Górski Las

Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Kyoraku

Re: Górski Las

Post autor: Kyoraku »

Niczego nie świadomy Kyo spał sobie smacznie oparty o drzewo. Miał zwyczaj kimać z pół przymkniętymi oczami, więc wyglądał trochę jakby parodiował słynnego Undertakera. Usta nieco rozchylone i delikatnie podniesione powieki, ukazujące białka skierowanych w górę oczu. Nie był to widok zbyt szlachetny, jednak wśród swoich chłopak nie wstydził się już niczego. Sen przyszedł szybko, jednak po krótkim czasie zaczęło się dziać coś niepokojącego. Ciało Kyo zaczęło lekko drżeć, a z jego ust dało się usłyszeć pojedyncze mruknięcia. Zupełnie jakby coś mu się przyśniło:

Kyoraku stał na środku ciemnego korytarza. Zaledwie kilka metrów przed nim leżała postać jego matki - pięknej, młodej kobiety o białych włosach i błękitnych, pełnych oczach. Wspomnienie jej uśmiechniętej twarzy było najcieplejszym obrazem, jaki młodzieniec zapamiętał z dzieciństwa. Tym razem jednak Sanaya - bo tak miała na imię - wyglądała inaczej. Jej włosy były posklejane ciemnoczerwoną mazią (zapewne tą, do której przez pół życia wzdycha Tsuki), a na twarzy miała liczne rozcięcia. W błękitnych oczach dało się teraz dostrzec jedynie szaleństwo. Kunoichi leżała na posadzce, obrócona twarzą w kierunku syna. Jej nogi kryły się w cieniu mrocznego holu, a Kyoraku czuł, że coś z nimi jest nie tak.
- Uciekaj, biegnij... - wymamrotała, czołgając się powoli w stronę syna. Kiedy pokonała pół metra, chłopak zobaczył, że jego przeczucie było słuszne. Dolne kończyny Sanayi przypominały dwa ostrugane kawałki mięsa. Kikuty, z których sączyła się krew. Shinobi nawet nie spojrzał dokładnie, w którym miejscu były ucięte. Po prostu odwrócił się i zaczął biec przed siebie. Towarzyszył mu jedynie głuchy odgłos kroków i gwałtowny, płytki oddech.
*To nie jest prawdziwe...nie jest prawdziwe...* powtarzał sobie, jakby czując, że wyobraźnia płata mu figle. Te same słowa wydobyły się również z prawdziwego ciała Kyo.

Po krótkiej chwili drżenie sprawiło, że chłopak osunął na ziemię, uderzył głową o podłoże i otworzył oczy. Natychmiast pozbierał się do kupy - wstał i otrzepał się z zalegającej na jego ubraniach trawy. Takie sny nie przydarzały mu się zbyt często, jednak to nie był pierwszy raz. I te nogi, odcięte nogi jego matki... Za każdym razem postać Sanayi Senkuro ukazywała mu się w ten sam sposób. Zupełnie jakby...
- Nie, to nie możliwe - rzucił do siebie pod nosem, urywając niedorzeczną myśl.
*Ciekawe gdzie te dwa łosie* pomyślał, rozglądając się.
0 x
Shutara

Re: Górski Las

Post autor: Shutara »

Shi Hou szybko uporał się z wyznaczonym przez siebie zadaniem i napełnił źródlaną wodą zarówno swoją manierkę, jak i większy bukłak, który służył im do przemywania jedzenia, tudzież będącym źródłem podstawowej higieny. Korzystając z okazji, zażył krótkiej kąpieli i ociekając wodą zaczął wędrówkę z powrotem. Wiedział, że mógł sobie na to pozwolić, bo zadanie dla Tsuki'ego zajmie chłopakowi nieco więcej czasu, niż jego. Wróciwszy na skraj obozu, ujrzał zbliżającego się z kupą...wszystkiego w rękach brata. Westchnąwszy, uśmiechnął się szerzej i kiwnął głową potakująco.
- Widzę, że nie próżnowałeś. - Rzucił, lustrując rzucone na ziemię artefakty. Dobrze, drewna powinno teraz wystarczyć na kilka dni. Wiewiórka? No cóż, niewiele z niej zostało. Zatrzymał wzrok na grzybach, które wprawiły go w lekki niepokój. Nie musiał być znawcą, żeby wiedzieć co oznacza czerwony kolor kapeluszy. - Grzyby są trujące, mój drogi. Powiedz mi, że nie próbowałeś żadnego! - Powiedział z nutą niepokoju w głosie. Rzadko kiedy tracił panowanie nad barwą i samym stylem wypowiedzi, aczkolwiek troska o brata potrafiła zaburzyć i to. Jego uwagę przykuła plama krwi, ciemniejszej barwy niż sam grzyb. Szybkim spojrzeniem powiązał ją z dłonią Tsuki'ego, po czym z dezaprobatą pokręcił głową:
- Trzeba oczyścić ranę, bo wda Ci się jeszcze jakaś gangrena i tyle z tego będzie bracie. A rybkami zajmie się Kyo. Poproś go, to może pozwoli Ci je przebić. Aczkolwiek musisz chyba pierw z nim pogadać o tym nożu, który mu zwędziłeś. - Dodał, uśmiechając się podczas wypowiadania ostatnich słów. Patrzył w stronę miejsca, gdzie spał trzeci z ekipy; może Kyo zostały jakieś maści po ostatnim incydencie, którymi mógłby potraktować ich autodestrukcyjnego brata. Jeśli nie, trzeba będzie udać się do którejś wioski i...je zdobyć. Na tę myśl skrzywił się nieco, bo oznaczała ona najzwyczajniej w świecie kradzież. Jako trójka wyrzutków błąkających się po okolicy, nie mieli grosza przy duszy. Żyli z tego, co dostali od mniej lub bardziej gościnnych ludzi, lub upolowali sami, tudzież ukradli.
Patrząc tak, zauważył iż sylwetka spod drzewa zaczyna się poruszać, a więc oznaczało to iż można bezpiecznie wrócić, bez obawy o przerwanie należytego snu.
- Wyspany? Musiałeś znów się przetrenować. Wiesz, że nie powinieneś się tak nadwyrężać. - Zasypał gradem pytań i odpowiedzi na wejściu. Coś w sylwetce brata go zaniepokoiło. A może był to wyraz jego oczu? Zupełnie, jakby doszukiwał się on w Shi Hou czegoś, co sprawiało iż sposób, w jaki patrzy go...przeraża. Nie chciał jednak burzyć tej sielanki, a brata weźmie na spytki nie wcześniej, niż po kolacji.
0 x
Tsuki

Re: Górski Las

Post autor: Tsuki »

Na świecie istnieje wiele rodzin, których członkowie są tak bardzo sobie oddani, jednak ten obrazek, który tutaj widzimy - w sensie troska braci i ten zniszczony łeb, zasługuje na ewidentny poklask. Chyba nawet sam Tsuki zacznie bić tutaj brawo. Nie ma bowiem wielu na tyle cierpliwych osób, które dawałyby od siebie choć odrobinę tego ciepła, jakim darzą go bracia. Hmm, tylko fajniej by jeszcze było, jakby chłopak choć odrobinę się zrewanżował i zrobił coś np. dla nich. Najlepszy przykład? Najpewniej nie kaleczyć się, jak jakiś debil i użyć od czasu do czasu trochę tego organu, który ma w głowie. No bo przecież mózg to taka pracowita część organizmu. Ha! Szczególnie w przypadku Tsukiego, któremu nie raz przesyła zdrowo popieprzone obrazy i zmusza do nie lada chorych akcji. No, ale dobra, dobra! Tym razem spróbuje nieco podziałać, by brachole byli z niego dumni. Dlatego też stając, jak wryty, i mając przed sobą Shi, grzecznie pokiwał głową na wznak, że niczego nie zbroił. Ten geścik powinien chłopaka uspokoić, a Tsukiemu dać w łepetynie wiadomość, że wykonał nie lada ciężkie zadanie. No bo użycie mózgu, w przypadku świra-mordercy można zakwalifikować do czynu niebywałego, prawda? No, to teraz skoro się postarał, to za namową brachola(w tym przypadku wspomnienie o skradzionym nożu), wzrok chorego łba skierował się na miejsce, gdzie przebywał śpioch. "Hehehe....." - Zarechotał cichutko, wręcz niesłyszalnie, gdy zorientował się, jak sylwetka Kyo wykonywała malutkie ruchy. Wniosek z obserwacji tylko jeden - poszukiwany jegomość już nie śpi, więc można było bez problemu wbić się do niego na chama. Nie tracąc ani chwili dłużej i chyba nawet docierając szybciej niż Shi, Tsuki zbliżył się do Kyo, mijając go z głupa i kierując wzrok na zbitą ziemię - czyli tam, gdzie dopiero Shinobi sobie smacznie spał. Dziwne zachowanie, co? No bo przecież co tam niby miał dostrzec? Ubita ziemia. Nic więcej. Ha, a może jednak coś było? Wśród tej ubitej ziemi coś się gnieździło. Coś lepkiego i rozgniecionego. Tsuki wsadził tam rękę, rozkopując ziemię, zmieszaną z odrobiną trawy i po dosłownie minucie, wyciągnął coś na wzór rozprutego lisa.
- Tu zapasy, brat! Nie można tutaj spać! Tsuki zawczasu urżnął tego lisa, by go sobie zjeść z braćmi, gdy zabraknie jedzenia! Zgnieciony pod dupą, jednak nie smakuje tak dobrze... Chociaż...? - Zatrzymał gadkę, w którymś momencie przybliżając zwierza bliżej twarzy i niespodziewanie robiąc na nim długą krechę śliny od dołu do góry. W skrócie - polizał trupa. - Yyyyy... za bardzo słonawy. - Dodał, krzywiąc się lekko i podbiegając do Kyo ze swoją zdobyczą. Przybliżył lisa bliżej jego twarzy, kontynuując gadkę. - Kyo doprawi, by był bardziej słodkawy! Pozwoli też przeciąć Tsukiemu rybie flaki, ha... ha... i... - Tutaj niespodziewanie zatrzymał, odsuwając nieco łeb do boku(jakby w geście poczucia winy) i ukazując skradziony nóż(zakrwawiony, no bo przecież ma ranę na tej dłoni), dokończył. -... braciak się nie gniewa na Tsukiego, że ten ukradł mu nóż. Chciał nim tylko kogoś oskórować. Nic więcej! Tak! Tak! - Tutaj się mocno zarzekał, jednak kłamstwo wypisane na jego twarzy było aż nadto widoczne dla jego braci. Mina na końcowym zdaniu.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1481
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Górski Las

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Kyoraku

Re: Górski Las

Post autor: Kyoraku »

Widząc braci Kyo dźwignął się z ziemi i pomachał im. Był zadowolony, że przynieśli rybki i świeże grzyby. Mimo iż obiad był niedawno, to po treningu ninja zawsze robił się bardzo głodny. Chłopak postanowił więc zabrać się za przyrządzanie jedzenia. Ładnie oczyścił ryby z łuski, oddzielił trujące grzyby od jadalnych i nalał wody do naczynia, które postawił nad paleniskiem. Po raz kolejny rozpalił ogień i już miał zacząć gotować grzyby, kiedy nagle zamarł w bezruchu.
- Mamy towarzystwo. I to spore - powiedział, czując zbliżający się orszak. Jego wzrok od razu powędrował na Shi Hou. Obaj bracia wiedzieli, że będzie teraz trzeba opanować Tsukiego. Spojrzenie Kyo przeszło teraz na trzeciego z towarzyszy.
- Nie próbuj niczego głupiego Tsuki, jesteśmy tu ciągle, pamiętaj - warknął chłopak, wstając z ziemi. Jakimś cudem orszak kierował się tuż obok nich, mimo że przebywali dość daleko od głównego traktu. Coś mu się w tym wszystkim bardzo nie podobało. Kiedy cała świta wyłoniła się zza drzew, Kyo odłożył nóż i podniósł prawą rękę, jakby oddzielając braci od dziwnych przybyszów. Dał im tym samym sygnał, by po prostu tkwili w miejscu i zignorowali ich. Nawet tę piękną kobietę, która zapewne była już w centrum uwagi całej trójki shinobi.
0 x
Shutara

Re: Górski Las

Post autor: Shutara »

Powróciwszy na chwilę do sielanki, Shi Hou przycupnął pod drzewem (na szczęście innym, niż to, pod którym załatwiał się Tsuki) i począł sprawdzać swój zgromadzony różnymi sposobami przez lata ekwipunek. Czyszczenie broni sprawiało mu nie lada radość; łączenie pożytecznego wydłużania życia stali z przyjemnym widokiem polerowanego ostrza, które w jednej chwili odbijało przyglądające się mu oblicze, w kolejnej zaś przebijało cudze.
- W porę się zorientowałeś, bracie. - Odpowiedział Shi Hou, powoli się podnosząc. Nie był aż tak skupiony na swoich czynnościach, jak jego brat, toteż wypatrzył nadchodzący orszak nieco wcześniej. Zdążył schować całe swoje wyposażenie w odpowiednie przegródki oraz torby, więc był w 100% gotowy na przyjęcie powitalne. Tylko czy był sens okazywać wrogość nieznajomym? Dwudziestce uzbrojonych nieznajomych, pośród których w iście szlacheckiej pozie z wolna stąpał koń niosący równie szlachecką kobietę? Złe przyzwyczajenia zbyt mocno poczęły wwiercać się w świadomość młodzieńca, który przyzwyczajony ludzką wrogością częściej zostawiał nowo napotkane osoby bez dobytku lub życia. W końcu gdyby nie to, nie mógłby teraz przeciągać się leniwie, ignorując gest brata i wychodząc kilka kroków naprzód. - Jeśli mieli nas dostrzec, zrobili to dawno temu. Wolisz dalszą samotnię od okazji do zarobku, lub przynajmniej miłej pogawędki z damą? - Zapytał z uśmiechem, odwracając głowę do brata i przy okazji mrużąc oczy w swoim stylu. - I tak w prawdziwej walce moglibyśmy nie mieć szans. Szczególnie, jeśli to samurajowie. Wystarczy, że nas otoczą i zacieśnią krąg. - Dokończył swój wywód, wracając wzrokiem do posuwającego się z wolna konwoju. Stojąc w ten sposób, mógł zachować kontakt wzrokowy z Kyo i jednocześnie zasłonić sobą Tsuki'ego. Bogowie wiedzą, co mu strzeli do głowy, gdy ich wszystkich zobaczy.
0 x
Tsuki

Re: Górski Las

Post autor: Tsuki »

Co tak wystraszyło brata, że ten zignorował całą pogadankę Tsukiego i stanął przed nim, jakby chciał go przed czymś chronić? Dziwne zachowanie, zważywszy na to, że na tym zadupiu nikogo przecież...? Ho! Wzrok chłopaka niespodziewanie zignorował trzymanego lisa i powędrował daleko w przód, w nadchodzący orszak. Kto, jak kto, ale bracia dobrze wiedzą, co się może dziać, jeśli chory łeb zwęszy ludność. I mieli problem, bo do głowy Tsukiego zaczęły napływać różnorakie myśli. Oddech stał się nieregularny, a chód, którym się do nich zbliżał, wyglądał, jakby przepowiadał nadejście jakiegoś monstrum. Kyoraku od razu wiedział, że będzie nieciekawie, zważywszy na to, że ścisk chłopaka, który ten poczuł na własnym barku, był niebywale silny. Pech, bowiem ich brat ewidentnie wpadł w amok. Przepowiadała to również mimika twarzy, jaką im ukazał. No, a że w połączeniu z czarnym okiem wyglądało to nad wyraz upiornie, to nawet nie trzeba wspominać.
- Ha... Ha... Wrogowie... Chce zabić... Chce... - Dukał, a ścisk dłoni na barku Kyoraku coraz bardziej się naprężał. Chłopak w pewnej chwili musiał już zacząć odczuwać, jak palce wżynają się w skórę i lada moment dojdzie do przelania krwi, która tylko podsyci jego chore zapędy. - Ha.. Ha... Pff... - Zatrzymał w pewnym momencie oddech, jakby próbując opanować chore jazdy. Wzrok przeszedł z orszaku na wytrzymującą ból twarz brata, po czym ścisk się poluźnił, aż dłoń całkowicie zeszła z ramienia. Chłopak cofnął się o dwa kroki, chcąc najpewniej zachować odległość, by nie zrobić więcej krzywdy swojej rodzinie. - Ja... Ja... Wybacz, Kyo... - Wydukał tylko tyle, odwracając łeb i próbując kierować wzrok na cokolwiek innego w pobliżu. Tym sposobem pokazywał, że ma poczucie winy, bądź, jak kto woli chce przeprosić. W razie też, jakby i to nie pomogło, to może wylądować łbem na drzewie. - Bracia widzicie, że wróg nadchodzi. Jestem gotowy... Pozwólcie upuścić trochę krwi... - Dodał po krótkiej ciszy, jaka pewnie nastała po niefortunnym zdarzeniu, jednocześnie znowu na nich spoglądając. Mimo iż wydawać się mogło, że nieco ogarnął ten chory łeb, to jednak nie mogli być tego całkowicie pewni. Twarz, jaką im okazał mówiła zanadto, że nadciągają kłopoty i lepiej czym prędzej zakończyć tą schadzkę.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1481
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Górski Las

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Górski Las

Post autor: Jun'ichi »

Przybywam ;)

Pędzę ile sił w nogach! - odpowiedział Jun'ichi i już po chwili obydwie kobiety straciły go z zasięgu wzroku bo popędził z całych sił w stronę swoich czterech kątów. Będąc na miejscu niemal nie zabił się najpierw o schodek wejściowy, później o próg, o drzwi i jakąś koszulkę rzuconą niechlujnie na ziemię w jego komórce ("pokoju"). Nie zwracając jednak na to uwagi chłopak chwycił oparty o ścianę drewniany kij oraz prowizoryczną torbę ze starych szmat, którą zwykł przewiązywać sobie przez szyję i pod jedną ręką. Rozmiarami pasowała mniej więcej do otrzymanego zwoju, dlatego od razu wsadził go tam i całość skrył jeszcze pod noszonym na co dzień, czarno-białym kimonem, na samej klatce piersiowej. W ten sposób przesyłka miała być ciągle pod jego nosem, względnie bezpieczna.

Po powrocie do dwójki kobiet, Jun ukłonił się łapiąc jednocześnie głębokie wdechy.
Jestem... już... możemy... ruszać... - z niemałym trudem wydyszał te kilka słów po czym uniósł głowę by spojrzeć na miny swoich towarzyszek i ocenić ich nastawienie oraz humor który był i tak ciężką do odczytania sprawą.
Mimo swoich trudności w tym temacie, chłopak miał wrażenie, że to Natsumi-sama jest tą milszą, bardziej otwartą aczkolwiek skrywającą jakąś tajemnicę kobietą. Póki co kwestia zaufania do niej była jeszcze sprawą otwartą.

Kiedy ruszyli z miejsca i wyszli spod bezpiecznego zadaszenia, Natsumi-san poinformowała o czymś wstrząsającym, co sprawiło że Jun'ichi znowu niemal potknął się o własne nogi odwracając wzrok ku kobiecie.
Wojnę?! Ale jak to wojnę?! Yamanaka... niewiele o nich wiem, to chyba byli Ci blondyni o niebieskich, dziwnych oczach i dziwnych zdolnościach. Czego oni od nas chcą? Życie im niemiłe?! - w głosie chłopca dało się wyraźnie wyczuć ogromne zdziwienie i lekkie przerażenie bo wojna była w jego mniemaniu największą formą destrukcji jaką ludzie mogli wymyślić by unicestwiać siebie wzajemnie. Była czymś ostatecznym co miało kończyć wszelkie spory zwyczajnie eliminując jedną ze stron.
Czyli... idziemy na front, tak? Może to właśnie dlatego Hizashi-sama wybrał do tego zadania mnie. Moja śmierć nie byłaby przecież żadną stratą... - z punktu widzenia wiecznie wykorzystywanego i szykanowanego chłopca, sprawy właśnie tak się prezentowały. Dopiero słowa Akami-san, która do tej pory raczej była cicha i odcięta od rozmów, sprawiły że Jun'ichi zastanowił się nieco nad tym co mimowolnie sam sobie wmawiał.
Skoro tak mówisz, Akami-san... - w głosie chłopca nie dało się wyczuć pewności siebie ani pełnej wiary w to, że Hizashi-sama faktycznie nie wybrał go jako osobę której strata będzie najmniej bolesna dla klanu.
Ale nawet jeśli to prawda, bardzo chcę wykonać to zadanie. Natsumi-san, Akami-san, użyczcie mi swojej wiedzy i siły by nasi otrzymali ten zwój i mogli zwyciężyć z wrogiem! Proszę! - przy tych słowach Jun zatrzymał się i wykonał głęboki ukłon w stronę kobiet między którymi miało lada moment dojść do większego ścięcia z powodu zdradzonych tajemnic dowódcy.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Górski Las

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Górski Las

Post autor: Jun'ichi »

Emocje jakie kotłowały się w niewielkim ciele młodego kaleki były dla niego zupełnie do tej pory nieznane. Ekscytacja, niepewność, odrobina strachu ale też radości, a wszystko to połączone z niespotykaną uprzejmością ze strony kolejnej kobiety z klanu - Natsumi-san. Jej ciepłe słowa i uprzejme gesty sprawiały, że Opiekun zaczynał mieć lekki mętlik w głowie bo oto wszystko do czego przyzwyczajano go przez lata - życie w upokorzeniu i zapomnieniu - nagle odchodziło w niepamięć i ciężko było wskazać co było tego tak nagłym powodem. Jedynie Akami-san zdawała się być mniej pozytywnie nastawiona do całej tej misji i pozostałych jej uczestników - to nieco intrygowało chłopca. Dostrzegał w niej lekkie niezadowolenie, ale dostrzegał w tym wszystkim co robiła pełną naturalność więc może faktycznie miała ku temu jakieś powody. Jej dziwna relacja z Natsumi nabierała przez to nieco innego charakteru w oczach kaleki, który zaczął podejrzewać że nawet za tymi ciepłymi słowami i gestami może kryć się coś więcej, czego ma on po prostu nie zauważyć dla dobra zadania. Nieufność względem członków klanu nadal była zakorzeniona w głowie Jun'ichiego i co jakiś czas dawała o sobie znać, jednak przyznać musiał sam przed sobą że póki co każdy był w stanie dość szybko zamydlić mu oczy swoim zachowaniem tak jak robiła to teraz Natsumi, lub wcześniej Ayame.

Po opuszczeniu wioski nie było już mowy o uniknięciu letniego deszczu, który zacinał zawzięcie nawet pomiędzy drzewami gdzie zdawać się mogło, że korony drzew stanowią solidną osłonę. Jun dość szybko zrozumiał, że mimo towarzystwa zapewne wprawionych w boju kobiet, to do niego należy decyzja o tym co stanie się lada moment. Misja została przydzielona jemu, nie Natsumi czy Akami jednak stare przyzwyczajenia posłuszeństwa nie dawały o sobie zapomnieć.
  Ukryty tekst
Nasi wojownicy nie powinni czekać, każda sekunda naszej zwłoki może oznaczać ich śmierć. Myślę, że powinniśmy zaryzykować.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Górski Las

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Plotka o chęci przejęcia przez nią dowodzenia, była dość niepokojąca i chyba dobrze wiedziała, kto ją rozsiewał. Ten, który miał dowodzić, a tak naprawdę wszystko zrzucił na jej barki i w razie czego liczył, że zwali na nią winę. Mimo, że było jej przykro, że ostatecznie stracił rękę, to jednak ten fakt bardzo ją zezłościł. Na szczęście ostatnie słowa szyfranta były niczym balsam. Miał rację. Nie ważne, co inni mówią. Lider dostał raporty i wyciągnął z tego odpowiednie wnioski. Inaczej nie dostałaby przed chwilą awansu. To ją trochę podbudowało i nawet wywołało lekki uśmiech wdzięczności. Opuściła więc Siedzibę Władzy w nieco lepszym humorze i szybko udała się do swojej posiadłości, aby przygotować się do podróży i jeszcze dzisiaj wyruszyć.
Kiedy poinformowała swoją gospodynię, że wyrusza z misją do ojca i nie będzie jej kilka dni, ta szybko zapakowała jej prowiant, który nie zepsuje się przez ten czas, a będzie pożywnym posiłkiem w drodze i dołączyła do tego manierkę z wodą. Ayame zaś zwinęła w ciasny rulon koc, założyła dodatkową warstwę odzieży pod kurtkę i wzięła kilka dodatkowych przyborów, jak krzesiwo, trochę sznurka i oczywiście swój pełny ekwipunek shinobi. Będąc już gotową do drogi, przyjęła od swojej gospodyni niewielki tobołek wraz z życzeniami powodzenia, po czym opuściła posiadłość. Jej bagaż nie był duży, więc mogła przywiązać go spokojnie do pasa, żeby nie krępował jej ruchów i nie spowalniał swoim ciężarem. Zaopatrzona i przygotowana, na co najmniej dwa dni drogi, ruszyła do południowej bramy, a tam głównym szlakiem prosto przed siebie.
Miała przed sobą niby dzień drogi głównym szlakiem, jednak to zależało od indywidualnej szybkości każdego ninja, dlatego tutaj zda się na pierwszą wskazówkę i będzie miała na uwadze każde rozdroże prowadzące w lewo, które będzie opatrzone drogowskazem, aż trafi na ten z karczmą. Była też sprawa tego, że ruszyła jeszcze dzisiaj, więc miała do wyboru podróż nocą i stawienie się na miejscu następnego dnia w południe, albo przeczekać noc i dotrzeć na miejsce później. Tak czy inaczej dotrze tam szybciej, niż poprzedni kurier zamierzał, jednak ostateczną decyzję podejmie, gdy zacznie zapadać zmrok. Jeśli pokaże się księżyc i będzie jej przyświecać, mogła trochę nadrobić drogi nawet nocą. Zanim jednak to nastąpi, Ayame postanowiła póki co biec szlakiem, bo równa droga pozwalała szybciej się przemieszać. Odpalała jednak co jakiś czas Byakugana, aby badać najbliższe kilometry i chować się, gdy szlakiem nadchodził ktoś obcy, kto nie wyglądał na Hyūgę. Główny szlak był jednak dość często używany przez kupców, więc wkrótce Ayame postanowiła zejść z traktu i trzymać się lasu po jego lewej stronie. Skacząc z drzewa na drzewo, cały czas gnała przed siebie, od czasu do czasu skanując teren swoimi oczami i sprawdzając, czy wszystko jest w porządku. Raczej nie spodziewała się, że dotrze do rozstaja przed zmierzchem, jednak mimo wszystko dawała z siebie wszystko, aby zachować pośpiech i jednocześnie dbać o środki ostrożności. Co przyniesie wieczór? Czy księżyc będzie na tyle mocno świecił, że będzie mogła pokonać jeszcze trochę kilometrów nocą?
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Górski Las

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Wyglądało na to, że tempo miała bardzo dobre, bo gdy zaczynało się powoli ściemniać, Ayame dotarła wreszcie do rozwidlenia, które odbijało w lewo i było opatrzone drogowskazem zajazdu. Żeby się upewnić, że to na pewno to rozwidlenie, kunoichi odpaliła swojego Byakugana i obejrzała sobie drogę w najbliższych dziewięciu kilometrach, bo tyle obecnie miał zasięg jej wyjątkowych oczy. Karczma nie powinna być jakoś szczególnie oddalona, a kolejna wskazówka mówiła, że zanim do niej dotrze, powinna skręcić w prawo przy złamanym drzewie. Poszukała więc wzrokiem kolejnego rozwidlenia dróg, właśnie z takim punktem orientacyjnym, a gdy się upewniła, że jest na dobrej drodze, sprawdziła jeszcze kolejny raz teren dla bezpieczeństwa, tym razem okręcając się wkoło i patrząc oczami na znacznie większą odległość, niż normalnie by mogła, nie poruszając się przy tym. Gdy wszystko było w porządku, ruszyła rozwidleniem w lewo, kierując się w stronę karczmy, aż dotarła do złamanego drzewa i odbiła w prawo.
Będąc już na dobrej drodze do obozu piątego, Ayame usadowiła się w koronie jednego z bardziej rozłożystych drzew iglastych i zjadła część prowiantu, który dostała od swojej gospodyni. Do tej pory biegła bez ustanku, więc chwila przerwy i odpoczynku dobrze jej zrobi. Rozejrzała się też po lesie, który powoli otulał mrok zapadającej nocy. Wszystko wskazywało na to, że będzie mogła przebyć jeszcze część drogi. Nie była zmęczona, ani śpiąca, więc zamiast tracić czas na odpoczynek, ruszy dalej. Wyśpi się już w obozie, gdy tylko przekaże ojcu wieści, które niosła. Upiła trochę łyków zimnej wody z manierki, po czym spakowała wszystko i przygotowała się do dalszej drogi. Noc zapowiadała się mroźna, jednak była ciepło ubrana, a ruch dodatkowo będzie jej zapewniał ciepło. Tym bardziej zdecydowała się iść dalej, niż siedzieć w miejscu i marznąć.
Tak więc ruszyła dalej, kierując się teraz prawym szlakiem od złamanego drzewa i tak jak wcześniej, co pewien czas upewniając się Byakuganem, że jest bezpieczna. Lepiej, żeby nie dała się zaskoczyć jakiejś zasadzce, bo co by z niej za Hyūga była. W końcu powinna dotrzeć do obozu piątego, pomagając sobie oczami, a tam już tylko powiedzieć kim jest i poprosić, aby zaprowadzili ją do ojca. Już nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie go zobaczy. Tyle miesięcy minęło, odkąd wyruszył na front. Bardzo za nim tęskniła i koniecznie chciała się pochwalić tym, że dostała awans.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kyuzo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości