Znaleziono 430 wyników

autor: Youmu Nanatsuki
26 kwie 2021, o 09:47
Forum: Lokacje
Temat: Można część dzielnicy mieszkalnej
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 738

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Panna Nanatsuki z łatwością obrażała każdego, niezależnie od swojej nietykalności. Nawet uwięziona w lodzie, na statku Yukich, nie bała się prowokować strażników, którzy przecież mogli zakończyć jej życie kiedy tylko tego by zechcieli. Logika nie grała tutaj roli. Świat, w którym żyła Youmu był zupełnie inny od tego, w którym znajdowała się cała reszta społeczeństwa. W jej wymiarze była idealna, niepokonana, niezdolna tylko do jednej rzeczy - przegranej. Mając tą świadomość kto nie czułby się nietykalny cały czas? Brzmiało to naiwnie, zbyt naiwnie jak na czarnowłosą, która przecież słynęła ze swej chłodnej, surowej pragmatyczności stawiającej prawdziwą wartość ponad cokolwiek innego. Konfrontując ją z tymi słowami, można byłoby uzyskać kilka nieprzebierających w słowach odpowiedzi, jasno wskazujących, że to nie naiwność, a najszczersza pewność. Nie wiara, która polegała przecież na braku dowodów, na czystym przekonaniu, iż tak jest. Youmu była sama dla siebie dowodem, że cała jej perfekcja to niepodważalny fakt, którego nie dało się przeoczyć. A co jeżeli ktoś go jednak przeoczył? Sprawa była prosta, prostsza nawet niż człowiek, który dopuściłby się tego haniebnego czynu - był nikim, a będąc nikim ciężko było pojąć ideał. Do dziś ludzie prowadzili zacięte dysputy na temat perfekcji - czy dało się ją osiągnąć? Czy droga do niej jest właściwa? Czy istnieje cokolwiek idealnego? Dla czarnowłosej była to sprawa niewarta uwagi. Zwykłe robactwo nie potrafiło objąć swoim małym rozumkiem takiego zagadnienia, jak perfekcja. Ją się posiadało i pielęgnowało, a nie osiągało. Perfekcja nie była celem, a atutem, którym wedle własnego uznania, młoda Maji grzeszyła na każdym kroku.
Prośba o powstrzymanie się w obrażaniu Arisu spotkała się z rozbawionym prychnięciem Youmu. Na moment wyglądała, jak niewinna dziewczynka, która zwyczajnie zrobiła jakiegoś niegroźnego psikusa, zupełnie nie pojmując powagi sytuacji. Tak się składało, że rozumiała ją aż za dobrze. Nawet, gdyby teraz niczym buńczuczna nastolatka, zaczęła jak najęta obrażać wnuczkę Ryutory, to nic, a nic nie mogli jej zrobić. Ostatecznie mogli próbować ją wyprosić, ale bez jej chęci, nawet i tego nie byli w stanie dokonać. Oczywiście panienka Nanatsuki nie miała najmniejszego powodu, aby dalej droczyć się z lokajem, który nawet całkiem dobrze sobie radził z tłumieniem emocji, jakie w nim się kotłowały. Szkarłatne spojrzenie zaszczyciło go jedynie chwilę, przyglądając mu się łagodnie, jakby był jedynie obiektem żartu i niczym więcej. Czarnowłosa nawet potrafiłaby go pochwalić, gdyby miała ku temu nastrój - wszak mężczyzna znał swoje miejsce, znał swój zakres obowiązków i wiedział na ile może sobie pozwolić. Wiedział też, że oczekuje się od niego bycia tak neutralnym, jak tylko się dało i starał się spełnić to oczekiwanie. Godne pochwały, gdy ludzie znają swoją wartość oraz rolę, a także wiedzą, że nie mogą poza nią wykraczać.
Chociaż to lokaj był celem, tak Genji stał się ofiarą uboczną, gdy zmienił swoją postawę po jadowitych słowach Youmu. Spodziewała się tego, domyślała się, że jakkolwiek mówiła prawdę, tak mężczyzna nie chciał jej słyszeć z obcych ust. Nie czuła potrzeby dalszego ubliżania Arisu, było to zbędne w tym momencie, wszak jej wbijanie szpileczek musiało być z wyczuciem, wiedzieć kiedy i jak, aby osiągać efekty. Zmiana w zachowaniu Ryutory była przykładem, że doskonale wiedziała co robi.
Nie zaskoczyło ją to, jak pan domu podniósł się gwałtownie ze swojego siedziska. Od początku tworzył obraz osoby pełnej werwy mimo swego wieku. Czarnowłosa podejrzewała nawet, że ten jest nie tylko zdolny do walki, ale i w jakiś sposób wyszkolony. Jej podejrzliwość, a także wnikliwość podpowiadały, iż w tym wszystkim może być jakiś haczyk, jakiś element, który zupełnie obróci tę misję do góry nogami. Cały czas odnosiła wrażenie, że coś jest nie tak, że coś tutaj nie gra, ale nie potrafiła wskazać palcem co, ani tego sobie uzasadnić. Czy to była ta słynna kobieca intuicja? Może, jednak Youmu rzadko powoływała się na intuicje, przeczucia czy inny los, a prawie zawsze na swój spryt i doświadczenie. Tak czy inaczej, nie potrzebowała nikogo policzkować, aby zostać zaprowadzoną do pokoju. Nie umknęło jej, że Genji nie udzielił odpowiedzi na pytanie odnośnie rówieśników wnuczki, których to rzekomo sprawdzili. Zamierzała o tym mu przypomnieć, ale w odpowiedniej chwili. Teraz wolała zająć się badaniem pomieszczenia.
Pokój Arisu wyglądał jak pobojowisko. Porozwieszane płachty, mające tworzyć baldachimy, Youmu uznała jako fanaberię głupiej nastolatki - najpewniej uznającej te szmaty za element dekoracji, mający dodać całemu otoczeniu przytulności, ograniczając jego przestrzeń. Panna Nanatsuki do wysokich nie należała, a i tak musiała się schylić, by przejść pod tym wszystkim, a z tego dało się wyciągnąć prostą informację - zaginiona musiała być niższa od niej albo ceniła swój wątpliwy gust bardziej, niż wygodę czy praktyczność. Powyciągane szuflady z porozwalaną zawartością wskazywały na gorączkowe poszukiwania, które nie pasowały do scenariuszu zakładającego ucieczkę. Jeżeli rzeczywiście był to pokój zaginionej, to powinna doskonale wiedzieć gdzie się znajdują rzeczy, które szuka. Ewentualnie nie miała czasu na spokojne spakowanie się lub ktoś jej w tym pomagał w pośpiechu. Pozbawione sensu było pierze z poduszek, które ścieliło momentami podłogę, wskazując na dalsze poszukiwania czegoś albo, cóż, walkę. Jakiekolwiek siłowanie się raczej nie wchodziło w grę, gdy wszędzie porozwieszane były szmaty, utrudniające jakiekolwiek poruszanie się. Im dłużej nad tym zastanawiała się Youmu, tym bardziej miała wrażenie, że może to nie są, jak uznała, fanaberie głupiej nastolatki, a coś kluczowego, skrywającego cenną informację. Nie głowiła się nad tym w tym momencie, bo chociaż rzeczywiście rozwikłanie tej zagadki mogło znacząco ułatwić śledztwo, to nie uważała, że w ogóle potrzebuje wszystkich informacji, aby odnaleźć zgubę. Potrzebowała ich tylko wystarczająco. W końcu płacono jej za efekty, a nie za rzetelność i uwagę wobec szczegółów.
Zwoje i księgi jedynie przejrzała, upewniając się, że nie zostało tam zapisane nic ważnego, ani że same przedmioty nie posiadają jakichś wskazówek, jak na przykład wyrwane stronice lub zaznaczone hasła. Nudny żargon kupiecki był nie tylko nieciekawy, ale też dla Youmu obrzydliwy, wszak odnosił się do jedynej wartości jaką znali ludzie tego rodzaju - pieniędzy. Ważne, ale nie najważniejsze. Pieniądze znacznie bardziej służyły do określania wartości w materialną otoczkę, niż stanowiły jakąkolwiek wartość samą w sobie, ale były to rozmyślania, jak podejrzewała czarnowłosa, ponad proste umysły kupieckie wiecznie dodające i odejmujące brzęczące monety.
Mogła być dumną Youmu, ale byłą też profesjonalistką, więc dołożyła wszelkich starań, aby uciekająca smarkula albo jakiś robak-porywacz, nie ukryli przed nią żadnej istotnej wskazówki. Jedną z nich mógł być ślad pod łóżkiem, pod które należało oczywiście spojrzeć schylając się, wręcz kładąc na podłodze. Brakowało kurzu, a jednak istniał mały obrys, jakby coś tam leżało długo, bardzo długo, a przynajmniej wystarczająco długo, aby zaznaczyć swoją obecność na podłodze, a teraz swoją nieobecność. Na razie jednak panienka Nanatsuki nie odzywała się, w milczeniu przechadzała się po pokoju, zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły, które dla Genjiego mogły być nawet niezauważalne.
Ostatnią rzeczą którą sprawdziła był atrament i okno. Wiedziała, że to jej powie najwięcej, więc nie chciała sprawdzić tego jako pierwszego, by nie sugerować się pierwszymi pomysłami. Wolała zebrać nieoczywiste wskazówki, a później zbadać oczywiste, żeby w ten sposób dopasowywać elementy układanki, nie na odwrót, unikając naciągania faktów. Tusz był rozlany obok okna, ale także ociekał nim pędzelek, który przecież nie powinien być nasączony do tego stopnia, jeżeli chciało się wystosować jakąkolwiek wiadomość. Zatem do czego on posłużył? Youmu nieznacznie uśmiechnęła się, od razu mając dosyć pewny trop, łączący ze sobą wiele kropek, pozornie nawet nic nieznaczących. Okno, wciąż pozostawione otwarte na oścież, oprócz oczywistej świeżej szramy, jasno wskazującej na otwarcie go z zewnątrz, kryło również czerwoną nić, najpewniej pozostawioną przez ubranie Arisu, wymykającej się lub będącej porywaną. Czarnowłosa chwyciła materiał w palce, uważnie się mu przyglądając, lata doświadczenia jako krawczyni powinny szybko dać jej informację na temat tego czym był ów czerwony ślad, jakim materiałem - drogim? Wyszukanym? Tanim? Ostatecznie jednak, po zbadaniu nitki, puściła ją, jak gdyby była ona zwykłym śmieciem. Nie stanowiła dla niej nic ważnego, gdy wyciągnęła już z niej wszystkie istotne informacje. Panna Nanatsuki jeszcze na moment przyjrzała się szramie na framudze okna, przejechała nawet po niej palcem, uznając, że wygląda jakby była wykonana nie przez broń, nie przez człowieka, a bestię. Nie miało to sensu na ten moment, jednak czarnowłosa nie zamierzała o tym zapomnieć.
- Arisu była tego dnia ubrana w coś czerwonego? - odezwała się zaraz po oznajmieniu Genjiego, że znikła również torba, o której istnieniu Youmu nie mogła wiedzieć. Ani o jej zaginięciu. W tym samym momencie odwróciła się w stronę Ryutory, zwyczajnie zasiadając na parapecie okna, opierając się o niego dodatkowo rękoma. Jej twarz nie wyrażała żadnych unikalnych emocji, poza naturalnym dla niej, swoistym znudzeniem. - Co nosiła w tej torbie? Po coś musiała ją ze sobą zabierać. Kosmetyki? Jakieś przyrządy? Ulubiona książka? - kolejne pytanie, tym razem z podaniem przykładowych odpowiedzi, jakby nakierowujących Genjiego na odpowiedni tor myślenia wszak raczej nie przeszukiwał torby nastoletniej wnuczki, by wiedzieć dokładnie co się w niej mogło znajdować. Jednak jakieś pojęcie musiał mieć.
Kwestia atramentu dla czarnowłosej była dosyć oczywista na ten moment, na tę chwilę, w której miała tyle i aż tyle informacji. Doskonale się składało, że ktoś niedaleko domu panienki Nanatsuki zgubił swój pamiętnik, mający być miejscem skrytej adoracji kilku kobiet. Skrytej tak samo, jak i jego właściciel, którego wątpliwie odpowiednie zaloty doprowadziły, do niczego innego, jak śledzenia upatrzonych niewiast. Z tej lektury, którą Youmu nie omieszkała przeczytać, dało się wyciągnąć kilka bardzo ważnych informacji. Szemrany romantyk miał specyficzny gust wobec płci pięknej, wszak w oko wpadały mu przedstawicielki klanów, o których czarnowłosa nie miała pojęcia. Jedną z nich była dziewczyna z Gazo, której Kekkei Genkai musiało polegać na walce atramentem, a przynajmniej tak opisywał to autor pamiętnika. Brzmiało to dosyć absurdalnie, ale czy dla niej nie równie absurdalne byłoby poruszanie żelastwem w powietrzu? Albo tworzenie ze zwykłego piasku tego żelaznego? Tak czy inaczej, oprócz atramentu, adorator zwrócił uwagę, a raczej rozpływał się nad niezwykłym kunsztem artystycznym swej, bądź co bądź, ofiary. Wszystko się zgrywało, zaczynało mieć sens i nadawało trop, który aktualnie był najbardziej prawdopodobny.
- Pod łóżkiem znajdowało się coś prostokątnego. Pudełko, najpewniej. Musiało leżeć tam bardzo długo, bo ślad jest na podłodze, a nie na kurzu. Co to mogło być? - kolejne pytanie, ale Youmu nie zamierzała na tym poprzestać. Zsunęła swoje cztery litery z parapetu, przechadzając się jeszcze raz wokół pokoju, upewniając się, że niczego nie przeoczyła. W końcu zatrzymała się obok pędzla dosłownie utopionego w atramencie. Chwyciła go ostrożnie, aby się nie pobrudzić i wpatrzona w niego postanowiła oznajmić swoje podejrzenia.
- Wszelkie ślady wskazują, że Arisu miała pomocnika albo porywacza. Porozrzucana zawartość szuflad wskazuje, że czegoś poszukiwano, ale przecież gówniara raczej wiedziałaby gdzie leżą rzeczy, które pragnie znaleźć. Z drugiej strony, gdyby to było porwanie, to te porozwieszane szmaty nie wisiałyby tak swobodnie, byłyby pozdzierane, zniszczone, podobnie jak ubrania z szafy, które przecież są w nienaruszonym stanie. - zaczęła, spoglądając na leżące na ziemi stroje. Szybko szkarłatne oczyska wróciły do pędzelka, jako że Youmu naprawdę nie miała ochoty rozwodzić się nad szafą bogatej smarkuli, która najpewniej własnych ubrań nawet nie wybierała, a gust miała nabyty od jej matki. - Powiedz, Genji, kto namalował portret Arisu i ten obraz, który znajduje się w twoim gabinecie? - uniosła podejrzliwie wzrok, wwiercając go w mężczyznę, aby wiedział, że ma teraz podać jej wszystkie szczegółowe informacje. Jednak, chociaż taki sygnał wysłała, to sama postanowiła kontynuować. - Istnieje klan, który włada w walce atramentem. Jego ślady są przy oknie i na tym pędzlu. - w tym momencie wystawiła wspomniany przedmiot przed siebie, dając Ryutorze czas na skupienie na nim wzroku. Jednak gdy ten tylko tego dokonał, to czarnowłosa zwyczajnie upuściła go, dając mu ubrudzić czarnym tuszem podłogę. - Do pisania korzysta się ze znacznie mniejszej ilości atramentu, tak obfite nasączenie pędzla może być stosowane w niechlujnej kaligrafii albo niezwykle zręcznych malunkach. Podejrzewam, że ktokolwiek tutaj był, to należał do klanu Gazo. - na chwilę sobie przerwała, znów odwracając się w stronę okna, zostawiając mężczyźnie widok jej pleców i znajdującego się na nich shurikena. - I nie odpowiedziałeś mi gdzie znajdę rówieśników Arisu. - przypomniała mu, aby jasnym było, że nie ma szans na przeoczenie czegokolwiek. Nie zapominała, nie dała się też zwieść, a była cały czas przerażająco przenikliwa. I taką też grała, każdym swoim ruchem, słowem i spojrzeniem. Nie rozwodziła się nad tłumaczeniem, że podejrzewa, iż malarz lub jego potomstwo przyjaźni się z Arisu, którą to namalowano idealnie, ale jednak chłopca z malunku w gabinecie oszpecono pieprzykiem umyślnie. Jakkolwiek precyzyjne nie byłoby naniesienie tego drobnego, czarnego szczegółu, tak na obrazie wyglądało zwyczajnie źle, przywodząc na myśl brud lub jakąś skazę. Pieprzyk potrafił dodawać uroku, a nie go odejmować, tak jak i czerwone łezki Youmu, według niej, podkreślały jej nietuzinkową urodę, ale jednak na obrazie wolałaby pozostać bez makijażu, z pominięciem tego nieodzownego jej elementu, który zwyczajnie wtedy by nie pasował. Całe szczęście, panna Nanatsuki nie była zwolenniczką portretów, a już w ogóle nie pasowała jej wizja jej własnego. Wszak na całym świecie nie było tak znakomitego malarza, który byłby w stanie przekazać na płótno jej niezwykłą, wręcz nadludzką urodę.
autor: Youmu Nanatsuki
26 kwie 2021, o 07:47
Forum: Administracyjne
Temat: Szóste Urodziny Shinobi War
Odpowiedzi: 121
Odsłony: 3253

Re: Szóste Urodziny Shinobi War

Najlepszego życzę całemu forum. :>
Wybieram Jeźdźca Wojny, Iwaru.
autor: Youmu Nanatsuki
13 kwie 2021, o 03:43
Forum: Lokacje
Temat: Można część dzielnicy mieszkalnej
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 738

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Portrety rodzinne budziły w Youmu trochę odrazy. W Ryuzaku no Taki, gdy była jeszcze asystentką Ayako, często odwiedzała bogate domostwa. Nie były to żadne bale, przyjęcia czy podwieczorki, ale czysto zawodowe wizyty w celu dobrania materiałów, pobrania miar i wykonania wstępnych przymiarek. W wielu willach wisiały portrety pojedynczych członków rodzin i całych razem. Wszystkie te malunki łączyła jedna cecha - były przekłamane. Malarze, kierując się czystą pragmatyką, woleli upiększyć malowane postacie, niż oddać ich brzydotę, narażając się na mniejsze zachwyty, a co za tym idzie - mniejszą zapłatę. Tym razem było nieco inaczej. Pieprzyk, niby nic, ale skaza, która na obrazach wyglądała jak brud, a to wystarczało by go usunąć z malowidła. Ktokolwiek został przedstawiony na tym płótnie, można było założyć, że wyglądał bardzo podobnie. Bez sztucznego upiększania, przez które Youmu nie uważała malarzy za artystów. Mówiło to też trochę o samym najemcy malarza - dbał o szczegóły, nawet jeżeli nie były one piękne. Albo zwyczajnie nie lubił tej konkretnej osoby z malunku.
Uzyskane odpowiedzi niekoniecznie satysfakcjonowały pannę Nanatsuki. Dowiedziała się wiele o samej Arisu, ale nic co wyznaczałoby jakiś kierunek poszukiwań. Sama postać dziewczyny nie brzmiała niezwykle. Zdawała się być kolejną nastolatką z bogatego domu, która jest chwalona przez swoich bliskich. Zawsze za dobra, zawsze pojętna, zawsze sprytna i zaradna. Jednak niewystarczająco dobra, aby pomyśleć o reputacji rodziny. Niewystarczająco pojętna, aby nauczyć się surowego fachu. Niewystarczająco sprytna, by zachować milczenie przy planowaniu ucieczki. I, ostatecznie, niewystarczająco zaradna, aby poradzić sobie z wysłaną za nią Youmu. Kwestia podjętych decyzji przez piętnastolatkę nie wymagała obszernego komentarza. Była głupią, naiwną gówniarą, która wierzyła, że może zbawić świat prostymi dobrymi uczynkami. Subiektywnie dobrymi, bo czy dobrym było kłamstwo wobec klienta? Czy dobrym było ukrywanie błędu, aby nie ponieść kary? Ponownie, naiwne, głupie i idealistyczne brednie.
Na ten moment Youmu ciężko było uwierzyć, że doszło do porwania. Nie wykluczała tej opcji, miała wciąż za mało informacji i dowodów, ale cała sprawa układała się w wyjątkowo oczywistą ucieczkę z domu. W końcu sama to zapowiadała. Niemniej zdezelowany pokój był niepasującym elementem układanki. O ile panienka Nanatsuki dobrze rozumiała, to pomieszczenie nie miało jedynie porozwalanych po nim ubrań i pościeli, a było w jakiś sposób zniszczone. Jednak aby się o tym przekonać musiałaby je obejrzeć sama, co zresztą miała później w planach. Tak czy inaczej, ucieczka raczej nie miała sensu, gdy pozorowało się porwanie - to opcja, w której najwięcej ludzi zostaje zamieszanych. Może jednak Arisu za cel nie miała tak naprawdę ucieczki, a zniszczenie reputacji rodziny jako karę? Był to kolejny scenariusz, o którym Youmu postanowiła pamiętać.
Mniej szlachetne dzielnice, jak to eufemistycznie nazwał Genji, składały się ze zwyczajnej biedoty, wśród której młoda Maji pozbawiona była sympatyków. Naturalnie uważała to za swoisty sukces, wszak nie chciała mieć nic wspólnego ze zwyczajnym ścierwem, które nie potrafi nawet podnieść swojego życia z kolan. W tym momencie tworzyło to pewien problem z próbą wywiadu wśród tej grupy. Z jednej strony - nienawidzili jej, a więc na pewno nie chcieli współpracować. Z drugiej strony - doskonale wiedzieli, że nie zawaha się ich zabić, chociaż oczywiście nie powinna tego robić. Aktualnie najlepszym rozwiązaniem byłoby zabijanie każdego przesłuchanego, jednak nie zamierzała ryzykować swojej kariery, by przepytać jakiegoś zawszonego prostaka o jakąś zidiociałą gówniarę dla bogatego głupca. Sposoby Youmu zawsze należały do tych, które wzbudzały rozgłos. Może zamykały na wieki jedne usta, ale otwierały wiele więcej. Morderstwo wśród cywili zawsze było czymś głośnym. Nie dlatego, że było istotne, że martwy był wspaniałym człowiekiem. Wystarczyło tyle, że był biedny, a reszta rozpowiadała o nim, by ostrzec resztę owieczek, że grasuje wilk.
Ryutora okazał się na tyle rozsądnym człowiekiem, że potrafiącym przyznać pannie Nanatsuki rację. Wiedziała, że się nie myli, bo fakty były przed nią przedstawione - Arisu nie było, a więc ochrona zawiodła. Intrygującym jednak szczegółem okazało się to, że dziewczyna była obserwowana przez ukrytą straż, gdy poruszała się po biednych ulicach Kinkotsu, a teraz jakiejkolwiek straży zabrakło, by dostrzegła jej ucieczkę lub nawet porwanie. Starzec miał trochę pojęcia o wartościach, bo jasnym było, że ceni reputację bardziej, niż szczęśliwy i rychły powrót wnuczki. Nie było to nic ciężkiego do wydedukowania - interes jubilerski miał sporo rywali na Samotnych Wydmach, a jego pielęgnacja mogła zająć nawet pokolenia. Smarkula, która rujnowała biznes nie mogła być przecież od niego ważniejsza. Rodzina... jakie to miało znaczenie? Dla Youmu najmniejszego. Do dziś nie wiedziała czy jej własna matka żyje czy nie i szczerze nawet o tym nie myślała. Nawet na moment nie wracała pamięcią do osób, które miały być z nią powiązane krwią. Zwyczajnie nie wnosili już niczego do jej życia, toteż nie byli warci pamięci. Chociażby dlatego.
Czarnowłosa przewróciła oczyma, gdy usłyszała, że przecież Ryutora ma ją. Teraz dopiero poczuła, że ma do czynienia ze zwyczajnym kupcem, który swymi śliskimi słówkami stara się wybrnąć z kłopotów jak najlepiej. Tymi samymi słowami, pełnymi fałszywych intencji, zachęcano ludzi do kupna albo sprzedaży. Perswazja była bardzo groźną bronią, ale Genji pozostawał zdeklasowany przez Youmu, która wierzyła, że potrafi przejrzeć każdego. Czy słusznie? Naturalnie, że nie.
- Gówniara nie jest warta zachodu. Oboje to wiemy. - mruknęła panienka Nanatsuki pomiędzy kolejnymi łykami wody cytrusowej. Mówiła spokojnie, jakby to była informacja oczywista dla każdego, wręcz powszechna. - Oboje też wiemy, że chodzi tak naprawdę o interes. Rozumiesz, że cokolwiek zrobię, aby sprowadzić tutaj tę idiotkę, Arisu, to sprawi, że cię znienawidzi, prawda? - pytanie miało bardziej na celu uświadomienie starca w nieuniknionym. Jednocześnie Youmu zakładała, że Genji o tym wie, ale chciała usłyszeć jego potwierdzenie, by później oszczędzić sobie "ale". Musiał przewidzieć, iż czarnowłosa zastosuje metody, które tak naiwnie idealistyczna osóbka jak Arisu uzna za niewybaczalne. Przecież w grę wchodziła śmierć jej nastoletnich przyjaciół. A może jednak Ryutora mało wiedział o Youmu po za tym, że wygrała turniej? Jeżeli tak, to przed nim niemałe zaskoczenie. Uważaj czego sobie życzysz i od kogo.
Panienka Nanatsuki specjalnie korzystała z jadowitych słów. Nie było to jednak wycelowane tym razem w Genjiego, a w lokaja. Nie umknęło jej, że ten zareagował na brak okazanego respektu. Kunoichi spojrzała wtedy na niego wzrokiem wyrażającym nie więcej, niż wyższość. Niezależnie jak był zdenerwowany, nie mógł jej nic zrobić. Był ograniczony nie tylko tym, że straciłby pracę, ale zwyczajnie nie miał najmniejszego podejścia do niej, do perfekcyjnej Youmu. I najsłodsze w tym wszystkim było to, że każdy był tego świadomy. Tak czy inaczej, lokaj wykonywał swoją robotę jak należało. Nie reagował, nie przejmował inicjatywy, gdy w pobliżu był jego "pan". Na rozkaz pokazał portret Arisu, który przedstawiał całkiem urodziwą dziewczynkę, ale czy na pewno samą Arisu? Może i ten portret należał do tych przekłamanych, na co jednak ten zawieszony w gabinecie nie wskazywał. Piętnastolatka wyglądała jak ucieleśnienie słów "dziewczynka z bogatego domu". Delikatna uroda, krucha sylwetka, blada karnacja, jasne włosy i szaty, które miały krzyczeć "niewinność, delikatność, bogactwo". Youmu chwilę przyglądała się malunkowi, by zaraz go zabrać wolna ręką od lokaja. Nie czekała na pozwolenie, zwinęła obraz i schowała do torby, jednocześnie odkładając niedopity napój na biurko Ryutory.
- Pokażcie mi jej pokój. Chcę też wiedzieć gdzie znajdę tych jej rówieśników, których to rzekomo sprawdziliście i uznaliście za podejrzanych. - odezwała się, podnosząc się z fotela i zabierając swój ekwipunek, który zaraz trafił na odpowiednie miejsce. Poprawiła swoje ubrania, by nie było na nich zagnieceń od siedzenia i jeżeli uznali, że ją zaprowadzą, to za nimi ruszyła. Jeżeli nie, to zamierzała zdzielić otwartą dłonią kogokolwiek, kto się nie zgodził, czy to Ryutora, czy lokaj i ponowić rozkaz zaprowadzenia jej. Nie odmawiała sprzeciwów. Jej słowa były jak prawo, a gdy podejmowała się jakiegoś zadania, to wyjątkowo nienawidziła tracić czasu. Teraz poświęciła go już trochę, zatem nie opłacało się wycofywać, nawet jeżeli starzec okazałby się problematyczny we współpracy.
autor: Youmu Nanatsuki
12 kwie 2021, o 15:28
Forum: Wprowadzone
Temat: Kilka słów o kosztach
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 727

Re: Kilka słów o kosztach

Dziękuję za troskę, jednak dzięki tematowi, w którym zmiany są ogłaszane mogłam wszystko nadrobić i nic mnie nie ominęło. Zresztą to nie tak, że byłam nieobecna zupełnie, byłam nieaktywna, ale na forum wchodziłam, śledząc co się na nim dzieje. Widziałam ujednolicenie kosztów i widziałam, że Maji to jedyny klan, który pozostał na starych kosztach. Shabondamy nawet nie spostrzegłam. Wierzyłam jednak w nieomylność Administracji, tłumacząc sobie pozostawienie starych kosztów w Maji tym, co napisałam w poście rozpoczynającym temat. Naiwnie uważałam, że to celowy zabieg, teraz rozumiem że to zwyczajna pomyłka. To jednak jest nieistotne, jednak chciałam tę sprawę sprostować.
Nie poprę Gundana i zgodzę się nawet z Asaką oraz Ichirou, że Maji to klan o szerokich możliwościach, mający unikatowe mechaniki, które powinny być rekompensowane minusami. W tej kwestii wszystko jest, według mnie, w najlepszym porządku. Klany są zbalansowane mocą, różnicą zasięgów i właściwości. Jednak jak zostało mi to zarzucone - jednostronne przedstawienie problemu, tak nim nie było. Temat nie odnosi się do całości klanów, chociaż mógłby. Kiedy wspominane są mniejsze statystyki piasku Sabaku, ja mogłabym przytoczyć samą potrzebę stworzenia sobie tego piasku za chakrę lub kwestię 1/3 objętości, które i tak nie są zbyt wielkie, gdy kontroluje się i piasek, i żelastwo. Mogłabym wymienić kilka innych bolączek Maji, ale to nie było w mojej intencji. Nie było moim zamiarem balansowanie tych dwóch klanów ze sobą, a zwrócenie uwagi na, moim zdaniem, rażący błąd logiczny, jaki jest związany z mniejszymi kosztami chakry przy używaniu piasku z gurdy. Jak zwykle w pomysłach wynika rozmowa, do której ten temat nie został stworzony, toteż postaram się nie rozpisywać.
Nie zgodzę się, że żelazny piasek, to jedynie dodatek do Maji, a główną bronią jest magnetyzm. Wystarczy spojrzeć w temat klanu, aby wiedzieć, że najmocniejsze techniki, w tym jedna zakazana, to żelazny piasek. Magnetyzm jest ograniczany nie tylko przez koszt Ryo, ale poprzez zwyczajne, fizyczne parametry żelastwa, które się kontroluje. Kunai z prędkością 220, to wciąż jedynie kunai, który jest jak najbardziej zabójczy, ale na poziomie S - nie oszukujmy się, zostanie zmieciony jakimkolwiek Fuutonem, Dotonem, Raitonem czy czymkolwiek innym. Pomijam już fakt, że kontrola żelastwa w powietrzu, chociaż powinna być czymś zaskakującym, to jednak okazuje się zjawiskiem, na które każdy jest przygotowany. Najpotężniejsze techniki nie są finezyjne, są po prostu potężne, mające przygnieść oponenta ofensywą - czymś takim w Maji jest żelazny piach, nie magnetyzm.

Teraz mogę nareszcie wrócić do tematu kosztów chakry. Minęło trochę czasu od turnieju, moja pamięć nieco zaszła mgłą, jednak Administracja może spojrzeć do walki mojej z Shenzhenem. Jeżeli dobrze pamiętam z rozmów z nim na czacie, to posiadał o dwa poziomy niższą Kontrolę Chakry niż moja, a z pewnością niższą o jeden i w dodatku korzystał z jednakowego, o ile mnie pamięć nie myli, poziomu Reberu. Jednocześnie ja zużyłam całą chakrę, a później musiałam przejść do defensywy, w której starałam się zachować jak najwięcej chakry, zażywając również pigułkę, z której prawie cały bonus chakry zużyłam. Shenzhen w tym momencie korzystał z pełnej ofensywy, nie oszczędzając chakry i dopiero po jakimś czasie zaczęła mu się ona zwyczajnie kończyć.
Nie jestem w stanie dać sobie ręki uciąć, że dokładnie tak było, niech administracja to zweryfikuje, bo wglądu w KP Shenzhena nie miałam. Tak czy inaczej, moim zdaniem ta sytuacja nieco pokazuje, że 50% tańsze reberu, to zwyczajna przesada. Tak niskich kosztów nie spotyka się w żadnym klanie. Minus z mniejszymi statystykami piasku nie wydaje mi się żadnym usprawiedliwieniem. W walce z Shenzhenem nie odczułam tego minusu ani razu, nie czułam tej przewagi, a przecież powinnam, skoro zwrócił na to uwagę Ichirou. Każdy klan ma swoje plusy i minusy, ale koszta reberu tańsze o 1/2, gdy korzysta się z piachu z gurdy? Proszę Was, w ten sposób tylko ośmiesza się inne klany, które mają znacznie więcej ograniczeń, niż Maji czy Sabaku, a takich rekompensat nie posiadają. Nie chce mi się dokładnie badać sprawy gurdy, ale odnoszę wrażenie, że ilości piasku z gurdy swobodnie wystarczają do walki, bez konieczności korzystania ze zwykłego piasku z otoczenia. Pomijam to, że takim zwyczajnym piaskiem z otoczenia można władać jednocześnie z tym z gurdy, nie mieszając ich i nie zmniejszając objętości, a niewiele klanów ma możliwość dosłownie przejęcia kontroli nad jakimś elementem otoczenia, aby stał się jego bronią. I to ogromny plus moim zdaniem, pomimo mniejszych statystyk. Jeszcze tego by brakowało, by zwyczajny piasek pod nogami mógł w momencie mieć szybkość 220 i statystyki normalnego reberu. XD Unikalny minus, ale pomijający coś, o czym Ichirou zapomniał - konieczność wytworzenia tego piasku, co w Maji jest i to dokładnie opisane objętością. Możecie mi wierzyć na słowo, bo nie mam powodu kłamać, że Maji to niezwykle silny, moim zdaniem nawet jeden z najsilniejszych klanów, ale niezwykle chakrożerny. Możliwe, że nawet najbardziej chakrożerny z wszystkich, wszak teraz na myśl nie przychodzi mi żaden wymagający więcej poświęcenia chakry, aby zacząć jakąkolwiek ofensywę.

W dalszym ciągu zachęcam do spokojnej dyskusji, jako że temat wydaje mi się ciekawy, a może i prowadzący do pewnych zmian w kosztach chakry innych klanów, niż Sabaku. Osobiście byłabym szczęśliwa, jakby wszystkim klanom żyło się tak lepiej, jak Sabaku z kosztami o połowę mniejszymi. XD
autor: Youmu Nanatsuki
3 kwie 2021, o 19:01
Forum: Lokacje
Temat: Można część dzielnicy mieszkalnej
Odpowiedzi: 11
Odsłony: 738

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Pomieszczenie, do którego panna Nanatsuki została zaprowadzona, nie odbiegało wystrojem od reszty domostwa. Tutaj także zachowano balans między bezgustownym przepychem, a nieinspirującym minimalizmem. Gabinet, bo chyba właśnie tym był pokoik, prezentował się dobrze. Czerwone zasłony, chociaż kojarzyły się z burdelami, to jednak dodawały uroku skromnemu metrażowi. Youmu daleka była jednak od zachwytów, ochów i achów. Ze znudzeniem omiotła pomieszczenie wzrokiem, by później bez słowa zasiąść na jednym z foteli, uprzednio odkładając obok siebie shuriken, a także poprawiając katanę, która częściej jej ciążyła, niż pomagała.
Nie tego się spodziewała. Oczekiwała, że to zleceniodawca jest oczekującym, a nie ona sama. Z ciężkim westchnięciem przyjęła tę nowinkę do wiadomości, rzucając kamerdynerowi nieprzyjazne spojrzenie, na informację, że musi zaczekać. Koniec końców płacili jej za efekty, a nie za poświęcony czas, toteż ceniła sobie go wyjątkowo, chcąc jak najszybciej doprowadzić do zakończenia "misji".
- Wodę cytrusową z miętą. - odparła jak od niechcenia, odwracając wzrok na bok, przyglądając się dokładniej otoczeniu, które mogło jej zdradzić kilka przydatnych informacji. Mogło, ale nie musiało. Nie zamierzała wstawać, przechadzać się po pomieszczeniu czy chociażby grzebać w rzeczach Ryutory. Nie było to podyktowane żadnym rodzajem grzeczności, a prostym brakiem dostatniego zainteresowania. Kim był? Co sobą reprezentował? Niewiele to obchodziło panienkę Nanatsuki, eufemistycznie ujmując. Dla niej był kolejnym niewiele znaczącym pionkiem, który nawet nie stanowił części jej gry. Aczkolwiek mógł nim zostać, wszak miał drobny potencjał kryjący się za jakimkolwiek wyczuciu stylu i sporymi pokładami Ryo.
Ryutora nie kazał czekać na siebie długo, ku jego własnemu szczęściu. Youmu nie zdążyła się rozdrażnić marnowaniem czasu, toteż w teorii mężczyzna uchronił się od dodatkowego wysłuchiwania zwyczajnych obelg, kąśliwych uwag i jadowitych sugestii. Niemniej, nie oznaczało to, że teraz czarnowłosa będzie dla niego miła. Takich zaszczytów nikt nie dostępował. Nawet Kirino.
Pan domu prezentował się tak, jak i dom, zatem jego aparycja chociaż nie robiła wrażenia, to też nie kłuła w oczy. Wszystko zbalansowane tak, aby nie przypominać biedaka, ani też bogatego bezguścia. Neutralność, którą Youmu nawet mogła poszanować. Szczególnie, że laska, która była dosyć niecodziennym widokiem, dodawała całej kompozycji stroju i wyglądu tego "czegoś". Była takim dodatkiem, jak duży shuriken panny Nanatsuki. Proste, aczkolwiek wystarczająco ekstrawaganckie, aby zwrócić uwagę. Tak czy inaczej, szkarłatne spojrzenie kunoichi niedługo skupione było na samej aparycji, gdyż znacznie istotniejsza była mimika. Prychnęła, przewracając oczyma, słysząc o "fanie". Wystarczyło wygrać jeden głupi turniej, aby nagle mieć nie zwolenników, nie "kibiców", ale aż fanów. Koniec końców całe wydarzenie w Lazurowych Wybrzeżach sprowadziło się do zdolności bojowych, które, bez żadnego odkrycia, panienka Nanatsuki miała na wysokim poziomie. Fanów miała nie dlatego, że była wcieleniem perfekcji, ideałem obleczonym w ciało i szaty, bezdenną studnią talentów i nieprzebraną skarbnicą potencjału. Nie, ludzie ją podziwiali, bo wygrała turniej. Walcząc nawet nie w pełni swoich możliwości. Po zupełnie antyklimatycznej walce finałowej, w której to czuła się jakby polowała na robaka. Ten uciekał, krył się jak mógł, a ona stała i ciskała czym mogła, uderzała raz po raz, aż w końcu robak został trafiony. Na swój sposób było to metaforą jej pozycji - permanentnie górującej. W końcu nie spodziewała się, że ktoś dorówna jej poziomowi, ale przez niepełny pokaz swych umiejętności, turniej był dla niej mało satysfakcjonującym osiągnięciem.
Nie odezwała się na pierwsze słowa Genjiego, bo było to zbędne. Odebrała za to swój napój od kamerdynera, zatem sączyła wodę cytrusową, gdy zleceniodawca zaczął opowiadać sedno problemu. Już od początku rodziły się pytania, a pierwsze z nich wcale nie dotyczyło zaginięcia, lecz skierowania się z tą sprawą do niej. Wiedziała, że jej skuteczność jest niepodważalna, ale nie była ślepa na opinię, jaką sobie przy tym budowała. Każda sprawa, której się podjęła, kończyła się krwawą jatką i zakończeniem życia wielu istnień. Jeżeli nie była wcieleniem śmierci przechadzającym się pośród śmiertelników, to wyrażała swą brutalność w inny sposób - chociażby jak na Mayumi, publiczną egzekucją. Zatem dosyć jasno rysował się obraz kunoichi, która nie zna litości, a jej metody są niekonwencjonalne. Ryutora musiał być tego świadomy, zatem sięgał po drastyczne środki wobec porywaczy albo... wobec wnuczki. Jeżeli prawdą było, że uciekła sama, to Genji świadomie skazywał ją na niemałe przeżycia, gdy już Youmu ją odnajdzie. Przecież nie poprosi jej ładnie, aby dała jej rączkę i razem wrócą do dziadzia Ryutory. Znacznie bardziej prawdopodobne było, że dziewczynka spojrzy śmierci w oczy, zanim trafi do rodziny.
- Potrzebuję konkretnych informacji. - mruknęła nieco zirytowana, że musi o tym przypominać. Z tego co usłyszała nie wiedziała o zaginionej właściwie nic. Wyglądu, imienia, nazwiska, wieku, zajęcia, ani potencjalnej przyczyny ucieczki lub porwania. Westchnęła ciężko, przeczesując włosy palcami, by przygotować się do poukładania sobie myśli. - Odpowiesz mi krótko i rzeczowo na każde zadane pytanie. Słuchaj uważnie. - rzuciła do niego stanowczym tonem, chociaż jej głos wcale nie był głośny. Poprawiła się na fotelu, odchylając nieco głowę do tyłu, by nieco "z góry" patrzeć na Ryutorę znudzonym, aczkolwiek zabójczo czujnym wzrokiem. - Jak się nazywa wnuczka? Jak wygląda? Ile ma lat? Czym się zajmuje? Jaki ma charakter? Dlaczego miałaby uciec? Czy masz wrogów, którzy mogliby ją porwać? Kiedy zaginęła? Co wiesz o ludziach, z którymi ją widziano? Skąd wiesz o nich i gdzie ich widziałeś? Gdzie straciłeś ich ze wzroku? Czy angażowałeś w sprawę straże lub kogoś innego? Dlaczego uważasz wnuczkę za cwaną? - mówiła dosyć powoli, ale nie dawała czasu na zastanowienie się. Wymieniła wszystko to, co chciała wiedzieć, nie zwracając uwagi czy Ryutora zapamięta chociaż część z jej pytań. Każde było jednak istotne. Im więcej posiadała informacji, tym szybciej rozwiąże sprawę, a na tym zależało im obojgu. - Skoro nie wiesz czy to ucieczka, czy porwanie, to znaczy że jest to ucieczka. Nikt by jej nie porywał dla zabawy, narażając się na gniew majętnego człowieka. Gdyby została porwana, otrzymałbyś już wiadomość o żądanym okupie. - dodała, nie zmieniając wyrazu twarzy, ani spojrzenia. Pociągnęła spory łyk wody, którą odstawiła ponownie na blacie przed nią i wtedy powoli jej mina się zmieniła. Kąciki ust nieco zadarły do góry, szkarłatne oczyska błysnęły, zwiastując nadejście tej jadowitej części charakteru Youmu.
- Nierozważny z ciebie człowiek, Genji. - zaczęła, nabierając coraz bardziej szyderczego uśmieszku. - Zadbałeś o dom, ogród, swój wygląd i odpowiednią służbę, ale nie potrafiłeś zadbać o bezpieczeństwo. - ciągnęła dalej, nie tracąc kontaktu wzrokowego z mężczyzną, pochyliła się nawet nieco w jego kierunku, zwyczajnie bawiąc się w budowanie napięcia. Sztucznego napięcia. - Gdyby ktoś chciał, to wtargnąłby do środka niestrzeżonej posesji i poderżnął gardło bezbronnemu starcowi, który w swej naiwności nie postarał się o odpowiednich strażników. Nie boisz się zamykać oczu? - pytanie, chociaż nie było retoryczne, to wciąż Youmu nie spodziewała się odpowiedzi. Zaśmiała się za to lekko, mając nadzieję, że jakoś sprowokuje Ryutore. W tym wieku powinien mieć sporo spokoju, doświadczenia i wyczucia, zatem nie oczekiwała natychmiastowych efektów. Na razie postanowiła tylko przetestować Genjiego, dowiadując się także czegoś o nim. Już nie raz zdarzyła jej się sytuacja, w której to winnego miała zaraz pod nosem. Mogło się wydawać, że panienka Nanatsuki zwyczajnie stara się zirytować starca, mówiąc co popadnie, ale w tych słowach kryły się kolejne pytania. Próbowała sprowokować go do odpowiedzi, która wyjawi czy rzeczywiście jest taki bezbronny na jakiego wygląda i czy rzeczywiście jego domostwo jest zupełnie niestrzeżone. Chciała też zrozumieć jaką jest osobą, by móc wykluczyć niektóre możliwe scenariusze.
Na rozmowie nie miało się zakończyć. Miała zamiar jeszcze obejrzeć pokój wnuczki, z którego zaginęła, aby samej zbadać to miejsce, możliwie wyciągając z niego więcej informacji, niżeli Ryutora, który wiedział jedynie tyle, iż pokój jest w ruinie. Sama istota niszczenia pokoju była pozbawiona sensu. Po co porywacze mieliby tracić czas na rozwalanie otoczenia? Ryzykowali w ten sposób również wykrycie. Wszystko to wyglądało bardziej na upozorowane porwanie. Jeżeli dziewczyna była tak cwana, za jaką uważał ją Genji, to mogła próbować wyłudzić od niego pieniądze. Mogła również działać w parze ze swoją matką. Albo była to zagrywka, która miała upokorzyć starca z jakiegoś powodu. Opcji było wiele, ale powoli klarowały się te najbardziej prawdopodobne. Intrygujące było, że Ryutora nie wyglądał na szczególnie przejętego zaginięciem, chociaż nerwowe przekładanie laski z ręki do ręki wskazywało na pewien stres, a ten wcale nie musiał być spowodowany zniknięciem. Najął samą Youmu Nanatsuki, słynną kunoichi Maji, zatem na pewno starał się odzyskać zgubę, jednakże wciąż wspominał o dyskrecji, o własnej reputacji. Przy sprawach zaginięcia najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest poinformowanie każdego kogo się da, że osoba zaginęła, aby jak najszybciej rozszerzyć kręgi poszukiwań. Gdyby wyznaczył jakąś nagrodę za odnalezienie, to na pewno wnuczka znalazłaby się szybko, ale nie - Genji bardziej bał się o to jak wypada w oczach innych. Jego troska o dziewczynę nie przekroczyła chłodnego rozsądku, co nawet czarnowłosa szanowała. Miała także pomysł jaką kolejną szpilę wbić w starca, aby go zabolało. Tak czy inaczej, jej dyskrecja bardzo nie przeszkadzała. Nie miała zamiaru rozpowiadać o sprawie, ani wypytywać kogo popadnie. Osoby, które już byłyby przesłuchiwane, najpewniej zostałyby zabite, a więc sprawę zaginięcia zabraliby ze sobą, zachowując pełną dyskrecję. To było przecież takie proste, wystarczyło zabić wszystkich świadków w taki sposób, aby nie budziło to kolejnych pytań, ani powiązań.
autor: Youmu Nanatsuki
2 kwie 2021, o 14:45
Forum: Wprowadzone
Temat: Kilka słów o kosztach
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 727

Kilka słów o kosztach

PROBLEM
Nie będzie odkryciem, że Maji mogliby być równie dobrze odnogą Sabaku. Cała mechanika żelaznego piasku, to nic innego jak mechanika złotego pyłu. Jednakowe koszta, jednakowe statystyki, jednakowa zasada działania. Dotychczas koszty Reberu Maji były niższe, niż Sabaku, co rozumiałam jako, mimo wszystko, wątpliwy balans do zapisku w Sabaku, który zaznacza, że przy korzystaniu z piachu z gurdy, koszt reberu wynosi 1/2. Na krótką metę Maji mieli lepiej, na dłuższą Sabaku i myślałam, że o to chodzi, aby Maji byli nastawieni na potężną ofensywę od pierwszych sekund, a Sabaku rozgrywali walki bardziej taktycznie. Ostatnia zmiana wyrównująca koszta moim zdaniem jest słuszna, o ile w Sabaku zniknie zapisek o 1/2 kosztów za piach z gurdy przy reberu. Albo otrzyma to samo klan Maji, czego wolałabym uniknąć, bo kwestia mniejszych kosztów za piach z gurdy jest mocno nielogiczna. Tu przytoczę dwa podpunkty, które są niemalże jeden po drugim.
W pierwszym podpunkcie jest o tym, że zasoby chakry na piasek z gurdy są większe, niż w przypadku zwykłego piachu, dlatego ten reaguje lepiej na polecenia, a w czwartym podpunkcie jest, że jednak zasoby chakry wykorzystane na ten piasek są mniejsze. To jak to jest w końcu? Według mnie, skoro piasek jest mocniej nasączony w gurdzie, to powinien nawet zużywać więcej chakry, chociaż to nie miałoby mechanicznie sensu i rujnowałoby Sabaku.


ROZWIĄZANIE

Rozwiązanie jest proste. Usunąć zapisek o tańszych kosztach reberu przy wykorzystaniu piasku z gurdy.

DODATKOWE UWAGI

Ze względu na moją nikłą obecność i niechęć do przepychanek w pomysłach, temat po prostu podrzucam, aby rzucić światło na, według mnie, problem i porzucam temat, zatem raczej nie będę się w nim wypowiadać, może najwyżej tłumacząc o co mi chodzi, gdyby ktoś nie zrozumiał z mojej chaotycznej argumentacji.
autor: Youmu Nanatsuki
1 kwie 2021, o 17:44
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Konto PH - Youmu
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1972

Re: Konto PH - Youmu

autor: Youmu Nanatsuki
1 kwie 2021, o 17:42
Forum: Bank
Temat: Bank - Youmu
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1232

Re: Bank - Youmu

autor: Youmu Nanatsuki
1 kwie 2021, o 17:39
Forum: Administracyjne
Temat: Zimowa Gala SW 2021
Odpowiedzi: 103
Odsłony: 4887

Re: Zimowa Gala SW 2021

Odbieram nagrodę za głosowanie i drugie miejsce. Bardzo dziękuję wszystkim za głosy, które, jak rozumiem, są bardziej sentymentalne, niż rzeczywiste. Mimo to bardzo mi miło, że pomimo nieobecności moja postać zapadła w pamięć na tyle, by zajęła drugie miejsce w charakterze. Jednocześnie przepraszam za, moim zdaniem, niezasłużone podium.
autor: Youmu Nanatsuki
1 kwie 2021, o 17:35
Forum: Administracyjne
Temat: Dzień Kobiet 2021
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1315

Re: Dzień Kobiet 2021

Odbieram wszystkie prezenciki. Naturalnie najbardziej cieszy piękny wierszyk, za którego ślicznie dziękuję. ❤
autor: Youmu Nanatsuki
11 mar 2021, o 01:11
Forum: Administracyjne
Temat: Zimowa Gala SW 2021
Odpowiedzi: 103
Odsłony: 4887

Re: Zimowa Gala SW 2021

autor: Youmu Nanatsuki
11 mar 2021, o 01:01
Forum: Administracyjne
Temat: Dzień Kobiet 2021
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1315

Re: Dzień Kobiet 2021

Dziękuję za życzenia i pamięć. Naturalnie, jak zwykle zresztą, wybieram Lodomira. :>
autor: Youmu Nanatsuki
7 sty 2021, o 04:26
Forum: Bank
Temat: Bank - Youmu
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1232

Re: Bank - Youmu

autor: Youmu Nanatsuki
7 sty 2021, o 04:22
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Konto PH - Youmu
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1972

Re: Konto PH - Youmu

autor: Youmu Nanatsuki
7 sty 2021, o 04:19
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Konto PH - Youmu
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1972

Re: Konto PH - Youmu

Wyszukiwanie zaawansowane