Znaleziono 1533 wyniki
- 25 kwie 2024, o 22:23
- Forum: Bank
- Temat: Bank Misae
- Odpowiedzi: 58
- Odsłony: 4159
- 25 kwie 2024, o 22:18
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: PH Misae
- Odpowiedzi: 82
- Odsłony: 5705
- 25 kwie 2024, o 22:12
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: Wielkanoc 2024
- Odpowiedzi: 73
- Odsłony: 1386
Re: Wielkanoc 2024
Odbieram moje 40 PH i 700 Ryo
- 25 kwie 2024, o 22:07
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: 9. rocznica powstania Shinobi War
- Odpowiedzi: 28
- Odsłony: 520
Re: 9. rocznica powstania Shinobi War
Kurczaki... to już zaraz będzie 10 lat oby trwało jak najdłużej!
Najbardziej zapamiętane sceny, w większości jednak tyczące się postaci bo to te fabułki najbardziej zapadają w pamięć, ale nie tylko one
Najbardziej zapamiętane sceny, w większości jednak tyczące się postaci bo to te fabułki najbardziej zapadają w pamięć, ale nie tylko one
- Śmierć basenowa - czyli jak Ichirou zabił swoją chakrą dwójkę doko i wywołał u Misae na kolejne kilka lat PTSD
- Latajaca Maname - pierwsze poznanie Kjosza, Kuroia, omdlenie Omiego i pewien Sabaku lubujący się w małych chłopcach
- Pojedynek z Naokim - jedynie mając klanówkę C i ninjutsu E... fantastyczna zabawa
- Bijuu robaczkowe
- Bilokacja z Ichirou - forever w serduszku
- Śmierć i zmarwychwstanie Kjosza
- Wspaniała wyprawa i Delta Szwadronu Super Cool Komando Jaszczurów Alfa
- Pojawienie się najważniejszej postaci w życiu Misae - dziękuję za Tomoe siostro
- 24 kwie 2024, o 21:10
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 20 kwie 2024, o 10:39
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 16 kwie 2024, o 22:22
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 14 kwie 2024, o 17:07
- Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
- Temat: Prośby do administracji
- Odpowiedzi: 2230
- Odsłony: 69972
- 14 kwie 2024, o 14:08
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 13 kwie 2024, o 18:58
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: Wielkanoc 2024
- Odpowiedzi: 73
- Odsłony: 1386
Re: Wielkanoc 2024
Yamanakofon - kiedy w świecie ninja nie ma prawdziwych telefonów przyda się by nie chodzić po kilka razy na zakupy gdy właśnie komu się przypomniało, że przysłowiowe masło się skończyło co by nie dreptać po pięć razy
- Nazwa
- Terepashī Sanchū
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Baran
- Zasięg
- Zasięg umiejętności sensorycznej
- Koszt E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 za turę mówienia/odbioru)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Niezwykle pomocna technika, która pozwala członkom klanu Yamanaka na niewerbalną komunikację. Dzięki temu użytkownik techniki potrafi porozumieć się z inną osobą nawet, gdy znajdują się od siebie w znacznej odległości. Jedynym warunkiem jest wyczucie chakry osoby, z którą chcemy się skontaktować, czy to dzięki własnym zdolnościom sensorycznym, czy też specjalnym wzmocnieniom pokroju Kanchi Suikyū. Technika zawiera w sobie zdolność sensoryczną (nie trzeba przy niej trzymać połowy pieczęci Szczura, aby móc wyczuwać chakrę). Uwaga: Dzięki specjalnym mechanizmom, członek klanu Yamanaka jest w stanie połączyć się ze znaczną liczbą osób. Nawet całą armią. Wiąże się to jednak z ciężkim obciążeniem organizmu, co może skutkować krwotokiem z nosa, a nawet utratą przytomności na dłuższą chwilę (w przypadku gdy już byliśmy w nie najlepszej kondycji).
- 13 kwie 2024, o 11:53
- Forum: Piszemy o wszystkim!
- Temat: Zlot 2024
- Odpowiedzi: 14
- Odsłony: 343
Re: Zlot 2024
Na ten moment nie mam planów na poza maju (i poza pyrkonem) więc spokojnie może być dowolny termin w sierpniu. Podany przez Minako jak najbardziej pasuje
- 2 kwie 2024, o 22:43
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 31 mar 2024, o 14:08
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 24 mar 2024, o 11:51
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
- 19 mar 2024, o 10:26
- Forum: [Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei
- Temat: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
- Odpowiedzi: 139
- Odsłony: 3771
Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu
Nigdy się tak nie czuła. Była trochę jak za ścianą, za grubą ścianą przez, które bodźce dopływały do niej dużo wolniej niż zazwyczaj. Efekty intensywnej walki dalej nie dały jej spokoju, nie mogła spać, a przewijające się przez głowę dziesiątki obrazów bombardowały jej psychikę niczym tysiące senbonów wbijanych raz po raz za sobą.
Była emocjonalna. Była wrażliwa. I takie bylo jej cholerne prawo!
Gdy przekroczyli próg Sarufutsu uderzyły ją dziesiatki bodźców, cierpienie, nadzieja. Mieszanina tak skrajnych od siebie emocji była przytłaczająca. Pierwszy raz nie mogła nabrać dystansu.
Uniosła spojrzenie na Kuroi’a i posłała mu słaby uśmiech. Nie wiedziała czy towarzyszy jej bo faktycznie nie ma nic do roboty, czy chciał spędzić trochę czasu w jej towarzystwie, ale nie zamierzała dociekać. Potrzebowała teraz go obok, więc ani myślała go odepchnąć.
-Nie mam - powiedziała biorąc go pod ramię -Jeśli mam być szczera to cieszy mnie twoje towarzystwo… - powiedziała szczerze. Był teraz niczym uziemienie pozwalające jej na moment zakotwiczyć się w rzeczywistości. Idąc z nim pod ramie mogła na moment wyrwać się z karuzeli myśli, a skupić sie na tym co się działo. Chciała wiedzieć czy jej bliscy są cali i zdrowi. Nie mogła nawet przemóc się aby skorzystać ze swojego zmysłu sensorycznego. Nie poradziłaby sobie w tym momencie z natłokiem tylu źródeł chakry aby wyłuskać te, na których jej zależało. Nawet jeżeli tak bardzo chciała udawać, że już jest silna, czasem wracała do niej jej prawdziwa natura.
Szli w ciszy, chaos panujący między nimi wystarczył aż nadto. Wtedy też do jej uszu dotarł znajomy głos. Przystanęła w półkroku gdy krzyk stał się o wiele wyraźniejszy. Znała ten głos. Poczuła jak serce podchodzi jej do garła.
-Minoru…- szepnęła gdy mężczyzna zamknął ją w objęciach, tak znajomy, tak bliski, a teraz..? Wyglądający tak obco -Bogowie… co ci się stało… - dodała cicho, jakby zapomniała jak jest mówić głośno i pewnie. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Bogowie.
Nim jednak powiedziała coś więcej poczuła kolejne ramiona otaczające ją w pewnym uścisku. Mama. Objęła kobietę dziękując bogom, że była cała i zdrowa, odwzajemniła uścisk.
-Bo mogłam pomóc… - szepnęła, gdy poczuła jeszcze uścisk ojca. Poczuła jak część ciężaru spada z jej barków. Byli cali. Nawet jeżeli nie brali udziału bezpośrednio na froncie dalej mogło coś złego im się stać. To była wojna. Nikt nie pytal czy wróg jest medykiem czy politykiem… no chyba, że chciał wziąć kogoś na zakładnika, jednakże strategia dzikich raczej do tego nie pasowała, a przynajmniej biorąc pod uwagę, że zaatakowali szpital. Tak się nie robiło. To było pogwałcenie jakichkolwiek zasad. Szpital i ludność cywilna powinna być nietykalna.
Gdy tylko wszyscy się na moment odsunęli odetchnęła nieznacznie. Przysłuchała się słowom matki i znowu poczuła ukłucie. Tak. Nie powinno ich tam być. To była jej cholernie egoistyczna decyzja, że dołączyli do wojny. I to przez nią Minoru stracił jego ukochaną brodę i był teraz ranny. Poczucie winy wróciło i uderzyło ze zdwojoną siłą.
-Sądzę, że przywykł do moich lekkomyślnych decyzji - odparła do matki nie mogąc jednak wymusić uśmiechu. Szczerze mówiąc, nie miala pojęcia czy Masahiro będzie zły czy zadowolony. Gdy mignął jej przed szpitalem wydawał się być dumny z podjętej przez nią decyzji aby dołączyć do szpitala i pomagać ludziom. Na jego oczach rzuciła się też do kilku nieodpowiedzialnych akcji nie zważając na obecność Antykreatora… tak. Zdecydowanie mógł się spodziewać samego najgorszego od niej.
-Minoru… czy Kitashi tu jest? - zapytała cicho, tak cholernie bojąc się odpowiedzi. Wiedziała, że byli w jednym miejscu na froncie, sam Kitashi jej o tym powiedział, kiedy ta stawiała go na nogi.
Miała zapytać o coś jeszcze, ale dostrzegła idącego w jej stronę mężczyznę. Próbowała przełknąć, ale rosnąca w jej gardle gula skutecznie jej to uniemożliwiała. Nie wiedziała czego powinna się spodziewać. Potrafiła jedynie wpatrywać się w niego gdy sunął w jej stronę przedzierając się przez tłum. Nim zdążyła wydać z siebie dźwięk ten zamknął ją w swoich objęciach zaskakując ją, a jego słowa powiedziane chwilę później uderzyły w nią z siłą Biju.
-Masahiro-san… - szepnęła tak cicho, że nie wiedziała czy nawet on jest w stanie ją usłyszeć. Objęła go drżącymi rękoma trzymając kurczowo w dłoniach jego szatę, jakby miał za moment się gdzieś wyrwać -Dlaczego… - nie wiedziała o co go pyta. Dlaczego tu był kiedy inni potrzebowali go bardziej? Dlaczego mówi o Kjoszu kiedy tak kurewsko tego potrzebowała? Dlaczego Kjosz umarł, skoro był tym, którego nic nie powinno pokonać? Dlaczego to tak bardzo bolało?
Przytuliła się mocniej, jakby w cieple, które ją otaczało miała znaleźć odpowiedź na chociaż jedno pytanie. Walczyła z cisnącymi się do oczu łzami, które miała wrażenie, nie wyschły z czasu gdy opuszczała pole bitwy. Zadrżała. Tak bardzo nie chciała teraz płakać. Tak bardzo wszyscy dookoła mieli swoje problemy. Jej umysł kotłował się z tysiącem rzeczy, które czuła, zrobiła. Wszystko bezlitośnie przygniatało ją mocniej i mocniej.
Była emocjonalna. Była wrażliwa. I takie bylo jej cholerne prawo!
Gdy przekroczyli próg Sarufutsu uderzyły ją dziesiatki bodźców, cierpienie, nadzieja. Mieszanina tak skrajnych od siebie emocji była przytłaczająca. Pierwszy raz nie mogła nabrać dystansu.
Uniosła spojrzenie na Kuroi’a i posłała mu słaby uśmiech. Nie wiedziała czy towarzyszy jej bo faktycznie nie ma nic do roboty, czy chciał spędzić trochę czasu w jej towarzystwie, ale nie zamierzała dociekać. Potrzebowała teraz go obok, więc ani myślała go odepchnąć.
-Nie mam - powiedziała biorąc go pod ramię -Jeśli mam być szczera to cieszy mnie twoje towarzystwo… - powiedziała szczerze. Był teraz niczym uziemienie pozwalające jej na moment zakotwiczyć się w rzeczywistości. Idąc z nim pod ramie mogła na moment wyrwać się z karuzeli myśli, a skupić sie na tym co się działo. Chciała wiedzieć czy jej bliscy są cali i zdrowi. Nie mogła nawet przemóc się aby skorzystać ze swojego zmysłu sensorycznego. Nie poradziłaby sobie w tym momencie z natłokiem tylu źródeł chakry aby wyłuskać te, na których jej zależało. Nawet jeżeli tak bardzo chciała udawać, że już jest silna, czasem wracała do niej jej prawdziwa natura.
Szli w ciszy, chaos panujący między nimi wystarczył aż nadto. Wtedy też do jej uszu dotarł znajomy głos. Przystanęła w półkroku gdy krzyk stał się o wiele wyraźniejszy. Znała ten głos. Poczuła jak serce podchodzi jej do garła.
-Minoru…- szepnęła gdy mężczyzna zamknął ją w objęciach, tak znajomy, tak bliski, a teraz..? Wyglądający tak obco -Bogowie… co ci się stało… - dodała cicho, jakby zapomniała jak jest mówić głośno i pewnie. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Bogowie.
Nim jednak powiedziała coś więcej poczuła kolejne ramiona otaczające ją w pewnym uścisku. Mama. Objęła kobietę dziękując bogom, że była cała i zdrowa, odwzajemniła uścisk.
-Bo mogłam pomóc… - szepnęła, gdy poczuła jeszcze uścisk ojca. Poczuła jak część ciężaru spada z jej barków. Byli cali. Nawet jeżeli nie brali udziału bezpośrednio na froncie dalej mogło coś złego im się stać. To była wojna. Nikt nie pytal czy wróg jest medykiem czy politykiem… no chyba, że chciał wziąć kogoś na zakładnika, jednakże strategia dzikich raczej do tego nie pasowała, a przynajmniej biorąc pod uwagę, że zaatakowali szpital. Tak się nie robiło. To było pogwałcenie jakichkolwiek zasad. Szpital i ludność cywilna powinna być nietykalna.
Gdy tylko wszyscy się na moment odsunęli odetchnęła nieznacznie. Przysłuchała się słowom matki i znowu poczuła ukłucie. Tak. Nie powinno ich tam być. To była jej cholernie egoistyczna decyzja, że dołączyli do wojny. I to przez nią Minoru stracił jego ukochaną brodę i był teraz ranny. Poczucie winy wróciło i uderzyło ze zdwojoną siłą.
-Sądzę, że przywykł do moich lekkomyślnych decyzji - odparła do matki nie mogąc jednak wymusić uśmiechu. Szczerze mówiąc, nie miala pojęcia czy Masahiro będzie zły czy zadowolony. Gdy mignął jej przed szpitalem wydawał się być dumny z podjętej przez nią decyzji aby dołączyć do szpitala i pomagać ludziom. Na jego oczach rzuciła się też do kilku nieodpowiedzialnych akcji nie zważając na obecność Antykreatora… tak. Zdecydowanie mógł się spodziewać samego najgorszego od niej.
-Minoru… czy Kitashi tu jest? - zapytała cicho, tak cholernie bojąc się odpowiedzi. Wiedziała, że byli w jednym miejscu na froncie, sam Kitashi jej o tym powiedział, kiedy ta stawiała go na nogi.
Miała zapytać o coś jeszcze, ale dostrzegła idącego w jej stronę mężczyznę. Próbowała przełknąć, ale rosnąca w jej gardle gula skutecznie jej to uniemożliwiała. Nie wiedziała czego powinna się spodziewać. Potrafiła jedynie wpatrywać się w niego gdy sunął w jej stronę przedzierając się przez tłum. Nim zdążyła wydać z siebie dźwięk ten zamknął ją w swoich objęciach zaskakując ją, a jego słowa powiedziane chwilę później uderzyły w nią z siłą Biju.
-Masahiro-san… - szepnęła tak cicho, że nie wiedziała czy nawet on jest w stanie ją usłyszeć. Objęła go drżącymi rękoma trzymając kurczowo w dłoniach jego szatę, jakby miał za moment się gdzieś wyrwać -Dlaczego… - nie wiedziała o co go pyta. Dlaczego tu był kiedy inni potrzebowali go bardziej? Dlaczego mówi o Kjoszu kiedy tak kurewsko tego potrzebowała? Dlaczego Kjosz umarł, skoro był tym, którego nic nie powinno pokonać? Dlaczego to tak bardzo bolało?
Przytuliła się mocniej, jakby w cieple, które ją otaczało miała znaleźć odpowiedź na chociaż jedno pytanie. Walczyła z cisnącymi się do oczu łzami, które miała wrażenie, nie wyschły z czasu gdy opuszczała pole bitwy. Zadrżała. Tak bardzo nie chciała teraz płakać. Tak bardzo wszyscy dookoła mieli swoje problemy. Jej umysł kotłował się z tysiącem rzeczy, które czuła, zrobiła. Wszystko bezlitośnie przygniatało ją mocniej i mocniej.