Znaleziono 46 wyników

autor: Kobayashi Guren
20 sty 2020, o 20:02
Forum: Ogłoszenia graczy
Temat: Fapuła
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 165

Fapuła

*Gdy palce świerzbią i jesteś zdesperowany*
Jak większość osób pisząca w tym dziale, chciałbym poinformować każdego, komu zechce się w ogóle czytać ten post (oby było was jak najwięcej. Dla mojego własnego dobra), że jestem wolny i chętny do odbycia jakiejś wspólnej fabuły. Obecnie moja postać wisi w stanie fabularnego nieistnienia (nigdzie jej na razie nie ma), ale chciałbym ją zesłać gdzieś w tematach Daishi (więc szczególne propsy dla mieszkańców tych okolic lub osób zdolnych ruszyć doń swoje cztery, zacne litery <3). Jeżeli to kogoś zachęci (bo oby nie zniechęciło </3), to Guren jest pracownikiem Lokalu Kurikara, więc wątek zastania go w robocie jest jak najbardziej valid opcją.
Chętni niech mi dadzą cynk czy to w tym temacie, czy też na PW. Z wszelakimi sugestiami/zażaleniami/innymi informacjami, jeżeli będzie trzeba.
autor: Kobayashi Guren
3 sty 2020, o 15:03
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kobayashi Guren
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 295

Re: Kobayashi Guren

autor: Kobayashi Guren
3 sty 2020, o 14:52
Forum: Administracyjne
Temat: Święta, znów idą Święta!
Odpowiedzi: 93
Odsłony: 2364

Re: Święta, znów idą Święta!

*Cant Killean the Zilean dance*
Bierę te piękne 50 PH na rozwój Kontroli Chakry i dziękuję najserdeczniej <3
autor: Kobayashi Guren
25 gru 2019, o 11:29
Forum: Administracyjne
Temat: Święta, znów idą Święta!
Odpowiedzi: 93
Odsłony: 2364

Re: Święta, znów idą Święta!

Nie mam pomysłu na oryginalne życzenia, więc załóżmy, że używam tych standardowych. Acz w rzeczywistości życzę wam o wiele więcej, niż standardowo <3

Choumei. Może mi się poszczęści c:
autor: Kobayashi Guren
16 lis 2019, o 18:35
Forum: Urlopy graczy
Temat: Guren
Odpowiedzi: 0
Odsłony: 205

Guren

Imię i nazwisko postaci: Kobayashi Guren.
Okres nieobecności: Od tak jakby jakiegoś czasu (kappa) do, wstępnie, 16.12.2019r
Powód: Cokolwiek chcę zrobić ostatnio dla rozrywki i/lub relaksu, coś musi mi wypaść. Jak nie prywatnego, to pracowego. Cały czas staram się logować, żeby nie było, że umarłem (i jakby ktoś do mnie coś chciał na PW to też bym sprawnie odpisał <3), ale zapobiegawczo urlopik. Mam nadzieję ogarnąć jak najprędzej o/
autor: Kobayashi Guren
16 paź 2019, o 15:01
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kobayashi Guren
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 295

Re: Kobayashi Guren

autor: Kobayashi Guren
16 paź 2019, o 14:58
Forum: Bank
Temat: Kobayashi Guren
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 292

Re: Kobayashi Guren

autor: Kobayashi Guren
16 paź 2019, o 14:48
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Chyba nikt nie mógł przewidzieć takiego obrotu spraw. Może jakby Guren znał Chiyo nieco lepiej, to domyśliłby się, że przez jej nieco toksyczną relację z ostrymi narzędziami, dziewczę nabawi się jakichś obrażeń. Dobrze, że na rozcięciu palca się skończyło, bo Los potrafił być tak samo wredny, co kreatywny. Jakby się wykazał, to koleżanka bohatera mogłaby skończyć znacznie gorzej. Dziękujmy Losowi za litość.
- Jedna para rąk mniej do pomocy. Ale to chyba znaczy, że będę musiał się po prostu starać za dwoje - skomentował wieść swojej rozmówczyni, przechylając głowę raz na lewo, raz na prawo.
Miało temu towarzyszyć charakterystyczne strzelanie w karku, a sam gest miał zasugerować, że Kobayashi zaczął nieco poważniej podchodzić do przygotowywania obiadu. Chwilę temu się świetnie bawił pomagając Chiyo, jednak teraz cały obowiązek nakarmienia kilku brzuchów spoczywał wyłącznie na nim, a jako kucharz-amator musiał więc podejść do sprawy poważniej.
Starał się postępować zgodnie z poleceniami swojej koleżanki, od czasu do czasu spoglądając na nią z zażenowaniem. Jakoś tak spodziewał się większej pokory i wdzięczności od kogoś, kto miał trudności w obsługiwaniu się nożem. Z drugiej strony takie surowe traktowanie ze strony dziewczyny uważał za zabawne i urocze, będąc świadomym, że w trwodze miękła i szukała pomocy. Albo klęła na wszystko wokół.
- A więc to coś takiego - stwierdził na widok potrawy, którą udało mu się stworzyć.
Guren już zaczął wymyślać, jakie składniki mógł pozamieniać, albo co dodać celem stworzenia bardziej oryginalnej wersji przygotowanego dania. Kilka pomysłów wymagać będzie eksperymentowania, wliczając w to narażenie własnych kubków smakowych oraz żołądka na niewskazane sensacje. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie ruch...coś tam.
Podczas wspólnego posiłku bohater czuł się dość dziwnie. I to nie za sprawą dowcipów ojca Chiyo. Z jednej strony czuł się dość swobodnie, a atmosfera towarzysząca jedzeniu bardzo mu odpowiadała. Z drugiej jednak strony czuł się obco, wręcz jak intruz. Tłumaczył sobie, że był częścią typowo rodzinnego obrazka, do którego jednak nie pasował przez brak więzów krwi z pozostałymi uczestnikami. Nie komentował jednak tego, nie chcąc psuć posiłku innym. Uśmiechał się, raz szczerze, raz sztucznie, na docinki ojca dziewczyny, oraz na jej dość urocze reakcje.
- Z grzeczności nie zaprzeczę - odpowiedział na komentarz o kuchni córki, puszczając oczko jej ojcu, a w kierunku Chiyo posyłając krótki, chytry uśmieszek.
Pieniądz okazał się idealnym, choć niejadalnym, deserem. Guren kiwnął głową w podzięce, a następnie schował otrzymaną wypłatą. Po tym, jak utuczył i siebie, i swój portfel, uznał za idealny moment do ewakuowania się. Jeszcze jego kuzyni zaczną się o niego martwić, o panie Kurihara nie wspominając.
- Miło było, ale najwyższa pora już na mnie. Nie chcę doświadczyć tego, co Ci się stanie przy przygotowywaniu kolacji - oznajmił pół-żartem dziewczynie, ruszając w stronę wyjścia.
Zatrzymał się i spojrzał za siebie, gdy Chiyo go jeszcze zaczepiła. Posłał jej serdeczny uśmiech.
- Jak będę w okolicy i zgłodnieję, to będę pamiętał, żeby zajrzeć - odpowiedział, odwrócił się i odchodząc, uniósł prawą rękę w geście pożegnania.
Ta po kilkunastu krokach wylądowała w kieszeni, tak samo jak jej lewa siostra. Guren natomiast zaczął wykonywać swoją własną, wymyśloną misję: powrót do rodzinnych stron.

[z/t]
autor: Kobayashi Guren
3 wrz 2019, o 13:08
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Guren zatriumfował. Było to małe, prywatne zwycięstwo, ale zawsze jakieś. Udało mu się wywołać u Chiyo takie reakcje, jakie planował i osiągnął zamierzone skutki. Może był trochę chciwy, ale poza namacalną zapłatą w monetach, chciał też się trochę zabawić kosztem swojej nowej znajomej, skoro nadarzyła się ku temu okazja. Nie codziennie ma się możliwość delikatnie zaleźć za skórę urodziwej dziewczynie, wiedząc, że w nerwach nie przebiera w słowach. Nic więc dziwnego, że nie mógł powstrzymać uśmiechu. Dziękował swoim gastronomicznym zachciankom za to, że nie zabrał czym prędzej zapłaty za fatygę i wyruszył w swoją stronę. Tak to by go ominęły te dodatkowe atrakcje.
Już chciał stawiać dodatkowy opór namowom Chiyo dla zwiększenia śmieszności, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Dalsze pastwienie się nad dziewczyną wpłynie niekorzystnie na czas przyrządzenia dania, a to też niekorzystnie wpływało na żołądek bohatera, od dawna wyczekujący gościć w swym wnętrzu przykład miejscowej kuchni.
Więc doszło do tego, że poza miłym towarzystwem, miał też coś przyjemnego do roboty, a już niedługo dojdzie do tego coś smacznego - miał nadzieję - do zjedzenia. Z powodu przyzwyczajenia do używania innych narzędzi w pracy, ktoś znający Gurena zauważyłby, że pracował nieco mniej skutecznie niż w kuchni Kurikara. Różnica powinna być jednak subtelna, z każdą chwilą coraz bardziej, gdy bohater przywykł do posługiwania się nożem, który został mu wręczony przez Chiyo.
- Kroić w kostkę? W plasterki? W paski? Drobno? Cienko? Grubiej? - takie oraz podobne pytania zadawał, gdy kwestię obierania miał już za sobą i chciał przejść do kolejnego kroku obróbki powierzonych mu warzyw.
Oczywiście postępował zgodnie z poleceniami Chiyo, choć podczas jej krótkiego epizodu milczenia, po prostu odkładał obrane warzywo na bok i zajmował się kolejnym. Do krojenia przeszedł dopiero wtedy, kiedy jednak otrzymał stosowne instrukcje.
Zaśmiał się krótko na pochwałę swojej tymczasowej, kuchennej partnerki. Cieszyło go, że nie miała żadnych zastrzeżeń co do jego umiejętności radzenia sobie z warzywami. Mocno by się zmartwił, gdyby było inaczej.
Czas spędzony na pracy w kuchni mijał przyjemnie, aż nie doszło do tragedii. Guren przerwał na chwilę, z pytającym spojrzeniem spoglądając w kierunku Chiyo. Skoro ponownie postanowiła użyć swojego ostrego języka, coś musiało być na rzeczy. Po krótkiej obserwacji bohater stwierdził, że doszło do klasycznego przypadku niechcianej i nieudanej próby pokrojenia własnego palca. Ciężko mu było stwierdzić, co mogło tak zdekoncentrować dziewczynę, że w ogóle do tego doszło.
- Palec pod bieżącą wodę - zasugerował i odłożył deskę raz nóż.
Choć Guren nie wątpił w zaradność swojej koleżanki, to jakoś uznał za stosowne, by jej pomóc w tym momencie. W duchu śmiał się, że z Chiyo taka pierdołka, że się zacięła a palec. Wolał jednak tego nie okazywać, nie ważne jak bardzo chciał zrobić jej na złość dla draki. Zamiast tego postanowił być wyrozumiały i pozwolił sobie skorzystać z apteczki, którą wypatrzył jakiś czas temu. Chciał wybrać z niej dostępny środek odkażający; alternatywę wody utlenionej, oraz jakiś opatrunek odpowiedni na ranę, której Chiyo się nabawiła. Potem procedura powinna być nieskomplikowana: odkazić ranę, jeżeli będzie taka możliwość (czyt.: znajdzie się od tego środek), przycisnąć palec celem zamknięcia rany, a następnie nałożyć opatrunek.
- Pacjentka będzie zdolna do dalszej pracy, czy dla własnego dobra ograniczy się do dyrygowania synem rolnika, aby ukończył przygotowanie obiadu? - zapyta, z nieznacznym uśmiechem, żeby nie było, że mocno naśmiewał się z gapiostwa swojej rozmówczyni.
Jeżeli Chiyo będzie zdolna do dalszej pracy, to bohater będzie kontynuował wcześniej przerwaną robotę. Jeżeli nie, to będzie postępował zgodnie z jej poleceniami, by jednak planowane przez nią danie ujrzało światło dzienne. Dla dobra żołądka i samopoczucia Gurena.
autor: Kobayashi Guren
12 sie 2019, o 18:16
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Widocznie traktowanie łodzi jako osobliwego talerza, by bohater czuł się niejako jak podczas pracy w kuchni, poskutkowało. Po czyszczeniu Perła choć odrobinę zaczęła zasługiwać na swoją nazwę. Na pewno dałoby się coś jeszcze zrobić, by stan łodzi uległ dalszej poprawie, jednak czarnowłosemu brakowało do tego odpowiednich umiejętności, nawet jeżeli miał dostatecznie chęci.
Ściągnął swoją chustę z głowy, długo westchnął, a następnie uśmiechnął się i przetarł czoło. Skoro efekt jego pracy odpowiadał ojcu Chiyo, to Kobayashi również czuł się usatysfakcjonowany.
Uśmiechnął się nieśmiało, słysząc różne, błędne wersje swojego imienia. Chyba pierwszy raz mu się zdarzyło z czymś takim spotkać i choć tego nie okazywał, to troszkę się tym zirytował. Już łatwiej by mu było zaakceptować, jakby ojciec Chiyo po prostu wspomniał, że zapomniał imienia bohatera. Kobayashi musiał jednak trzymać nerwy na wodzy. Zawiązał w międzyczasie sobie chustę z powrotem wokół szyi. Wypłata i obiad. Wypłata i obiad.
Otrzymanie tego pierwszego najwidoczniej wiązało się - o czym Guren miał przekonać się za chwilę parę - z problemami dotyczącymi tego drugiego. Juugo uniósł brew na wieść o tym, że podobno było coś jeszcze do zrobienia. Posłał pytające spojrzenie w kierunku ojca Chiyo. Ten jednak stwierdził, że mógł sam zająć się wspomnianą przez dziewczę sprawą. Bohaterowi było to jak najbardziej na rękę, choć jeżeli mężczyzna by się nagle rozmyślił, to raczej by mu nie odmówił. Zakładając, że po zaprowadzeniu do porządku Perły, miałby wystarczająco dużo siły. Czyszczenie przerośniętych talerzy o dziwacznych kształtach było dość wymęczającym zajęciem.
Guren z uwagą przysłuchiwał się wymianie zdań między ojcem a córką, oraz przyglądał się uważnie reakcjom każdemu z nich. Na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek, gdy wydedukował, o co tutaj mniej-więcej chodziło. Wzruszył ramionami, dając tym znać o braku jakiegokolwiek problemu w kwestii ewentualnej pomocy Chiyo w kuchni, o której wspomniał jej ojciec. Szczerze, to sam by zaproponował takie rozwiązanie, ale doświadczając zachowania i odpowiedzi dziewczyny, zebrało mu się na figle. Guren śledził spojrzeniem jej ojca, do czasu gdy ten postanowił dać córce spokój i się oddalić. Po tym skupił swoje spojrzenie na pracującej w kuchni Chiyo. Uśmiech na twarzy bohater poszerzył się nieznacznie.
Zbliżył się do prowizorycznej kuchni, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł się o ścianę/cokolwiek, co nie groziło zawalaniem pod naporem pleców bohatera, by w takiej pozycji obserwować poczynania dziewczyny. Chciał dla śmieszków wywierać na niej trochę presji jako niechciany obserwator, a na jakąś formę pytania "na co się tak gapisz?" miał zamiar odpowiedzieć "na nic, tak sobie odpoczywam". Zauważając, że ryby wydawały się być gwiazdami przygotowywanego przez nią dania, Kobayashi się nieco zawiódł. Byłby milej zaskoczony, jakby w domostwie rybaka miał okazję zjeść coś...nierybnego. W gruncie rzeczy dalej się jednak nie mógł doczekać zasmakować tutejszej kuchni. Może nawet znajdzie inspirację na danie, które będzie można serwować w Kurikara?
Wielokrotnie ignorował sugestywne spojrzenie swojej nowej znajomej, chcąc zrobić jej trochę tym na złość. Domyślił się, że jednak przydałaby jej się dodatkowa para rąk do pomocy, jednak duma nie pozwalała jej powiedzieć tego na głos. To właśnie dlatego Guren tylko stał i patrzył, cierpliwie czekając, aż Chiyo się jednak złamie i poprosi o wsparcie. Spodziewał się też, że jej "grzeczna" prośba brzmiała by mniej więcej "No i co tak stoisz jak widły w gnoju i patrzysz jak na cycki, zamiast mi pomóc?!". To byłoby urocze i zabawne, że bohater prawdopodobnie nie mógłby się powstrzymać od głośnego śmiechu.
- To może kiedy córa rybaka zajmuje się przygotowywaniem ryb, syn rolnika zajmie się przygotowywaniem warzyw? - zaproponował, odbijając się od tego, o co mógł się chwilę temu opierać, po czym podszedł bliżej do dziewczyny.
Nie pozwolił Chiyo dłużej tak cierpieć, nawet jeżeli uważał to za zabawne. Poza tym pracę w kuchni uważał za coś bardziej relaksującego niż zwykłe nicnierobienie. Byle nóż do pracy nie był tak tępy, że równie dobrze dałoby się kroić/obierać coś łyżką.
- Szkoda tylko, że nie jestem synem rolnika - dodał, puszczając Chiyo oczko.
Miał nadzieję, że to wystarczyło, by dziewczyna pozwoliła sobie pomóc. Jeżeli tak, to Guren spróbuje zając się tym, na co druga właścicielka tego mieszkania i obecna władczyni kuchni mu pozwoli. W międzyczasie umili im też pracę jakimiś mniej lub bardziej wrednymi docinkami, tak dotyczących Chiyo, jak i siebie.
Za dobrodusznością bohatera stał jednak pewien motyw: pomoc dziewczynie wiązała się z niemalże bezpośrednim kontaktem ze składnikami potraw, które chciała przygotować. W ten sposób Kobayashi z łatwością powinien przyswoić te informacje i odtworzyć, gdy uzna to za stosowne. Aż tak bezinteresowny to on nie był.
Po posiłku chyba będzie musiał się też przypomnieć z zapłatą.
autor: Kobayashi Guren
2 sie 2019, o 21:25
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Guren na pewno nie poczuł się źle z myślą, że w dość krótkim czasie mógł awansować z tajemniczego nieznajomego na bohatera rodziny. Nie miał pojęcia, co przyniesie jutro, a takie losowe znajomości mogą w przyszłości uratować mu cztery litery. Choć teraz naszemu młodemu mężczyźnie głównie zależało na obiecanym przez Chiyo obiedzie oraz możliwości zarobku, to liczył na ewentualne benefity w bliższej lub dalszej przyszłości. Jak kiedyś będzie potrzebował wsparcia jakiegoś rybaka, albo ładnej dziewczyny, to przynajmniej będzie do kogo się zwrócić.
Guren szybko się mentalnie przygotował na to, jak zareaguje staruszek Chiyo, nim drzwi do jej domostwa zostały otwarte. Uśmiechnął się niezręcznie, gdy ujrzał mężczyznę. W duchu prosił jakiekolwiek bóstwo, a szczególnie ostatnio łaskawy dla Kobayashiego Los, by jednak ten rybak nie stwarzał niepotrzebnych kłopotów. Zdębiał, obserwując wymianę pomiędzy mężczyzną a Chiyo. Tę drugą odprowadził wzrokiem, gdy poszła do swojego pokoju. Trochę się pogubił. Guren potrząsnął głową, gdy rybak się do niego zwrócił i mentalnie postawił do pionu. Czyżby Los znowu stał po stronie bohatera?
- Nie znam szczegółów. Wiem tylko, że jest coś do zrobienia. - Uśmiechnął się, tym razem normalnie, opierając prawą dłoń o swoje biodro. - Przy okazji, to jestem Guren. Kobayashi Guren.
Z uwagą słuchał swego rozmówcy. Jego historia wydawała się być typowym przypadkiem, gdzie chęć zapewnienia rodzinie dostatniego życia wiązała się jednocześnie z zaniedbywaniem z nią kontaktów. Guren podrapał się prawicą w tył głowy. Coś mu podpowiadało, że powinien współczuć mężczyźnie, że jego zaangażowanie w rybactwo odbijało się niekorzystnie na jego kontaktach z córką. Niestety było mu co najwyżej trochę szkoda ojca Chiyo. Brak doświadczenia w prawdziwych, ścisłych związkach rodzinnych, robił swoje.
Guren posłusznie ruszył za mężczyzną. Jeszcze nie miał pojęcia, cóż to za interesujące zadanie zostanie mu powierzone. Do czasu, aż znalazł się na tyłach domostwa Chiyo, gdzie czekała na niego łódź jej ojca. Bohater uśmiechnął się niezręcznie, gdy jego głowa prędko przeanalizowała widoki i zaczęła produkować domysły dotyczące nadchodzącej pracy. Tym razem oszczędził sobie ponownego proszenia bóstw i Losu o przychylność w tej kwestii. Wiedział, że tym razem się nie wywinie.
- Cóż... - Odpowiedział z zawahaniem i zaczął drapać się w tył głowy, gdy otrzymał instrukcje od ojca Chiyo. - Spróbuję coś na to zaradzić.
Nie czuł jakiegoś specjalnego entuzjazmu co do tego zadania. Nie dlatego, że Kobayashi był przeciwnikiem cięższych prac. Po prostu wspomniane przez mężczyznę "ogarnięcie" Perły Mórz nie wydawało się interesującym zajęciem. Chyba bohater miał zbyt duże nadzieje, gdy Chiyo wspomniała mu o możliwości zarobku.
Westchnął, uśmiechnął się i zaczął się trochę rozciągać. Potem odwiązał chustę z szyi i zawiązał ją sobie na głowie. Pomyślał, że żeby zupełnie przypominać kogoś pałającego się pracami sprzątającymi, potrzebowałby jeszcze jednej do zasłonięcia sobie ust. Kobayashi chwycił za szczotę, zamoczył ją w wodzie. Następnie wkroczył na łódkę, ukucnął i rozpoczął szorowanie. Z góry zakładał, że czyszczenie nie będzie łatwą sprawą i nawet na niewielki obszar będzie potrzebował trochę czasu i włożonej siły. A z tą drugą musiał uważać, zważywszy na leciwość tegoż wspaniałego środka transportu wodnego. Miał tę łajbę "ogarnąć", a nie jeszcze bardziej zniszczyć.
- "To prawie jak zmywanie w pracy - pomyślał - Tylko ten talerz jest specyficzny. Drewniany, o dziwnym kształcie, większy ode mnie, z dodatkowymi częściami. No i bród na nim nie tylko od jedzenia."
Tym porównaniem Kobayashi chciał się dodatkowo zmotywować przy tej nieprzyjemnej, acz koniecznej robocie. No i oczywiście swoje robiła wizja obiadu. Starannie więc szorował pokład Perły, regularnie zamaczając również szczotę w wodzie, a czasem poprawiał ścierką. Zapewne kilkakrotnie poprosi też ojca Chiyo o pomoc w kwestii zmiany wody w wiadrze, bo ta raczej w końcu będzie bardziej przeszkadzać niż pomagać w czyszczeniu. A gdy jakimś cudem uda się załatwić wnętrze, to podobne podejście Guren zastosuje w kwestii "ogarnięcia" zewnętrznej części łodzi.
autor: Kobayashi Guren
17 cze 2019, o 00:03
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Specyficzny charakter Chiyo był swoistym powiewem świeżości dla Gurena. To nie tak, że nie miał do czynienia z chłopczycami wcześniej. Jego praca wręcz gwarantowała mu kontakt z kobietami o różnorodnych usposobieniach. Ale w Kurikara nie zawsze miał okazję do dokładniejszego poznania specyficzności poszczególnych panien, bo nie wszystkie skłonne były wymienić z nim paru słów niezwiązanych z ich zamówieniem. Albo sam był średnio do tego zdolny. Dlatego też bardzo cieszyła go luźna pogadanka z jego obecną rozmówczynią, która nie tylko odznaczała się urodą, głową na karku i niezważaniem na słowa przy wzmożonym stresie. Była też otwarta i żartobliwa w kontakcie z Gurenem. Konwersowało się z nią lekko i przyjemnie, co - gdzieś z tyłu głowy bohatera - go trapiło. Jeszcze poczuje się tak swobodnie, że zacznie używać bardziej zbereźnego słownictwa. Na domiar tego coś podpowiadało czarnowłosemu, że nawet wtedy nie powinien spodziewać się typowej reakcji, będącej czymś między liściem w twarz i kopem w klejnoty rodzinne, zważając na specyficzne usposobienie Chiyo. Ale dalej nie chciał ryzykować, skoro dotychczas wszystko szło w odpowiednim kierunku. Na szali stał obiad.
- Jednym przeznaczone jest dokonać czegoś niezwykłego, o czym będzie mówione i pisane przez kolejne lata. Mnie natomiast dane było najpierw zrobić coś, żeby ukoić Twoje nerwy po niefortunnej "ucieczce" transportowanych przez Ciebie rzeczy, a następnie...cokolwiek, w czym planujesz skorzystać z mojej dalszej pomocy, gdy znajdziemy się na miejscu. Ale czy czyni mnie to mniejszym bohaterem?
Ktoś znający sekrety Kobayashiego zapewne by parsknął śmiechem wiedząc, że tylko grał sztampowego protagonistę. Ale skoro w grę nie wchodziło jakieś zadanie, które miało niski, jeżeli nie minusowy, współczynnik moralności, to mógł sobie na to pozwolić. Aż przeszło bohaterowi przez głowę, że jak niedługo nie będzie miał okazji zrobić czegoś pod przykrywką Byakuro, to będzie trudno mu tę rolę grać, gdy okazja się w końcu znajdzie. Zapamiętał, by w niedługim czasie coś w tym kierunku poczynić. Może się poszwęda po mroczniejszych zakamarkach swej prowincji licząc na szybki zarobek, a przy okazji zaspokoi swoje sadystyczne, dyktowane przez własną krew, żądze? Myśl na później.
- No popatrz! Nie dość, że spełniam swoją narzuconą z góry powinność, to jeszcze mogę na tym zarobić. Jak dla mnie to jest przyjemne z pożytecznym. - Puścił Chiyo oczko.
Gdy dotarli na miejsce, co wydawało się być domostwem nowo poznanej znajomej, Guren przymrużył oczy i uśmiechnął się cwaniacko.
- Ty nie chcesz, żeby sprowadzał wyłowionych z morza blondynek, a sama mu w sumie przyprowadzasz przypadkowo napotkanego, acz pomocnego bruneta. Czy to sprawiedliwe?
Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Poza komentarzem na jego słowa, oczekiwał też możliwości wejścia do nie swojego domostwa, gdzie - jak się Guren domyślał - czekał ojciec Chiyo. Teraz tylko spróbować uniknąć nieporozumień, a tym samym niepotrzebnych komplikacji, i reszta powinna pójść gładko. Z akcentem na "powinna".
autor: Kobayashi Guren
31 maja 2019, o 14:11
Forum: Daishi
Temat: Osada Sokoyama
Odpowiedzi: 110
Odsłony: 10525

Re: Osada Sokoyama

Guren próbował sobie wyobrazić, jakby ta przechadzka wyglądała, gdyby Chiyo dalej była w nie najlepszym humorze. Oczywiście zakładając, że pomimo to dalej zechciałaby się udać wraz z bohaterem tam, gdzie miała jeszcze pewne sprawy do załatwienia. Obraz, jaki powstał w jego głowie, szybko przeszedł z niepoważnego w dość straszny. Gdy Kobayashi nagle zaczął widzieć swoją nową znajomą, okładającą go tą prowizoryczną torbą z wciąż spakowanymi produktami, wykrzykującą przy tym obelgi które z ust żadnej panny nie powinny się wydostać, natychmiast wyłączył wyobraźnie. Dla ułatwienia pokręcił przy tym krótko, acz gwałtownie, głową i wrócił dzięki temu myślami na właściwy tor. Miał tylko nadzieję, że ten obraz nie będzie go prześladował w koszmarach.
Na chwilę obecną Guren nie miał co się martwić. Chiyo dalej wykazywała się pozytywnym, a tym samym łatwiejszym do poradzenia sobie, humorem. Nawet potrafiła odpowiadać równie żartobliwie na śmieszki bohatera. Aż ciężko było uwierzyć, że nie tak długą chwilę temu to dziewczę rzucało mięsem tak skutecznie, jak nie jeden facet. I choć Guren bardzo chętnie by o tym zapomniał, to jego mózg nie był skłonny do współpracy w tej sprawie. Co się raz usłyszy i zobaczy, nie da się po prostu odsłyszeć i odzobaczyć.
Spojrzał na swoją towarzyszkę, gdy ta postanowiła zainicjować dalszą rozmowę i spróbować wyciągnąć nieco szczegółów z osoby bohatera. Jakby tego nie zrobiła, to on sam by w końcu zagadał, nawet jeżeli sama obecność Chiyo wydawała się mu nader sympatyczna.
- Z nie tak daleka. Pochodzę z... - Przerwał, a następnie na jego twarzy zawitał bardziej cwany wyraz - prowincji zaczynającej się na "d" i kończącego na "i".
Choć normalna odpowiedź byłaby bardziej taktowna, to zważywszy na poprzednie, pozytywne reakcje ze strony dziewczyny, Kobayashi postanowił nieco urozmaicić swoją. Poza tym nie wątpił w bystrość swojej towarzyszki i wątpił, że jego zagadka sprawi jej duży kłopot. A jeżeli tak, to na pewno doda to nieco komedii tej rozmowie.
- Nie jestem tutaj w jakimś konkretnym celu. Trafiłem do Sonoyamy przypadkiem. - Uśmiechnął się szerzej i zamknął lewe oko - Ale jak chcesz, to możesz uznać to za przeznaczenie, skoro na Ciebie trafiłem.
Wolał uniknąć rozprawiania na temat szukania miłości. To jak kroczenie po cienkim lodzie, szczególnie przy rozmowie z kobietą-potencjalnie-singielką. Choć Chiyo mogła nie stwarzać wrażenie typowej niewiasty, którą rajcowały takie tematy, to Guren i tak wolał być ostrożny. Jeszcze palnąłby coś nieodpowiedniego, został źle - albo wręcz przeciwnie, zbyt dobrze - zrozumiany i wymiana zdań z jego rozmówczynią zeszłaby na niewygodny tor. Nie mógł ryzykować utraty możliwości zjedzenia przygotowanego przez Chiyo obiadu.
- Tak to już z nami chłopakami jest, że lubimy sobie pofantazjować o dziewczynach. Nawet w dość śmieszne sposoby. - Zaśmiał się. - Poza tym, kto wie? Może kiedyś zdarzy mu się wyłowić jakąś pannę, którą z jednego czy innego powodu znalazła się na środku morza? Może to nie będzie do końca syrena, ale...no wiesz.
Zaśmiał się krótko.
autor: Kobayashi Guren
23 maja 2019, o 14:08
Forum: Daishi
Temat: Osada przybrzeżna Sonoyama
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 2233

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Coraz bardziej chciał wyjść z siebie, żeby poklepać się po ramieniu za dobrze wykonaną robotę. Teraz tylko pozostało tego wszystkiego nie spierniczyć i wypad w te nie tak znane Kobayashiemu okolice okaże się jednym z najlepszych pomysłów, na które sam nie wpadł. Sporo zależało od tego, co go czekało w najbliższym czasie. Pozornie proste zadanie eskortowania niewiasty mogło rozwinąć się na dziesiątki różnych sposobów, a nie wszystkie z nich byłyby Gurenowi na rękę. A to, że jak na razie wszystko szło po myśli bohatera, mogło być przysłowiową ciszą przed burzą. Jedyny sposób, by się jednak o tym przekonać, to po prostu popłynąć z prądem.
- Czasem i mnie się zdarza - odpowiedział żartobliwie na "Masz rację", uśmiechnął się szerzej i zamknął lewe oko.
Darował sobie sztampowe "ładne imię" na przedstawienie się dziewczyny. Obawiał się, że taki komplement mogłby przynieść więcej złego niż dobrego. Tym bardziej, że wszyscy doskonale wiemy, jak przedstawicielki płci pięknej uwielbiają nadinterpretowywać wszystko, co usłyszą od facetów. Najczęściej na ich niekorzyść. Lepiej nie przyciemniać niepotrzebnie tego pozytywnego światła, w którym prawdopodobnie Chiyo widziała teraz naszego bohatera. Szczególnie jakimiś pierdółkami.
Kiwnął głową na znak zrozumienia. W rzeczywistości nie miał za bardzo pojęcia, o jak odległej części północnej mówiła Chiyo. Po chwili zastanowienia Guren zupełnie olał jednak ten fakt. Przecież i tak był tutaj bez większego powodu, więc nawet bycie skazanym na przydługi spacer wydawało się lepsze, niż zupełny brak zajęcia. A żeby tego było mało, to miał mieć przy boku towarzyszkę, która mogła mu umilić podróż. Albo uczynić z niej katastrofę, jak znowu jej się humor popsuje i tym razem nie będzie miała ochoty oszczędzać bohatera.
Otworzył wcześniej zamknięte oko na pytanie dziewczyny. Przez chwilę miał ochotę udawać niezdecydowanie, albo próbować wynegocjować jakąś większą i bardziej atrakcyjną zapłatę za swoje trudy. Dla śmieszków. Ale znowuż nie chciał ryzykować. Poza tym, przecież Guren wspominał, że nie miał w planach nic lepszego do roboty, więc domyślnie jego odpowiedź była twierdząca.
- Skoro w grę wchodzi obiad, to raczej nie mam wyboru. - Wciąż uśmiechnięty, wzruszył bezradnie ramionami.
I to wcale nie było tak, że bohater czuł się głodny. Choć jako zdrowy samiec w sumie zawsze miał ochotę wrzucić coś na ząb, to w tym wypadku był bardziej ciekaw kulinarnych zdolności Chiyo. Jakaś część niego nie spodziewała się jednak rewelacji. Operująca takim językiem niewiasta nie sprawiała wrażenia przykładnej pani domu. Pozory jednak potrafiły mylić, a w najgorszym wypadku Kobayashi liczył na wytrzymałość swojego żołądka. Ale przecież nie mogło być tak źle, prawda?
...prawda?
Odrzucając w kąt wszelaką niepewność, Guren pomógł Chiyo nieść zakupy, kierując się wraz z nią tam, gdzie tylko go zaprowadziła.

[zt]
autor: Kobayashi Guren
10 maja 2019, o 20:33
Forum: Daishi
Temat: Osada przybrzeżna Sonoyama
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 2233

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Śmiałość powróciła do bohatera, gdy nieznajoma nie odtrąciła jego pomocnej dłoni. W przeciwnym wypadku ci rozbawieni sytuacją przechodnie mieliby jeszcze jeden powód do śmiechu. Ryzyko się jednak opłaciło. Być może kilku samców, co zastanawiali się nad wykorzystaniem niefortunnej sytuacji ładnej dziewczyny o mniej ładnym języku, ugryzł fakt, że to czarnowłosy zareagował najszybciej i wyszło mu to na dobre. Choć chęć pomocy i ciekawość rozpalona na widok artykułów spożywczych były głównymi czynnikami zapalnymi jego reakcji, to nie mógł zaprzeczyć, że reszta powodów była mniej niewinna. Nawet warto było się schylić dla dobrej karmy, która w bliższej lub dalszej przyszłości powróci. Oby.
- Nie ma o czym mówić. Szkoda Twoich nerwów, szkoda tego jedzenia, a ja w ogóle tutaj jestem bez jakiegoś większego celu. Tam gdzie zamieszkuję, pracuję jako pomoc kuchenna, więc mam pewne przeczulenie na tym punkcie.
Z góry wiedział, że podejrzane zachowanie nieznajomej nie skończy się tak, jak jego brudne fantazje by tego chciały. Szansa na spotkanie panny z "takimi" tendencjami, akurat w takiej sytuacji, były astronomicznie małe. Guren neutralnie więc przyjął ściągnie koszulki przez dziewczynę, acz "szkoda" przeszło mu przez myśl. Skupił się na dalszym odnajdywaniu i zbieraniu z ziemi porozrzucanych produktów, które następnie włożył do prowizorycznej reklamówki. Trzeba było przyznać nieznajomej, że poza niewyparzonym językiem, to miała i urodę, i głowę na karku, skoro znalazła jakieś rozwiązanie swojego problemu. Ktoś wredny mógłby się kłócić, że taka kombinacja cech była dość rzadka u przedstawicielek płci pięknej. Czarnowłosemu nie było jednak tego oceniać. Mógł tylko doceniać.
- Możesz mi mówić Guren. - Przedstawił się, gestem proponując, że pomoże dziewczynie w dźwiganiu. - Daleko musisz się jeszcze z tym zabrać? Może jeszcze Cię czekają jakieś zakupy?

Wyszukiwanie zaawansowane