Znaleziono 547 wyników

autor: Tatsuo
15 paź 2021, o 04:25
Forum: Kantai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 229
Odsłony: 21099

Re: Szlak transportowy

Misja Maname #2 [ C ]
23 / 30
Maname

Najwyraźniej Maname pozostanie jedynie w sferze sennych marzeń naszego małego marynarza, który istotnie swojej choroby morskiej się pozbył, ale czy rzeczywiście tak było? To już trzeba będzie się dowiedzieć w przeciągu kolejnych dni morskiej eskapady. Każdy w końcu wie, że gdy śpimy, to nagle z nami jest o wiele mniej problemów. Tak jakby mózg się na chwilę wyłączał, a wraz z nim aparat mowy, który bywa tak irytujący, a szczególnie ten należący do zastępców kapitana, prawda? Teraz wracając do założonego wcześniej planu, udał się on w znacznej części. Hiroki i owszem został związany, ale jego duże cielsko, nawet dla tak silnej osoby jaką jest nasza wspaniała kapitan, stwarzało niemały problem logistyczny, bo bezwładnie opadało na ziemię, kiedy tylko dziewczyna próbowała go podnieść. Nie z takimi problemami jednak Maname sobie radziła, a więc zmęczona, może nawet spocona, choć czy Hoozuki się pocą? A to ci dopiero ciekawostka. No to zmęczona i może niekoniecznie spocona, mogła udać się w sen na swoim wypranym i wykorzystanym przez wielu materacu, który błyskawicznie stracił swą objętość, gdy tylko poczuł ciężar ciała naszej kapitan. Nie, żeby była gruba! Po prostu jego jakość pozostawiała wiele do życzenia. Wciąż wydawało się to być wygodniejszym sposobem przetrwania nocy od leżenia na mokrych i zimnych deskach. Nic tak nie hartuje ciała jak podróż morska.

Kurs został obrany prawidłowo. Tak, jakby jakaś opatrzność boska [Gyu] pomyślał wcześniej, aby wyposażyć łajbę Maname w odpowiednio wyszkolonych ludzi, którzy mimo wszystko znają się na swoim fachu. Brzeg wyspy, do której powoli dopływali, jawił się jedynie na horyzoncie jako kilka pojedynczych wystających kresek. W uzyskaniu idealnej widoczności przeszkadzała powoli unosząca się nad wodami mgła, a może to brak światła słonecznego wpływał aż tak negatywnie? Tak czy siak, można było powiedzieć, że płyną w miarę bezpiecznie.

I skoro mówimy już o poranku, to nastał on o wiele szybciej, niż się Maname mogła spodziewać. Przez dziury w ścianach kajuty, jak i w samych drzwiach, powoli do pomieszczenia wkradały się pierwsze promienie Słońca, lecz to nie one zbudziły naszą bohaterkę, a hałas, jaki dobiegał z drugiego krańca pokoju. Głośny stukot krzesła uderzającego o metalowy świecznik, który gruchnął o podłoge i poturlał się wraz z wypaloną już niemalże do cna świecą wprost pod leże Maname. – TE, PANIUSIA, POPIERDOLIŁO CIĘ DO RESZTY? – Licząc na to, że złapie uwagę Maname, plunął zebraną śliną po przekątnej pokoju, trafiając kilkadziesiąt centymetrów od materaca. Trzeba mu przyznać, że cela nawet miał dobrego, a i siły przepony pozazdrościć. – Nie chce mi się z tobą grać w te twoje parszywe gierki, bo jesteś bez żadnego honoru i brzydzę się, gdy tylko na ciebie patrzę. Na miecze nie potrafisz walczyć czy po prostu za słaba jesteś bez tych swoich sztuczek? – Przesunął się jednym susem w bok, stawiając swoje związane ręce o jeden z rogów pokoju. – Mam się odwiązać sam, czy jednak coś ci do rozumu wpadło i mnie przeprosisz? Nie myśl sobie, że zapomnę o tym powiedzieć zarządcy, gdy wreszcie wrócimy. Skończy się dawanie ci szans. – Czy byłby w stanie w ogóle odwiązać się sam? Krzepę z pewnością miał, może nawet więcej niż Maname, ale z dobrego supła nie jest łatwo się wykaraskać. No i prawdziwa groźba została rzucona w stylu "poskarżę się u Pani". Hiroki jednak też nie był bez skazy, ale pozostaje wtedy kwestia tego, komu Gyu bardziej uwierzy? Mężczyzna w tej sytuacji był w stanie zgodzić się już na wszystko, byle tylko mieć spokój z Maname i jej dziwnymi fanaberiami. Przecież... przecież obiecał, że się zajmie zapiskami, tak? Może wystarczyło mu po prostu uwierzyć, a nie rzucać się na niego z wodnym bąblem wokół głowy... Praca w grupie nie jest zbyt łatwa, ale jako kapitan Maname jeszcze podejmie wiele swych trudnych decyzji w życiu jak na przykład to, czy odwiązać Hirokiego, czy podstawić mu notatki pod nos licząc na to, że przeczyta, co się tam znajduje.

autor: Tatsuo
15 paź 2021, o 04:22
Forum: Shinrin
Temat: Osada Gengoro
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 814

Re: Osada Gengoro

Misja #2 [ C ]
23 / 30
Shinsu Douhito

Trzeba zawsze wiedzieć, kogo warto spytać o informacje. I choć Shinsu nie miał zbyt wielkiego wyboru w tym momencie, to trzeba było przyznać, że w tak małej osadzie jak ta, każdy znał się z każdym i z łatwością można byłoby posiąść odpowiednią wiedzę, pytając pierwszego lepszego przechodnia. A zresztą starsi ludzie, którzy spędzili tutaj większość, jak nie całe swoje życie, nie mieli czasami nic lepszego do roboty jak to, aby zająć się obgadywaniem innych i sprawdzaniem, co oni właściwie ze sobą robią. Słysząc wspomniane przez mężczyznę imię, starzec przez chwilę pomyślał, kiwając potwierdzająco głową. – Dobry to był człowiek. Jego żona... nie kojarzę imienia, ale przysłała cię tutaj? – Z jednej strony na jego twarzy jawił się strach, a z drugiej strony jakaś iskierka nadziei weszła do jego serca. Grad pytań obsypał jednak staruszka, który musiał się dobrze zastanowić, nim zdołał obliczyć wszystko to, co zostało od niego wymagane.

U nas jest... – Podniósł swój palec do góry, a Shinsu mógł zauważyć, jak jego ręka wręcz dygocze w powietrzu. Skóra była blada i opadnięta, pozbawiona swej naturalnej elastyczności, a wargi dość mocno spierzchnięte, oczy lekko podkrążone. Jeżeli wierzyć zeznaniom kobiety, to obława w tym miasteczku trwa dobre dwa tygodnie. – Pięciu. Tak. Pięciu. – Powtórzył raz jeszcze, uśmiechając się z lekka, będąc wyraźnie zadowolony faktem takim, że udało mu się poprawnie odpowiedzieć na pytanie, a tym samym być może pomóc jego niewielkiej osadzie w wyswobodzeniu spod jarzma wrogów. – Tylko mmy... My nie mamy pieniędzy. Wszystko kazali nam oddać i teraz na placu zmuszają nas do kopania, bo ponoć jest tam ukryty skarb, a to głupota. Nic nie ma! – Czyżby nie mieli pieniędzy, którymi zapłacić mieliby naszemu dzielnemu bohaterowi? Choć raczej to nie skarb miał być wynagrodzeniem, a to, z czym zleceniodawczyni podróżowała. – Hej, Ty! – Zza jednego z budynków, oddalonych o przynajmniej dobre dziesięć metrów od dwójki rozmawiających mężczyzn, wyszedł niewielki brunet, który w swej dłoni trzymał prostą włócznię. Ubrany był dość zwyczajnie, a na pewno nie miał na sobie żadnego specjalistyczne sprzętu. – Wstęp wstrzymany. Wyjazd mi stąd.
autor: Tatsuo
13 paź 2021, o 10:21
Forum: Shigashi no Kibu
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 257
Odsłony: 23391

Re: Rzeka

Misja 3# [ B ]
27 / 45
Ame Meitou

Faktycznie można byłoby przypuszczać, że najtrudniejsze już za nimi. Skoro mają widoczny cel, to wystarczy po prostu ją zabić i tyle z problemu, czyż nie? Co prawda utrudnienia w dotarciu do Haruki jedynie się piętrzyły. Nie tylko odległość stwarzała niemały problem, ale sam fakt tego, że Ame nie do końca wiedział, kto po czyjej stronie stoi komplikowało sprawę. Czy osoby z Yoshidy, prowadzące właśnie wymianę, będą w stosunku do srebrnowłosego ustawione przyjaźnie, a może będą to kolejni wrogowie, których nasz młody bohater będzie musiał pokonać? Jednak według założonego planu nie specjalnie przejmował się nimi, a nawet tym, że wśród nich jest ktoś, kto z pewnością potrafi władać chakrą, skoro nie tak dawno temu używał techniki przemiany. – Ja? Że... – Dziewczyna nie wiedziała, co to znaczy. Co jeszcze może zrobić? Zawsze jej praca ograniczała się do tego, że patrolowała teren swoim wzrokiem. Potrafiła to i owo, ale czy rzeczywiście w boju sprawdzi się równie dobrze? – Nie walczę za dobrze. Dopiero trenuję, jeżeli o to chodzi. Ale. – Nim Emiko zdążyła cokolwiek powiedzieć, Ame już wkroczył na pole batalii.

I zdawać się mogło, że jak tylko nasza Łuska zrobiła pierwszy krok do przodu, to wszyscy już wiedzieli o jego obecności. Osoby zajmujące się wozami pochwyciły w swe ręce proste bronie, będące głównie kijami czy innymi słabej jakości włóczniami, gotowi do reakcji na to, co uczyni srebrnowłosy. – Nadciągają problemy. – Usłyszeć się dało proste stwierdzenie z ust mężczyzny stojącego przy południowym brzegu. Ten jednak nie zamierzał, póki co przejmować się problemem Ame, a chciał zobaczyć, czy wymiana dobiegła końca tak, jak było to planowane. Rozwinął spokojnie zwój, aby ujrzeć, jakie informacje są w nim zawarte. Tylko czy... czy problemem nie było również to, że Haruka chce sprzedać swoją wiedzę na temat Akiyamy? Jeżeli się chwilę zastanowimy, to najpewniej poufne dane znajdują się w zwoju, który mężczyzna właśnie trzymał w swojej dłoni. Nawet jeżeli nie ma tam nic obciążającego Ame, to pan Saburo nie byłby zadowolony, gdyby wiedza o jego zdradzie rodziny przeniknęła do wyższych struktur. Zdobywszy jednak to, co chcieli od początku zdobyć, nie pozostało im nic innego jak uciec z pola bitwy, rzucając pod siebie bombkę dymną, która zajęła niemały teren wokół nich.

Wracając jednak do samej Haruki i naszego głównego bohatera. Technika, której użył młody Meitou, miała dość imponujący zasięg i wiele czasu nie trzeba było marnować na to, aby była ona w stanie dosięgnąć kobiety. Ta pomimo odskoczenia do tyłu, nie zdążyła uniknąć ostrzy, jakie pojawiły się w powietrzu. Już po chwili ujrzeć można było dewastującą siłę żywiołu wiatru, który niemalże w pył zniszczył stojący obok wóz, uszkodził budynek, jak i śmiertelnie ranił stojącego tam konia wraz z jego woźnicą, których reakcja była dużo poniżej normy. Co jednak z kobietą? Tej się najwyraźniej nic nie stało, bo zaczęła składać pieczecie. Jedyne, co ujrzeć można było, to błysk, jaki pojawił się przy jej ciele, gdy Fuuton przeciąć miał jej wnętrzności na pół. Tak jakby ktoś rzucił światłem na krystaliczną taflę wody. – Próbują uciec na koniach! – Z tyłu dobiegł Ame słodziutki głos Emiko, która zeskoczyła z drzewa i zaczęła biec w stronę Ame. Skoro konie Haruki nie żyją, to łatwo było domyślić się, o kim mówiła dziewczynka. Co prawda jeden z koni już wcześniej uciekł, spłoszony narastającą walką, ale najwyraźniej srebrnowłosy będzie musiał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A skoro już mowa o ogniu, to dostrzec można było jak dym, w którym znajdował się przeciwnik, nagle pojaśniał, jakby pojawiło się tam źródło ognistego światła.
autor: Tatsuo
12 paź 2021, o 22:22
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 16911

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Tatsuo
Link do karty postaci: tutaj
Powód porzucenia konta:
Obrazek
autor: Tatsuo
12 paź 2021, o 22:19
Forum: Bank
Temat: Tatsuo
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 437

Re: Tatsuo

autor: Tatsuo
12 paź 2021, o 12:50
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Wycena Fabuły
Odpowiedzi: 546
Odsłony: 31245

Re: Wycena Fabuły

autor: Tatsuo
12 paź 2021, o 01:27
Forum: Sogen
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 1010
Odsłony: 68092

Re: Szlak transportowy

Droga w stronę Antai była naprawdę trudna. I tutaj nawet nie chodzi o to, że kamienie były ułożone nie tak, czy gęstość drzew znacząco przeszkadzała mi w spokojnej wędrówce. Po prostu trudno się odchodzi z miejsc, w których wiesz, że nic dobrego nie zrobiłeś. Bo czy ktokolwiek może być zadowolony z tego, co wydarzyło się na Murze właściwie dzień temu? A jeszcze dwa dni temu, wyjeżdżając na koniu w kierunku wschodnim, nie przypuszczałbym, że spotka mnie coś takiego. Śmierć, spalenie, płacz kobiet i krew na rękach, której nie zmaże nawet najczystszy wodospad tego świata. Rei miał rację, że jesteśmy mordercami. Takimi jak reszta, którą stawać się nie chcieliśmy. Najwyraźniej taka już ludzka natura, że aby przetrwać, to musi zabijać innych. A ballada, która miała tu powstać? Ech. Nawet nie mam instrumentu, na którym mógłbym ją wygrać. I choć wiem, że struny lutni nie są najważniejszą rzeczą, o którą powinienem się martwić, to struny w mojej duszy wcale nie chciały grać. Były pourywane, zniszczone, całkowicie zdewastowane. A w balladzie przekazuje się przecież emocje, jakie w nas siedzą. A co we mnie siedzi? Same czarne myśli. – Pokręcony jest ten świat. – Rzuciłem sobie pod nosem, rozpalając kolejny kawałek gałęzi, jaką udało mi się odnaleźć. Podróżowanie w ciemnicy nie było najmądrzejszą decyzją, ale nie mogłem pozwolić sobie na pozostanie choćby jednej nocy na Murze. To miejsce przyprawia o koszmary, nawet jeżeli sam ich nie miewam.
Dokąd: Antai
Przez: -
Środek transportu: Nóżki
Czas podróży: 30 minut

// Post pisany fabularnie na dzień po evencie na Murze, dlatego też sobie wychodzę z Sogen. A wojna rozpocznie się już za dni parę...
autor: Tatsuo
11 paź 2021, o 22:49
Forum: Shi no gēto
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 147
Odsłony: 11116

Re: Szpital

Zostaliśmy... mordercami? Nie chciałem tego pokazać, lecz jego słowa przecięły mą duszę niczym ciernie wchodzące w ciało, tworzące rany, które trudno będzie zasklepić. Nie spoglądałem na mego towarzysza, skupiając swój wzrok na drodze przed sobą. Tych drzewach, pojedynczych krzaczkach czy po prostu ubitej ziemi. Lecz moje myśli błądziły w kompletnie innych terenach, niebędących do końca tym, co możemy w rzeczywistości naszej odnaleźć. Nawet nie mając krwi na własnych rękach, przyczyniłem się do tego, że po raz kolejny ktoś utracił swój żywot. Zamykając oczy, które może nawet już nie były oczami, a rozklejoną breją krwi i innych żylaków. Jednak oni już nie powiedzą nic. Nie zwyzywają, nie spojrzą na Ciebie ze wzrokiem pełnym wyrzutów. Najgorsi byli ci mieszkańcy, trwający teraz w jakiejś ciemnicy, czekający na to, aż śmierć do nich przyjdzie. Starałem się nie spoglądać na nich, chcąc jak najszybciej uciec z Fudai. Mając nadzieję, że może sumienie ułaskawi me czyny.

Nie wiem, jak masz to zrobić, Rei. Tak jakby ja... wiesz... ech. – Wypaliłem w końcu dość nieskładnie, nie chcąc zamykać się w swojej bańce. Ostatnio już miałem taki moment, gdy potrzebowałem się komuś wygadać, bo za bardzo tłamsiłem w sobie uczucia. Nie jest to umiejętność, której chciałbym się z siebie pozbyć, ale bywa naprawdę cholernie ciężko. Tak po prostu po ludzku. – Chciałbym wierzyć, że dożyją tego kolejnego tygodnia. Tego, że przyjdzie ktoś, kto ich uratuje, że będzie lepiej, że będzie kurwa normalnie. – Ja... Ach, nie. Ja przecież nie przeklinam. Zawsze uważałem, że to niepotrzebne przecinki dla ludzi biednych intelektualnie, lecz teraz, wymówiwszy te słowa, poczułem jakąś ulgę. To jak ta bariera, której przekroczenie wyzwala nas z jakiegoś ciężaru. – I po prostu wiara to czasami jedyne, co mi pozostaje. Mam nadzieję, że odnajdziesz w sobie nowy sens do życia. Przy boku swojej mamy lub nie... Pozdrów ją, gdy już się wreszcie spotkacie, ale ja chyba powrócę do mojej winnicy. Życie tam było prostsze mimo wszystko. – Uśmiechnąłem się ciepło, przystając wreszcie przed chłopakiem.

Spoglądając mu w oczy, chcąc mu przekazać, choć część dobrej energii, jaka we mnie pozostała. Nie za bardzo myśląc, co robie, lecz po prostu czując, że chyba obaj tego potrzebujemy, przytuliłem chłopaka. Niespokojny zimny dreszcz przeszedł przez me ciało, a pot wręcz błyskawicznie pojawił się na dłoniach, wtapiając się pomiędzy blizny od oparzeń. – Nie strać swojego zapału. Będzie dobrze. Taką mam nadzieję. Gdybyś potrzebował pomocy, a może czuł się samotny... to, to zawsze możesz mnie spotkać gdzieś w Antai. – Odkleiwszy się wreszcie, ruszyłem w końcu w swoją stronę, pozostawiając Mur i złe wspomnienia z niego w swej historii. A przyszłość niech będzie o wiele lepsza.

z/t
autor: Tatsuo
11 paź 2021, o 13:27
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Tatsuo
Odpowiedzi: 12
Odsłony: 616

Re: Tatsuo

autor: Tatsuo
11 paź 2021, o 01:47
Forum: Kantai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 229
Odsłony: 21099

Re: Szlak transportowy

Misja Maname #2 [ C ]
21 / 30
Maname

Powoli w głowie Maname rodził się plan na to, jak pokazać mężczyźnie kto tutaj rządzi. No ale przecież właśnie tego oczekiwał, prawda? Chciał kapitana o twardej dłoni i bystrym oku, który mógłby pokierować ich wyprawą w nieznane. Ciekawe właściwie gdzie się teraz znajdują... Czy ktokolwiek dba o to, aby statek nie natrafił na jakąś górę lodową wyrwę skalną piętrzącą się niespodziewanie ponad taflę wody? Czy zarówno ster, jak i osoba odpowiedzialna za wypatrywanie zagrożeń spisują się ze swoich zadań? Choć jest już noc, to przecież nie mogą odpoczywać i robienie przerw na środku morza, będąc już tak daleko od Fukuzako, że zarówno ta niewielka osada, jak i całe jej otoczenie, zniknęło z horyzontu, byłoby nie do pomyślenia. No ale Gyu-sama nie mógł dać byle kogo do pierwszej załogi Maname. Niestety kilka jego wyborów, a dokładnie jeden, niebieskowłosa będzie musiała zweryfikować.

Hiroki nie do końca wiedząc, co zamierza dziewczyna, spojrzał się na nią swym zmęczonym wzrokiem, licząc na to, że go po prostu puści, a on będzie mógł jutro czy tam kiedyś przeczytać te kilka kartek papieru. – Nawet nie myśl, że będę tutaj z tobą dłużej siedział. – Jaka to była niespodzianka, gdy zrozumiał, że nie będzie miał możliwości wybrania sobie miejsca do spania. Chłód wody, jaki niespodziewanie oplótł jego ciało sprawił, że oczy pana zastępcy kapitana momentalnie się rozszerzyły, a on sam próbował uwolnić się z tego, co sprezentowała mu dziewczyna. Czy Hiroki był shinobim? Właściwie nic na to nie wskazywało, ale widząc próbę uwolnienia się z potrzasku, wykorzystując jedynie własnych mięśni, można byłoby podejrzewać, że był to raczej prosty marynarz. Nieco lepiej zbudowany niż większość i z pewnością potrafiący dokopać niejednemu, ale Maname nie była tym jednym. Przekleństwa, jakie zaczęły się mu cisnąć na usta, zostały szybko uciszone wodną bańką, odbierającą powoli, lecz skutecznie, dostęp do tlenu. Patrząc na to z boku, można byłoby powiedzieć, że pani kapitan, jak i nieco większy od niej mężczyzna, trwają w przyjacielskim uścisku. Przytuleni w ogniu pojedynczej migającej gdzieś w tle świecy. Romantyczny widok, lecz zakończył się on dość tragicznie. Po minucie, a może kilku minutach, niebieskowłosa nagle poczuła ciężar bezwładnego ciała, które zaczęło powoli opadać na ziemię. Nie pozostało już nic, jak pozwolić mu leżeć na podłodze. Dokładnie tam, gdzie jego miejsce.

Nomaru! Ach, tego chłopaka, to już dawno nie było. Sponsor wypadu, prawda? W celu jego znalezienia trzeba było się udać pod burtę na dolny pokład, gdzie swoje miejsce miała załoga. Szybki rekonesans statku pozwolił pani kapitan zauważyć, że kilka osobników wciąż pracuje pomimo późnej pory i nikłego światła. Nie był to wielki problem dla nich. Szczególnie gdy jest to przecież ich pierwsza noc na morzu. Każdy wie, że zmęczenie po kilkunastodniowym pobycie na falach oceanu potrafi dać w kość, ale taki świeży, wypoczęty marynarz to prawdziwy skarb! A co z naszym chorowitkiem? Najwyraźniej trening pod okiem pana osiłka dał się mu we znaki, bo chłopczyk leżał jak zabity, cisnąć się pomiędzy drewnianym filarem a wielkim bicepsem, który właśnie wylądował na jego twarzy. Wielka, ośliniona już ręka zdawała się być jedyną przeszkodą, jaka czekała na Maname nim ta mogła wybudzić ze snu chłopaka. – Kę? Eee. – Wybełkotał nieskładnie, gdy wreszcie się przebudził. – Ma. Mana.me. – Pewnie by się ucieszył widząc (no, powiedzmy, że widział dokładnie) twarz swej pani kapitan, ale chyba nie za bardzo miał chęci na to, aby się gdzieś wybierać. No ale jak władca statku wydaje taki rozkaz, to przecież musi się go posłuchać. A lina? No pewnie się jakaś tutaj znajdzie. Rzucona w jeden czy drugi kąt.

autor: Tatsuo
9 paź 2021, o 19:35
Forum: Shigashi no Kibu
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 257
Odsłony: 23391

Re: Rzeka

Misja 3# [ B ]
25 / 45
Ame Meitou

Dziewczynka wyszczerzyła swe śnieżnobiałe ząbki. Komplementy zawsze cieszyły, nieważne czy jest się niewielkim dzieckiem, czy już dorosłym, napakowanym facetem. Miłe słowo sprawiało, że dzień stawał się lepszy. Niestety, ale miłymi słowami nie da się wykonać zlecenia, jakie Ame dostał. Gołym okiem mógł zaobserwować poruszanie się wozu, który znajdował się z każdą sekundą coraz bliżej północnego punktu przewozowego. Czarnowłosa kiwnęła główką, potwierdzając, że jeszcze nieco siły w sobie znajdzie, choć z pewnością nie będzie to łatwe. Po lekkim odsapnięciu ponownie wykonała pieczęć, a jej lewa strona zajęła się żyłami, lustrując dokładnie to, co się przed naszą dwójką bohaterów znajdowało.

Mam wrażenie, że ostatnio lepiej mi to szło. Przepraszam. – Wydukała mimowolnie, nie chcąc zawieść Ame swoimi wątpliwymi umiejętnościami. – T-tak. Tak! – Pisnęła uradowana, lecz po chwili zatkała swe usta dłonią, nie chcąc ujawnić się nikomu. Na całe szczęście byliście odpowiednio daleko od osób, które mogłyby być zainteresowane wybadaniem waszej pozycji. – Jest w tym wozie. Właśnie... właśnie schodzi. – I niczym płachta leżąca na pakunkach, pojawiła się kobieta, która z tej odległości dla gołego oka była jedynie niewielkim zielonym punktem z bujnymi czarnymi włosami spiętymi w kok.

Jak więc obrazowała się obecnie sytuacja? Zarówno z jednego, jak i drugiego domku ustawionego przy rzece, za chwilę wypłynąć miały łódki. Na jednej znajdowały się skrzynie wypełnione najpewniej drogimi materiałami i innymi kosztownościami, a z przeciwległego brzegu przepłynąć miał zwój, który kobieta położyła na łajbie. Obie strony, akceptując zasady wymiany, kiwnęły porozumiewawczo głowami, a łódki popłynęły ku sobie. O ile wszystko przebiegnie zgodnie z planem, za chwilę dojdzie do ostatecznej wymiany, a tym samym poszukiwana kobieta będzie mogła odjechać w swoją stronę. Może będzie to za minutę, a może za dwie. Trudno oszacować, lecz czy białowłosy ze swoją towarzyszką planują cokolwiek zrobić i przygotować się na to, że już za chwilę kobieta o zapachu spalonego drzewa zniknie im z oczu? Z pewnością dogonienie konia odległego o kilkadziesiąt metrów nie będzie prostym zadaniem, a można byłoby już się do niego wcześniej przygotować. Las północny, z którego wjechała kobieta, a także las południowy, w którym obecnie znajdowali się nasi bohaterowie, były częściowo połączone w miejscach, w których rzeka wyraźnie się wyszczuplała.
autor: Tatsuo
9 paź 2021, o 01:04
Forum: Shinrin
Temat: Osada Gengoro
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 814

Re: Osada Gengoro

Misja #2 [ C ]
21 / 30
Shinsu Douhito

Kto by to wiedział, jak zbudowane są mniejsze osady poza pustynnym krajobrazem, gdy Shinsu nie był ich zbyt wielkim koneserem. W rzeczy samej wizerunek lasu, jaki jawił się mieszkańcom Samotnych Widm, posiadał w swym zanadrzu niewielką sadzawkę z wiecznie znajdującą się tam wodą, pięknie wybudowane domy z drewna, którego przecież ci ludzie mają pod dostatkiem i oczywiście idealnie wykarczowane i udeptane drogi. No bo na pustyni trudno było o to, aby piasek chrzęszczący pod stopami, ułożył się dokładnie tak, jakbyśmy tego chcieli. Jak to się jednak mówi, trawa jest o wiele bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. A już szczególnie u sąsiada. Co by nie było, sens wykopalisk w środku osady zdawał się być niewielki, chyba że nagle ktoś znalazł tutaj złoże miedzy czy innego surowca. Wtedy niejeden możnowładca zmiótłby taką osadę zabitą dechami i na jej miejscu postawił szyb prosto do głębin ziemi.

Staruszek właściwie sam nie wiedział, czy chce coś powiedzieć, lecz nie znał Shinsa, a ze strachu lub braku sił na ucieczkę, postanowił trwać w tym bezruchu, dopóty mężczyzna nie raczył do niego podejść na odległość kilkunastu centymetrów. Słysząc serdeczne słowa powitania, kiwnął dwa razy głową dając shinobiemu do zrozumienia, że go rozumie i wie, o czym mówi. Przełknąwszy wodę, jaka znajdowała się w jego buzi, mógł wypowiedzieć również kilka słów od siebie. Nie był to zdaje się kolejny wariat. – Nie wchodź tutaj. Oni będą źli, że gadamy z kimś spoza wioski. – Wypowiedziawszy to, odwrócił się w stronę, z której dobiegały hałasy, lecz zarówno on, jak i nasz bohater opowieści, nie zanotowali żadnego ruchu z okolic placu, który był obecnie zasłonięty przez budyneczki. Tylko właściwie... do tej wioski mógł wejść każdy. Nie była ona szczególnie pilnowana. Skoro jest tutaj aż tak źle, to nie mógłby starzec sam z niej uciec? Z drugiej strony cóż, był on w końcu starcem. Tacy zbyt długo w lesie nie przeżywają. – Potrzebujesz wody, jedzenia? Póki ich nie ma, to mogę ci dać, ale potem uciekaj. – Teraz, gdy wiatr zawiał nieco mocniej od strony rzeki, Shinsu mógł poczuć dość nieprzyjemny zapach starego mięsa, lekko drażniącego jego nos.
autor: Tatsuo
7 paź 2021, o 20:36
Forum: Kantai
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 229
Odsłony: 21099

Re: Szlak transportowy

Misja Maname #2 [ C ]
19 / 30
Maname

Dobierać załogę dopiero można wtedy, gdy się wykaże swoimi umiejętnościami dowódcy. Z pewnością to jest ambitny plan, lecz wypadałoby trzymać się jego spełnienia, o ile niebieska dziewczyna chciałaby mieć coś na ten temat do powiedzenia w przyszłości. A w obecnym świecie swoją wartość można pokazać jedynie demonstrując siłę bądź wsławiając się dokonaniem czegoś wielkiego. Jeżeli faktycznie na tej wyspie, do której zmierzali, będzie coś, co mogłoby zaciekawić nie tylko samego Gyu, ale i wyżej postawionych w Hanamurze urzędasów, to Maname nie będzie musiała się martwić o to, jaka załoga będzie z nią pływała przemierzając morza dookoła Kantai. Sama będzie już pełnoprawną panią kapitan i zasłużoną shinobi Cesarstwa. Choć... przecież już chyba jest? Tylko najwyraźniej jeszcze nie każdy się z tym zgadza.

Słysząc wyraźne polecenie dania glejtu, pan marynarz jedynie wystawił ręce do góry w obronnym geście, nie chcąc się narażać przewrażliwionej pani kapitan. Z jednej strony bawiła go ta sytuacja, a z drugiej wręcz denerwowała od środka, ale nie był to typ, który trzyma długo urazę w sobie. A raczej pamięta o niej i z pewnością niekompetencja, jak to sam sobie opisał, Maname zapadnie mu na długo w umyśle, lecz raczej nie będzie robił o to większych rantów. – Przed chwilą chciałaś, abym Ci pomagał, a teraz jesteś wielką panią, która sobie sama zapracuje na to? No i pewnie bym się na to zgodził, gdyby nie... – Nie zamierzał kończyć myśli. Uśmiechnął się podstępnie w kierunku dziewczyny, oddając jej wszystko to, co ona chciała. Z wyjątkiem niedokończonego zdania, które postanowił zachować dla siebie. – To mam patrzeć na mapę czy mam ci ją oddać? – Zadał to pytanie retoryczne dość prześmiewczym tonem, bo właściwie już nie wiedział, czego dziewczyna od niego chce. Najwyraźniej to nie był dobry dzień, aby cokolwiek ustalać.

Zresztą... Ach, no tak. Pan Hiroki już miał wszystko wcześniej ustalone z Gyu-samą, a ta cała szopka była jedynie po to, aby czegoś nauczyć młodą żeglarkę. – Też już bym wolał mieć wspólny kontakt za sobą. To może przyśpieszymy, hm? – Samych notatek nie było przesadnie wiele, a przynajmniej tych wartościowych. Bo przecież, skoro mieliby wszystkie informacje na temat wyspy, to po co mieliby tam kogokolwiek wysyłać? Większość to historyczne zapiski geografów i innych geologów, które nie były wyjątkowo interesujące, ale z pewnością opisywały tereny dla osób chętnych zapoznania się z nimi. – Nie wiem, chyba nie. – Rzucił pobieżnie odsuwając się od stołu, biorąc w ręce jeden z dzienników, w którym wcześniej znalazł notatkę na temat statków ze wschodu. – Wielka pani kapitan da mi pozwolenie na zabranie tego czy sama będzie się chciała zająć? Może sobie oświecę świecą pisma, zanim pójdę spać.

autor: Tatsuo
6 paź 2021, o 10:36
Forum: Shigashi no Kibu
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 382
Odsłony: 45263

Re: Szlak transportowy

Misja 3# [ B ]
- / 45
Ame Meitou
autor: Tatsuo
6 paź 2021, o 10:35
Forum: Shigashi no Kibu
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 257
Odsłony: 23391

Re: Rzeka

Misja 3# [ B ]
23 / 45
Ame Meitou

Gdy się nie lubi wspólnego wroga, to przez chwilę można zostać wspólnikami. Co jednak, gdyby Ame postanowiłby w przyszłości zbliżyć się bardziej do Saburo? Wtedy Emiko mogłaby już nie być aż tak wyrozumiała i to skórę naszego bohatera najchętniej by pozyskała jako swoją kolejną zdobycz. Potwierdziła jednak skinieniem głowy to, czego obawiał się Ame. Ten też do końca nie był pewny, co może dostrzec dziewczyna, więc należało dokonać podwójnej weryfikacji bezpieczeństwa. Pierwszy etap polegający na stałej obserwacji otoczenia przez wzrok Emi, a drugi polegający na wybraniu odpowiedniej odległości, która była niemalże na skraju tego, co dziewczynka była w stanie zobaczyć. Teraz, na początku tej jakże trudnej wyprawy, miała jeszcze w sobie dość sporo siły, lecz z czasem jej zdolności percepcji z pewnością się pogorszą. Co by nie było, jest w końcu jedynie małą dziewczynką, która powinna uczyć się jak szyć i jak gotować obiady, a nie jak wykrywać cele do zabicia.

Chodźmy. – Potwierdziła tym słowa swojego kapitana, ruszając dalej przed siebie. Raz na jakiś czas powiedziała zmiany, jakie była w stanie ujrzeć, ale właściwie wóz jechał dość jednostajnie, a osoby na nim sie znajdujące nie wyglądało na szczególnie ciekawe. – Tak, aby się nie ujawnić i tak, aby o nas nie wiedzieli. Pan Saburo zawsze powtarzał, że dobry zwiad to podstawa sukcesu. – Najwyraźniej brunetka miała niemałe doświadczenie w ukrywaniu się. Pułapek na trasie żadnych nie było, a przynajmniej takich, które zagrażałyby życiu i zdrowiu naszej wspaniałej dwójki. Pościg za wozem trwał, a odległość, jaką założył sobie Ame, nie była roztropna patrząc na to, że dziewczynka zwyczajnie nie daje rady. Raz byli nieco bliżej, a zdecydowanie częściej nieco dalej, tracąc ich nawet na chwilę z pola widzenia. Szczególnie pod koniec tej kilkudziesięciominutowej wędrówki, gdy dopiero po chwili w oczach Emi ponownie pojawili się przewoźnicy.

Za... nie wiem, ale dużo metrów. – Profesjonalny zwiadowca. Można było przypuszczać, że nieco mniej niż kilometr, skoro Emiko dopiero odzyskała wzrok na tak oddalone tereny. – Miniemy punkt przewozowy. Tam się zatrzymali. – Punkt przewozowy? Ach, tak, może kiedyś Ame go widział. Rzeka, jaka okala te okolice od strony północnej, jest dość szeroka i nie w każdym jej miejscu znajduje się most. A raczej te mosty wręcz powstawać nie mogą, nad czym pieczę sprawuje grupka znajdująca się w tej okolicy. Sławili się oni budową punktów przewozowych, gdzie z jednego brzegu na drugi wysyłane są równocześnie pakunki na niewielkich łodziach. Ma to służyć uczciwej wymianie, od której owa grupka odprowadza stosowny podatek. Po stronie, po której znajdował się Ame, było to kilka domków, a wśród nich zatrzymane wozy, z których właśnie zostawały ściągane rzeczy i niesione na brzeg łodzi. Wszystko to opowiadała zawzięcie Emiko, dopóki nie dotarli na odległość niemalże 50 metrów od rzeki i białowłosy mógł ujrzeć to miejsce na własne oczy. – Zbliżają się z drugiej strony. – Mówiąc to, oko Emi na chwilę się uspokoiło, a tym samym żyły niemalże wsiąkły w jej ciało. Wydawało się, jakby wędrówka i ciągłe korzystanie z możliwości dojutsu mocno wpłynęły na jej zmęczenie. I w rzeczy samej kilkaset metrów dalej, Ame mógł zobaczyć, jak z kolejnego lasu wyjeżdża wóz. Był on od tyłu przykryty dość grubą płachtą, a widoczny był jedynie woźnica z jednym z koniem. Czy Ame jako kapitan powinien wydać Emiko polecenie do obserwowania terenu pomimo zmęczenia, a może powinien powoli sam zacząć działać?

Wyszukiwanie zaawansowane