Znaleziono 463 wyniki

autor: Kaito
25 sie 2019, o 12:59
Forum: Urlopy graczy
Temat: Ame
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 519

Re: Ame

^ Ame prosił, żeby przedłużyć o kilka dni. Nagła sytuacja. Sam się będzie tłumaczył ;P
autor: Kaito
13 sie 2019, o 13:42
Forum: Lokacje
Temat: Pełne morze
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 802

Re: Pełne morze

Żałował. Naprawdę żałował, że wszedł z rybakiem na tę łódź, nie mając zielonego pojęcia o rybołówstwie i żeglarstwie, a także o usposobieniu nieznajomego mężczyzny. Prawdą jednak było to, że zgubiła go jego własna empatia i współczucie. Zdał sobie sprawę z tego, że musi chyba popracować nad tym nazbyt uroczym charakterem, bo któregoś dnia jego dobroć serca może zaważyć o jego żywocie. Nie potrafił przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy, smutku czy cierpienia, co teoretycznie stawiało go w niezwykle jasnym świetle. Problem tkwił w tym, że pomagając, często sam pakował się w tarapaty. Bycie miłosiernym samarytaninem miało więc swoje minusy i nieraz być może powinien zapomnieć o innych, a zamiast tego posłuchać głosu rozsądku.
Nie kwestionował prawdziwości legendy marynarza, nie chcąc jeszcze bardziej pogarszać swojej sytuacji. Zastanawiał się jednak, czego w ogóle mężczyzna od niego oczekuje i kiedy jego koszmar dobiegnie końca. Jego odpowiedź, jakoby ich wspólną misją było łowienie ryb, również nie była dla niego satysfakcjonująca. Mimo wszystko czuł się w swoją rolę, chociaż zrezygnował z użycia harpuna – i tak niczego by tą bronią nie ustrzelił. Rzeczywiście wykrzyczał głośno nazwę techniki, choć nie powinno być to problem, o ile tylko ryba magicznym sposobem nie znała ludzkiej mowy. Jak się okazało, chyba nie znała, bo jego plan zakończył się sukcesem. Trafił, a morskie zwierzę nie miało żadnych szans z silnym, dotonowym pociskiem. O dziwo jednak, rybak mimo swych kolejnych poleceń, nie wydawał się zadowolony z przebiegu wydarzeń. Może czułby się lepiej, gdyby własnoręcznie upolował ten okaz? No trudno, nie zamierzał się teraz nad tym zastanawiać. Po prostu sięgnął po swoje wiosła i machał energicznie rękami, żeby jak najszybciej władować ofiarę na pokład. Miał nadzieję, że ten łup będzie wystarczający i że wreszcie będą mogli powrócić na brzeg. Coś go jednak nadal niepokoiło, a co gorsza nie miał zielonego pojęcia co.
- Coś musiało chyba spłoszyć tę rybę… – Zagadnął więc rybaka, licząc na to, że może on będzie mógł podzielić się większą wiedzą. Ta tutaj nie wyglądała wcale na taką, która zdolna byłaby wzburzyć morze i unieść ich łódź. Poza tym zachowała się nienaturalnie, dokładnie tak jakby uciekała przed czymś o wiele groźniejszym, o znacznie większych gabarytach. W oczekiwaniu na odpowiedź starca, Kaito zaczął się więc rozglądać dookoła, bo choć może nagle się uspokoiło, lepiej było mieć się na baczności.
autor: Kaito
1 cze 2019, o 22:35
Forum: Lokacje
Temat: Pełne morze
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 802

