Znaleziono 49 wyników

autor: Kyane
14 lip 2022, o 17:33
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 16994

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Kyane
Link do karty postaci: viewtopic.php?f=33&t=5806&p=89153#p89153
Powód porzucenia konta: Sporo się przez czas od założenia postaci zmieniło, niestety sentyment do postaci nie wrócił taki jaki powinien po mojej nieobecności, a i znane postaci przepadły bezpowrotnie… wróciłabym z KP z bardziej przemyślaną postacią
autor: Kyane
29 wrz 2020, o 19:37
Forum: Urlopy graczy
Temat: Misae
Odpowiedzi: 9
Odsłony: 740

Re: Misae

Imię i nazwisko postaci: Głównie Kyane, Misae też trochę, ograniczenie w odpisach na misje
Okres nieobecności: do połowy października, może dłużej, a może krócej
Powód: Muszę złapać wiatr w żagle, odpocząć i zregenerować głowę
autor: Kyane
29 wrz 2020, o 19:32
Forum: Daishi
Temat: Leśna Polana
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 6157

Re: Leśna Polana

Musieli wyglądać niesamowicie. Lecieli na kryształowym smoku! Z psem! Przytuleni! Brakowało słów aby opisać jak mocarnie musieli wyglądać w tym momencie. Żadne romantyczne książki nie oddawały nastroju tego co się działo. Nie żeby Kyane była typem, który czytał romantyczne książki... no dobra. Czyta inne książki niż te z technikami. Ale po co kłamać? Liczył się dla niej samorozwój.
-Naprawdę niezwykłe i warte zapamiętania. Nigdy nie widziałam nikogo o podobnych zdolnościach i nie wmówisz mi, że to coś zwyczajnego. Tworzysz wielki kryształ! Latasz na smoku! - nie było wątpliwości, że jest pod ogromnym wrażeniem. Jak on mógł nie dostrzegać swojej wyjątkowości? Był pierwszą taką osobą, którą poznała i nie chciała aby z jakiś bliżej niezrozumianych dla niej powodów był taki niepewny siebie. Powinien z wypiętą piersią pokazywać jak niezwykły jest. Niecodzienny jegomość.
- My trenujemy i walczymy ramię w ramię z ninkenami. Nawet rozmawiać idzie nam łatwiej niż z ludźmi. Ma to swoje zalety. Zawsze jest przy tobie kompan, który pomoże gdy tylko pojawi się potrzeba... i nocą w łóżku cieplej! - powiedziała ściskając jego dłoń mocniej aby nieco zmienić temat i go rozluźnić.
Nie minęła długa chwila gdy w końcu wylądowali i zaczęła się kwestia dziwnego buraczkowego ubarwienia twarzy chłopaka. Bardzo ładnie kontrastował z zielonym kolorem jego włosów i oczu.
-Ale nie masz się czego wstydzić! Taka technika na pewno zużywa ogromne pokłady chakry! Zmęczenie to nic krępującego. Nie pozwól nikomu wmówić, że jest inaczej! - dziewczyna zdecydowanie nie rozumiała tych spraw damsko męskich, a na pewno od tak się ich nie domyślała. U psów było łatwiej. Ale nie chciała też aby niezwykły cud chłopak był nieszczęśliwy, więc wzięła go za ramię, pociągnęła do góry aby stanął i biorąc go pod ramię poprowadziła w stronę... jakąś, to było najlepsze określenie.
-W takim razie chodźmy jeść, ty prowadzisz! - powiedziała, choć to zdecydowanie ona dyktowała kierunek.


ZT
autor: Kyane
25 wrz 2020, o 23:34
Forum: Daishi
Temat: Leśna Polana
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 6157

Re: Leśna Polana

Położenie ręki na głowie dziewczyny sprawiło, że ta przestała się dąsać i na chwilę spotulniała. Było to bardzo dziwne, a zarazem przyjemne uczucie. Jakby ktoś na chwilę, na dosłownie ułamek sekundy poradził sobie i utemperował jej charakterek. Coś niezwykłego i niecodziennego. Zupełnie się tego nie spodziewała więc z tylko lekko otwartą buzią, do której mogło nalecieć stado much stała i pozwalała chwili trwać. Hime mruknęła coś pod nosem żartując, ale ta nic sobie z tego nie robiła.
Chyba oboje byli szczęśliwi, że udało im się zmienić temat rozmowy na nieco mniej krępujący. To oznaczało, że po prostu poruszyć inny, już bezpieczniejszy. Wygląd zielonowłosego był ku temu idealny.
-Zdecydowanie! Niektórzy to mają niezadowolenie wymalowane na twarzy! Moja matka jak jest zła to wygląda jak uosobienie burzy, sztormu i pożaru w jednym. Nie wiem czym uwiodła mojego ojca, ale chyba nie chcę tego wiedzieć.. - kręciła głową i opowiadała jak zawsze ona z energią lekko gestykulując rękoma - uważała oczywiście aby przypadkiem nie uderzyć chłopaka - byłoby to co najmniej krępujące. Bo określenie "nieodpowiednie" nie istniało w słowniku Kyane. Ona była szczera, otwarta i słowa konwenanse nie zła tylko jeśli chodziło o definicję.
-Najlepiej! - klasnęła w dłonie na ofertę pomocy. Co prawda wiedziała, że ona i Himegimi poradzą sobie ze wszystkim, jednak jak ktoś mówi takie rzeczy nie wypada odmawiać. Darowanemu wilkowi z zęby i tak dalej i tak dalej.
Lot był... no brakowało słów. Nigdy się tak nie czuła. Może zdarzyło jej się aby jej stopy nie miały stałego kontaktu z podłożem, ale to co teraz miało miejsce, aż zabierało jej dech w piersiach. Nie tego się spodziewała kiedy Naoki zgodził się być jej przewodnikiem. Widziała to bardziej jako spacerek, pokazanie palcem kilku zabytków, jakaś gadka szmatka i po robocie. Oczywiście nie żałowała! To było nieskończenie razy bardziej ciekawe niż jej wizja. Zaskoczyło ją tylko dziwne zatrzymanie kiedy objęła zielonowłosego. Już miała nawet zabrać ręce.
-W porządku? - podpytała, ale gdy tylko jego dłoń splotła się z jej zamilkła. Pozwoliła tylko chwili trwać. Nie wiedziała co takiego ma w sobie ten Koseki, że przy nim tak łagodniała i uspokajała się. To było... niespotykane. Tylko suczka merdała na to wszystko z zaciekawieniem ogonem. Podróż minęła jakoś szybciej niż różowowłosa zdążyła zauważyć. Zeskoczyła z tworu, podobnie jak jej towarzyszka.
-Nigdy nie widziałam aby ktokolwiek potrafił zrobić coś takiego... - zakręciła się w miejscu łapiąc słońce. Skierowała swoje szkarłatne tęczówki to młodzieńca, który był jakoś dziwnie czerwony. Usiadła od razu obok niego.
-Wszystko dobrze? Nie musiałeś się przemęczać... zwykły spacer w dobrym towarzystwie też byłby ciekawy - "oczywiście nie tak jak latanie na smoku" - dokończyła zdanie w głowie, ale w jej głosie słychać było troskę. Bo z jakiego innego powodu mógłby mieć takie rumieńce jak nie od zmęczenia?
autor: Kyane
25 wrz 2020, o 09:36
Forum: Daishi
Temat: Leśna Polana
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 6157

Re: Leśna Polana

-Jasne! Zawsze jestem chętna na naukę nowych rzeczy - pokazać? Bierze jak dają! Wyszczerzyła się szeroko, a w jej kiełkach widać było nawet lśniący błysk. Czuła się doskonale. Towarzystwo pasowało jej doskonale. Pogoda była doskonała. Normalnie żyć, nie umierać w dzień jak ten. Co prawda Naoki dalej był nie do końca pewny siebie, ale chyba obecność suczki działała i na niego pozytywnie bo od razu zabrał się za mizianie jej. Ta na pieszczoty odpowiedziała jeszcze pewniejszym przysunięciem się i radosnym szczeknięciem. A nawet kilkoma.
-Hime mówi, że marudzenie jest cechą inteligencji. Dla mnie to cecha starych ludzi... Ała! - pisnęła niezadowolona czując jak jej suczka uszczypnęła ją siekaczami. Nie było to mocne, ale nieprzyjemne. A Kyane tylko chciała robić za miłego tłumacza! To nie jej wina, że chciała dodać coś od siebie. Nie trzeba od razu aż tak narzekać. A nie mówiła, że to cecha starych ludzi? Starych, marudnych i pomarszczonych.
Inuzuka zrobiła nadąsaną minę, nadymała policzki i pokazała przyjaciółce język. Jak nic odmłodniała o dobre 15 lat w tym jednym momencie. Lekarze i medycy nienawidzą jej! Odkryła jeden sprytny sposób na...!
Grymas zmienił się na delikatny, spokojniejszy wyraz. Kąciki uniosły się drobnym uśmiechu, takim, którego raczej Kyane nie pokazuje na światło dzienne. Ale nie mogła inaczej zareagować na wyznanie chłopaka. Położyła mu dłoń na ramieniu.
-Jesteś naprawdę niezwykły. Nie potraktuj moich słów negatywnie, ale nie wyglądasz na kogoś niebezpiecznego. Raczej na kogoś kto ma dużo dobra w sercu - trudno jej było obrać swoje intencje w sensowną myśl, bo raczej była człowiekiem działania a nie słowa. Nie wyrażała się też o innych w podobny sposób więc było to ciekawe urozmaicenie. Widząc jednak smutną minę Naoki'ego nie mogła jakoś zareagować inaczej. Szczęśliwie chłopak szybko zebrał się w sobie. Mógł być spokojny, ale niech chociaż nie będzie smutny.
-Jeśli potrzebujesz pomocy to jestem zwarta i gotowa! Jak nikt umiem przepędzać złodziejaszków - powiedziała klepiąc się delikatnie po klatce piersiowej, która bardzo leciutko zafalowała. Była szczera i chłopak nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Kyane była zbyt otwartą księgą. Choć nawet to stwierdzenie nie oddawało wszystkiego. Ona była księgą z której kartki wypadały i trafiały człowieka w twarz aby na pewno się z nimi zapoznał.
Można się było o tym upewnić w momencie kiedy pojawił się kryształowy smok. Dziewczyna była w prawdziwym szoku. Oczy niemal nie wyszły jej z orbit. Usta otworzyły się niemal do ziemi. Chwilę jej zajęło nim zrozumiała co się stało. Doskoczyła do smoka. Postukała w niego. Prawdziwy i baaardzo twardy. A zarazem trochę przeźroczysty! No kryształ jak nic! Ponownie podeszła do Koseki'ego.
-Niesamowite! Jesteś naprawdę niesamowity Naoki! - mówiła ze szczerym podziwem w głosie. Niemal nie mogła usiedzieć w miejscu. Gdy tylko oznajmił, że będę nim lecieć wskoczyła zaraz za chłopaka. Psina zgodnie z oczekiwaniami potrzebowała odrobiny pomocy. Ta usadowiła się na przodzie aby najłatwiej na szerokiej głowie utrzymać równowagę. Nie miała przeciwstawnych kciuków więc musiała sobie jakoś radzić.
Gdy tylko smok oderwał się od ziemi Kyane otworzyła ponownie szeroko usta. Raz gdy chciała o coś zapytać pokazując to palcem prawie nie spadła, więc zaniechała tej czynności. Objęła ramionami plecy chłopaka, lekko się przytulając, by mieć się czego trzymać i już nie machając łapkami tylko ustami podpytywała o konkretne miejsca. Zapragnęła dowiedzieć się wszystkiego.
autor: Kyane
22 wrz 2020, o 13:07
Forum: Daishi
Temat: Kikensei
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 797

Re: Kikensei

Po minie młodzieńca, oraz donośności jego głosu Kyane mogła wnioskować, że jest on dość niepewny co do swoich umiejętności. Nie miała bladego pojęcia dlaczego. Kiedy tylko powiedział co takiego robi ta przystanęła w miejscu, a jej szeroki uśmiech zmienił się w wyraz pełnego zaskoczenia.
-Ale jak kryształ? Że tak z powietrza? - otworzyła szerzej usta. Nigdy nie słyszała o tym aby ktoś posługiwał się takimi umiejętnościami. Ogień, woda, wiatr, ziemia, piorun. Było pięć żywiołów. Aż policzyła jeszcze raz w głowie aby się upewnić, że nie jest w błędzie, ale za każdym razem wychodził jej ten sam wynik. Więc skąd brał się ten kryształ?Fascynujące! Po prostu fascynujące! Miała nadzieję, że chłopak rozwinie temat. Nawet podeszła do niego i z wielkimi jak wieka od słoików oczami chwyciła za ramię. Miała wyczekującą minę. To musiała być dobra historia.
Koseki jednak w międzyczasie poruszył dalej temat suczki. Nawet zniżył się do jej poziomu wzroku, co ta przyjęła z zainteresowaniem machając ogonem. Spuściła uszy i podsunęła chłopakowi łepek w oczekiwaniu na jakieś pieszczoty. Skoro i tak już zajmowały mu czas to chociaż i Hime mogła mieć z tego wszystkiego coś dla siebie.
-Również jej miło, bywa marudna, ale jeśli kogoś pozna to najbardziej zabawowy psiak - przetłumaczyła Kyane pogodnie obserwując bardzo przyjemny dla oka obrazek.
Temat sklepu z wyposażeniem po wyjaśnieniu wszelkich okoliczności dziwnego zajścia został zamknięty. Nie było powodu się nad tym dalej rozwodzi szczególnie, że temat karczmy był dużo ciekawszy. Naoki właścicielem? W tym wieku? Przecież nie mógł być starszy od różowowłosej, a ta nie czuła się kimś kto mógłby być odpowiedzialny za jakąkolwiek nieruchomość. A szczególnie taką, która ma jeszcze na sobie zarabiać.
-Gratulacje w takim razie! Poza tym musisz być dobrym człowiekiem, że pozwoliłeś mu sobie pomóc... zwykle ludzie skreślają kogoś kto zrobił coś złego - wyznała ruszając krok w krok za chłopakiem. Tuż za nimi sswoim tempem dreptała również suszka swobodnie węsząc i merdając ogonkiem na boki. W głosie kunoichi słychać było szczerość i prawdziwy podziw. Miała nadzieję, że i tu uslyszy coś więcej, więc na pytanie o kierunek zwiedzania rzuciła tylko szybko:
-Ty nas prowadzisz, a my ruszymy za tobą gdzie uznasz za stosowne. Na pewno będę chciała zobaczyć też twoją karczmę, tego jestem pewna! - zapowiedziała szczerząc się w najlepsze. Tak. Uśmiech był czymś co nie schodziło z jej twarzy nigdy. Chyba był to najlepszy sposób radzenia sobie z problemami.
autor: Kyane
21 wrz 2020, o 14:07
Forum: Daishi
Temat: Kikensei
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 797

Re: Kikensei

Z trójki tu obecnej chyba to Naoki wiedział najmniej co takiego się dzieje. W sumie nic dziwnego. Był świadkiem ciekawego obrazka jakim była rozmowa różowowłosej ( co już w sobie zwracało uwagę) z psem. Albo nienormalna albo niespełna rozumu.
-Dla mnie super! - krzyknęła radośnie na komentarz, że chłopak zgodził się zostać przewodnikiem Kyane. Doskonale. Nie ma to jak darmowa pomoc. Darmowa pomoc jest dobra bo jest dobra i jest darmowa. Choć tyle udało jej się osiągnąć po tej całej podróży.
Nie cieszyła się jednak za długo bo chłopak poruszył temat, o którym chyba mówił wcześniej, ale kunoichi go nie zrozumiała. Na chwilę otworzyła szerzej oczy jakby nie do końca docierało do niej to co powiedział Koseki.
-Jasne, że rozumiem... myślisz, że ja tak po prostu..? - nawet nie dokończyła bo wybuchnęła donośnie śmiechem. Suczka wyglądała również jakby się śmiała, ale w jej wykonaniu nie było to tak urocze jak u kunoichi. On naprawdę myślał chyba że dziewczyna postradala conajmniej rozum... Nawet nie sądziła ze ktokolwiek może nie wiedzieć czegoś tak oczywistego jak to, że rozmawia się czynnym dialogiem z psem. Przetarłam łezkę, która pociekła po jej policzku.
-Tak, rozumiem ją, jak wszyscy w moim klanie- dodała jakby to miało już wszystko wyjaśniać. Może i by powiedziała więcej ale młodzieniec poruszył gorący jeszcze temat złośliwego klienta powodując od razu, że w czerwonych oczach zapłonął jeszcze większy ogień.
-A o sklepie nie ma co opowiadać! Przyszedł jakiś gbur, narzekał na asortyment, potem jeszcze nawymyślał, że sklep to nie miejsce na psy a potem żądał jeszcze bezczelnie rabatów! To go odprawiłam z kwitkiem. Nik nie będzie mi tak na nosie grał! - brzmiała tak jakby sama była właścicielem nieruchomości a nie wynajętym na godziny pomocnikiem. Sama nie widziała w tym zbyt dużego problemu więc nie kłopotała się jakimiś wyjaśnieniami. Nie miało to dla historii większego znaczenia. Raczej.
-U mnie to normalne. Poza tym Himegimi to nie zwykły pies! To ninken, dumna suczka rasy Esukimo... ale również straszna maruda... - psina zdawała się napinać lekko i aż wypychać pierś do przedu z wysoko uniesioną głową. Sama zdecydowanie była dumna ze swojego jestestwa, rasy i wszystkich innych aspektów
-A jesteśmy w czasie wycieczki krajoznawczej - rzuciła szybko jakby była to kolejna oczywista i znana każdemu rzecz zwracając więcej uwagi na poszukiwania chłopaka. Meble? Dziwna przygoda niebywałe- Pomagasz komuś w karczmie?
autor: Kyane
19 wrz 2020, o 20:23
Forum: Daishi
Temat: Kikensei
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 797

Re: Kikensei

Było zabawnie. Dziewczę doskonale się bawiło, Hime... no powiedzmy, że lubiła się przekomarzać i tylko biedny Naoki nie wiedział jak dużo go omija. Mógł tylko przyglądać się osobliwej scenie i liczyć, że ktoś w końcu wprowadzi go nieco bardziej w temat. Kto wie. Może tak się teraz stanie, ale w tym momencie postanowił odpowiedzieć na przedstawienie się Kyane.
-Przyjemność po mojej stronie! - odparła szczerząc ząbki dalej. Jakoś tak było, że miała dzisiaj doskonały nastrój i nie kryła się z tym, bo i po co. Chciała czuć się dobrze, a aby czuć się dobrze, trzeba być szczerym z samym sobą, a z tym nigdy nie miała problemu. A na pewno nie taki jak z faktem, że jednak nowo poznany przybysz nie był w stanie jej pomóc, bo sam okazał się być turystą.
-Kurczę, już miałam nadzieję... - zagryzła wargę po czym wypuściła nadmiar powietrza z płuc. Nie tak to sobie wyobrażała. Tak straciła szansę na darmowego przewodnika. Suczka nawet nie omieszkała jej zwrócić uwagę na tą pomyłkę co szczęśliwie czerwonooka puściła mimo uszu. Dopiero na zapowiedź chłopaka, że nie zaczyna burd pierwszy i raczej jest pokojową istotką poczuła się dumna ze swojego osądu. Na tyle aby pokazać suczce język i zacząć jej wytykać pomyłkę.
-A nie mówiłam! Widzisz! To ja znam się lepiej na ludziach! - gdyby mogła zaczęłaby wydawać odgłosy kilkulatki kłócącej się na podwórku. Suczka od razu zatuptała w miejscu i wymruczała coś co zdecydowanie zirytowała nastolatkę - Wypraszam sobie! Dobrze, że ten gbur nigdy więcej nie wejdzie do sklepu! - miała minę, która mówiła, że nawet jeśli Esukimo miała najlepsze argumenty na świecie to i tak nie trafią one teraz do Inuzuki, która szczęśliwie dla towarzyszki zainteresowała się bardziej słowami Koseki'ego. Aż otworzyła szerzej oczy.
-Ale co co było? Ominęło mnie coś ciekawego?! - stanęła na palcach i zaczęła się rozglądać na boki. Himegimi mruknęła coś znowu marszcząc kufę.
-Nie Hime, nie chodzi mu o nas, ty to zawsze jakieś pomysły od czapy masz, jak słowo daję - pokręciła głową z dezaprobatą Kyane, zupełnie nie rozumiejąc dziwnego przytyku przyjaciółki.
autor: Kyane
18 wrz 2020, o 10:16
Forum: Daishi
Temat: Kikensei
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 797

Re: Kikensei

Chodziły i podziwiały. Znaczy bardziej Kyane podziwiała, a Hime starała się ograniczać swoją frywolną naturę aby nieco chociaż kontrolować co robi jej pani. Przecież powinno być dokładnie odwrotnie... no ale tak się stało. Przypadkiem prawie się wybrały to teraz trzeba było brać co dał los. Nawet jeżeli nie było to najwygodniejsze i najmilsze.
Obie panie nie miały jednak czasu na swoje sprawki - przeżywanie co było fair a co nie, oraz zagłębianie się w architekturze ów miejsca... znaczy oglądaniu, bo Inuzuka miała takie pojęcie o architekturze jak kamień i pływaniu. Po prostu brała co jest. Nie mniej wracając do meritum a nie latając już za ogonem sprawki dziewczyn zostały przerwane przez tajemniczego jegomościa, który postanowił je zagadać. Kyane obróciła się na pięcie. Przyjrzała się chłopakowi od stóp po czubek zielonej czupryny.
-Doberek, doberek! - odparła szczerząc swoje ostre kiełki w szerokim i radosnym uśmiechu. Suczka podeszła do pani i usiadła jej przy nodze z lekko przekręconą w bok łepetyną przyglądała się Naokie'mu.
-Pięknie! Znasz oko... - odparła od razu przerywając na chwilę bo suczka coś do niej zagadnęła po psiemu. Czerwonooka od razu zwróciła twarz w jej stronę. Położyła ręce na biodrach i kontynuowała zirytowana - ...tak czuję, że nie tutejszy, ale może był tu kiedyś? Nie przesadzaj! Przyda się nam przewodnik! Widzisz, że mu z oczu patrzy. - Esukimo coś jej odpowiedziała, a ta tylko zaczęła energicznie gestykulować rękoma co jakiś czas wskazując palcem na zielonowłosego - Nie wygląda na kogoś niebezpiecznego! No popatrz na niego! - wskazała oboma rękoma młodzieńca. Wtedy to suczka zdawać by się mogło zmarszczyła brwi i burknęła coś, na co dziewczyna niemal nie podskoczyła w miejscu
-Szeptać? Że po... a! - pisnęła zdając sobie sprawę, że pokrzykiwanie w czasie obgadywania chłopaka i fakt, że stał ledwo kilka kroczków od niej nie działał korzystnie na konspirację. Ta ponownie na niego spojrzała. Najpierw podrapała się w tył głowy, ale jako, że zakłopotanie nie było dla niej typowym stanem od razu się wyprostowała a na jej buzi ponownie widać było zadziorny, łobuzerski wyraz.
-Jestem Kyane, a to Himegimi - przedstawiła obie. Była ogromnym kontrastem do niepewnego chłopaka. Z niej aż biła energia. Gdyby mogła sprzedawać ją w słoikach starczyłoby na pół wioski i jeszcze trochę.
autor: Kyane
17 wrz 2020, o 11:46
Forum: Daishi
Temat: Kikensei
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 797

Re: Kikensei

Kyane spacer się przedłużył.no może nie jak niektórym panom, którzy idą po mleko i wracają po 20 latach... Bez mleka. W sumie różowowłosa nie rozumiała z czego to wynikało. Skoro już tyle lat zajęły poszukiwania to można było już wrócić z czymś w ręce. Z drugiej strony przecież znalezienie mleka nie było czymś zaiste specjalnie trudnym. Ot wystarczyło odwiedzić chociażby sklep Pana Kushino. On miał najlepsze krowie i kozie mleko po tej stronie świata.
No ale nie jej było oceniać. Jej to nie spotkało. Ojciec grzecznie siedział pod butem swojej żony. Zapewne gdyby Kyane miała charakter mniej podobny do swojej rodzicielki również dałaby się terroryzować, a tak tylko się kłóciły. W końcu i na nią przyjdzie czas aby założyła swoje stado! Niczym prawdziwa wilczyca! Auuu! Gdyby tylko nie było z tym tyle kłopotów to może byłby to plan na przyszłość. Teraz była za młoda by o tym myśleć. Teraz chciała zwiedzić i poznać świat! Wszak w jej wieku mało kto umial usiedzieć na miejscu. A na pewno ona nie umiała. A skoro ona nie umiała to i biedna Himegimi nie miała na to szansy. Wszak puszczenie Kyane samej sobie mogłoby skończyć się gorzej niż utrata gości w sklepie z wyposażeniem do czego już jej pani doprowadziła. Choć jeśli ktoś zapytałby o to suczke, to musiałaby przyznać, że lubiła to. Mimo, że zachowywała się jak ta poważniejsza nie oddałaby abi swojej pani ani przygód z nią za nic w świecie. Tak siedziałaby w rezydencji rodu i nudziła się jak mops. A przepraszam bardzo ona była dumną Esukimo a nie jakimś charczącym, chrapiącym i bulgoczącym burkiem, który za mocno chciał się zaprzyjaźnić z patelnią.
W takiej pogodnej, żartobliwej i pełnej rozmów atmosferze dziewczyny dotarły do Daishi. Nigdy wcześniej nie odwiedziły tego regionu, a mając już takie a nie inne lata wypadało coś w świecie liznąć. Może uda jej się poznać ciekawszych ludzi niż sklepowych złodziejaszków. Krok w krok idąc w kierunku osady rodu Koseki nieco zboczyły z traktu. Co prawda zapytane z całą pewnością i przekonaniem stwierdziłyby, że taki miały plan od początku i nie było w tym żadnej pomyłki. No ale jak było naprawdę wiedziały tylko one we dwie.
Z podziwem wymalowanym w oczach i rozdziabionom buziom podziwiała to piękne miejsce. Dokładnie dlatego kochała spontaniczne wyprawy! Trafiało się w tak magiczne lokacje o których typowy zjadacz ryżu nie miał pojęcia!
autor: Kyane
17 wrz 2020, o 10:11
Forum: Yusetsu
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 293
Odsłony: 33010

Re: Szlak transportowy

W drogę! Z taką miną Kyane przekraczała bramę swojej wioski. Uśmiechnięta, zadowolona myśląca pozytywnie o przyszłości. Dlaczego akurat teraz zdecydowała się na taki krok? Ot z nudów. Siedzenie grzecznie na tyłku nigdy nie było jej mocną stroną, a zwłaszcza kiedy pogoda była taka piękna. Żyć nie umierać! Biegać, zwiedzać i przeżywać! Aż roznosiła ją energia i gdyby mogła biegałaby zakosami po ścieżce, ale Hime skutecznie wyjaśniła jej, że wyglądałoby to wyjątkowo głupio. Ta suczka to chyba wszystkie rozumy postradała, ot co! No ale różowowłosa nie zamierzała się z nią kłócić, a na pewno nie na samym początku ich nowej i porywającej przygody. Oby tylko tym razem była bardziej porywająca niż do tej pory w sklepie, bo inaczej zacznie wątpić w ten świat i zrobi się wyjątkowo przykro. Na ten moment uzbrojona w podstawowe wyposażenie bojowe i z przyjaciółką przy boku była gotowa stanąć na przeciw przeciwnościom losu! Tylko czy świat był już na nią gotowy? Czas pokaże...

Dokąd:Daishi
Czas podróży: 1 h
Środek transportu: Nogi
autor: Kyane
17 wrz 2020, o 10:01
Forum: Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 59
Odsłony: 7047

Re: Sklep z wyposażeniem

To w końcu jednak nie dziadek? Co to za facet! Chyba wie kto jest w jego rodzinie, a kto nie? Chyba, że w ogóle ma jakieś problemy z głową. W sumie by to wiele wyjaśniało - kto inny zaryzykowałby kradzież kiedy Kyane i Hime były w sklepie jeśli nie jakiś wariat co ma kuku na muniu. Dobrze, że chociaż nie musiała za długo czekać na właściciela sklepu. Choć nie mogła ukrywać, pilnowanie chłopaka by nie uciekł było o niebo ciekawsze niż przesiadywanie w sklepie i nudzenie się jak mops. Tak mogła jeszcze postraszyć go nieco co do tego co go spotka jak tylko właściciel wróci.
Kiedy już przyszedł i zaczął krzyczeć na złodziejaszka kiwała mu przytakująco głową. O tak. Zgadzała się z nim w stu procentach! Był sam sobie winien. Powinien myśleć wcześniej, a teraz niech cierpi! Nie żeby ona myślała zawczasu, ale nie rozmawiali o tym teraz.
-Już mu mówiłam, że będzie miał dłoń uciętą! - zawtórowała mu z entuzjazmem, zupełnie jakby ucinanie rąk było najlepszą na świecie zabawą o jakiej tylko mogła pomyśleć. Pieseł tylko się położył gdzieś pod ścianą i schował kufę w łapy. Wstyd. Normalny wstyd. Taka stara baba a zachowuje się jak rozkapryszone dziecko.
-Przyjemność po naszej stronie! Wie pan gdzie nas szukać! - odparła Inuzuka na słowa zleceniodawcy i kiedy wszystko było wyjaśnione wzięła suczkę pod rękę i wyszła z nią ze sklepu. Ta tylko mrucząc coś pod nosem co tylko jej pani była w stanie zrozumieć dała się wynieść. Kończmy ten cyrk... błagam...

ZT
autor: Kyane
9 wrz 2020, o 21:45
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Wynagrodzenie za misje
Odpowiedzi: 3829
Odsłony: 373654

Re: Wynagrodzenie za misje

Nick prowadzącego: 3 - Hōzuki Wakana, potem 5 - Ichirou
Nick biorącego/biorących udział: Kyane
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji:
Kyane włócząc się z nudzona po wiosce znajduje ogłoszenie z prośbą o pomoc w sklepie, które postanawia wykonać. Zadanie okazuje się równie nudne co chodzenie bez celu, do chwili gdy ktoś postanowił okraść miłego sprzedawcę i trafia prosto w szpony kunoichi (i psa)
Link do misji:1 2
Ilość postów: 15/15
Rozpoznawalność po misji: Jak najwyższe :3
Wynagrodzenie dla gracza: standardzik
autor: Kyane
7 wrz 2020, o 13:55
Forum: Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 59
Odsłony: 7047

Re: Sklep z wyposażeniem

Jak to Kyane zauważyła w życiu było sporo rzeczy płynnych - zmieniały się, ewoluowały, znikały i zostawały zastępowane innymi. Pewne dla dziewczyny było jednak jedno - ona i Himegimi stanowiły zespół doskonały. Nawet jeżeli to suczka w większości odpowiadała za sukces tego zespołu, w zespole nie ma miejsca na JA! A nawet jeżeli zamierzałaby narzekać, to pysk miała zajęty nogą chłopaka, a dziwne pomruki wydostające się z jej wnętrza na pewno nie miały w sobie nic jasnego i składnego. Tym bardziej, że różowowłosa nie miała czasu skupiać się na niej. Miała tu do poważnego pogadania z blondasem. Oj jeszcze oduczy się kładzenia dłoni na cudzych rzeczach!
-Tak, obie łapki... po co ci jak są takie lepkie? - kontynuowała dalej uśmiechając się demonicznie. Już miała dodać coś więcej, aby podsycić strach w "ofierze", kiedy ten rzucił tekst, którego się nie spodziewała. Aż pobladła i poczerwieniała ze złości na zmianę!
-Dziadka swojego okradasz?! - warknęła podobnie do swojej psiny. No to było nie do pomyślenia. Tak zdradzać własne stado!? Oczywiście pozostawała opcja, że to nie był jego dziadek, tylko odnosił się do wieku sklepikarza, ale kąpana w gorącej wodzie i niesiona emocjami nie chciała się nawet nad tym zastanawiać. Już i tak powinien się cieszyć, że nie ucięła mu tych dłoni.
-Niech sam zadecyduje co chce z tobą zrobić! - dodała po chwili. Zamierzała go po prostu spacyfikować i przytrzymać do czasu, aż przyjdzie sklepikarz na swoje włości. To jego towar to i on powinien podejmować decyzję. Ona sama nie będzie miała poczucia, że decyduje za kogoś - nie żeby tamto traktowanie obcesowo klienta było odpowiednie.
autor: Kyane
4 wrz 2020, o 20:55
Forum: Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 59
Odsłony: 7047

Re: Sklep z wyposażeniem

Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, kto się z tym nie zgadzał powinien dawno kupić sobie jednego by się o tym przekonać. Albo lepiej dwa by już na pewno nie mieć wątpliwości. Nie jakieś diamenty. Ble. Po co to komu. Jak nie będziesz mieć co jeść to z psem coś upolujesz, a jak będzie ci doskwierać samotność jest do kogo gębę odtworzyć. Albo rzezimieszków łapać! Bo taki diament to co? Ponosisz i co ci to da? Psia miłość to prawdziwy niewycenialny i niedoceniany skarb!
Na przykład teraz! O! Pomogła upolować złodzieja. Nawet się nie zmęczyła. Hop hop i złapany chłop. O! Dobre! Warto by to gdzieś zapisać bo potem takie dobre rymy gdzieś znikają. Szybko jednak zamierzała się skupić, bo jak będzie taka rozkojarzona to niewiele wyjdzie z akcji pochwycenia. Kiedy Himegimi rzuciła się na ofiarę i ją zatrzymała dziewczyna zamierzała sama dopaść tam i stanąć mu na plecach (?) - skoro się wywrócił na pysia to raczej tak. No generalnie zamierzała go docisnąć mocno do ziemi, a zwłaszcza jego głowę, aby trudniej mu było wstać i odezwać się
-A co to za kradzież w środku dnia?! Chyba nie wiesz co się dzieje z niegrzecznymi chłopcami, którzy kradną... ucina im się dłonie, aby więcej tego nie robili - starała się przybrać najbardziej przerażający ton na jaki było ją stać. Skoro zdecydował się na coś takiego jak okradanie innych... w środku dnia... kiedy ona i jej psina były na czatach to spokojnie zasługiwał na to aby chwilę się nad nim poznęcać. No niby nie powinno się bawić jedzeniem, ale może jak mu raz ktoś ładnie wszystko wyperswaduje to zapamięta tą lekcje do końca swoich dni. A nawet jak nie to chociaż różowowłosa będzie miała choć chwilę zabawy. Dalej ona wychodziła z tego obronną ręką.

Wyszukiwanie zaawansowane