Szlak transportowy

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Hakai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hakai »

Hakai szybko wstał. Jego szalony uśmiech powrócił na jego twarz choć wyglądał jak spotęgowany przez to ,że można było zobaczyć różnice z tym kiedy go nie miał. Powoli ruszył w stronę miasta na chwilę się odwracając w stronę białowłosego.
-Lecimy. Niedługo turniej się zacznie. Nie możemy się spóźnić.
Wiatr podniósł otaczający go piasek a on ponownie skierowany w stronę miasta nie czekając stawiał swoje chwiejne kroki. Ponownie dotknął plakietki i ugryzł smażonego szczura. Jego bujna niebieska czupryna zawiała. On sam idąc do przodu wypowiedział tylko jeszcze parę słów.
-U ten szczur jest pikantny!
0 x
Naguri

Re: Szlak transportowy

Post autor: Naguri »

Wstałem i przeciągnąłem się, zrobiłem chwiejny krok do przodu, po czym przetarłem jeszcze oczy.
-Tak ci przypomnę że turniej to się kończy, ale wiesz co? Leć na trybuny, powinieneś zobaczyć najfajniejsze akcje bo to w końcu finał, a ja się zajmę ogarnianiem dodatkowych członków naszej drużyny, złapiesz mnie w karczmie, albo ja ciebie na trybunach, tylko nie zaczepiaj tych głów rodów, na pewno wychwycisz którzy to, oni to same problemy. Klepnąłem chłopaka w ramię, po czym jak poszedł, przysiadłem sobie jeszcze na chwilę. Taaa, w takim stanie to ja już gdzieś biegnę, a może tak drzemka pod gołym niebem. Ruszyłem za wydmę za którą był Hakai i tam ułożyłem się, dzięki jednej z technik mogłem stworzyć sobie trochę relaksującego cienia.
0 x
Hakai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hakai »

Chłopak powoli zbliżał się do pustynnego miasteczka. Na chwilę się odwrócił by zobaczyć i powiedzieć coś na pożegnanie leżącemu w cieniu Yukiko.
-Turniej się dopiero zacznie! Zobaczysz jak przyjdziesz! Zaufaj mi!
Ponownie się odwrócił w stronę miasteczka po czym spojrzał w niebo tak jakby chciał ocenić po tym godzinę i przyśpieszył swój krok który z daleka wyglądał trochę pinginowato albo może bardziej jak kogoś mocno wstawionego.
"Nie mogę mu powiedzieć co powiedział mi bóg. Ale mogę mu to pokazać. Powinien być pod nie małym wrażeniem. Pewnie będzie się głowić skąd wiedziałem"
Uśmiech się rozszerzył odsłaniając ostre zęby a chłopak po chwili ponownie ugryzł szczura niczym jabłko.
[z/t]
0 x
Naguri

Re: Szlak transportowy

Post autor: Naguri »

Po krótkiej drzemce, wytrzeźwieniu, został jedynie kac no i lekkie bóle mięśni, podniosłem się i dopiłem końcówkę sake którą zostawiłem sobie na tą okoliczność. -Ehh, piękny sen, aż mam ochotę jeszcze chwilę po trenować.
Wstałem i rozciągnąłem się, wszystkie swoje rozbolałe mięśnie, choć wcześniejszy trening i tak nieźle ja przeorał.
Na początek postanowiłem sobie po trenować przykucnięcie i obrót z wyciągniętą nogą, wyobrażając sobie przy tym jak podcinam przeciwnika...miałem nawet jego żywy obraz w głowię, w końcu znalazłem obiekt który chciałem przerosnąć potęgą.
Cóż to nie było takie trudne, myślę że może nawet udało by się kogoś tym zaskoczyć, ewentualnie jakoś fajnie to zgrać z kośćmi, a jedziem dalej skoro tak dobrze idzie.
Tym razem wybrałem sobie nieco trudniejsze wyzwanie, bowiem chciałem wyskoczyć dość wysoko i zrobić dwa piruety w powietrzu, pierwszy z nich miał za zadanie zmylić przeciwnika, cios musiał by być wymierzony celnie tak by ten nie robił uniku, a się bronił bowiem pierwszy miał być zmyłką by sprawdzić gdzie oponent się osłoni, a drugi wymierzyć w nieosłonięte miejsce, było to stosunkowo łatwa zmyłka, ale i takie potrafią czasami nabroić w walce. Ehh, to już bardziej męczące, ale przynajmniej kac mnie przestał rypać.
Przystanąłem na chwile gdyż usłyszałem pisk dochodzący ze szlaku nieopodal, brzmiał strasznie cieniutko jak by dziecku działa się krzywda czy coś w tym guście, bez zastanowienia ruszyłem to sprawdzić i tam...ujrzałem go, był to puchaty czarno biały, nieco przypominający pandę szczeniak. Cholera na pewno mu tu strasznie gorąco! Muszę mu pomóc. Zawsze miałem miękkie serce do zwierząt więc złapałem go pod pachę starając się zasłonić przed słońcem i ruszyłem czym prędzej do wioski.

z.t po 6h
0 x
Tsuyoshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsuyoshi »

Kirito w końcu zawitała u wrót prowadzących do Sabishi. Trzeba było przyznać, że bardzo ciężko było mu dotrzeć do tego miejsca. Niby krótka droga, ale było to jego pierwsze wyjście poza teren swojej wioseczki. Celem podróży młodego shinobi nie było nic wielkiego. Chciał po prostu pozwiedzać trochę miejsc w jakże wielkim świecie shinobi. Na sam początek chciał znaleźć jakieś miejsce do przekimania, po drodze może odwiedzić jakiś sklep z wyposażeniem, no i oczywiście skoczyć po fajki bo już mu się skończyły. No i rzecz jasna zahaczyć trzeba jeszcze o jakąś gospodę, na prawdę lubi bardzo piwo. Może to typowy menel? Nie raczej nie.

[z/t]
0 x
Ryūji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ryūji »

Zbliżając się do granicy prowincji Ryuji poczuł jakąś dziwną ulgę, której zbytnio nie mógł zidentyfikować bo przecież nie tęsknił za niczym a tym bardziej nie uciekał przed nikim.
"Chyba powiedzenie, że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej faktycznie ma jakieś odniesienie do rzeczywistości."
Podróż nie była ani ciężka ani długa, nawet całkiem przyjemnie zleciała dzięki dynamicznej zmianie krajobrazu
"Nie ma nic przyjemniejszego od zieleni zmieniającej się w surową pustynie, która kuje charakter i ludzi niczym młot kowalski rozgrzaną stal, a przynajmniej coś takiego powiedział by mój ojciec, ni i po części pewnie ma rację. Tak właściwie to czemu wykonuje bez zastanowienia jego polecenie? Przecież to że wezwał mnie tak nagle wcale nie musi oznaczać, że nie mam własnych spraw, niech się wali, najpierw się zabawie"
Złowieszczy uśmieszek pojawił się na twarzy młodzieńca i ten skierował się w stronę osady Sachū.
z/t
0 x
Naguri

Re: Szlak transportowy

Post autor: Naguri »

W końcu wyszedłem z tej zakichanej wioski, miałem już dość tego tłoku i dziwnych ludzi, choć sam się nimi otoczyłem...no tak, teraz dumnie przed siebie prowadziłem trójkę ludzi, brakowało mi już jednej osoby do pełnej satysfakcji.
-No panowie, jak dotrzemy do wioski, to zahaczymy o sklep, muszę kupić jedną pierdołę, swoją drogą któryś potrafi pieczętować przedmioty? Przydało by się. Rzuciłem do chłopaków, badając spokojnie niebo, nie miałem ochoty zmoknąć, a powietrze robiło się wilgotniejsze...może dla tego że opuszczaliśmy pustynie, miałem takie dzikie wrażenie.
Cholera, przydała by nam się też jakaś kwatera, będę musiał coś z organizować.

z/t
0 x
Hakai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hakai »

Powoli bujając się na boki spacerował niebieskowłosy chłopak. Spojrzał w gorące słońce i z szaleńczym uśmiechem i wzrokiem powiedział sam do siebie
-Już nawet zapomniałem jak mocno prażysz w tych rejonach.
Jednak chłopak nie wydawał się przez słońce o smucony. Jego uśmiech mówił sam za ciebie coś ala "wygrałem na loteri". Szczerząc się tak i bujając powoli ruszał przez suchą drogę. Dokąd ? Niedaleko stąd jest inna wioska. Nie wie czemu tam idzie po prostu powoli się szlaja za kolegami którzy go zostawili bo ten zagadał się z czerwonowłosą pięknością ale spokojnie. Dogoni ich. W końcu jeszcze tyle przygód przed nimi wszystkimi. Smutno było by się teraz rozejść.
Z/t = 20:30
0 x
Tsuyoshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsuyoshi »

Nie za ciekawie szło się w tak upalne dni... Co chwilę chciało się pić. Fajna arena i wgl, tylko szkoda, że doszedłem tam dopiero po zakończeniu turnieju. Chciałbym zobaczyć walki shinobi na dużo większym poziomie, wyciągnąć wnioski ile muszę jeszcze się szkolić żeby być na ich poziomie czy może już im dorównuje. - Ja niestety nie mam umiejętności w pieczętowaniu przedmiotów. Co do sklepu, to skoczę z Tobą. - co prawda miałem jeszcze sporo ekwipunku bo kupiłem w wiosce gdzie była arena, ale musiałem jeszcze sobie coś dokupić. Odpaliłem fajkę i podążałem dalej za swoimi ludźmi. Dosyć dziwna sytuacja. Pierwszy dzień po wyjściu z domu i już załapałem drużynę. Może to nawet lepiej, tak to musiałbym sam radzić sobie z trudnościami tego świata.

Skąd: Sabishi
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 12:59
Środek transportu: Dwójką na pieszo

[z/t]
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

Udało mu się! Opuścił zagrożony obszar cały i zdrowy, bez obrażeń zagrażających życiu i z potężnym wzmocnieniem swoich umiejętności. Czego chcieć więcej? Było to tak zupełnie różne od tamtych przedziwnych wydarzeń w Antai, gdzie skończył w gliszczach budynku zniszczonego pod wpływem deszczu wybuchowych pocisków, by ostatecznie wylądował na oddziale medyków z uszkodzonymi płucami. Dzisiaj na takie obrażenia mógłby parsknąć śmiechem, gdyby nie jego brak wyrażania wszelakich uczuć. Odszedł z osady pochłoniętej wojenną zawieruchą spokojnym i nieśpiesznym krokiem, zostawiając za sobą konflikty pomiędzy klanami i stosy trupów, w tym jednego z otwartą na oścież klatką piersiową, gdzie świeciło puste miejsce po sercu. Teraz należało do niego. Nadal chodziły mu po głowie słowa lidera Mitsuchiego. O samym turnieju z pewnością niespecjalnie będzie chciał wspominać bądź też przypominać sobie w przyszłości, a o spotkanych tam osobach tym bardziej. Liczyło się, że ostatecznie wypełnił wszystkie swoje zamierzenia od początku do końca. Z dziwnym uczuciem spełnienia opuścił tereny prowincji, tym razem nieco szybciej. Im szybciej znajdzie się w domu, spokojnym i własnym, tym lepiej dla niego.

z/t

Skąd: Sabishi
Dokąd: Atsui
Czas podróży: 30min
Czas przybycia: 23:28
Środek transportu: Nogi
0 x
Kaori

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kaori »

Prawie pięćdziesięcioletniej duszy Reiji'ego opakowanej w ciało dwudziestolatka daleko było do zachwytów. Był nienasycony, podobnie jak jego Bóg. Nakarmił go jedynie kilkoma duszami niewiernych, a "kilka" w słowniku jashinistów to bardzo mało. Na dodatek pozwolił bratu w wierze umrzeć z rąk jakiegoś zwyczajnego bandyty. Owszem, tamten spełnił swą misję, także posłał do Jashina kilku innowierców, ale znowu - to za mało. Jednak mężczyzna nie uciekał dlatego, że po prostu znudziło mu się mordowanie. Nie, nie, to nigdy nie mogłoby mu się znudzić. Po prostu był ranny. A ranny wyznawca to bliski śmierci wyznawca. Nie mógł sobie pozwolić na tak wczesne zakończenie służby u Władcy. Chociaż, nawet ucieczka miała swoje minusy. Po pierwsze nie mógł zabijać kolejnych mieszczuchów, po drugie przeciskanie się między nimi przy południowej bramie nie należało do najprzyjemniejszych wrażeń, a po trzecie, no cóż, raniło to poniekąd jego dumę. Umysł wypełniony myślą o Bogu mimo wszystko wiedział lepiej, prawda? A więc, sprawiając ból tylu osobom ilu dał radę podczas opuszczania terenu wioski wiedział, że robi dobrze. Zraniona noga utrudniała poruszanie, ale nie na tyle, żeby wcale nie mógł iść. Dlatego wydostawszy się w końcu z tej pustej tuszy, od razu ruszył na szlak transportowy, skąd miał zamiar udać się z powrotem do Ryuzaku no Taki, a potem zgrywać niewinnego Dōkō w szpitalu. Co prawda pomoc otrzymywana od niewiernych hańbiła, ale nie bardziej niż głupia śmierć przez wykrwawienie się, prawda?
0 x
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2725
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tsukune »

W końcu po skończeniu tej cholernej walki przed bramą i ogólnie w wiosce można było się skierować w stronę domu. Na całe szczęscie rany nie były bardzo dotkliwe i same się zaleczą więc postanowiłem skierować swoje kroki od razu do swojej wioski a już tam skierować się do swego domu aby pozbyć się bolączek całego dzisiejszego dnia. Przyda się solidny odpoczynek a po tym będzie trzeba wziąć się za trening w końcu i tak sporo czasu straciłem w tej wiosce chociaż też sporo dzięki tym walkom zyskałem. W głównej mierze wiedzy której nikt mi nie zabierze oraz przydatny kawałek oręża.

Skąd: Sanishi
Dokąd: Ryuzaku
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 16:06
Środek transportu: nogi
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume wyszedł z płonących szczątków tego, co niegdyś było wielkim, dumnym miastem Sachu no Senjo. Miastem, w którym kwitło życie, miastem, w którym organizowano wielkie turnieje. Miastem, w którym młody Yuki zdołał zwyciężyć i zostać kolejnym z Kenshich, mistrzów. Pokręcił głową. Aż ciężko mu było przyjąć do świadomości że to, co jeszcze niedawno było zupełnie bezpiecznym miastem, radośnie przeżywającym wielkie wydarzenie, teraz stało się jednym wielkim cmentarzyskiem, o którym ludzie będą wspominać nawet za setki lat. Miejsce, w którym shinobi ponownie rzucili się sobie wzajemnie do gardeł.
Jak łatwo było pisać historię pełną krwi.
W takich chwilach cieszył się, że należy do rodu Yuki. Yukich nie obchodziła wojna. Preferowali neutralność i święty spokój. I wszystko zapowiadało, że to oni wyjdą z tego wszystkiego najlepiej.
-Cholerne piekło na ziemi - mruknął do Kamiru, spoglądając na dym znad osady z czymś w rodzaju... smutku? - Powinienem zdać raport dla Yumi-sama. Wracam na Hyuo. Idziesz ze mną, czy masz inne plany?
Gdyby Kamiru jednak powiedział, że udaje się w inne miejsce, Natsume kiwa lekko głową i składa jedną pieczęć. Obok niego pojawia się jego klon, który podchodzi do czarnowłosego kuzyna.
-Wcześniej pochwaliłeś moje klony. W takim razie, trzymaj. Ten klon pójdzie z Tobą i wytłumaczy Ci, jak wykonać swoją kopię z lodu. I parę innych technik, na które wpadłem, też. Niektóre były jeszcze nietestowane, ale wydaje mi się, że i tak cię zainteresują.
Przynajmniej tyle mógł zrobić. Po krótkim pożegnaniu tylko podniósł rękę w geście pożegnania, po czym ruszył na wschód. Tam, gdzie będzie choć trochę zimniej.
-Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą, Yuki Kamiru.

z/t
  Ukryty tekst
Skąd: Sabishi
Dokąd: Hyuo
Czas podróży: 2h
Czas przybycia: 2:33
Środek transportu: Piechta
0 x
Kamiru

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kamiru »

I w końcu opuściliśmy te przeklęte przez wszystkich bogów miasto. Ja, Natsume, wilk z gadającą głową. Całkiem normalna drużyna w porównaniu do tego, co dogorywało w centrum. Ludzkich szumowin. Czas wrócić do miejsca, gdzie wszystko jest prostsze, zło i dobro oddziela kilka ton kamieni.
- Do Shi no Geto wrócić muszę, Yumi-sama zrozumie. - odparłem z żalem ukrytym gdzieś głęboko we mnie. Byłem Yuki, nie mogę okazywać emocji. Jestem strażnikiem, nie mam rodziny poza innymi ludźmi na murze. Może kiedyś pożałuję tej decyzji, ale teraz... Teraz było mi wszystko jedno. Chciałem tylko upewnić się, że ten wodnisty kretyn nie wpadł na kolejny, świetny pomysł, który ściągnął na niego kłopoty. Tylko kogo próbowałem oszukać? Wędrowaliśmy jeszcze przez chwilę razem, zanim nasze drogi miał na powrót rozejść się na nie wiadomo jak długo. I wtedy kuzyn naprawdę zdołał mnie zaskoczyć. Podarowanie sekretów własnych technik było aktem zaufania, tym bardziej, że niekoniecznie moje zdolności będą teraz służyć Hyuo. Poczułem potrzebę rewanżu, sam także trzymałem kilka potężnych asów w rękawie, a Natsume pewnie dałby radę je opanować. Szkoda tylko, że nie miałem zwoju, kartek, czy chociażby glinianej tabliczki, moje sekrety nie mogły mnie więc opuścić, nadłożenie takiej drogi byłoby straszną stratą, moja nieobecność i tak przeciągała się za długo, huh.
- Arigato... Ciebie również, krwi z krwi. I całe Hyuo. - skłoniłem się jeszcze, a potem poszedłem własną drogą, w kierunku Sogen. Nie interesowało mnie to, jak wydarzenia z tego miasta wpłynął na świat. Cały mógł pokryć się plagą wojny i nic by to nie zmieniło. Lodowa ojczyzna pozostałaby nietknięta, a Mur i jego strażnicy odcinają się od wszystkich więzi, obchodziła ich tylko jedna wojna na której strony były niezmienne.



Skąd: Sabishi
Dokąd: Sogen - Shi no Geto
Czas podróży: 3x30 = 90 minut
Czas przybycia: Jak wyślę post + 90 minut
Środek transportu: Nogi


Gomene za jakość.
0 x
Yoichi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoichi »

W niespotykanym milczeniu szedł Yoichi, a obok niego Akira. Ninken nie zamierzał komentować początkowo stanu w jakim znajdował się jego przyjaciel, bo obaj dobrze wiedzieli, że ten zwyczajnie jest wyczerpany. Pierwsze kilkaset metrów przeszedł normalnie - jakby był zupełnie na siłach, lecz z każdym krokiem było gorzej. Zaczynał włóczyć za sobą nogi, aż w końcu zataczać się i dyszeć głośno. Mimo wszystko czworonóg wiedział, że ten nie chce go obciążać. Psisko westchnęło i szturchnęło specjalnie pyskiem rudzielca, aby ten się przewrócił. Kilka szczeknięć miało znaczyć "Rzeczywiście jesteś idiotą. Miałem rany, ale teraz jestem zupełnie zdrowy. Nawet nie czuję się zmęczony. Wsiadaj do cholery, bo tylko spowalniasz nas tą swoją troską". Młodzieniec powoli poderwał się z kolan, na których wylądował i zaśmiał się. Nie powiedział nic, bo nie miał nawet na to siły. Usiadł na grzbiecie Akiry, pochylił się obejmując jego kark, a nogi lekko podniósł i w tej pozycji zmierzali dalej. Ninken nawet przyśpieszył znacznie, a miarowe kołysanie dosłownie uśpiło rudowłosego. Przespał całą drogę nabierając trochę sił.

Skąd: Sabishi
Dokąd: Yuusetsu
Czas podróży: 60 minut / 2 = 30 minut
Czas przybycia: Godzina wysłania posta + 30 minut
Środek transportu: Wierzchowiec (Ninken)
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości