nieznajomym. Załapała też oczywiście że Ci jej nie posiadali i musiała szybko wtrącić.
- Nie do końca. Każdy posiada chakrę. Nie każdy potrafi jej używać. - pochwaliła się swoją niewielką wiedzą, która była podstawowa dla członkini Ranmaru. Chyba na całym świecie także, jednak uświadomiła sobie że nie jest tego pewna. Jej klan specjalizuje się w przeglądaniu "wnętrza" ludzi. Będąc zadowolona ze swojej logiki dlaczego było to dla niej podstawą, kiwnęła sobie głową. Wszystko się zgadzało. Następnie obserwowała tylko jak dziewczyna zaczęła biegnąć za psem... gdzieś. Coś "ciekawego" musiał wyczuć, chociaż wcześniej podszedł do Fuyue, więc nie do końca trafił? Minami leciała za nim po cichych przeprosinach i młoda Ranmaru obserwowała tylko jak przeciska się między ludźmi za psiakiem. Mogła dać sobie rękę uciąć że będzie z tego afera. Jej młodszy kompan jednak się nie przejął i westchnął tylko, przez co Yue skupiła się na nim. Widząc jak się kłania, dziewczynka w końcu podniosła się z ziemii i otrzepując swój zadek z ewentualnego brudu jaki się na nim znalazł, również się delikatnie ukłoniła.
- Fuyue. Ranmaru Fuyue. Również mi miło. - odpowiedziała prosto, czując że również powinna się przedstawić. To w końcu były podstawy, prawda. Widząc jak na jego twarzy pojawił się uśmiech i zaczął coś nawijać. Brzmiało to dość jak tandetna reklama. Taka, jak czasem słyszy od handlarzy za stoiskami. Lubili w ten sposób krzyczeć. Na parsknięcie śmiechem Hiroshiego, uśmiechnęła się delikatnie - trochę szczerzej niż poprzednio. W końcu, było to ciut śmieszne co powiedział. - Poszukiwacze przygód... mam rozumieć że szukacie tutaj przygody?
Takie oto proste pytanie padło z ust Fuyue, kiedy usłyszała o ich zawodzie. Nigdy nie słyszała o osobach jak oni, jednak trochę kojarzyło im się to z podróżowaniem jakie jej ociec dawniej - i teraz także trochę - praktykował. Tylko że on to robił w celu stania się lepszym lekarzem, a Ci tutaj robili to dla... emocji? Przygody w końcu brzmiały ciekawie, nawet jeżeli czasem mogły być pewnie niebezpieczne. Ranmaru nie znała się jednak na takich pełnoprawnych przygodach, więc nie była w stanie się wypowiadać. Brzmiało to jednak trochę kusząco, jednak była kunoichi. Mogło to się trochę gryźć z "zawodem" nowo poznanej pary. Nie była jednak pewna, więc preferowała zostawić te przemyślenia na potem.
- Nie słyszałam o nikim takim. Widzieć też nie widziałam... ale pomogę wam ją znaleźć. Jak widać, nie mam wiele do roboty. Opowiedzcie mi tylko trochę więcej co wiecie o tej kobiecie i... tej energii której szukacie. - odpowiedziała chłopakowi, jednak po chwili usłyszała głośny huk i lekko się wzdrygnęła instynktownie. Patrząc co się dzieje, mogła tylko sama westchnąć na sytuację. Cholera. Wiedziała że będzie z tego afera. Zawsze tak było jak energiczne zwierzaki wpadały do zaludnionych miejsc. Już parę razy to widziała - i raz doświadczyła dzięki swojemu kocurowi. - Najpierw jednak może uratujmy Twoich partnerów.
Rzecz jasna plan działania był prosty. Podejść do stoiska przy którym to się kłócili i zrozumieć o co chodziło. No, pewnie pies wbiegł, uszkodził coś, marynarz się przyczepił, a Minami zaczęła bronić agresywnie psa. Dalej jednak musiała usłyszeć konkretny, żeby spróbować jakoś załagodzić sytuację.
- 18 lip 2020, o 18:36
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Młoda kunoichi cieszyła się stosunkowym spokojem jaki wywoływały trochę cieplejsze dni wiosny. Niektóre osoby kwestionowałyby jak można szukać odetchnienia w porcie, ale Fuyue nie była najbardziej normalną dziewczynką na tym świecie. Lubiła przeważnie inne rzeczy niż reszta, więc czemu by się miała ograniczać to podziwiania kwiatków? Same zwierzęta były trochę ciekawsze, jednak nie był to dzień kiedy wykradała się z wioski aby podziwiać lisy jakie lubił latać po okolicach mniej zamieszkanych przez ludzi. Oglądała więc jak to statki przypływały i odpływały, aż w pewnym momencie hałas do którego to przywykła zaczął narastać. Nie dlatego że ktoś zaczął głośniej mówić lub coś głośniejszego zaczęło się dziać w oddali. Bardziej to przypominało dziewczynce jakby hałas... zbliżał się do niej. Huh?
Pies. Patrząc z neutralną miną na nowego przybysza który to na nią szczekał zastanawiała się tylko co mu zrobiła. Jak chciał się pobawić to pewnie. Słyszała że psy psocą mniej niż koty i generalnie są bardziej przyjazne do ludzi. Tak jak potrzebowała odpoczynku od tamtego zwierzaka w swoim domu, tak nic nie miała przeciwko zwierzakowi przed nią. W końcu to nowe doświadczenie. Ten jednak nie wyglądała na najbardziej chętnego do zabawy, przynajmniej jego agresywnie wystawione zębiska to mówiły. Nie wyciągała więc w jego stronę ręki, woląc nie być ugryziona. Jeszcze wdałoby się jej jakieś zakażenie lub coś w tym rodzaju. Dziewczynka tylko patrzyła na niego niepewnie, martwiąc się że jak odwróci wzrok to ten nagle zdecyduje się na nią skoczyć. Nie była bardzo przestraszona, bo mimo tego mało przyjaznego wyglądu, raczej nie był groźny dla ludzi. Nie latałby w takiej sytuacji w tym miejscu, prawda?
Yue zaczęła się nawet śmiać w swoich myślach na możliwość, że znowu będzie musiała się jakimś zwierzakiem opiekować. Gorzej że ten wydawał się jeszcze mniej chętny do współpracy. Słyszała jednak dość wyraźne głosy innych osób i pierwsze słowa jakie usłyszała wyjaśnił jej trochę sytuację. Ten pies miał właścicieli. I prawdopodobnie nazywał się Funyo. Pasowałoby to do sytuacji w każdym razie. Czekała więc dość cierpliwie aż właściwie podejdą do niej bliżej, żeby to mogła... co właściwie zrobić? Wrócić do spokojnego oglądania statków, chyba. Nie specjalnie rozumiała kontekstu rozmowy nieznajomych, więc nie mogła nawet zacząć myśleć o co im chodzi. Ranmaru patrzyła tylko jak dość młoda dziewczyna pojawiła się przed nią i zaczęła uspokajać psa. Uśmiechnęła się lekko - i ciut fałszywie jak to miała w naturze - na jej słowa o tym jak pies chciał ją zamordować. Ahh. Tak. Prawie mu się udało. Następnie pałeczkę w rozmowie przejął chłopak, chyba trochę młodszy ale nie mogła być pewna.
-Nie, żadnych problemów nie sprawił. - odpowiedziała nie mówiąc o fakcie że trochę jednak przestraszył. Ale tylko ciut. Starała się także ignorować ten fakt. Yue przekręciła lekko głowę, słysząc ponownie o tej nieziemskiej energii. Najbardziej kojarzyło jej się to z chakrą, ale była ona bardzo ziemska z tego co wiedziała czarnowłosa dziewczynka. Na jego pytanie, podrapała się lekko po policzku. - Ahh... czy przez nieziemską energię, macie może na myśli chakrę?
Nie była do końca pewna czy w ten sposób się z nimi dogada. No w pewnym sensie faktycznie niebieskawa energia mogła być trochę nieziemska, ale chyba byłą to lekka przesada? Po chwili wpadła na pewien pomysł i siedząc ułożyła jedną swoją nogę tak, by podeszwa była skierowana do nieznajomych. Planowała użyć Suimen Hoko no Waza, które mimo że służyło do chodzenia po wodzie, to kumulowało chakrę w stopie. Może jak zainwestuje trochę więcej chakry w technikę, to będzie ona wyraźnie widoczna dla nieznajomych? Nie była pewna czy to zadziała, ale mogła spróbować. Nic jej nie szkodziło.
- 17 lip 2020, o 22:54
- Forum: Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)
- Temat: Port
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 16033
Re: Port
Minęło parę dni odkąd do domu młodej kunoichi wtargnął kotek, trochę odmieniający jej życie. Przede wszystkim, nie siedziała już samotnie w domu przez co pogrążała się w negatywnych myślach. O ile dalej nie była szczęśliwa przez śmierć dziecka, tak myśl ta nie była już rzeczą która tak bardzo na niej ciążyła. Fuyue była w stanie jakoś normalnie funkcjonować i trenować, co było znacznym postępem od poprzedniej depresji. Przygarnięcie kota miało jednak swoje wady.
Głównie to, że opieka nim zajmowała jej trochę czasu - najbardziej sprzątanie po tym jak narozrabia. Drugim problemem był fakt, że musiała tolerować obecność prawowitych właścicielek kota w jej domu. Nie lubiła sióstr. O ile starszą dało się tolerować - mimo tego że lubiła non stop się z Fuyue kłócić -, tak młodsza była nie do zniesienia. Była zbyt dziecinna dla tak dojrzałej kunoichi jak Ranmaru. Przynajmniej takie uzasadnienie sobie mówiła Yue kiedy każde zachowanie małej dziewczynki ją irytowało. Sama jednak wyszła z taką propozycją, więc musiała tolerować ich często obecność w jej domostwie.
Ostatecznie stwierdziła że musi trochę ochłonąć od tego całego towarzystwa i pobyć kompletnie sama. Tak dla własnego zdrowia psychicznego. Udała się więc do portu, gdzie o ile ruchy był duży, tak mogła podziwiać jak piękna, czysta woda sięga aż za horyzont. Było to na swój sposób kojące dla kunoichi która była z naturą dość zżyta. Przysiadła sobie na ziemi trochę dalej od ludzi, częściowo żeby ich szmer nie był tak głośny, ale także żeby im nie przeszkadzać w pracy. W końcu wiele osób tutaj się kręcących albo zajmowało się handlem różnego rodzaju dóbr, albo wypływało na połowy. Nucąc sobie pod nosem melodyjkę jaką jej mama w młodości pokazała, bawiła się swoim naszyjniczkiem. Tak. Tego potrzebowała.
- 7 lip 2020, o 17:36
- Forum: Lokacje
- Temat: Gdzieś w dzielnicy szczepu Ranmaru
- Odpowiedzi: 119
- Odsłony: 6059
Re: Gdzieś w dzielnicy szczepu Ranmaru
Kunoichi skrzywiła twarz, słysząc jak młodsza siostra zdecydowała się wydrzeć. Ehh... spodziewała się tego, ale to nie znaczyło że było to przyjemniejsze dla jej uszu. Ręce miała jednak zajęte, więc nie mogłą ich nawet pomasować. Co prawda, faktycznie nie należał kot do niej i nie był jej zwierzakiem. Nie zmieniało to jednak specjalnie jej decyzji, chociaż gdyby wplątało się w to jakieś prawo, to musiałaby oddać dzieciaka dziewczynom. Nie wyglądało to jednak na to, żeby planowały ingerować władzę w tej sytuacji. Na szczęście starsza siostra była bardziej rozumna, chociaż jej jedno słowo wywołało że kunoichi uniosła brew. Prawo? Nie odbierała żadnemu prawa Nakkiemu. Mógł dalej do nich wrócić... jeżeli by chciał. A nie chciał. Słowa starszej siostry więc nie miały sensu w oczach kunoichi. Nie planowała jednak komentować, biorąc pod uwagę że po chwili kontynuowała swoją wypowiedź i ostatecznie przytaknęła na jej propozycję. Fuyue rozumiała że mógł być to najlepszy przyjaciel dziewczynki. Z pewnością nim był, patrząc na jej reakcje. Nie pozwalało to jej jednak go zaniedbywać. Yue często widziała takie zachowania u ludzi. Przyjaźnili się z innymi, ale nawet nie obchodziło ich co się z nimi dzieje w momencie kiedy wymagało to od nich jakiegoś wysiłku. To jeden z powodów dla którego kunoichi nie była gotowa na nazywanie innych ludzi swoimi przyjaciółmi. Tylko jedna osoba była tym wyjątkiem i teraz jej tu nie było.
Fuyue nie chcąc specjalnie rozmawiać dłużej z dziewczynami, wytłumaczyła im prosto drogę do swojego domu. Miały chociaż prawo odwiedzać kota tak jak już to powiedziała. Mogły nawet spędzać większość swojego dnia z nim, tak długo jak miała na wszystko oko. Sama perfekcyjnie nie wiedziała jak się opiekować kotem, ale wyszło jej to raczej lepiej niż dziewczyną. A przynajmniej, dzisiaj jej się udało. Kto wie czy zaraz nie będzie buntował się również i jej. Dziewczynka musiała jednak ogarnąć parę rzeczy w swoim domu, jeżeli jutro mieli przyjść jej w gości - a Nakki zdecydowanie wymagałby od niej większych pokładów czasu. Ehh... chyba właśnie uczyniła swoje życie trudniejszym.
- Zwalam winę na Ciebie, rozumiemy się? - powiedziała z wyrzutami w stronę kota siedzącego na jej rękach. Czy musiał potrzebować pomocy? Yue nie potrafiła nie pomagać ludziom, i jak się okazało, również zwierzętom. Z westchnięciem, wróciła już do swojego domu z nadzieją na odpoczynek - który nie był wcale zasłużony.
[z/t]
- 29 cze 2020, o 11:58
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Fuyue
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 354
- 25 cze 2020, o 12:26
- Forum: Lokacje
- Temat: Gdzieś w dzielnicy szczepu Ranmaru
- Odpowiedzi: 119
- Odsłony: 6059
Re: Gdzieś w dzielnicy szczepu Ranmaru
Fuyue obserwowała bardziej reakcje kota na dziewczyny, niż słuchała ich słów. Był bardzo niechętny żeby wrócić do swoich oryginalnych właścicielek. Kunoichi nawet zdenerwowała się trochę na młodszą siostrę. Gdzie był? Gdzie one były kiedy ten uciekł od nich w środek śnieżycy! Nie mówiła tego jednak i nie dała tego po sobie poznać, trzymając emocje za neutralną maską z którą to przyglądała się całej sytuacji. Otworzyła trochę szerzej oczy ze zdziwienia, kiedy Kuro postanowił ją ugryźć. Pewnie, z tego co zauważyła do tej pory, zwierze było dość psotne ale daleko mu było do agresji. Chyba naprawdę czymś zalazły mu za skórę, co wywoływało mieszane uczucia w dziewczynce. Psia krew, dlaczego musiała tak bardzo chcieć dobra zwierzaka który tylko chaosu w jej domu narobił? Komplikowało to w oczach młodej Ranmaru sprawę niezmiernie. Na szczęście była jeszcze starsza siostra, brzmiąca mądrzej od swojej młodszej.
Kunoichi zastanawiała się nad jej słowami dłuższą chwilę - i z tego powodu też nie zaakceptowała zapłaty. Zwyczajne go oddanie nie zostawiłoby dobrego smaku w ustach. Danie paru porad też niezbyt, bo nie miała pewności czy uda się siostrom ich przestrzegać. Zresztą kunoichi sama nie była profesjonalną opiekunką, tylko próbowała użyć logiki kiedy pracowała z kotem - może jej zainteresowanie innymi zwierzętami dało jej jakąś wiedzą której one nie posiadały? Kto wie. Fuyue ostatecznie westchnęła po dłuższym namyśle i już zaczęła siebie przeklinać w myślach za to co zrobi.
- Nie możecie. - odpowiedziała dość chłodnym głosem i od razu kontynuowała nim zaczęłyby krzyczeć, płakać lub coś jeszcze - Nakki się do was zraził. Jeżeli był gotowy uciec od was w śnieżycę, zrobi to ponownie i kto wie gdzie trafi wtedy. Rozumiem że mieszkacie same i jest ciężko, bo mam podobnie. Futrzakowi chyba jednak spodobało się trochę u mnie, więc mam propozycję. Zatrzymam go u siebie i zajmę nim. Za to, wy będziecie mogły go odwiedzać i jak już przekonacie go do siebie, będziecie mogły go zabrać z powrotem. Co do rad... ciężko mi coś powiedzieć. Według mnie wystarczy obserwować co mu się podoba co nie, ale to wam nie pomoże. Jak zobaczę że coś źle robicie, będę mogła zwrócić uwagę. Na pewno są osoby mające koty jako zwierzątka, dopytajcie się ich. Lub jakiegoś lekarza dla zwierzaków, ktoś taki też na pewno gdzieś w osadzie jest. - odpowiedziała starszej siostrze neutralnym tonem, zerkając tylko przez chwilę na młodszą. Ta będzie musiała się wiele nauczyć, ale była dzieckiem. To zrozumiałe. W ten sposób czekała więc na odpowiedź od sióstr - raczej starszej, młodsza pewnie będzie się rzucać.