Podpisała pakt z diabłem, a najgorsze, że zrobiła to z pełną świadomością. Rozumiała perspektywę Akiry, ale ze swojej też nie planowała rezygnować. Uderzenie w głowę było jednak sygnałem, żeby odpuścić. W innym przypadku mogłoby się to dla niej źle skończyć, a tego wolała uniknąć.
W obozie było inaczej niż podczas ich podróży. Każdy tutaj patrzył na swoją rangę, każdy okazywał sobie należyty szacunek. Jednak nie to ją najbardziej zaskoczyło. Jakiś obcy człowiek podszedł do nich i wręcz zaczął się płaszczyć przed seininem. Była podłym człowiekiem, owszem, szanowała swoich towarzyszy, ale przez myśl by jej nie przeszło, by tak się zachowywać. Zaskoczeniem był jednak fakt, że ich dowódca wymigiwał się od obowiązków. Tsubasa przyszedł z pomocą i już. Koniec rozmowy. Wszyscy byli wolni.
Kolejna sytuacja miała miejsce przy posiłku. Podziały na rangi. Od razu było je widać, jakby poukładać ludziki według ich postury, ubioru i wieku. Każdy pasował do miejsca, w którym był, prawie każdy. Chłopacy siedzieli razem, a że obok było wolne miejsce, to zaryzykowała i podeszła. Słowa jakie padły, spowodowały, że zamarła. Nie odezwała się. Dopiero gdy nieznajomy zniknął usiadła... Ten dzień dał jej się we znaki i to nie dlatego, że nie znała reguł. Praktycznie cały dzień milczała, a przecież ona ciągle gadała. Tutaj jednak miała obawy i czekała na moment, by się ich pozbyć.
Poranek był idealną okazją. Podeszła do stolika i usłyszała że idą na patrol i o dziwo była to dobra informacja. Czy oni przyzwyczaili się do tego, że nie rozmawia? Kenta jakby nigdy nic odpowiedział za nią na pytanie i nawet się przy tym nie zająkał.- Jesteś niemożliwy, teraz już nawet uwierzę jak powiesz, że posiadasz notes z informacjami na temat każdej osoby którą znasz. Jej przeszłość, rodzinę, wszystko. Ale tak, masz rację, nie znam tutaj nikogo- zaczęła jeść, ale po chwili już nie wytrzymała i zaczęła kontynuować.-Właśnie, jestem w takim miejscu pierwszy raz, a Wy nawet nie powiedzieliście mi jakie tutaj zasady obowiązują. Milcze cały dzień by przypadkiem Was nie skompromitować, ale nie potrafię tak robić. Zwariuję jak to będzie tak wyglądać, a obawiam się, że będę gdzieś sama, nie ugryzę się w język i co? Poza tym kim jest ten mężczyzna, który był wczoraj z Wami przy stoliku? - mówiła cicho. Bombardując ich swoimi wątpliwościami, a później zwróciła się tylko do Kenty i Tsubasy.- A Wy? Czemu nie mówiliście, że ludzie w obecności Akiry tak się zachowują? - Oczywiście miała na myśli, że są ulegli, podporządkowani, wręcz obrzydliwie mili. Jakby ich własne ja gdzieś wyparowało. I chociaż już raz oberwała nie zamierzała się zmieniać. Skoro ją uczył, to wiedział jaka jest.
Znaleziono 124 wyniki
- wczoraj, o 11:36
- Forum: Daishi
- Temat: Daishi - Mikunigaoka
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 103
- 13 gru 2025, o 10:32
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Yukari
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 1251
- 13 gru 2025, o 09:27
- Forum: Daishi
- Temat: Daishi - Mikunigaoka
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 103
Re: Daishi - Mikunigaoka
- Widziałam, są coraz bardziej zuchwali i mam wrażenie, że atakują dla kaprysu każdego kto nawinie im się na drodze -przed oczyma stanęły jej znaki malujące się na twarzy Akiry. Przez nie wydawał się być całkiem inną osobą. Podczas ich pierwszej misji w trakcie potyczki był bardziej opanowany, a wczorajsza jego wersja była przepełniona gniewem i choć stanął w jej obronie, to sama odczuwała strach. - Ja tylko idę, więc tylko dasz sygnał a będę gotowa- uśmiechnęła się po czym znalazła sobie miejsce, by przycupnąć. Tym razem jednak zgarnęła śnieg, by było jej wygodniej.
Tsubasa przejął obowiązki dowódcy i poszedł sprawdzić co działo się u reszty, a Kenta, jak nie jadł to ulotnił się bardzo szybko. W końcu miała chwilę by porozmawiać z seininem, ale nim cokolwiek zdążyła powiedzieć, on odezwał się pierwszy. Milczała przez chwilę i nim zaczęła mówić rozejrzała się, by nikt nie mógł usłyszeć tych słów. - Wiem, ale nie wszystko możesz przewidzieć. Nie zawsze będziesz obok i wiedz, że gdybyś poprzednio nie zmusił mnie to walki, to tym razem popełniłabym te błędy bez nadzoru. Nie miałabym jakiejkolwiek szansy na ucieczkę.-obserwowała go przez chwilę nim zdecydowała się kontynuować.- Będę więcej ćwiczyć, ale proszę Cię, jeżeli kiedyś miałoby dojść do podobnej sytuacji, zrób wszystko byleby nie być tarczą. To wczoraj złamało mnie bardziej, niż śmierć tamtego człowieka, a ja nawet nie miałam tyle odwagi by przyjść i zapytać się jak się czujesz. By w ogóle Ci podziękować za to że żyję. Jestem wdzięczna Akira, naprawdę wdzięczna- ostatnie słowa powiedziała niemalże szeptem. Potrzebowała z nim porozmawiać, by zamknąć ten rozdział i ruszyć dalej.
Choć wiedziała, że jeszcze wiele rzeczy może ją zaskoczyć, to w końcu poczuła spokój. Oczyściła swój umysł z chaosu i powoli przyswajała fakt, że jej życie uległo zmianie i wcale nie czuła że przez to stała się gorszym człowiekiem. Dwie godziny minęły szybko, a przed nimi zaczęła pojawiać się brama. Yukari odkrywając nowe zakątki zaczęła się rozglądać. Wzgórze było malownicze i czarnowłosa zaczęła żałować, że straciła tyle czasu na ganianiu kotów.
Tsubasa przejął obowiązki dowódcy i poszedł sprawdzić co działo się u reszty, a Kenta, jak nie jadł to ulotnił się bardzo szybko. W końcu miała chwilę by porozmawiać z seininem, ale nim cokolwiek zdążyła powiedzieć, on odezwał się pierwszy. Milczała przez chwilę i nim zaczęła mówić rozejrzała się, by nikt nie mógł usłyszeć tych słów. - Wiem, ale nie wszystko możesz przewidzieć. Nie zawsze będziesz obok i wiedz, że gdybyś poprzednio nie zmusił mnie to walki, to tym razem popełniłabym te błędy bez nadzoru. Nie miałabym jakiejkolwiek szansy na ucieczkę.-obserwowała go przez chwilę nim zdecydowała się kontynuować.- Będę więcej ćwiczyć, ale proszę Cię, jeżeli kiedyś miałoby dojść do podobnej sytuacji, zrób wszystko byleby nie być tarczą. To wczoraj złamało mnie bardziej, niż śmierć tamtego człowieka, a ja nawet nie miałam tyle odwagi by przyjść i zapytać się jak się czujesz. By w ogóle Ci podziękować za to że żyję. Jestem wdzięczna Akira, naprawdę wdzięczna- ostatnie słowa powiedziała niemalże szeptem. Potrzebowała z nim porozmawiać, by zamknąć ten rozdział i ruszyć dalej.
Choć wiedziała, że jeszcze wiele rzeczy może ją zaskoczyć, to w końcu poczuła spokój. Oczyściła swój umysł z chaosu i powoli przyswajała fakt, że jej życie uległo zmianie i wcale nie czuła że przez to stała się gorszym człowiekiem. Dwie godziny minęły szybko, a przed nimi zaczęła pojawiać się brama. Yukari odkrywając nowe zakątki zaczęła się rozglądać. Wzgórze było malownicze i czarnowłosa zaczęła żałować, że straciła tyle czasu na ganianiu kotów.
- 13 gru 2025, o 00:25
- Forum: Daishi
- Temat: Daishi - Mikunigaoka
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 103
Re: Daishi - Mikunigaoka
-Dajże spokój, nie możesz się mylić? - zapytała. Słysząc z kim się założył, niemalże przystanęła. Bardziej stawiałaby na Tsubasę, on mógłby być zdolny do czegoś takiego, ale Akira? Tego się raczej nie spodziewała, a jej przypuszczenia i tak okazały się prawdą, bo słysząc kwotę chłopak już zachęcał towarzysza do kolejnych zakładów, o większą stawkę.- Brak snu źle na was działa, nie będzie więcej żadnych zakładów o to na którym zakręcie padnę, czy padnę, a może potknę się o własne nogi. Nie pozwalam. Znajdzie sobie kogoś innego do waszych zabaw-skoro już wiedziała, na pewno będzie uważniejsza. A niechże się tylko dowie, że coś obstawiali, sama zdecyduje kto wygra podkładając się.
-Już sama nie wiem, ale to fakt, dobrze, że żyję i jestem za to wdzięczna. -teraz mogła jedynie stwierdzić że to była dobra lekcja, brutalna, ale dobra. Nie było strat w ludziach, a ona spróbowała polegać tylko na sobie i wiedziała, że teraz będzie ćwiczyć jeszcze ciężej, by za każdym razem być lepszą osobą. Nie może zostawać w tyle.- I tak ich wybił.- i to dosłownie, wystarczyła chwila by zmiótł z powierzchni ziemi całą czwórkę.
Spojrzała na nosze gdy usłyszała ten głos. Włoski zjeżyły jej się na karku. To był znak że musieli nieco bardziej się pilnować. Akira wracał do formy. A jak tak dalej pójdzie komuś w końcu się oberwie. Spojrzała na chłopaków, kręcąc głową. Dla załagodzenia sytuacji spojrzała na Kenta-- Ile będziemy jeszcze szli, i nie musisz podawać czasu co do minuty.
-Już sama nie wiem, ale to fakt, dobrze, że żyję i jestem za to wdzięczna. -teraz mogła jedynie stwierdzić że to była dobra lekcja, brutalna, ale dobra. Nie było strat w ludziach, a ona spróbowała polegać tylko na sobie i wiedziała, że teraz będzie ćwiczyć jeszcze ciężej, by za każdym razem być lepszą osobą. Nie może zostawać w tyle.- I tak ich wybił.- i to dosłownie, wystarczyła chwila by zmiótł z powierzchni ziemi całą czwórkę.
Spojrzała na nosze gdy usłyszała ten głos. Włoski zjeżyły jej się na karku. To był znak że musieli nieco bardziej się pilnować. Akira wracał do formy. A jak tak dalej pójdzie komuś w końcu się oberwie. Spojrzała na chłopaków, kręcąc głową. Dla załagodzenia sytuacji spojrzała na Kenta-- Ile będziemy jeszcze szli, i nie musisz podawać czasu co do minuty.
- 12 gru 2025, o 23:26
- Forum: Daishi
- Temat: Szlak transportowy
- Odpowiedzi: 278
- Odsłony: 53553
Re: Szlak transportowy
Yukari poczerwieniała słysząc słowa chłopaków. Dosłownie zrobiła się purpurowa na twarzy, złapała Tsubasę za ramię i ścisnęła go mocniej. Wiedziała, że to pewnie go nie ruszy.- O boże! Tsubasa, zamilcz!- powiedziała przez zaciśnięte zęby. Sytuacja z chwili na chwilę stawała się coraz gorsza. Jakby jej słowa, cóż były zapalnikiem do kabaretu.- I ty też!? Serio? Nie miałeś problemu z tym, żeby co do minuty obliczyć w jakim czasie dojdziemy na miejsce, ba... nawet w tym czasie zdążyłeś się założyć. Właśnie. Powiedz w końcu z kim przegrałeś?- może chociaż to zakończy tą całą rozmowę na temat wczorajszego dnia, ale było jeszcze gorzej. Westchnęła tylko i dała im się wygadać. Gdy Tsubasa położył tą przysłowiową wisienkę na torcie pokręciła tylko głową. W duszy przepraszała Akirę, za to że stał się obiektem kpin i to przez nią.
-Słyszałam-czyli to były te dźwięki które budziły ją co chwilę. - Mogłeś zalepić mu czymś buzie, może wtedy by przestał- dodała odwracając się do Kenty z szerokim uśmiechem. Ona pewnie tak by zrobiła. Gdy zapytał czy coś się dzieje, nie wiedziała czy odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Musiała oswoić się z myślą, że coś się zmieniło, ale zwyczajnie w świecie miała wyrzuty sumienia- Gdybym pomyślała wtedy to wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Musiałam ich spowolnić, ale tylko ich rozwścieczyłam gdy ten jeden padł. Po prostu... -wskazała na chłopaka leżącego na noszach i nie dokończyła. Miała nadzieje, że Tsubasa zrozumie.- Muszę to przetrawić.
-Słyszałam-czyli to były te dźwięki które budziły ją co chwilę. - Mogłeś zalepić mu czymś buzie, może wtedy by przestał- dodała odwracając się do Kenty z szerokim uśmiechem. Ona pewnie tak by zrobiła. Gdy zapytał czy coś się dzieje, nie wiedziała czy odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Musiała oswoić się z myślą, że coś się zmieniło, ale zwyczajnie w świecie miała wyrzuty sumienia- Gdybym pomyślała wtedy to wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Musiałam ich spowolnić, ale tylko ich rozwścieczyłam gdy ten jeden padł. Po prostu... -wskazała na chłopaka leżącego na noszach i nie dokończyła. Miała nadzieje, że Tsubasa zrozumie.- Muszę to przetrawić.
- 12 gru 2025, o 22:28
- Forum: Daishi
- Temat: Szlak transportowy
- Odpowiedzi: 278
- Odsłony: 53553
Re: Szlak transportowy
Pomoc była natychmiastowa. Medycy pojawili się wokół Akiry i od razu przystąpili do działania. Nawet go nie przenieśli, a to pokazywało tylko, że musiało być źle i choć ten dzień był męczący to nie planowała się stąd ruszać. Oparła się o drzewo i czekała. Mijały minuty, adrenalina opuszczała ciało, a do niej zaczęły wracać ludzkie odruchy. To co zrobiła i jakie były tego późniejsze konsekwencje. Martwiła się. Tak bardzo się martwiła. Łzy pojawiły się w jej oczach, lecz nie pozwoliła im płynąć. Nie mogła się załamać. Nie tutaj. Nie przy tych wszystkich ludziach.
W końcu pojawiło się jakieś poruszenie i czarnowłosa wiedziała, że już po wszystkim. Zabrali go, a ona odetchnęła. Nie potrzebowała pomocy, ale też nie protestowała, gdy medyk przyszedł i do niej. Teraz na własne oczy zobaczyła na czym polegają ich techniki. I choć jej chakra zamieniała się w kryształ, to ta była całkiem inna, dawała zieloną poświatę i potrafiła zdziałać cuda. Widząc, że jej rany zniknęły, zaczęła się zastanawiać, czy tak samo stało się z dziurą w ciele Akiry. - Dziękuję- powiedziała siląc się na uśmiech, po czym odeszła.
Poranek przyszedł ewidentnie za szybko. Wszyscy ogarniali się do drogi i dopiero gdy mieli ruszać zobaczyła chłopaków. Instynktownie podeszła do Tsubasy. Ostatnio też z nim szła, więc wiedziała, że rozmową umili jej czas. Jednak to słowa seinina spowodowały, że jakkolwiek zareagowała. Odwróciła się, by spojrzeć mu w oczy. - Odpuść proszę, ten jeden raz odpuść-powiedziała to na tyle cicho, że oprócz ich czwórki nikt nie powinien tego usłyszeć i choć miała myśleć zanim cokolwiek powie, to tego jednego nie żałowała.
-Na tyle na ile czas pozwolił, to tak przespana-jej odpowiedź była ogólnikowa, ale nie zamierzała mówić, że budziła się co chwilę słysząc jakikolwiek większy hałas.- A ty? Dajesz radę? - i choć chciała się zapytać o więcej to powstrzymała się, ze względu na osobę leżącą na noszach.
W końcu pojawiło się jakieś poruszenie i czarnowłosa wiedziała, że już po wszystkim. Zabrali go, a ona odetchnęła. Nie potrzebowała pomocy, ale też nie protestowała, gdy medyk przyszedł i do niej. Teraz na własne oczy zobaczyła na czym polegają ich techniki. I choć jej chakra zamieniała się w kryształ, to ta była całkiem inna, dawała zieloną poświatę i potrafiła zdziałać cuda. Widząc, że jej rany zniknęły, zaczęła się zastanawiać, czy tak samo stało się z dziurą w ciele Akiry. - Dziękuję- powiedziała siląc się na uśmiech, po czym odeszła.
Poranek przyszedł ewidentnie za szybko. Wszyscy ogarniali się do drogi i dopiero gdy mieli ruszać zobaczyła chłopaków. Instynktownie podeszła do Tsubasy. Ostatnio też z nim szła, więc wiedziała, że rozmową umili jej czas. Jednak to słowa seinina spowodowały, że jakkolwiek zareagowała. Odwróciła się, by spojrzeć mu w oczy. - Odpuść proszę, ten jeden raz odpuść-powiedziała to na tyle cicho, że oprócz ich czwórki nikt nie powinien tego usłyszeć i choć miała myśleć zanim cokolwiek powie, to tego jednego nie żałowała.
-Na tyle na ile czas pozwolił, to tak przespana-jej odpowiedź była ogólnikowa, ale nie zamierzała mówić, że budziła się co chwilę słysząc jakikolwiek większy hałas.- A ty? Dajesz radę? - i choć chciała się zapytać o więcej to powstrzymała się, ze względu na osobę leżącą na noszach.
- 12 gru 2025, o 15:34
- Forum: Daishi
- Temat: Szlak transportowy
- Odpowiedzi: 278
- Odsłony: 53553
Re: Szlak transportowy
Yukari zamarła. Nie tak to wszystko wyglądało w jej głowie. Chciała ich spowolnić, a zabiła człowieka. Zabiła. To jedno słowo odbijało się echem w jej głowie, ale nie miała czasu. Teraz gdy rozwścieczyła swoich przeciwników musiała uciekać. Gdyby udało jej się znaleźć miejsce do schronienia miałaby chwilę na zastanowienie. Krzyk jednego z przeciwników wyrwał ją z odrętwienia. Nie czekała, zaczęła biec i czuła, że oni też ruszyli. Motywowało ją to, że była coraz bliżej obozowiska. Może jej się uda... może... Świst strzały. Chciała zejść z trajektorii lotu, jednak nie zdążyła. Ostrze przecięło ucho a ona się zachwiała i upadła. Odwróciła się i starała się cofnąć. Niestety na próżno. Widziała lance, która miała być zemstą za to co zrobiła. Choćby chciała zareagować nie miała czasu. Zamknęła oczy. Przepraszam....
Minęła chwila i ból nie nadszedł. Czarnowłosa otworzyła oczy i zaraz tego pożałowała. - Akira...- ledwo szepnęła. To miała być ona... Ta broń nie była przeznaczona dla niego, jednak uratował ją. Był tutaj i ją chronił. Mogłoby się zdawać, że rana której doznał nic dla niego nie znaczyła. Złość była potężniejsza, wręcz namacalna, a jego twarz... ona też się zmieniła. Znaki. Jeszcze niedawno ich tam nie było. Była przerażona. Nim wstała był już z powrotem. Widziała jak idzie w kierunku Kenty, krzycząc. Adrenalina musiała trzymać go na nogach. Tsubasa widząc powagę sytuacji zareagował w porę. Chciał pomóc i zrobił to z ogromnym sukcesem.
Dopiero jak Akira nieco się uspokoił, a znaki zaczęły znikać zaczęła się do niego zbliżać. Widziała ranę i zastanawiała się czemu nikt nie reaguje. Jeżeli dalej tak pójdzie padnie. Kilku shinobi, którzy przyszli z chłopakami dalej się gapili i chyba to było czynnikiem że dalej szedł. Nawet teraz nie okazywał słabości.-- To rana na wylot...- powiedziała do Tsubasy widząc coraz więcej krwi. Akira coraz ciężej szedł, aż w końcu oparł się o drzewo. Widziała, jak pomarańczowłosy ruszył do mężczyzny, nim usłyszała jego krzyk biegła już w stronę obozowiska, drąc się, że potrzebuje medyka. Nie przestawała, dopóki nie zobaczyła kogoś, kto pójdzie udzielić pomocy Akirze.
Minęła chwila i ból nie nadszedł. Czarnowłosa otworzyła oczy i zaraz tego pożałowała. - Akira...- ledwo szepnęła. To miała być ona... Ta broń nie była przeznaczona dla niego, jednak uratował ją. Był tutaj i ją chronił. Mogłoby się zdawać, że rana której doznał nic dla niego nie znaczyła. Złość była potężniejsza, wręcz namacalna, a jego twarz... ona też się zmieniła. Znaki. Jeszcze niedawno ich tam nie było. Była przerażona. Nim wstała był już z powrotem. Widziała jak idzie w kierunku Kenty, krzycząc. Adrenalina musiała trzymać go na nogach. Tsubasa widząc powagę sytuacji zareagował w porę. Chciał pomóc i zrobił to z ogromnym sukcesem.
Dopiero jak Akira nieco się uspokoił, a znaki zaczęły znikać zaczęła się do niego zbliżać. Widziała ranę i zastanawiała się czemu nikt nie reaguje. Jeżeli dalej tak pójdzie padnie. Kilku shinobi, którzy przyszli z chłopakami dalej się gapili i chyba to było czynnikiem że dalej szedł. Nawet teraz nie okazywał słabości.-- To rana na wylot...- powiedziała do Tsubasy widząc coraz więcej krwi. Akira coraz ciężej szedł, aż w końcu oparł się o drzewo. Widziała, jak pomarańczowłosy ruszył do mężczyzny, nim usłyszała jego krzyk biegła już w stronę obozowiska, drąc się, że potrzebuje medyka. Nie przestawała, dopóki nie zobaczyła kogoś, kto pójdzie udzielić pomocy Akirze.
- 12 gru 2025, o 10:17
- Forum: Daishi
- Temat: Szlak transportowy
- Odpowiedzi: 278
- Odsłony: 53553
Re: Szlak transportowy
Usłyszała świst i zdążyła się uchylić, na tyle by jej głowa dalej stanowiła jedną całość, jednak jej policzek ucierpiał, poczuła szczypanie i wiedziała już, że była w tarapatach. Drzewo wypadło jej z rąk, a ona instynktownie się odwróciła. Jakie to było zaskoczenie, gdy zobaczyła pięć osób. Pięć! A już myślała, że to nieśmieszny żart kogoś z obozowiska, kolejny sprawdzian jej umiejętności. Życie jednak na każdym kroku dawało jej w kość. Była daleko, krzyk na nic się nie zda, a wręcz przeciwnie, uświadomi im, że nie była sama. Musiała jak najbardziej się wycofać, zbliżyć się do obozowiska, by dać znać, że miała kłopoty. W innym przypadku... miała nadzieję, że Tsubasa wziął sobie do serca jej słowa, że nie odejdzie, że prędzej się zgubi niż zrezygnuje.
Nie mogła uciekać, polowali by na nią, a będąc do nich plecami mogłaby oberwać. Sytuacji nie poprawiał fakt, że przez wiele godzin maszerowała. Była w dupie. A więc albo ona, albo oni... I choćby miała zabić, zrobi to, a jak nie wyjdzie, cóż może ich spowolni. To była chwila w której podjęła decyzję. Musiała zaatakować, oceniła odległość do przeciwników i zaczęła składać pieczęci. Shurikeny powędrowały, a ona liczyła na to, że wyrządzą sporo szkód i zyska nieco więcej czasu... Nigdy nie zastanawiała się jak powinna rozgrywać takie sytuacje, ale wiedziała jedno, musi znaleźć chwilę, by w jakiś magiczny sposób posłać klona do obozowiska i nie zginąć przy tym. W razie ataku, była przygotowana do tego by wykorzystać Kawarimi, o ile okoliczności by były sprzyjające.
Nie mogła uciekać, polowali by na nią, a będąc do nich plecami mogłaby oberwać. Sytuacji nie poprawiał fakt, że przez wiele godzin maszerowała. Była w dupie. A więc albo ona, albo oni... I choćby miała zabić, zrobi to, a jak nie wyjdzie, cóż może ich spowolni. To była chwila w której podjęła decyzję. Musiała zaatakować, oceniła odległość do przeciwników i zaczęła składać pieczęci. Shurikeny powędrowały, a ona liczyła na to, że wyrządzą sporo szkód i zyska nieco więcej czasu... Nigdy nie zastanawiała się jak powinna rozgrywać takie sytuacje, ale wiedziała jedno, musi znaleźć chwilę, by w jakiś magiczny sposób posłać klona do obozowiska i nie zginąć przy tym. W razie ataku, była przygotowana do tego by wykorzystać Kawarimi, o ile okoliczności by były sprzyjające.
- 11 gru 2025, o 16:21
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 4261
Re: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
Tempo, które narzucił Akira było wycieńczające. Yukari w pewnym momencie miała problem by nadążyć, ale z pomocą przyszedł jej Tsubasa, który zdradził swoje tajniki oddechowe. Odwróciła się do niego na sekundę- Dziękuję- powiedziała, dalej maszerując. Dopóki się nie zatrzyma będzie dobrze, da radę. Poczuła jednak, że tempo uległo zmianie, co było dla niej ogromnym zbawieniem. Teraz mogła bardziej skupić się na wskazówkach chłopaka. Próbowała wyrównać oddech, tak jak mówił. Na początku miała z tym problem, ale droga była długa, a to wydawało się być jej nowym celem. Dotrzeć na miejsce nie padając na twarz.
Gdy w końcu się zatrzymali Yukari poczuła, że jej nogi żyją własnym życiem. Było jej gorąco, ale nie zamierzała się rozbierać, za to przyjęła wodę i napiła się. Prawie się udławiła słysząc słowa Kenta. -Żartujesz sobie? Kto wygrał?.-powiedziała oddając pojemnik z napojem. Dalej ciężko oddychała. Nie pocieszał jej fakt że znowu była najsłabszą jednostką, nawet w tak dużej grupie. Całe szczęście, że chociaż inni nie zwracali na nią uwagi.
W końcu płuca odzyskały swój rytm, a ona poczuła się nieco lepiej. Akira przyszedł, dał jej kolejne zadanie i poszedł. Zachowywał się co najmniej dziwnie. Powinien wiedzieć, że słuchała tego co miał do powiedzenia i nawet robiła to, czego nie chciała. Wykonała każde zadanie jakie powierzył jej do tej pory i uważał że wymięknie? Co to, to nie.- Idę... I wrócę, a jak nie to będzie znaczyło jedno, zgubiłam się, bo na pewno nie wymięknę.- powiedziała do Tsubasy, po czym poszła przed siebie.
Będąc już z dala od ludzi przystanęła na chwilę. Nie mogła się zgubić dlatego też starała się być w zasięgu głosów. Zbierała grube gałęzie, trochę mniejszych. Rozglądała się też w poszukiwaniu jakieś brzozy, by móc ściąć jej korę, idealną rozpałkę. Gdy miała większą ilość drzewa postanowiła wyciągnąć stalową żyłkę by ułożyć to co miała i związać. Miało to jej pomóc w transporcie. Nie wiedziała ile czasu łaziła, ale mając wystarczającą ilość drewna zaczęła kierować się w stronę obozowiska.
Gdy w końcu się zatrzymali Yukari poczuła, że jej nogi żyją własnym życiem. Było jej gorąco, ale nie zamierzała się rozbierać, za to przyjęła wodę i napiła się. Prawie się udławiła słysząc słowa Kenta. -Żartujesz sobie? Kto wygrał?.-powiedziała oddając pojemnik z napojem. Dalej ciężko oddychała. Nie pocieszał jej fakt że znowu była najsłabszą jednostką, nawet w tak dużej grupie. Całe szczęście, że chociaż inni nie zwracali na nią uwagi.
W końcu płuca odzyskały swój rytm, a ona poczuła się nieco lepiej. Akira przyszedł, dał jej kolejne zadanie i poszedł. Zachowywał się co najmniej dziwnie. Powinien wiedzieć, że słuchała tego co miał do powiedzenia i nawet robiła to, czego nie chciała. Wykonała każde zadanie jakie powierzył jej do tej pory i uważał że wymięknie? Co to, to nie.- Idę... I wrócę, a jak nie to będzie znaczyło jedno, zgubiłam się, bo na pewno nie wymięknę.- powiedziała do Tsubasy, po czym poszła przed siebie.
Będąc już z dala od ludzi przystanęła na chwilę. Nie mogła się zgubić dlatego też starała się być w zasięgu głosów. Zbierała grube gałęzie, trochę mniejszych. Rozglądała się też w poszukiwaniu jakieś brzozy, by móc ściąć jej korę, idealną rozpałkę. Gdy miała większą ilość drzewa postanowiła wyciągnąć stalową żyłkę by ułożyć to co miała i związać. Miało to jej pomóc w transporcie. Nie wiedziała ile czasu łaziła, ale mając wystarczającą ilość drewna zaczęła kierować się w stronę obozowiska.
- 11 gru 2025, o 11:08
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 4261
Re: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
W końcu pojawił się ruch. Ludzie zaczęli przychodzić do karczmy jakby planowano ponowne otwarcie. Stworzyła się niemała grupka, jednak Yukari dalej siedziała na drzewie. Nie ich oczekiwała i nie zamierzała wchodzić w interakcje, jednakże odmachała osobie, która zwróciła na nią uwagę. Bardziej z kultury aniżeli z chęci poznania. Czy wszystkich tu obecnych ściągnął Akira? Czy może mieli inny cel? Co tak właściwie się tutaj działo?
Jej rozmyślenia zostały przerwane gdy zobaczyła trzy znajome twarze. Uśmiechnęła się i odmachała Tsubasie. Została przywołana, więc jej czas na drzewie dobiegł końca. Ostrożnie zeszła z góry, po czym ruszyła w ich stronę. W końcu dowie się czegokolwiek o tym co się tutaj wyprawia i o dziwo, nie musiała długo czekać. Akira wygłosił przemówienie dostarczając szczegółów misji i jak się okazało wszyscy Ci obecni mieli ruszyć razem. Kto byłby w stanie zapanować na tak dużą grupą ludzi? Odpowiedź nasuwała się sama, ale zignorowała ją.
Chciała zareagować, ale jej instynkt podpowiadał, żeby się nie wtrącała. To mogłoby się dla niej skończyć podobnie.- Umowę? Wiesz, że wystarczyło powiedzieć, a na pewno każdy by się dostosował? Trenuje. Nie zamierzam być dla Ciebie kulą u nogi. -powiedziała zirytowana. Dwa dni poświęciła na ćwiczenia, tak by choć trochę naprawić to, co zawaliła za pierwszym razem. Gdy została odprawiona kucnęła przy Tsubasie. - Wszystko w porządku?- szepnęła obserwując chłopaka. Wyprosił? Martwił? To przecież niemożliwe. Ten obraz nie pasował jeszcze do mężczyzny którego poznawała. I tak szybko jak przekazał jej informacje zniknął w krzakach.
Czyżby zaczął się kolejny dzień pytań bez odpowiedzi? Tym razem planowała myśleć zanim cokolwiek powie, może chociaż to pomoże Tsubasie, by nie gadał za dużo. Nie chciała by rozmawiając z nią obrywało mu się więcej, niż ten jeden raz. - Muszę sobie poradzić... Przychodząc tutaj nie oczekiwałam sielanki.-Trzydzieści siedem godzin i piętnaście minut. Tyle będzie wynosiła podróż i ta informacja nasuwała jedno- Kim Ty właściwie jesteś?- I to było tyle z jej myślenia, ale za pierwszym razem nie zapytała, nie wiedziała w sumie skąd ją pamiętał. Był jedyną osobą, która mało się odzywała i o której nie wiedziała nic. Kompletnie.
W końcu ruszyli, szła krok w krok za Akirą i nawet się nie odezwała. Poczeka na odpowiedni moment by dowiedzieć się czegoś więcej, teraz nie planowała go denerwować, tym bardziej, że był w bojowym nastroju...
Jej rozmyślenia zostały przerwane gdy zobaczyła trzy znajome twarze. Uśmiechnęła się i odmachała Tsubasie. Została przywołana, więc jej czas na drzewie dobiegł końca. Ostrożnie zeszła z góry, po czym ruszyła w ich stronę. W końcu dowie się czegokolwiek o tym co się tutaj wyprawia i o dziwo, nie musiała długo czekać. Akira wygłosił przemówienie dostarczając szczegółów misji i jak się okazało wszyscy Ci obecni mieli ruszyć razem. Kto byłby w stanie zapanować na tak dużą grupą ludzi? Odpowiedź nasuwała się sama, ale zignorowała ją.
Chciała zareagować, ale jej instynkt podpowiadał, żeby się nie wtrącała. To mogłoby się dla niej skończyć podobnie.- Umowę? Wiesz, że wystarczyło powiedzieć, a na pewno każdy by się dostosował? Trenuje. Nie zamierzam być dla Ciebie kulą u nogi. -powiedziała zirytowana. Dwa dni poświęciła na ćwiczenia, tak by choć trochę naprawić to, co zawaliła za pierwszym razem. Gdy została odprawiona kucnęła przy Tsubasie. - Wszystko w porządku?- szepnęła obserwując chłopaka. Wyprosił? Martwił? To przecież niemożliwe. Ten obraz nie pasował jeszcze do mężczyzny którego poznawała. I tak szybko jak przekazał jej informacje zniknął w krzakach.
Czyżby zaczął się kolejny dzień pytań bez odpowiedzi? Tym razem planowała myśleć zanim cokolwiek powie, może chociaż to pomoże Tsubasie, by nie gadał za dużo. Nie chciała by rozmawiając z nią obrywało mu się więcej, niż ten jeden raz. - Muszę sobie poradzić... Przychodząc tutaj nie oczekiwałam sielanki.-Trzydzieści siedem godzin i piętnaście minut. Tyle będzie wynosiła podróż i ta informacja nasuwała jedno- Kim Ty właściwie jesteś?- I to było tyle z jej myślenia, ale za pierwszym razem nie zapytała, nie wiedziała w sumie skąd ją pamiętał. Był jedyną osobą, która mało się odzywała i o której nie wiedziała nic. Kompletnie.
W końcu ruszyli, szła krok w krok za Akirą i nawet się nie odezwała. Poczeka na odpowiedni moment by dowiedzieć się czegoś więcej, teraz nie planowała go denerwować, tym bardziej, że był w bojowym nastroju...
- 10 gru 2025, o 16:17
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 4261
Re: Opuszczona karczma "Uśmiech Shirei-kana"
Panowała ciemność, gdy Yukari wyszła z domu. To dało jej wystarczająco dużo czasu by na spokojnie dotrzeć do karczmy, a nawet rozejrzeć się po okolicy. Niestety... nie tego się spodziewała docierając na miejsce. Wiedziała że budynek był opuszczony, słowa Akiry na to wskazywały, ale obrazek przed nią powodował, że czuła się nieswojo. Już nie miała ochoty podchodzić bliżej zabudowania, by sprawdzić jak wygląda środek, a co gorsza, dowiedzieć się, że ktoś tam śpi. Była cicho, krążąc po dziedzińcu i obserwując niebo.
Czekanie zaczynało ją nudzić, co powodowało, że jej granice stawały się coraz większe. Małymi kroczkami zaczęła poznawać okolicę, wiedziała już nawet gdzie znajduje się studnia, która raczej nie nadawała się do użytku. Bardziej swym wyglądem przypominała trumnę. Gdyby tak wpadło tam zwierzę, a nawet człowiek, to miałby problem z wyjściem. Czemu tak mroczne myśli zaczęły pojawiać się w jej głowie? Czyżby to miejsce miało na nią taki wpływ? Otrząsnęła się. Nie będzie zwiedzać. Wolała wrócić do swojego naturalnego środowiska. Bez namysłu, znalazła drzewo, które było na widoku i weszła na nie, na tyle nisko by widzieć okolicę i ludzi zbliżających się tutaj. W końcu się rozluźniła. Sądząc po tym jak wyglądało niebo, niedługo powinni pojawić się chłopacy.
Czekanie zaczynało ją nudzić, co powodowało, że jej granice stawały się coraz większe. Małymi kroczkami zaczęła poznawać okolicę, wiedziała już nawet gdzie znajduje się studnia, która raczej nie nadawała się do użytku. Bardziej swym wyglądem przypominała trumnę. Gdyby tak wpadło tam zwierzę, a nawet człowiek, to miałby problem z wyjściem. Czemu tak mroczne myśli zaczęły pojawiać się w jej głowie? Czyżby to miejsce miało na nią taki wpływ? Otrząsnęła się. Nie będzie zwiedzać. Wolała wrócić do swojego naturalnego środowiska. Bez namysłu, znalazła drzewo, które było na widoku i weszła na nie, na tyle nisko by widzieć okolicę i ludzi zbliżających się tutaj. W końcu się rozluźniła. Sądząc po tym jak wyglądało niebo, niedługo powinni pojawić się chłopacy.
- 9 gru 2025, o 13:45
- Forum: Domy mieszkalne
- Temat: Dom Yukari
- Odpowiedzi: 0
- Odsłony: 67
Dom Yukari
Obrzeża miasteczka nie należały do najbardziej uczęszczanych przez ludzi. Było tutaj mało domostw, bowiem Ci bogatsi zamieszkiwali centralną część osady. Ta część przeznaczona była dla ludzi uboższych. Często w tej okolicy można było zobaczyć bezpańską zwierzynę jak i koty wchodzące na posesje w poszukiwaniu jedzenia...
Tutaj też znajdował się rodzinny dom Yukari. Dziewczynki, której życie całkowicie się zmieniło, od kiedy musieli przenieść się ze swojego potężnego domostwa. Owe miejsce miało zastąpić jej luksus, do którego przywykła. Budynek podzielony był na dwie małe sypialnie i część wspólną, do której przyłączona była kuchnia. Wszystko choć skromne, urządzone było z klasą, jakiej mogliby pozazdrościć sąsiedzi. Niektóre rzeczy były bowiem wzięte z poprzedniego miejsca zamieszkania, co miało zrekompensować dziewczynie dawne życie.
Dookoła budynku wyłożone były kamienie, które powoli pokrywały się mchem, a spomiędzy nich wyrastała trawa. Nie było osoby która by o to zadbała, dlatego natura zaczęła wdzierać się na podwórze według swoich zasad...
______
zt.
Tutaj też znajdował się rodzinny dom Yukari. Dziewczynki, której życie całkowicie się zmieniło, od kiedy musieli przenieść się ze swojego potężnego domostwa. Owe miejsce miało zastąpić jej luksus, do którego przywykła. Budynek podzielony był na dwie małe sypialnie i część wspólną, do której przyłączona była kuchnia. Wszystko choć skromne, urządzone było z klasą, jakiej mogliby pozazdrościć sąsiedzi. Niektóre rzeczy były bowiem wzięte z poprzedniego miejsca zamieszkania, co miało zrekompensować dziewczynie dawne życie.
Dookoła budynku wyłożone były kamienie, które powoli pokrywały się mchem, a spomiędzy nich wyrastała trawa. Nie było osoby która by o to zadbała, dlatego natura zaczęła wdzierać się na podwórze według swoich zasad...
______
zt.
- 8 gru 2025, o 23:15
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Siedziba władzy
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 25416
Re: Siedziba władzy
Droga minęła szybko, można by było rzec, że za szybko. Jakby powroty magicznie zmniejszały dystans i nim się odwróciłeś byłeś już w domu. Tak było i tym razem, przedmiot został dostarczony, ciała sprzątnięte, a jedynym śladem po krwawym incydencie była czerwona plama, którą ktoś mógłby pomylić z łowami dzikiej zwierzyny. Yukari patrzyła jak mężczyźni odstawiają lektykę kończąc tym samym ich przygodę. Chciała już odejść, gdy Akira do niej podszedł udzielając dalszych wskazówek. Teraz przynajmniej wiedziała dokąd ma się udać, by dostać wynagrodzenie. Tak też zrobiła, pożegnała się po czym ruszyła do urzędników. Gdy ponownie usłyszała głos mężczyzny odwróciła się. Niedowierzała. Ten człowiek zaskakiwał ją coraz bardziej, ale te słowa spowodowały, że uśmiech rozświetlił jej twarz. Wiedziała, że biorąc udział w takich misjach może bardziej przysłużyć się ludziom, a obecność chłopaków pomoże jej zdobyć wiedzę, do dalszej nauki.
- Przyjdę na pewno, do zobaczenia!- czy Akira zdawał sobie sprawę z tego co właśnie uczynił? A może jeszcze się ocknie i zmieni zdanie nie przychodząc na umówione miejsce spotkania? Miała nadzieję, że to jednak się nie wydarzy, a ona miała dwa dni na trening, tak, by pokazać, że wcale nie siedzi w domu całymi dniami, a pracuje na to, by być lepszą kunoichi. Odbierając wynagrodzenie, podziękowała mężczyźnie, po czym opuściła siedzibę.
zt.
- Przyjdę na pewno, do zobaczenia!- czy Akira zdawał sobie sprawę z tego co właśnie uczynił? A może jeszcze się ocknie i zmieni zdanie nie przychodząc na umówione miejsce spotkania? Miała nadzieję, że to jednak się nie wydarzy, a ona miała dwa dni na trening, tak, by pokazać, że wcale nie siedzi w domu całymi dniami, a pracuje na to, by być lepszą kunoichi. Odbierając wynagrodzenie, podziękowała mężczyźnie, po czym opuściła siedzibę.
zt.
- 8 gru 2025, o 16:00
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Siedziba władzy
- Odpowiedzi: 149
- Odsłony: 25416
Re: Siedziba władzy
Lektyka była już wypolerowana i Yukari mogła posprzątać stanowisko swojej pracy. Najbrudniejszą szmatką zmyła krople wody z podłogi, przepłukała też ściereczki. Cały czas coś robiła i nie zwróciła uwagi, kiedy jej towarzysze wrócili. Akira oczywiście musiał wszystko sprawdzić, a gdy wytknął jej błąd, od razu pojawiła się przy nim.- Gdzie?-rozglądała się w poszukiwaniu niedociągnięć.- No pokaż...- naciskała na odpowiedź, lecz chwilę później rozluźniła się słysząc, że to był tylko marny żart.- Jesteś okropny. Już myślałam, że nawet w tym jestem kiepska.- Słysząc dalsze słowa chłopaka spojrzała na niego z uśmiechem.- Cofam to, jesteście wspaniali, dziękuję że o mnie pomyśleliście.
Yukari z wdzięcznością przyjęła posiłek, usiadła pod ścianą i zaczęła jeść. Obserwowała jak Akira wydaje kolejne rozkazy, by przygotować lektykę do transportu. Nie umknął jej szept chłopaka, ale nie zamierzała się odzywać. Jedzenie było zbyt dobre by marnować czas na zbędne rozmowy. Teraz mogła odpocząć i korzystała z tego przywileju. Gdy skończyła sprzątnęła po sobie i chwyciła płaszcz. Nie musiała długo czekać i już wszyscy byli gotowi do drogi. Mężczyźni mieli nosić, a ona co? Towarzyszyć? A może zabawiać rozmową. Cóż to było za zdziwienie gdy została oddelegowana na tyły do Tsubasy.- Tylko nie mów, że przeszkadza Ci moja dociekliwość, poza tym to nie moja wina, że w tym towarzystwie masz największa wiedzę...- Nie czekała jednak na odpowiedź. Dołączyła do mężczyzny z tyłu i uśmiechnęła się do niego.- Miałeś racje, zyskuje po czasie.- tym razem nie siliła się na szept i tak te słowa trafiłyby do zainteresowanego, a rozmowa poprzez pisanie na dłoni mogłaby być kłopotliwa.- Jak myślisz, tym razem obejdzie się bez kłopotów?- zapytała mimochodem, mieli dużo czasu na rozmowę, a tym razem nie zamierzała iść w ciszy.
Yukari z wdzięcznością przyjęła posiłek, usiadła pod ścianą i zaczęła jeść. Obserwowała jak Akira wydaje kolejne rozkazy, by przygotować lektykę do transportu. Nie umknął jej szept chłopaka, ale nie zamierzała się odzywać. Jedzenie było zbyt dobre by marnować czas na zbędne rozmowy. Teraz mogła odpocząć i korzystała z tego przywileju. Gdy skończyła sprzątnęła po sobie i chwyciła płaszcz. Nie musiała długo czekać i już wszyscy byli gotowi do drogi. Mężczyźni mieli nosić, a ona co? Towarzyszyć? A może zabawiać rozmową. Cóż to było za zdziwienie gdy została oddelegowana na tyły do Tsubasy.- Tylko nie mów, że przeszkadza Ci moja dociekliwość, poza tym to nie moja wina, że w tym towarzystwie masz największa wiedzę...- Nie czekała jednak na odpowiedź. Dołączyła do mężczyzny z tyłu i uśmiechnęła się do niego.- Miałeś racje, zyskuje po czasie.- tym razem nie siliła się na szept i tak te słowa trafiłyby do zainteresowanego, a rozmowa poprzez pisanie na dłoni mogłaby być kłopotliwa.- Jak myślisz, tym razem obejdzie się bez kłopotów?- zapytała mimochodem, mieli dużo czasu na rozmowę, a tym razem nie zamierzała iść w ciszy.