Re: Pełne morze

Wcale nie był taki głupi jak mogłoby się wydawać. Po prostu nieraz był zbyt narwany i robił coś szybko, zanim to dobrze przemyślał. Ale nie dało mu się odmówić bystrości umysłu i kiedy sytuacja tego wymagała, potrafił się jednak skoncentrować i opracować dobry, składny plan. Tylko czy można było w ogóle o takim mówić, jeśli nie znało się nijak na fachu? Może to nie tak, że widział morze jedynie na pocztówkach, w końcu mieszkał nawet na wyspach, ale zdecydowanie nigdy nie zapuszczał się samodzielnie na ryby, tylko najzwyczajniej w świecie kupował je na targach czy w ryokanach. Pływał jedynie wtedy, kiedy musiał przedostać się do innego regionu, a wędki chyba nigdy nie miał nawet w ręku. Teraz sam zaczął się zastanawiać co go właściwie skłoniło do tego, by pomóc starcowi, ale skoro już się na taką podróż zdecydował, to nie miał zamiaru się również wycofywać. Problem tkwił w tym, że historie opowiadane przez rybaka osiągały wręcz nieprzekraczalne granice absurdu, a przez to już w ogóle nie miał pojęcia, jaka będzie jego rola w całym tym przedsięwzięciu. Co gorsza, początkowo nie zauważył nawet tej ogromnej ryby, która znikąd zjawiła się przy łódce i najwyraźniej czyhała na życie dwóch naiwnych osobników, przez co zaczął już do reszty panikować.
- Ah tak, pewnie i suchoty. – Zawtórował swojemu towarzyszowi, mimo że nie wierzył w te bzdety. Musiałby mieć nierówno pod sufitem, żeby uznać tę opowieść za prawdziwą, ale jednocześnie nie chciał urazić uczuć mężczyzny. Widać było po jego pewności siebie i śmiałym tonie, że dla niego ta historia o sumie była niczym jakaś nowa religia, więc Kaito stwierdził, że wyprowadzanie go z błędu nie miałoby najmniejszego sensu i mogłoby się okazać szkodliwe dla nich obu. No właśnie, czy bardziej szkodliwe od tego wielkiego rybska, przez które mogli zaraz utonąć?
- To jaka jest w ogóle nasza misja?! – Zapytał już nieco bardziej podenerwowany, bo rybak zdawał się kompletnie nie przejmować ich trudnym położeniem. Ot, jakby spotkanie takiego okazu było dla niego chlebem powszednim. Być może mężczyzna wiedział co robić, ale młody Hozuki miał wrażenie, że to ostatnie chwile jego życia. Spojrzał na minę swojego towarzysza i niestety, wyglądało na to, że jednak i on nie ma pomysłu na to jak poradzić sobie ze zwierzem. Cholera, co by tu zrobić? Pech chciał, że byli na pełnym morzu, na którym większość dotonowych technik zdawała się na nic. Chociaż…
- Doton: Iwadeppō! – Wykrzyknął czarnowłosy ninja, mając nadzieję, że wypluty przez niego ze sporą siłą kamień zdoła chociaż przepchnąć nieco tę rybę, zmieniając tym samym kierunek, w którym spadała. Nie oszukujmy się, nie chciał, żeby to coś rozwaliło im łódkę, bo wtedy mogłoby być naprawdę kiepsko. W duchu modlił się więc, by jego wymyślony naprędce plan dał im chociaż chwilę czasu. Póki co grał na zwłokę, bo nie udało mu się jeszcze wpaść na nic lepszego i bardziej skutecznego.
autor: Kaito
10 maja 2019, o 11:25
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kaito
Odpowiedzi: 31
Odsłony: 1553

Re: Kaito

autor: Kaito
10 maja 2019, o 11:22
Forum: Administracyjne
Temat: Czwarta Rocznica Shinobi War
Odpowiedzi: 111
Odsłony: 2933

Re: Czwarta Rocznica Shinobi War

Odbieram, dzięki :D
autor: Kaito
29 kwie 2019, o 16:59
Forum: Lokacje
Temat: Pełne morze
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 802

Re: Pełne morze

Wszystko to brzmiało niezwykle pięknie, choć prawdę powiedziawszy Kaito nie był pewien czy nie porywa się czasem z motyką na słońce. Nie znając się kompletnie ani na żeglarstwie, ani na rybołówstwie, wypływał na pełne morze z jakimś starcem, a ich środek transportu niewątpliwie nie umywał się do okrętu Yamanaka, którego wrak chłopak widział przecież nie tak dawno temu. Patrząc na wiek swojego kompana, młody Hozuki szczerze wątpił, by dali sobie we dwóch radę w przypadku wyjątkowo pechowych warunków atmosferycznych. Z drugiej strony na plus działało na pewno doświadczenie rybaka, i kto wie, być może mimo niepełnej już sprawności, miał on w zanadrzu kilka swoich sztuczek. Tylko czy rzeczywiście zasługiwał na tak bezgraniczne zaufanie ze strony młodzieńca?
Docinki były niewinne, nawet zabawne, więc niespecjalnie mu przeszkadzały. Zresztą w porównaniu z jego obawami można by rzec przewrotnie, że były jedynie kroplą w morzu. Chłopak znosił je więc dzielnie, wiosłując ile sił miał w rękach. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale intuicyjnie zdołał załapać o co chodzi. Nie spodziewał się jednak, że będzie to tak ciężka praca – czuł, że się do niej nie nadaje i w gruncie rzeczy cieszył się, że ta przygoda jest wyłącznie jednostkowym wypadkiem i że zdecydował się zostać shinobi, a nie poławiaczem ryb czy pereł. Czas upływał, a sędziwego wieku mędrzec zdecydował się umilić go swoją opowieścią, która w mniemaniu Kaito już od samego początku nie trzymała się kupy, choć nie dało się przy tym ukryć, że jako bajeczka dla dzieci brzmiała nawet interesująco.
- Błogosławiony przez błyskawice. – Powtórzył po mężczyźnie z niedowierzaniem. Ba, nawet się do końca nie krył z tym, że ta historia kompletnie go nie przekonuje. No ale niby wcześniej ten dziwak mówił coś, że jest to jakaś legenda, a jak to mówią, w każdej z nich znajduje się ziarenko prawdy. Dlatego też, mimo ewentualnych wątpliwości, postanowił wysłuchać słów dziadziny, starając się przy tym odcedzić prawdopodobne fakty od wierutnych bzdur, co nie było wcale łatwym przedsięwzięciem. I nie, wcale nie solidaryzował się z głównym bohaterem opowiastki. Tak po prawdzie nawet nie zauważył między sobą a sumem żadnego podobieństwa, choć pewnie powinien. Po prostu Kaito często zapominał o tym, że je znacznie więcej, niż sugerowałaby jego postura.
Im dalej w las, tym więcej drzew. Podobnie było z tą całą legendą. Z każdym kolejnym zdaniem stawała się ona coraz to głupsza, a młody Hozuki nie rozumiał jak ludzie mogą wierzyć w takie rzeczy. Ogromny sum, który terroryzuje rybaków i któregoś pięknego dnia postanowił wyciągnąć swe wielkie wąsy ku niebu? Poważnie? Najgorsze jednak było dopiero przed nim, ta wielce dramatyczna przerwa, po której Kaito najchętniej uderzyłby się w czoło, gdyby nie fakt, że musiał trzymać wiosła. Pozwolił sobie natomiast na ciche, ledwie słyszalne westchnięcie, bo powoli zaczynał żałować, że zdecydował się na tę wątpliwej przyjemności przejażdżkę (czy tam przepłynkę).
- Skoro sum zdechł, to czego właściwie szukamy? – Zdał sobie sprawę z tego, że jego pytanie nie jest właściwie dopiero wtedy, gdy wypowiedział je na głos. Nawet jeśli nie dowierzał słowom mężczyzny, to nie miał jednak przy tym zamiaru go w żaden sposób urazić. A co by nie powiedzieć, wczuł się w tę historię niewiarygodnie i Hozukiemu po swym własnym komentarzu zrobiło się go nieco przykro.
- To znaczy… czy nasze poszukiwania nie są w takim razie bezcelowe? – Dodał zaraz, co chyba brzmiało już nieco lepiej. Tak czy inaczej, zamiast czekać na odpowiedź, chłopak obserwował uważnie teren i nieźle się przeląkł, kiedy zobaczył, że jakaś wielka ryba wpływa ewidentnie na kurs kolizyjny z ich łodzią.
- Co robimy? Co robimy? – Sam nie zauważył, kiedy zaczął panikować, ale czy można było mu się dziwić? Pierwszy raz był w takiej sytuacji, więc nie wiedział, czy w ogóle powinien się tym wystającym grzbietem zamartwiać czy może jest to coś kompletnie normalnego, niestwarzającego dla nich żadnego realnego zagrożenia.
autor: Kaito
25 kwie 2019, o 00:42
Forum: Administracyjne
Temat: Czwarta Rocznica Shinobi War
Odpowiedzi: 111
Odsłony: 2933

Re: Czwarta Rocznica Shinobi War

Miałam wątpliwości między Natsume i Ocirem, ale niech będzie Ocir :D

Wszystkiego najlepszego!
autor: Kaito
24 kwie 2019, o 23:09
Forum: Lokacje
Temat: Klif
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2821

Re: Klif

W opróżnianiu misek i talerzy rzeczywiście był najbardziej kompetentną jednostką, co nie oznaczało, że nie był w stanie pomóc i w innych czynnościach. Miał wiele atutów, ot choćby był szybki, a jeśli nawet czegoś nie potrafił, to dość szybko się uczył i zawsze był chętny do przeżywania nowych przygód. Łowieniem ryb nigdy się nie zajmował, więc trudno było w ogóle mówić, by była to jakaś jego mocna strona, dlatego sam nie miał pewności czy będzie dla rybaka przydatnym kompanem. Miał jednak zamiar dać z siebie wszystko i postarać się o to, by mężczyzna złapał okaz, na który polował. Inna sprawa, że żeby w ogóle być jakkolwiek użytecznym, musiał najpierw pojąć o co w tym wszystkim chodzi. Póki co faktycznie nie ogarniał i gdyby jego zleceniodawca miał zamiar z niego żartować, najpewniej Kaito by się na to nabrał. Na szczęście facetowi też nie zależało raczej na tym, żeby tak szybko tracić swojego towarzysza, toteż zmienił nieco podejście do czarnowłosego Hozukiego. Niewinne przytyki nie przeszkadzały im w robocie, dopóki poza nimi pojawiały się również szczegółowe polecenia i instrukcje. Co by nie powiedzieć Kantańczyk był podekscytowany, ale miał też pewne obawy, bo nie było przecież żadnej pewności czy przy pierwszym silniejszym podmuchu wiatr ich łódź się nie wywróci. Zawsze mogli też wylądować na jakiejś skale i pójść na dno. W końcu sam był ostatnio świadkiem takiej morskiej katastrofy, więc doskonale zdawał sobie sprawę z możliwych konsekwencji. Nieraz jednak trzeba było podjąć jakieś ryzyko, żeby można było poczuć, że się żyje.
- To z pewnością… – Westchnął ciężko, stając się ofiarą kolejnych żartów. Zdołał już jednak dopuścić do siebie tę myśl, że dzisiejszego dnia pojawi się ich pewnie jeszcze więcej. Na razie jeszcze się z tego powodu nie denerwował i starał się podejść do tego spokojnie, ale nie miał pojęcia jak zareaguje przy którymś kolejnym niespecjalnie przyjemnym dla niego komentarzu. Te, które pojawiły się do tej pory, były jeszcze stosunkowo niegroźne, a tym samym dawał radę zgryźć tę łyżkę dziegciu. Cieszył się natomiast, że w czymś rybak przyznał mu rację, być może powoli zaczynali łapać wspólny język.
Jego sposób przepchnięcia łodzi może i był innowacyjny, ale no właśnie… dopóki Kaito udało się osiągnąć cel, to chyba nie można było na niego narzekać. Jego aktualny „szefuncio” też poza zdziwieniem nie miał na razie do jego pracy większych zastrzeżeń, toteż czarnowłosy shinobi nie przejmował się wcale tym, że mógł wyglądać jak debil. Przynajmniej był suchy, co przy takiej pogodzie robiło ogromną różnicę – nie musiał się martwić o to, że zamarznie na kość. W końcu zajął swoje miejsce przy wiosłach i poruszał tymi kawałkami drewna „na czuja”, starając się utrzymać odpowiednie tempo i kurs. Wtedy to rybak zagadnął go na temat legendy o niejakim księciu błyskawicy.
- Chyba nie miałem okazji. Czy to właśnie jego chce pan złapać? – Zapytał wyraźnie zaciekawiony, ale zaczynał się coraz bardziej martwić o to, że ich misja od samego początku skazana jest na porażkę. Jeśli bowiem szukali jakiegoś legendarnego stwora, którego nikt nigdy nie widział, to mogły być to równie dobrze totalne bujdy, wymyślone tylko po to, by tutejsi rybacy mieli co robić. No ale nic to, stwierdził że najpierw posłucha historii, a dopiero potem oceni czy jest ona wiarygodna. A nawet jeśli nie, to właściwie i tak nie miał nic lepszego do roboty, więc mógł z tym mężczyzną popływać. Nikt przecież nie powiedział, że muszą wrócić do wioski z sumem na plecach, a Kaito mógł przynajmniej spędzić czas w nieco inny niż zwykle sposób.
autor: Kaito
21 kwie 2019, o 10:28
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kaito
Odpowiedzi: 31
Odsłony: 1553

Re: Kaito

autor: Kaito
21 kwie 2019, o 10:26
Forum: Bank
Temat: Kaito
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 1512

Re: Kaito

autor: Kaito
21 kwie 2019, o 10:25
Forum: Administracyjne
Temat: Wielkanoc 2019
Odpowiedzi: 87
Odsłony: 2162

Re: Wielkanoc 2019

Dziękuję i odbieram prezencik :D
autor: Kaito
18 kwie 2019, o 11:13
Forum: Administracyjne
Temat: Wielkanoc 2019
Odpowiedzi: 87
Odsłony: 2162

Re: Wielkanoc 2019

To ja życzę:

Jajek kolorowych,
PH upragnionych,
Żurku na zakwasie,
Żeby ryo zgadzały się w kasie,
Zajączka uśmiechniętego,
Eventów na całego,
Rodzinnej atmosfery,
I żeby o wielkanocne nagrody nie było znów na forum afery!

A oto mój kjuti króliczek-elegancik:
Obrazek
autor: Kaito
17 kwie 2019, o 22:51
Forum: Lokacje
Temat: Klif
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2821

Re: Klif

To prawda, że niewielu ludzi stać było na takie poświęcenie jak Kaito. Większość pewnie zaczęłaby się ze staruszka śmiać albo przeszłaby obojętnie, nie chcąc marnować swojego cennego czasu. Młody Hozuki był jednak osobą towarzyską, pomocną, a przede wszystkim empatyczną. Sam wiele się w swoim dzieciństwie nacierpiał i rozumiał jak to jest, kiedy próbowało się z całych sił, a nie było się docenianym albo wręcz ktoś wytykał cię palcami. Być może właśnie przez wzgląd na swoje doświadczenia był w stanie, jak to się mówi, „wejść w czyjeś buty” i zrozumieć tym samym czyjeś uczucia. Poza niepohamowaną miłością do jedzenia było więc w nim jednak coś jeszcze, co czyniło go wyjątkowym i sprawiało, że warto było mieć go po swojej stronie. Choć może niekoniecznie, jeśli mowa była o łowieniu ryb… Nie znał się na tym kompletnie, więc nawet trudno było mu ocenić szanse tego przedziwnego duetu. Nie był pewien czy w takich warunkach można było złowić jakieś cenniejsze okazy. Ba, nie był pewien czy w ogóle da się coś tutaj złowić. A jednak postanowił zaufać starszemu i bardziej doświadczonemu mężczyźnie i wyciągnąć do niego pomocną dłoń.
- Ah, no tak… – Mruknął niepewnie w odpowiedzi na słowa swojego towarzysza, jako że nadal próbował przetrawić tę informację. Z niemałym opóźnieniem zdał sobie sprawę z tego, że padł ofiarą jakiegoś marynarskiego żartu, ale szczerze mówiąc, zupełnie mu to nie przeszkadzało. Ton rybaka nie brzmiał bowiem jakoś specjalnie prześmiewczo, czy szyderczo, ot był to taki zwykły, przyjacielski przytyk, a przynajmniej Kaito w ten sposób go potraktował. No i przynajmniej dowiedział się co to ten cały kilwater.
- Mówiłem panu, że jestem zielony. – Westchnął zaraz po tym, wzruszając bezradnie ramionami. Nie czuł się w żaden sposób winny, bo przecież zdążył uprzedzić mężczyznę, że nie bardzo zna się na tym fachu. Mimo wszystko słuchał faceta uważnie, bo naprawdę chciał mu pomóc, a przy okazji miał także okazję, żeby nauczyć się czegoś nowego. W końcu było to nawet dość dziwne, że jako wyspiarz, nie potrafił się odnaleźć na statku rybackim. Może jakąś sieć jeszcze by zdołał zarzucić, ale czy by coś w nią złapał? Prawdę mówiąc, wątpił. Prędzej chyba jako shinobi rzuciłby w jakąś rybę shurikenem i w ten sposób upolowałby swój przyszły obiad.
- Dobra, panie. Koniec z żartami, bo nam wszystkie ryby pouciekają. – Rzucił wesoło, chociaż w gruncie rzeczy chciał już odsunąć temat swojej własnej ignorancji na dalszy plan. Mógł się pośmiać z siebie, jasne, ale nie chciał doprowadzić do sytuacji, gdzie to on, jako pomocnik i wybawca, nagle stanie się ofiarą. Na szczęście jego rozmówca dał sobie spokój i zamiast kolejnych przytyków podał mu już o wiele dokładniejsze i łatwiejsze do ogarnięcia instrukcję.
- Póki co nie. Gotowy do pracy, dziadku! – Tym razem to on pozwolił sobie na odrobinę swobody, a co. Skoro on wcześniej został nazwany szczawikiem, to miał prawo się odwdzięczyć. To słowo mogłoby być pewnie uznane za obraźliwe, ale nie w przypadku, gdy zostało wypowiedziane jego radosnym tonem. Z ust Kaito nic raczej nie brzmiało jak obelga. No chyba że chłopak naprawdę się o coś wściekł, ale niełatwo było go do takiego stanu doprowadzić i trzeba było mu już wyjątkowo mocno nadepnąć na odcisk.
Młodzian wyskoczył z łódki, ale nie było mu w smak brodzenie w lodowatej wodzie, dlatego skoncentrował chakrę w swoich stopach i stanął na jej tafli, starając się wypchnął łódź na otwarte morze. W tej pozycji nie było mu może nazbyt wygodnie, ale przynajmniej nie musiał się martwić o jakieś odmrożenia. Gdyby mu się ten proceder udał, miał zamiar wskoczyć na drewnianą ławę, zajmując swoje stanowisko i zacząć wiosłować.
autor: Kaito
17 kwie 2019, o 10:11
Forum: Lokacje
Temat: Klif
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2821

Re: Klif

Wbrew pozorom stać go było na bezinteresowną pomoc i niczego od nikogo raczej nie żądał. Jeśli ktoś sam postanowił popisać się przed nim swoją wdzięcznością i postawić mu obiad, to jasne – było miło. Kaito nie uważał jednak tego za jakiś warunek solidnej przyjaźni. Potrafił w końcu samodzielnie zarobić trochę grosza i kupić sobie wszystko to, co potrzebne, łącznie z kilogramami żarcia, którym normalny człowiek zdołałby się pewnie wyżywić przez kolejny tydzień. Można było się jednak zgodzić co do tego, że czarnowłosy miał swoje przywary jak każdy, ale na tle zepsutego społeczeństwa wcale nie wypadał tak źle. A czy można było się z niego pośmiać? Pewnie, młodziak miał dystans do siebie i nie widział w tym żadnego problemu, no chyba że po drugiej stronie stał Ame – starszy brat też mógł się z niego śmiać, ale w tym przypadku Kaito nie pozostawał mu dłużny. Nic więc dziwnego, że jeśli gdzieś pojawili się we dwóch, potrafili być nieznośni, bo dla postronnych obserwatorów ich słowne utarczki czy przepychanki zdawały się nie mieć końca.
Jeśli chodzi o jego plan zejścia z klifu i zwrócenia na siebie uwagi, to cóż… zdawał sobie sprawę z tego, że jest zręczny i raczej nie powinien mieć z tym większych problemów. O niezdarność jednak podejrzewał samego siebie z czystej przezorności. Mimo umiejętności był bowiem dość zapominalskim i nierozgarniętym typem – w tym przypadku nie pomyślałby pewnie nawet o lawinie, więc można powiedzieć, że miał w swojej głupocie trochę szczęścia. Co prawda gdyby nawet ściągnął na siebie taki kataklizm, być może udałoby mu się ujść z życiem. W końcu był shinobim. Gorzej byłoby na pewno z tym nieznajomym rybakiem. Dobrze więc dla niego, że pogoda nie była tak tragiczna, bo przynajmniej nie musiał siebie obwiniać za przypadkowe ukrócenie czyjegoś żywota.
Wreszcie miał okazję przyjrzeć się napotkanemu człowiekowi. Strasznie chudy, a przez siwe włosy wyglądał na dość starego osobnika, i to była właściwie dla chłopaka najważniejsza informacja. Zastanawiał się jak ten gość nadal ma siły na takie rybackie podróże i czy rzeczywiście jest w stanie sobie na nich sam poradzić. No ale jak się okazało z kolejnych jego słów chyba nie sprawował się jednak najlepiej. Hozukiemu zrobiło się nawet tego starca szkoda, tylko nie był pewien czy w takich warunkach atmosferycznych poradzą sobie nawet i we dwóch. Przez myśl przeszło mu, żeby po prostu zaprosić rozmówcę na obiad w centralnej części osady. Nawet mógłby zabrać ze sobą rodzinę, przecież Kaito by od takiego jednego dobrego uczynku nie zbiedniał, no ale właśnie… Obawiał się, że to może być dla głowy rodziny uwłaczające, dlatego też stwierdził, że najpierw spróbuje pomóc, a najwyżej gdyby żadne znaki na niebie i ziemi nie zwiastowały, że złowią tego dnia jakąś rybę, to wtedy będzie się zastanawiał nad alternatywą.
- Najlepsze okazy? – Powtórzył po nim, choć właściwie nie oczekiwał żadnej odpowiedzi. Sam zdołał już wydedukować wcześniej, że w taką pogodę musi w tych wodach pływać coś wyjątkowego, skoro ktoś w ogóle podejmuje taki trud. Dla zwykłej rybki szkoda byłoby się aż tak męczyć.
- Pewnie. – Zdążył zadeklarować się z pomocą i wskoczyć na rybacką łódkę, ale kiedy usłyszał pierwszą komendę swojego „szefa”, zaczął mocno powątpiewać w swoją ewentualną użyteczność. Zakłopotany podrapał się po głowie, a następnie z wyrazem twarzy przypominającym kota srającego na pustyni odwrócił się w stronę doświadczonego życiem rybaka.
- Czyli że co mam zrobić? – Westchnął ciężko, rozkładając przy tym bezradnie ręce. – Wie pan, jeśli chodzi o łowienie ryb, to żaden ze mnie specjalista. – Wyjaśnił mężczyźnie, że jeśli w ogóle na cokolwiek ma się tutaj przydać, to potrzebuje znacznie dokładniejszych, a przy tym bardziej zrozumiałych instrukcji.
autor: Kaito
14 kwie 2019, o 21:31
Forum: Lokacje
Temat: Klif
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2821

Re: Klif

Pomijając fakt, że pewnie wielu swoich wypowiedzi o jedzeniu nie słyszał, tak on sam nie uważał, by była to aż tak wielka wada. A jeśli ktoś nie rozumie jego miłości, to niech spada na drzewo, ot co. Nie zamierzał się zmieniać tylko dlatego, że komuś nie odpowiada takie jego hobby. Może to nawet i lepiej? Przynajmniej od samego początku mógł odsiać ziarno od plew, bo jeśli już ktoś był w stanie znieść wszelkie dziwactwa Kaito, to jednak zyskiwał wspaniałego przyjaciela, który nigdy nie zostawiłby go w potrzebie. Wystarczyło spojrzeć choćby na to jak młody Hozuki ratował swojego brata z opresji, kiedy to niesforny Ame wpadł w konflikt z prawem i został przyłapany na gorącym uczynku przez strażników. Także czego by o wiecznie głodnym młodzieńcu nie powiedzieć, to z pewnością nie dało mu się odmówić lojalności czy pracowitości, za to zawsze można było liczyć na to, że wyciągnie pomocną dłoń, choćby miał wyciągać kumpla z przepaści.
Tak czy inaczej wolał towarzystwo ludzi, a nie żerującego ptactwa i chociaż był dość empatycznym osobnikiem, tak tajemniczy mężczyzna wydawał mu się znacznie ciekawszy od biednego skorupiaka wyrywanego sobie wzajemnie ostrymi szponami przez te latające wokoło straszydła. Kaito nie zamierzał dołączać do tej walki, nie bardzo mógł w końcu temu maleństwu pomóc. Poza tym… niestety świat rządził się swoimi brutalnymi prawami i nie na wszystko mógł mieć wpływ. Natura postawiła tego skorupiaka gdzieś dosyć nisko w hierarchii i tak to musiało niestety wyglądać. A przynajmniej tak to sobie tłumaczył, bo sam przecież jadł i mięsko i rybki i nie było mu w smak zostać wegetarianinem, mimo że prawdopodobnie istniała taka możliwość. Nie wyobrażał sobie życia bez smacznej wołowinki czy polędwicy z dorsza, więc w gruncie rzeczy rozumiał też i te ptaki, choć najpewniej wolałby by oszczędziły swej ofierze takich cierpień.
Pozostawił za sobą zarówno myśl o drzemce, jak i ewentualne rozckliwianie się nad losem ptasiego obiadu i zsunął się powoli, wyjątkowo ostrożnie z klifu. Niespecjalnie chciał zaryć mordą o jakąś oblodzoną skałę, a nie oszukujmy się, czas go nigdzie nie gonił. Facet stał jak stał w swojej łódce i prawdopodobnie nie wiedział nawet o jego istnieniu. Nie było więc raczej obaw o to, że go przypadkiem spłoszy. Ba, musiał włożyć niemały wysiłek w to, żeby w ogóle zwrócić na siebie uwagę nieznajomego. Ale jednak… jego z pozoru idiotyczne pomysły przyniosły oczekiwany rezultat, a czarnowłosy Kantańczyk uzyskał jakąś zwrotną wiadomość. Co prawda nie pomyślał o tym, że ktoś może go nazwać Szczawikiem, no ale… nie był nawet w sumie pewien czy to jakaś obelga, więc stwierdził, że póki co przemilczy temat nietypowej ksywy. Z drugiej strony, czy chciał być tak nazywany w każdym zdaniu? Przypomniało mu się od razu jak jeden kowal wziął go za dziewczynę i co chwila dawał mu znać o tym, że ma zgrabny tyłeczek, przez co zwątpił.
- Wystarczy Kaito… – Westchnął ciężko, choć starał się wypowiedzieć te słowa jak najdonośniejszym tonem. W myślach przeklinał jednak swojego rozmówcę, że nie raczył nawet bliżej podpłynąć. Warunki nie sprzyjały w końcu rozmowie i jeśli chcieli wymienić więcej niż dwa zdania, wypadałoby choć trochę zmniejszyć dystans.
- Z czego ponabijać?! Nie rozumiem! – Nie chodziło mu zupełnie o to, że nie zrozumiał, co facet do niego krzyczy. O dziwo każda z jego wypowiedzi dotarła do niego w całości… ale zdawało mu się, że nieznajomy wziął go za kogoś innego. Ktoś się z niego nabijał? Nie miał pojęcia dlaczego. Wyglądał całkiem normalnie, no może nie licząc tego, że samotnie starał się chyba łowić ryby w niezbyt przystosowanym do tego miejscu, ale kto tam wie: Kaito nie za bardzo się na tym znał. Może nie było tutaj łatwo łowić, ale z kolei znajdowały się tutaj jakieś rzadkie okazy? Niezależnie od okoliczności, nie zamierzał jednak z nikogo się śmiać. Prędzej doceniłby tak wielkie starania, nawet jeśli to wyzwanie, które mężczyzna przed sobą postawił, miałoby być wyłącznie syzyfową pracą.
- Potrzebuje pan pomocy?! – Wykrzyknął jeszcze tylko, mając nadzieję, że facet pójdzie wreszcie po rozum do głowy i przypłynie bliżej brzegu. Jemu na łodzi było znacznie łatwiej, Kaito musiałby przepłynął niezły kawałek w lodowatej wodzie. To znaczy: mógł niby użyć swojej chakry i przejść po niej niczym Jezus, ale póki co nie chciał zdradzać się ze swoimi umiejętnościami. Nie miał w końcu bladego pojęcia z kim ma do czynienia.

Wyszukiwanie zaawansowane