Znaleziono 81 wyników

autor: Hikaru
5 lut 2021, o 00:19
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 16980

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Hikaru
Link do karty postaci: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 45#p127745
Powód porzucenia konta: Nieprzemyślana postać, brak chęci do grania nią.

Zrobione ~Yukirin
autor: Hikaru
15 lut 2020, o 12:37
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Okazało się całkiem szybko, że Hikaru nie musiał już dbać o to, by całą tę niemałą trzódkę doprowadzić w bezpieczne miejsce. Kapitan w jakiś sposób wrócił na pokład - prawdopodobnie został z niego po prostu zrzucony, po czym piraci niespecjalnie przejmowali się jego losem. Mężczyzna chyba zdołał jednak jakoś dostać się z powrotem na pokład (być może z czyjąś pomocą) i mógł znowu zająć się dowodzeniem. Cóż, dla chłopaka była to jednak ulga - w końcu nigdy nie dowodził żadnym statkiem, a już tym bardziej w tak skrajnych okolicznościach.
Uchiha przyłożył do głowy szmatę, choć jeśli była ona brudna to oczywiście z tego zrezygnował. Za radą kapitana udał się na pokład i westchnął. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Miał jednak satysfakcję z tego, że zapobiegł znacznie gorszym skutkom, na przykład większej ilości śmierci i w ogóle porwaniu okrętu. Tacy już są piraci - tam, gdzie natrafiają na twardy opór, wycofują się szybciej niż najsprawniejsi sprinterzy. Tak też musiało być i tym razem, bo po odparciu pierwszej fali najeźdźców, po reszcie nie było widu ani słychu.
W dalszej kolejności Hikaru razem z Rin i kapitanem udał się na brzeg, gdzie się z nimi pożegnał. Także w nich emocje frustracji z powodu tego, co ich spotkało mieszały się z ulgą, że tak naprawdę nic poważnego się nie stało.
- Cóż, najwyraźniej znalazłem się w dobrym czasie, w dobrym miejscu. Cieszę się, że nikomu nic poważnego się nie stało. Myślę, że jeszcze kiedyś się spotkamy, gdy będę chciał popływać statkiem - rzucił żartem na pożegnanie, puścił oczko do Rin i skierował się... ah, jeszcze się nie skierował. Najpierw podszedł jeszcze do gościa, który był jedynym, który w jakikolwiek sposób mu pomógł.
- Dzięki. Bez ciebie pewnie nie wyszedłbym stamtąd cało. Mam nadzieję, że z nogą będzie wszystko w porządku - powiedział, klepnął go w ramię i tym razem oddalił się już na dobre.
autor: Hikaru
14 lut 2020, o 23:28
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Wszystko zadziało się zdecydowanie za szybko i w sposób, który wzbudzał jedynie politowanie. Shinobi wpadł w pułapkę zastawioną przez wystraszoną załogę. Cóż mogło być lepszego?
Uchiha obudził się nieco oszołomiony. Pamiętał tylko, że ostatnim co zobaczył przed utratą przytomności byli ludzie pochowani w kątach, którzy odetchnęli na jego widok. Dlaczego jednak nie ostrzegli go natychmiast? Nie zdążyli? Cóż, nie miał zamiaru tego roztrząsać, był po prostu zły. W dodatku, uderzył się tak mocno, że popłynęła mu krew - choć na szczęście z łuku brwiowego.
- Czy jest tu jakiś zastępca kapitana? Ktokolwiek, kto zna się na rzeczy? Musimy znaleźć sposób, żeby odpłynąć z tego przeklętego miejsca na nieco bardziej bezpieczne wody - stwierdził rozglądając się. Tak, to był jego cel - skierować ten statek w bezpieczne miejsce.
No i gdzie była Rin?
autor: Hikaru
9 lut 2020, o 21:44
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Tym razem nie było żadnych nowych kłopotów. Dzięki temu, HIkaru mógł zająć się kłopotami starymi, a konkretnie towarzyszem broni, który odniósł bolesną i poważną ranę. Uchiha pomógł mu dostać się do kajuty, gdzie mógłby w miarę bezpiecznie poczekać na pomoc. Uwagę shinobiego zwróciło natomiast to, że nadal nigdzie nie było widać ani słychać reszty załogi. Co było przyczyną takiego stanu rzeczy - tego nie mógł wiedzieć.

Wyszedł znowu na pokład, pozostawiając Rin i rannego, by odszukać kogokolwiek, kto mógłby pomóc. Tymczasem nietoperz powrócił już ze zwiadu, nie mniej jednak stan współziomka był na tyle poważny, że zwierzę i kapitan tej łajby musieli poczekać - gdziekolwiek się znajdowali. Hikaru zlustrował więc wzrokiem pokład w poszukiwaniu zejścia pod pokład i gdy je znalazł, skierował się tam biegiem.

- HALO?! CZY JEST TU KTO? ZAATAKOWALI NAS PIRACI, POTRZEBUJĘ POMOCY DLA RANNEGO! - wrzasnął, nachylając się w głąb przestrzeni, w której spodziewał się znaleźć... kogokolwiek. Jeśli udało mu to załatwić, pokierował ludzi do pomocy rannemu, sam natomiast w końcu mógł się zająć tym, co miał dla niego przygotowane nietoperz. Jeśli nie... cóż, był zmuszony kontynuować poszukiwania.
autor: Hikaru
6 lut 2020, o 22:45
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Nóż i kilka shurikenów, które minęły się w powietrzu były wystarczające by rozstrzygnąć ten pojedynek. Dwóch piratów padło bezwładnie na deski pokładu. Niestety ucierpiał również kompan Hikaru, który został wzięty na cel przez jednego z rzezimieszków. Nóż wbity w udo zdecydowanie nie był przyjemną pamiątką po pojedynku.

Uchiha rozwiązał (przynajmniej na jakiś czas) najważniejszy problem w postaci atakujących bandytów morskich. Musiał jednak uporać się z kilkoma innymi, co prawda nieco mniejszymi, ale nadal palącymi. Użył ożywionych węży do tego, by skrępowali oni jeszcze na wszelki wypadek ręce i nogi rannych piratów. Lwy miały czekać w gotowości, w razie gdyby była potrzeba kontynuowania walki. Po drugie chciał pomóc kompanowi, który pomógł mu w walce jako jedyny z załogi (gdzie do cholery podziała się reszta?!), ale musiał najpierw upewnić się co do innych rzeczy. Podszedł więc do burty i użył swoich przyrządów rysowniczych, by narysować i wypuścić do wody trzy ryby, które miały natychmiast wskoczyć w morskie głębiny i odszukać kapitana, a później wrócić i zaraportować o tym, co się dzieje dookoła statku. Dokładnie to samo zadanie wyznaczył narysowanemu nietoperzowi, nie mniej jednak tutaj wątpił w dużą skuteczność zwierzaka z uwagi na panującą wokół mgłę. Cóż, nie zaszkodzi spróbować.

Kiedy tylko zwierzęta wyruszyły już na zwiad, schował przybory i ruszył szybko do rannego kompana.
- Nie możemy go wyjmować, bo możesz się wykrwawić. Nie wiemy czy nie trafił w żyłę albo tętnicę. No i… dzięki za pomoc. Widać, że znasz się na rzeczy – powiedział, biorąc mężczyznę pod bark i pomagając mu stawiać kroki w kierunku najbliższej kajuty, zapewne tej samej, w której przebywała teraz Rin. Priorytetem było znalezienie kogoś, kto mógłby pomóc w wyjęciu ostrza i opatrzeniu groźnej rany. Jeśli to się uda, Hikaru wraca na pokład – być może w międzyczasie wrócą już jego atramentowi towarzysze niedoli.
autor: Hikaru
2 lut 2020, o 20:43
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Tym razem niestety nie wszystko poszło tak, jak miał to w planach Hikaru. Tych dwóch okazało się twardymi sztukami i nie poddali się zmasowanemu atakowi zarówno węży, jak i lwów. Uchiha skrzywił się, sięgnął jednak po metalowe gwiazdeczki, które w żargonie shinobi nazywane były shurikenami. Korzystając z faktu, że wokół piratów wciąż znajdowały się zwierzęta i jego kompan, podszedł na odległość kilku metrów do dwóch jegomościów i z całej siły cisnął w ich kierunku gwiazdkami - w pierwszego trzema, w drugiego dwoma. Celował w szyję czy też bardziej ogólnie - w górną część torsu, czyli miejsce, które stanowiło jednocześnie dużą i niezbyt ruchliwą powierzchnię. Nie zbliżał się do nich jednak na bezpośrednią odległość, ponieważ walka wręcz kunaiem z ludźmi uzbrojonymi w szable - nawet jeśli byli to tylko piraci - mogła się dla niego skończyć bardzo źle. Swojego sukcesu upatrywał w niespodziewanym ataku i współpracy z lwami, wężami i współziomku rekrutowanym w portowej spelunie.
autor: Hikaru
31 sty 2020, o 21:34
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Hikaru nie zwykł być mściwy – w ogóle starał się stronić od emocji na polu bitwy (i nie tylko zresztą), ale tym razem zatopienie chodnego kawałka stali w mięsistej szyi pirata sprawiło mu niebywałą satysfakcję. Gość otrzymał dokładnie to, co mu się należało. Napadanie i zabijanie dla pieniędzy innych ludzi to rzecz tak daleka od kanonów moralności, że każdy powinien ją potępić. Jeśli do tego dodamy porywanie, a nawet ranienie małych dzieci, otrzymamy odpowiedź na pytanie skąd wzięła się taka reakcja u naszego bohatera.

Do rzeczy jednak. Uchiha wyjął kunai z szyi rzezimieszka i odepchnął go gdzieś na bok, by zakończyć już ten prysznic w czerwonej substancji. Wycierając go o ubranie pirata, obserwował otoczenie, zastanawiając się co powinien zrobić dalej. Miał teraz do dyspozycji trzy węże i dwa lwy, a więc całkiem pokaźną gromadkę chowańców, dzięki którym mógł na wiele różnych sposobów wyeliminować z gry kolejnych napastników.

- Rin, schowaj się gdzieś w bezpiecznym miejscu! Najlepiej wróć do swojej kajuty – powiedział stanowczo do dziewczyny. Jego stanowczość wynikała z chęci pospieszenia jej – wszak nie wiadomo kiedy znowu na pokładzie znajdą się wrogowie, a następnym razem może nie pójść już tak łatwo jak do tej pory. Kiedy upewnił się, że dziecko zniknęło za drzwiami pomieszczenia, zwrócił wzrok ponownie na dwójkę na dziobie. Wybrał najprostsze rozwiązanie – pobiegł co sił w ich kierunku i tak jak poprzednio, korzystając z tego że byli oni zajęci lwami, zaszedł ich od tyłu. Tym razem jednak nie chciał ich zabijać, a ogłuszyć bardzo mocnym uderzeniem w potylicę. Dodatkową pomocą miały być węże, które mogły przecież krępować ruchy antagonistów. Liczyła się szybkość i skuteczne wykonanie!
autor: Hikaru
30 sty 2020, o 22:25
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Udało się bardzo szybko spacyfikować dwóch rzezimieszków, którzy zagrażali bezpośrednio Hikaru. Dwa lwy, shinobi i zwerbowany w ulicznej knajpie nożownik zdecydowanie wystarczyło na dwóch gości, którzy pewnie co prawda jakąś tam wprawę w walce mieli, ale pewnie niewiele większą niż uliczny rozrabiaka. Tak w końcu było z większością piratów – byli oni na tyle silni, by bez problemu terroryzować załogi statków handlowych i pokonywać laików w starciach, ale gdy przychodziło im zmierzyć się z regularnymi siłami zbrojnymi bądź w ogóle shinobi, wypadali bardzo blado. Tak też się miała sytuacja z tą dwójką, która po interwencji Uchihy i jego kompanów wypadła z puli aktywnych przeciwników.

To jednak wcale nie oznaczało spokoju czy nawet krótkiej przerwy w walce. Tak jak spodziewał się nasz młodzieniec, siły pirackie były znacznie silniejsze niż poznane do tej pory trio. Kolejna para bandytów właśnie wchodziła na pokład od strony dziobu. Nie byli oni jednak wbrew pozorom głównym problemem, na który zwrócił uwagę Hikaru. Rin cały czas groziło niebezpieczeństwo. Chłopak nie docenił siły porywacza, który był w stanie uwolnić się od jednego z węży i – o zgrozo – zranić dziewczynkę. W takiej sytuacji konieczna była delikatność działania i dyskrecja, o ile było w ogóle możliwe. Miał do dyspozycji dwa lwy i jednego węża, który najwyraźniej nadal dzielnie siłował się z porywaczem. W jego głowie powstał już kolejny plan.

Schował kunai do pojemnika i znowu wyciągnął szybkim ruchem dłoni przybory malarskie. Wiedział, że i tym razem najskuteczniejsze będą węże, więc kolejne dwie oślizgłe bestie ruszyły w kierunku wroga. Ich zadanie było dokładnie takie samo, jak ich poprzedników – zbliżyć się pod osłoną ciemności, wejść po nogach do góry i skrępować ramiona i tors delikwenta. Tym razem jednak HIkaru nie miał zamiaru stać i czekać na efekt. Odczekał kilka sekund, by węże zrobiły swoje i pomknął w kierunku agresora. Lwom kazał osłaniać się przed atakami „nowej” dwójki, a najlepiej po prostu odciągnąć ich gdzieś na bok. Sam natomiast, gdy już znalazł się w bliskiej odległości od tego, który trzymał Rin, bezceremonialnie poderżnął mu gardło swoim kunaiem. Najpierw oczywiście upewnił się, że nie zrani przy tym swojej kompanki.
autor: Hikaru
15 sty 2020, o 22:29
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Poczynania i postępy szły różnie, najbliżej prawdy bylibyśmy chyba gdybyśmy określili, że połowa się udała, a połowa nie. Uchiha z ulgą przywitał widok bandyty trzymającego Rin, który sam był teraz przytrzymywany przez węże. Nie stanowił teraz większego zagrożenia, więc należało się skupić na innych. Tak więc jeden był z głowy, przynajmniej na chwilę. Pozostało jeszcze dwóch opryszków, którzy targnęli się na życie Hikaru i jego młodszej kompanki Rin.

Chłopak szybko zwrócił wzrok z powrotem na dwójkę siłującą się z lwem. Było dla niego oczywiste, co należało teraz zrobić. Kolejnymi, szybkimi pociągnięciami pędzla powołał do życia kolejnego lwa, który miał pomóc swojemu pobratymcowi w walce z rzezimieszkami. Sam Hikaru również nie zamierzał jednak próbować – w momencie zwinął i schował zwój z pędzlem i atramentem i ruszył na wroga. Lwy na razie miały trzymać ich na dystans, a shinobi zaczął obchodzić jednego z nich. Teraz byli w potrzasku: dwóch na trzech, zupełnie tak, jak sami chcieli przed chwilą wyeliminować lwa. Jeśli więc jeden z bandytów obróci się do Hikaru, lew skoczy mu na szyję i rozszarpie ją, jeśli odwrotnie – Uchiha zatopi swój Kunai po rękojeść w jego karku. Potem procedura zostanie powtórzona z kolejnym, tyle tylko że zadanie będzie jeszcze łatwiejsze – trzech na jednego nie pozostawia dla zwykłego pirata praktycznie żadnych szans na przeżycie.

Gdzie jednak była załoga? Co się dzieje z kapitanem? Czy przeciwników będzie więcej? Odpowiedzi na te pytania poznamy zapewne dopiero w kolejnym odcinku.


autor: Hikaru
12 sty 2020, o 00:30
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

W jednej chwili zrobiło się naprawdę gorąco. Zgodnie z przypuszczeniami młodzieńca, coś poszło nie tak. Spodziewał się tego, że zaraz mogą się zacząć kłopoty - ale mimo wszystko tempo zmian i szybkość akcji zaskoczyła go. Atak piracki nastąpił błyskawicznie - najwyraźniej była to starannie zaplanowana zasadzka. Nie było teraz jednak czasu na rozważania - musiał działać i to działać bardzo szybko.

Aktualnie sytuacja nie przedstawiała się ciekawie. Jeden z bandytów zdołał już porwać Rin (to znaczy skrępować ją - bo jeszcze nie zdążył opuścić statku), a dwóch kolejnych nadchodziło od strony steru. To oznaczało tylko jedno - konieczność użycia technik Chōjūjutsu. Bez chwili zastanowienia sięgnął więc już tradycyjnie za plecy po swój pędzel oraz pusty zwój, który rzucił na ziemię, jednocześnie rozwijając. Szybkimi, zamaszystymi ruchami narysował najpierw dwa węże, które powołał do życia, a później dwa lwy, którym również za pomocą swojej chakry nadał życie. Jeden z węży miał pomknąć w kierunku napastnika trzymającego biedną Rin i skrępować mu nogi, by nie mógł z nią uciec. Celem drugiego z kolei było to samo, nie mniej jednak ten po wpełznięciu na niego miał skrępować mu rękę, by nie zdołał zrobić dziewczynce nic złego swoją bronią.

Co do lwów z kolei, one miały prostsze zadanie - rozszarpać na kawałeczki gości, którzy zbliżali się od strony steru. Gdzie była jednak reszta załogi? No i być może trzeba się spodziewać większej liczby piratów? Ta myśl pojawiła się u Uchihy tylko na moment, bo cały czas był zajęty walką i obserwowaniem poczynań swoich atramentowych pupilów.

autor: Hikaru
15 gru 2019, o 11:37
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Hikaru nie znalazł Rin, która zwerbowała go do załogi. Dowiedział się jedynie, że dziewczynka jest już w swojej kajucie, więc naturalnie zrezygnował z zamiaru dalszego szukania jej. Nie wypadało, nie było sensu i mogło to tylko ściągnąć na niego kłopoty.

Z powyższych względów Hikaru udał się na pokład, próbując zaszyć się gdzieś między linami, sieciami, masztami i innym okrętowym wyposażeniem. Zrobił to po to, by móc korzystać bez ograniczeń z widoków, jakie roztaczały się wokół. Nie płynął już statkiem od… sam nie pamiętał jak dawna. Okazja do narysowania przestrzeni na otwartym morzu i uchwycenia ulotnych momentów morskiego krajobrazu mogła nie powtórzyć się szybko, więc chłonął z zachłannością wszystko wokół i przenosił za pomocą ołówka na karty swojego notesu. Co jakiś czas zerkał też na marynarzy i wykonywane przez nich prace. Oni również byli ciekawym materiałem do eksperymentów z ołówkiem, ale pewnie dopiero w dalszej kolejności.
Rysowaniu sprzyjało spokojne morze i brak gwałtownych manewrów przez trzymającego stery kapitana Teacha. Pewnie oprócz jego wprawy sprzyjały im też okoliczności, tego jednak Uchiha nie mógł być pewien. Co jakiś czas statek mijał inne statki, co oznaczało, że płynęli uczęszczanym morskim szlakiem. Hikaru miał nadzieję, że oznacza to, że ciężko będzie tu wdepnąć w kłopoty i jedynym problemem może być tylko stan statku…

…no i wykrakał. Czy tam wymyślił – bo do tej pory rysował milczeniu. Nieważne. Istotne jest to, że po kilku godzinach podróży zaczęło się ściemniać. Chłopak odłożył więc i schował notes i ołówek i przeszedł w inne miejsce, na przód okrętu. Teraz chciał po prostu widzieć dokąd płyną i starać się zorientować w otoczeniu. Ku swojemu zdziwieniu, po jakimś czasie zorientował się, że już dawno nie widział żadnego innego statku. Czyżby zboczyli z wytyczonego szlaku handlowego? Odruchowo omiótł wzrokiem cały okręt, poszukując kapitana. Ten wydał przecież rozkaz płynięcia do najbliższego portu w związku z tym, że było już ciemno.

Statek jednak stanął, a silne uderzenie, po którym shinobi stracił równowagę, mogło wskazywać na to, że osiadł na mieliźnie, nie mniej jednak wokół widoczne były klify, więc… coś mu tu nie grało. Tym bardziej, że pojawiła się „znikąd” mgła, która spowijała coraz gęstszą zasłoną wszystko wokół. Rozglądał się nerwowo dookoła, jednak nie mógł dojrzeć nic, co mogłoby spowodować aktualny stan rzeczy. Nie miał doświadczenia w żeglowaniu, więc stwierdził, że być może takie rzeczy się zdarzają. Chciał jednak zobaczyć reakcję kapitana Teacha zanim sam przejdzie do działania.
autor: Hikaru
10 gru 2019, o 18:15
Forum: Lokacje
Temat: Przystań ukryta między klifami
Odpowiedzi: 181
Odsłony: 11517

Re: Przystań ukryta między klifami

Efekty prostego pytania, jakie zadał Hikaru przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Spodziewał się negocjacji, być może nawet nakłaniania i długiej rozmowy, która koniec końców niekoniecznie musiała się skończyć powodzeniem. Okazało się jednak, że młodzieniec trafił na istnego amatora przygód i poszukiwacza wrażeń. Tylko tym bowiem należy tłumaczyć bardzo żywiołową odpowiedź, którą można byłoby streścić w dwóch słowach: „płyńmy natychmiast”. Uchiha oczywiście nie opierał się przeciwko takiemu stanowi rzeczy i uśmiechnął się nieznacznie, kiwając głową.

- Kapitan Teach i jego okręt, sławetna Czarna Barka potrzebują jeszcze jednego członka załogi, by wyruszyć w kolejny rejs do Kantai – stwierdził, z pełną świadomością pomijając takie okoliczności jak te, że okręt ledwo trzymał się na wodzie, a sam rejs miał być ostatni. W końcu reklama dźwignią handlu, prawda? – poza tym, wynagrodzenie też jest spore i na pewno będziesz zadowolony. Kapitan Teach nie skąpi ryo dla kompetentnych marynarzy! – powiedział zachęcająco i wstał od stołu, po czym machnął ręką w geście zachęcającym do opuszczenia karczmy. Po co czekać i narażać się na to, że nowo poznana osoba się rozmyśli?

Jeśli rzeczywiście zapał blondyna nie okazał się słomiany, Hikaru zaprowadził go prosto do statku, który miał pomóc im przeprawić się przez morze do miejsca przeznaczenia. Przedstawił swojego nowego towarzysza, a tym samym nowego członka załogi ojca Rin i usunął się na bok. No właśnie – co do Rin, to zaczął szukać jej odruchowo wzrokiem. Niewątpliwie, przedstawiona przez nią jeszcze na górze perspektywa wykonywania funkcji jej przybocznego rysownika mu się podobała. Nie dlatego, że lubił małe dziewczynki – po prostu pozwoliłoby mu to na uniknięcie innych, nieco mniej szlachetnych prac. Wszedł więc na pokład i rozeznał się w sytuacji, szukając jakiegoś spokojnego kąta. Nie miał nic przeciwko pływaniu, ale jedna rzecz budziła jego obawy – czy na tym czymś rzeczywiście da się płynąć dłużej niż kwadrans po odbiciu od brzegu?
autor: Hikaru
5 gru 2019, o 19:21
Forum: Lokacje
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 232
Odsłony: 17550

Re: Dzielnica portowa

Szybko udało się znaleźć kogoś, kto choć trochę przypominał kompetentnego marynarza. W całym tym zbiorowisku pijaków i leserów jedynie dwóch ludzi zwróciło uwagę shinobi. Jedynie dwójka dawała na pierwszy rzut oka choć minimalną rękojmię jako-takiej normalności.

Należało jeszcze wybrać odpowiedniego kandydata. Pierwszy z nich liczył monety. Skoro liczył monety, potrafił zarobić. Skoro potrafił zarobić, to musiał się na czymś znać. Wadą tego rozwiązania było to, że gość mógł rzucić kwotę, która nawet kapitana Teacha powali na kolana. Drugi z kolei zabawiał jakieś dzieciaki. Zabawa, którą wybrał wymagała zręczności i dobrej koordynacji, więc gość nie mógł mieć dwóch lewych rąk. Po krótkiej chwili wahania, Uchiha dopił sok i skierował się do blondyna, który najwyraźniej zabijał nudę w dość ciekawy sposób.

- Można się dosiąść? Szukam kogoś do załogi dla mojego szefa – stwierdził, będąc już przy nim. Obrzucił go pytającym, choć uprzejmym wzrokiem. Nie chciał się napraszać, choć sam nie wiedział czy to dobrze, biorąc pod uwagę marynarskie maniery. Ledwo przeszło mu też przez gardło słowo „szefa” w kontekście nowo poznanego kapitana ledwie pływającej łajby, nie mniej jednak stwierdził że przełknie jakość tę nieścisłość i nie będzie się bawił w wyjaśnienia. Teraz już musiał poczekać na reakcję potencjalnego członka załogi. Mimo wszystko miał nadzieję, że skoro gość jest w stanie choć na moment zabawić dzieci, to musi się cechować równowagą umysłową i pewnym spokojem. Cóż, wszystko się okaże - miał przecież opcję B, która siedziała w drugim kącie gospody.
autor: Hikaru
4 gru 2019, o 22:45
Forum: Lokacje
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 232
Odsłony: 17550

Re: Dzielnica portowa

„Dla pokoleń wraz z pokoleniami” – to stwierdzenie rzeczywiście byłoby świetnym mottem, które mogłoby widać marynarzy statku i gości przy wsiadaniu na pokład sędziwego staruszka wśród statków, jakim było to coś, czego nazwy Hikaru nawet jeszcze nie poznał. Tak czy inaczej był on już jednak skoncentrowany na tym, by znaleźć kolejnego fraje… to znaczy odważnego poszukiwacza przygód, który mógłby pomóc im w wypełnieniu ostatniego zadania statku.

Niestety, ku lekkiej konsternacji chłopaka w jego zasięgu wzroku nie znalazły się wcale tabuny żądnych wyzwań i zleceń zabijaków. W gruncie rzeczy port sprawiał wrażenie miejsca, w którym wszyscy się gdzieś śpieszyli. Uchiha mógł spróbować szukać kogoś na statkach, które znajdowały się obok, nie mniej jednak jego zdaniem nie był to najlepszy sposób z uwagi na to, że tam byli ludzie, którzy mieli już swoje macierzyste jednostki. Pomijając kwestię tego, czy ktoś byłby chętny do transferu na tak wątpliwej jakości statek, to podbieranie załogi pod nosem jakiegoś obcego kapitana mogło się skończyć dla niego źle. Drugim miejscem, w którym mógłby szukać była karczma. Co prawda kapitan Teach i jego córka dali mu do zrozumienia, że woleliby rekrutować chętnych z nieco bardziej szlachetnych kręgów, ale… być może nie zaszkodzi spróbować? Jeśli rzeczywiście trafi na kogoś, kto będzie cuchnął alkoholem i zachowywał się jak pijany klaun to zrezygnuje. Nie mógł jednak z góry zakładać, że w karczmie będą sami alkoholicy, celnicy i jawnogrze… stop, to nie ta opowieść. W każdym razie miał nadzieję znaleźć w lokalnej gospodzie kogoś, kto zadowoli jego zleceniodawcę.

Kiedy więc rozglądnął się i zorientował się w otoczeniu, skierował się prosto do karczmy. Otworzył drzwi pewnym ruchem – by nie wzbudzać wrażenia kogoś, kto jest tu przypadkiem (co w pewnym sensie było prawdą) i od razu zlustrował pomieszczenie wzorkiem. W jego zamierzeniu miało to trwać jednak tylko sekundę lub dwie, bo nikt nie lubi gości, którzy wchodzą do lokalu i gapią się po wszystkich. Zaraz potem podszedł więc do baru i zamówił soku. Wtedy mógł się z ukradka przyglądać klienteli tego miejsca. Szukał kogoś, kto wygląda jak gdyby nie był specjalnie zajęty obowiązkami, ale jednocześnie sprawiał wrażenie „normalnego”. Jeśli namierzył taką jednostkę swoim jakże przenikliwym spojrzeniem, dosiadł się do stolika w celu podjęcia konwersacji.
autor: Hikaru
26 lis 2019, o 09:28
Forum: Lokacje
Temat: Dzielnica portowa
Odpowiedzi: 232
Odsłony: 17550

Re: Dzielnica portowa

No tak – świetnie. Jego obawy nie tylko się potwierdziły, ale mała dziewczynka o wdzięcznym imieniu Rin dodała jeszcze coś od siebie. Ta łajba była starsza niż sam Hikaru. Ba, była starsza niż jego rodzice. Świetny prognostyk, doprawdy!
Uchiha miał jeszcze ochotę wdać się w szermierkę słowną z dziewczynką, nie mniej jednak odpuścił – w końcu z racji swojego wieku nie mogła stanowić odpowiedniego przeciwnika. Szczególnie miał ochotę odpowiedzieć coś w momencie, gdy przedstawiła mu jego proponowaną rolę, ale uznał żee i tak o wszystkim zadecyduje zapewne jej ojciec. Schował więc notes i ołówek do torby, po czym udał się w dół, do miejsca gdzie zacumowany był obiekt westchnień małej Rin i nemezis Hikaru w jednym.
- Mów mi Hikaru – dodał jeszcze, dopełniając obowiązku dobrze wychowanych ludzi, po czym skupił się już tylko na tym, co miał przynieść kapryśny los. I tak czuł się nobilitowany, gdy nie został postawiony w jednym rzędzie z karczemnymi chlejusami. Szczególnie zabawne było to w tym kontekście, że jego własny ojciec zapewne nie obdarzyłby go tak znaczącym wyróżnieniem.
- Dzień dobry – odpowiedział, stojąc przed szefem całego tego pierdolnika. Gość miał długą, czarną brodę i w rzeczy samej wyglądał jak człowiek morza.
- Mam nadzieję, że ta „ostatnia przeprawa” będzie ostatnią tylko dla tej łodzi, a nie dla całej załogi. No ale nie ma co przyciągać nieszczęść gadaniem – stwierdził. Jego kolejne słowa spodobały mu się już znacznie mniej, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Jeszcze jedna osoba? Zobaczę co da się zrobić… - stwierdził neutralnym tonem i rozglądnął się wokół. Najszybciej będzie pewnie po prostu przejść się ulicami dzielnicy portowej i odszukać kogoś, kto wygląda na poszukującego pracy lub pojedynczego zlecenia. Porty były miejscami, które skupiały taki element, więc jeśli bardzo czegoś nie spierniczy, to znalezienie kogoś takiego nie powinno być problematyczne. Tak czy inaczej, rozglądał się wokół szukając kogoś, do kogo mógłby podejść i zapytać o chęć wyruszenia na wyprawę, która będzie przygodą życia… czy coś w tym stylu

Wyszukiwanie zaawansowane