Sklep z wyposażeniem

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Nakaru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Nakaru »

Na twarzy chłopaka pojawił się grymas zaniepokojenia udający, iż chłopak wczuł się w całą pechową sytuacje. Skomentował to prostym zdaniem: - Ojojoj, ale walnęło! Też nie widziałem jak spada.
W chłopaku rosła w agresja. Cała ta sytuacja zdenerwowała go, czuje, że zaraz wybuchnie. Czemu ten koleś musiał przeszkadzać mu w planie, czemu go na chwilę go po prostu nie przyćmiło.. Cały czas panowała w nim jakieś samozachowawcza potrzeba zrealizowania swojego celu, która prawdopodobnie była powodem jego następnej czynności. Produkowała się w nim adrenalina, która mówiła mu: walcz, walcz! Tutaj trwała bitwa, a jego "wróg" cały czas stał na nogach! Irytacja przepełniała jego pierś, chciał jak najszybciej oddalić się z kieszenią pełną pieniędzy. Myślał sobie "Albo ja albo on". Potrzebował pieniędzy na swoją konstrukcje, nie wiadomo kiedy napadną go bandyci i zabiją. Nie wiadomo kiedy nastanie wojna, a on będzie bezbronny.. nie wiadomo jego prześladowcy przyjdą, żeby znowu mu rozkazywać i za zdradę klanu przypłaci życiem, albo stwierdzą, że wie za dużo i nie jest już im potrzebny.. Jakiś gniew w stronę świata skumulował się w nim, mógł już wszystko, mógł wykorzystać swoją fortunę do stania się potężnym, a sam został okradziony... Dlatego udał, że bierze kunai, żeby schować go gdzieś do kieszeni, a naprawdę to ręka z nim pomknęła w stronę szyi sprzedawcy - ten jeszcze łapał się za głowę, był nieco zdezorientowany. Szybkie cięcie przez ladę nie było problemem, zwłaszcza, że ułamek sekundy poruszał już ręką, działo się coś tam - umysł sprzeidawcy nie był na to gotowy, był lekko zszokowany przez uderzenie. Szybka śmierć bez zbędnego krzyku, wtedy człowiek po prostu nie może niczego zrobić - tylko złapać się za szyje i umrzeć przez wylew krwi, którego można by nazwać "ciurkiem". Następnie odskoczył, żeby nie zostać tak mocno pobrudzonym, wyrzucił zakrwawione ostrze i pobiegł w stronę drzwi - wyślizgnął się na zewnątrz i zmienił kartkę na "zamknięte. W tym momencie ktoś zaczepił go z pytaniem "Dlaczego zamknięte? Chciałem coś kupić!". Był to na oko zwykły wojownik, ubrany w ciemny strój ninja. Nakaru szybko wymyślił wymówkę: - Wybacz, ale w sklepie doszło niedawno do napadu. Musimy zbadać parę rzeczy, więc jest on chwilo zamknięty, ale możesz przyjść tutaj jutro - wtedy będzie już czynny.
Mężczyzna przytaknął i odszedł, bo co miał zrobić, a chłopak wszedł szybko z powrotem do środka i przeskoczył ladę. Obok znajdowała się ciało, ale on ukucnął, gdyż chciał zobaczyć jak wygląda kasa tego sklepu.
Szybkość 35, siła 10, wytrzymałość 10, percepcja 30, psychika 2, konsekwencja 8
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3692
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Nakaru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Nakaru »

Chłopak popatrzył się na chwilę na leżące za ladą ciało i zdewastowane obok rzeczy. Po ziemi rozlewała się kałuża krwi. Myślał sobie coś w stylu "Kurde, zabiłem człowieka.. co czuję". Spojrzał się w dół, próbując się tym dobijać i myśląc sobie o pokucie, ale nie... Właściwie to nie czuł nic i próbował na siłę się wczuć w to, że jest okropny. Zrobił zdziwioną twarz i spróbował się zastanowić dlaczego tak jest, przecież zrobił coś złego. Hmm.. no niby tak, ale ludzie się zabijają codziennie. Wydawało mu się to takie normalne. Nieważne, pomyśli o tym potem. Teraz zrobił przestraszoną minę, gdyż pomyślał o drzwiach. No właśnie, drzwi! Ktoś może nie zauważyć, że zamknięte. Właściwie, to często on sam nie zwracał na to uwagi. Kliknął w zielony przycisk na kasie, który oznaczał "otwórz". Może aktualnie zostawione liczby przedstawiają poprawny kod, może to właśnie nimi niedawno otworzył kasę sprzedawca. Nie wiadomo, ale niezależnie od wyniku przeskoczył przez ladę raz jeszcze i pognał w stronę drzwi. Były one dość potężne, zamykane dużym kluczem. Nie było żadnej zasuwki, dlatego Nakaru chwycił jakąś włócznię z działu samuraiskiego i wcisnął ją między ścianę i klamkę uważając przy tym, żeby kij nie wystawał przez gablotę. Taka barykada sprawiała wrażenie, że drzwi są naprawdę zamknięte - ani rusz, gdyż chłopak sprawił, żeby wszystko trzymało się ciasno. Wyjął różne bronie ze skrzynek obok i włożył pudła zrobione z cienkich deseczek pomiędzy futrynę, a włócznie, tak żeby odstawały na tyle, co klamka i jednocześnie przez ruszenie nią w celu otworzenia drzwi, włócznia nie wypadała. Nagle poczuł dziwny lęk przed innym przejściem - tym do magazynu. Co, jeśli znajdował się tam inny pracownik albo klatka schodowa? Budynek zdawał się wysokawy. Może było jakieś tylne wejście, którym będzie mógł zwiać. Być może ktoś usłyszał wszystko i czeka tam teraz zaczajony z kunaiem, żeby wyskoczyć na niego, gdy napastnik zechce zwiedzić magazyn w celu okradnięcia go. Cóż, trzeba to sprawdzić. Wtem dosłownie chwilkę po jego ostatniej akcji, zobaczył jak klamka poruszyła się. Jakiś przechodzień musiał zechcieć udać się do sklepu. Chłopak schował się cichutko za wystawą stojącą na środku sklepu i zastygł, przełykając z wrażenia ślinę, ale nic się dalej nie wydarzyło. Przyłożył oko do dziury pomiędzy skrzynką, a zbroją znajdującą się przed nim i zobaczył tylko osobę, która musiała zrezygnować i poszła dalej ulicą, a w zasadzie dostrzegł bardziej coś w stylu strzępków sylwetki tej osoby przez gabloty i wystawy. Ukrył się, gdyż przestraszył się, że ktoś będzie zaglądać do środka. Przez panujący tu półmrok i wiele rzeczy znajdujących się przy szybie albo w centralnym punkcie sklepu niewiele mógł zobaczyć, ale jednak lepiej być przezornym. Tym razem niebezpieczeństwo zażegnane, test jego zapory zdany. Wracając teraz do chęci odkrycia, co znajduje się w magazynie sklepu... miał chwycić za kunaia, ale uznał, że to zły pomysł - nawet, jeśli rzuci nim, to zanim wykona ten ruch, ktoś schowa się za ścianę, a jeśli będzie miał katanę będzie problem, gdyby zechciał wyskoczyć na (przyszłego) marionetkarza. Wtem ujrzał jego odpowiedź leżącą na półce przy ścianie - mała kusza. Jeśli zauważy kogoś, to po prostu naciśnie spust i pocisk błyskawicznie poleci w stronę przeciwnika - jeden ruch palca wystarczy, żeby w ułamek sekundy mocno kogoś zranić. Po prostu naciskasz i bah, przeciwnik ma wielkie problemy, zwłaszcza, jeśli nie spodziewa się, że ktoś ma taką broń. Idealny pomysł właściwie nie różnił się zbyt wiele od śmiercionośnych technik jego klanu, gdyż marionetki miały zazwyczaj dużo podobnych mechanizmów strzelających. Chwycił za kuszę i naładował bełt. Załadowanie nawet małej kuszy było cięższe niż mu się wydawało, dlatego nie zrobił tego zgrabnym ruchem, ale lekko się przy tym siłując. Podszedł w stronę drzwi, drugi bełt położył na półce obok wejścia. Oh, jego podeszwy musiały ubrudzić się w kałuży krwi, gdyż na podłodze sklepu widoczne były czerwone ślady. Kuszę miał nacelowaną prosto w drzwi, ostrożnie je otworzył i kopnął w celu otwarcia, żeby nie ryzykować zbytniego zbliżenia się, cały czas pilnując, czy ktoś tam się nie czai - wówczas byłby gotowy do strzału. Następnie również ostrożnie zaczął zaglądać do magazynu, będąc gotowym na szybkie uchylenie się w tył i w razie czego użycie kuszy.
0 x
Natari

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Natari »

W Ryuzaki no taki, powoli zaczynał się nowy dzień. Słońce już wschodziło, a mieszkańcy powoli się budzili. Mnie zbudził akurat promyk słońca, który wpadał do pomieszczenia przez szparę między zasłonami. Nie chciałam dzisiaj wstawać, ale dobrze wiedziałam że na dzisiaj mam jeszcze dużo pracy. Powoli zwlekłam się z łóżka, i leniwym krokiem poszłam do łazienki by załatwić wszystkie potrzeby. Po czym udałam się po klucze do domu, i wyszłam z niego zamykając uprzednio drzwi frontowe. Przez chwile stałam, zastanawiając się co zrobić..... Jednak już po chwili, miałam rozwiązanie. Spokojnym krokiem, skierowałam się do sklepu po ekwipunek. Musiałam przecież sobie coś nowego kupić. Po około kilku minutach marszu, doszłam do celu. Pewnym krokiem weszłam do budynku, i zaczęłam się rozglądać. Sklep należał do tych średniej wielkość. Poszłam prosto przed siebie, w głąb regałów. Szukanie potrzebnych mi rzeczy długo nie zajęło. Po kilku minutach byłam przy kasie, i płaciłam za towar. Wychodząc z budynku wzięłam wszystkie zakupy, i skierowałam się do domu.....
•20xkunai [100Ryo]
•10xWybuchowa notka [500Ryo]
•2xKabura [100Ryo]
•1xTorba [100]
•Tanto [400Ryo]
Całość:-1200 z 1450Ryo
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3692
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Kagura

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kagura »

//Dobra, dostałam pozwolenie, więc piszę <3 Moja akcja dzieje się przed wydarzeniem, które obecnie prowadzi tu Ray :3//

Po przespanej nocy w jednym z opuszczonych budynków, Kagura mogła rozpocząć kolejny dzień w Ryuzaku no Taki. Zaczęła oczywiście od skromnego śniadania i podliczenia swoich oszczędności, których ostatnim razem sporo przybyło. Po skończeniu zdała sobie sprawę, że stać ją wreszcie na łuk, kołczan i strzały, co wywołał szeroki uśmiech na jej twarzy. Nareszcie jej sytuacja się polepszy i będzie mogła godniej żyć, a może nawet będzie stać ją na wynajem mieszkania. Okaże się zapewne w przyszłości, a na razie czas wybrać sobie wspaniałą broń, godną prawdziwej Łowczyni.
Tak więc Rudowłosa opuściła swoją kryjówkę i udała się do sklepu z bronią, który już dawno miała na oku, a którego ceny wręcz powalały na kolana. Nie ma co, właściciel był chytrą gnidą, no ale na to nic nie dało się poradzić. Jak coś chcesz, to musisz kupić za tyle, ile jest podane i nie ma szans na jakiekolwiek targowanie się, bo to nie targ. Meh. Kagura pewnym krokiem weszła do sklepu i od razu podeszła prosto do lady, patrząc srogo na właściciela. Kiedy powiedziała, czego potrzebuje i czego oczekuje od jego towarów, mężczyzna poprowadził ją do odpowiedniego działu i przedstawił swoje propozycję, pozwalając dziewczynie samej ocenić broń fachowym okiem i wybrać tą, która najbardziej się jej spodoba i zadowoli jej standardy. Nie, Kagura na pewno nie była z tych, którzy lubią pierdyliard ozdobień i innych dupereli. Wolała prostą, ale za to solidną robotę, zwłaszcza że wszystko tutaj miało swoją cenę, a jej zbyt dużo czasu zajęło zbieranie odpowiedniej sumy na swoje potrzeby. W końcu dokonała swojego wyboru, zadowolona z łuku, który właśnie trzymała w ręce. Wcześniej obejrzała go uważnie, czy nie ma żądnych pęknięć w drewnie i kilka razy naciągnęła cięciwę. Wszystko było w porządku, a robota wyglądała na całkiem zacną. Pozostał jeszcze tylko kołczan i strzały. Powiedziała sprzedawcy, że preferuje nosić strzały przy pasie, więc polecił jej nieco usztywniony kołczan, który nie przeszkadza w marszu i biegu. Jego też Kagura obejrzała dokładnie, łącznie z grubym pasem, który miał okalać jej biodra, po czym zgodziła się go wziąć. Pozostały jeszcze strzały. Wybrała klasyczny wzór, z sokolimi lotkami i solidnymi grotami, które jednak nie posiadały haczykowatych zakończeń, bo takie ciężko się potem wyciągało. Strzelała po to, żeby zabić, a nie po to, żeby jeszcze dodatkowo męczyć się z wyciąganiem ocalałych strzał. Jak będzie chciała zadawać przeciwnikowi dodatkowe obrażenia, to miała na to inny pomysł, ale póki co był zbyt kosztowny, więc odpadał. Na wszystko przyjdzie czas. Pokręciła się jeszcze trochę po sklepie, gdzie wypatrzyła jeszcze coś, co zamierzała kupić i ostatecznie wydała całe swoje oszczędności. Nie żałowała tego jednak, bo teraz będzie mogła bez problemu polować na zwierzynę, a to znacznie poprawi jej sytuację materialną. Zapłaciła więc za swoje zakupy po tym, jak właściciel ją podliczył, po czym opuściła sklep, niosąc swoje nowe nabytki. Pozostało jeszcze tylko udać się na targ, aby znaleźć jedną, bardzo ważną rzecz, która przyda się jej w podróży.
1x średni łuk - 900 ryo
1x kołczan - 100 ryo
20x strzała - 100 ryo
1x notes - 10 ryo
2x ołówek - 10 ryo

