Willa Heishina Yamanaka

Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Obrazek Bogato urządzone mieszkanie, wyróżniające się na tle przeciętnych budynków zabudowania Saimin. Co prawda budowla nie zajmuje szczególnie dużo ziemi, ale wyróżniają ją trzy kondygnacje (w tym parter). Na parterze mieści się wielka kuchnia i pomieszczenie gościnne, kolejne dwa poświęcone są mieszkańcom i ich potrzebom. Prócz klasycznych sypialni znajdziemy tam również biuro głowy rodziny, Heishina Yamanaki. Mieszkanie z trzech stron ogrodzone jest murem, z czwartej zaś jest coś w rodzaju tarasu z widokiem na bezkresne stepy. Zarówno na zewnątrz jak i w środku zawsze kręci się służba.

***

Misja B - Akashi
Rika Kari Matsubari
11


Co prawda gospodarz nie zareagował zbyt miło, ale nie można było mu się dziwić, wszak za sprawą pojawienia się w karczmie Akashiego w środku zrobiło się naprawdę gówniano. Okazuje się jednak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jashinista poradził sobie sam, przynajmniej pierwszą z miejscówek odnalazł znacznie szybciej, niż sam się zapewne spodziewał. Pani okazała się miła. Może nawet nazbyt miła… no i nie wzięła pieniędzy. No cóż. Akaś miał miękkie serce i szybko zapomniał wilczycy wszystkie winy. Oddał ją jednak w ręce obcej kobiety… cóż. Adres podał Antaro, posłaniec rodu Yamanaka, więc to chyba nie mogła być podpucha?
Młodzieniec szybko musiał skoncentrować się na czymś innym, bowiem odnalezienie domu Heishina Yamanaki nie przyszło już tak łatwo. Lewo, prawo, w przód i w tył. Nigdzie nie może znaleźć odpowiedniego domku. Słońce robiło sobie z Saimin patelnię i niestety jednym z podgrzewanych był teraz jashinista. Pewnie miał świadomość, że pewne domostwa widzi już drugi i trzeci raz. Przeszukiwał okolice długo, ale dopiero za którymś razem wpadł na to, żeby w ogóle przyjrzeć się wypasionemu budynkowi, wyróżniającemu się na tle innych. W końcu co jak co, ale… ten budynek był naprawdę duży. Raczej nie poproszono go tutaj, by przez tydzień wynosił śmieci.
Inna sprawa, że w okolicy kręciło się trochę ludzi i jeden z nich zagadał Akashiego. Ten wypowiadał się w ładny, rzeczowy sposób. Nie za krótko, nie za długo. Konkrety wyłożone na stół, a nie jakieś pierdu-pierdu. Wszystko ładnie wyjaśnione. Rosły mężczyzna słuchał nie przerywając. Pierwszym punktem było stwierdzenie o najemnictwie u Yamanaka, a drugim imię Antaro, które dało pełną wiarygodność. Cóż za pech, że Jashinista zapytał go bezpośrednio o to, czy jest osobą, którą szuka.
-Nie, to nie ja. Zaprowadzę cię niedługo do szanownego Heishina. Tobie też radzę mówić do niego… nieco inaczej. – w głosie mężczyzny była raczej troska, nie chłód. Faktycznie chciał pomóc obcemu przybyszowi.
-Cokolwiek będziesz robił, to z pewnością ściśle tajne. Nie mógłbym ci powiedzieć choćbym wiedział. No ale nic… Chodź. Zaprowadzę Cię.
I ruszył przed siebie, przechodząc przez bramę i kierując się do drzwi wejściowych. Wszedł bez ostrzeżenia. W środku było kilka identycznie ubranych kobiet. To mógł być strój codzienny, ale zważywszy na to, że każda miała na sobie to samo trudno było nie domyślić się, że to uniform. Służba. Na dzielącym kuchnię od salonu korytarzu było bogato, ale i na swój sposób skromnie. Przepych nie raził w oczy, a kremowe ściany miały raczej sprawić, by goście czuli się tu swobodnie.
-Na górę. – dodał strażnik, którego imienia Akashi nie znał. – weszli więc po schodach na pierwsze piętro, na którym skręcili do pomieszczenia na lewo. Mężczyzna otworzył drzwi i wykonał porozumiewawczy gest, po czym uśmiechnął się i odsunął od drzwi, zapraszając do wejścia.
Za Akasiem drzwi szybko zamknęły się. Był teraz w gabinecie mężczyzny, którego szukał. Pokój pełen był obrazów, a na meblach walały się różne papiery. Yamanaka siedział za biurkiem, które znajdowało się na trzydziestocentymetrowym podwyższeniu, przez co gospodarz zawsze górował nad swoimi gośćmi. Przed biurkiem znajdował się jeden fotel gościnny.
-Jam jest Heishin Yamanaka, ale to pewnie wiesz. Twa godność? – powiedział, ogarniając nieco nieład na biurku i bacznie się przyglądając. Jego ruchy były naturalne i bardzo sprawne, jakby wykonywał je tysiąc razy.
-Mogę omawiać twoje zadanie godzinami, nim jednak powiem cokolwiek, chcę mieć zapewnienie, że nie lękasz się shinobich, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Potrzebuję kogoś, kto nie ucieknie przed odpowiedzialnością, a siłą godny jest naszym wrogom zza miedzy. Usiądź proszę, jeśli właśnie opisałem ciebie.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Akashi »

Kobieta i może należała do miłych, kasy także nie chciała. Co narzekać na to wszystko. Przynajmniej suczka będzie u niej bezpieczniejsza niż w trakcie zadania, a przynajmniej sam chłopak wygląda raczej nieco poważniej bez tego pchlarza. Przez co mógł całą uwagę poświęcić swojemu pierwszorzędnemu celowi, którym było dowiedzenie się co ma robić. Przynajmniej pogada dopisywała, momentami aż za bardzo grzejąc jak diabli, co było nieco dziwne jak na tą porę roku, a miejsce do którego trafił wyglądało dość ciekawie, a raczej obszernie bogato, aż do przesady. Przez co tutaj można czuć się lekko nieswojo, zwłaszcza na samym początku. Pierwsza osoba, na którą trafił nie była tą której szukał. Niestety nic nie mogło tutaj iść sprawnie i przyjemnie tylko nieco się ciągnąć, w końcu rozmowa najprzyjemniejsza część tego wszystkiego.
- Nieco inaczej? Co masz na myśli? - zapytał się po słowach nieznajomego mężczyzny, zawsze przyda mu się dodatkowa wiedza o paniczu, który ma zlecić mu robotę. Przynajmniej zbytnio nie czekał ze wszystkim i od razu zabrał się do prowadzenia, wnętrze willi było nieco bardziej przytulne niż zewnętrzna część, bardziej ludzka.
- Opowiesz mi coś o nim? - dodał, po chwili by umilić sobie chodzenie po budynku nim dotrze na miejsce, a każda wiedza była w cenie, znacznie lepszej niż ostry miecz.
Po pewnej chwili chłopak był już na miejscu, w końcu u właściwej osoby, która może się streścić i przywali prosto z mostu tym co młodzieniec ma się zając, to byłoby za łatwe prawda?
- Ja jestem Akashi. Przysłał mnie Antaro. - odparł krótko, by wysłuchać dalszej wypowiedzi mężczyzny, która go przeraziła. Opowiadanie godzinami o zadaniu. Cholera to zapowiadała się niekończąca się opowieść. Jednak trzeba być cierpliwym. Przynajmniej dostał po chwili przyzwolenie na to by zasiąść na fotelu, z czego chętnie skorzystał, jednak najpierw zdjął ze swoich pleców kazeshini, które oparł o tył fotela. W końcu posiadanie broni blisko siebie dawało jakąś pewność siebie lepszą.
- Jeżeli nie poczujesz się obrażony, chciałbym przejść od razu do sedna sprawy. Cel zadania, oraz najważniejsze informacje. Nie to, że nie lubię rozmawiać, czy coś. Jednak wolę działanie, a w tym przypadku czas jest dość ważny. - odparł, z uśmiechem na ustach. Średnio chciało mu się bawić w jakieś przedstawienia czy inne bzdety. Tak samo jak gadanie o swojej sile i umiejętnościach. W końcu słowa nie gwarantują w takich momentach nic wartościowego. A sama gotowość do zadania powinna być wystarczającym dowodem, tak jak brak zawahania u jednookiego, który siedział sobie w całkiem wygodnym fotelu. Może jednak warto będzie wysłuchać dłuższej wersji? Tutaj jest tak wygodnie i mięciusio.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Akashi »

Chłopakowi do renomy dyplomaty dużo brakowało. Jednak kto miałby go nauczyć tej gracji w rozmowie i analizy słów innych? Wiele to on pod tym względem nie potrafił, ale na jego szczęście to dobrze. Przynajmniej nie musi czuć się urażony przez gospodarza domu, który najwidoczniej cierpiał także na kompleks niższości. Raczej nikt inny nie robiłby czegoś takiego w swoim domu, nawet jak to willa. Specjalnego pokoju z podwyższeniem dla jego biurka i siedziska, by każdy kogo przyjmuje był mniejszy od niego. Przynajmniej mógł się przez to czuć pewnie. Chociaż potrafił zachować lekko zabawny ton rozmowy.
Sikanie na kwiatki, to nie duże przewinie, ale jakby mu ktoś je podeptał raczej straciłby życie. Dobrze, że ja w nic nie wdepnąłem. pomyślał chłopak, ładnie się uśmiechając do rozmówcy, by ten miał pewność, że chłopak wyłapał jego drobny żart. Taki śmieszny na rozluźnienie napięcia, w tym pomieszczeniu. Dalej też był już rzeczowy, mniej więcej. Przedstawił jakieś podstawowe informacje, które mogą się przydać w razie problemu. Wojna i jej wywiady, czy to miało jakiś sens? Większy sens niż rozcięcie czyjej głowy przy użyciu miecza w pół? Wątpliwe, jednak politycy raczej nie lubią brudzić sobie rączek krwią. Wolą załatwić wszystko po cichu bez specjalnego udziału zbrojnego oddziału.
- Mogę się domyślać. Jednak czy to ma znaczenie? Zapewne i tak Pan mi wszystko wyjaśni dokładniej niż samemu bym się domyślił. W ten sposób oboje zaoszczędzimy czasu. Więc proszę kontynuować. - powiedział, spokojnie i lekko od niechcenia. Sam niezbyt wiedział po co. Zależało mu na tym by zająć się już tą robotą, a nie siedzieć w fotelu i ucinać sobie radosne pogawędki z jakimś yamanaką z kompleksem niższości. Wiele możliwości roboty to on tutaj nie miał. Wynajęty na ochroniarza raczej nie zostanie, w końcu jednego już spotkał. Zapewne będzie trzeba zająć się wyśledzeniem szpiegów hyuuga i pozbyciem się ich razem z dowódcą, który nimi kieruje. Zdobycie jakiś informacji także zapewne byłoby miłe, a wszystko zapewne ma się odbyć w taki sposób, żeby jaśnie Pan Polityk nie został powiązany z całą tą sprawą.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Akashi »

Zgrzyty zgrzytami, ale do cholery. Co kogo to obchodzi? Jednooki przybył tutaj po zadanie, cel który ma zrealizować i najważniejsze informacje, a nie jakieś historię czy zgadywanki. Może i to jego rozmówcy przeszkadzało, ale w sumie co się dziwić. Żyli w zupełnie innych światach, różniąc się przy tym diametralnie. Może i dla tego yamanaki sama reklama była ważna, to jak towar sprzedawca zareklamuje to co chce sprzedać. Jednak dla chłopaka była ważna praktyka, zobaczenie czegoś jak działa i jak sprawdza się w warunkach poza pokojowych. W końcu na zewnątrz toczyła się wojna.
Przynajmniej po chwili wnerwiania się yamanaki, chłopak w końcu otrzymał rzeczowe informacje, niestety nie to czego się spodziewał, co za niespodzianka. Jednak nie będzie łatwego zabijania, a opieka nad dziećmi. Powierzenie czegoś tak cennego w ręce obcego najemnika. Wyjątkowa odwaga, a może desperacja? Ciężko określić co kierowało tym facetem. Jednak sprawę trzeba potraktować poważnie. Krzywdzenie dzieci nie leżało w interesie jashnisty. W końcu sam cierpiał w młodym wieku, więc teraz nie mógłby podnieść własnej ręki na niewinne istoty. Przez co chłopak w tym momencie stał się bardziej poważny niż zazwyczaj, co można było łatwo zauważyć po wyrazie jego twarzy.
- Rozumiem. Dzieci są najważniejsze i niestety wojna nie jest dla nich dobra. Dołożę wszelkich starań by je ochronić. - odparł, spokojnym i opanowanym głosem. BY po chwili podnieść się na chwilę z fotela i spojrzeć prosto w oczy yamanaki.
- Chce mi Pan zaufać w pełni, po wierząc pod opiekę własne dzieci. Dlatego nie zamierzam mieć żadnych tajemnic. Jestem Jashnistą i nie pozwolę nikomu się do nich zbliżyć. Każdy cios, który im zagrozi przyjmę na siebie, a osoby które będę próbować je skrzywdzić skończą martwe. Sam wiele wycierpiałem będąc dzieckiem i przez to nie pozwolę im cierpieć tak jak ja to musiałem robić. - dodał, na sam koniec. Wiele może ryzykował tą wypowiedzią, jednak czasami może warto zagrać w otwarte karty i wyłożyć wszystko na tacę. Po czym znowu mógł usiąść na wygodnym fotelu, by zastanowić się nad wszystkim nieco spokojniej niż przed chwilą, co było bardziej porywcze niż przemyślane.
- Miejsce, do którego mam je zabrać. Gdzie się znajduje? Będzie ktoś tam na nas czekał? - zapytał się na koniec, w sumie tylko po to by dokończyć formalności i mieć przejrzysty obraz tego czego może spodziewać się na miejscu. Zostało chyba jedynie pogadać nieco z dziećmi by jakoś się z nimi zaznajomić i wiedzieć czego się po nich spodziewać. Oby to nie były jakieś rozpieszczone bachory.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Akashi »

Przynajmniej na sam koniec znaleźli wspólny język, w którym obaj się zgadzali. Zaufanie w tej sprawie było bardzo ważne i stanowiło trzon owocnej współpracy. Tyle dobrego w tym wszystkim, że nie skończyło się to zakończeniem rozmów i pójściu każdy w swoją stronę. Początkowe podejrzenia chłopaka niestety owocne nie były, spodziewał się cichej eliminacji szpiegów i śledzenia, a nie zajmowania się dziećmi? Zaraz, coś tutaj średnio pasuje chłopiec, z włosami jak jeżozwierz i kobieta? Przecież miały być dzieci, a nie dziecko i kobieta. Co to do cholery miało być? Trzeba przyznać jednooki poczuł się nieco nieswojo gdy do pokoju weszła młodzież, a raczej to co miał ochraniać. Jednak z elementów o imieniu Mao, wyglądał całkiem uroczo i młodo. Przynajmniej to się zgadza i można nazwać go dzieckiem, ale Ana to no na dziecko nie wygląda, bardziej na rówieśnice Akashiego, bądź lekko starszą od niego. Może i sam chłopak na starego nie wyglądał, bowiem jego wygląd zatrzymał się na tym jak wyglądał gdy miał 20 lat, to teraz nie jest dużo starszy. To mogło spowodować raczej pewne komplikacje, tylko czy niemiłe. To już osobna kwestia. Jednak jak już płacą to trzeba wykonywać wszelkie polecenia i zaopiekować się nimi jak własnymi dziećmi. Nie ma mowy o żadnych ustępstwach od tej zasady, chyba. Czas na pewno to dość dobrze zweryfikuje.
Przynajmniej poza przedstawieniem dzieci i dość szczegółowemu przyjrzeniu się walorom jednego z nich. Przecież jak opisane i pokazane to grzech nie korzystać. Otrzymał informacje gdzie ma się z nimi udać i jaką formę podróży odbębnią. Co już zapaliło czerwoną lampkę w głowie chłopaka.
- Ten woźnica. Dobrze go znacie? - zapytał, dość zwięźle, wolał otrzymać sprawną odpowiedzieć, bez zbędnej lektury. Chociaż trzeba przyznać jakieś dodatkowe informacje na jego temat byłby cenne. W końcu za ochronę mu płacą, to trzeba się do tego przyłożyć od samego początku by może zasłużyć na jakąś premię.
Po otrzymaniu odpowiedzi, chłopak mógł powrócić do swojej pogodnej uśmiechniętej natury, która wręcz promieniała ciepłem i radością.
- Miło was poznać. Tak jak mówił wasz Tata, jestem Akashi. Jeżeli chcielibyście wiedzieć coś więcej, to cóż zbyt wiele ciekawych informacji o mnie nie ma. Jestem zwyczajnym wędrowcem, najemnikiem. Nie posiadam ani domu, ani rodziny jak na ten moment. - powiedział, przedstawiając o sobie jakieś szczątkowe informacje. Przecież nie powie im, że jest mordercą, który przelał już krew paru osób, oraz że jest wyznawcą jashina. Wystarczy, że o tej drugiej części wie ich ojciec.
Teraz chłopak spokojnie mógł podnieść się z fotela i zabrać swoją kochaną broń kazeshini, by ponownie zagościła na jego plecach, ciągnąc łańcuchem po ziemi, a z ostrzy tworzyć piękny półksiężyc u dołu jego płaszczu.
- Może wy coś teraz powiecie o sobie? W sumie, lepiej byłoby żebyśmy się jakoś poznali. - dodał, trochę później, oczywiście przed opuszczeniem gabinetu. By zaraz później skierować się w stronę wyjścia i poczekać na bryczkę, której planował się uważnie przyjrzeć, to z przodu to z tyłu, to dokładnie obejrzeć wnętrze. Oczywiście część czasu poświęcił także zwierzakom, które miały to ciągnąć. Po czym przyszedł czas na wisienkę na torcie. Woźnicę, którego wypadało jakoś poznać, a w razie komplikacji wypowiedzieć jego imię gdy będzie się wykrwawiać. Tylko czy to wszystko, by zapakować dzieciaki do środka powozu, a samemu zasiąść obok woźnicy? Czy może lepiej byłoby razem z dzieciakami w środku powozu. Nad tym chyba jest jeszcze czas się zastanowić.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Willa Heishina Yamanaka

Post autor: Akashi »

Wszystko powoli zmieniało do szczęśliwego końca? W sumie to raczej nieco zbyt szybko. Przecież życie nie jest proste? Gdzie komplikacje? Gdzie rozwałka, gdzie krew, flaki i łzy? Kurcze wszystko coraz bardziej wyglądało inaczej niż Akashi się tego spodziewał. Tylko czy powinien na to narzekać? Łatwa i przyjemna kasa, czego chcieć więcej. Może zabijania, ale to można załatwić nieco później. Przecież można natrafić na jakiś ludzi w drodze powrotnej i wyciąć ich w pień. Nikomu to nie zaszkodzi, może nieco ograniczy liczbę mieszkańców jakiegoś regionu, ale to norma na wojnie. Więc jak na razie pozostaje być grzecznym, i nie wydziwiać, ani nie szukać komplikacji na siłę. Tylko czy Akashi sobie z tym poradzi?

Po otrzymaniu informacji podstawowych o tym co kto wie i jak doświadczony jest ten woźnica, chłopak miał już coraz mniejsze szansa na jego zabicie. W końcu przecież, że zdradzi to mało prawdopodobne. Niestety można było się rozczarować tym wszystkim. Wielki smutek i żal dla młodego jashinisty, ale przynajmniej mógł pogadać jakoś z młodzieżą, która w części była chyba w okresie buntu i średnio podobało jej się wszystko co musiała robić, a druga była wręcz podniecona tym wszystkim i zadowolona.
- Wiadomo, że zostać w znanym miejscu jest najlepiej. Jednak czasami dom staje się najbardziej niebezpiecznym miejscem w jakim można się znaleźć. Przekonałem się o tym na własnej skórze. - odparł, kierując swe słowa do Any, której raczej to powinno jakoś pomóc. Przecież łatwo dało się wyczytać co chłopak miał na myśli patrząc jedynie na jego twarz.
- To dobrze, możesz zostać człowiek od wszystkiego, który będzie potrafił zadbać o siebie, a sama podróż powinna być dla Ciebie ciekawa. Samemu lubię podróżować w nieznane i odkrywać miejsca, w których jeszcze nie byłem. - powiedział, tym razem kierując swoje słowa do chłopca. Przynajmniej tyle mógł zanim został pogoniony razem z dzieciakami na zewnątrz. Niestety jego wstępny plan ruszenia tam od razu został zmieniony przez rozmowy. Czasami lepiej jednak pogadać nieco i zająć się nieco mniej ważnymi rzeczami.
Przynajmniej po chwili mógł obejrzeć bryczkę i samego woźnice, który raczej nie był tym zachwycony, ale co mu poradzić. Za to płaci się najemnikom, a nieufność w tym zawodzie to podstawa.
- Jestem Akashi. Akihito mam nadzieje, że nasza współpraca okaże się owocna. A poza tym, po co się śpieszyć i wzbudzać dodatkowe podejrzenia. Ja chętnie popodziwiałbym okolice, a wy? - powiedział, zadając na koniec pytanie. Przynajmniej teraz mógł być spokojny i zasiadł sobie naprzeciwko dzieciaków zaraz za woźnicą. Tak by w sumie mieć na nich oko, a przy okazji mieć za plecami dziadka, który prowadził. Jeżeli będzie chciał coś wywinąć, przynajmniej będzie miał łatwiej zaatakować jednookiego. Teraz mógł spokojnie czekać na wyruszenie, oczywiście wcześniej zdejmując kosy z pleców, które położył obok siebie opierając je o siedzenie.
Przynajmniej to nie będzie nudne i nie będzie wiecznie trwało, bowiem Mao postanowił rozpocząć jakiś dodatkowy dialog, który przecież jest obowiązkowy w momentach podróży, szkoda że zazwyczaj to Akashi go zaczynał non stop marudząc na długość drogi jak rozpieszczony dzieciak, teraz ktoś go lekko zastąpi.
- Hm.. - westchnął, spoglądając na chłopca na zmianę z bronią. - Jak dotrzemy na miejsce, czemu nie. Jeżeli dasz radę ją unieść, będzie już dobrze. - dodał po chwili, uśmiechając się. Po co w sumie odbierając możliwość poznawania dzieciaki. Może przez to w przyszłości zostanie jakimś znanym szermierzem, który będzie dumą rodu yamanaka.
- Akihito. Od zawsze byleś woźnicą? Nie kusiło Cię by zająć się czymś innym. - zapytał się woźnicy, przecież jego także warto dołączyć do rozmowy. Tylko oby nikt później nie płakał. Tak byłoby najlepiej. Jednak przecież została jeszcze Ana, z która jeszcze nie został nawiązany jakiś dialog, a przecież nieładnie olewać tak młodą Pannę.
- To wasza pierwsza podróż? A poza tym, Ana co to jest ta moda? - zapytał się nieco niepewnie, śmiejąc się przy tym trochę. Niestety nie należał do osób ogarniających takie elementy. Jakoś w świątyni jashina nigdy nikt go o tym nie uczył, a każdy przedstawiciel tej religii różni się od siebie drastycznie. Teraz chyba zostało oglądać sobie otoczenie, przyglądając się przede wszystkim balonom Any. A tak zupełnie poważnie, ciekawsza od tego jest obecna fauna i flora. Przecież chłopak jest tu pierwszy raz, a wdzięki młodej dziewczyny. Były całkiem zwyczajne. Takich jak ona chłopak spotkał już dużo, a także o wiele lepszych, a przede wszystkim bardziej niebezpiecznych. Ach ta pamiętna noc z Motoko, która niestety zakończyła się wielokrotną penetracją klatki piersiowej chłopaka przy pomocy jej mieczy. Pięknie jest to powspominać w trakcie podróży. Przecież, co tutaj jest lepszego do roboty?

z/t
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości