Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Nao »

Młody blondyn biegł z początku jak opętany wymijając zgrabnie ludzi na zatłoczonych uliczkach osady. Nie spojrzał za siebie ani razu. Miał ją zaprowadzić ale wydawać się było, że jest mu to całkiem obojętne. Najwyraźniej sprawa była poważna, albo chłopak brał sobie to zbyt bardzo do serca.
Mimo to Nao dotrzymywała mu kroku bez większego problemu, nie męczyła się przy tym nadto. Młodzik nie był zbyt szybki, przynajmniej nie tak, jak była Igarashi. Nie minęła dłuższa chwila a w oddali zamajczył wielki, piaskowy mur koszar. Tylko klan Haretsu wiedział jak dotrzeć do środka bez wyraźnego uszczerbku na zdrowiu, tym bardziej Nao cieszyła się, że przyszło jej przymusowo podążać za dalekim krewnym krwi, aniżeli samotnie. Zapewne gdyby nie on - została by w ciepłym i wygodnym futonie na całą resztę dnia.
W końcu dotarli na miejsce, wylegitymowali się na bramie pilnowanej przez kilku strażników. Dziewczyna rozglądała się na wszystkie strony analizując położenie, znaki szczególne, ilość straży i wszystko inne co mogło by się ewentualnie przydać w przyszłości. Nie wiedziała co się kroi, ale jej lewa skroń pulsowała jeszcze mocniej niż wcześniej. Jej szósty zmysł szalał, ale próbowała odgonić dziwne myśli i naprowadzić zgiełk na właściwy tor. Miała złe przeczucia, naprawdę złe.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Nao »

Dotarli stosunkowo szybko. Na czole młodej dziewczyny spłynęła drobna kropla potu. Tutaj w odróżnieniu od innych krain, pot był raczej rzadkością. Słońce sprawiało, że nawet po godzinnym biegu ciuchy schły w ciągu kilku minut. Zastanawiała się jak ona się tu do cholery znalazła. Bo przecież to nie było w jej stylu. Mieszać się w sprawy polityczne.
Jej przeczucie, że coś się święci z Dohito okazały się wcale nie bezpodstawne.
Garnizon był prosty i z pozoru wyglądał niewinnie. Budynki nie różniły się od siebie szczegółami, Nao nie była w stanie odróżnić tych w których mogło być nieco gotówki od tych w których składowano ostre jak brzytwa miecze. Mimo swojego wieku, przynależności - była tu po raz pierwszy. Pierwszy i zapewne ostatni.
Najwyraźniej zgrupowanie było szykowane z dużym wyprzedzeniem, bo dziewczyna wielu twarzy nie znała. Mały procent nie pochodził nawet z tych krain, co można było z łatwością poznać po czerwonym kolorze skóry. Ludzie którzy żyli na pustyni zdążyli uodpornić w małym stopniu skórę, która raczej ciemniała aniżeli czerwieniała.
W końcu ktoś zagonił tłum, niczym krowy na pastwisku, w określone miejsce. Żołnierze stworzyli szereg, hołota bardziej coś na wzór szeregu. Nao ziewnęła delikatnie, przysłaniając zewnętrzną stroną dłoni lekko suche usta.
Wtem usłyszała głos. Głos głośny, donośny, agresywny, należący do tęgiego chłopa, który najwyraźniej był tu personą istotnie ważną. Zmrużyła lekko oczy obcinając patałacha z góry na dół. Nie podobało jej się określenie tych którzy nie wiedzieli co się szykuje. Bo w istocie Nao nie miała bladego pojęcia co tu się właśnie dzieje. Miała jednak przeczucie, że los nie sprowadził młodzika, który teraz zniknął gdzieś w gęstwinie szarych łbów, na darmo. Miała przeczucie, że znalazła się właśnie tam - gdzie było to dla niej najkorzystniejsze.
Głos zastygł, pozostawiając w powietrzu lekką niepewność. Napięcie narastało, temperatura zdawało się - także. Wtedy na horyzoncie pojawił się ten brzydal którego wszyscy się tak bardzo bali. Wszyscy, ale nie Nao. Nie lubiła go i jego aroganckiego tonu wedle wszystkiego co się rusza. Miał jednak w sobie coś, co budziło lekki dreszcz niepokoju.
W końcu otworzył szerokie usta i nieprzyjemnym głosem zaczął wyjaśniać okoliczności dziwnego zgromadzenia. Dziewczyna szybko pojęła, że wiele się nie myliła i jej szósty zmysł odgadł niemal perfekcyjnie co wisi w powietrzu. Oczywiście miała swoje własne zdanie na ten temat. Haretsu od zawsze sprawowało władzę silną ręką, Dohito się postawili chcąc równości i teraz za to zginą. Zginą za własną wolność i przekonania.
Albo to Haretsu zostaną obaleni, zakuci w dyby i do końca swoich dni będą na posługach ludzi o trzech gębach. Nie było jej to w kolory. Nie chciała się mieszać w politykę, w niepotrzebną wojnę która powstała z błędnych decyzji którejś ze stron. Nie chciała przelewać krwi ludzi którzy walczyli w imię obrony swego - niezależnie od strony konfliktu. Zawsze próbowała pozostać neutralna i w tym wypadku miała ochotę zakręcić zgrabny pół piruet na pięcie i odejść w stronę horyzontu. Wiedziała jednak, że los miał inne plany. Nie przyprowadził by jej tu na darmo.
Wiedziała, że odegra jakąś rolę w tej wojnie, ale jeszcze nie wiedziała jaką i po której ze stron.
Knuła nad rozwiązaniem, rozwiązaniem które było najkorzystniejsze dla niej. Ucieczka? Dezercja? A może rola podwójnego agenta i próba załagodzenia konfliktu? Ale w imię czego? Jakich wartości? Zarówno Haretsu jak i Dohito nie znaczyli dla niej więcej niż płaski placek krowiego łajna. Szkoda było tylko ofiar w znaczeniu ogółu. W osadzie żyli również cywile, podporządkowani prawu Haretsu. Ludzie totalnie obojętni, zupełnie jak ona.
Odprowadziła wzrokiem brzydala i zwróciła wzrok na kolejnych ludzi którzy wyłonili się na środek placu niczym cienie. Patrol, neutralizacja. To drugie zapewne w większych grupach dywersyjnych, w otoczeniu silnych shinobi. Nie mogła pozwolić sobie na silną obstawę, w razie gdyby zrobiło się gorąco, została by stracona na miejscu.
Nie myślała długo. Patrol. Ruszyła niczym bydło na pastwisku między tłumem ludzi, którzy raczej bez większego ładu pomaszerowali po swój przydział.
Jak na złość, jej szósty zmysł kompletnie zamilkł. Nie wiedziała czego może się spodziewać i czy jej decyzja nie będzie jedną z najgorszych. Ale musiała zareagować. Musiała przeanalizować sytuację i wybrać najlepszą drogę.
Czas miał zweryfikować czy wybór był trafny, czy raczej trefny...
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Nao »

No to padła decyzja. Nao skierowała się w stronę człowieka który oferował o wiele łatwiejsze i o wiele bezpieczniejsze zadanie. Oczywiście tłum i skwar wcale zadania nie ułatwiały, więc pokonanie stosunkowo niewielkiej odległości zajęło jej całe wieki. A przynajmniej tak się jej wydawało kiedy przeciskała się przez śmierdzących mężczyzn na których stary pot zdążył wyschnąć a nowi pojawił się całkiem niedawno. Smród jeden z gorszych. Czasami miała wrażenie, że urodziła się w złych czasach. Codzienna kąpiel była w rozumieniu ogółu marnowaniem cennej wody a za całkiem normalnie uważano kąpiel góra trzy razy w tygodniu. Lata temu zrozumiała, że większa część społeczeństwa nie podziela jej zamiłowania do czystości a szczególnie mogła tego doświadczyć na zatłoczonych uliczkach Tsurai, szczególnie że pogoda tutaj nie rozpieszcza.
W końcu dotarła w wyznaczone miejsce zbiórki. Przysłuchiwała się rozkazom, które nie szczególnie się jej podobały. Pomijając fakt, że miała zabijać nawet niewinnych cywilów którzy postanowili pomóc innym niewinnym cywilom a nie posiadają flagi informującej, że nie są Dohito, jednocześnie miała uważać by nikomu włos z głowy nie spadł. Zadanie arcy ciężkie i raczej nierealne w swym wykonaniu. Tak przynajmniej pomyślała w pierwszej chwili. Dopiero słysząc o przeliczniku uznała, że zadanie jest nie tyle nierealne i arcy ciężkie ale też straszliwie głupie. Ewidentnie nie miała zamiaru stracić palca a co dopiero kilku.
Podniosła dłoń w górę lekko podskakując.
- Ja! Ja!
Krzyknęła starając się by jej głos nie został zagłuszony przez jakiekolwiek poruszenie tłumu. Nie chciała też czekać zbyt długo na swoją kolej, dlatego zareagowała niemal natychmiast po zakończonym monologu.
- Panie szanowny. Mieczem od smarka macham, ręce składam jak pokraka. Rodziciel nie nauczył wiele a i zostawił nie więcej a ostatnio zbóje z pogranicza miecz rodowy skubnęli. Cóż poradzić, taka dola... Jakby się miecz jakiś zdał na skromną osóbkę, taki co to prosty jest i ostry z obu stron, tylko takim machać umiem. Jeśli wola oczywiście.
Uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny stojąc już całkiem blisko. Może los właśnie taki plan nikczemny zaplanował? Miecz skubnąć i długa przez pustynię. Ogromną pustynię.
Ten drugi pomysł musiała jakoś dopracować.
Postawiła co prawda tymczasowego przełożonego w dość jasnej sytuacji. Nie spodziewała się odmowy, no bo jak inaczej? Gałęzią to mogła kury ganiać, co najwyżej. Nie wybuchowych Dohito, których temperament bywał bardziej wybuchowy niż zdolności.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Nao »

Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, niemal niezauważalnie. Jej bajka mimo iż okupiona pogardą - zadziałała. Po paru chwilach znalazła się w raju. Miecze, piki, naginaty, było w czym przebierać i w istocie Nao przebierała w poszukiwaniu miecza idealnego. Oczywiście była to tylko zbrojownia a nie złote wyposażenie antycznej kultury wschodu, ale w dziewczynie, natłok orężu i tak wzbudzał ogromny podziw i euforię. Wybrała sobie miecz długi, prosty z podwójną linią ostrza, nic specjalnego, lekko zaśniedziały z prostym jelcem i skórzaną rękojeścią na której spokojnie mogła ułożyć obie dłonie. Spojrzała jeszcze wielkimi oczami w stronę kwatermistrza, rozmydliła je nieco i wydukała słodkim głosem.
- A półzbroi nie macie? Ten ważny Pan mówił, żebym sobie coś wybrała.
Nie skłamała, ale nie powiedziała całej prawdy. Zawsze mogła zgonić na złą pogodę i samopoczucie, odwodnienie czy lekkie rozkojarzenie spowodowane całym tym zamieszaniem. Jej rola była wszak z góry narzucona. Grała więc głupią, zagubioną owieczkę którą trzeba było prowadzić na pastwisko.
Rzuciła szybko okiem po pomieszczeniu i nie czekając zbytnio na reakcję, podeszła do pierwszej lepszej skórzanej zbroi która nie wyglądała na ciężką.
- O coś takiego było by idealne, tylko na mnie. Zdziałamy coś Szanowny Kwatermistrzu?
Znowu spojrzała na mężczyznę rozczulającym wzrokiem. Wiedziała, że takie sztuczki działały co jedynie na przydrożnych pijaków, biedaków, ale warto było spróbować. W końcu ważny gość ze skrętem powiedział, żeby sobie coś wybrała. No to czemu miała by się ograniczać do samego miecza?
Oczywiście pokwitowała wszystko jak trzeba stawiając dwa krzyżyki w miejscu podpisu, dziwny wzrok skwitowała jedynie zmieszanym uśmiechem, udając zakłopotanie.
- Tatko nie nauczył mnie pisać...
W sumie analfabetyzm był mocno powszechny wśród prostej ludności. Kto by weryfikował czy dziewczyna faktycznie nie potrafi pisać. A ciężej znaleźć podwójnego iksa, aniżeli Nao Haretsu, szczególnie że rodowym nazwiskiem nie posługiwała się od kilku lat a tym zmienionym - bardzo rzadko.
Po całej procedurze oczywiście skierowała się w wyznaczone miejsce, gotowa do wymarszu i pozornie do wykonywania rozkazów.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Kuroi Kuma »

Myślał dokładnie tak samo jak Diaboł - podróż na czymś, co w każdej chwili może wybuchnąć i całkowicie pogrzebać szansę na wygraną. Mieli stanowić główny front, nomen omen elitarne oddziały, które miały wykończyć głowę tej całej szajki. Odetnij łeb, a członki nie będą wiedziały w którą stronę machać, padną same, bezsilnie szamocząc się w śmiertelnych drgawkach. Ten oddział jednak mógł zostać pogrążony w tak prosty sposób. Samuraj wydawał się być pewny możliwości swoich, jak i Dohito, jednak Sabaku podchodził do tego z dystansem. Przypadkowe trafienie katonem i puff, gliniany ptak rozpadnie się w pył razem z podróżującymi na nich shinobimi - nie ważne czy samuraje, czy ktokolwiek inny. W powietrzu nie masz tyle mobilności, Twoje ruchy i widoczność są ograniczone. Nawet piaskowa chmurka nie pozwalała na spojrzenie co jest tuż pod nią, a co dopiero gliniany twór. Piękny pokaz siły panie samuraju, ale tym sposobem daleko nie zajdziesz. Z demona, który ma siać postrach bardzo łatwo stać się pośmiewiskiem, a od tego już bardzo blisko do porażki. Może byli zbyt wycofani, nieufni? Jednak zadawanie pytań było najlepszym sposobem jak poprawić istniejący już plan. Rozwiązań jednak było mało, a czas nie był po ich stronie.
-Dołączę do was na gliniane Twory, niech jeden z Sabaku będzie blisko grupy w razie czego. Przy lądowaniu wytworze swoją chmurę, ewentualnie dla kogoś, kto będzie w tarapatach. Tak chyba będzie najbezpieczniej - rzucił lekko niepewny i to nie dlatego, że przypomniało mu się, że chmurka to w sumie nie wzbije się tak wysoko, jak mogą zrobić to gliniane ptaki Dohito. Skądże znowu, przecież to wszystko miał zaplanowane, tylko że jakoś tak wolał sprawdzić jak wiele inni wiedzą na ich temat HAHA przechytrzeni w bardzo mroczny sposób... Wracając jednak do tematu, czas ruszać dziadku, bo ten sam czas nie będzie czekał wieczność. W końcu jednak mogli wyjść na zewnątrz, na świeże powietrze, gdzie Kuma odetchnął pełną piersią. Sabaku nie byli stworzeni do życia pod ziemią, byli przyzwyczajeni do ch...olernie złych warunków pogodowych, więc w sumie nic im nie przeszkadzało. Ale ścisk, duchota, ciemność to było coś przytłaczającego, to było dalekie od bezpiecznego schronu, to jak pułapka, z której wyjście mogło być jeszcze gorsze.
Rozejrzał się gdzie w ogóle są, bo w sumie jego prośba o plan okolicy chyba poszła w niepamięć. W sumie i tak mieli walczyć w tym forcie, o którego rozkładzie wiadome było tyle, co nic, więc co za różnica? Chętnie by sobie obecnie zapalił, ale nie będzie mógł się przy tym odprężyć tak jak lubił, nie będzie mu dane udać się na chwilę na bok, przymknięcie oczu, poczucie tego błogiego stanu, gdy nic nie musi, czas płynie wolno, wlecze się wręcz jakby nie chciał już nigdy więcej nie ruszyć znowu normalnym tokiem.
-Ktoś tam musi być, ale śpiesz się, bo przepadną Ci najlepsze kąski - rzucił do Diaboła świtu i wzruszył ramionami, by w końcu wsiąść na jednego z ptaków stworzonych przez Dohito. Nie wychylał się, siedział spokojnie pozwalając, by wiatr obmywał jego twarz przyjemnymi, zimnymi strugami. Dopiero po pewnym czasie zauważyli dym, coś chyba szło inaczej, niż to było przewidziane. Teraz jednak trzeba było czekać na działanie Diabołka i na kolejne ruchy. Już coraz bliżej do ostatecznego starcia, do konfrontacji, która miała przesądzić o wszystkim. Odruchowo spiął się w sobie, sprawdził czy wszystko ma na miejscu, jego chakra sama zaczęła krążyć nerwowo, jakby chciała już, chciała szybciej. Piasek już niedługo miał się pokryć szkarłatem.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3928
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Ichirou »

Plan powoli się klarował. Choć już wcześniej jego główne założenia zostały ustalone między głównodowodzącymi, to teraz zostały dopracowywane ostatnie poprawki i dokonywane ostatnie zmiany, wynikające z charakterystyki poszczególnych członków grupy uderzeniowej. Zgadza się - największa modyfikacja wynikała z inicjatywy Ichirou, który wyszedł z pomysłem przeprowadzenia dywersji, umożliwiającej skuteczniejsze zaatakowanie z powietrza. Propozycja została zaakceptowana, więc nie pozostało nic innego jak wcielić ją w życie już za niedługo.
Jedynie zmierzył samuraja wzrokiem, gdy ten chwalił się swym orężem. Ichirou w tych kwestiach był lekkim ignorantem. Czy stal była kantańska, teizowska, czy nawet zza muru - nie ruszało go to w jakikolwiek sposób. Miecz jak miecz, można nim było jedynie ciąć, a ciachanie mieczem w obliczu najpotężniejszych technik nie było niczym wielkim. Nie znaczyło to jednak, że Asahi całkowicie lekceważył miecznika, bo jeżeli ten poziomem umiejętności prezentował chociażby połowę tego, co Zjawa podczas Bitwy o Atsui, to i tak mógł okazać się bardzo cennym wojownikiem.
Odetchnął z ulgą, kiedy wyszedł na świeże, przesuszone powietrze i poczuł znowu na twarzy gorące promyki słońca, za którymi zdążył się już stęsknić po przeprawie przez klaustrofobiczny tunel. Ten głęboki wdech był jednym z ostatnich, które mógł wziąć we względnym spokoju. Wkrótce na westchnięcia mogło nie być czasu.
Podążał za grupą, zachowując milczenie i starając się nie zwracać na siebie uwagi, choć z tym ostatnim mogło być różnie. Jego osoba była zbyt rozpoznawalna na pustyni, by pozostać na dłuższy czas incognito bez odpowiedniego krycia się. Ichi i Ni z pewnością byli tego faktu świadomi, więc obrana przez nich ścieżka powinna być bezpieczna.
W końcu wydostali się poza obręb wioski. Po oddaleniu się od osady mieli wznieść się w powietrze. Wszyscy oprócz Diabła Świtu, rzecz jasna.
- Nie rozpoczynajcie pikowania na fort przed moim atakiem, bo inaczej cała dywersja straci swój sens - wydał krótki przekaz, który w sumie mógłby sobie odpuścić, ale wolał uniknąć ewentualnych niedopowiedzeń. Wysokość zagwarantuje im lepszy pogląd na całą okolicę, a więc i możliwość wypatrzenia ataku Ichirou. Był to zatem najłatwiejszy sposób na zsynchronizowanie obu działań.
- Pewnie lecisz z nimi, co? I tak się spotkamy na miejscu, kiedy zacznie się rozpierdol - rzekł do Kuroia, który jako jedyny był mu znajomy z całej drużyny.
Niedługo później cała kompania wzbiła się w powietrze, czy to na glinianych ptakach, czy na piaskowych chmurkach. Na lądzie pozostał już tylko sam Kogō z rodu Sabaku, który zamierzał podjąć się dość śmiałego ataku.
Ataku, który miał rozpocząć najważniejszą część rebelii.
Zerwał się do przodu i popędził na odosobnioną, wojskową placówkę. Biegł, by nie pozostać w tyle za przemierzającą przestworza resztą ekipy, ale z drugiej strony nie forsował tempa do przesadnego poziomu, chcąc tym samym uniknąć niepożądanego zmęczenia przed początkiem walk.
Przez kilka kolejnych chwil był tylko on i bogini Amaterasu, obejmująca go objęciami pełnymi żaru, tak jak matka obejmuje swego syna, który opuszcza dom i wyrusza na wojnę. Na bezkresnym, złocistym oceanie panowała cisza, jeśli nie liczyć miarowego, spokojnego oddechu i dźwięku ugniatanego piachu pod nogami, które bardzo sprawnie pokonywały kolejne metry.
Wszystkie myśli teraz koncentrowały się wyłącznie na jednym, jedynym celu.
Kiedy fort zaczął malować się na horyzoncie, nieco zwolnił i zaczął zbierać w sobie wewnętrzną energię. Zaraz później przystąpił do niespiesznego, starannego wykonania serii pieczęci. Całość starał się zgrać czasowo tak, aby na sam koniec przygotowań znajdować się od umocnień wroga w odległości pozwalającej na wykonanie ataku, a więc mowa o jakichś stu metrach.
Był świadom, że docierając na taki dystans od fortu może stać się już widoczny dla ewentualnej straży, ale przecież o to chodziło. Jego ofensywa miała wyrządzić możliwie duże szkody, ale też i zająć uwagę wszystkich obrońców.
- Ryūsa Bakuryū! - wypowiedział nazwę techniki, a przy tym zatrzymał się i klasnął energicznie w dłonie, wyzwalając odpowiednio skumulowaną wcześniej chakrę. Energia błyskawicznie rozpierzchła się po okolicznym piachu i powołała go do ruchu.
Na dotąd spokojnym, złocistym oceanie zerwał się potężny żywioł. Olbrzymia fala piachu posunęła naprzód niczym tsunami. Wielkie, majestatyczne dzieło o niesamowitej, niszczycielskiej sile stanowiło absolutne mistrzostwo zdolności klanu Sabaku. Niebawem miało uderzyć o mury twierdzy i najlepiej przebić się przez nie i przelać do wnętrza. Ichirou nie puścił jej bezmyślnie - wciąż miał nad nią władzę i pod koniec, tuż przed właściwym atakiem, wytworzył w fali dodatkowe odnóża przypominające ręce lub szpony, których celem było pogrzebanie wszystkich napotkanych strażników fortecy.
Jeżeli w trakcie realizacji swych planów napotkał jakiegoś reprezentanta wrogiego stronnictwa, natychmiast spacyfikował go za pomocą piasku. W przypadku zagrożenia zamierzał do obrony użyć również tego samego - cennego surowca z gurdy.
To był mocny początek, ale tylko początek.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Papyrus »

  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3928
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Ichirou »

Stąpał po swoim królestwie, które w całości było na jego usługach. Niemożliwe do zliczenia ilości malutkich, kwarcowych wojowników razem tworzyły potężną armię, która teraz śmiało nacierała na twierdzę wroga pod postacią olbrzymie fali. Atak spełnił swoje zadanie, w końcu nie sposób było zignorować prawdopodobnie najbardziej spektakularnej techniki rodu Sabaku. Obrońcy na murach nie byli jednak bezczynni. Sunące naprzód, piaskowe tsunami było traktowane kolejnymi strumieniami wody. Choć pojedyncza technika suitonu nie wyrządzała istotnej szkody, tak wiele ich wykonanych jedna po drugiej przyczyniły się do osłabienia ofensywy złotookiego Kogō. Finalnie, olbrzymie pokłady piasku zderzyły się z murami fortu, jednak nie zdołały się przebić ponad nie. Mali, kwarcowi wojownicy nie dali rady wedrzeć się na terytorium nieprzyjaciela.
Zaklął pod nosem nie do końca zadowolony z efektów swoich działań. Ryūsa Bakuryū zrobiło sporo zamieszania, ale nie aż tyle, ile można było spodziewać się po tak elitarnym jutsu. Oczywiście winnym temu byli obrońcy, którzy stłumili atak, a dokładniej rzecz biorąc ich liczba oraz znajomość wysokopoziomych technik elementu wody, jakie niewątpliwie zostały użyte.
Wyglądało na to, że chcąc dorwać Naohiro będą musieli się przebić przez więcej niż zaledwie garstkę obrońców.
Po tak mocnym początku trochę się uspokoił, a raczej wziął na wstrzymanie na parę chwil. Nie było potrzeby szafować swoimi siłami, szczególnie że swoje zadanie na ten moment i tak wykonał. Zajął uwagę wroga, pozwalając sojusznikom zaatakować z powietrza. Ci i tak w końcowej fazie lotu stali się celami licznych ataków. Szczerze powiedziawszy, Ichirou wcale nie chciał zamienić się z nimi miejscami.
Kiedy rebelianci na glinianych ptakach znaleźli się w centrum uwagi, powoli ruszył w stronę fortu, ale zbliżył się do niego maksymalnie na pięćdziesiąt metrów. Jego umiejętności i tak pozwalały mu na toczenie boju z dalekiego dystansu, a taki gwarantował mu lepszy pogląd na uczestników potyczki jak i dawał więcej czasu na reakcję.
Wyczekał dogodnego momentu, aż obrońcy twierdzy zaczęli atakować pikujących Dohito. Wtedy powołał do życia część piachu z wielkiej wydmy, która usypała się tuż przy murach. Luźny piasek szybko przybrał formę wielu macek, które natarły na straż Haretsu z różnych miejsc - twory Sabaku nie wybiegły z jednego miejsca, lecz tak jakby z całej szerokości wcześniej utworzonej wydmy, wynoszącej około sześćdziesiąt metrów. Dzięki temu Diabeł Świtu zamierzał zaatakować możliwie największa grupę wrogów, dążąc mackami do przebicia ofiar ostrymi końcami, strącenia ich z murów lub ewentualnie po prostu przygniecenia swoją masą.
Nie zapominał rzecz jasna o obronie. Gdyby ktoś nim się bardziej interesował i postanowił zagrozić w jakikolwiek sposób, to miał na swoje zawołanie całą pustynię i w dowolnym miejscu przed sobą z dostępnego surowca mógł stworzyć odpowiednio solidną zaporę.
Czekał, aż reszta atakujących zrobi swoje i wyląduje wewnątrz fortu, najlepiej bombardując przy tym wszystkich Haretsu. Dopiero wtedy mógł pomyśleć o ruszeniu się dalej i dołączeniu do drużyny.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA HARE

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuma gwizdnął przeciągle, gdy tylko zobaczył co się święci. Widział Diabołka jako mały, oddalający się punkt, w powietrzu pewnie nawet zniknął, był jak ziarenko piasku, które zanikało pomiędzy innymi, podobnymi do niego. Coraz mniejszy, podobny właśnie do drobiny. Jego rola miała być jednak bardziej niczym płatek śniegu, który swoimi niewielkimi rozmiarami potrafił zmienić bardzo wiele. Przekroczyć punkt krytyczny, w którym to śnieżna pokrywa zamienia się w niszczycielską lawinę. Pokiwał głową zadowolony z tego, co widział. Chwilę później cały oddział pikował, zbliżał się do fortecy, którą zaraz mieli zdobyć. Staruszek mocniej się złapał, zlecieć teraz to hańba na honorze i spadanie przez dosyć sporą jakby nie patrzeć odległość. Człowiek nie był stworzony do latania, ciężko było wziąć oddech, lecz wyobcowany Kuma utrzymywał spokój, opanowanie. Co jak co, ale to mu szło najlepiej. Rozejrzał się na boki, na klony, na sprzymierzeńców, na to zbiorowisko tylu niesamowitości. Czas zacząć zabawę moi mili.
Piaskowa fala Ichiego stanowiła ogromne wyzwanie, jednak strażnikom fortecy udało się je opanować. Zmarnowali wiele chakry, ale to nie wystarczyło, musieli ich po prostu zmiażdżyć jak robaka, który wszedł nie tam, gdzie potrzeba. To oni byli agresorami, byli szarańczą, która miała pożerać wszystko na swojej drodze. Pierwsza fala się nie przebiła, jednak ich grupka była już w środku gotowa do działania.
Od razu, prawie że instynktownie wykorzystał piasek ze swojej gurdy, to utworzenia znanej i lubianej tak przez wszystkich klanowiczów chmurki - tak na wszelki wypadek, by mieć na czym się wesprzeć, jeżeli jego ptak zostanie strącony przez techniki. Rozejrzał się gdzie jest największe skupisko ludzi, gdzie są ludzie, którzy próbują ich zestrzelić. Tam też posłał piach, a dokładniej kolejną jego część, którą miał w gurdzie. Ten piasek, który był tuż obok, na ziemi, można by powiedzieć że po prostu pod stopami przeciwników zagarnął do siebie przy użyciu reberu. To właśnie on miał brać na siebie uderzenia wroga, techniki które po prostu mogły się rozbić, a może nawet i zatrzymać. Nie był zbyt dobry w ataku, ale za to ochrona sprzymierzeńców szła mu całkiem nieźle. Utrzymywał piach w powietrzu i gdy tylko widział nadchodzącą technikę zagęszczał go z danej strony i próbował zmniejszyć szkody. Kule ognia, może nawet i strzały powinny w dużej mierze być zatrzymane przez piaskową ścianę. Surowca było mnóstwo, nie musiał się o nic martwić. Ile tylko mógł pozostawał razem z Dohito, by w razie czego wykorzystać chmurkę z piasku będącą tuż obok. To był właśnie plan awaryjny, plan B, gdyby ten pierwszy się nie udał. Obecnie nie mógł zrobić więcej, musiał być tym obserwatorem, który dba o swoją drużynę, pozwala im robić rozpierdziel. Prawdziwy support, nie ma co!

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości