Znaleziono 99 wyników

autor: Sayuri
1 sty 2022, o 20:23
Forum: Administracyjne
Temat: Święta, Święta!
Odpowiedzi: 85
Odsłony: 2844

Re: Święta, Święta!

Dziękuję i oczywiście też wszystkiego wesołego i najlepszego dla wszystkich!

Ja wybieram:
"Oczekiwanie na ujrzenie pierwszego świtu" oraz cyferki..... 3 i 15 <catlove>
autor: Sayuri
17 lis 2021, o 21:11
Forum: Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)
Temat: Bar Ramen "Shiro"
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 2203

Re: Bar Ramen "Shiro"

Naprawdę żal jej był tego staruszka. Na pierwszy rzut oka wyglądał, jakby nie miał zbyt wiele pieniędzy i nie mógł sobie pozwolić na nowe ubranie, co było smutne. To przecież były podstawowe potrzeby każdego człowieka. Owszem, młoda Hyuuga już widziała takie obrazki, ale za każdym łamało to jej małe serduszko. Sama starała się oddawać jakąkolwiek nadwyżkę swojego budżetu, czy też za pomoc nie brać pieniędzy, jeśli uważała to za słuszne, ale wiedziała, że to jest jedynie kropla w morzu potrzeb. I że na siebie takich osób jak ten staruszek jest naprawdę dużo. W grę wchodziło też to, że starszy mężczyzna po prostu nie przywiązywał uwagi do tego jak wygląda, nie czuł potrzeby wykupowania nowych, niezniszczonych ubrań, ale chyba każdy na miejscu czerwonowłosej dziewczynki pomyślałby o tym, że po prostu go nie stać.
Sama niemal się wzdrygnęła, gdy zobaczyła, że starszy pan się chyba lekko wystraszył. Co jak co, ale dzieciaki szybko przechwytują czyjeś emocje i nastroje. Szczególnie, jeśli interesuje ich dobro drugiego człowieka. Jednak to, co wyczytała na kartce, dodatkowo ją zasmuciło. Nie dość, że trwały walki między klanami, to jeszcze, czego była pewna, brał w tym udział jej przyjaciel. Prawda, już dawno się nie widzieli, ale wciąż pamiętała o Azumie. Jej jasne, wielkie oczy mimowolnie powędrowały na nadgarstek, gdzie przewiązany miała rzemyk, już nieco styrany życiem, ale wciąż mocno się trzymał i prezentował zawieszoną na nim połówkę shurikena.
Na pewno jesteś teraz bardzo silnym shinobim, Azuma-kun. Pomyślała, nawet przez chwilę nie dopuszczając do siebie myśli, ze cokolwiek mogłoby mu się stać. Zapewne znowu ujawniła się tu dziecięcia naiwność, ale Sayuri się tym nie przejmowała. Przejmowała się jednak tym, że nie mogła wesprzeć swojego przyjaciela. Z jej umiejętnościami nie zostałaby do tego dopuszczona, poza tym klan Hyuuga nie mieszał się w ten konflikt. Przynajmniej na razie.
Słuchała w ciszy tego, co mówił staruszek. W jej głowie zaczęło krązyć mnóstwo myśli. Pierwsze spostrzeżenia mogły być mylne, mógł nie być chory, tylko ktoś zrobił mu krzywdę za to, co robi. Dodatkowo sugerował, że dalszy rozwój sytuacji nie jest na korzyść Uchiha, co jednak wywołało nieprzyjemne uczucie u dziewczynki. Przez chwilę nawet nie wiedziała, co powiedzieć. Poprosił o pomoc, chciał zapłacić, co akurat nie miało znaczenia, ale do końca nie wiedziała, czy powinna to robić? Tyle, że chyba rozwieszanie ogłoszeń to nic złego, czyż nie? Szukali najemników, którzy pewnie też się kręcili po Kyuzo.
- Czy... - zaczęła, jakby wahając się, czy powinna o to pytać. - Czy zna pan może Uchiha Azumę? - zapytała nieco nieśmiało, bo być może staruszek miał wieści na ten chłopca. Oczywiście szanse były małe, ale musiała spytać.
- I czy coś pana boli? Mogę to obejrzeć, znam podstawową technikę leczniczą, może pomoże, jeśli to nic poważnego. - dodała, niezależnie od tego, czy starszy pan zna jej przyjaciela czy też nie. - Ktoś pana pobił? - zapytała, nieco zbliżając się do mężczyzny. Widziała w nim, że wierzył w to, co robił. Był zdeterminowany do rozwieszanie wszystkich ogłoszeń, mimo tego, że jego stan był nieciekawy i zapewne w tym momencie przydałby mu się odpoczynek.
Uwagę dziewczynki zwróciło również to, jak mężczyzna mówił o tym, że jest to im winien. Nie dopytywała jednak w tym momencie o to, bo mogłaby zalać staruszka zbyt dużą ilością pytań i mogłaby nie uzyskać odpowiedzi na nic, o co pytała wcześniej.
- Chętnie pomogę, prosze pana. - powiedziała na koniec, wyciągając dłonie w jego kierunku, dając mu tym samym do zrozumienia, żeby podzielił się z nią kartkami. Im szybciej to zrobią, tym szybciej mężczyzna odpocznie.
autor: Sayuri
8 lis 2021, o 18:26
Forum: Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)
Temat: Bar Ramen "Shiro"
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 2203

Re: Bar Ramen "Shiro"

Mimo tego, że przecież sama zdecydowała się zboczyć z głównej trasy i sprawdzić, co się dzieje i czy może komuś pomóc, to odczuwała coś w rodzaju niepewności. Jakiegoś małego straszka, który dopiero co miał się ukazać. Jednak była kunoichi, czyż nie? Czy mimo tego, że gdzieś w tej młodej główce krył się tyci strach, to nadal mogła działać i pomagać. To się nie wykluczało! I chyba nawet nie myślała, że kiedykolwiek wyzbędzie się całego strachu, bo ją nie paraliżował. Może nawet trochę motywował i popychał do przodu?
Kiedy tylko doszła na miejsce, ujrzała sylwetkę mężczyzny z profilu. Nie umknęło uwadze Sayuri, że swoje lata młodości miał już dawno za sobą i być może miał wnuki w jej wieku. Jego ubranie było znoszone, więc albo nie przywiązywał do tego uwagi, albo miał ważniejsze wydatki, jak chociażby jedzenie. Mężczyzna miał nieco długie, siwe włosy i zarost. Chociaż oczywiście nie tak długie, jak niektórzy przedstawiciele klanu Hyuuga. Starszy pan trzymał kilkanaście papierów i wyglądało na to, że je po prostu rozwiesza. Wiadomo, że nie było to dla niego łatwe zadanie, trzeba było się nachodzić, czasami powyginać, a do tego ten kaszel na pewno nie ułatwiał sprawy. Nim jednak dziewczynka dążyła jakoś zakomunikować swoją obecność, starszy pan ponownie zakaszlał, upuszczając jedną ze swoich kartek, która wylądowała ledwo kilka metrów przed czerwonowłosą i lekko się zgiął. To tylko upewniło dziewczynkę w tym, że w tym stanie zdecydowanie nie powinien niczego roznosić, tylko zgłosić się do szpitala.
- Przepraszam pana. - zaczęła spokojnym głosem, nie chcąc przestraszyć starszego pana. Jednocześnie przeszła parę kroków do przodu, by się pochylić i podnieść kartkę z ziemi. - Czy dobrze się pan czuje? Może mogłabym jakoś pomóc? - zapytała, przy okazji zerkając na treść tej kartki, jeśli takowa była. Tutaj zwyciężyła dziecięca ciekawość. Szybko jednak się zreflektowała i ukłoniła się delikatnie.
- Nazywam się Hyuuga Sayuri. Powinien pana obejrzeć ktoś w szpitalu. - dodała, na moment spuszczając wzrok na czerwone krople krwi. No nie było tu o czym dyskutować, ten pan zdecydowanie potrzebował pomocy. Tylko dlaczego jeszcze się nie zgłosił?
autor: Sayuri
4 lis 2021, o 19:44
Forum: Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)
Temat: Bar Ramen "Shiro"
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 2203

Re: Bar Ramen "Shiro"

Można było mieć jakiś plan, oczywiście, ale w każdej chwili z planów mogły zostać nici. Albo po prostu nic, czy jakoś tak. Dlatego młoda kunoichi nawet jeśli sobie coś postanowiła, to nie było tak, że koniecznie trzeba było to zrobić, nie wiadomo jakim kosztem. Dlatego kiedy tak sobie szła i usłyszała dość wyraźny kaszel, przystanęła i zaczęła nadsłuchiwać. Nieświadomie pochyliła sylwetkę nieco w stronę, z której owy hałas dochodził. Czyżby ktoś potrzebował pomocy?! No to przecież nie może tak tego zostawić.
Czerwonowłosa ruszyła się z miejsca, skręcając z głównej drogi w mniejszą, mieszczącą się między dwoma jadłodajniami. Wiodła prosto przez kilka metrów, po czym skręcała w bok. Nie uszło też uwadze dziewczynce, że na dróżce znajdowały się drobne, czerwone ślady. Czyżby krew? To oczywiście było pierwsze, co przyszło jej na myśl. Pokasływanie, ślady krwi - to mogłoby wskazywać na kogoś chorego. Nawet przez chwilę się zawahała, czy iść dalej. Była młodziutka, to prawda, ale wiedziała, że różne złe choroby krążą po tym świecie i zabierają tych, którzy nie dostali odpowiedniej opieki medycznej. I szybko zbierają kolejne żniwa.
No co ty. Skarciła się w myślach i pokręciła energicznie głową, jakby odganiała od siebie złe myśli. Toż to w jej powinności jest pomagać tym, którzy mają kłopoty! Czy to zdrowotne czy po prostu wpadli w tarapaty. To to chciała robić i nie zamierzała z tego zrezygnować.
Natchniona własną determinacją, ruszyła się z miejsca, znajdując się w końcu na zakręcie tej drogi. Od razu wypatrywała źródła tego kaszlu, czyli człowieka. Dorosły czy dziecko - nieważne kto. Na pewno potrzebował pomocy i to na pewno było przeznaczenie, że akurat Sayuri tędy przechodziła. Kolejny dzień starał się przynieść jej nowe doświadczenia, by mogła stawać się coraz lepsza, by mogła się rozwijać i realizować w swoich założeniach. Chociaż w myślach takiego dziecko brzmiało to bardziej jak - Los pozwala mi robić to, co chcę robić!
autor: Sayuri
3 lis 2021, o 20:31
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Sayrucia
Odpowiedzi: 9
Odsłony: 670

Re: Sayrucia

autor: Sayuri
3 lis 2021, o 20:27
Forum: Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)
Temat: Bar Ramen "Shiro"
Odpowiedzi: 22
Odsłony: 2203

Re: Bar Ramen "Shiro"

Rany po ostatniej przygodzie już niemalże się zagoiły. Trzeba było się przyjrzeć, żeby zobaczyć jeszcze lekko zaczerwienione kreski, ale już absolutnie nie przeszkadzało to w niczym. Jednak przez pierwsze dwa dni zginanie palców czy też chwytanie czegokolwiek, wywoływało lekki grymas na jej twarzy. Na całe szczęście już po! Jednak przez ten czas nieco zaniedbała porządki domowe, dlatego musiała to wszystko sprawnie nadgonić. I kiedy już się ze wszystkim uporała, postanowiła skorzystać z wolnego czasu i wyjść z domu. Nie myślała o tym, gdzie się udać lub też w jakim celu. Ot, dzieciak po prostu chciał wyjść i tyle.
Nóżki niosły ją samą. Czerwone kosmyki włosów co rusz falowały podczas dość energicznego marszu. Szła tak i szła i szła i szła, aż w końcu do jej nozdrzy dotarł jeden z najlepszych zapachów! Momentalnie się zatrzymała, przymknęła na chwilę oczy, po czym gdy tylko je otworzyła, od razu spojrzała w jednym kierunku. Ramen! Aż zaburczało jej w brzuchu. Dlatego niewiele nad tym się zastanawiając, ruszyła w kierunku, z którego dobiegał ten cudny zapach.
O tej porze nie było tu jakiś tłumów, dlatego usiadła na pierwszym wolnym miejscu, szybko też złożyła zamówienie. Aromatyczny ramen na rybnym wywarze, z wieloma dodatkami! Nawet nie była pewna czy da radę zjeść tak wielką michę, ale zdecydowała podjęła się tego zadania. I nie żałowała. Makaron, bulion i wszystkie dodatki, te warzywne i te rybne, były niesamowite. Czuła, jakby pierwszy raz w życiu jadła to danie, chociaż wcale tak nie było. I o dziwo zjadła wszystko, co do ostatniej kropelki bulionu!
Młoda Hyuuga poprosiła jeszcze o wodę i rozliczała się z płatnością, dziękując za pyszny posiłek. Zatrzymała się jednak tuż przed wejściem do ramenowni, zastanawiając się, co też teraz zrobić? Chwilowy spacer pozwoli rozchodzić ten pełny brzuszek, dlatego ruszyła się z miejsca, postanawiając, że trochę pochodzi po osadzie, a potem może jakiś trening? Kto wie!
autor: Sayuri
27 paź 2021, o 15:59
Forum: Kyuzo
Temat: Górski Las
Odpowiedzi: 184
Odsłony: 17463

Re: Górski Las

Delikatny uśmiech na twarzy dziewczynki świadczył o tym, że zdecydowanie zachowa sobie chustkę. Dzięki niej przynajmniej kolejne kropelki krwi nie spływały na ziemię, a wracając do domu na pewno po drodze zwróciłaby tym na siebie uwagę. Oczywiście, ktoś mógłby zainteresować się zabrudzonym materiałem, ale na pewno wyglądało to mniej przejmująco niż umorusane krwią dłonie. A przynajmniej tak myślała Sayuri.
Emocji było sporo. Mimo, iż wszyscy byli już bezpieczni, to strach, podekscytowanie i wszystko, czego tylko mogli doświadczyć w niedawnym czasie, sprawiało, że miało się wrażenie, iż to wszystko jeszcze się nie skończyło. Nie inaczej było w momencie, kiedy cała ekipa znalazła się już w komplecie. Radość z poczuciem bezpieczeństwa wynagradzały wszystko.
- No, to teraz już będziecie ostrożniejsi. - skwitowała z szerszym uśmiechem, chwilę po tym jak Shota skłonił się w podziękowaniu.
Mogłaby oczywiście zostać, porozmawiać, może się pobawić, ale jej dłonie prosiły o pomoc, a i zmęczenie dawało się we znaki. Nie tylko jej zresztą. Chłopcy też już nie tryskali aż tak energią, jak zapewne z początku dnia. Dlatego młoda Hyuuga pożegnała się ze wszystkimi, ukłoniła na pożegnanie i opuściła ich, by móc oczyścić rany. Czekało ją trochę pracy, w końcu nie wystarczyło jedynie przemyć dłoni czystą wodą. Niewielkie kawałki kory tkwiły pod skórą i raczej czerwonowłosa nie chciałaby, by zostały tam na zawsze. Nieświadomie nawet przyśpieszyła kroku, czując wciąż pieczenie, które raz za razem uderzało mocniej, by po chwili znowu słabnąć.

z/t
autor: Sayuri
20 paź 2021, o 19:52
Forum: Kyuzo
Temat: Górski Las
Odpowiedzi: 184
Odsłony: 17463

Re: Górski Las

Kontynuacja misji -> viewtopic.php?f=64&t=4353&p=166738#p166738

Jeden niepewny krok, jedno osunięcie dłoni lub chociażby chwilowe zawahanie. To wszystko razem, a nawet pojedynczo, mogło sprowadzić marny skutek na obecne działania młodej, czerwonowłosej kunoichi. Mimo swojego wieku była tego doskonale świadoma, ale to, jakim była dzieckiem, nie pozwalało trzymać jej się złych, pesymistycznych myśli. Bo jeśli się w coś bardzo wierzy, to przecież na pewno się uda! A przynajmniej jest na to większa szansa. Być może było to spowodowane większą determinacją, która nakręcana była samą wiarą, ale Sayuri jeszcze nie myślała w tym kierunku. Może kiedyś jakoś to ze sobą połączy, ale teraz wiara mogła według niej zdziałać naprawdę wiele.
Oj tak, mimo że to wszystko trwało na pewno niezbyt długo, to w głowie Hyuugi mogły mijać godziny. Dodatkowe zmęczenie, ciężar, ten fizyczny i psychiczny (toż w końcu odpowiedzialność za czyjeś zdrowie i życie) sprawiały, że wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Jednak gdy do jej uszu doszedł ten jeden dźwięk, którego oczywiście usłyszeć nie chciała, musiała działać szybko. Miała plan na tę sytuację, ale w momencie, gdy nabierała głęboki wdech, co też nie było łatwe, gdy Shota ją tak mocno ściskał, miała wrażenie, jakby świat dookoła się zatrzymał. I teraz liczyły się tylko dwie rzeczy. Żeby Shota mocno ją trzymał, żeby wciąż czuła jego ciężar na sobie, no i oczywiście żeby wylądować na tym sąsiednim drzewie i złapać się go najmocniej jak się da! Pewnie też przez to nie zwróciła uwagi na zdartą skórę dłoni, bo jakże inaczej mogłoby się to skończyć z szorstką korą. Oczywiście, ból poczuła, ale jeszcze nie skupiła się na większych skutkach ubocznych.
W momencie kiedy wręcz przytulała się do drzewa, zamknęła też na sekundę oczy, jakby gdzieś w duchu mówiła sobie "dobra, udało się, to się naprawdę udało, teraz już nic nam nie grozi". A gdy je znowu otworzyła, zerknęła nieśpiesznie w dół, czując jednocześnie poluźnienie uścisku. Jednak nie był to czas na odpoczynek. Trzeba było zejść na ziemię i to dosłownie. I właśnie podczas tego schodzenia poczuła pieczenie dłoni. Nieprzyjemne, szczypiące ciepło rozchodziło się po dłoniach, chcąc za każdym razem wywołać krzywy grymas na jej twarzy. Z całych sił starała się być dzielna i nie pokazywać po sobie, że coś jest nie tak. Że sił coraz mniej i że nie pamięta, by kiedykolwiek tak pokaleczyła sobie dłonie na tyle, że kropelki krwi zaczęły tańczyć na jej skórze. Teraz dominować powinna radość, bo udało się Shotę zdjąć z tego strasznego drzewa i bezpiecznie dostarczyć do starszego brata.
Widok tej ulgi i nieposkromionego szczęścia wynagradzał wszystko. Nawet na krótką chwilę Sayuri zapomniała o bólu, który wcale nie chciał tak łatwo odpuścić. Gdy jednak widziała dwóch braci razem, jej buzia rozpromieniła się i też całe napięcie zeszło. Sylwetka się rozluźniła, a krople krwi bezwładnie kapały na ziemię. Z tego letargu wyrwała ją reakcja Hachiro, który zauważył jej rany. Odruchowo podniosła dłonie, by im się przyjrzeć. Pozdzierane, czerwone od opuchnięcia i od krwi. Gdzie niegdzie widziała nawet małe skrawki kory, które przyczepiły się do mokrej dłoni. Nie było to jednak nic, z czego nie można się wylizać.
- To nic takiego, nie przejmujcie się, proszę. - powiedziała łagodnie, nie chcąc już dokładać dodatkowych zmartwień. Już wystarczająco dużo dzisiaj przeszli. Przyjęła jednak skrawek materiału. - Dziękuję, Hachiro-kun. - dodała, delikatnie ocierając dłonie, by przypadkiem nie zatrzeć ran i nie urazić się bardziej. Zdecydowanie musi je opłukać wodą, by oczyścić ranki, a potem jakoś to będzie! Trochę maści i się zagoi. Zresztą ten tulas wynagradzał wszystko!
- Tylko więcej się tak wysoko nie wspinaj, dobra? Następnym razem poszukajcie mnie, to pomogę. - powiedziała z szerokim uśmiechem. Tak, ten dzień zdecydowanie dał lekcje wszystkim. Najwyższa pora była wrócić do Yoshihiro, bo biedny czekał na rozwój wydarzeń. Nie wiedział, co się u nich dzieje.
- Dobra, wracajmy do Yoshihiro, bo na pewno też się martwi. Odprowadzę was i będę się musiała z wami pożegnać. Ale mam nadzieję, że szybko się zobaczymy! - dodała, ruszając się z miejsca. Jej obolałe i brudne dłonie powstrzymywały ją przed uściskaniem chłopaków, ale kiedy Shota ją tulił, nieco przygarnęła go do siebie ramieniem, uważając by go nie ubrudzić. I gdy tylko dotarli na miejsce, Sayuri grzecznie pożegnała się z chłopcami, życząc im mniej niebezpiecznych przygód i jak najwięcej wspólnej zabawy. Pozostało wrócić do domu i zrobić porządek z tymi rączkami.
autor: Sayuri
20 paź 2021, o 19:02
Forum: Bank
Temat: Sayurcia
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 374

Re: Sayurcia

autor: Sayuri
20 paź 2021, o 19:01
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Sayrucia
Odpowiedzi: 9
Odsłony: 670

Re: Sayrucia

autor: Sayuri
18 paź 2021, o 12:29
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Prośby do administracji
Odpowiedzi: 2230
Odsłony: 70133

Re: Prośby do administracji

Prośba o przywrócenie pięknego koloru Karmazynowych Szczytów :) I również tematu z KP itp. :)
- Karta postaci viewtopic.php?f=40&t=7919&p=129861#p129861
- PH viewtopic.php?f=201&t=7917&p=129875#p129875
- Bank viewtopic.php?f=202&t=7918&p=129860#p129860

Dziękówka! <catlove>


Don(e).
autor: Sayuri
8 mar 2021, o 08:21
Forum: Administracyjne
Temat: Dzień Kobiet 2021
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1320

Re: Dzień Kobiet 2021

Dziękuję bardzo ❤️ Miło, że Panowie pamiętaliście :)

Oczywiście wybieram Shifu-sensei <catlove>
autor: Sayuri
7 mar 2021, o 21:01
Forum: Administracyjne
Temat: Zimowa Gala SW 2021
Odpowiedzi: 103
Odsłony: 4904

Re: Zimowa Gala SW 2021

autor: Sayuri
7 mar 2021, o 20:32
Forum: Kyuzo
Temat: Górski Las
Odpowiedzi: 184
Odsłony: 17463

Re: Górski Las

Gdyby mieli więcej czasu, można byłoby jeszcze jako tako zabezpieczyć ewentualny upadek chłopca. Najprostsze byłoby uzbieranie liści w jedną, wielką stertę, no ale to zajęłoby im zbyt dużo czasu i w sumie nie wiadomo czy uzbieraliby tego wystarczająco. Mogłaby również próbować użyć swojego kimona. Miała przecież pod nim ubranie, które wystarczająco ją zasłaniało. Tyle, że nie miała pewności, by długość kimona była wystarczająca i dałoby radę przyczepić tę część garderoby do dwóch sąsiadujących pni, tworząc coś w rodzaju płachy, na którą można byłoby spać. Tyle, że tu istniało jeszcze większe ryzyko, niż brak czasu. W końcu przyczepiłaby kimono do pni za pomocą kunai lub shurikenów, a przy upadku z tak dużej wysokości, równie dobrze ubranie mogłoby przedrzeć się dalej i wcale nie zabezpieczyłoby przed rychłym i twardym spotkaniem z ziemią.
Obaj chłopcy byli naprawdę dzielni. W końcu niełatwo było tak długo utrzymać się na szczycie drzewa, ale też trudno było tak stać i jedynie patrzeć na cała sytuację, wiedząc, że nie można zrobić nic więcej. Może dobrze, że to Yoshihiro został na polanie. Prawdopodobnie panikowałby znacznie bardziej niż jego kolega, bo chodziło o jego młodszego brata. Sayuri też nie mogła ani przez chwilę się zawahać. Każde jej spowolnienie, które było nieuniknione przez giętkość pnia, zabierało im czas i siły jakimi dysponował Shota. Czerwonowłosa mogła sobie jedynie wyobrazić, jaki strach czuje teraz chłopiec, dlatego zależało jej na tym, by zaufał jej działaniom. Oczywiście te mogły w każdej chwili ulec zmianie, w końcu sytuacja mogła nagle stać się zgoła inna i trzeba byłoby zmieniać plan. Jakieś tam pomysły w głowie miała, ale wiadomo, to wszystko się okaże w momencie, gdy będzie zmuszona coś zrobić. Nie była jeszcze na tyle doświadczoną kunoichi, by wymyślać kilka wyjść z sytuacji i pewnie gdy nadejdzie czas, że nie będzie mogła się zastanawiać, zrobi coś instynktownie.
Było ciężko, naprawdę! Niby takie nic takiego, ot, takie wchodzenie po drzewie, które przecież potrafi jak każdy ninja, a mimo to wymagało to wielkiej siły i strach gdzieś czaił się z tyłu głowy. Drzewo ewidentnie nie współpracowało, ale tego się można było spodziewać. Miała jednak cichą nadzieję, że nie usłyszy trzasku, który będzie zwiastował złamanie drzewa. Wtedy sytuacja mogłaby zrobić się jeszcze bardziej niebezpieczna. Nie tylko Shota byłby w poważnych opałach, ale również i ona.
- Po prostu trzymaj się mocno, Shota-kun! - powiedziała do niego, bo wiedziała, że Shota czuł każde drgnięcie, a że na pewno brakowało mu już sił, to każde bujnięcie wywoływało u niego kolejny lęk. Jednak jakoś musiała się do niego dostać, więc musiał to znieść, wyjścia nie była. Przynajmniej tak to widziała młoda Hyuuga.
I w końcu udało się! Po trudach, w pocie czoła, w końcu Shota przyczepił się do niej niczym rzep. Wewnętrznie odetchnęła z ulgą, chociaż ta operacja była naprawdę straszna. W dodatku drzewo dało ewidentny znak, że nie będzie ich więcej znosić.
- Nie puszczaj mnie, będzie dobrze. Uratuję Cię! - niemal wyszeptała zdyszana, bo było już jej ciężko. O ile samo wejście nie było niczym nadzwyczajnym, to jednak całe skupienie, czas i teraz dodatkowy ciężar sprawiły, że oddech dziewczynki był szybki, ale bardzo płytki. Jej buźka nabrała porządnych rumieńców, a nie mogła teraz pozwolić sobie na odpoczynek. Trzeba było stąd zwiewać, jak najszybciej. Kolejne stąpnięcia, mimo iż w dół, mogły ich narazić na to, że sosna w końcu pęknie. Najbliższe drzewo było trzy metry dalej - dzięki odchyleniu tego pnia, znajdowało się bliżej. Pytanie tylko, czy okaże się bardziej wytrzymałe?
Sayuri wzięła głęboki wdech, na tyle, na ile potrafiła, bo naprawdę opadała już sił. Czuła, jak kropelki potu spływają po jej skroniach i zarumienionych policzkach. Nogi też dawały o sobie znać, czuła jak zaczynają drżeć. Jeszcze chwile i sama będzie niczym ta sosenka.
Skumulowana chakra w stopach mogła pozwolić jej odbić się na tyle, by wylądować na jakiejś grubszej gałęzi, która znajdowała się na drzewie obok. Wiadomo było, że nie planowała polecieć wprost na czubek drzewa obok, bo mogłoby skończyć się tak samo, albo i gorzej. Planowała wylądować trochę niżej, nie dezaktywując swojej chakry ze stóp, by móc jak najbezpieczniej wylądować na kolejnej gałęzi, która nie wyglądała na taką, by mogła się pod nimi załamać. Oczywiście w locie zamierzała przytrzymać dodatkowo chłopca. Jednak w momencie, w którym lądowali, by utrzymać równowagę i spać z gałęzi, musiała go puścić licząc na to, że Shota dalej będzie jak rzep i sama spróbuje objąć pień, gdy już tylko jej nogi zetkną się z gałęzią. Wtedy, po unormowaniu, będzie mogła zejść na dół, co i tak dalej ją będzie wiele kosztować. Shota nie był w końcu małym kociątkiem, swoje ważył, zwłaszcza dla takiej dziewczynki jak Sayuri. A kiedy schodziła, znajdowała się twarzą w dół, więc ciężar chłopca dodatkowo pchał ją w dół. Niby mogło to być nieco pomocne dla szybkości zejścia, ale wymagało od czerwonowłosej większego skupienia, by nie stracić kontroli chakry w swoich stopach i nie wylądować buzią na ziemi. Zapewne przy okazji porysują jej buźke pomniejsze gałęzie, ale kto by się tym przejmował? Tu chodziło o ludzie życie!
Jeżeli jednak nie byłoby dobrej gałęzi, na której mogłaby wylądować, to musiała się spiąć i jak najszybciej zejść na dół. Dokładnie tak jak weszła. Tyle, że z dodatkowym ciężarem. Koniec końców, wszystko prowadziło do zejścia na ziemię, niedaleko Hachiro.
- Jeszcze tylko chwilka. - zapewniła chłopca, gdy tylko byli w drodze na dół. Niezależnie czy z tego, czy z sąsiadującego drzewa. Bał się, chciał do mamy, rozumiała to, ale nie mogła się rozpraszać. Jej misja musiała zostać zakończona sukcesem! Sprowadzi chłopca na dół, choćby na ziemi padła plackiem i łapała każdy oddech tak łapczywie, jakby oddychała po raz pierwszy. I pewnie tak zrobi, jeśli tylko będą już bezpieczni.
Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
autor: Sayuri
3 mar 2021, o 22:25
Forum: Kyuzo
Temat: Górski Las
Odpowiedzi: 184
Odsłony: 17463

Re: Górski Las

Różne wypadki się zdarzają, to wiadomo. Czasami człowiekiem targa tyle emocji, że gdzieś zanikają formalności czy formy grzecznościowe. A co dopiero, gdy chodzi o dzieci! Nieważne jak dobrze wychowane, zdarzały się sytuacje, kiedy odsuwało to się na dalszy plan. Nic więc dziwnego, że Hachiro nie pomyślał o tym, by najpierw się przedstawić, a następnie wyjaśnić sytuację i powód, dla którego tak im było śpieszno. Na całe szczęście udało się to dość szybko opanować. Co jak co, ale Sayuri widząc starszą kobietę, musiała się zreflektować. Uważała, że tak należy i na pewno gdzieś w duchu była z siebie dumna, że tak to ładnie ułożyła! No, ale oczywiście do czasu, bo to nie formalności względem Tobe Chika były mimo wszystko najważniejsze, tylko odnalezienie zagubionego chłopca.
I tu toczy się dalsza historia. Staruszka odpowiedziała na pytanie czerwonowłosej dziewczynki, więc mogło to pozwolić umiejscowić pewne wydarzenia w czasie. Miała nadzieję, że te trzydzieści minut zagra na ich korzyść i malec nie znajduje się daleko. Dlatego szybko podziękowali kobiecie, która chyba też nieco przejęła się zaistniałą sytuacją. I tu młoda Hyuuga miała nadzieję, że jej zdeterminowany wyraz twarzy upewni i staruszkę i Hachiro, że znajdą chłopca i wszystko skończy się dobrze. A nawet jeszcze lepiej, o!
I mamy to. Znalazł się miś i towarzyszący młodej Hyuuga chłopiec potwierdził, że należy do Shoty. Tylko jego samego nie było widać. Skoro jednak zawsze miał ze sobą misia, to musiał być gdzieś blisko. To w myślach powtarzała sobie Sayuri, a jak się w coś bardzo wierzy, to przecież to się dzieje. Trzeba bardzo chcieć i brnąć do tego z całych sił, a na pewno się uda. I może dzięki tym (jeszcze) dziecinnym mrzonkom, a przynajmniej w jakiejś ich części, udało się odnaleźć chłopca, tuż po tym jak wyłapała myszołowa w swoim gnieździe. I nie tylko oczy białookiej się tu przydały, bo Hachiro również wypatrzył chłopca.
- O nie. - mruknęła pod nosem, na cały widok jaki zastała. Plusem było to, że Shota nie był na drzewie, na którym gniazdo miał urządzone myszołów. Stąd też zwierzę nie czuło zagrożenia, a bynajmniej na razie. Dzięki czemu mogła mieć swobodę ruchów. Tyle, że sytuacja naprawdę wyglądała poważnie. Co prawda sosna nie złamie się nagle pod ciężarem chłopca, czy nawet jej, ale trzeba było uważać na każdy ruch. Na pewno malec nie miał już zbyt wiele siły się tak utrzymywać.
- Idę po niego, nie odchodź nigdzie, Hachiro-kun. - dodała, po czym skoncentrowała chakrę w swoich stopach. Bez tego w końcu ani rusz. Jak miałaby sprawnie wejść na to drzewo. Kiedy tylko jej stopy zyskały odpowiednią przyczepność, ruszyła w stronę szczytu drzewa. Z początku dość szybko, ale im była wyżej, tym bardziej zwalniała. Nie chciała by sosna nagle przechyliła się mocniej, bo wtedy Shota mógłby spaść. Oczywiście, mogłaby wejść na sosnę obok, nie miała pewności, że przechyli się w odpowiednią stronę i czy na pewno dosięgnie chłopca. A on nie wyglądał, jakby mógł tam jeszcze wytrzymał chociażby przez kilkanaście minut. Dezaktywowała również byakugana, żeby nie wystraszyć chłopca, jak tylko znalazła się w takiej odległości, że już miała na niego dobry widok.
- Shota-kun, postaraj się na razie nie ruszać. - czerwonowłosa postanowiła zacząć mówić do chłopca, żeby się jakoś z nią oswoił, zaufał jej... no wszystko, co tylko pomoże im wyjść z tego cało. - Zaraz podejdę bliżej, ale muszę to robić powoli. Na pewno jesteś bardzo silny i wytrzymasz jeszcze chwilkę. - dodała spokojnym głosem i uśmiechnęła się lekko, chociaż nie wiedziała czy w ogóle patrzył w jej stronę. Teraz wszystko zależało od tego, jak zachowa się drzewo, kiedy dorzuci jeszcze własny ciężar. Białooka, zachowując szczególną ostrożność, wchodziła powoli coraz wyżej, nie dekoncentrując się i ciągle pamiętając o tym, by mieć chakrę skumulowaną odpowiednio w stopach. Jej planem było zawiść obok chłopca, oczywiście przyczepionymi stopami. Dzięki temu mogłaby go złapać.
- Obejmij mnie najmocniej jak tylko możesz, Shota-kun! Tylko postaraj się mnie nie zgnieść. - powiedziała, zwisając głową w dół. Pewnie wyglądała dość zabawnie, ale kto by teraz o tym myślał. Oczywiście Sayuri sama też złapała chłopca, oczywiście w pasie, pochylając się w jego stronę, żeby móc go w razie co szybko do siebie przyciągnąć. I jak tylko chłopiec się jej złapie, będą mogli spokojnie zejść z tego drzewa. Oczywiście to też nie będzie takie proste. W końcu była dziewczynką, a nie dorosłym mężczyzną, więc zejście też musiało trwać, zważywszy na to, że musiała jeszcze uważać na to, by nie wypuścić z objęć chłopca.
Był oczywiście plan b! Gdyby w trakcie wchodzenia na drzewo okazało się, że chłopiec już nie ma siły się trzymać, to trzeba było ryzykować. Wtedy to już trzeba byłoby odbić się z całych sił od drzewa i łapać go w locie, po czym jakoś amortyzować upadek. W grę wchodziło wylądowanie na drzewie obok i spokojne zejście, ale to tez wymagało wielkiego skoncentrowania i oczywiście skupionej w stopach chakry.
Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>

Wyszukiwanie zaawansowane