Znaleziono 1177 wyników

autor: Azuma
27 min temu
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 1591

Re: Szpital

autor: Azuma
29 lip 2025, o 21:31
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 1591

Re: Szpital

autor: Azuma
29 lip 2025, o 16:48
Forum: Publiczna beta
Temat: Na pewno się tego nie spodziewaliście
Odpowiedzi: 40
Odsłony: 1097

Re: Na pewno się tego nie spodziewaliście

A może być tak...

Skończyć albo ograniczyć darmowe PH? Może niech będą tylko w urodziny forum. Przynajmniej nagrodzimy tych, którzy dotrwają do rocznicy.

Może ograniczmy wynagrodzenia PH? Przeanalizujmy ile w tym momencie jest w ramach misji lub wypraw wręczane i może obkrojmy to wynagrodzenie. I ci lowrank i highrank zaczną dostawać mniej. Globalnie rozwój przystopuje. Choć dysproporcja nie zniknie (jeszcze nie).

Może niech Liderzy NPC nie stoją w miejscu? Jeżeli jest mniej więcej ustalony pułap PH jaki mają, niech co roku odbywa się ich waloryzacja. Czemu zakładamy że się już nie rozwijają? Znika problem ze Lider przez X lat właściwie tylko zglupiał.

Nagrody za PH? No i tutaj bardzo kontrowersyjny pomysł, ale osobiście byłbym gotowy przychylnie spojrzeć na to, gdyby Ci gracze z najwyższą ilością PH (i jak rozumiem najbardziej problematyczni do skalowania) gotowi byli zrezygnować ze swoich postaci, zrobić nowe ale z jakąś gratyfikacją. Myślę tu o Bijuu. W tej chwili mamy trzech/czterech (?) Jinchurikkich i nie rozpiźdza to rozgrywki. Wycenmy bijuu na 10k PH i jeżeli ktoś jest gotowy tyle oddać, stworzyć nową postać to niech sobie gra Jinchurikkim. Administracja ma zmartwienie z takim graczem odłożone na kilka kolejnych lat (daj boże aby tyle SW przetrwalo).

No i moze bądźmy bardziej restrykcyjni? Ktoś zaklepal, wziął i ma bijuu ale nie gra? No to cyk, nie ma urlopu to mini event i śmierć sakryfikanta, bijuu uwolnione. Jest kolejny chętny zrezygnować z 10k niech rezerwuje kolejkę. Bez wskazywania palcem, pewnie już teraz by się kilka razy host mógł w takiej sytuacji zmienić. A że wiemy jak ciężko jest teraz takie coś zdobyć, taką gratyfikacją nagrodzimy najwytrwalszych, jednocześnie ich na miesiące jak nie lata osłabiając.
PS. Nie, dla siebie nie chce.
autor: Azuma
28 lip 2025, o 13:41
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Siedziba Władzy
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 9221

Re: Siedziba Władzy

Mimika Masahiro ulegała zmianie, dostosowując się do narracji, jaka akurat wynikała z opowiadania. Wyraźnie widać było na twarzy przywódcy różne emocje, które jednak nie znajdowały ujścia w słowach, dopóty Sakki nie skończył mówić. Dopiero wtedy, gdy Masahiro poznał wszystkie szczegóły, mógł szerzej wyrazić swój osąd. I w pierwszej kolejności, Lider klanu wyraził zarówno ulgę, jak i wdzięczność co do tego, że jego „Prawa ręka” nie musiała się mierzyć z prawdziwym Jinchurikkim.

Uwadze Azumy, nie umknęły jednak kolejne, związane z tym słowa.

– Wciąż nie ma wieści od Kyoushiego-sama? To trwa już długo… Zważywszy na obecną sytuację i jego niezaprzeczalną siłę, czy to nie czas, aby wysłać za nim ludzi? Musimy wiedzieć czy nic mu nie grozi… Być może powinniśmy się też upomnieć o jego wsparcie.

Sakki starał się być delikatny w wysnutych racjach, choć po wypowiedzeniu na głos tego wszystkiego, nie uważał, że tak wyszło. Kyoushi-sama w niektórych kręgach był wciąż traktowany jako bohater, dlatego nie łatwo było o tym mówić, ale coraz więcej ludzi głośno się zastanawiało, gdzie jest ich sakryfikant, szczególnie w tak trudnych chwilach dla klanu i jego egzystencji. Wśród tej rzeszy, był i sam Azuma.

– Jeżeli pojawi się taka rekomendacja, oczywiście zajmę się tym - przytaknął, gdy Masahiro uznał wniosek o włączenie Rakuraia Minoru do struktur Sakki, za zasadny. Oczywiście najpierw konieczna była sama rozmowa z Minoru, ale Uchiha ufał, że z szacunku do Lidera klanu któremu służył, Rakurai-san nie odmówi.

Gdy i tą kwestię mieli omówioną, w końcu przeszli do tematu, z powodu którego Azuma przybył do kwatery Masahiro dnia poprzedniego. Do Rantori. I problemów jakie z tym miastem się pojawiły. Uchiha, drugi Kogō tamtego oddziału, nie zamierzał zatajać niczego, ani pudrować okoliczności w jakich się znaleźli.

– Był taki moment, w którym myślałem, że Rantori to nie jest nasza zdobycz… Tylko zmyślnie zastawiona pułapka.

Przez chwilę milczał, wracając myślami do tamtych wydarzeń.

– Nasi szpiedzy donosili, że siły w Rantori będą słabe i nieliczne… To nie była prawda. Oddziały wroga byłe liczne, choć gorzej uzbrojone, to jednak mogli również liczyć na wsparcie swoich shinobich. Ich również miało nie być, a mimo tego… Zanim uporałem się ze swoim przeciwnikiem, ten zdążył mi wysadzić połowę oddziału. Gdy się wydawało, że przejęliśmy w końcu inicjatywę, dostrzegłem flarę ostrzegawczą za naszymi plecami, z sekcji medycznej na tyłach. Musiałem tam wrócić, a tam okazało się że eskapada wroga urządzała tam czystki. Gdy uporaliśmy się z tym zagrożeniem i wróciliśmy do północnej części miasta… mojego oddziału już nie było.

Azuma zamilkł na chwilę, pozwalając by na nowo rozbudzony gniew, zelżał, a ostatecznie zniknął. Gdy spokój powrocił nie tylko na zewnątrz, ale i zapanował w środku, wrócił do swojego wywodu.

– Wiem, że Tsuyoshi-kun i Takeru-san mierzyli się z podobnymi trudnościami. Wiemy jednak oboje, że poradzili sobie znacznie z tymi trudnościami lepiej. Poza niesiemy wsparcia na tyłach, nie mam nic na swoje obronę poza jednym… Uważam, że nasza kampania była sabotowana. Albo masz wywiad został zinfiltrowany, albo wśród naszych szpiegów mamy zdrajców. Nie wierzę w takie rozbieżności w danych wywiadowczych, na takim etapie przygotowań.

Powiedział to. Oskarżył własnych pobratymców o zdradę. Teraz milczał oceniając czy i w jaki sposób wyrzucone oskarżone wpłynęły na Masahiro. Azuma wysuwając takie oskarżenia, niewątpliwie dostarczał mężczyźnie kolejnych powodów do zmartwień, czy jednak…

…Masahiro-dono lub Takeru-san, nie mieli podobnych wniosków, gdy spojrzeli na tą całą sprawę kompleksowo?
autor: Azuma
27 lip 2025, o 21:07
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Szpital
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 1591

Re: Szpital

autor: Azuma
25 lip 2025, o 16:11
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Siedziba Władzy
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 9221

Re: Siedziba Władzy

Sakki w końcu pojawił się w siedzibie i swoją obecnością mógł z ramion Uchiha Masahiro, zdjąć przynajmniej jeden ciężar. Mężczyzna wciąż odziany w swój rynsztunek, rozluźnił się, a ponadto z wyrozumiałością przyjął późne zjawienie się „prawej ręki”, co pozwoliło aby do właściwej części rozmowy, obie strony przystąpiły zadowolone. Gdy Masahiro-dono wyraził życzenie, by do tego doszło, jego Kogō nie zwlekał z spełnieniem tej woli.

– Zgodnie z przewidywaniami, sharingan pozwolił mi bez problemu wtargnąć do podświadomości Yorokobiego Ariiego. I to pomimo tego, że nie jest sakryfikantem.

Była to bez wątpienia pierwsza, kluczową informacja dla Uchiha Masahiro. Już wiedział. że w sąsiedztwie jego nowej „stolicy”, w obozie „sojuszniczej” armii, nie znajduje się Jinchurikki.

– Trochę pogrzebałem w jego przeszłości i teraz rozumiem dlaczego Rakurai Minoru wyraził w raporcie swoje zaniepokojenie. Otóż Yorokobi wykazuje znaczną niestabilność emocjonalną. W przeszłości doznał poważnych traum co spowodowało, że jego jaźń została rozszczepiona… W jego podświadomości egzystują byty, które pomagają mu się uporać z wyjątkowo stresującymi sytuacjami. Jak zrozumiałem, nasz shinobi Minoru-san, był uczestnikiem jednej z takich trudności.

Azuma nie spieszył się z tłumaczeniem, bo chciał to uczynić bez pominięcia kluczowych informacji. To wymagało umiejętnego formułowania myśli, szczególnie że dotyczyło niecodziennej sytuacji, bowiem opierania się na jaźni, czyli czegoś co każdy ma na swój sposób unikalne. Na szczęście Uchiha Masahiro, dzielił podobne umiejętności, więc naturalnie zrozumienie tych niuansów, powinno być prostsze.

– Oczywiście, to co robiłem będąc w podświadomości Yorokobiego, nie spotkało się z jego entuzjazmem. Doprowadziło to do krótkiej konfrontacji. Poznałem „Rzeźnika”, tą część osobowości, która wydaje się przejmować nad Yorokobim kontrolę gdy ten traci kontrolę nad sytuacją pola walki. Podjąłem to ryzyko, gdy byłem bliski przekonania, że będąc w jego umyśle, nie grozi mi niebezpieczeństwo. Wydaje mi się też, że wbrew przewidywaniom, ta eskalacja doprowadziła wręcz do wypalenia wrogości i przyspieszenia ujarzmienia tej niekontrolowanej agresji przez gospodarza. Odniosłem wrażenie, że Yorokobi Arii to zrobił bo nie chciał byśmy byli jego wrogami.

Azuma się zatrzymał, pozwalając właściwie rozbrzmieć temu wnioskowi. Przez chwilę mężczyźni lustrowali się spojrzeniami, oceniając wzajemną postawę. Osiemnastoletni Kogō jeszcze nie rozszyfrował, co przywódca jego klanu, uwazał o tym postępowaniu.

– Yorokobim Arii poprosił mnie w podświadomości o zaufanie, a ja biorąc wszystko co zobaczyłem i czego w przeszłości doznał, a także wiedząc co może jeszcze zaoferować, postanowiłem obdzielić go naszym zaufaniem. Ostrzegałem go jednak, że jeżeli je utraci, już go nie odzyska. Wydawał się to zrozumieć. Werdykt ten, został również przekazany Yuki Mikoto. Odniosłem silne przekonanie, że poczuła ulgę. Nie mam wątpliwości po tej podstawie, że Yuki Mikoto i jej obóz, bardzo liczy się z opinią Surufutsu.

W ten sposób Azuma streścił całe zajście nocne z obozu Yuki Mikoto, ale nie poprzestał na tym, bo miał jeszcze jeden wniosek. Choć nie dotyczył bezpośrednio samej sprawy, to już wprost z niej wynikał.

– Na koniec, biorąc to wszystko pod uwagę, czuje się w obowiązku zarekomendować Rakurai-san do Sakki. Wykazał się dużą przytomnością, zgłaszając ten problem wyżej, a ponadto był w tym wszystkim dyskretny. Wykazuje cechy pożądane u członków Sakki.
autor: Azuma
24 lip 2025, o 23:58
Forum: Tereny mieszkalne
Temat: Dom Uchiha Masahiro
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 182

Re: Dom Uchiha Masahiro

autor: Azuma
23 lip 2025, o 23:26
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Siedziba Władzy
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 9221

Re: Siedziba Władzy

Poprzedni wątek: Obóz Yuki Mikoto

Sakki wysłany w pośpiechu z misją do Obozu Mikoto Yuki, w końcu zjawił się w siedzibie rodu, z raportem gotowym dla Masahiro-dono. Ubrany był tak, jak opuścił gabinet lidera. Na twarzy znajdowała się maska która chroniła jego tożsamość. Zbroja, którą miał na sobie, skryta była pod czarnym płaszczem. Wyhaftowany na plecach herb klanu, nie pozostawiał wątpliwości wśród urzędników jak i strażników, komu ninja służy. Gdy pojawił się przed drzwiami, strażnicy rozstąpili się, gotowi go wpuścić. Nie było wątpliwości, że zostali wcześniej powiadomieni o tym jak się mają zachować, gdy pojawi się członek Sakki.

– Przepraszam za zwłokę Masahiro-dono, ale ta podróż… kosztuje więcej sił niż sądziliśmy.

Sakki ściągnął maskę. Wciąż w płaszczu spod którego widniała zbroja, wyraźnie emanowała gotowość do działania. Choć znajdował się tu, w gabinecie, wśród swoich. Wspomniana podróż, miała dwa znaczenia, to które wydawało się słyszeć i rozumieć postronnym, oraz to ukryte o którym wspomniał sam lider klanu w trakcie ich ostatniego spotkania.

– Dowiedziałem się jednak wystarczająco, abyśmy wiedzieli czy i z jakim zagrożeniem w obozie Yuki Mikoto, możemy mieć do czynienia.

Zawarty w twierdzeniu Azumy tryb przypuszczający, nie mógł umknąć Uchiha Masahiro. Rozwinięcie tego co miał na myśli Azuma, zależało tylko i wyłącznie od woli przywódcy i tego jak chciał poprowadzić tą rozmowę.
autor: Azuma
23 lip 2025, o 23:21
Forum: Tereny mieszkalne
Temat: Dom Uchiha Masahiro
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 182

Re: Dom Uchiha Masahiro

autor: Azuma
11 lip 2025, o 15:50
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 136
Odsłony: 10169

Re: Obóz Yuki Mikoto

/Dzięki, było ciekawie.

Umysł to skomplikowana struktura. Nie tylko odpowiada za logiczne myślenie. Podświadomość Ariiego i rozszczepione jaźnie były tego doskonałym przykładem. Czy takim bytom można było ufać? Intuicja Sakkiego podpowiadała to samo co twierdziła Minda. W tym miejscu nie można było zginąć. Dotyczyło to w każdym razie Uchihy. On nie mógł zginąć, nie należał do tego świata, ale… Czy ta zasada, dotyczyła bytów, które żyły tylko tutaj?

Widząc Rzeźnika który napawał strachem, obrzydzeniem i poczuciem niebezpieczeństwa, Sakki długo się nie wahał. Przypuścił atak, uderzając w taki sposób jaki w tych warunkach wydawał mu się najskuteczniejszy. W umysł Ariiego.

Scena na której przebywali, nagle pękła. Pojawiła się pustynia, a na niej wysoki krzyż. Wisiał na nim Rzeźnik, niemiłosiernie przebity potężnymi ćwiekami. Gdy iluzja w iluzji zadziałała, Sakki wykonał kolejny krok. Gardło Rzeźnika zostało rozorane ciśniętym ostrzem. Bryznęło smolistą juchą, ale bestia… Ta nie pozostaał bezbronna. Gdy Sakki nadbiegał z drugim ostrzem, gotowy wbić go w łeb “swojego” więźnia, Rzeźnik nagle spojrzał do góry, a nad nim pojawiło się siedem ostrzy. Zaatakowały, zmuszając Uchihe do odejścia od ataku. Sakki uniknął jednego ostrza, drugiego, zbił kilka kolejnych cięć, ale w końcu i jego dosięgnęły cięcia. Jedno, drugie… Na ciele Azumy pojawiało się coraz więcej nacięć.

Walka trwała, a Minda z małym Ariim obserwowali to z boku. Dotychczas biernie, ale wtedy coś się zmieniło. Arii krzyknął, nowy świat, ten wykreowany przez Azumę zatrząsł się w fasadach, a następnie runął, kompletnie zmieniając krajobraz. Arii również się przeobraził. Był teraz nastolatkiem. Z jego buchnęła niebieska chakra. Ona zmieniała wszystko. Przed nimi nie było już krzyża, bryzgającego krwią Rzeźnika. Nie była pociętego Azumy. I nie było małego Ariiego. Był znów dorosły.

Znaleźli się w nowym miejscu. W szpitalu, w miejscu najwyraźniej bezpiecznym dla Yorokobiego. To tam zdobywał swoje umiejętności, które napawały go dumą. Cała czwórka wygląda również tak, jak w chwili zanim doszło do przeobrażeń oraz pojedynku. Przemawiał Arii - innym już tonem. Spolegliwie. Wyjaśniał i szczerze odpowiadał, na zadane wcześniej pytania. Nie było w nim tej zaciętości, ani buty. Uchiha czuł, że Arii w końcu zrozumiał, że nie może tego wygrać. Nie z pozycji siły, ani dumy. Przeczucie go nie zwiodło, bo Yorokobie w końcu prosił Sakkiego o jedno – zaufanie.

– Wotum... tak to dobre określenie. Yorokobi Arii, zobaczyłem wystarczająco. Jestem wysłannikiem Masahiro-dono i nadanym mi prawem, obdzielę Cię jego zaufaniem. Ale pamiętaj… Wiem już o Tobie wszystko. Jeśli utracisz to zaufanie, nie zdołasz go odzyskać.

Spojrzał ponownie na to wszystko, a potem z osobna na każdego. Zatrzymał swoje spojrzenie dłużej na Rzeźniku. Wcześniej kreaturze, która okazała się również narzędziem jak i obrońcą gospodarza. Wobec tej jaźni, Sakki nie mógł przejść obojętnie.

– Korzystaj z niego mądrze. Nie pozwalaj mu przejąć kontroli, gdy masz obok siebie sojuszników. Ryzykujesz ich życiem. Ale gdy będzie Ci to dane… Zwróć jego nienawiść na tego, który Ci to uczynił.

Oboje wiedzieli kim był prawdziwy potwór. Nie ten drzemiący w umyśle Yorokobiego. Był nim ten na którym spoczywała odpowiedzialność opieki i dbania o dobro dziecka, a który zachował się w sposób, nie do nazwania miana ludzkiem.

– Żegnaj Arii-san, a przynajmniej mam taką nadzieję.


To było tyle. Życzenie Arii’ego stało się faktem. Świat znowu zawirował. Zniknęły kamienne ściany, mokra posadzka. Zniknęła Minda, Rzeźnik i wszystko to, co zobaczyli w podświadomości Yorokobiego. Byli znów na zamarzniętym jeziorze. Wśród mroku. Azuma ciężko oddychał, niemal osuwając się na ziemię. W ostatniej chwili przykucnął, ramieniem podpierając się na o kolano. Choć na zewnątrz nie miał widocznych żadnych obrażeń, był zmęczony. Podróż w głębiny świadomości, okazała sie niesamowicie wyczerpująca. Szczególnie, że po raz pierwszy, odbyła się na takim głębokim poziomie.

– Yorokobi.. Arii.. Nie jest Jinchurikkim… Nie jest też dla nas…. zagrożeniem…

Sakki dotrzymał danego słowa. Jego maska się uniosła i oczy, już te zwykłe, ciemne spoglądały na mężczyznę, który siedział na lodowym tronie z skierowanymi w jego twarz lodowymi szpikulcami. Który był zdany na jego łaskę lub i nie.

– Wiem co go spotkało i skąd pochodzi… ta zmienna aura chakry… CIerpienie, które w przeszłości doznał, rozszczepiło jego jaźń… Żyją w jego świadomości byty, które pomagają mu… uporać się z rzeczami… które go przerastają.

Sakki podniósł się. Nie aktywował swojego sharingana. Tak wiele czerpał dziś ze swoich mocy, że teraz był zbyt zmęczony. I choć mógł się w tym momencie wydawać bezbronny, nie czuł wcale zagrożenia ani wrogości. Przekonał się na własne oczy, że tu, nie było wrogów.

– Zanim odejdę i przekaże te wieści Masahiro-dono, chcę jeszcze Was ostrzec. Arii-san, zwłaszcza Ciebie… Powinieneś szukać pomocy. Minda, Rzeźnik… wcale nie tylko na nich musi się to kończyć… Uważaj na siebie, na innych.

Zamaskowany Uchiha zrobił swoje. Jego rola się tutaj skończyła, ale zadanie jeszcze nie. Czekał go teraz powrót do Surufutsu i zdanie relacji Masahiro-dono, którego opuszczał w wielkim pośpiechu. Azuma spojrzał jeszcze na Minoru-san któremu skinął, dając do zrozumienia że jest w rzeczywistości wszystko w porządku i ten może pracować dalej. A następnie przeniósł spojrzenie na Yuki Mikoto. I jeżeli ta nie wyraziła sprzeciwu, zamaskowany wojownik skierował się w stronę lasu, obierając najkrótszą drogę do osady Uchiha.

[z/t] - Siedziba władzy
autor: Azuma
10 lip 2025, o 23:11
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 136
Odsłony: 10169

Re: Obóz Yuki Mikoto

Uchiha nie wiedział czy to była zasługa części jaźni zwany Mindą, czy to było robota samego Arii'ego, ale nagle doszło do istotnych zmian. Arii, mężczyzna mniej więcej w wieku samego Uchihy, nagle przeobraził się w dziecko. Małego chłopca, który trzymał Mindę za rękę. Wstydził się, a może nawet bał bo zaraz skrył się za plecami kobiety.

Nie była to jedyna zmiana. Otoczenie również uległo zmianie. Cela w której się Arii znajdował, również uległa przeobrażeniu. Ściany, posadzka zafalowały, a następnie ukazały coś zupełnie innego. Olbrzymią posiadłość, większą niż na własność posiadała rodzina Azumy. A potem to również się zmieniło. Najpierw usłyszeli płacz dziecka. Potem zobaczyli jak mały Arii przykuty jest w piwnicy, do ziemii. Nad nim górował mężczyzna. Azuma zagryzł mocniej szczękę, gdy ujrzał jak ten ciemięży dziecko. Ten oprawca, był jego dziadkiem.

Nagle znowu doszło do zmiany. Jeszcze innej. Pociemniało, a następnie ogarnął ich mrok. Czarne tomoe sharingana ponownie zawirowały i wtedy Azuma to ujrzał. Na sekundę, jak grom rozświetlającą ciemność. Bladą, przepełnioną żądzą mordu twarz. Okrutną, wykrzywioną od uśmiechu, przepełnionego bezkresem szaleństwa.

Nazywał się Rzeźnikiem.

– Tamtego samuraja… Zupełnie nie wiem o kim mówisz. W gruncie rzeczy, to jednak nie ważne. Zobaczyłem to na czym mi zależało.

Mierzyli się spojrzeniami. Rzeźnik był wulgarny. Czuć również było jego żądze… Był okrutny. Jego spojrzenie, ten wzrok… W każdym innym, prócz strachu wzbudziłoby także mdłości. U Azumy, ta obrzydliwość niebezpiecznie szybko narastała.

– Jawisz się jako coś co powinno zostać niezwłocznie żywcem pogrzebane. Mimo to… Jesteś jego częścią. Jego mechanizmem obrony. Pytanie zatem brzmi, czy bez Ciebie… Arii będzie wciąż potrafił się bronić?

Bez dwóch zdań, Rzeźnik był zagrożeniem. Nawet teraz, spoglądał na Azumę jak na swoją kolejną ofiarę. Uchiha spojrzał na Mindę, a potem na Arii'ego. Dziecko, które bojaźliwie uczepione było Mindy. I które z ufnością na nią spoglądało. Chowało się za nią. Azuma znowu to poczuł. Współczucie. Zwrócił się w stronę Rzeźnika. Ich spojrzenia, ponownie się zetknęły. Azuma uprzedził to co było nieuniknione. Zaatakował pierwszy.
Błyskawicznie sięgnął do kabury. Najpierw rzucił celując ostrzem w grdykę a w następnej chwili już pędził na wroga z drugim, wyciągniętym ostrzem. Wykonał zamach, celując w skroń.

– ZA TYCH DWOJE!
autor: Azuma
10 lip 2025, o 21:06
Forum: Urlopy graczy
Temat: Azuma
Odpowiedzi: 61
Odsłony: 9177

Re: Azuma

Imię i nazwisko postaci: Azuma Uchiha
Okres nieobecności: od soboty do kolejnej niedzieli (tj. od 12.07 do 20.07)
Powód: Prawdopodobnie brak internetu. Bardzo prawdopodobny brak czasu.
autor: Azuma
10 lip 2025, o 20:58
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 136
Odsłony: 10169

Re: Obóz Yuki Mikoto

Konflikt narastał, a sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna. Świat w którym znajdował się Sakki, drżał w posadach. Ten pokaz kształtowania otoczenia był imponujący, ale Uchiha zachował zimną krew i wytrwał nie pozwalając się przyprzeć do muru. Był gotowy stawić czoło Ariiemu, tym bardziej że tak naprawdę, to tamten wciąż był więźniem i to nie tylko w własnym umyśle.

Najwyraźniej, jakaś część tej jaźni również zdawała sobie z tego sprawę bo w krytycznym momencie zareagowała. Ta jaźń – Minda, w pewnej chwili zmieniła swoją aurę. Azuma nie czuł z jej strony już tego chłodu. Coś się zmieniło. Sakki skupił na niej teraz swoją uwagę.

– Jest więźniem własnego „Ja”? - powtórzył, bo nie chciał mieć wątpliwości, czy właściwie ją zrozumiał. I w ten sposób dowiedział się więcej – o tym, że Arii przeżył traumę, a to co teraz widzą , jest mechanizmem obronnym do radzenia sobie z tymi przeżyciami. Kobieta, czy też część jaźni Arii'ego, zwróciła się też do niego samego, nakazując mu współpracować. Minda przypomniała mu o tym, czym kierował się sam Uchiha zachowując spokój. To miejsce, nawet doznaną tu krzywda, nie mogła go skrzywdzić w świecie rzeczywistym. A w nim, Arii był już bezbronny.

Była w tym pewna przewrotność, bo przysłuchując się temu wszystkiemu, u Azumy pojawiło się coś na kształt współczucia. Tego, co się z tym człowiekiem stało. Trzy osobowości. Każda stanowiąca w jego umyśle wlasną, oddzielną osobowość. Gdy Minda potwierdziła jego właściwy osąd co do bycia naczyniem dla Jinchurikkiego, a następnie oznajmiła że ukazana zostanie Azumie, trzecia i ostatnia część osobowości Arii'ego, Uchiha przytaknął.

– Miejmy to już za sobą. Pokaż mi go. Chce zobaczyc… Zobaczyć by zozumieć z czym Rakurai-san musiał się mierzyć. On i inni w przeszłości, a także tych, których to dopiero czeka.

Spojrzał na Arii'ego. Trzy osobowości. Jego własna, ta wspierająca i ostatnia, ta personifikująca odpowiedź na zło. Azuma zastanawiał się, co by się stało gdyby otworzył teraz jego cele. Czy coś by się w ogóle stało? Albo… Czy podświadomość Arii'ego może utworzyć kolejne jaźnie. Jeśli tak… to ile jest w stanie ich zmieścić.
autor: Azuma
10 lip 2025, o 09:23
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 136
Odsłony: 10169

Re: Obóz Yuki Mikoto

Yorokobi Arii nie współpracował.

Warunki w których się znajdował, nagle zmieniły się. Drzwi wcześniej otwartych na oścież cel, gwałtownie trzasnęły o żelazne futryny. Ściany, a może i fundamenty zaczęły się trząść w posadach. Sakki wyczuwał niezadowolenie swojego gospodarza, ale w dalszym ciągu starał się zachować spokój, ale i ostrożność. Jego postawa nie uległa zmianie nawet wtedy, gdy padła wobec niego obelga, a także groźba. Po raz kolejny tego dnia, tej chwili.

– Utrudniasz moje zadanie… Jestem tu by ocenić Ciebie, a nie rozmawiać o mnie.

Rozejrzał się, ponownie. Zlustrował otoczenie. Szukał wzrokiem “Mindy”. Czy faktycznie stanowiła dla niego zagrożenie? Czy była tylko wymysłem obłąkanego umysłu. Ostrożna postawa Sakkiego wynikała przede wszystkim z nowej sytuacji, a nie strachu o własne życie. Z tyłu głowy wciąż miał to, gdzie naprawdę tkwili i na jakich warunkach. U wysłannika Masahiro ponadto zaczynało coraz bardziej pęcznieć poczucie, by zakończyć całą tą szopkę. Opuścić to miejsce, które wydawało się skalane, jeszcze przed jego przybyciem.
autor: Azuma
9 lip 2025, o 21:49
Forum: Wioska Hachimantai
Temat: Obóz Yuki Mikoto
Odpowiedzi: 136
Odsłony: 10169

Re: Obóz Yuki Mikoto

Choć twarz Sakkiego była ukryta pod maską, to w wydrążonych oczodołach widać było oczy. Niezwykle, szkarłatne z czarnymi tomoe, które nagle zaczęły wirować. Nim ktokolwiek coś powiedział lub choćby pomyslal, jaźń Azumy już przenikała, a następnie rozlewała się po podświadomości Arii’ego.

Sakki nagle znalazł się w innym miejscu. Wśród mroku. Pod stopami czuł wodę, a jego uszu dobiegał dźwięk spadających kropel, gdzieś tam w oddali. Przed sobą miał korytarz, jedyną ścieżkę. Nie miał wyboru, ruszył nią. Gdy dotarł do zakrętu, ujrzał sale. W jej centralnym punkcie ujrzał dyżurkę. Była krew, ale nie było żadnego ciala. Oprócz tego, były też cele.

Sakki poruszał się ostrożnie. Wszystko to było dla niego nowością. Po raz pierwszy wniknął tak głęboko do czyjejś podświadomości. I nie był pewny, czy to poczucie bycia obserwowanym, te poczucie braku bezpieczeństwa… czy to było naturalne? Odwrócił się gwałtownie, bo odniósł wrażenie, że ktoś się tam znajduje, że dostrzegł ruch. Jego oczy wciąż „pracowały” – jakby dawały znać, że nic tu nie jest naturalne, że należy przez to przeniknąć i dotrzeć do sedna. Azuma ruszył. Zajrzał do jednej celi, potem drugiej. I w jednej i w drugiej panowało to samo. Rozgardiasz. Bałagan. Jakby ktoś w pośpiechu opuscił to miejsce. Były też inne cele, również otwarte, ale to nie ma nich skupiła się uwaga członka Sakki.

Azuma zbliżył się do jedynej celi, która była zamknięta. Zajrzał do środka i w niej dostrzegł Ariego. Właściciela podświadomości, którą kalał właśnie swoją obecnoscia. Nim się jednak do niego odezwał, Azuma poczuł to co wcześniej. Znowu odniósł wrażenia, że coś czai się za jego plecami. I tym razem się nie mylił.

– Kim jesteś? Dlaczego go tu więzisz?

Kobieta która przed nim stała, przeszywał go wzrokiem. Nie bała się, ale też nie wydawała się rzucać wyzwania. Wyrażała raczej… niezadowolenie z jego obecności tutaj. – Czy podświadomość umysłu w ten sposób się broni? Tego wciąż nie był pewny, ani nie miał czasu spytać strażniczki, dlaczego uważała że miał szczęście trafiając na nią. – Kto tu jeszcze jest oprócz nich? Kobieta nagle podeszła i gestem nakazała się odsunąć. Gdy to zrobił, uderzyła mocno, trzykrotnie w drzwi. Obudziła Arii’ego i ostrzegła Uchihe. Azuma odprowadził ją spojrzeniem, a potem przeniósł uwagę na więźnia celi.

– Minda… czyli znasz ją. Więzi Cię? - Azuma nie usiadł, ale był wciąż blisko drzwi. Widział doskonale właściciela pomieszczenia, tak jak i ten widział doskonale członka Sakki. I ponownie, usłyszał ostrzeżenie. Najpierw pytanie, ale potem tak, ostrzeżenie. Choć usta Azumy były ukryte pod maską, to tak jak i ona sama, tak i jego usta teraz wygięły się w uśmiechu. Choć Yorokobi Arii był na straconej pozycji, wciąż próbował grać swoją rolę. Lojalnego bojownika rewolucjonistów.

– Nie jesteś sakryfikantem. Nie widzę, ani nie czuję tu obecności ogoniastej bestii, ale… Czuje coś innego. Obecność kogoś jeszcze. Towarzyszące temu emocje… Ta radość, żal, strach… One nie należą tylko do Ciebie, prawda?

Rozejrzał się. Omiótł spojrzeniem stare, obskurne ściany, zniszczoną dyżurkę, cele i wylewającensię z nich rzeczy. A potem spojrzał na celę Ariego. Na ten ład i porządek oraz gospodarza wśród tego.

– To jest więzienie, a Ty znajdujesz się w celi, zamknięty. Dlaczego? Chociaż nie jesteś Jinchurikkim, muszę wiedzieć czy stanowisz zagrożenie dla innych, nie tylko dla wspolbratymców. Yuki, Uchiha, Ryuzaku, my wszyscy musimy się tu jakoś pomieścić i nie możemy tolerować wrogów wśród swoich, za własnymi plecami. Rozumiesz mnie?

Wciąż nie wykonał jakiegokolwiek wrogiego ruchu. Nic co by mogło sprowokować Mondeo, Arii’ego lub cokolwiek innego tu się jeszcze mieściło. Azuma spojrzał ponownie na mężczyznę. Uważnie. Niemal przeszywająco. Spojrzał i zapytał. Wprost i szczerze.

– Yorokobi Arii, czy można Ci zaufać?

Wyszukiwanie zaawansowane