Wioska Shōhei
- Yasuo
- Posty: 1481
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj
- Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach) - Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Wioska Shōhei
Było już po walce i w sumie poszło tak gładko jak myślałem. No, ale noga doskwierała i pewnie wkrótce będą doskwierać także mieszkańcy, którzy na pewno nie będą zadowoleni, że taki samuraj jak ja... zabił takiego szanowanego człowieka jak ten staruch. Nie miałem też za bardzo pomysłu na to co zrobić i gdzie iść, ale instynktownie przeszukałem kieszenie i znalazłem tą karteczkę od Diany. W sumie to miło z jej strony, że o mnie pomyślała, skoro jej ojciec nie pomyślał o tym, by umówić miejsce spotkania. No nic. Komu w drogę temu czas...
Nie miałem zamiaru wyrywać staruszkowi kręgosłupa. W ogóle nie zamierzałem zamiaru bawić się jego martwym ciałem czy nawet go dotykać, by go pochować. Nie miałem na to ani sił, ani czasu. Zostawiłem go tak jak leży, a sam zacząłem iść w kierunku domu dziewczyn i ich ojca. W sumie to miałem pewien pomysł. Użyłem swojego miecza-tasaka jako podpórki i w ten sposób, wspierając się na mieczu - jak zawsze był oparciem, zarówno w walcem, jak i poza nią - zmierzałem do celu. Krok za krokiem. I kolejny. I kolejny...
Idąc tak, myślałem o tym wszystkim. Czy dobrze zrobiłem? Czy zabiłem złego człowieka? Czy ten człowiek był tym, którego zabić miałem? I co mnie czeka w domu mojego pracodawcy? Czy Diana rzuci mi się na szyję? Anaida mnie ucałuje? Nie wiedziałem. Ale przecież popełniłem zbrodnię i to nie dawało mi spokoju. No dobra. Tamten koleś był naprawdę niebezpieczny, ale może tylko się bronił? Może można było wypić z nim herbatkę i wszystko rozwiązać pokojowo? Ale oczywiście jak zawsze wszystko skończyło się niepotrzebnym rozlewem krwi, którego starałem się uniknąć.
0 x
- Mowa
Kopiuj
"Myśli"Kopiuj
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:Kopiuj
Kopiuj
Kopiuj
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [/list][/fieldset]
[/quote][/code]
[color=#00FFFF]- Mowa[/color]
"Myśli"
[color=#00FFFF][i]"Myśli"[/i][/color]
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
[center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
[center][i]Misja zakończona niepowodzeniem.[/i]
[b]Informacje.[/b][/center]
[quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
- Kuroi Kuma
- Posty: 1518
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Wioska Shōhei
Dwie pierdoły i on!
Ranga C
Post 29/30 Trup leżał, zostawiony samemu sobie. Pytanie czy pierwsze znajdą go dzikie zwierzęta, czy może jacyś zagubieni ludzie szukający kwiatu paproci czy innej cholery. Ziemia zaczynała pokrywać się krwią, widok był dosyć masakryczny, gdyż teren był po prostu zniszczony od uderzeń staruszka, który to nie patyczkował się w tej walce. Samuraj miał lekkie problemy żeby wydostać się z tego pobojowiska. A skoro o niej mowa, to Yasuo postanowił wykorzystać swój miecz jako prowizoryczną laskę. Pomysł nie tak zły, chociaż każdy krok sprawiał mu ból, do którego nie da się tak łatwo przyzwyczaić. Udało mu się jednak dojść pod wspomniane domostwo. Domek był dosyć mały, piętrowy - jak każdy w tej wiosce. Był jednak niesamowicie przytulny, o co pewnie zadbały dwie córki. Pojedyncze drzwi z inicjałami mieszkańców na drzwiach, przy ścianie, na zewnątrz posadzone kwiaty i przeróżne zioła, którym nie był straszny nadchodzący mróz (w praktyce była przecież jeszcze jesień, ach ten czas, taki przewrotny...). Wypadało więc ruszyć dalej, zapukać, cokolwiek, wejść w interakcję ze zleceniodawcą, chociaż los chyba chciał wyręczyć w tym chłopaka. W drzwiach nagle pojawiła się Diana z koszem na zakupy. Zatrzymała się widząc kto stoi na drodze i że jego noga przypomina bardziej S-kę, niż prostą kość.
-Co Ci się stało? Wszystko dobrze? - zapytała zatroskana, podbiegła do niego i wzięła go pod ramię, żeby pomóc mu wejść do środka.
0 x
- Yasuo
- Posty: 1481
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj
- Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach) - Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Wioska Shōhei
Walka skończona, więc mogłem wracać do swojego pracodawcy i jego dwóch uroczych córek, z których oczywiście pewnie będę musiał wybrać jedną. Oczywiście o ile się zgodzi. Podróż nie należała do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie, ale na pewno była przyjemniejsza niż ta walka. Gdybym jednak podczas tej podróży został zaatakowany... źle by to się dla mnie skończyło. Nic takiego jednak się nie stało, więc tylko się cieszyć. Wkrótce zobaczyłem całkiem przytulny domek. Mały, ale miał pięterko. Na pewno to tam znajdują się sypialnie. A wiecie co to oznacza? Że będę miał gdzie odpocząć po zmęczonej walce, a nie to co myślicie, zboczuchy! No i pewnie nie rozpoznałbym tego domu - znaczy... pewnie mogłem sobie jakoś to logicznie ogarnąć, ale nie miałbym pewności, że dobrze trafiłem - gdyby nie jeden szczegół. Diana.
Dziewczyna właśnie wychodziła po zakupy i chętnie bym jej pomógł, gdyby nie ta przeklęta noga. Martwiła się o mnie, chociaż jej pytanie "Wszystko dobrze?" było w tej chwili lekko głupie. Tak jakby nie widziała mojej S-kowej nogi. Ja osobiście też jej nie widziałem. Co to za przyjemność patrzyć na takie zjawisko? W każdym bądź razie, widziałem, że Diana chce mnie podotykać i pewnie wprowadzić do domu. Schowałem więc miecz do pochwy, by nie przeszkadzał w tym... dobra, to trochę dziwnie zabrzmiało. Przepraszam, znowu mam kosmate myśli. Ale tak czy siak. Schowałem ten miecz i ledwo ustałem. Jednak prawdopodobnie Diana zdołała mnie pochwycić.
No i w końcu przyszła pora na to, by wyjaśnić całą sprawę z Momoshim. Chociaż dziewczyna pewnie o tym wiedziała. A może nie wiedziała? Nie byłem pewny. No cóż trudno... Warto to powiedzieć prosto z mostu, by mieć już to z głowy, a co będzie to będzie.
- Pewnie wiesz, że Twój ojciec oskarża Pana Momoshiego o wymuszanie haraczu od Waszej rodziny. - zacząłem tak jakbym miał pewność, że jednak Diana jest tego świadoma. - Poszedłem więc tam, by wyjaśnić całą tą sprawę. Staruch mnie zaatakował. Był dość silny... Ale koniec końców, przeciąłem go na pół.
Trochę makabryczny opis, ale trudno. Sama chciała wiedzieć co się stało. No i nie pozostało mi nic innego jak tylko poddać się jej woli...
0 x
- Mowa
Kopiuj
"Myśli"Kopiuj
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:Kopiuj
Kopiuj
Kopiuj
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [/list][/fieldset]
[/quote][/code]
[color=#00FFFF]- Mowa[/color]
"Myśli"
[color=#00FFFF][i]"Myśli"[/i][/color]
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
[center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
[center][i]Misja zakończona niepowodzeniem.[/i]
[b]Informacje.[/b][/center]
[quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
- Kuroi Kuma
- Posty: 1518
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Wioska Shōhei
Dwie pierdoły i on!
Ranga C
Post 31/30 Dziewczyna prawdopodobnie widziała ranę samuraja, tej ciężko było nie zauważyć, a raczej nie wspierał się o mieczu ot tak, dla własnego kaprysu. Było to po prostu odruchowe, zupełnie jakby mimowolnie to powiedziała, bez władzy nad swoim ciałem. Samuraj schował swój miecz i zaczął dreptać razem z nią do wnętrza budynku, by zaraz wejść do środka, do dosyć długiego przedpokoju. Wyglądał w sumie podobnie do tego, w gdzie spotkał starca. Pewnie budynki były robione jako kopie z drobnymi tylko zmianami. Zaprowadziła go do salonu i ułożyła na kanapie, by zaraz wysłuchać prawdy o panu Momoshim.
-Tak wiem... Dotyczyło to przecież nas wszystkich. Ciesze się, że to już koniec - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, ale nadal widziała ranę Yasuo i ciężko jej było utrzymywać dobrą minę - Poczekaj chwilę - zniknęła w pokoju obok nie domykając za sobą drzwi do końca, więc mógł słyszeć jak biega po pokoju obok i szuka czegoś, co mogło mu w tej chwili pomóc. Zaraz wróciła z bandażem i kilkoma dłuższymi patykami. Uklęknęła przed nim i uniosła jego nogawkę do góry, po czym przyłożyła kijki do jego nogi i zaczęła obwiązywać ranę tak, by usztywnić jego nogę. Po wszystkim w końcu się uśmiechnęła i poklepała swoją dobrze wykonaną robotę.
-Tyle mogę zrobić. Ojciec potrafił używać medycznych technik, ale obecnie go nie ma. Jeżeli trochę zostaniesz, to niedługo będzie i jakoś cię poskłada - ochłonęła i zebrała ścinki bandaża i poskładała wszystko na kupkę tak, żeby zrobić porządek w pomieszczeniu. Widać że nie była przygotowana na gości, aczkolwiek w domu było schludnie.
0 x
- Yasuo
- Posty: 1481
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj
- Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach) - Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Wioska Shōhei
W pewnym sensie byłem uratowany. No i w sumie wygrałem podwójnie. Walkę ze staruchem, a teraz spędzałem czas z uroczą dziewczyną. No, ale lekarzem to ona raczej nie będzie. Nawet na pielęgniarkę się nie nadaje. Usztywniać połamaną kość? A co jeśli, mi się źle zrośnie? I jeszcze poklepała to...
- Ałć... - Zacisnąłem zęby i zrobiłem smutną minę. Oczywiście byłem szczęśliwy, chociaż w istocie trochę to bolało. Ale o to się już nie martwiłem. Przyjcie ojciec Diany i zrobi co trzeba. Nawiasem mówiąc, to strasznie fascynujące, że ten mężczyzna zna się na medycynie. Czym on się zawodowo zajmuje? Jest kupcem albo kimś takim? Szczerze mówiąc, zapomniałem. Ale myślę, że więcej by zarobił jakby został medykiem. Medycy zawsze dużo zarabiali, nieprawdaż? W końcu tyle wokół zła i nienawiści i każdego dnia komuś dzieje się krzywda...
Jednak ja miałem inny problem. Ludzie darzyli sympatią i szacunkiem Pana Momoshiego. Nie wiedzieli jaki on jest naprawdę? Może ich zastraszył i zmusił do takiej opinii? Ale to nie było pewne... Być może ich wszystkich rzeczywiście nabrał i teraz będzie problem. Jestem w centrum osady, gdzie wszyscy będą brali mnie za zbrodniarza i próbowali powiesić. Do tego mam niesprawną - oby do czasu - nogę i ciężko by mi było uciekać.
- Eh... Czy nie uważasz, że możemy mieć problemy? Popytałem ludzi i okazało się, że ten cały Momoshi był szanowanym członkiem społeczności. Dobroczyńca jakiś czy coś... Zostanę posądzony o morderstwo, a Wy za zlecenie zabójstwa. Jeśli tutaj zostaniemy, to czeka nas stryczek...
Wzruszyłem tylko ramionami, rozsiadając się wygodniej na tej kanapie. Jak umierać, to właśnie za taką sprawę i być może u boku pięknej kobiety. Oczywiście nie chciałem ani swojej śmierci, ani śmierci Diany, ani Anaidy, ani ich ojca. Ale po naszej śmierci może by za mnie wyszła w Zaświatach? A może wyjdzie za mnie jeszcze za życia, jeśli uda nam się przeżyć? Masakra... O czym ja myślałem? Miałem cholernie głupie myśli...
Teraz pozostało mi czekać na ojca dziewczyn. Może on coś wymyśli... A jeśli nie, to trudno. Będę musiał sobie radzić z tym wszystkim sam. W końcu sam się na to zgodziłem i musiałem wypić to piwo...
0 x
- Mowa
Kopiuj
"Myśli"Kopiuj
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:Kopiuj
Kopiuj
Kopiuj
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [/list][/fieldset]
[/quote][/code]
[color=#00FFFF]- Mowa[/color]
"Myśli"
[color=#00FFFF][i]"Myśli"[/i][/color]
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
[center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
[center][i]Misja zakończona niepowodzeniem.[/i]
[b]Informacje.[/b][/center]
[quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
- Kuroi Kuma
- Posty: 1518
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Wioska Shōhei
Dwie pierdoły i on!
Ranga C
Post 33/30 -Nasze problemy chyba właśnie się już skończyły. Może i ludzie uznawali go za dobroczyńcę, ale skąd te pieniądze miał i to nie do końca z legalnego źródła. A co do reszty to sama nie wiem... - jej głowa nieco opadła, trochę ją zmartwiły słowa samuraja. Jak mieli uciekać z rodzinnych stron? Prawdopodobnie wioska odżyje bez tyrana zdzierającego pieniądze od ludzi z wioski. Może to był udawany szacunek? Może to strach brał górę nad ludźmi? Albo dobrze mówili Ci, którzy dostawali coś od niego, gorzej z tymi, od których ta "darowizna" wyszła. Minęła chwila, a zaraz rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. To zleceniodawca wszedł do środka i zastał dziewczynę z Yasuo w pokoju sam na sam. W rękach miał torby, odstawił je w przejściu i spojrzał na zabandażowaną nogę chłopca.
-Nie ruszaj się przez chwilę - przysunął sobie krzesełko koło niego, przycupnął na nim, a jego ręce pokryły się zielonkawą poświatą lecząc ranę. Drugą ręką ustawił nogę tak, by dobrze się zrosła, a pod skórą widać było dosyć nieprzyjemny widok schodzących się ze sobą kości. Zabieg był jednak bezbolesny i nie trwał zbyt długo.
-Wszystko wróci do normy, tylko przez najbliższy czas nie przeciążaj jej za bardzo. Maksymalnie do dnia. Co do naszego interesu... w wiosce rozeszła się już wieść o panu Momoshim. Na szczęście nikt Cię nie widział, więc jeżeli utrzymamy to w sekrecie to powinno być wszystko w porządku. Niestety będę musiał poprosić, byś się nie zjawiał w tych okolicach w najbliższym czasie. Niech wszystko ucichnie, sprawy wyjdą na jaw i wszystko potoczy się swoim tempem. - powiedział ojciec Diany i usiadł wygodniej na krześle. Widać było jak zaczyna z niego schodzić pewien ciężar, który wisiał nad nim jak topór nad głową skazańca.
-Masz tu swoje należne. Wybacz że robię to, gdy jesteś w takim stanie, ale naprawdę będzie lepiej, gdy opuścisz wioskę na jakiś czas. Lepiej żeby nikt nie skojarzył faktów - położył mieszek z zapłatą na kolanach samuraja. Ani on, ani Diana nie byli zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji, ale musieli przez to jakoś przejść.
Misja zakończona \o/
0 x
- Yasuo
- Posty: 1481
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj
- Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach) - Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Wioska Shōhei
z/tCała ta przygoda się w końcu zakończyła. Wysłuchałem tego co miała do powiedzenia dziewczyna. Jej zdanie niejako pokrywało się z moim, ale co to mogło zmienić? Ludzie byli jacy byli i zazwyczaj działali w emocjach. Nawet jeśli istniała grupa osób, które nie znosiły Momoshiego i dziękowali bogom, że się go pozbyłem - ja, a dla nich nieznajomy wybawiciel - to istniała także rzesza tych, którzy wielbili go i wyzywali mnie od szatanów i morderców, bowiem zabiłem ich przyjaciela Momoshiego. A ta grupa stanowiła zagrożenie. Trzeba było się stąd ulotnić.
No i w końcu przyszedł facet - ojciec Diany - i wyleczył mi nogę. Co mogłem powiedzieć? Idealnie opanował swoją sztukę i jeśli tylko by chciał rzeczywiście mógł zostać sławnym medykiem.
- Dziękuję... - Tylko jedno mogłem powiedzieć i to właśnie były te słowa. No i w końcu przyszła pora na wysłuchanie relacji mężczyzny. Wychodziło na to, że wieści w tej wiosce bardzo szybko się roznoszą. Albo jest taka mała albo minęło już z parę dni... W każdym bądź razie, mężczyzna miał rację. Musiałem się stąd wynosić.
Pozostała jeszcze kwestia wynagrodzenia. Przecież mówiłem, że nic nie chcę, prawda? No nic. Jednak skoro dawał, to postanowiłem wziąć. Przecież przyda mi się to, by się doskonalić i jakoś żyć, prawda? Zwłaszcza, że mam uciekać z tej wioski i prawdopodobnie z całego Sogen. Pieniądze zawsze mi się przydadzą. Tylko tak trochę niezręcznie było to brać...
- Naprawdę mogę? Nie będzie to dla Pana zbyt duży wydatek? - zapytałem dość nieśmiało, ale wystarczyło, że mój pracodawca zwyczajnie to potwierdził, a ja od razu schowałem woreczek do kieszeni. - Dziękuję z całego serca.
No i w końcu przyszła pora, by się pożegnać. Rzeczywiście musiałem stąd spieprzać. Przecież nikt nie mógł się połapać i połączyć fakt tego morderstwa z moją osobą i Dianą, Anaidą i ich ojcem, który do tej pory nie wiem jak się nazywa, ale mniejsza o to. Uściskałem dłoń mężczyźnie.
- To ja będę uciekał.
Następnie przeniosłem spojrzenie na Dianę. Szkoda, że nie będziemy mogli teraz trochę czasu spędzić razem. Dziewczyna naprawdę mi się podobała. Nie wiedziałem czy kiedykolwiek jeszcze ją zobaczę. Kto wie? Kto wie? Uściskałem ją na pożegnanie i powiedziałem.
- Miło było... Pożegnaj ode mnie też siostrę i życzę Wam wszystkim szczęścia.
A następnie skierowałem się do wyjścia.
0 x
- Mowa
Kopiuj
"Myśli"Kopiuj
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:Kopiuj
Kopiuj
Kopiuj
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [/list][/fieldset]
[/quote][/code]
[color=#00FFFF]- Mowa[/color]
"Myśli"
[color=#00FFFF][i]"Myśli"[/i][/color]
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
[center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
[center][i]Misja zakończona niepowodzeniem.[/i]
[b]Informacje.[/b][/center]
[quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
Re: Wioska Shōhei
~ Legenda o księżniczce ~
Misja rangi D - Yami
1/15+Dawno, dawno, temu. Za górami, za lasami żyła sobie księżniczka. Jej lokum nie był jednak żaden zamek, ani wieża. Nie było także zbudowane z kamienia. W tej bajce była to zwykła drewniana chata jakiegoś wieśniaka w wiosce z którym to sobie szczęśliwie żyła dopóki magicznie nie zniknęła. Desperat nie wiedząc co począć umieścił ogłoszenie na tablicy ogłoszeniowej, które przykuło uwagę pewnej osoby... Był nią Yami i to właśnie tutaj bajka łączy się z rzeczywistością bo oto nasz bohater znalazł sobie kolejną robotę. Mimo, że szczęście mu sprzyjało to nie odnosiło się to do kwestii zarobkowych. Wcześniej nudne partie pokerowe, a teraz co?! Szukanie jakiejś cholernej księżniczki, która wyparowała jakiemuś wieśniakowi. Kim właściwie była ta osoba? Informacji brak, nawet adres na pogiętej kartce papieru zapisany bardzo niefrasobliwie bo w nietypowy sposób. Zamiast niego był niewielki rysunek domków narysowanych niczym te przez 4 letnie dziecko z jakąś przerywaną linią. U końca tej ścieżki znajdował się znak X, zapewne pokazujący miejsce w które należało się udać po jakieś dokładniejsze informacje.
Kolejny nudny dzień...
Nic to! Trzeba się było łapać wszystkiego czego się dało - zarówno by móc coś zarobić oraz wzbogacić swoje umiejętności. Jakby nie patrzeć turniej pokera także coś wnosił. Yami dowiedział się, że istnieją tak cfane techniki jak ta którą wykorzystywał Piękniś. Oprócz tego miał szansę na rzeczywiste zweryfikowanie czy urodził się pod szczęśliwą gwiazdą, czy to było jedynie złudzenie. A może nadal los z nim igrał i za to szczęście w życiu przyjdzie mu zapłacić? Niewykluczone! Tutaj jednak zaczynała się kolejna wielka przygoda. Misja poszukiwawcza, chyba nie mogła być gorsza. Prawda?
I dotarł...
Budynek, który stanowił punkt "przeznaczenia" dla jego podróży zdecydowanie nie zaliczał się do rzeczy pięknych. Ostatnią myślą, jaka przemknęłaby przez głowę to określenie go mianem pałacu. A jednak! Nad drzwiami widniała tabliczka z niefrasobliwie wyrytym napisem "Pałac". Jakiś wieśniak musiał mieć poczucie humoru, w końcu dziw brał, że jeszcze to stoi. Spróchniałe drewno, dziurawy dach, a do tego cholerny smród rozkładającego się ciała - zapewne zwierzęcia. Wskazywać na to mogłaby krew wychodząca z zagrody obok budynku prowadząca w kierunku drugich drzwi do budynku. By dopełnić tego niszczycielskiego obrazu to jakiś świr obok napieprzał stale młotkiem przyprawiając o ból głowy łatając dziury w kolejnej stęchłej ruderze...
0 x
- Yami
- Posty: 2829
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Wioska Shōhei
Po dość specyficznym spotkaniu w hotelu Marmur, w którym to spotkałem piękną dziewczynę z klanu Uchiha, którą to los obdarzył ślepotą, ot ironia losu, oraz młodzieńcem, który pochodził z odległych krain, a strój jego wskazywał na samurajskie korzenie postanowiłem załatwić to co mi ojciec polecił, oddać list jednemu z tutejszych kupców, niejakiemu Hana Yoburo. Ogólnie rzecz biorąc zacząłem go szukać jeszcze tego samego dnia popołudniu. Ila ja się go naszukałem. To mi mówią, że jest w domu kupieckim, tam przekierowali mnie do magazynów, stamtąd do targu, gdzie podobnież załatwiał interesy z miejscowymi. Już miałem wyjebać ten list i iść się zdrzemnąć na polanę, którą mijałem w drodze do tego miasteczka. Problemem byłby gniew ojca i surowa kara od kochanego dziadka za niedopełnienie powierzonego mi zadania. Dodatkowo wysłałby mnie ponownie przez co poziom znużenia sięgnąłby chmur plus dupa bolałaby niemiłosiernie przez drewniane, podskakujące siedzenie wozu.
Ostatecznie udało mi się dorwać jegomościa (co miało stanowić misję rangi D lecz z powodu niedopatrzenia prowadzącego przydzielono mi zupełnie inną) i oddałem mu list. Kupiec wyglądał na zadowolonego i zaprosił mnie do karczmy gdzie ugościł mnie dobrym kawałkiem pieczonego świniaka i kuflem piwa. Wdaliśmy się w krótką pogawędkę, gdzie dowiedziałem się, iż od dłuższego czasu ojciec planował rozszerzenie działalności poza rodzinną prowincję, a Hana był jego dobrym przyjacielem z czasów dzieciństwa. Wróćmy jednak do kwestii teraźniejszej.
Znajdowałem się na jakimś odludziu. Przywiało mnie tutaj w sumie z niejasnych mi pobudek. Miałem wracać do domu gdzie nagle dowiedziałem się o jakiejś zaginionej księżniczce, która mieszkała w ruderze. Łatwy zarobek myślałem, chyba. Musiałem wymyślić coś co zgadzałoby się z aktualnym tematem misji więc niech tak zostanie.
Pewny własnych umiejętności dedukcyjnych i tropicielskich, oraz chęć zarobku w postaci Ryo i PH (o których pod względem narracyjnym nie mam pojęcia) udałem się w drogę.
Kiedy dotarłem pod ruderę, o której już chyba wspominałem (sam już nie pamiętam a czytać mi się po raz drugi nie chce), westchnąłem i podrapałem się w tych głowy. Widok był dość osobliwy. Rozpadająca się rudera opisana jako "Pałac" ( to już wiemy skąd ta księżniczka) i stęchlizna, która roznosiła dookoła wywołująca efekt wymiotny wobec słabszych osób przywodziła na myśl rzeźnię.
- Czy jest ktoś w domu? - zawołałem uderzając pięścią dwukrotnie w framugę drzwi oczekując odpowiedzi.
Ostatecznie udało mi się dorwać jegomościa (co miało stanowić misję rangi D lecz z powodu niedopatrzenia prowadzącego przydzielono mi zupełnie inną) i oddałem mu list. Kupiec wyglądał na zadowolonego i zaprosił mnie do karczmy gdzie ugościł mnie dobrym kawałkiem pieczonego świniaka i kuflem piwa. Wdaliśmy się w krótką pogawędkę, gdzie dowiedziałem się, iż od dłuższego czasu ojciec planował rozszerzenie działalności poza rodzinną prowincję, a Hana był jego dobrym przyjacielem z czasów dzieciństwa. Wróćmy jednak do kwestii teraźniejszej.
Znajdowałem się na jakimś odludziu. Przywiało mnie tutaj w sumie z niejasnych mi pobudek. Miałem wracać do domu gdzie nagle dowiedziałem się o jakiejś zaginionej księżniczce, która mieszkała w ruderze. Łatwy zarobek myślałem, chyba. Musiałem wymyślić coś co zgadzałoby się z aktualnym tematem misji więc niech tak zostanie.
Pewny własnych umiejętności dedukcyjnych i tropicielskich, oraz chęć zarobku w postaci Ryo i PH (o których pod względem narracyjnym nie mam pojęcia) udałem się w drogę.
Kiedy dotarłem pod ruderę, o której już chyba wspominałem (sam już nie pamiętam a czytać mi się po raz drugi nie chce), westchnąłem i podrapałem się w tych głowy. Widok był dość osobliwy. Rozpadająca się rudera opisana jako "Pałac" ( to już wiemy skąd ta księżniczka) i stęchlizna, która roznosiła dookoła wywołująca efekt wymiotny wobec słabszych osób przywodziła na myśl rzeźnię.
- Czy jest ktoś w domu? - zawołałem uderzając pięścią dwukrotnie w framugę drzwi oczekując odpowiedzi.
0 x
Re: Wioska Shōhei
~ Legenda o księżniczce ~
Misja rangi D - Yami
3/15+Słowa ze strony Yamiego spotkały się z brakiem odzewu - właściwie to niczego przez chwilę nie słyszał oprócz tego cholernego napieprzania młotkiem obok. Czyżby jednak nikogo nie było? Nic bardziej mylnego! Mimo, że niczego nie słyszał bardzo mocno huknęło, na tyle mocno że aż podskoczył. Został wzięty z zaskoczenia - drzwi rozwarły się uderzając o wiele większą ilością smrodu z wnętrza "Pałacu" niż to do czego zaczął już przywykać. W progu stał mężczyzna w sile wieku i użycie określenia "siła" nie jest tu bez powodu. Trudy życia sprawiły, że faktycznie było widać umięśnione - głównie ramiona. Cała postura nie zaliczała się stanowczo do drobnych. Był niczym byk przy Yamim. Do tego dochodził głos, który nie pozostawiał przyjemnego odczucia w przeciwieństwie do ludzi podczas gry w pokera czy tych z którymi miał okazję się poznać w hotelu "Marmur".
- A ty tu czego? - bardziej to przypominało warkot niż normalne zadanie pytania. Dodać do tego wygląd mężczyzny zarośniętego, brudnego, śmierdzącego i do tego uwalonego krwią po prostu nie mógł się kojarzyć w żaden sposób pozytywnie. Początkowe wrażenie jednak było mylne. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale chłop jak dąb był wyraźnie smutny i jedynie ukrywał się pod tą całą maską. Oczy całe czerwone, jednak nie dlatego że był świrem - choć co do tego pewności nie mógł posiadać - powodem tego były łzy, które gdzie nie gdzie zatrzymały się na bujnym owłosieniu twarzy. Dopełnienie obrazu zostało uzyskane poprzez nóż w dłoni i pojedynczą łzę, która mimowolnie wyciekła z kącika lewego oka spływając leniwie po twarzy, a ostatecznie trafiając do tego samego miejsca co reszta - czyli brody bujnej niczym gąbka. Czy aby na pewno chciał coś robić dla tego kolesia? Ale zaraz... zaraz... On nawet nie wiedział co tutaj Yami robił. Chyba należało wpierw wyjaśnić swoją obecność w tym cuchnącym stęchlizną miejscu...
0 x
- Yami
- Posty: 2829
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Wioska Shōhei
Widząc przerośniętego męża, który stanął w odrzwiach, co emocje w pokrętny sposób okazywał doszła do mej głowy pewna myśl. Co jeśli księżniczka o której mowa była na ogłoszeniu nie była księżniczką, znaczy nie była człowiekiem, a powiedzmy ... kozą. Jaki pałac taka księżniczka. Niebawem sam się przekonam czy to co myślę jest prawdą.
- Znalazłem Pańskie ogłoszenie w sprawie zaginięcia, bliskiej panu osoby - odpowiedziałem grzecznie. Jakby nie patrzeć nie chciałbym znieważyć jegomościa skoro ten trzymając nóż mógłby w szybki sposób ukrócić mi kilkanaście centymetrów. - Chciałbym dowiedzieć się kilku informacji w tej sprawie aby możliwie szybko i bezpiecznie doprowadzić księżniczkę do Ciebie.
W rozmowie z tego typu ludźmi lepiej uważać. Niezrównoważeni emocjonalnie, łatwo poddający się chwili, wyładowujący gniew i smutek. Końcówkę dopowiedziałem sobie przypominając solidne uderzenia młotem o deski budynku.
- Znalazłem Pańskie ogłoszenie w sprawie zaginięcia, bliskiej panu osoby - odpowiedziałem grzecznie. Jakby nie patrzeć nie chciałbym znieważyć jegomościa skoro ten trzymając nóż mógłby w szybki sposób ukrócić mi kilkanaście centymetrów. - Chciałbym dowiedzieć się kilku informacji w tej sprawie aby możliwie szybko i bezpiecznie doprowadzić księżniczkę do Ciebie.
W rozmowie z tego typu ludźmi lepiej uważać. Niezrównoważeni emocjonalnie, łatwo poddający się chwili, wyładowujący gniew i smutek. Końcówkę dopowiedziałem sobie przypominając solidne uderzenia młotem o deski budynku.
0 x
Re: Wioska Shōhei
~ Legenda o księżniczce ~
Misja rangi D - Yami
5/15+Początkowy smród uderzający w nozdrza nieco zelżał, jakiż był tego powód? Bardzo prosty, zawiał delikatny wiaterek targający włosami dwójki biorącej udział w "konwersacji". Mężczyzna mimo, że niezadbany poszczycić się mógł długą i ładną brodą - nie ważne że pełną wszelakich okruchów oraz plan od krwi. Lekka niewinna nuta przemieszczającego się powietrza potrafiła wynagrodzić ten widok chybotaniem się poskręcanych włosów na wietrze przy okazji nieco przeczyszczając "brudne" miejsce. Skoro już o miejscu mowa to miało to wszystko miejsce właśnie podczas odpowiadania Yamiego na stosunkowo niemiłe pytanie zadane przez cholernego "dziada" - wieśniaka mieszkającego w tej zapyziałej ruderze, która nie wiedzieć czemu nazywała się "pałacem" - Powiadasz że przybyłeś tutaj w sprawie zgłoszenia? - głos posiadał już nieco przyjemnie zabarwienie, choć nadal stanowczo nie to co byśmy chcieli słyszeć jako szept do uszka. W tej odległości Yami był bezpieczny i mógł to akceptować, jednak przy bliższej odległości aż włos jeżyłby się na głowie nie wspominając już o tym, że po prostu chciało się trzymać od tego miejsca jak i jego mieszkańca z daleka. Barwa tego dźwięku trącała wszakże przepitym głosem człowieka, który na dodatek był nieszczęśliwy. Szczęśliwie nie dopełniał tego swąd oddechu, który nie mógł być przyjemny biorąc pod uwagę jak dbał o higienę osobistą - No to opowiem ci to i owo. - lekko się wychylił z progu i wydarł ryja - Ty tam z łaski swojej przestań napierdalać tym młotkiem bo za chwilę będzie on uderzać o coś mniej wytrzymałego niż gwóźdź i deski. - walenie ustało - Cóż mogę ci rzec. Moja ukochana zniknęła wczoraj. Udała się na spacer i już nie wróciła, a szyłem dla niej nową sukienkę. - tutaj zniknął na chwilę w odmętach budynku po chwili jednak pojawiając się znowuż z wcześniej wspomnianym elementem garderoby w dłoni. Była to ot sukienka jak każda inna - no może wykonana dosyć dokładnie z bogatymi falbankami itd. Aż dziw brał, że mężczyzna jakby nie patrzeć masywny i ubity był w stanie coś takiego samodzielnie wykonać gdyż tego typu prace były zazwyczaj domeną kobiet o drobnej posturze. Mniejsze ręce świetnie komponowały się z igłą trzymaną w dłoni przez co generalnie szycie stanowiło domenę płci pięknej. To co rzucało się dodatkowo w oczy to że było to standardowe ubranie jak na człowieka. Czyżby jednak nie chodziło o kozę jak początkowo nasunęło się mu na myśl? A może jednak gość miał na tyle nie równo pod sufitem, że traktował zwierze jak żywą osobę także ubierając tak samo? - Nie mam dużo, że za znalezienie mojej ukochanej wysupłam nieco grosza. W sumie wszystko co obecnie posiadam. Poszukałbym sam, ale już próbowałem i nic z tego. To zadanie dla kogoś znacznie bardziej wyspecjalizowanego niż osoby niepotrafiącej używać chakry. Udała się w kierunku lasu więc tam bym szukał śladów. - nadal nie rozwiał wątpliwości Yamiego. Czego tak naprawdę miał szukać. Żywej osoby czy zwierzęcia?!
0 x
- Yami
- Posty: 2829
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Wioska Shōhei
Suknia raczej wskazywała na klasyczny ubiór żeński rasy człowieczej, więc prawdopodobnie myliłem się co do pierwszego pomysłu, który wkradł się do mej głowy z powodu zbioru przypadkowych i dopowiedzonych informacji. Warto przy tym zwrócić uwagę, iż pomimo dużego i umięśnionego ciała mężczyzna musiał być niewątpliwie bardzo zręczny skoro udało mu się stworzyć coś takiego zupełnie samemu. Sam nigdy nie szyłem, wiem jedynie, że jest z tym trochę roboty szczególnie gdy mowa o kobiecych, zdobionych kimonach. Nie chcę wiedzieć ile czasu ludzie spędzają na zrobieniu jednego takiego ubioru, który po pierwszej w nim wizycie trafia do wielkiej szafy. Mowa tutaj oczywiście o bardzo bogatych damach, którym mężowie nie skąpią grosza.
- Czy mógłbyś opowiedzieć mi o cechach szczególnych i ogólnym wyglądzie? W co była ubrana gdy ostatnio ją widziałeś? Kolor włosów i tym podobne.
W głowie zapaliła mi się lampka, co jeśli dziewczę zwyczajnie uciekło od swej bestii? Zniknęła wczoraj a już dziś było ogłoszenie. Szybko się zmęczył waść tym szukaniem.
- Czy mógłbyś opowiedzieć mi o cechach szczególnych i ogólnym wyglądzie? W co była ubrana gdy ostatnio ją widziałeś? Kolor włosów i tym podobne.
W głowie zapaliła mi się lampka, co jeśli dziewczę zwyczajnie uciekło od swej bestii? Zniknęła wczoraj a już dziś było ogłoszenie. Szybko się zmęczył waść tym szukaniem.
0 x
Re: Wioska Shōhei
~ Legenda o księżniczce ~
Misja rangi D - Yami
7/15+Pytanie zadanego przez Yami'ego tylko pozornie wyglądało całkiem normalnie. Prawdę powiedziawszy nawet sam jego autor nie zdawał sobie sprawy, że wywołało "lekkie zmieszanie" u brodatego mężczyzny. Czyżby były rzeczy o których nie chciał rozmawiać? A może nie przemyślał do końca treści ogłoszenia, która umieścił na tablicy? Ciężko tak naprawdę jednoznacznie ocenić co mu w głowie siedziało i jaka była rzeczywista prawda. Faktem niezaprzeczalnym było to, że się zmieszał co nie umknęło czujnym oczom chłopaka - Emmm... Wygląd co? - chwilka pauzy podczas której uwidoczniło się przewracanie oczyma i bawienie brodą. Trzeba wiedzieć, że cechy takowe przejawiane były zazwyczaj gdy ktoś nie do końca wiedział co powiedzieć drugiej osobie. Z jakiegoś powodu nie chciało mu to przyjść łatwo, było czymś co nie chciało przejść przez gardło. Ostatecznie jednak otrzymał upragnioną wiadomość, która nie była chyba tym czego na ten moment się spodziewał - Jakby to powiedzieć. No to nie jest człowiek. To koza tylko, że moja ukochana. - wyraźnie się zawstydził nerwowo krążąc wzrokiem wszędzie tylko nie po twarzy Yamiego, której unikał jak ognia - Posiada aksamitne białe futerko, oprócz tego nosi dzwoneczek na obroży wraz z małym wisiorkiem z napisem "księżniczka". Po tym ją rozpoznasz. Nie wiem czy potrzebne ci jakieś inne szczegóły. Jeśli nie to ruszaj. - Powiadają, że pierwsza myśl jest to najlepszą. Nie inaczej było i w tym przypadku. Początkowe przypuszczenia co do "egzystencji" księżniczki, a mianowicie tego że nie była człowiekiem a kozą okazały się być prawdziwe. Tylko czemu ten zwyrol szył dla niej damskie ciuszki. Cholerny perwers! Nie dziwota, że biedne zwierze od niego uciekło skoro zmuszał je do ubierania kobiecych ubrań nawet nie pasujących do jego ciała. Pozostawało próbować oczyścić umysł - "spokojnie, zlecenie jak każde inne" - taki powinien być stan umysłu. Wyrzucić z niego, że to co przyjdzie mu robić niekoniecznie jest etyczne i zapomnieć o wizji innych przygód brodacza z kozą, które pewnie także miały miejsce...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość