Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3692
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Hisui

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Hisui »

Pokazała Takeshiemu język na jego komentarz, ale nie ciągnęła dalej tych złośliwości. Inaczej musiałaby wspomnieć o rekinich zębach i zainsynuować większe pokrewieństwo z sardynkami niż z rekinami. Nie wspominając o skrzelach! A o tych lepiej wcale było nie mówić, skoro je ukrywał to miał powód. Nie zamierzała "gadać" o tym przy tylu świadkach. Grzecznie się ustawili w formacji i ruszyli.
Prychnęła na jego komentarz i zrobiła nadąsaną minę, jakby pokrzyżował jej plany.
- Jaka szkoda, a miałem zamiar pogłaskać go po brzuszku. Poza tym, wiesz ile par drogich butów możnaby uszyć z jego skóry? Panny by się o nie zabijały! - zapisała, przerywając na chwilę obserwację. Bez włączonego byskugana widziała tyle, co inni, więc nic niezwykłego, a z uruchomieniem go czekała na polecenie Sowy. To jednak nie zwalniało z czujności! Na razie jednak przypominało to wyjątkowo ostrożny spacer z przyjacielem. Po terenach za murem. W zbrojnej obstawie.
Tia, spacerek...
Hisui otworzyła szeroko oczy na wieść o gładkim powrocie do klanu Takeshiego. Do tej pory wydawało się jej, że to się wiąże z wieloma problemami, wieczną kontrolą i ograniczeniami.. Ale on to przedstawił inaczej. Dostał własne mieszkanie, nie jest wyrzutkiem, ale nadal robi co chce i jest wolny. Jednak czy każdy klan by tak postąpił? Teraz dał jej niezłe powodu do myślenia.
Jednak poklepała go po ramieniu, kiwając głową, gratulując w ten sposób. To była przecież dobra nowina, prawda? I tym razem nawet nie zamierzała go bić!
Kiedy zadał pytanie podrapała się ołówkiem za uchem. To fakt, nie powiedziała mu nic ciekawego.. W sumie to zapytał o to kiedyś, ale to zignorowała. To nudna historia, zawsze to powtarzała. Jednak znali się już jakiś czas, a on nic o niej nie wiedział. Nawet jej nazwisko poznał dopiero przed chwilą. Mogła mu coś o sobie powiedzieć, prawda? Nawet jeśli nie bardzo było co.
- To niezbyt ciekawy temat. Moi rodzice mnie przygarneli kiedy byłam niemowlakiem i wychowali jak swoje. A biologicznych nie znam. Jeden z nich musiał być z rodu Hyuuga, skoro mam ich dojutsu, więc pewnie jestem nieślubną córą kogoś tam. Nigdy w klanie nie byłam - wzruszyła ramionami - kontakt ogranicza się do listów, na które nie odpisujemy i tego dziwnego chłopaka, którego kiedyś spotkaliśmy w gorących źródłach - zmarszczyła brwi, przypominając to sobie - twierdził, że jego lider klanu kazał mu mnie pilnować, ale zaraz gdzieś znikł. Dziwna sprawa - naprawdę to było nietypowe. Niemal tak jakby została zmyślona przez jakiegoś erotomana żeby się wybielić, ale nie o tym mowa. Przeczesała dłonią włosy, zastanawiając się, ale w sumie to byłoby tyle. Nie miała co powiedzieć więcej.
- A ja słyszałam plotki, że na wyspach było ostatnio gorąco. Wiesz coś o tym? - przypomniała sobie po chwili, wracając do obserwacji i teraz dając chłopakowi pole do wygadania się. W tym momencie włączyła się do dowódczyni, przekazując jej kilka zdań. Hisui odwróciła głowę w jej stronę, słuchając tego co miała do powiedzenia. Kąciki ust uniosły się jej nieco do góry, kiedy wspomniała o nie gadaniu o głupotach i wężu. Cóż, ona nie czuła jakby gadała z Takeshim o głupotach, a zgodnie z poleceniem lepiej się zapoznawali. Za to kiedy wspomniała o słuchaniu, jej wzrok automatycznie powędrował w tył, w stronę Kisho. Niewątpliwie do niego piła. Hisui uśmiechnęła się szeroko do niego, żałując przelotnie że nie ma rekinich zębów Takeshiego albo kłów i rozciętych policzków jak Tsukune. Ich uśmiechy od razu robiły piorunujące wrażenie.
Potem wróciła wzrokiem do rybiastego, uśmiechając się do niego miło i pogłaskała go czule po ramieniu.
- Porozmawiamy o naszych słabościach, Takeshi-senpai? <3 - jej maślany wzrok, słodki uśmieszek i treść liściku nie pozostawiały wątpliwości. Hisui bezczelnie się z kobiety nabijała, korzystając ze swojego sposobu komunikacji, zwłaszcza że zaraz później roześmiała się bezgłośnie.
Jednak na zachętę do zadawania pytań podniosła rękę do góry i zamachała, a zaraz po tym zapisała.
- Co ile czasu mam sprawdzać okolicę? Czy mam z tym czekać na polecenie? - zapisała, poważniejąc. Żarty żartami, ale musiała się wywiązać z obowiązków. Mogła się wydawać niepoważna, a może nawet taka była, ale nie chciała ich wprowadzić w pułapkę, prawda?
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Kisho »

Nazwanie celu całej wyprawy bardzo niejasnym, jak to uczynił Kyo, było prawdą w stu procentach. Nikt, przynajmniej nikt niewtajemniczony, tak naprawdę nie wiedział, w jakim konkretnym celu udają się na teren wroga, zwłaszcza że w tym samym czasie, kiedy to kilka jednostek wyrusza na ekspedycję, reszta zgromadzonych z obozowiska ludzi przygotowuje się do odparcia szturmu i walki na śmierć i życie. Tak czy owak, powód, dla którego wysłano mały oddział zwiadowczy na teren wroga musiał być naprawdę poważny, bo przecież zawsze mogli zostać parę minut dłużej przy murze i tym samym wspomóc obrońców, a dopiero później po walce albo gdy obejmą prowadzenie i zwycięstwo będzie tylko kwestią czasu, ruszyć przez obce ziemie. Co więc było tak ważne, że opuszczali towarzyszy w takiej chwili? O czym im nie mówią albo jaki fakt starannie ukrywają i dlaczego, do diaska, dlaczego wszystko wygląda tak jakby miało klauzulę najwyższej tajności? Rany boskie, przecież nawet nie podzielono się z nimi wiedzą, już i tak wcześniej zebraną, na temat obszarów poza murami. Jedynie Sowa, ich dowódca miała pełny obraz tego w co się pakują i co na nich tam czeka, ale nie wyglądało na to by zechciała coś wspomnieć. Ba, nawet sama się do tego przyznała. Wyglądało więc na to, że reszta będzie musiała całą tę tajemniczą wiedzę pozyskać samodzielnie, bazując na własnych doświadczeniach. Szkoda tylko, że ta nauka co niektórych może srogo kosztować. No ale cóż, po co mówić o istotnych rzeczach, które mogą im pomóc i ocalić ich tyłki skoro lepiej prawić kolejne pouczenia i rozkazy.
- Lepiej byłoby, gdybyśmy wcale nie musieli próbować się zgrać - odpowiedział towarzyszowi, także z lekkim uśmiechem na twarzy i podał mu dłoń, albo bardziej w formie odpowiedniego przywitania niż powierzenia swojego zaufania. W końcu trudno ot tak komuś w pełni zawierzyć, zwłaszcza obcemu. Nie oznacza to jednak, iż Kisho mówiąc najprościej, oleje go i pozostawi, gdy zrobi się niebezpiecznie. Jeśli będzie trzeba to będzie go wspierał chociażby wbrew rozkazom Uchihy - Spokojnie, nie jestem w gorącej wodzie kąpany - zapewnił, choć trudno ocenić czy mówił w pełni racjonalnie. Prawdą jest, że faktycznie nie działa pochopnie i stara się każdą czynność przemyśleć albo chociaż z grubsza oszacować pod względem strat i korzyści, jakie ze sobą niesie, ale bywa i tak, że nieświadomie wręcz prosi się o śmierć. Dobrym przykładem ku temu było, chociażby rzucenie się wprost przed notkę wybuchową, by ocalić nieznajomego samuraja, który notabene próbował go zabić. Tak więc, jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, choć jeśli coś podobnego zdąży się podczas wyprawy i to właśnie Kyo będzie na miejscu uratowanego szermierza, to nie powinien mieć żadnych problemów, ne? Puki co jednak Kisho pozostawał przy pozytywnym myśleniu i wierzył, że dzięki umiejętnościom Hisui zdołają przebrnąć przez każde niebezpieczeństwo cali i zdrowi, a jeśli nie i znowu będzie musiał za kogoś nadstawić karku i doświadczać kolejnej wizyty w niebie, to czemu by nie? Chłopak nie miał problemów w poświęceniu siebie, zwłaszcza jeśli swoją ofiarą ocali kogoś innego. W trudnych sytuacjach nie myśli o tym, co stanie się z nim, tylko działa i ratuje innych. Taką obrał drogę i tego się trzyma po dziś dzień, a skoro jedna śmierć nie zdołała zmieć jego nindo, to chyba nic nie zdoła.
Wracając jednak do rzeczy ważnych i ważniejszych, a w zasadzie mało ważnych, bo do kolejnej paplaniny Sowy. Większość z jej monologu każdy już zawczasu zdawał sobie sprawę. Wybierają się na obcą ziemię pełną wrogów, praktycznie będą poruszać się po omacku, a jakby tego było mało nikt z grupy wcześniej się nie znał, no prawie nikt. Chyba jasnym było, że muszą uważać, cały czas trzymać się drużyny i nieco sobie zaufać, nie? Chyba że kierowała te słowa do najmłodszych, bo jakby nie było, co niektórzy z grupy wyglądali jeszcze na małolatów, a nie wiadomo co takim w głowie siedzi. Kisho ich nie znał, więc mógł się mylić, w końcu oceniał jedynie po tym, co widział - po wyglądzie, gdyż jak na razie tylko ten czynnik miał do dyspozycji.
Nagle poczuł na sobie wzrok, nawet nie jeden. Uchiha ewidentnie miała coś do jego umiejętności, ale jak już wspomniał, potrafił wyłapać jedynie co prostsze dźwięki obserwowanych przedmiotów i nic więcej. No chyba, że chodziło jej o co innego, ale chłopakowi tylko to jako pierwsze wpadło do głowy. W odpowiedzi jedynie nieznacznie się uśmiechnął, dając do zrozumienia, że rozumie, przynajmniej częściowo. Na wzrok innych, zareagował jedynie lekko podniesioną brwią i bacznym spojrzeniem prosto w oczy. Czyżby i oni coś do niego mieli? Już chciał ich nieco postraszyć i zmieć błękit swych oczu na krwistą czerwień, robiąc jednocześnie jakąś wymyślną diabelską minę dla większego efektu, ale ale. To nie jest miejsce i pora na takie zabawy, a i chakry szkoda, prawda?

Pytania? - powtórzył w głowie usłyszane słowo, które padło z ust kapitan. Jasne, że miał pytania, masę pytań, jak pewnie każdy stojący obok, ale czy Sowa była wstanie na nie odpowiedzieć? Próbowałaby w ogóle? Najpewniej nie, bo albo, jak już to było wspomniane, byłaby to wiedza pod paragrafem tajne przez poufne albo najzwyczajniej nie potrafiłaby odpowiedzieć z czystej niewiedzy.
Kisho zaciągnął kaptur z popielatego płaszcza na głowę, przygotowując się do długiego wymarszu w nieznane. Tym samym dał też wymowny i miejmy nadzieję wyraźny znak, że z jego strony brak jakichkolwiek pytań.
Najłatwiej i najszybciej zarobione stosy ryo w krótkim czasie... Jasne - pomyślał, spoglądając w niebo i przeklinając się za dotychczasowo podjęte działania. Słuszne, bo całą najemniczą wypłatę chciał oddać klanowi jako dofinansowanie odbudowy po wojnie, ale niewspółmierne z kosztami, jakie przyjdzie mu być może ponieść. Bo wiecie, trupowi raczej nikt nie przeleje należności za wkład w misję, a nawet jeśli, to i tak później nie trafią one na wyspę w ręce Ranmaru. Z drugiej jednak strony, wychodzi na to, że i tak w jakiś sposób im pomaga, broniąc ich przed wrogiem zza muru. Może więc nie jest tak źle, jak mu się zdaje?
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Ren

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Ren »

Ren szła za dowódczynią w ciszy. Jej szefowa odwracała się co chwilę i coś mówiła. Tu o odłonczaniu się od grupy, a tu o atutach i słabościach. Nasza bohaterka niby słuchała, ale raczej była pogrążona w swojich myślach. Nigdy nie była na tak ważnej misji więc to normalne, że czuła lekkie "podekstcytowanie". Możliwe było, że nigdy już z owej misji nie wróci. Już nigdy nie napije się sake. Nigdy nie zobaczy tych samych ludzi z Shirin. W sumie nie ubolewała nad tym, aż tak. Nie lubiła przywiązywać wagi do znajomości. Tym bardziej nie chciała ich zawierać z osobami na ekspedycji. Jak już to może zamieni kilka słów z tymi co przeżyją. O ile kto kolwiek przeżyje. Śmierć. Ta jedna myśl cały czas była w jej głowie. Nie dawało jej to spokoju. W pewnym momęcie rozmyślania postanowiła się zmobilizować. Musiała być cały czas skupiona. Może nie skupiona na wykrywaniu czakry bo w grupie było od groma lepszych sensorów.

Jedno było cały czas pewne. Ren nie miała zamiaru zbliżyć się do węża. Można powiedzieć, że nie chciała go nawet zobaczyć z daleka. Chciała aby wąż zrobił rzeź na murze a potem aby go zabili. Ona wróciłaby tylko na gotowe. Zobaczyła by ciało gada, zabrała łupy i tym podobne rzeczy materialne i udałaby się w swoją stronę. Czyli pewnie upić się. Pierwszym miejscem które odwiedzi w mieście kupiecki będzie najlepsza karczma w mieście. Potem ewentualnie udałaby się na plażę.
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: SUITON
STYLE WALKI: Mokuzai
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona Sensor
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 23
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
Suma atrybutów fizycznych: 125
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU D
IRYōJUTSU
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
kijutsu
---
---
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
Ninjutsu:
Ninijutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Suiton:
-[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
-[D]Suiton: Mizu Kawarimi
-[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
-[C]Suiton: Mizu no Tatsumaki
Kijutsu:
-[D]Gairaishū Kaiatari
-[D]Yosakugiri
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Kusari-gama owinięte łańcuchem od barku prawego do biodra lewego.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5 kunai i 5 shurikenów chwilowo w kieszeniach
Poziom kontroli chakry-D
102%
0 x
Senju Toshio

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Senju Toshio »

Czasami umysł zalewany był przez masę natrętnych myśli. Mąciły w głowie, domagając się natychmiastowego rozwiązania, ale nie zawsze wtedy ustępowały. Jednym z nich, na jakie chłopak był szczególnie wrażliwy, stanowił fakt, że dookoła niego znalazło się mnóstwo unikatowych shinobi. Zdolności podyktowane tylko dla nich, które nie w sposób posiąść. Gdyby nie posiadał własnego talentu, mógłby żywić pewnego rodzaju urazę do ninja z zaawansowanym limitem krwi. Jednak ten fakt był z natury intrygujący. Zwłaszcza, gdy skupić się na technikach wzrokowych. Ich niesamowitość rozpalała w młodym Senju ogień namiętności. Oczywistym był fakt, że kusiło go kontrolowanie tego rodzaju jutsu. Poznanie specyfiki Byakugana czy bliźniaczego białym oczom Tsūjitegana tylko podsycało jego ciekawość względem Sharingana. Najbardziej tajemniczy z tej trójki. Trafił mu się los na loterii, bo w drużynie było aż trzech przedstawicieli klanu Uchiha. Jasnym było, że szczery podziw kierował jedynie do Rokuro-sama, która to pokazała wartościowy obraz tego Doujutsu. I skoro Toshio nie miał szczęścia do zaprzyjaźnienia się z nikim z grupy, to chociaż mógł urozmaicić sobie czas rozważaniami. Czerwień w spojrzeniu kobiety uwodziła, chociaż równie dobrze mogła być spowodowana oddziaływaniem silnej iluzji. Czy faktycznie mimo dobrych zamiarów były na tyle niebezpieczne, żeby nie narażać nikogo na dłuższe spoglądanie? Dość zawiły temat, jak na obecną chwilę.
Toshio poruszał się z nurtem i nie wydawało się, aby ktokolwiek miał opory przed dalszą akcją. Być może niewiedza skłaniała wszystkich do ostrożności, przez co nie wykazywali się odpowiednim zapałem. Chłopak także nie okazywał entuzjazmu, który mógłby naruszyć strukturę ich zgrupowania. W końcu były narażony na ocenę własnych poczynań. Jak dotąd zignorowany, zaś w najgorszym wypadku zgaszony przez reprymendę Sowy. Stanowili grupę, w której próżno szukać sielankowego wydźwięku. Zawsze starał się dobierać dobrą minę do złej gry. Znajdować zabawne akcenty w ponurej sytuacji. Niestety przed nim jedynie ciężki trud przeżycia. Niewłaściwy krok i zginie - powinien być tego świadomy, jak pierwszego posiłku każdego dnia. Bycie zaprogramowany w ten sposób pasowało do hołoty najemników, której wszystko jedno, by tylko otrzymali monety. Musiał wierzyć, że każdy był kowalem własnego losu. Nie trzymać się ślepo narzuconych reguł. Dlatego za każdym razem odczuwał ekscytację. Niby nie wiedzieli, co czeka ich za murem. Nikt im nie przełożył sytuacji, co do dzikich plemion. Wymieniać i tworzyć kłótnie było łatwo. Nikt nie pomyśli o tym, że znali swój obowiązek. Gdzieby się nie znaleźli wystarczy, że utorują sobie drogę. Kosztowało to nieco wysiłku i wartości moralnych, lecz było im to pisane. Jako shinobi mieli przemoc we krwi. Żeby nie przejmować się głowieniem nad irracjonalnością ich pobytu tutaj, wystarczyło znaleźć miejsce w szyku i przebyć tę podróż razem.
Zniecierpliwiony trochę na punkcie oczekiwania Toshio nasłuchiwał. Jego spojrzenie przechodziło z terenów nieopodal na dowódczynie, aby wymusić kolejną sekwencję działań. Wkrótce potem jego uwagę zainteresował rumor. Zdawało się, że wszyscy wiedzieli już o zbliżającym się najeździe nieprzyjaciela. Armia wroga nie próżnowała. Sam fakt, że wieść o zniszczeniu Muru na tym odcinku rozeszła się w tak krótkim czasie i że obie strony zdołały przygotować się do ataku, napawa grozą. Nie potrafił jeszcze myśleć na taką skalę. Stanowił jedynie jednostkę w małym oddziale. Uczył się współpracy z innymi indywiduami o różnym charakterze. Wszystko sprowadza się do tego aby poznać istotę człowieka. Reszta należała do czystego przypadku. Toshiemu trafiło się miejsce z tyłu. Bardzo wygodnie było zajmować centralny punkt formacji. Jak sądził, to najmniej narażona część, ale za to wymagająca więcej od użytkownika. Cała piątka spajała szyk i musiała reagować na to, co działo się przed nimi oraz za sobą. Wspierać w kłopocie zarówno kierujących wyprawą, jak i stanowiła przedłużenie pleców. Jakkolwiek sobie tego nie tłumaczyli inni wierzył, że każdy da radę.
- Stać nas na wiele, więc pokażmy się z najlepszej strony. - powiedział ochoczo, aby wyrazić jakiś pozytywny punkt widzenia. Zachęcić do działania i pokrzepić smętne myśli. Rozpędzić tą siejącą postrach machinę. Niech prą naprzód. Samo zejście z muru dodało Toshiemu energii, przez co na pewno trudności staną się lżejsze. Słowa Rokuro-sama traktował z przymrużeniem oka. Standardowe upewnienie się, czy nikomu nie przychodziło nic niestosownego. Gdyby faktycznie chciał zająć się wężem w pojedynkę, byłby też zdolny do zastraszenia połowy armii wroga. Tak przynajmniej podejrzewał. Posiadał o tyle komfort, że ktoś silny czuwał nad nimi i nie musieli być zdesperowani na punkcie misji.
Chakra: 59%
Mokubunshin: 30%
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet najwięksi nowicjusze spośród ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Siła 20
Wytrzymałość 30
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10

KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton D
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek (niewidoczny):
Plecak (~100oz.):
  • 7 m stalowej żyłki
  • 4 m bandaża
  • 10 shuriken,
  • 5 kunai
  • 3 bumerangi
Torba (39,5/40 oz.):
  • 20 kunai,
  • 3 notka wybuchowa,
  • 2 bombka dymna,
  • 1 notka świetlna,
  • 1 bombka świetlna,
  • 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
  • 2 bojowa pigułka żywnościowa.
2x kabura (40/40 oz.):
  • 40 shuriken
Kieszeń - prawa (5 oz.):
  • 4 bombek wybuchowych
Ekwipunek klona: 7 m stalowej żyłki, 4 m bandaża, 15 kunai, 30 shuriken, 2 bombka dymna, 1 bombka świetlna, 1 notka świetlna, 2 notka wybuchowa
0 x
Yujiro

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Yujiro »

Dużo osób szło w ciszy, nie rozmawiało, może skupieni byli na swoim zadaniu, albo nie chcieli za dużo powiedzieć o swojej osobie w tak zróżnicowanym towarzystwie. Chyba prócz ich dwójki to nikt wcześniej się nie znał, nie wdawał się w dyskusję i nie rozprawiał o starych, dobrych czasach. No może prócz dwójki z tyłu, tylko tych dwóch zdawało się być normalnymi, ludźmi. Skoro działali w parach, czy to większych grupach to musieli ciągnąć dialog. Ten dialog pozwoli im potem zrozumieć się podczas walki.
-Szczerze powiedziawszy to nie chciałbym czegoś tutaj znaleźć. Przynajmniej nic, co będzie chciało nas zjeść, zabić, poszatkować, czy pokroić na kawałki. Kto wie, jakie mają tam... przyzwyczajenia. - rzucił do tych z tyłu. Jak im tam było? Kisho i Kyoushi - zupełnie jakby się zgrali z tymi imionami. Odwrócił do nich głowę i wyszczerzył ząbki, by po chwili dodać:
-Chrońcie nasze tyły - jak nie moje, to tych obok mnie, bo szkoda byłoby je stracić - wspominał oczywiście i dolnych częściach pleców damskiej części ich drużyny, na których można było zawiesić oko na chwilę lub dwie. Kto by chciał, by takie krągłości popadły w niełaskę barbarzyńców? Zwłaszcza w jednej z nich i tym razem nie miał na myśli podtekstów. Obecnie wiedział, że tylko jedna osoba skanuje okolicę i miał nadzieję, że nikt nie umknie jej uwadze. Każdy widział nadzieję w wyłupiastookiej - to oczywiste, jej zasięg był po prostu nieziemski. Jednak jeżeli jej zabraknie, jeżeli zabraknie jej chakry to znajdą się w głębokiej dupie. Może dlatego pozostali sensorzy się obijali? Albo po prostu wierzyli w jej zasięg. Tego Takeshi nie wiedział, miał nikłą wiedzę o tego rodzaju zdolnościach. Wierzył w nie jako pewnik - po prostu są jakimś sposobem. Używali chakry - fiku miku - wiedzą gdzie kto jest i co robi, a może jeszcze kto z nich posługuje się chakrą. Niesamowita zdolność. Zwłaszcza, że mogła widzieć wszystko dookoła, mogła obserwować tereny poza murami na tak ogromną skalę i zachowywać przy tym spokój. Jego rozważania przerwała jednak Sowa, która miała wprowadzić swoje zasady cokolwiek to miało oznaczać w tej chwili. Zaczyna się robić zabawnie. Brakuje jeszcze przejażdżki na ogromnym wężu. Rybolud poczuł, że chodzi tu pewnie o tyły, ale także i jego samego. Hisui zaś nie mogła się rozgadać, bo nie umiała mówić hehe. Nie za bardzo rozumiał co ma znaczyć gadanie o pierdołach - jak inaczej można nazwać zwykłą rozmowę? Po prostu bezsensowne gadanie podtrzymujące jakikolwiek dialog. Mieli gadać o poważnych sprawach, polityce, sposobie przyrządzania wołowiny? Gdy usłyszał o uratowaniu tyłka osoby obok to rybokage poczuł się wywyższony ponad innych. Obok niego szły najlepsze tyłki i to je właśnie mógł uratować! Podobał mu się brak samowolki - w ich drużynie byłoby to co najmniej zgubne. Potem zaś dostał karteczkę od Hisui - a przynajmniej pierwszą z nich.
-Kobieta... jedno jej w głowie - rzucił pod nosem wyrzucając karteczkę gdzieś na bok i kręcąc głową. Z jednego takiego węża to byłby dobry biznes, ale Ci na murze raczej nie robili biznesplanów, tylko spieprzali gdzie pieprz rośnie. Albo bronili swojej twierdzy i lepiej, by tak pozostało, dopóki nie wrócą. O ile będą mieli do czego wracać. Wracając jednak do żywych tych karteczek, które teraz otrzymywał nie czytał na głos. Zwłaszcza o tym całym rodzie Hyuuga i bycia nieślubną córką. Wziął jednak od niej ołówek i nabazgrał (całkiem ładnym pismem wbrew pozorom) odpowiedź:
-To widzę, że oboje jesteśmy bękartami - po czym wystawił język i przypomniał sobie miłe chwile w gorących źródłach. Może byłyby milsze we dwójkę, niż z tym... kimś. W sumie to nawet nie pamiętał jak ten ktoś się nazywał, ale widać było po nim dumę. Dumę zapewne z tego rodu, skoro o tym rozmawiał z białogłową. Gdy dostał karteczkę o wyspach także wolał nie mówić na głos. To był całkiem niezły sposób rozmawiania - po cichu, nawet najbardziej wyczulone ucho nie mogło usłyszeć takiej rozmowy.
-Na wyspach? Co Ty same nudy. Wojna, pewnie bardziej krwawa niż to, co przeżywają teraz te leszcze na murach. Dużo ludzi, dużo krwi, fajna zabawa. No może prócz tego, że lider mojego rodu i Hoozukich i jeszcze jeden chyba wącha teraz kwiatki od spodu. Ale niby sobie wszyscy wybaczyli, jest pięknie i możemy się kochać jak bracia! W teorii. Ale jak mówiłem, ja z tego wyciągnąłem niezłe profity i hmm... jestem weteranem! A tak naprawdę to nie jest tam gorąco, na tamtej wyspie było lodowato albo i gorzej - zapisał ten wykrzyknij jako trochę większy i z dumą przekazał karteczkę wyłupiastookiej. Nie wiedział czy to odpowiednie słowo, ale brał udział w wojnie, więc czemu nie? I co najważniejsze wrócił z niej cało i to z tarczą, a nie na tarczy. Teoretycznie rzecz biorąc to Rybokage trzymał się zasad Sowy - nie gadał o głupotach, tylko o nich pisał, więc nikt inny nie musiał tego skupiać i dekoncentrować się. W końcu każdy był skupiony na swoim zadaniu, prawda? Potem poczuł na swoim ramieniu dotyk jej ręki i spojrzał na nią z góry lekko zaskoczony. Przeczytał liścik i spojrzał w jej oczy i w sumie żałował, że tym razem Sowa tego nie usłyszała. Żarcik sytuacyjny, którego dowódczyni nie mogła zrozumieć, skoro nawet nie wiedziała na co się składa.
-Pewnie, najlepiej "zakomunikujmy" Sowie że potrzebujemy na to dłuższą chwilę - odpisał jej na karteczce, po czym położył rękę na jej biodrze i przyciągnął do siebie patrząc czy nie ma tam jakichś słabości, które mogłyby zniweczyć ich misję oczywiście. Na wyprawie poza mur nie było czasu na sprawdzanie tych słabości, ale później? Dotyk zgrabnego ciała stanowczo poprawił mu humor i już nie musiał myśleć o dzikusach ujeżdżających ogromnego węża. Przynajmniej będzie jakaś motywacja, żeby wrócić cało z tego szaleństwa. Szedł tak jakiś czas spoglądając na kolejną karteczkę i stwierdził, że to raczej musi już przekazać, bo to dość ważne. Zastanawiał się czy inni sensorzy skanują okolicę tak jak ona, czy obecnie wszystko jest na jej barkach.
-Białooka pyta co jaki czas ma sprawdzać okolicę. Prosi o jakiś znak kiedy ma używać tej swojej zdolności - rzucił do Sowy oczywiście. Dziwne było dla reszty słyszeć reszcie ten jednostronny monolog często nie wiedząc nawet co dokładnie dziewczyna przekazuje. Jakie wiadomości wysyła do świata i czy w ogóle rybolud dobrze je przekazuje.
Statystyki i dziedziny

SIŁA 65
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

KONTROLA CHAKRY Ranga S
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105% (5% z wytrzymałości 0% poprzez klan)

STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Chanbara A
IRYoJUTSU Ranga D
SUITON Ranga B
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny - z lewej strony
-Tachi - z prawej strony
-Kabura na broń
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Zbroja
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Shuriken: 8 - w kaburze na broń
Kunai: 8 - w kaburze na broń
Makibishi 60szt.
Sztylet - schowany w rękawicy
Wybuchowa notka 5 sztuk
Granat dymny 5 sztuk
Bombka Świetlna 4 sztuk - w KP jest 5, ale nie odliczyłem jeszcze jednej z ostatniej misji
Pilnik 5 sztuk
Pigułka z krwią 2 sztuki
Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)
0 x
Rakan

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Rakan »

Rakan szedł sobie trzymając tempo, co prawda zaczynało mu się odrobinę nudzić. Nawet trochę bardziej niż odrobinę. Nie był przywykły do ciągłego maszerowania i co kilkanaście kroków poprawiał lekko gurdę na plecach bo ta zaczynała mu ciążyć, a być może po prostu irytowała go z bliżej nieznanego powodu. Obok dalej szedł ten dziwny koleś. Nic nie dało się chyba na to poradzić, ale Rakan na pewno nie zamierzał powierzać mu swojego życia czy chociażby zaszczycić go rozmową. Tak więc podróż mijała bez zmian a chłopak nie podążył dokładnie za instrukcjami przywódcy stwierdzając że sam o siebie zadba.
Jedyne co to zasmuciła go informacja o braku konfrontacji z wężem, chętnie by się z nim zmierzył lub chociaż popatrzył co przeciw niemu jest w stanie zdziałać ta cała grupa ekspedycyjna...



ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Suna Kanri Kogane
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI: Seido
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 25
    WYTRZYMAŁOŚĆ 25
    SZYBKOŚĆ 1
    PERCEPCJA 38
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 89
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU
    STYLE WALKI
    • Seido E
    • ---
    • ---
    IRYoJUTSU
    FuINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON
      SUITON
      FUUTON D
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE A
JUTSU:
- [E] Bunshin no Jutsu
- [E] Henge no Jutsu
- [E] Kai
- [E] Kawarimi no Jutsu
- [E] Kinobori no Waza
- [E] Suimen Hoko no Waza
- [E] Nawanuke no Jutsu
- [D] Suna Kanri: Reberu Di
- [D] Sabaku Fuyu
- [D] Sabaku Kawarimi
- [D] Daisan no Me
- [D] Futon: Ensho No Kaze
- [D] Futon: Gokuho
- [C] Suna Kanri: Reberu Shi
- [C] Suna Shuriken
- [C] Suna Bunshin no Jutsu
- [C] Saiko Zettai Kogeki: Shukaku no Hoko
- [C] Suna no Kanchi
- [C] Suna Shigure
- Suna Kanri: Reberu Bi
- Sabaku Kyū
- [A] Suna Kanri: Reberu Ei
- [A] Gokusa Maisō



EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Gurda na plecach
Płaszcz w kolorze bursztynu (tylko w specjalnych momentach)
Ochraniacz na czoło (pusty)
Rękawiczki bez palców z blaszką
Torba na lewym pośladku
spodnie i buty - viewtopic.php?f=38&t=3404
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Torba:
Bojowa pigułka żywnościowa
5 Shuriken
5 Kunai
2m bandaży
2 notki świetlne, 6 notek wybuchowych, 1 bomba dymna.

W bucie:
Sztylet bez ząbków z pochwą
0 x
Juuzou Yamanaka

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Juuzou Yamanaka »

Sowa jasno wydała polecenia, które traktowały o szyku jaki przyjdzie przyjąć całej grupie by ta miała jak największa skuteczność jeśli chodzi o wykrycie potencjalnego wroga. W dużej mierze było to rozlokowanie losowe, pomijając prżód tej formacji ale bacząc na to jak wiele zmysłów sensorycznych ma wśród przybyłych ta ekspedycja to nie można było raczej popełnić rażącego błędu. Dodatkowe dyspozycje jakich udzieliła kobieta pozwalały sądzić, że jeszcze minie kilka chwil nim przyjdzie im całkowicie się wyciszyć i zbliżyć do wroga. W takim momencie prowadzenie rozbudowanych konwersacji nie do końca jest rozsądne lecz kilka rzuconych, krótkich zdań faktycznie nie powinno zrobić nikomu krzywdy, narazie. Dla Juzou przypadło piaskowe dziecko, które zauważyło obecność niebiesko włosego chłopaka lecz nic nie powiedział i tez chyba nie za bardzo zapowiadało się by chciał pieczołowicie wykonywać rozkazy. Juuzou cały czas starał się dotrzymac chłopakowi kroku i być w miare blisko jego osoby, to właśnie umiejętności tego dzieciaka zaciekawiły go najbardziej więc wrodzona ciekawosc nie pozwoliła odstąpić od niego ani an chwilę. Co jakiś czas jednak Juuzou rzucał krótkie spojrzenia w strone posiadaczki już dobrze znanego mu Byakugana i teraz był już prawie pewny, ze dziewczyna nie mogła go znać więc albo cąły incydent obszedł się bez echa albo ta cicha osoba jest także zwolenniczką samotności i trzyma się z daleka od rodowych galimatiasów.
Bieegnąc tak obok chłopca koniec końców rzuciłw jego stronę:
- Używasz natury futonu prawda?
Nie oczekiwał od chłopca zbyt wiele jednak ten z całą pewnością usłyszał stwierdzenie.
Cały czas jednak nie tracił czujności jesli chodzi o swoje zmysłu sensoryczne i starał się miec na uwadzę tereny dookoła.



Statystyki:

ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Shintenshin Tensō
NATURA CHAKRY: Futon
STYLE WALKI: Chēn
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona - Kanchiki
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 5
    WYTRZYMAŁOŚĆ 20
    SZYBKOŚĆ 30
    PERCEPCJA 15
    PSYCHIKA 51
    KONSEKWENCJA 1

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH:55
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSUC
    STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
    • ---
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE B
EKWIPUNEK:
- kunai 3szt
- wybuchowa notka 1szt
- senbon 10 szt
- dzwoneczki do senbon 10 szt
- bombka świetlna 1 szt
- stalowa żyłka 1 porcja [3m]
- shuriken 5 szt


AKTUALNY STAN CHAKRY: 102%
Zastosowane techniki:
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2635
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Kyoushi »

  • Białowłosy przyjął pozycję bojową... Jednak jeszcze nie teraz. Póki co musiał przestawić się z wesołej ekipy do zajęcia się ochroną swojej małej kompanii. Zdecydowanie, zadanie dla Kyu i Kish była wyjątkowa. Gdy oni opuszczą gardę to cała ekipa może mieć problemy, dostając z bata na plecy coś czego na pewno nie chcą. Mieli odpowiedzialną fuchę, podczas której może zupełnie nic się nie dziać, a w pewnym momencie wielkie BUM, które spustoszy połowę najemników. Na szczęście był tu Kyu, który spełniał nie jedno zadanie, wykonywał nie jedno zlecenie i był w nie jednych tarapatach. Jego bagaż doświadczeń i oczy jego nowego partnera mogły wspomóc grupę w każdej sytuacji. Tutaj potrzeba było defensywnej osoby, a także kogoś, kto może się urwać i niespodziewanie zaatakować zaskoczonego wroga, atakującego jak najgorszy tchórz tyły - tu w pozycji ofensywnego świra mógł być nie kto inny jak białowłosy Uchiha. W takich akcjach czuł się najlepiej.
    Chłopaki w środku przeszli rotację, gdy białowłosy wymienił uścisk dłoni z nowym partnerem i te parę słów, które były bardzo pocieszające. Nie był to przynajmniej jakiś świr, więc czerwonooki członek rodziny z Sogen mógł śmiało założyć, że może mu zaufać. Nigdy z tym nie miał problemu - a sam przybył tu zupełnie w innym celu jak ekspedycja, jednak zawsze warto mieć kogoś, kto nie zawaha się podjąć ryzyka i... Odpłacić zaufaniem szermierzowi błyskawicy. Po chwili, kierowniczka zaczęła swój monolog, którym chciała rozwiać wszelkie wątpliwości, a także zapobiec jakimkolwiek zbędnym rozmowom czy też czymkolwiek innemu co nie przysłuży się tej szlachetnej, ale jakże naiwnej misji. Białowłosy zerkając w stronę dzikusów i węża, jedynie kiwnął głową na znak zrozumienia, a także już prawie szepcząc odpowiedział druhowi.
    - W każdym razie, domyślam się, że nawet jak 'wyparuję' to nie spuścisz mnie z oczu. Dobrze wybrała... - skomentował, samemu zaciągając kaptur. Nastawił się na szybkie eliminowanie wroga pod osłoną nocy, tak jak to robił najlepiej, uświadamiając kamrata, że może co rusz przechodzić do ofensywny, jednak zawsze wraca. Do tego idealną umiejętność posiadał młody Ranmaru, dzięki czemu nigdy nie zgubi Kyu, który chętnie z tego skorzysta, wiedząc, że może sobie pozwolić na więcej, przez co cała grupa może skorzystać. - Gdy tylko coś będzie nie tak, daj jakiś znak, nie tylko Sowie. - dopowiedział między nimi, gdyby tylko coś się działo. Wtedy białowłosy mógłby szybciej zareagować i zaskoczyć tego, który potencjalnie chciałby zaskoczyć... Zaczynamy zabawę!
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek