Jeziorko między skałami.

Inoue

Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

-----

Ruda zawędrowała w tak odległe rejony, w dodatku nie wiedziała nawet po co to robi. Może dlatego że chciała zobaczyć jakieś miejsce, które by ją natchnęło do dalszych poszukiwań? Zostawiła dziwną dwójkę w spokoju, miała ich dość, byli dla niej zbyt szczerzy, zbyt otwarci, te cechy zaś były dla niej obce, nie potrafiła ich obsługiwać. Potrzebowała jakiegoś odludnego miejsca jak najszybciej, chciała zaszyć się gdziekolwiek, byleby było to daleko od zgiełku i ludzi. Zastanawiała się również nad losem czerwonowłosego. Nie wiedziała co robi, na pewno rozrabia lecz jak bardzo daleko się zawieruszył? Mogło minąć poro czasu zanim go zobaczy, a już czuła pewnego rodzaju tęsknotę. Przysiadła na jednym z kamieni w pobliżu brzegu jeziorka, podciągnęła jedno kolano na którym oparła swoją brodę zanurzając się w swojej zadumie i dziwnych rozmyślaniach.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Znudzony ostatnimi wydarzeniami, jakimi były swego rodzaju mierne zlecenia w postaci obrony wioski czy też walki z użytkownikiem Katonu, postanowił iść przed siebie, w poszukiwaniu osoby, która jako jedyna na świecie potrafiła dotrzymać mu towarzystwa w równie dzikim stylu co jego samo życie. Była to kobieta, nosząca w sobie coś co nazywane było przez wielu ludzi Przeklętą Pieczęcią. Dziewczę to ogólnie nie posiadało zbytnio przyjaznego ludzkości sposobowi życia, równie porywcza co sam Uchiha, potrafiła w mgnieniu oka zostać porwana przez swoje drugie oblicze, rzucając się w objęcia czarnego demona, zmieniając swój wygląd, gdzie delikatna nieskazitelna kobieca cera zmienia się w szorstką szarą, popadającą w początkowe fazy mroku. Ślepia stają się obłąkane, nie mające prawdziwego ludzkiego serca, odbija się w nich jedynie pustka przepełniona wszechogarniającą chęcią mordu i destrukcji. Nie mająca w tej postaci pohamowań zachowywała się podobnie do Yoshiego, lecz ten w nawet największej furii jest w stanie zdań się na własny umysł, który prowadzi go w walce do zwycięstwa. Mieszkający w ciele dziewczyny potwór jest na zupełnie innym etapie rozjuszenia, pochłonięta przez tę fazę Inoue sama w wielu przypadkach nie jest w sanie się uratować czy też oswobodzić z tego uścisku. Oddaje się w całości drugiej postaci, tak samo jak oddaje się Czerwonemu Królowi...
Niejednokrotnie zdarzały się końce walk, wychodzili z nich zwycięsko, przyozdobieni fanfarami w postaci tryskającej ludzkiej krwi czy też w grzmiących między uszami obojga, dudniącym po raz ostatni tchnieniu samego serca. Tam gdzie gościł szkarłatny wzrok i demoniczny uśmiech na twarzy, tuż obok stał potwór w czystej postaci, mający jeszcze w głowie chęci do dalszej morderczej walki. Bywało już bowiem właśnie tak, iż Uchiha atakowany przez swą lubą bywał, lecz został ranny tylko raz... Opowieść ta przy innej okazji ukazana zostanie, gdyż od tamtego incydentu, kiedy Inu zostanie opętana również i dla niej zostaje namiastka niezaspokojonego przez wszystkie ludzkie zgony krwawa część Yoshiego, rzucając spojrzenie prosto w złociste oczęta, objęte przez ubrudzone na smolisty kolor przez grzechy uzyskane przez duszę spojówki. Niejednokrotnie zdawało mu się, iż wpadał w swego rodzaju iluzję patrząc w te bezimienne punkty, zdawało mu się, iż widział w nich śmierć, która pochłonie i jego, jeśli tylko nie uda mu się zapanować na siłą kobiety. Co jak co, była o wiele silniejsza fizycznie niż jakikolwiek człowiek, z którym walczył czy którego widział na świecie...
Stawiał krok za krokiem po bezludnej przestrzeni, rozciągającej się przed nim na wiele wiele kilometrów. Co prawda nie znał tych terenów dobrze, jednak zdawało mu się, iż jest tutaj sam. Do momentu, w którym w jego delikatnie znużonych ślepiach wymalowała się w pełnych kolorach wspominana przez pamięć kobieta. Oczy machinalnie rozszerzyły się, zdziwiony i delikatnie zaszokowany iż tak daleko powędrowała. Czyżby szukała go? Chyba tak, bo przecież zniknął jakiś czas temu w poszukiwaniu samotnych wyzwań. Uśmiechnął się skromnie pod nosem, idąc dalej po chwili przygasił swą radość, którą ukazywał tylko podczas walki. Lecz dziewczę działało na niego jak na każdego kochanego, gdyby tylko miała najczulszy słuch czy choćby posiadała legendarne oczy, mogłaby spokojnie wychwycić zachowanie jego organizmu. Również i umysł nie pozostał już zanudzony, a będąc nieopodal, bo kilka kroków zatrzymał się i otworzył usta. -Ehh... Nudno tutaj... Mogłaś wybrać lepsze miejsce do sexu... -stał z rękoma w kieszeni i czekał na jej reakcję.
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Gapiła się w niezmąconą taflę jeziora która co jakiś czas była przecinana przez dziobnięcia małych głodnych rybek, które szykowały się na zjedzenie smacznego kąska w postaci malutkiej muszki, która nieświadomie usiadła w niewłaściwym miejscu. Wiatr delikatnie szumiał, smagał twarz rudej i przeczesywał delikatnie czerwonawe kosmyki włosów. Było to kojące uczucie, wsłuchała się w cichą melodię, szum liście pobliskich drzew choć jednak większość z nich była drzewami iglastymi. Było tu jednak spokojnie, mogła odsapnąć od tego zgiełku wokół którego musiała się w pełni kontrolować, co było mocno męczące. Teraz mogła się skupić tylko na sobie, nie martwić się tym, że może w każdej chwili wybuchnąć i kogoś zabić jednym machnięciem zmutowanej łapy. Wokół fruwało stado ptaków, które wesoło ćwierkało, ganiało się na wietrze, łapało różne owady. Czasami też pojedyncze osobniki odzywały się do dziewczyny zachęcając ją do zabawy, ta jednak nie chciała, wolała odpocząć psychicznie i zastanowić się nad dalszymi krokami. Gdzie może być jej znajomy wariat? Gdzie on mógł się zaszyć? Nie było o nim żadnych plotek co było niepokojąco dziwne. Szczerze mówiąc zaczęła się o niego martwić. Wszak nie miała powodów do obaw gdyż był silny. Bardzo silny, mało kto był w stanie stawić mu czoła w walce. Ale zawsze istnieje szansa że ktoś się na niego przyczai i wymyśli jakąś pułapkę, z której nie ma wyjścia. Inu skrzywiła się czując ukłucie niepokoju. Gdzie on jest do jasnej cholery...gdzie on się zaszył? Chowa się przed kimś? Coś mu się stało? Pokaż kurwa jakiś ślad... Jej myśli niczym burza krążyły po jej głowie nie dając jej spokoju. Tyle było z jej relaksu. Złapała się za głowę, wtopiła palce między swoje włosy i pokręciła łbem chcąc wyrzucić najczarniejsze scenariusze.
Trwała tak jakiś czas kiedy nagle jakiś głos zupełnie wyrwał ją z zadumy, podskoczyła w miejscu i momentalnie się wyprostowała. Dopiero wtedy doszła do niej barwa usłyszanego dźwięku. Jej twarz momentalnie została rozjaśniona przez uśmiech, odwróciła się ze szczerym zachwytem zarzucając swoimi włosami na bok. Zobaczyła postać która była tak dobrze jej znana, jego słowa były tak idealnie krytyczne, uwielbiała jego bezwstydne oraz najwredniejsze teksty. - Matko żyjesz! I jesteś tu! I to cały! Jak mnie tu znalazłeś!? Skąd tu jesteś? Rany rany! - wypaliła z siebie z pełnym entuzjazmem. Przez chwilę była zupełnie zdezorientowana lecz po chwili podniosła się na równe nogi niemalże podskakując po czym pomknęła biegiem do czerwonowłosego by rzucić się mu na szyję i po prostu przytulić szczerym uściskiem. - Tęskniłam! Czemu tak długo cię nie było!? Gdzie się szlajałeś i co robiłeś? Nic ci nie jest? Wszystko gra? - Kolejny potok słów wydobył się z jej ust, nie mogła powstrzymać swojego szczęścia. Przez moment tuliła go kiwając nim lekko na boki, po chwili z oporem oderwała się od niego i spojrzała się mu w niebezpieczne czerwone oczęta. - Co cię tu sprowadza? Szukałeś mnie? - Przechyliła lekko głowę na bok czekając na jego odpowiedzi na milion pytań, nie mogąc wręcz usiedzieć w miejscu. Była cała w skowronkach, chciała słyszeć jego głos, usłyszeć te ironiczne słowa, które tak uwielbiała, usłyszeć wszystkie historie jakie tylko dotychczas przeżył. Z jej ust nie schodził uśmieszek, była szczęśliwa że miała go przy sobie. W końcu się doczekała!
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Nie musiał czekać zbytnio długo, bowiem po jednym słowie uszy kobiety zareagowały. Do nich dotarł głos równie znajomy co jej, słyszała go między myślami o każdej porze dnia i nocy, cichsze czy wredne słówka, które wypowiadał na co dzień ze swej rozdartej uśmiechem twarzy. Łeb odwrócił się chyba mimowolnie czy bezwarunkowo. Zlustrowała go znużonym spojrzeniem, które w tym momencie nabrało palety barw wypełnionej przez kolorowe emocje. Stanęła między rzutem słowa czy pchnięciem ciała. Najpierw z niedowierzaniem mrugnęła i cisnęła z ust parę słów, które zebrały się w kilka pytań, zaraz posłała swe ciało w iście ludzki odruch jakim jest szczęście po zobaczeniu swojego ulubieńca. Yoshi stał niewzruszony, lecz pod wpływem zderzenia z piersiami Inu delikatnie się poruszył, masa ciała zrobiła swoje. Znów coś powiedziała, znów pytała... Usta Uchihy rozszerzyły się, zaraz rozwarły i wydobyły z siebie cichy śmiech, przechodzący w po prostu swego rodzaju entuzjazm. Kiedy ta odsunęła się kawałek by spojrzeć mu w ślepia, ten wyciągnął mozolnie dłoń z kieszeni. Prawa łapa uniosła się nad jej głowę i spoczęła tuż nad czołem. Śmiał się dalej, lecz musiał na moment przestać by w końcu coś powiedzieć. -Hah... Co Ty zrobisz bez mojej boskiej osoby co? Nie ma mnie chwilę przy Tobie a Ty już siedzisz wpatrując się w wodę, haha! To już lepiej cyckami byś się pobawiła moja droga. Ktoś musi o nie dbać jak mnie nie ma. -pociągnął delikatnie dłoń z nad czoła i zatrzymał się przy nosie. Odsunął dłoń i wystawił palce by to zaraz pstryknąć ją w nos. -Nie zachowuj się jak dziecko. Jesteś duża i silna. Dobrze sobie sama radziłaś jak widzę. -uniósł łeb do góry, lustrując niebiosa. Zdawać się mogło że patrzy wszędzie przed siebie, to jednak było małym przerywnikiem, bo przecież musiał pomyśleć co też ostatnio robił. Gdyż nie pamięta co jadł na śniadanie, a co dopiero co robił przez ten czas gdy nie byli razem.
-Hmm... Walczyłem, widziałem cycki, całkiem spoko były, choć do Twoich nie mają startu. Później walczyłem, rozjebałem bar, zabiłem... Raz... Trzy... Ogólnie z siedem osób? Chyba gdzieś tak, nie pamiętam dokładnie, no ale nic takiego mi się w sumie nie stało. Nawet blizny nie mam. -wiatr delikatnie przywiał zza jego pleców wrzucając chwilę świeżego powietrza między tych dwoje. -A Ty co robiłaś? Bo znając Twoją ruchliwą dupę to pewnie nie siedziałaś na miejscu... Czyż nie mam racji? -mruknął i znów machnął wzrokiem w stronę kobiety. Zlustrował ją od stup do góry, zatrzymując się na moment na piersiach, lecz na moment. Ot to taki żart, może go Inu zauważy, może nie. Dłonie zarzucił zza szyję, przewiązał ze sobą palce i czekał lustrując jej ślepia.
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Przytuliła się do jego ciepłego ciałka, w końcu mogła poczuć wszystkie krawędzie jego torsu na swoich piersiach, wyczuła przyjemne drżenie, które było spowodowane jego cichym śmiechem. Było to miłe uczucie, mogłaby tak stać i tulić go godzinami jednakże zdawała sobie sprawę że z tej dwójki to tylko ona była prawdziwym pieszczochem domagającym się uwagi oraz głaskania i przytulania. Czerwonowłosy wyciągnął flegmatycznie rękę oczywiście nie spiesząc się z żadnym ruchem podczas gdy ruda wręcz pospieszała go wzrokiem by ją pogłaskał. Poczuła jego dłoń na swojej łepetynie, jej twarz została rozjaśniona przez słoneczny uśmiech, który przyćmiewał świecącą gwiazdę na niebie. Jego słowa były tak pasujące do niego, nie potrzebowała żadnych innych, była w tej chwili wniebowzięta. - Te cycki mogą być tykane tylko przez jedną osobę - Puściła oczko i objęła się ciasno pod piersiami by je nieco bardziej uwidocznić i trochę się podroczyć. Zaraz jednak dostała malutką reprymendę w postaci słodkiego pstryknięcia w jej zadziorny nosek. Cofnęła gwałtownie głowę wykonując spóźniony unik. Skrzywiła się, zrobiła minę zbitego psa spoglądając z wyrzutem na Yoshiego. Bo przecież jak on mógł ją traktować tak po tak długiej rozłące! Powinien ją nosić na rękach ciesząc się że ją widzi! Przechyliła łebek nieco na bok zastanawiając się nad jego słowami, mówił o tym że jest silna i w ogóle. Przecież tu nie chodziło o poradzenie sobie! Była bardzo samodzielna jednakże była uzależniona od wszelkich czułości. - Zawsze dam sobie radę, radziłam sobie znakomicie zanim cię poznałam! No ale, smutno tak nie mogąc się niczym pochwalić - Skrzywiła się kiedy przypomniała sobie swoją przeszłość, w której nie miała do kogo gęby otworzyć.
Usłyszała skróconą historię tego, co Yoshi robił ostatnimi czasami. Widział cycki i zabijał. Nic nowego. Ważne, że to cycki Inu były dla niego najlepsze, nie musiała się więc martwić o to, że zmaca inne...choć pewnie zmacał no ale grunt że jej nie zdradził o! Przynajmniej nie tak poważnie, no. Poczuła przyjemne ciepełko na sercu, była tak dumna z czerwonowłosego! W dodatku dorobił się na swoim koncie kolejnych ofiar. Klasnęła w dłonie aprobując jego dokonania. - Jesteś taki silny, maczo i w ogóle, oh ah. Aż mi się mokro zrobiło - Rzekła entuzjastycznie chcąc wywołać dumę w rozmówcy. Zamyśliła się na chwilę przypominając sobie dotychczasowe osiągnięcia. - Ja to głównie szukałam ciebie. Trafiłam na twoje ślady, doszłam do jakiegoś baru, w którym chcieli się zemścić za twoje rozróby. Później upili mnie, wsadzili w jakiś labirynt, później musiałam rozwalić doktorka i ochroniarzy z mieczami...zostały z nich tylko naleśniki. Później spotkałam chłopaka Inuzukę z psem. Mówię ci, oni dopiero byli gadułami! Nie wytrzymałbyś z nimi! Ale byli naprawdę sympatyczni! - Przedstawiła wszystko jak najdokładniej akcentując swoje słowa żarliwą gestykulacją dłoni. Przeszyła również czerwonego groźnym wzrokiem kiedy skupił się na krótko na jej piersiach, była to jednak niewielka nagana by utemperować czerwonowłosego, co było jej prawdziwą niekończącą się pasją, gdyż Yoshi był cholernie nieugięty! I niech tak zostanie.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Gdyby ktoś stał z boku mógłby widzieć w tej dwójce mało albo raczej bardzo mało wspólnych cech, bo przecież jedyne co ich łączyło w większym czy mniejszym stopniu to drzemiąca w nich nieokiełznana chęć mordu. A gdyby postawić ich bez tego obok siebie nie mieli już tylko idealnie łączących się cech. Dziewczę bowiem uwielbiało wszelakiego rodzaju pieszczoty. Swoim zachowaniem przypominała domowego pupila, kocura czy psa, a nie człeka. Głaskaj mnie, nakarm mnie, pobaw się ze mną... Wszystkiego rodzaju aspektu pieszczocha były przypisywanie tejże postaci, która stała naprzeciw niego. Natomiast Yoshi, ciężko określić co też lubi czego nie, być może to on był tutaj kobietą... Która nie miała piersi, lecz swój zadziorny charakterek, równający się z humorkami. Bo przecież czasem miał dobroduszny dzień i nie mordował żadnych stworzeń, ale tak... To miało iść na bok, no więc inaczej. Nie raz wolał siedzieć w miejscu i nic nie robić, łaknącym spokoju wzrokiem lustrując znajdujące się nad nim korony drzew, przez które przebijają się włócznie światła o godzinie południowej, gdzie nad głowami wszystkich góruje nie kto inny jak słoneczny przyjaciel większości stworzeń. No właśnie, on sam wolał nie widzieć go... Więc czy Ci dwoje mogą mieć coś ku sobie? Przeciwieństwa przyciągają się jak pospolity magnez, lecz i ten traci kiedyś swą pociągającą siłę.
-Czyli mówisz, że radziłaś sobie tak? I może jeszcze mi powiesz, że poradziłaś sobie bez aktywowania ostatniej formy swojej pieczęci co? -zmrużył ślepia unosząc jedną brew. Nie śmiał nawet wątpić w swoje domniemania, bo przecież ktoś o jej umyśle nie byłby w stanie się powstrzymać kiedy przyjdzie pora na walkę. -Co by było gdybyś nie dała rady się uspokoić heeee...? Pewnie okoliczne wioski rzuciłyby się na Ciebie, jakieś wieśniaki z widłami, a może ktoś silniejszy? Zabrałby Cie i musiałby Cie szukać... Upierdliwa sprawa wiesz? Mówiłem nie raz. Ostatnią bramę pieczęci masz zostawić tylko jak jesteś ze mną, głupia.-można było to nazwać troską czy zwykłym skarceniem, choć nie miał między jednym i drugim żadnego nacisku, to chodziło tutaj o zwyczajne przypomnienie, kto tutaj rządzi! Ha! Bo przecież to on tutaj był Czerwonym Królem.
-Mokro mówisz? Ehh... Muszę Ci kupić jakieś pieluszki dla dzieci skoro popuszczasz w spodnie hah! -nie mógł powstrzymać się od lekkiego komentarza w postaci małego niewinnego żartu, śmiesznego lub też nie. Co jak co, rozbawiło go to. A Inu zapewne zezłości się zaraz, gdyż jej ponętne zagranie przerodziło się w niewinne śmiechy. Kiedy ta skończyła mówić rozglądnął się na wszystkie boki. -Ha! Jeziorko, czy tam stawek. Wykąpałbym się. Śmierdzę krwią. Ubrania też bym przeprał. -mruknął i delikatnie pochylony do tyłu, ruszył w stronę wody. Odwrócił łeb, spojrzał przez ramię na Inu. -Ty też musisz się umyć skoro się posikałaś. Więc ruszaj dupsko. -zaraz to znów przekręcił łeb idąc dalej przed siebie, zatrzymując się na pograniczu stawu i lądu.
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Gadali sobie w takim romantycznym miejscu, choć romantyzmu między tą dwójką nie było z jednego banalnego powodu: Yoshi nie należał do takich osób. Nie przejawiał nawet skrawka tejże cechy, był zupełnym przeciwieństwem rycerza na białym koniu. Można by go określić jako zakrwawionego zabójcę na czarnym jak mrok rumaku. W każdym bądź razie Inu to pasowało, nie lubiła zbyt wielu słodkości, w jej życiu musiało się dziać coś, co dawało jej kapkę adrenaliny, a tym czymś był właśnie facet, którego mogła starać się ujarzmić wiedząc że to się nigdy nie powiedzie. Dawało jej to wiele radości i frajdy, czuła się w tym nienormalnym związku dobrze i nie chciała tego zmienić. Wracając jednak do scenerii, była ona bajeczna, wiatr kołysał pasmami ich włosów w rytm swojej melodii, którą tworzył również szum liści a także śpiew pobliskich ptaków. Pogoda była doskonała, słońce konkurowało z promienistym uśmiechem rudej, zaś niezmącona tafla jeziora odbijała od siebie cały majestatyczny pejzaż. Inu czekała na pochwałę, pieszczotę czy cokolwiek innego kiedy pochwaliła się, że dała sobie radę w tak trudnej sytuacji. W zamian jednak została skarcona jak niesforny szczeniak, który chciał dobrze, a jednak coś nie bardzo wyszło. Jej słoneczny uśmiech został zasnuty przez chmury zwątpienia, spojrzała na czerwonego z nutką zarzutu. Jak to tak, on śmiał robić jej kazanie, kiedy ona była w tak poważnym niebezpieczeństwie? Nadąsała się, nadęła usteczka lecz w głębi duszy wiedziała że miał racje co powodowało u niej jeszcze większe rozgoryczenie całą sytuacją. Jej wzrok się zmienił, był bardziej skruszony, oczekiwała choć trochę litości. - No...ja nie musiałam go włączać! Prawie do tego nie doszło! Dopiero w drugiej formie jakoś tak mnie poniosło...no nie mogłam tego opanować...ale to była tylko chwilka, naprawdę, nie trwało to więcej niż 3 minutki - Wyszczerzyła się w uśmiechu chcąc zakamuflować swoje zakłopotanie jak i przekonać czerwonego do zmiany swojej postawy. Usłyszała kazanie, gdyby miała ogon, zostałby z pewnością podkulony, zrobiła minę zbitego psa. Skrzywiła się, zmarszczyła lekko czoło wykazując skruchę, splotła palce ze sobą by zająć czymś upokorzone myśli. - To następnym razem mnie nie zostawiaj. Przez ciebie zaatakowali mnie w tym barze, ja musiałam się tylko bronić - Mówiła z wyrzutem broniąc się, w końcu jego oskarżenia były mocno naciągane. Mogła być w poważnych tarapatach i co? W dodatku była w środku lasu więc zachowała wszystkie środki ostrożności, na jakie było ją stać, powinien jej więc pogratulować jej pomyślunku. Nadąsała się jeszcze bardziej czując niesprawiedliwy opieprz. Jak zwykle jej się obrywało za to że była niewinna! Z drugiej jednak strony wiedziała że nie miał jej za złe, że to była troska, której nie umiał wyrazić w prosty dla przeciętnego człowieka sposób. Tylko dzięki temu potrafiła mu wybaczać jego bezwzględne odzywki.
Zaraz to poszedł paskudny tekst, który doprowadził Inu do wściekłości. Zacisnęła swoje piąstki, warknęła, a nawet tupnęła wyrażając swój monstrualny gniew, który sięgnąłby szczytów pobliskich gór. - Ja nie popuszczam! Jesteś niesprawiedliwy! Zostawiasz mnie, wymagasz niemożliwego i jeszcze mi dokuczasz! - Warknęła z wyraźną desperacją. Nie tego chciała, wolała by ją pogłaskał i przytulił, nie powinien się witać w ten sposób! Miała ochotę go rozszarpać na malutkie strzępki, na szczęście przy nim mogła dać upust swoim wszystkim emocjom, wiedziała że chłopak poradzi sobie w sytuacji, w której Inu straci nad sobą kontrolę.
Yoshi stwierdził, że pora na kąpiel. Górskie jeziorka na ogół nie należały do zbyt ciepłych wód. - To ci nie pomoże i tak będziesz cuchnąć. Zmieniłbyś te ubrania, są brudne i mają dziury. Chodzisz jak menel. I się nie zsikałam! - Warknęła, jej głowa niemal parowała z powodu wściekłości. Naburmuszyła się jednak potulnie poszła w ślad za Yoshim przyjmując bez słowa jego propozycje. Przynajmniej będzie mogła nacieszyć wzrok jego ciałkiem, którego jakiś czas już nie widziała. Uśmiechnęła się, ściągnęła buty i pomknęła żwawym krokiem by znaleźć się na płyciznach jeziora i skrupulatnie zbadać temperaturę wody. - No, nie jest tak tragicznie - Szczerze mówiąc ona też się ostatnio nie kąpała, również miała na sobie ślady krwi, szczególnie na pięściach i butach. Zaczęła się więc niespiesznie rozbierać lecz czekała na to, aż czerwony to zrobi by nasycić się gorącymi widokami.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Stał tuż między żywiołem który jednym bezwonnym tchem połyka swą postacią wodne pojazdy, a także pasażerów. Woda, już taka była, nawet najbardziej doświadczeni żeglarze mieli strach wymalowany na twarzy kiedy zbliżał się choć najmniejszy znak sztormu. Tuż przy nim stała druga siła, ziemi... Niezwykle kłopotliwa struktura która nie raz potrafi przysporzyć innych problemów w życiu. Czasem nie posiada żyznych gleb czy też nie rozdaje plonów, co sprowadza na jakąkolwiek wioskę brak dochodów czy choćby brak samej możliwości na zaspokojenie głodu. Lecz prawda jest taka, iż również ten żywioł potrafi rozerwać swe szczęki w pół i pochłonąć wioski. Jedno trząśnięcie, jedno pęknięcie i człek spada w dół udając się najszybszą możliwą drogą prosto do samego piekła. Tym razem Ci dwoje raczej nie musieli martwić się żadnym zjawiskiem, bowiem ziemia smacznie spała, a na jeziorach nie ma prawa występować zjawisko głodnej dusz fali. Przykucnął i sięgnął ręką przed siebie. Wsadził dłoń w czystą niczym łza niemowlęcia wodę, był ciekaw jakiej jest temperatury. Jak się okazało była znośna. Raczej nie sprawi, żeby jego miecz schował się do samego końca, jak i po wyjściu z niej nie zostaną zaatakowani przez zdradliwe powiewy wiatru, sprowadzające na nich przeziębienie.
Umieścił drugą dłoń, wykonał z nich swego rodzaju półkole, nabrał wody i napił się. Nie wyglądała na zanieczyszczoną przez różne dziwne zjawiska, tak więc by ugasić gram pragnienia zakosztował jeziora. Woda jak woda, smakowała bezpłciowo jednak dostarczała wystarczającą ulgę po kilku łykach. Zaraz to odwrócił wzrok w stronę Inu, która już powoli zaczęła się rozbierać. -Masz rację, nie jest tragicznie. -mruknął w jej stronę, zrobił kilka kroków i stanął tuż obok niej, by to w jednym miejscu mieć wszystkie ubrania. Lecz nie miał zamiaru zrzucać z siebie odzieży w prawiczym stylu. Po prostu ściągnął bluzę i koszulkę, piętami zrzucił buty, rozpiął i zdjął spodnie, złapał za gumkę od bielizny. -Ha! Umyję sobie dupę przed Tobą huh.-sam nie wiedział po cóż to rzekł, jednak było to swego rodzaju przerwa od chwilowej ciszy. Zaraz to w postaci jak się urodził stał. W momencie kiedy Inu schylała się by to ściągnąć spodnie, ten podszedł bliżej jakby bardziej zaczepiając, machnął biodrami. Przyczepiony do pasa męski miecz poruszył się wraz z jego ruchem. -Trzeba Cie będzie umyć wszędzie.-po czym po prostu wypruł do wody jak dzieciak, którym w głębi swego umysłu cały czas jest. Jedna i druga noga znalazła się już pod wodą, kiedy poczuł iż może się odbić, zrobił to i poleciał dalej przed siebie. Zanurzając się. Otworzył ślepia, czystość tego miejsca doprowadzała go do zdumienia, bo przecież między miejscem gdzie się wychował przepływała rzeka, lecz tamta woda była zanieczyszczana przez odchody mieszkańców i inne różnego rodzaju rzeczy. Co prawda nie należała do najbrudniejszych, lecz wiedząc o czymś takim niespecjalnie miał zamiar się tam kiedyś zapuszczać.
Tutaj niewiedza była słodka i postanowił pójść na całość, również chciałby popłynąć dalej i głębiej, być może znajdą też tutaj coś ciekawego do jedzenia. A na myśl może przychodzić tutaj jedynie rybka. Zlustrował na moment podłoże, oczywiście nie był jeszcze daleko, bo przecież czekał na Inu, lecz już w oddali dostrzegł pływające jedzenie. Wynurzył się i spojrzał na brzeg. Tam gdzieś miała być Inu wchodząca do wody. -No dawaj dawaj.
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Yoshi wziął kilka łyków wody gasząc swoje uporczywe niczym sama Sahara pragnienie, najwyraźniej przyszedł tutaj wprost z podróży i niczego się po drodze nie wypił. Ruda pokręciła głową, cały on, nie zważał na tak istotne rzeczy gdyż dla niego priorytetem było mordowanie. Na szczęście jeszcze nie zanurzyli się w tym jeziorku, wtedy byłaby przeciwna żeby czerwonowłosy pił tą wodę, na pewno był cały brudny. Inu także nie była lepsza, przyszła tutaj by oddalić się zgiełku w wielkim mieście i nie zahaczyła po drodze o żadne miejsce, gdzie mogłaby doprowadzić się do ładu albo zmyć choćby tę zaschniętą krew na rękach. Pod tym względem stanowili idealną parę z Yoshim, spotkali się po długiej przerwie bez skrupułów niosąc na sobie ślady walk.
Inu kulturalnie rozbierała się, wpierw pozbyła się koszulki, butów i szortów zostając w bieliźnie i zakolanówkach. Całkiem prowokujący strój. Yoshi przyłączył się do niej lecz nie był tak skrupulatny, zaczął się niechlujnie rozbierać rozwalając swoje ubrania na ziemię. Jak zwykle był bałaganiarzem podczas gdy ruda niespiesznie zdejmowała kolejne warstwy ubrań po czym składała je w miarę równo i układała je na trawce. Zacmokała z dezaprobatą widząc zapalczywego Czerwonego, który nie mógł się doczekać kąpieli. Aż tak cuchnął? Na szczęście dziewczyna cechowała się dość dużą wyrozumiałością, lata praktyki zmusiły ją do pielęgnowania tej cechy więc nie przejmowała się zanadto niechlujstwem swojego lubego. - No nie, ta woda nigdy już nie będzie taka czysta jak przedtem. Oszczędź jej tego - Mruknęła nabijając się. Schyliła się by ściągnąć resztę ciuchów, Yoshi zaś prowokacyjnie poruszył swoimi biodrami oznajmiając wspólną kąpiel. Ruda zamruczała, po jej pleckach przeszedł przyjemny dreszcz. - Trzeba będzie wypucować co nieco...- Rzekła choć w połowie zdania chłopak pomknął wprost do jeziora niczym jakiś przedszkolak który w końcu odwiedził swój ulubiony plac zabaw. Dziewczyna zaśmiała się widząc jego zapał, to był niecodzienny widok gdyż Yoshi z reguły nie wykazywał zbytniego entuzjazmu do życia, teraz nagle zamienił się w rozkosznego i cieszącego się dzieciaka. - Potrafisz być taki uroczy - Rzekła i zdjęła ostatki ubrań po czym podeszła niespiesznie do jeziorka by zanurzyć w nim swoje nogi jak i resztę ciała. Szło jej opornie, wchodziła do wody wolno mimo ponagleń Czerwonego, zanurzanie brzucha było katorgą. W końcu się udało, zanurkowała i podpłynęła z radością do chłopaka by przy nim się wynurzyć niczym wodna nimfa zarzucając mokrymi włosami do tyłu, przy okazji ochlapując wszystko wokół. Wyszczerzyła się w dziecięcym uśmiechu. - To co, mam cię wpierw utopić czy jednak wolisz solidne pucowanie? - Puściła mu oczko uśmiechając się lubieżnie. Wyciągnęła ręce ku niemu chcąc zarzucić ramiona na szyję chłopaka by przytulić się do jego barków swoimi wielkimi atutami. Dobrze, że nie było nikogo w pobliżu, przynajmniej żaden zwierzęcy przyjaciel nie ostrzegł jej przed intruzami. O ile uda jej się przytulić niecierpliwego chłopaka, wtedy oczywiście wskakuje mu na plecy chcąc go utopić swoją masą ciała, a do lekkich osób Inu zdecydowanie nie należała hihi.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Upojne chwile, to w tym przypadku takie, które bez zbędnych ograniczeń w postaci goniącego czasu, mijają swoim mozolnym i wolnym tempem. Bo tak Ci dwoje, zauroczeni przez chwilę spokoju, dając odsapnąć swoim umysłom jak i wyczerpanemu po wielu bojach ciału. To ostatnie miało się w najgorszym bowiem stanie. Co prawda żadna kończyna czy w ogóle część organizmu nie była zranione, aczkolwiek już wyleczona, to pozostawały małe blizny. Odczuwalne w postaci zmęczenia, które narasta z dnia na dzień, mimo tego, iż każdej nocy udawał się w inną przygodą, w postaci bajecznego snu o przeróżnych wyimaginowanych rzeczach. Świat stawiał go w obliczu tego, co uważał za najgorsze... Człowieczeństwo, gdyż własnie tym był, zwyczajnym mężczyzną. Męczącym się po jakimś czasie, mający swoje ograniczenia. Zwący siebie Czerwony Król, był tylko królem. Nie równał się z bogiem, nawet tym najmniej znanym. Choć kiedyś może przyjdzie taka chwila, iż jego miano jak i sama postać zmienią się w zupełnie inną osobę. W momencie kiedy czekał na Inu, czuł jak wracają powoli jego siły. Tak... To będzie dobra chwila, odpocząć i zregenerować siły, które zwyczajnymi metodami nigdy nie wracały do swego naturalnego poziomu. Zadowolony widząc po raz kolejny naga lubą, przywdział ten widok w niezwykle charakterystyczny dla mężczyzny gest. Jeśli tylko podejdzie bliżej, to zapewne dostrzeże coś, czego kobieta nie ma prawa obejść się bez "większego" komentarza.
Choć nie zwracał na to uwagę, czuł się zwyczajnie i naturalnie. Czekał na nią, ta jak zwykle nieśpiesznie w takich chwilach, po pewnym czasie dotarła do niego. Znów bawiąc się w swoją ulubioną grę, która polegała na droczeniu się z Uchiha. Co prawda czasem był jej uczestnikiem, a czasem nawet liderem. Uśmiechnął się szeroko kiedy ta zmieniła pozę, rzucając się mu na szyję by utopić go w niezwykle standardowy sposób. -Huh. -mruknął, wtem zgiął nogi w kolanach i przechylił się maksymalnie do tyłu sprawiając, iż ona jak i on sam znaleźli się pod wodą. Starał się wytrzymać jak najdłużej, aż wreszcie brakło tchu, tak więc wyciągnął łeb nad taflę wody. -Możesz mnie pucować... -uśmiechnął się szyderczo. -Hmm, no ale co my będziemy robić po takiej kąpieli? Jakieś pomysły?-rzucił słowami, delikatny wiatr zawiał w ich stronę, przyciągając do nich kilka nic nieznaczących listków z pobliskich drzew, te odłączone od swojego stada opadły bezwładnie na delikatnie rozjuszoną przez dwójkę taflę wody. Mimo delikatnego dotyku, utworzyły kółeczka, które pomknęły we wszystkie strony brzegów. No właśnie, co dalej będą robić?
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Woda była przyjemna, urządzała przyjemny masaż zmęczonym mięśniom dziewczyny, delikatnie je chłodziła, powodowała rozluźnienie jej samej. Na szczęście pogoda była wyśmienita, obydwoje mogli sobie pozwolić na taplanie w wodzie, o ile jakaś obca osoba nie zechce przyjść i dołączyć do ich dwójki, wtedy beztroska byłaby zdecydowanie mniejsza, w końcu byli nadzy. Wszak czerwonowłosy pewnie by nic sobie z tego wielkiego nie zrobił, lecz dziewczyna wykazywała się mniejszą swobodą kiedy była bez ubrań. Na razie jednak nie było żadnego nieszczęśnika więc mogła rozwinąć skrzydła swojej dziecinności i oddać się zabawie niczym rasowa dziwka swojemu klientowi. Płynęła powoli, niespiesznie na spotkanie swojego lubego, w jej głowie tworzyły się heroiczne plany utopienia Yoshiego by nie poczuł się zbyt swobodnie niczym król. Uwiesiła się mu na barku jak jakiś miś koala, była jednak w wodzie tudzież nie mogła sprowadzić chłopaka do parteru samą masą, no i w dodatku raczej nie była wielorybem, który ważył milion ton....chyba. Zaczęła się szamotać by podwoić efekt ciężaru lecz Czerwony miał chyba inne plany i wyobrażenia. Ugiął się po czym przechylił się do tyłu niczym tonący statek i po prostu zanurzył się wraz z rudą, która machinalnie zacisnęła swoje ręce na jego szyi jakby to miało spowodować że się utrzyma na powierzchni. Obydwoje znaleźli się pod wodą, Inu na szczęście rozluźniła swój uścisk i przestała dusić swojego lubego. Nie było głęboko, nie musiała więc martwić się z walką o życie, szybko wynurzyła się by zaczerpnąć powietrza gdyż poprzednio nie była na to gotowa. Zaczesała mokre włosy do tyłu, odsunęła pojedyncze kosmyki, które jak macki przyczepiły się do jej twarzy. Zaraz za nią wynurzył się Yoshi, który dobrze się bawił w tej sytuacji. Wyraził zgodę na jej pucowanie, uśmiechnęła się wrednie na samą myśl. - Oj chyba nie wiesz co mówisz - mruknęła lubieżnie, po czym podpłynęła bliżej do chłopaka by objąć jego ciałko swoimi dłońmi i przylgnąć swoimi bioderkami do niego. Zarzuciła prowokacyjnie jedną nóżkę wyżej, jej usteczka cmoknęły Yoshiego w policzek po czym zamruczała mu do uszka. - Jest tyle przyjemnych rzeczy do roboty hihihi - zachichotała rozkosznie. Czekała niecierpliwie na reakcję chłopaka.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Świat w tym miejscu wydawał się spokojny... Był nadzwyczajny wręcz można by powiedzieć, bo przecie któż mógłby powiedzieć coś innego o miejscu, które wyjęte ze słów bajecznych zarzucone prosto na paletę realną, czyli tam gdzie ludzie stąpają po ziemi, tam gdzie zwierzęta trzymają się stad... Dwie osoby, mężczyzna i kobieta, będący w wodzie, beztrosko oddawali się chwili spokoju, pielęgnując swoje takie czy inne uczucie. Przez myśli Yoshiego przebrnęły pytanie, od jak dawna nie mieli dla siebie czasu, od jakiego czasu zajmowali się odrębnymi zachciankami, pozostawiając tą najważniejszą głęboko między myślami, utopioną przez ich morderczy instynkt. Co prawda nie był człowiekiem który darzył nieziemskim uczuciem swą ukochaną, bowiem nie jest to prawdziwa miłość? Jak można to poprawnie nazwać, kiedy serce przyśpiesza na jej widok, lecz instynkt nakazuje kroczyć między własnymi ścieżkami. Nie wiedział co jest dobre, nie wiedział jakie jest prawdziwe wyjście z sytuacji, a prawdziwe oznacza nic innego jak dobre. Od tego czasu kiedy się poznali trzyma się balansując na pograniczu każdej z krawędzi. Lecz kimże byłby bez niej? Nie mógł sobie tego powiedzieć, jednak kierował się tropem wyobraźni, która podpowiadała mu rzucając między oczy makabryczne obrazy...
Chwila, moment, nawet nie minęła w realnym świecie, kiedy zatrzymał się w tym własnym? A może nawet to nie był on? Czymże to było na ten moment zniknęło, natomiast Inoue stała już przy Yoshim, zachęcając go do jakże ciekawej zabawy. Delikatny uśmiech pojawił się między uszami. -Przyjemnych rzeczy mówisz... -mruknął ciszej, po czym kły delikatny uniosły się, a z paszczy wysunął język, który musnął jego wargi. Niczym zwierz, drapieżnik widzący i czający się na swoją ofiarę wykonał gest, następnie odwrócił delikatnie łeb, by skierować usta prosto na delikatne wargi dziewczyny. Łeb zbliżył się wystarczająco by Ci dwoje zostali połączeni magicznym gestem zwiastującym nic innego jak miłość. Szorstkie, wyschnięte usta młodego Uchihy, będące bardziej zakrzepniętą krwią która została rozlana między jego usta podczas euforii zabijania... Tak, na pewno metaliczny smak mogła wyczuć w tymże geście Rudowłosa. Bowiem nie dość że śmierdział truchłem jak i samym szkarłatem, to niestety lecz jeszcze dokładnie się nie umył, a wręcz w ogóle... Gdyż dopiero co wszedł do wody, lecz Inu nie wytrzymał tego widoku nagiego ukochanego mężczyzny, tak więc musiała rzucić się z propozycją na młodzieńca i sprawić by on również zaczął grać w jej erotyczną grę.
Wyschnięte i zaniedbałe usta dotykały tych delikatnych, można było porównać je do wody w której właśnie teraz byli. Brak jakiejkolwiek skazy, kiedy tylko nic w pobliżu się nie dzieje, w tym przypadku nie odczuł najmniejszego pęknięcia czy szorstkości, poruszał się po nich swobodnie, jakby pływał w tym jeziorze, z nutką spowolnienia...
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

W końcu miała go tylko dla siebie w tym upojnym miejscu, który koił zszargane nerwy, w którym wiatr tworzył swoją własną symfonię wraz z brzmieniami całej natury, która grała w takt wystukiwanej melodii. Lekki wicherek zawiał schładzając ciało dziewczyny, po jej plecach przeszedł dreszcz, musiała się jakoś ogrzać. Na szczęście tuż przed nią, w jej ramionach stał mężczyzna, który działał jak żywy kaloryfer, był tak gorący że nie potrzebowała niczego innego. Właściwie to jej serduszko emanowało ciepłym uczuciem, które rozlewało się po jej ciałku wytwarzając przyjemne motylki w brzuchu, żadna Syberia nie była straszna zakochanej dziewczynie. Drażniła Czerwonego swoim głosem, zapachem, ponętnym widokiem, wszystkim czym mogła kusić kobieta, której niczego nie brakowało. Był blisko niej, mogła się nasycić zjawiskiem jego ciała, czuć go wszystkimi zmysłami, był doskonały nawet mimo tego, że nie zmył z siebie trudów poprzednich dni, to było w tym momencie nieistotne, ważne że miała go w swoich objęciach, był w tej chwili tylko jej i nikt im w tym nie przeszkadzał. Jeździła noskiem po jego skórze, lekko niczym muśnięcie płatka, gładziła go i pieściła gdyż był on największym skarbem o który trzeba dbać, chronić i się nim dobrze zajmować. Yoshi chyba był zadowolony z jej gestów, jego kły błysnęły w szelmowskim uśmiechu, zręczny jęzor wynurzył się z jamy niczym jadowity wąż by zwilżyć swoje usta w ponętnym ruchu. Zaraz to przystąpił do działania, przechylił delikatnie głowę po czym złączył swoje usta z ustami Inu. Wystąpiła na przód, naparła lekko na niego by przyspieszyć tą chwilę, jej delikatnie różowe wargi dokładnie dopasowały się i przyległy do jego zupełnie różniących się. Były naznaczone lekkimi pęknięciami, miejscowo były suche, szukały ukojenia w ustach dziewczyny, które były idealnie gładkie, miękkie i słodkie jak prawdziwe maliny. Uśmiechnęła się delikatnie, jej główka przechyliła się na bok by jak najdokładniej wpić się w jego wargi, by poczuć każdy ich zakamarek, spenetrować każdy ich milimetr. Łaknęła jego dotyku, była zaborcza, z każdą następną chwilą chciała więcej i więcej. Wyciągnęła swoją dłoń i położyła ją z tyłu głowy chłopaka wtapiając palce w gąszcze mokrych czerwonych włosów aby docisnąć jego łepek do siebie by być jeszcze bliżej jego. Przymknęła swoje oczka by żadne zbędne obrazy nie zakłócały najwspanialszych bodźców, które były teraz przekazywane do jej ust, nie chciała sobie psuć smaku jakimiś miernymi szczegółami pobliskiego pejzażu. Druga jej dłoń była zanurzona, palce muskały każde zagłębienie ciała chłopka na jego brzuszku, lawirowała po jego podbrzuszu drażniąc delikatnie jego skórę, chcąc sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Piersiami zaś przyległa do jego torsu zapełniając każdą szczelinę, która mogłaby powstać między ich ciałami, dwa wielkie wybrzuszenia rozpłaszczyły się na jego klacie, mogła wyczuć ruch jego oddechów. Możliwość czucia ciała ukochanego była najlepsza na świecie, uwielbiała czuć jego ciepło, dotyk jego skóry, wszystko co było związane właśnie z nim. Z pomiędzy jej warg wysunął się język, który sunął się niespiesznie badając każdy zakamarek swoim dotykiem.
0 x
Yoshimitsu

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Yoshimitsu »

Namiętność powstała wręcz natychmiast, wszystko zaczęło kręcić się wokoło jednego pocałunku, który zapoczątkowany został przez młodego Uchihę. Jego zdruzgotane wręcz usta szukały rozkoszy w postaci nie innej jak wargi Inu, który muskając go z każdą kolejną sekundą zdawały się robić to coraz bardziej delikatnie, można by sobie wyobrazić jak matka głaska swoje dziecie, delikatnie po głowie, a następnie opiekuńczo całuje w czoło. Tutaj nie było tego ostatniego, bowiem opiekować się nim nie musiała, był dużym i silnym chłopcem, a może i nawet mężczyzną, niedługo i mężem? Któż to wiedział... Rany które odczuwał, w postaci pękających warg zanikały, czuł się jak gdyby to uczucie uzdrawiało go, gładziło wszystko zewnętrzne jak i wewnętrzne rany. Nie mógł uwierzyć własnemu ciału, jaki wpływ miał ten niezbyt znaczący gest, bo przecież pocałunek nie znaczył nigdy specjalnie dużo, czasem nawet nic. Starał się wejść całym sobą w zaistniałą sytuację, dać jej to samo co odczuwał on.
Jęzor delikatnie wsuwał się przez jego wargi, nie opierał się, zrobił mu miejsce, można by powiedzieć iż nawet w pewnym momencie zachęcił go swoim własnym. Delikatnie okładając jej języczek swoim, w tym samym czasie delikatnie przekręcił swoje ciało by stać naprzeciw niej, powoli i spokojnie by przypadkiem nie odłączyć się od niej nawet na moment. Nigdy chyba nie zachowywał się tak potulnie jak w takich momentach, spokojnie i bez pośpiechu wykonał manewr odczuwając jej rękę, która zaczyna pleść się między jego włosami.
Dostrzegł również jak Inu w swoim miłosnym tańcu przymknęła swe ślepia by oddać się w całości doznawanej przyjemności. Nie musiał robić tego samego, tak więc tego nie uczynił, wręcz nie rozumiał dlaczego tak to w jej wypadku działa. On uwielbiał patrzeć jak to ona rusza się przy każdym kolejnym jego własnym ruchu, jak całym ciałem stara się sprawić by obydwoje przeszli na kolejny etap. Poczuł piersi, które przylegały do jego ciała, delikatnie rzucił na nie wzrokiem, lecz mimo braku dobrego kątu po prostu był to odruch bezwarunkowy. Świadom tego wrócił zaraz do oglądania jej twarzy, balansował wraz z nią językiem. Ta para zatraciła się w własnym bez muzycznym walcu, przechodząc z jednej strony na drugą, by zatrzymać się co jakiś czas w połowie. Jego dłoń powoli uniosła się, położył ją tuż przy jej biodrze, powoli zjeżdżając bardziej do tyłu, kładąc się wreszcie na jednym z pośladków. Zacisnął na nim dłoń, niezbyt mocno, lecz odczuwalnie...
0 x
Inoue

Re: Jeziorko między skałami.

Post autor: Inoue »

Ich usta zostały sklejone przez silne uczucie, wargi muskały się wzajemnie, gładziły i głaskały rozpoczynając przyjemną zabawę. Któż by pomyślał, że Yoshi potrafił być tak czuły? Był okrutny, rządny władzy i krwi, pragnął zabijać i unicestwiać wszelkie życie. A jednak w tej właśnie chwili traktował rudą jakby była cenną aczkolwiek kruchą ozdobą z porcelany, która przy najmniejszym potknięciu potrafiła się rozpaść na milion kawałków. Inu lubiła takie gwałtowne zmiany charakteru, nienawidziła rutyny, ekscytowały ją wszelkie wybuchy namiętności lub agresji chłopaka. To drugie oczywiście nie w stosunku do niej, po prostu po jej plecach przechodziła cala chmara dreszczy kiedy tylko widziała ten bluźnierczy uśmiech rozświetlający twarz Czerwonego. Nikt zapewne nie przypuszczałby, że taka bestia potrafiła okazywać tyle delikatności. Było to jednak zarezerwowane wyłącznie dla niej, tylko ona mogła zobaczyć tą ukrytą w najciemniejszych czeluściach stronę chłopaka.
Zamruczała cicho czując złączone jęzorki, obydwa zaczęły się zaplatać w siebie niczym wijące serpentyny, jej łebek został przechylony w przeciwną stronę, niż zrobił to Yoshi w dodatku naparł mocniej by ich usta jeszcze bardziej się zakleszczyły.
Wydmuchnęła większym haustem powietrza czując jego dłoń na swoim pośladku, w jej wnętrzu wystąpił skok adrenaliny jak również napalenia, momentalnie zapragnęła więcej. Przylgnęła do niego całym ciałkiem, które było spragnione jego dotyku, każdy milimetr wołał o pieszczoty. Jej dłoń pod wodą zabawiała się z jego podbrzuszem przygotowując Yoshiego na najlepszy moment. Naparła swoim łebkiem, jej raczka zaś zjechała jeszcze niżej na wiadomy cel. Ujęła go, oplotła swoją dłonią szczelnie ją zamykając wokół jego skarbu, powolutku zaczynała się poruszać miarowym tempem wykonując posuwiste ruchy. Pora przejść do roboty, dziewczyna już nie mogła się oprzeć następnych chwil.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość