Znaleziono 149 wyników

autor: Sae
5 lip 2022, o 18:56
Forum: Bank
Temat: Sae
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 400

Re: Sae

autor: Sae
5 lip 2022, o 17:15
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 1384

Re: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito

- Baji-san zostawił mi wiadomość, gdybym zastała cię rano to powiedziałabym ci gdzie mnie szukać - odpowiedziała bez zastanowienia i dopiero, gdy te słowa opuściły jej usta, Sae przypomniała sobie prawdopodobny powód wczesnego wyjścia Kana. Poczuła jak mimowolnie na policzki wkrada jej się rumieniec i spojrzała gdzieś w dal, by uniknąć konkatku wzrokowego. - Ale masz rację, przynajmniej tym razem szybko nas odnajdziesz i będziemy mogli we trójkę obejrzeć resztę walk. Kazuma-san żałował, że przegapił twoją poprzednią...

Dziewczyna tylko kiwnęła głową w geście zrozumienia, gdy padła odpowiedź Kana na temat genuserów. Iluzje to była domena Uchiha i praktycznie tylko dlatego za nimi nie przepadała... z drugiej strony temat zaczął ją coraz bardziej interesować i zakodowała sobie w pamięci, by poprosić blondyna o zaserwowanie jej ich w niewielkiej dawce. Lepiej zmierzyć się z genjutsu w takich okolicznościach, niż na misji. W tym celu jednak będzie musiała porozumieć się z nim pod nieobecność Kana.

- Nie, nie obawiałabym się tego. To prawda, że są bardzo zuchwali zważając na okoliczności, ale nie sądzę, by wszczęli otwarty konflikt przeciwko Senju zaraz po zakończeniu poprzedniego. Zajęliby się pierw tymi wszystkimi głodującymi ludźmi.

Sae wychodziła z założenia, że nawet bezczelność ma swoje granice i choć Uchiha niebezpiecznie się do nich zbliżają to nie pozwolą sobie na przekroczenie ich po tym jak ucierpieli w ostatniej wojnie. Senju nie znała szczegółów, ale podejrzewała, że ich klan został dość mocno przetrzebiony, a atmosfera pomimo nazwania wydarzenia "Turniejem Pokoju" pozostawała napięta. - A jeśli nawet to nie pozostanie nam nic innego jak sobie z nimi poradzić.

- Skoro tobie wystarczy mokuton to mi również - odpowiedziała całkiem zadowolona ze słów Kana i od razu rzuciła osierpowany łańcuch w niepamięć, zwracając swoją uwagę na wyroby alchemiczne. - Hmm, spodziewałam się znaleźć tu jakieś bardziej unikalne wyroby... ale pewnie nie udostępniliby ich przybyszom. Ta zniżka jest naprawdę niezła... Dziękuję za ofertę, ale udało mi sie zarobić trochę pieniędzy na misjach, a i tak nie mam zamiaru kupować zbyt wiele.

W swoim wyborze kierowała się tym, co zakupił dla własnych potrzeb Kan. Wybrała kilka pigułek, które mogą przysłużyć się w przypadku dłuższych misji oraz bombek... jeszcze nie widziała dla nich zastosowania, ale lepiej je mieć niż nie mieć. Nie polegała na dużej ilości ekwipunku dlatego nie musiała zbytnio oszczędzać, czy nawet się nad tym zastanawiać... Kan być może myślał, że jej rodzina była biedna, ale to nie była prawda. Starczało im na wszystkie potrzeby, w tym te związane z pracą.

- Jeśli chcesz możesz kupić jakieś nasiona i przetestujemy naszą teorię. - Te niestety nie były objęte zniżką, ale były stosunkowo niedrogie i zdecydowanie tańsze od gotowych ziół. Poza tym dzięki temu Kan mógł sprawić jej przyjemność kupując dla niej jakiś drobiazg.
autor: Sae
2 lip 2022, o 00:44
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 1384

Re: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito

Sae nie była pewna czego właściwie się spodziewała, ale reakcja Kana ją rozczarowała. Ponadto, jak już się tak wkopała to nie widziała za bardzo sposobu na wyjście z twarzą z tej sytuacji... będzie musiała ubrać to paskudztwo i udawać, że wszystko jest jak należy. Z miną jak na ścięcie czekała aż chłopak wytłumaczy sprzedawcy szczegóły zamówienia mając nadzieję, iż uzna on że szalik miał być dla Kana. Z chęcią oddaliła się w kierunku stoisk ze sprzętem dla shinobi, co było przecież głównym celem ich wyprawy na targowisko.

- No pewnie, zawsze będziesz miał wymówkę jak nie uda ci się wygrać kolejnej walki - przyznała Sae melodyjnym tonem, mającym jakby sugerować że wcale nie wierzy aż tak bardzo w jego szanse. Oczywiście nie była to prawda, nie widziała co prawda wszystkich uczestników turnieju, lecz żaden nie mógł się równać z Kanem i ten fakt napawał ją pewną dumą. Po raz kolejny przypomniała sobie słowa ojca oraz swoją rozmowę ze znajomymi Bajiego na trybunach... zaprezentowanie się na turnieju jako silny klan mogło, przynajmniej w teorii, uchronić ich przed potencjalnym atakiem.

- Co myślisz o genuserach? Nie często się to u nas spotyka... Kazuma-san jest wyjątkiem. - Sae odniosła wcześnie wrażenie, że temat ten wywoływał u chłopaka pewne niezbyt przyjemne emocje. Podejrzewała, że jak w przypadku wielu Senju mogło to mieć związek z użytkownikami sharingana, ale nie miała odwagi spytać o to wprost. Ciekawiła ją również jego strategia na iluzjonistów, lecz o to postanowiła zapytać w drodze powrotnej do domu. - Mam nadzieję, że prędzej czy później traficie na Uchihe, szkoda byłoby wrócić do Shinrin bez zmierzenia się z którymś...

Nie chodziło jej nawet o ambicje i ego obu chłopców, po prostu takie doświadczenie… niestety, mogło im się przydać w przyszłości. Sae nie pragnęła kolejnych wojen dla swojego rodu, lecz Uchiha byli ich wrogami od kiedy oba klany powstały i sądząc po tym jak ich tu potraktowali, nic nie wskazywało na to, by w przyszłości miało się to zmienić.

- Kan-san, uważasz że powinnam nauczyć się jakiegoś stylu walki? - Spytała nagle zmieniając temat, gdy zauważyła bronie, którymi zainteresował się chłopak. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała, ale ostatecznie ekwipunek mógł uratować jej kiedyś życie. - Co myślisz o tym? - Dodała wskazując na łańcuch zakończony sierpem. Broń wydawała jej się okrutnie brutalna, ale może powinna wyzbyć się swojej wrażliwości jeśli chciała cokolwiek znaczyć jako kunoichi. Miała wrażenie, że coś takiego nie spodobałoby się jednak nawet jej ojcu… wcale jej to jednak nie zniechęcało.
autor: Sae
28 cze 2022, o 01:42
Forum: [Event] Kōtei
Temat: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 1384

Re: [Event] Stoisko Handlarza Yudahito

Chłodne powietrze zimowego Sogen wyraźnie otrzeźwiło Kana, który ku wyraźnemu niezadowoleniu Sae kroczył pewnie ulicami Kotei. Oboje byli bardziej pewni siebie niż zwykle, lecz ostatecznie to chłopak okazał się być górą. Przekomarzali sie jeszcze w przydzielonym im domu, co chwila uciszając siebie nawzajem i na zmianę podnosząc głos... ostatecznie oboje wrócili do swoich pokoi i poszli spać.

Następnego dnia Sae obudziła się z uśmiechem na twarzy, który nieco zmalał gdy przypomniała sobie jak zakończył się wczorajszy wieczór. Ostatecznie nic wielkiego się nie stało, wolałaby przez miesiąć nosić ten szalik niż musieć samemu przefarbować włosy na blond. Znosiłaby to wszystko znacznie lepiej, gdyby mogła zmyć ten zadowolony z siebie uśmieszek z twarzy Kana...

- Może ten kolorowy? - Spytała z niewinną miną wskazując na pstrokaty szalik składający się z siedmiu kolorów tęczy. Wzór wydawał jej się ohydnie dziecinny, a przy tym zupełnie nie pasował ani do niej, ani tym bardziej do ich klanu. Mimo to, napisanie na nim imienia Kana wydawało jej się z jakiegoś powodu bardzo zabawne. - Będzie go dobrze widać z areny i pozostałych trybun, na pewno cię zapamiętają.

Napis mogła dodać sama, gdyż znalazła w szafce niewielki zestaw z igłą i nićmi, ale w tych okolicznościach nie miała najmniejszego zamiaru czegoś takiego oferować.

- Ale co miałby pomyśleć? - Tym razem to Sae zdziwiła się na słowa Kana, nie do końca rozumiejąc o co mu chodziło. Cóż… może nie do końca tak było. Miała szczerą nadzieję i gotowa była samą siebie przekonywać, że jej ojciec nie zwróci na to większej uwagi. Gdyby cała sytuacja miała miejsce w Hayashimurze, z pewnością skończyłoby się na bardziej lub mniej niedorzecznych plotkach. - Że jestem bardzo gorliwa w swoim dopingu przedstawicieli naszego rodu? Bardziej martwię się o Kazume-sana, mam nadzieję że nie poczuje się pominięty.

Chciała zaproponować dodanie jego imienia na odwrocie, ale ostatecznie przypomniała sobie, że przecież miała być zła, że w ogóle musi coś takiego robić. Poza tym, wygrana była Kana, nawet jeśli (czego chłopak nie mógł wiedzieć) sama mu ją umożliwiła.

- Lepiej nie zrób mi wstydu jak już będę to nosić cały dzień i wygraj swoją walkę - powiedziała nadąsanym tonem zakładając ręce na piersi, choć miała wrażenie, że jej postawa tylko potęguje zadowolenie chłopaka, który musiał się świetnie bawić jej kosztem. Będzie dobrze, wmawiała sobie przeczuwając że z chwilą jak założy na siebie ten szalik poczuje się jakby wszyscy nagle zaczęli się jej przyglądać, wiedząc dokładnie kim była. Och, to było absurdalne. Przecież nikt nie zwróci uwagi.
autor: Sae
27 cze 2022, o 18:05
Forum: Administracyjne
Temat: [RUNDA 2] Wielkie Obstawianie Turnieju Pokoju!
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 16178

Re: [RUNDA 2] Wielkie Obstawianie Turnieju Pokoju!

1. Kan vs Azuma
2. Anzou vs Shinsu
3. Hideaki vs Mochika Matsurugi
4. Sayaka vs Kamiyo
5. Souei vs Kyoushi
6. Sasame vs Kazuma
7. Orochi vs Chirou
8. Renkuro vs Daisuke lub Kirishida Shinzatsuzan
9. Hana vs Tamami
autor: Sae
27 cze 2022, o 17:49
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae była gotowa zapomnieć, że walki w ogóle były częścią wydarzenia, choć przecież od początku spędziła najwięcej czasu właśnie oglądając je. W mieście było tyle ciekawszych rzeczy do roboty, przynajmniej jej zdaniem... pomagał fakt, że zarówno Kan jak i Kazuma zapewniali świetne widowisko.

- Mam nadzieję, że w kolejnej rundzie będzie mniej tych walk - wyznała wzdychając, gdyż temat wydawał jej się nużący. Widać alkohol wymusił na niej szczerość, na którą nie zdobyłaby się w normalnych okolicznościach. - I że tym razem nie będziecie walczyli z Kazumą-sanem w tym samym czasie.

Szczere wolała zostać na widowni z którymś z nich, niż znów rozglądać się za towarzystwem obcych. Och, no tak, będzie musiała wypytać Bajiego o walkę Nany, gdyż nie skończyła się ona jeszcze jakiś czas gdy przebywali w szpitalu, a na trybuny już nie wrócili. Ożywiła się nieco na to wspomnienie, oboje zrobili na niej wrażenie swoimi umiejętnościami i widowiskiem. Co chwilę coś wybuchało i wszędzie latały drzazgi.

- Pamiętasz walkę Nany-san i Renkuro-sana? Nie skończyła się nim nie opuściliśmy trybun, ale to była jedna z ostatnich. Nigdy nie widziałam takich umiejętności jakie miał ten chłopak... manipulował drewnianymi tworami, które wyglądały jak ludzie. Zupełnie się załamał, gdy zostały zniszczone. Ale ta dziewczyna, gdy zdjęła maskę okazało się, że ma czerwone oczy... wydaje mi się, że był to sharingan i chyba go ukrywała. Ciekawi mnie, kto wygrał...

Kan mógł różnie zareagować na wspomnienie Uchihy, lecz Sae się tym w tej chwili nie przejmowała. Być może dlatego, że chodziło o dziewczynę.

- Jak wygrasz? - Zapytała podnosząc jedną brew w powątpiewaniu. Właściwie to wcale nie czuła się taka pewna swojej wygranej, lecz Kan nie mógł tego wiedzieć, a ona była w nastroju się z nim podroczyć. Gdy podał swoje warunki wybuchnęła śmiechem, być może zbyt głośnym, bo kilka osób obejrzało się w kierunku ich stolika. W tym stanie to nie wydawało jej się takie straszne, więc w ogóle się tym nie zmartwiła.

- Nie ma sprawy, zrobię to - wzruszyła ramionami zadzierając nos jakby w ogóle nie wierzyła, że coś takiego było możliwe, co miało podburzyć morale chłopaka. I dobrze, niech wszyscy wiedzą, że kibicuje Senju... właściwie nie miałaby problemu zrobić tego nawet bez jakiegokolwiek zakładu.

- To co, zbieramy się? - W międzyczasie oboje zdążyli dopić swoje napoje. Spojrzała w kierunku drzwi damskiej toalety i przezornie postanowiła z niej skorzystać tym samym dając Kanowi okazję na uregulowanie rachunku. - Przepraszam na chwilę - powiedziała i wstała od stolika wskazując na swój obecny cel. Dotarła tam w znacznie zgrabniejszy sposób niż wcześniej chłopak, choć i tak czuła różnicę jakby jej mięśnie były bardzo zrelaksowane i rozleniwione.

Gdy wróciła, wszystko zostało zrobione więc nie siadała po raz kolejny (co jeśli miałaby problemy z ponownym powstaniem) i poczekała na Kana, by mogli wspólnie udać się w kierunku wyjścia.

zt + Kan - TIME SKIP//
autor: Sae
25 cze 2022, o 13:56
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Niespodziewanie, Kan nie uznał jej pomysłu za zupełnie niedorzeczny i Sae zaczęła na poważnie rozważać tę opcję. Może jeśli nawet nie uda się to ze zwykłą techniką pieczętowania, będą potrafili rozwinąć ją w jakiś sposób, by na to pozwalała? Niestety ona była straszną nogą z Fuinjutsu, w ogóle się do tego nie przykładala więc nie rozumiała do końca na jakich zasadach działa.

- Może w drodze powrotnej? Zakładam, że roślina albo zwiędnie, albo jej wzrost będzie wstrzymany na czas pieczętowania... wydaje mi się, że mam jakieś puste zwoje, a ty możesz wykorzystać tą technikę z wytwarzaniem roślin. Hmm... zastanawiam się, czy nie mogłaby ona być użyta do przyspieszenia wzrostu już istniejącej, której sam nie stworzyłeś.

Jeśli nie, to to było z pewnością coś, czym mogłabym się zająć. Miała zamiar dalej rozwijać dziedzinę klanową i tak naprawdę zdzwiło ją dlaczego tak dużo czasu zajęło jej, by wpaść na taki pomysł. Wszak techniki ich klanu właśnie na tym się opierały. Jeśli Kan nauczy jej swojego popisowego jutsu to już będzie miała podstawy. Kto by pomyślał, że pod wpływem alkoholu rodzą się takie pomysły?

- Poza tym chętnie rozejrzałabym się za sklepem z wyposażeniem shinobi... ciekawi mnie, czy może w Sogen znajdziemy coś niedostępnego w Shinrin. Ale to jutro.


Upijając łyk ze swojego nowego, tym razem zeroprocentowego napoju Sae również dostrzegła niewielką różnicę. Przyglądała się badawczo Kanowi, który na szczęście nie dał po sobie poznać, że cokolwiek zauważył... być może alkohol, który już zdążył wypić dostatecznie przytłumił jego zmysły.

- Jeśli będziesz miał siły jeszcze gdzieś po tym iść - odpowiedziała złudnie swobodnym, wręcz melodyjnym tonem. Po wyrazie jej twarzy dało się jednak odczuć, że się droczyła. - Teraz nie ma tłumów to możemy się spokojnie rozejrzeć za miejscami, które odwiedzimy jutro. Ale nie plątajmy się po ulicach zbyt długo, to nie wygląda dobrze...

Sae jak zwykłe toczyła wewnętrzną walkę pomiędzy robieniem tego, na co ma ochotę i co jej wypada i póki co, na szczęście to drugie wygrywało. Na szczęście ani Kan, ani Kazuma nie wyglądali na takich, którzy zwiedliby ją na złą ścieżkę. Wyglądając za okno, dziewczyna dostrzegła, że nie tylko coraz mniej ludzi przechadzało się na zewnątrz, ale nawet sam konkurs siłowania się na rękę powoli chylił się ku końcowi. Ostali się tylko najsilniejsi, a jednocześnie najbardziej pijani uczestnicy.

Pytanie Kana zwróciło jej uwagę z powrotem na jego twarz. Słowa opuściły jej usta nim zdążyła się nad nimi dobrze zastanowić.

- Jeśli przegrasz, jutro przefarbujesz włosy na blond.

Nie żałowała niczego.
autor: Sae
24 cze 2022, o 21:30
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

- Może jeśli dożyję emerytury to do tego wrócę - odowiedziała żartobliwym tonem, choć w zasadzie nie było w tym nic śmiesznego. Shinobi mieli krótką datę ważności i tylko nieliczni dożywali spokojnej starości. A ci, w których żyłach płynęła krew Senju wydawali się dłużej zachowywać młody wygląd i sprawność.

- Może spróbuję pieczętować doniczki do zwojów? Nigdy wcześniej tego nie rozważałam, a to mógłby być dobry eksperyment... - Sae nie była pewna, czy nie gada glupot pod wpływem alkoholu, ale jej własne słowa wydały jej się przezabawne. Zdecydowała jednak, że tak zrobi o ile znajdzie czas po powrocie... i nie zapomni. - Choć trudno mi sobie wyobrazić tak długie zadanie, to musi być koszmarnie wyczerpujące. Moje misje zwykle zamykały się w kilku dniach.

Niespodziewanie, wspomnienie misji przywołało w głowie Sae obraz Iseia. Chciała kogoś o niego zapytać skoro już była w Sogen... miała też nadzieję, że ujrzy go w tłumie na trybunach, lub też biorącego udział w walkach. Z tego co pamiętała chłopak nie miał najlepszych relacji ze swoim klanem... z pewnością jednak nie porzuciłby go na wojnie. Mógł... po prostu jej nie przeżyć. To była najgorsza możliwość i choć młoda Senju znała go tylko przelotnie to miała szczerą nadzieję, że nie spotkało go nic złego.

Z zamyślenia wyrwały ją słowa Kana, wypowiedziane dość głośno. Zdała sobie sprawę, że mina jej lekko zrzedła na te wspomnienia i zmusiła się, by przywrócić pogodny wyraz twarzy. Gdyby brunet wiedział o kim teraz myślała, pewnie nie sodobałoby mu się to. Isei był jednak inny, chciał być inny od pozostałych Uchiha. Przez chwilę Sae nic nie mówiła lekko oszołomiona obserwując jak Kan wstaje od krzesła... wykonała gwałtowniejszy ruch, gdy wyglądało jakby miał się przewrócić, na szczęście ostatecznie udało mu się zachować równowagę. Kiwnęła głową nie przerywając kontaktu wzrokowego i pozwoliła mu odejść, lecz stan chłopaka zaczął ją nieco niepokoić.

Gdy upewniła się, że zniknął w łazience przywołała przechodzącego obok kelnera i poprosiła, by podmienił resztę jego piwa na bezalkoholowe i zamówiła dwa kolejne. Nawet nie przeszło jej przez myśl jakim świństwem był jej podstęp w oczach większości mężczyzn... nie sądziła też, by Kan mógł się w nim zorientować. Gdy po paru minutach wrócił, uśmiechnęła się nieco przesadnie, co w jej opinii było "naturalnym zachowywaniem się". W międzyczasie dopiła też pozostałość swojego kufla.

- Już to zrobiłam, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? Skończyłam swoje, a ty nadal pijesz... poza tym nie chcę jeszcze wracać - wyjaśniła, gdyż ich talerze również zostały uprzątnięte pod jego nieobecność. Gdy doniesiono napoje, wizualnie nie różniące się od wcześniejszych, wypaliła bez większego zastanowienia: - Chcesz podnieść stawkę zakładu? Z trzech piw na cztery...
autor: Sae
24 cze 2022, o 12:29
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Rewelacja Sae wyraźnie zaskoczyła Kana, który jak się okazało, zupełnie się tego nie spodziewał. Dziewczyna złożyła dłonie przed twarzą w przepraszającym geście.

- Obiecuję, że miałam zamiar wam powiedzieć, jak tylko wrócilibyśmy do Hayashimury.

Takane nigdy wprost nie zażądał od swojej córki, by kłamała w tej sprawie, lecz od początku odniosła wrażenie, że chciał zataić ich relacje. Rozumiała to, nigdy nie był rodzinnym człowiekiem, a jego życiem była praca. Na początku z resztą nic nie wskazywało na to, by w ogóle miała kiedykolwiek powiedzieć chłopcom o ich relacjach. Tak po prostu wyszło, że będą się widywać znacznie częściej niż przypuszczała i nie powinni sobie kłamać. Na szczęście Kan nie wydawał się być o to zły i Sae optymistycznie zakładała, że Kazuma również nie będzie.

Jego odpowiedź na temat jedzenia nieco rozczarowała Sae, lecz z drugiej strony nie mogła mu się dziwić. To nigdy nie była istotna kwestia w jego życiu, gdyż zawsze ktoś inny się tym zajmował. Pewnie równie dobrze mogłaby prowadzić tego typu rozmowy z ojcem, efekt byłby równie mizerny. Kto by pomyślał, że znalazłaby jakieś podobieństwa pomiędzy tą dwójką?

- Kiedyś prowadziłam własny ogródek - wyznała pomiędzy kolejnymi kęsami powoli znikającego dania. Porcja była spora jak na nią i z pewnością coś na talerzu zostanie. - Niestety zaniedbałam go, gdy zostałam doko. Może kiedyś w przyszłości uda mi się do tego wrocić.

Przeszło jej przez myśl, że Kan może uznać że tym samym stara się wymigać od pracy i treningów, lecz po zastanowieniu uznała, że to by wcale do niego nie pasowało. Przez cały czas ich znajomości ani razu jej nie skrytykował.

- No, to pij pij, za mamę - podjudzała go z lekkim uśmieszkiem. Zupełnie nie widziała w swojej przyszłości bycia przepytywaną przez mamę Kana, a nawet jeśli to naiwnie zupełnie jej ta wizja nie przerażała. Przywykła do swojego milczącego ojca, nawet nie mogła sobie wyobrazić stanu przeciwnego. Spoglądała sponad swojego kufla na to jak radził sobie brunet i dopiero będąc koło trzech czwartych zaczęła sama odczuwać efekty alkoholu. Gdyby sama sobie tego nie zrobiła uznałaby to za przejaw zatrucia jakimś specyfikiem.

Chyba zaczyna mi się lekko kręcić w głowie – powiedziała i choć nie było to najtrafniejsze określenie opisujące ten stan to nic innego nie przychodziło jej w tym momencie do głowy. Poczuła się… swawolna. Na jej policzki wystąpił rumieniec. Jednocześnie miała nadzieję, że żaden Uchiha już się dziś nie przypałęta w ich kierunku i była ciekawa, jak by go potraktowała w tym stanie. Była odważna. Może powinna była więcej wypić? A może to był moment, w którym powinna była powiedzieć sobie dość? Spojrzała w oczy Kana, które wydawały jej się lekko zamglone i… jakby bardziej łagodne. A może to były jej oczy? Zaśmiała się zakrywając twarz dłonią, w której nie miała takiego czucia jak zwykle. – Zaczynam rozumieć uroki alkoholu…
autor: Sae
23 cze 2022, o 23:27
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Na całe szczęście Sae akurat nic nie piła, gdy Kan opowiadał czym zajmuje się jego rodzina, bo pewnie by się zakrztusiła. Zamiast tego wydała głośny odgłos zaskoczenia i wytrzeszczyła oczy. Wiedziała, o której rodzinie mowa, jednak wcześniej nie połączyła jej z chłopakiem. Oczywiście, że ich znała... jak pewnie każdy w Hayashimurze. Meble były jednym z ważniejszych produktów eksportowych Shinrin i dziewczyna scale nie wątpiła, że to właśnie klan Senju wyrabiałby najlepsze. Przecież ich przodkowie zalesili tą część świata.

- Nigdy bym nie pomyślała - wymamrotała trochę onieśmielona tą wiadomością. I pomyśleć, że tacy ludzie, którzy wydawałoby się mieli wszystko nie mogli mieć własnych dzieci. Teraz, gdy przynajmniej częściowo wiedziała o kogo chodziło była nawet bardziej ciekawa, jednak starała się to ukrywać. - Nie mieli problemu z twoim wyborem? To znaczy, są cywilami, a ty shinobi... to niebezpieczny zawód.

Ta droga nie często była obierana przez zamożne rodziny bez okoleniowych tradycji z tym związanych; te stać było na wynajem ich usług bez potrzeby niepotrzebnego nadstawiania karku. Shinobi wywodzili się z niższych sfer oraz z rodzin takich jak jej ojca, którego przodkowie również parali się kontrolą chakry. Tylko ci najzdolniejsi mogli liczyć na pewien prestiż w wiosce i Sae była przekonana, że z takiego środowiska wywodzili się Kan i Kazuma.

W końcu to przepytywanie obróciło się przeciwko niej, gdyż padło pytanie na temat ojca dziewczyny. Tak blisko brodzili wokół tego tematu, że nie mogła się temu dziwić, lecz i tak na jej policzki wystąpił rumieniec. Czuła się zażenowana wspomnieniem sytuacji z trybun, ale nie mogła skłamać w żywe oczy, gdy Kan wprost o to zapytał.

- Taak, właściwie to spotkałeś... - Zaczęła Sae z przepraszającym wyrazem twarzy. Nie wiedziała jak Kan zareaguje ale została przyłapana na mijaniu się z prawdą i już samo to sprawiało, że czuła się winna. - Ano, nie wspominałam o tym wcześniej, gdyż chciał zachować profesjonalizm podczas tej wyprawy. I mam nadzieję, że przynajmniej póki nie wrócimy do Shinrin zachowasz ten fakt dla siebie, ale moim ojcem jest Takane-san.

Po tych słowach upiła pierwszy, dość łapczywy łyk piwa. Wyraźnie w pierwszym momencie nie przypadło jej do gustu, gdyż przełknęła je z trudem czując jak w oczach pojawiły jej się łzy. To było... cóż, znacznie lepsze od sake.
- Gorzkie - wyrzuciła z siebie, gdy udało jej się złapać oddech. Dlaczego mężczyźni lubili pić takie rzeczy? Ale... upiła jeszcze trochę i teraz, gdy już wiedziała czego się spodziewać smakowało jej znacznie bardziej. - Ale da sie przyzwyczaić. Musi smakować znacznie lepiej w lecie...

Nie miała nic przeciwko skierowaniu rozmowy na temat jedzenia, który ją samą dość interesował. Gotowanie należało do jej obowiązków domowych.

- Trudno tu tego uniknąć, aż dziwne że sami nie przesiąkli tym zapachem. Próbowałam ich wcześniej i dla mnie mają mało smaku w porównaniu z mięsem. Ale te... inne morskie stworzenia mnie odstręczają. A co myślisz o tutejszych przyprawach? - Osobiście widziała podobieństwa z kuchnią Yusetsu, do której zdążyła się przyzwyczaić. Shinrin nie miało dostępu do morza, a Sae gotowała praktycznie wyłącznie z lokalnych produktów. Kan na szczęście wydawał się znacznie chętniejszy do smakowania nowych potraw niż się z początku wydawało. - Dzękuję za zaproszenie, jestem bardzo ciekawa.

Jedzenie gotowane przez profesjonalistę? Sae nie przywykła do takich luksusów, lecz była ciekawa na co stać tego kucharza. Wyobraziła sobie również, jak pakuje on Kanowi bento na misje i musiała zdusić chichot. Sama usiłowała zrobić to dla ojca, lecz na nim nie zrobiło to większego wrażenia i raczej wątpiła, by przed kimkolwiek chwalił jej umiejętności jak robił to Kan. Może w istocie nie gotowala tak dobrze jak jej się wydawało, a zwyczajnie przywykła do przygotowywanego przez siebie pożywienia?

- Tak, właściwie to bardzo chętnie. Jeśli nie uda ci się wypić tego wszystkiego i dojść do domu o własnych siłach bez pochorowania się po drodze, powiesz swojemu kucharzowi, że gotuję lepiej od niego. - Z satysfakcją założyła ramiona na piersi, jakby już wygrała. To wydawało jej się w tym momencie wyjątkowo zabawne, być może na nią również zaczęły działać procenty choć wypiła dopiero pół kufla. Nie było mowy o przegranej, nawet bez alkoholu nie było szans, że utrzyma w żołądku taką obiętość płynów.
autor: Sae
22 cze 2022, o 22:44
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae odnosiła wrażenie, że ich rozmowy często polegają na chwaleniu Kana przez nią i jego odrzuceniu owych pochwał. Nie była pewna, czy chłopak był taki skromny, nie przymował tego do siebie, czy był zupełnie odporny na pochlebstwa, lecz zdając sobie z tego sprawę, dziewczyna zdecydowała się zaprzestać tej taktyki. Oczywiście wszystko co mówiła było szczerą, pochodzącą prosto z serca prawdą, lecz ewidentnie to nie był sposób na rozmowę z Kanem. Może nawet uważał, że była nudna? Irytująca? Na pewno tak było, gdyż kiedy się mu lepiej przyjrzała dostrzegła, że nie wyglądał na zadowolonego. Zniechęcona, Sae uśmiechnęła się tylko uprzejmie i nic więcej nie odpowiedziała dopijając swoją herbatę.

- Czym właściwie zajmują się twoi rodzice? Oczywiście jeśli nie jest to jakaś tajemnica... mój ojciec jest shinobi, ale twoi prowadzą jakieś gospodarstwo? Czy dlatego znają się z rodzicami Kazumy-sana?

Nie było tajemnicą, że to ona odstawała od ich dwójki i jeśli chciała liczyć na jakieś zgranie to powinna się nieco więcej na ich temat wiedzieć. Nie po raz pierwszy wspominali o biznesie, a dla niej to słowo było niemal równie obce jak polityka. I wydawało się, że oba dość się ze sobą przeplatały.

- To nieprawda. Sprawiłeś, że poczułam się bezpieczna w Sogen pomimo tego wszystkiego, co się działo. - Starała się, by jej ton brzmiał możliwie swobodnie. Nie chciała robić z tego wielkiej sprawy widząc, jak niewiele to dla niego samego znaczyło. Być może to rzeczywiście było niewiele... może to ona była biedna i żałosna, nie doświadczywszy w życiu zwykłej życzliwości ze strony obcych. Ale w tym momencie nie chciała, by Kan o tym wiedział. Pomimo tego jak wcześniej się uzewnętrzniła, teraz pragnęła by myślał, że była fajna i pewna siebie. Jak popularne dziewczyny z Hayashimury, jak ktoś pokroju Kazumy.

- Och, wygląda wspaniale! - Zawołała, gdy jedzenie pojawiło się przed nimi. Szepnęła itadakimasu i podniosła pałeczki zaraz po tym, jak zrobił to on. Jak przystało na dość drogą pozycję w menu, danie robiło wrażenie. - Zauważyłam, że tutejsze jedzenie nie przypadło ci do gustu, ale musisz przyznać, że to jest świetne. Dziękuję, że mnie zaprosiłeś.

Po kilku minutach na ich stoliku pojawiła się kolejna taca, a widząc zawartość pod którą się uginała uznała z początku, że kelner się pomylił. Podniosła brwi z niedowierzaniem.

- Będziesz to wszystko pił? - Zapytała wyraźnie rozbawiona, gdy cztery kufle piwa stanęły przed nimi. Przysunęła do siebie jeden z nich, jej wydzielona porcja na ten wieczór. - Tylko tu nie zaśnij, nie wiem czy dałabym radę przytargać cię taki kawał drogi do domu... musielibyśmy poczekać do rana, aż wytrzeźwiejesz. - W jej głosie poza wesołością nie pobrzmiewała ani groźba, ani prośba... bardziej wyzwanie. Jeśli chłopak naprawdę przechyli te wszystkie piwa i utrzyma je w żołądku to z pewnością zrobi na niej wrażenie. Kto wie, może nawet zacznie śpiewać? Nie takie rzeczy słyszało się przechodząc obok podobnych lokali w Hayashimurze. Poza tym Sae nie wiedziała jednak wiele na temat tego stanu i choć była ciekawa to nie spodziewała się żadnych kłopotów.
autor: Sae
22 cze 2022, o 15:07
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae zawsze myślała, że to zamożni rodzice stawiali przed swoimi pociechami trudne do sprostwania wyzwania... wyglądało jednak na to, że to Kan był swoim najbardziej krytycznym sędzią. Być może tak było z większością ludzi. Jego opiekuni naprawdę wydawali się miłymi ludźmi i zasługiwali na tak dobrego syna jakim z pewnością był czarnowłosy. Nieświadomie, młoda Senju zaczęła idealizować ich relacje na podstawie tych kilku skrawków informacji jakie do niej dotarły.

- Zawsze chciałam robić coś dobrego dla ludzi, pomóc mieszkańcom Shinrin... szczególnie tym najuboższym i najbardziej potrzebującym. Szczerze mówiąc odczułam to tym bardziej, gdy podróżowaliśmy przez Sogen. Nigdy nie chciałabym widzieć głodujących dzieci. Dlatego podziwiam to, co zrobiłeś dla swojego przyszywanego rodzeństwa... obawiam się, że ja nie potrafiłabym im pomóc nieważne jak bardzo bym tego chciała. Nie mam wątpliwości, że sobie poradzisz... i zawsze przecież możesz na mnie liczyć. Na Kazumę-sana pewnie też - dodała po chwili zawahania. Postanowiła dać blondynowi kredyt zaufania głównie przez wzgląd na noszone przez niego nazwisko... rodzice chłopców się znali, więc Kazuma nie mógł być złą osobą. Dla Sae więzi rodzinne miały ogromną wagę nawet jeśli zawiodła się na swoich bliższych krewnych.

Kan nie mógł wiedzieć, że jego kolejne słowa sprawiły jej przykrość i starała się nie dać tego po sobie poznać. Isamu również uznawany był za wyjątkowo uzdolnionego i właśnie to przyczyniło się do jego przedwczesnej śmierci. Przez dłuższą chwilę Sae nie wiedziała co powiedzieć, więc milczała pozwalając chłopakowi dokończyć jego wywód. Musiała ostrożnie dobrać swoje kolejne słowa i również zwilżyła usta swoim naparem, nim się odezwała.

- Uważałabym na tych, którzy prawią tego typu pochwały. Oczywiście nie zakładam, że są one bezpodstawne... w końcu widziałam twoją walkę, lecz czasem te osoby chcą cię tylko wykorzystać. - Na szczęście Kan wydawał się rozważny i wystarczająco mądry, by temu nie ulec. Ona sama przecież tak łatwo ulegała wpływowi innych osób, zarówno złemu jak i dobremu. Być może jednak niepotrzebnie się martwiła. - Ale pewnie nie muszę ci tego mówić, skoro twoja siła została opłacona takimi wyrzeczeniami. - Sae z pewnością nie mogła powiedzieć tego o sobie, choć miała nadzieję zmienić się pod wpływem obu chłopców.

Poczuła się trochę nieswojo, gdy Kan wsomniał o swojej przeszłości... nie wiedziała jak o tym rozmawiać, i czy w ogóle powinna. Prawdą było, że dla nich obojga wiek pięciu lat był momentem zwrotnym w życiu. Dla niej tragiczna śmierć matki była pierwszym z serii nieszczęść, które spadły na jej rodzinę. Być może powodem była jej bierność? Nad Kanem czuwali jednak inni bogowie, a on sam dość szybko wziął sprawy w swoje ręce. Był taki wrażliwy, trudno sobie wyobrazić co by się z nim stało, gdyby nie został wtedy adoptowany.

Uśmiechnęła się do chłopaka, gdy ten wsparł ją swoimi słowami jak pewnie nikt wcześniej w jej życiu. - Dziękuję, nigdy nie miałam tak dobrego sojusznika. Chyba po raz pierwszy jestem podekscytowana na myśl o tym, co przyniesie przyszłość. Mówisz o drodze... masz rację, muszę jakąś wybrać. To dla mnie nowe uczucie, móc wziąć odpowiedzialność za swoje życie i nie być tylko biernym obserwatorem.

Po tych słowach zaśmiała sie, gdyż nie spodziewała się, że zabrzmią tak uroczyście. To było wręcz komiczne, przecież dla większości ludzi te sprawy były zupełnie naturalne... ona zaś czuła się niczym nowo narodzona, a jej nastrój natychmiast uległ znacznej poprawie. Być może zbyt bardzo, bo gdy Kan zaproponował alkohol również jej, po ówcześniejszym dopiciu swojego piwa, zgodziła sie bez zastanowienia kiwając energicznie głową.

- Czemu nie! Chyba nam obojgu się to przyda po takim dniu wrażeń. Nigdy bym nie przypuszczała, że ta wycieczka do Sogen tyle mi da. Naprawdę cieszę się, że was poznałam i szkoda, że Kazuma-san tak szybko nas opuścił - zakończyła spoglądając na Kana błyszczącymi z radości oczami.
autor: Sae
21 cze 2022, o 21:42
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae była chętna zgodzić się otwarcie z Kanem niezależnie od swoich własnych poglądów. Ostatecznie i tak jej zdanie w tej kwestii było bez znaczenia, bo sama nie miała przecież na to wpływu... a w dodatku niezależnie od wyniku ich dyskusji, nie miał on przecież najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Wolała również, że chłopak miał tak idealistyczne podejście do świata... w pewien sposób chciała je chronić.

- Jaka szkoda, że osoby u władzy nie podzielają twojego zdania. Myślę, że świat wyglądałby wtedy zupełnie inaczej - skomentowała potok słów bruneta, choć miała pewne wątpliwości. Bo czy takie negowanie rzeczywistości nie było przypadkiem słabością, którą inni mogliby wykorzystać? Jeśli tak to wystarczy, że ona będzie obok by go przed tym ochronić. - Widzisz siebie w roli decyzyjnej osoby? Jesteś teraz kimś takim dla mnie i dla Kazumy-sana.

Po prawdzie ciekawiło ją jak widział to blondyn i czekała z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Chłopak nie wiedział nawet, że Sae dołączy do ich treningów i nieco stresowała ją myśl o tym jak to przyjmie. Nie zdziwiłaby się, gdyby jej poziom bliższy był przyszywanemu rodzeństwu Kana niż ich dwójce i fakt ten wyjątkowo ją deprymował.

- To pierwsze zadanie jakie mi dała... ostatnie cztery lata spędziłam w Yusetsu i gdy wróciłam miałam zamiar zgłosić się do niej po misję. Wstyd się przyznać, lecz to byłaby moja pierwsza dla klanu. Niespodziewanie sama wysłała mnie poza osadę... wiem, że może na to nie wygląda ale naprawdę bardzo chciałabym przysłużyć się klanowi. Po prostu dotychczas nie było ze mnie większego pożytku. Mój ojciec zaczyna tracić do mnie cierpliwość...

Dziewczyna nie miała zamiaru mówić aż tyle, ale ostatecznie być może dzieki temu Kan zrozumie dlaczego była tak wdzięczna, gdy zgodził się ją trenować. Zupełnie w siebie nie wierzyła i bez przerwy porównywała do brata, który przez lata wypominał jej słabości. Nawet wiedząc już, jak toksycznym był człowiekiem nie potrafiła się uwolnić od jego słów. Nie wiedziała, czy miał rację, czy stały się one samosprawdzającą się przepowiednią.

Po chwili napoje pojawiły się przed nimi i Sae automatycznie otoczyła gorącą filiżankę dłońmi, by je nieco ocieplić. Wszystko wskazywało na to, że na jedzenie również nie będą musieli długo czekać.

- Och, to tak jak ja! Spróbowałam kiedyś sake, które znalazłam w barku ojca, ale chyba było przeterminowane... albo przynajmniej tak smakowało, fuj. - Sae skrzywiła się na samo wspomnienie. Nie mogła zrozumieć jak ludzie mogli to pić, ale nigdy więcej nie wykradała ojcu trunków. Mogła się jednak domyślać po reakcji Kana, że piwo bardzo się od sake różniło.
autor: Sae
20 cze 2022, o 19:01
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae słuchała wywodu Kana z uniesionymi brwiami i lekko otwartymi ustami. To nie opinia chłopaka na ten temat ją zaskoczyła, lecz fakt że sprawa ta wyraźnie miała dla niego jakąś większą wagę. Sama.. cóż, nie zgadzała się z nim w dużym stopniu. Nie tak została wychowana, ale... nie potrafiła otrząsnąc się ze słów Kazumy na temat jej ojca. Samiec beta. Czyżby miał rację? Lecz ona nie potrafiła tak łatwo odstąpić od całego swojego systemu wartości wpajanego jej od maleńkości. Nie mogła nagle odwrócić się od przykładu jaki dawał jej Takane nawet jeśli wewnętrznie sama spierała się z wieloma jego spostrzeżeniami.

- Uważasz, że ludzie są sobie równi, Kan-san? - Jej ton mógł się wydawać swobodny i konwersacyjny, lecz dało się odczuć, że zależy jej na jego szczerej odpowiedzi. Sae wiedziała lepiej i w tej kwestii zapewne bliżej jej było do Kazumy niż do Kana. Społeczeństwo tworzyła piramida hierarchii, a pozycja jednostki w owej piramidzie zależała od jej urodzenia, pieniędzy, płci oraz, w nie mniejszej mierze talentu i umiejętności. - Jeśli tak uważasz to może masz rację. Wydajesz się mądrym i wykształconym człowiekiem. - A takie wrażenie w porównaniu do niej sprawiał właśnie dzięki możliwościom, jakie dali mu jego przybrani rodzice. To było zastanawiające, że uważali że takie rzeczy nie miały wartości... lub przynajmniej tak mu powiedzieli. Być może właśnie dlatego, że był adoptowany i nie chcieli ranić jego uczuć? Sae poczuła się winna, że ostatnio sama zdawała się często to robić. Nie tak ją wychowano, powinna móc z każdej sytuacji znaleźć satysfakcjonujące wyjście. Kan był w gruncie rzeczy wrażliwą osobą, być może bardziej niż ona sama... i coraz bardziej to w nim doceniała.

- Przepraszam, nie miałam zamiaru odmówić Kazumie prawa do odczuwania emocji, zupełnie nie o to mi chodziło - dodała miękkim tonem jakim zwykle zwracała się do dzieci uśmiechając przy tym życzliwie. Absolutnie nie patrzyła na chłopaka z góry, jasnym powinno być, że szanowała go w każdy możliwy sposób. Tak naprawdę coś w jego twarzy sprawiało, że miała ochotę wziąć jego dłoń w swoje i pogładzić ją pokrzepiająco. - Zgodzę się jednak z tym, że większe możliwości wiążą się z większą odpowiedzialnością. Również za własne zachowanie - podkreśliła ostatnie słowa. - Wiesz o tym lepiej niż którekolwiek z nas. I oczywiście możesz na mnie liczyć, choć nie mogę obiecać konkrentych rezultatów - zaśmiała się na samą myśl. Kazuma nie wydawał jej się osobą, która zwyczajnie przyjmie krytykę i wcale nie była pewna, czy nie pożałuje takiego wtrącania się.

- Ciekawi mnie, dlaczego wysłała akurat nas - powiedziała przechylając głowę na bok w zadumie. Cóż, może nie ją konkretnie, gdyż jej obecność mogła być decyzją Takane. On sam jednak... Mukuro-dono wykazała się kompletnym brakiem taktu w tej sytuacji i Sae zastanawiała się nie po raz pierwszy, czy za tą decyzją nie kryło się coś większego. Szczególnie, że sam Kazuma nie krył się ze swoją niechęcią do kobiety i sentyment ten z pewnością wyniósł z domu. Takane był jednak lojalny, bardzo lojalny. Być może Mukuro-dono w to nie wierzyła? Może potrafiła rozpoznać emocje w oczach jego ostatniego dziecka, emocje których ona sama nie potrafiła wtedy wyartykułować?

- Zacznę od mięty - odpowiedziała podekscytowana i ucieszona daniem, które Kan im zamówił. Dziczyzna była pewnie importowana z Prastarego Lasu i Sae nie oczekiwała, że będzie smakować jak w domu, jednak nie mogła się doczekać by jej nie spróbować. Kto wie, może wpędzi ją w tak dobry nastrój, że sama później skusi się na piwo? Zdecydowała jednak, że picie równolegle z chłopakiem to nie jest dobry pomysł, w końcu nie mogła wiedzieć jak jej ciało zareagowałoby na alkohol... może zrobiłaby coś głupiego i musiała później udawać, że tego żałuje? Nawet będąc daleko od domu nie zapominała, że jej ojciec nie mógł znajdować się gdzieś w pobliżu. - Często zdarza ci się pić, Kan-san? - Zapytała wesołym tonem, zupełnie nie zauważając, że pytanie to mogło zostać zrozumiane opacznie.
autor: Sae
20 cze 2022, o 14:06
Forum: [Event] Kōtei
Temat: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1125

Re: Karczma "Wspomnienie Shinobi" - zawody picia piwa oraz siłowania na rękę

Sae całkiem podobała się wieczorna atmosfera w Kotei, choć sporo różniła się od klimatu dobrze jej znanej Hayashimury. Gdy na ulicach wywieszono lampiony, a sklepy zostały zamknięte robiąc miejsce na różne stoiska z jedzeniem cała scena wydawała jej się niemal magiczna. No cóż, jeśli nie liczyć tej okropnej pogody, bo pomimo ładnych widoków wcale nie miała zamiaru jeść na zewnątrz. Wraz z nadejściem wieczora znacząco spadła temperatura powietrza i wszystko wskazywało na to, że później mogło być jeszcze gorzej.

- Wygląda przytulnie... i hm, turystycznie? - Dodała po chwili zawahania zaglądając przez okna. Karczma znajdowała się w takim miejscu, że przyciągała bardziej przyjezdnych niż miejscowych, co zdaniem dziewczyny było bardzo na plus, gdyż chwilowo miała ich dość. Z drugiej strony takie miejsca pewnie były sporo droższe i Sae przez chwilę rozważała wspomnienie tego faktu, ale ostatecznie zdecydowała się tego nie robić. - Chodźmy tam.

Nie było sensu tułać się po mieście, oboje musieli być już bardzo głodni. Sae skierowała ich na stolik znajdujący się gdzieś pod ścianą, z dala od największego zgiełku i hałasu. Dopiero kiedy usiedli zaczęła trochę żałować swojego wyboru, gdyż nie było wiele rzeczy, które mogły rozproszyć jej myśli od wydarzeń sprzed ostatnich dwudziestu minut. Starała się zachowywać naturalnie, lecz nie potrafiła na długo utrzymać kontaktu wzrokowego i zamiast tego oglądała siłujących się mężczyzn, co w zasadzie zupełnie jej nie interesowało. Na szczęście Kan podjął neutralny, choć na ten moment emocjonujący temat Kazumy.

- To było okropne, myślałam że zapadnę się pod ziemię - wyznała szczerze. Nie mogli nawet narzekać na Uchiha skoro sami wykazali się takim prostactwem. Rodzina Sae nie należała może do bogatych, lecz została przykładnie wychowana i trudno byłoby jej się zachować w taki sposób wobec kogokolwiek. A przecież miała takie same powody do niechęci wobec Uchiha jak większość z ich rodu i wcale nie pałała do czerwonookich sympatią. - Wydaje mi się, że wystarczyłoby mu to zwyczajnie powiedzieć. Nie było w jego zachowaniu nic arystokratycznego... chociaż, co ja mogę o tym wiedzieć - zakończyła wzruszając ramionami i zakładając je na piersi. Po mowie ciała dziewczyny dało się zauważyć, że była tą sytuacją dość zirytowana, co było do niej całkiem niepodobne.

Gdy jednak Kan porównał blondyna do dzieci, którymi się opiekował Sae zaśmiała się zakrywając twarz dłonią. - Przecież jest już wyrośnięty, nie możesz wychować go jak dziecka i wątpię, by ci na to pozwolił. Jego zachowanie rzutuje jednak na całą naszą delegację... może nadal był bardzo wzburzony. Jeśli znowu będę świadkiem takiej sceny to sama powiem mu, co o tym myślę - zakończyła z pewnością siebie, której wcale nie miałaby musząc skonfrontować blondyna. Po prostu przy Kanie czuła się odważniejsza. - Ale jeśli był w tak podłym nastroju to mam nadzieję, że wrócił prosto do domu. - Kto wie, na co jeszcze byłoby go stać? Może wszcząłby jakąś bójkę, a rano znaleźliby jego zwłoki w jakimś rowie? Oczywiście sobie żartowała, lecz czy taki scenariusz był naprawdę aż tak nieprawdopodobny? Sae ponownie pomyślała, że rozdzielanie się w Sogen nie było zbyt mądre.

Siedzieli w karczmie już od kilku minut i przyszedł czas na przejrzenie karty dań oraz napojów. Młoda Senju przeskanowała je szybko wzrokiem automatycznie odrzucając wszystko, co zawierało w sobie ryby i inne morskie stworzenia... niestety mięso okazało się być tu towarem dość luksusowym. Przywykła do kuchni Yusetsu, może powinna choć spróbować regionalnych dań? A napoje? Była dorosła i mogła pozwolić sobie na alkohol... widząc jednak na liście miętę poczuła ukłucie tęsknoty za domem i zdecydowała się na herbatę. Ledwie wróciła do Hayashimury i już musiała odejść. - Rozumiem, że Turniej zaskoczył cię nie mniej niż mnie samą? Mam rozumieć, że nie wziąłbyś udziału w walkach, gdyby Mukuro-dono cię tu nie przysłała? Hmm... jeśli chodzi o jedzenie to wezmę to samo co ty.

Wyszukiwanie zaawansowane