Razem: 1120 ryo
0 x
Nakaru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Nakaru »

Gdy usłyszał potężną falę ze strachu przeskoczył drzwi i schował się w drugim pomieszczeniu. Właściwie to nie skrył się w środku, a po prostu stanął na około ponad pół metra w magazynie, jakby czując się bardziej bezpieczny będąc za futryną. Chaos, który zapanował w sklepie i pozrzucał bronie na całe szczęście nic mu nie zrobił - wielkim nieszczęściem byłoby, gdyby właśnie w tej chwili uderzyły go wyrwane z hukiem drzwi, albo bronie pospadałyby mu na głowę. Jednym zdaniem, dobrze, że postanowił sekundy temu zbadać co znajduje się za ścianą i dzięki temu stał blisko przejścia znajdującego się w rogu sklepu, odsuwając się przez to od głównej linii pędu drzwi, fali i fruwających shurikenów. Nakaru, przez to, że uprzednio miał sporo czasu na przygotowanie sobie wszystkiego w myślach, gdyż by dojść tu przemierzył wiele krajów, a jego wyobraźnia połączona z przezornością i generalną tendencją do układania złowieszczych planów sprawiła (warto dodać, że żadnego z nich oprócz dzisiejszego jeszcze nie zrealizował), że miał on mnóstwo opcji. Nie wiedział czego się spodziewać, dlatego wiele różnych myśli przechodziło mu głowę w trakcie całego przedsięwzięcia, jednocześnie nie opóźniając go w niczym - były raczej spontanicznymi możliwościami obrotu spraw i działani, które kierowały nim podobnie do instynktu. Wojownik, który w walce na miecze zauważa słaby punkt w postawie obronnej przeciwnika postanawia doskoczyć i wyprowadzić idealne cięcie, oddając całe swoje ciało jednemu ruchowi miecza. Co zdolniejsi jednak widzą czasami wiele ruchów do przodu i wykonują serię trzech ciosów, niby prostych, jednak każdy ma swój cel - pierwszy inicjuje starcie na ukrytą korzyść wspomnianego szermierza. Jego wróg szykuje się do uderzenia myśląc, że wygrał pierwszą wymianę, nie wiedząc, że jego przeciwnik stoi teraz tak w zbalansowanym układzie ciała, a jego miecz ułożony jest tak idealnie, że właściwie niby "wygrane" pierwsze starcie naprawdę wybiło go z toru i pędzi teraz bezmyślnie, żeby dać się raz jeszcze pokonać - teraz szermierz robi młynek używając siły swojego wroga, który włożył w niego naprawdę duży werwy, myśląc, że to ostateczny cios - wypadałoby więc nieźle poharatać oponenta. Jednak sprawna dźwignia sprawiła, że jego katana została wybita do tyłu, a ostrze fechmistrza jest w pozycji gotowej do finalnego ataku. Jednak wojownik stoczył wiele bitew i chce go uniknąć poprzez odskok do tyłu, tutaj pokonała go jednak finezja przeciwnika - ten wiedząc, że naturalną reakcją człowieka w zagrożeniu jest chęć ucieczki, używa swojej szybkości, żeby jednym krokiem znaleźć się znów w zasięgu swojego rywala. Nie tnie więc powietrza, a ciało rywala. Wszystko to wydarzyło się wymieniając wpierw parę ciosów - parę ledwo dostrzegalnych błysków stali dziejące się przez sekundy, a ciało i jakaś intuicja zadziałała. W podobnej sytuacji był Nakaru. Przez chwilę zdołał dostrzec jakiś kawałek liny w magazynie, potem odwrócił się w stronę wchodzących. Jego kusza była skierowana w dół, bełt nie wyleciał poprzez konstrukcję broni, która trzymała strzałę niezależenie od pozycji. Ustawił się tak, żeby jego druga, wolna ręka była niewidoczna za futryną. Nawet nie cała, nie chciał, żeby wzbudzało to wiele podejrzeń, mógł się z jakiegoś naturalnego strachu po prostu lekko schować, żeby się nie wystawiać "gościom". Tak czy inaczej, jego dłoń w długim rękawie była schowana za futryną, przy której stał. Tak o to powitał przybyszy. Jego ekspresja w pierwszy zdaniu miała pretensje, ale jednak nie taką zbytnio denerwującą - mówił jak człowiek, któremu ktoś np. zastawił samochód na parkingu, wkurzając się, że ów ktoś nie wybrał innego miejsca. Jegomość tłumaczyłby się, że był tutaj tylko na chwilkę, dlatego zaparkował akurat tutaj, gdyż miał blisko i zaraz przyszedł z powrotem. Mimo tego, zastawiony kierowca był trochę zdenerwowany, że musiał czekać na pojawianie się właściciela samochodu, ale puścił to za 10 minut w zapomnienie, gdyż zajął myśli innymi sprawami.
Z głosu Nakaru można było zanotować taką reakcję, ale .. była ona ukryta w dużej ogładzie i elegancji. Nie było w nim stresu, strachu, a raczej reakcja niesłusznie skazanego gentlemana. Chłopak, gdy miał mówić o sobie, to nie wiedział co powiedzieć i często się zatrzymywał, mówiąc wręcz dziecinnym sposobem, czasem tworząc coś w rodzaju strumienia swoich chaotycznych myśli i uczuć, jednak, gdy przyszło mu wcielać się w jakąś role, jego ogólne wczuwanie się w losy jakiś ludzi (oczywiście w jego ocenie wyjątkowych, a przed chwilą zabity sprzedawca wcale taki mu się nie wydawał) i duża wyobraźnia sprawiła, że był dobrym aktorem. Jego odmiana losu i wzbogacenie się, życie w wilii i okazanie się synem ważnej osobistości - ważnej, a raczej opuszczenie klanu przez jego ojca dodała mu legendy. Był więc dziedzicem majątku "tamtego Naraku", wzbudzał więc ogólne zainteresowanie okolicy. Często więc, musiał zachowywać się właśnie w taki sposób i podobało mu się bycie "szlachcicem". Maniery, które często znajdywał w zachowaniu się bohaterów książek pasowały mu - nie musiał zachowywać się w swojski sposób, który nie wyrażał w pełni jego myśli, a raczej w pełni wyrazić jego elokwencję.
- Panowie! Zaszła jakaś pomyłka. Jak mniemam jesteście strażą, po którą pobiegł właściciel sklepu, który był tutaj przed chwilą. Musicie więc wiedzieć, że najpierw skierował się do mnie, gdyż przebywałem w pobliżu - jest mi znajomym, a moje Kekkei Genkai sprawia, że mogę wytropić ludzi po śladach, które zostawili smakując je i najlepiej jest, kiedy są one świeże. Tak się dzieje w tym przypadku - do zbrodni doszło niedawno i zupełnie przypadkiem właściciel sklepu odkrył ją tuż po napadzie.
Skierował wzrok obok siebie na wysokość swojej szyi jakby chciał im pokazać, potem znowu spojrzał się na nich:
- O taki trochę niższy ode mnie, czarne krótkawe włosy. Taki człowiek pewnie was tutaj zawołał? Wybiegł on stąd chwilę temu. Jak wróci to wszystko pewnie wyjaśni, dziwne, że nie przyszedł z wami ocenić szkody. Cóż, musiałem zamknąć drzwi, żeby nie wszedł tutaj żaden przechodzień i chyba przez to panowie błędnie ocenili, że napad właśnie trwa. Bardzo dziwne, że nie wspomniał wam o mnie, może krew i całość zdarzenia tak na niego wpłynęła, że zszokowany biedaczyna w ogóle o tym nie pomyślał. Cały sklep oblepiony krwią.. Ja niestety z powodu mojego zawodu jestem do niej przyzwyczajony. No i panowie zniszczyli mi miejsce zbrodni! Ale rozumiem, że z powodu zaistniałem sytuacji nie raczyliście pukać.
O taką przemowę wygłosił Nakaru. Od początku ujęła dwóch przybyszy, jej rozległy ton uspokoił sytuację. Nie zachowywał się jak człowiek, który miał zaraz zostać pochwycony i chciał w tę pare sekund wykrzyczeć jakieś hasło, które niby miało go ocalić, a naprawdę dodawało całej sytuacji agresji i spięcia, jakby miała się tu wydarzyć walka o śmierć i życie pełna instynktownych, nieprzemyślanych zachowań. Nie, tutaj barwa i styl jego wypowiedzi wlał do całego zdarzenia jakąś "logike" i "rozum".
- Ów kusza - Obrócił ją w dłoni tak, że trzymał ją z boku, podobnie jakby trzymało się jakąś miniaturkę, model statku i oglądało się go w pełni rozpiętości i podniósł chcąc ją nieco zaprezentować. Generalnie trzymał ją jako jakiś żółtodziób, jakby był to przedmiot badań, a nie broń. Nie było w tym cienia aury niebezpieczeństwa i mordu. [/b] - Na tej kuszy napastnik zostawił ślady, ale jest to ważne odkrycie. Przyłożył on drewno z której była zrobiona do ust i polizał, po czym jego twarz znów była widoczna, gdy znowu odstawił broń. Widać było, że poruszał językiem jakby degustował wino, język zbierał ślinę, na której został domiemany "smak" jaki znajdował się na kuszy. Finalnie ją połknął, a całemu działaniu towarzyszył wyraz zamyślenia (oczywiście fałszywego), jakby był zapatrzony w coś, widział coś innego przed oczyma, skupiał się na owym smaku. Musiał więc używać swojego Kekkei Genkai.
- Ów kusza jest ważnym odkryciem. Świadczy bowiem o tym, że przestępców było dwóch, znalazłem bowiem inne ślady na kasie sklepu, a inne na tej zostawionej na ladzie broni, które nie są smakiem zabitego kasjera. Widocznie jeden musiał zapomnieć jej wziąć. Kiedy dobrze poszperam, to może nawet i zdarzy mi się ocenić wygląd napastników, musiałbym nagromadzić wystarczającą ilość zostawionych po nich aromatów - ale panowie mi wszystko utrudniliście, obawiam się, że krew zmieszała się z potencjalnymi tropami przez chaos, który tutaj uczyniliście, a wtedy wszystko się pomiesza.
Kiedy zdawał się skupiać na smaku kuszy to naprawdę skupiał się na dłoni schowanej lekko za futryną, a raczej na niebieskich niciach z chakry. Za ścianą dwie takie poszybowały i zaczepiły leżący w magazynie kunai i kawałek liny. Jego zręczność i luźny płaszcz, pod którym ukryta była cała ręką (Nosił go specjalnie na takie okazje, oraz z powodu tego, że lubił być zakryty przez ubrania. Nienawidził plaży!) sprawiła, że nie było widać po nim takiego ruchu. Jego dalsza akcja zależna będzie od reakcji dwóch wojowników, dlatego nie wybiegając za daleko w przyszłość być może zrobi coś już za chwilkę. Tymczasem dodał ostatnie zdanie:
- Faktycznie mogliście mnie pomylić z przestępcą, gdyż przez śledztwo pobrudziłem się krwią, zwłaszcza, że musiałem wyciągać różne przedmioty z tej plamy. Dobrze, że przetarłem niedawno swoje usta, bo panowie wzięlibyście mnie za wampira! Spojrzał się w dół na kropki bordowe plamki na rękawie jego płaszcza, które już się nieco zastygły i uśmiechnął się z powodu swojego żartu, dodał potem:
- Dziwnym trafem poznałem właściciela sklepu parę dni wcześniej i byłem umówiony z nim na spotkanie towarzyskie akurat o tej godzinie, a biedaczek przybiegł do mnie przestraszony, żebym poszedł z nim do sklepu, bo wydarzyła się tam makabra. Potem pobiegł zapewne po was, gdyż powiedział, że idzie się udać po straże. Chyba to los wszystko tak splótł, gdyż chciał nie popuścić owym dwóm bandytom. Jak uda mi się ustalić ich wygląd to może ich jeszcze znajdziemy.
Wtem popatrzył na wojownika, którą przed chwilą zbył spod sklepu:
- A ja pana przypadkiem skądś nie znam? Pracowałem niedawno dla bogatego kupca, może był pan jego najemnikiem? Tam służyło mu dużo podobnych wojowników, skądś kojarzę pana twarz!
Nakaru udał, że zupełnie nie poznał wojownika i całej sytuacji. Chciał udać osobę wrobioną w napad przez mistycznego czarnowłosego mężczyznę, który podał się za właściciela sklepu z bronią i zaplanował wszystko tak, żeby zostawić na miejscu zbrodni niewinnego Nakaru, którego specjalnie podszedł parę dni przed napadem, żeby zdobyć jego zaufanie i wykorzystać jego "kekkei genkai". Od razu jego wypowiedzi wdały strażników w zamyślenie o całej sprawie, sprawił wrażenie wnikliwego detektywa. Oczywiście zaraz pojawi się nastepny element całego planu. Oczywiście nie zamierzał walczyć z nimi, zaraz pojawi się niewidzialny napastnik, który będzie chciał zlikwidować detektywa, by ten nie poznał jego wyglądu.

//Szkoda, bo przydałaby mi się pomoc! Jeśli jakiś groźny bandyta chce właśnie kupić broń w sklepie, to zapraszam! xD No i wiadomo, że wymyśliłem całą akcje napadu, więc napisanie o kilku przechodniach to bardzo duża pierdoła. Na forach, gdzie fabułę tworzą głównie gracze, NPC'ty to takie po pierdółki, że każdy może nimi sterować i często to właśnie gracze opisują otaczający świat i oni tworzą różne eventy, a ja właściwie nie zrobiłem nic takiego, tylko dodałem parę elementów postu, żeby się coś działo - wiadomo, że głupio byłoby, żeby akurat na czas napadu tutaj nikt nie przyszedł, więc pojawił się element grozy w postaci obawy o działanie blokady drzwi i gościa, który chwycił za klamkę, ale drzwi okazały się być dobrze zablokowane, albo wojownika, którego dość ironicznie odesłałem (chociaż jak się ciekawie okazało to jednak nie). Wiadomo, że w filmach o napadach są takie elementy i gdy wymyślałem w jaki sposób cała akcja mogłaby fajnie wyglądać, to szkoda byłoby, żeby przez prowadzącego różne pomysły nie mogły być zrealizowane, bo wszystko potoczyłoby się w inną stronę. Ten post wyszedł mi długi, więc nic takiego się nie działo. Oczywiście rozumiem, że tutaj gracze z nudów nie robią dla siebie eventów, tylko można wydarzenia prowadzić z MG i nie kłopotać całej sytuacji, a zwyczajnie ją ominąć jak zrobiły dwie osoby, dlatego oczywiście nie będę już tak robił, sam jednak, będę się odnosił do akcji fabularnych innych graczy, a nie je pomijał, gdyż własnie tak tworzą się ciekawe sytuacje i można stawić postać w nietypowym zdarzeniu, nie wymuszonym na siłe - to naturalne, że ktoś chce iść do sklepu kupić broń, gdyż właściwie to miał taki zamiar. Tutaj pojawiła się sytuacja na własnie wtrącenie się "nie przypadkiem przechodząc" do jakiegoś wydarzenia, ale trudno, wiadomo, że pojawienie się innego gracza mocno by wszystko skomplikowało. Dodam, że gdyby miał to ode mnie zależeć, to dodałbym, że za drzwiami czekałby ktoś przerażony i wyskoczyłby na mnie, taki własnie miałem zamysł, ale że nie wolno mi wpływać na takie rzeczy, to poddałem się zupełnie fabule tworzonej przez MG, a tamte dwa incydenty były takie naturalne, nie były żadnym wybrykiem, gdyż faktycznie mogły się zdarzyć jako element mojego postu. Ale narazie, to cały obrót wydarzeń zapowiada się szczególnie ciekawie, więc już nic nie będę dodawał od siebie.
0 x
Masaru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Masaru »

Masaru zanim opuścił miasto wpadł na jeszcze jeden genialny pomysł, natychmiast pobiegł prosto do sklepu z wyposażeniem. Wiedział gdzie jest ponieważ przed wojna kupował tutaj ekwipunek. Śpieszył się ponieważ czas go gonił i miał tylko 3 godziny na wyniesienie się stąd, podjął decyzję że pójdzie do drugiego wielkiego miasta kupieckiego, otworzył drzwi i wkroczył do lokalu. Wszechobecna krew, jakiś ziomek a do jego pleców podchodziło właśnie 2 strażników. A ja to mam kłopoty za próbę morderstwa, a ci tutaj nie źle się bawią stwierdził poirytowany. Wkroczył przez drzwi do środka szybkim susem przekradł się do półki i zabrał mały zwój zielony i porcję mabishi. Wtedy usłyszał jak strażnicy przemawiają do mordercy. W tej chwili wiedział że może mieć kłopot jak znowu w coś się wplącze. Nie orientował się w sytuacji więc rzucił kilak banknotów na stół i zwinął się z tego miejsca zanim cokolwiek się tam odbyło. Kasa została ponieważ miałby wyrzuty sumienia gdyby to ukradł. A teraz biegiem młody kuglarz uciekł z miasta nawet nie obracając się za siebie biegnąc przez główną bramę. I wybiegł za miasto.
Posiada gotówka: 4545
Koszt zakupu:50 Ryo zwój mały Makibishi 30 Ryo
Pozostała kwota:4465
0 x
Kazuki

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kazuki »

Błądził, błądził, aż wreszcie nie zabłądził, docierając do celu swojego błądzenia. Panie narratorze, panie narratorze, tu są powtórzenia. Cicho tam, celowy zabieg stylistyczny, co wy tam wiecie? No. Dlaczego Kazuki nie zapytał nikogo o drogę? Pytanie retoryczne. Jego niechęć do ludzi mu na to nie pozwoliła. Każdy krzyk czy chociażby głośniejsze odezwanie się w jego okolicy kwitował ostentacyjnym skrzywieniem się. Owszem, wiedział, że musiał się przyzwyczaić, ale i tak nie mógł się przemóc. Jak można być taką bezmyślną hołotą? No jak? Próżne były próby dowiedzenia się. No, ale wróćmy do tematu. Wreszcie, po niemalże godzinie chodzenia w te i we wte trafił do sklepu z wyposażeniem. Wszedł do środka i mruknąwszy pod nosem "dzień dobry" zaczął się rozglądać za tym, co go interesowało. A co go interesowało? Ano... Głównie notki, wybuchowe konkretniej, raczej podstawowy asortyment shinobi. Do tego dorzucił dwie bombki dymne i pigułkę żywnościową. Tak na wszelki wypadek, gdyby miało się coś stać. Wszystko to położył na ladzie wraz z wyliczoną kwotą i zaczął chować do kabury po krótkim "dziękuję".
Posiadana gotówka: 800 ryō
Koszt zakupu: 800 ryō - 2x wybuchowa notka, 2x bombka dymna, 1x pigułka żywnościowa
Pozostała kwota: 0 ryō
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Vulpie »

Z/T -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=61&t=888
0 x
Mairi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Mairi »

0 x
Gyo

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Gyo »

Trening został zakończony powodzeniem. Wyniosłem z niego nie tylko nowe jutsu, ale i polepszyłem swoją tkankę mięśniową wraz z zdolnościami percepcyjnymi. Nic dodać, nic ująć. Tylko więcej takich zapraw. Skończony trening również zwiastował odwiedziny w miejskim sklepie z wyposażeniem, który miał być otwarty całą dobę. A przynajmniej taką miałem nadzieję.
Cały mizerny plan z kupnem wymarzonej zbroi nie mógł pójść na marne. Czekałem na ten dzień od dawien dawna... Odkładałem metaforycznie ziarnko do ziarnka, aż w końcu zebrała się symboliczna miarka. Już od małego wypatrywałem tejże zbroi o czarnym odcieniu. Gdy już udało mi się zebrać ustaloną z góry kwotę, to cieszyłem się niczym bachor, który miał zaraz otrzymać od dawna wyczekiwany prezent.
Zbroja - wytrzymałością przewyższająca ćwiekowane skóry, kolczugi i inne pochodne pancerze od niedoświadczonych płatnerzy. W sumie, to nie robiłem niczego poza zarabianiem na nią przez prawie rok, a teraz w końcu... w końcu ją założę. Z takim ekwipunkiem nie musiałem już się obawiać o obrażenia zadawane bronią sieczną. Głownie tych słabszych mieczy mogłyby się złamać gdyby natknęły się na tenże pancerz.
Droga mijała, a marzenia powoli się iściły. Wyruszyłem leśną ścieżką, którą też dotarłem do miasta kupieckiego. Widziałem wszystko doskonale, w końcu zaprawiony był ze mnie nie tylko ninja, ale i łowca. Droga mimo wszystko zajęła mi dosyć spory kawał czasu, jednakże zdołałem opuścić zalesiony teren i postawić stopę na bruku.
Mijałem budynki, słyszałem zasuwane rolety, odgłosy zamykanych drzwi, czyli zwiastowanie nadejścia nocy. Ludzie zamykali się od środka, żeby przypadkiem nikt ich w nocy nie okradł. Dla normalnych ludzi dzień się już kończył, jednakże ja nie byłem normalny. Skręciłem w boczną uliczkę, w której znajdował się zapamiętany przeze mnie sklep... W którym widziałem ową zbroję o kruczoczarnym odcieniu. Połyskiwała wyróżniając się w tłumie broni białej. Wszedłem do sklepu i słysząc głos sprzedawcy od razu przystąpiłem do interesu.
- Tą zbroję, raz. I do tego... - wymieniłem wszystko co miałem zamiar zakupić, wręczyłem pieniądze i odszedłem jeśli już nikt nie chciał niczego więcej ode mnie tutaj.
Posiada gotówka: 3823
Koszt zakupu: 3500 zbroja
200 notka x4
75 notka świetlna
tj 3775ryo
Pozostała kwota: 48
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Kunoichi przekroczyła próg zacnego przybytku oferującego śmiercionośne jak i te chroniące przed śmiercią narzędzia po całkiem przystępnej cenie. O ile tylko miało się fundusze schowane przez rodziców na spokojną i wygodną starość... Ich poświęcenie nie mogło pójść na marne, ne? Monety wesoło brzęczały w licznych mieszkach poukrywanych tu i ówdzie w stroju Kazumi. Jeszcze tego brakowało, by napadał ją jakiś zły człowiek łasy na darmowy zarobek. Jashin ucieszyły się z nagłej ofiary czy nie? Ale nikt jej nie zaatakował, nie licząc cen specjalnych zamówień. A kilka ciekawych pomysłów wykwitło w umyśle szarookiej i dojrzewały obok niespokojnego kota. Czas najwyższy dać im upust, ne?!
Teraz tylko pozostało spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć sprzedawcy - a on swoim podwykonawcom - czego konkretnie oczekiwała Kazumi od rzemieślników. Złoto robiło swoje - praca została wykonana w tempie iście ekspresowym. W tym czasie panna Sarutobi wybierała z bogatego podstawowego asortymentu narzędzi mordu. Trudno było wybrać które z nich mają zostać adoptowane i gdzie dokładnie zostaną schowane. Oczywiście zbroja nie mogła zostać wykonana w jeden dzień i odpiero przy kolejnej wizycie udało się odebrać zamówienia specjalne. I właśnie wtedy Kazumi mogła przekształcić się z ładnie ubranej dziewczyny w prawdziwą kunoichi! Pancerz był lekki, estetyczny i bardzo wygodny. Cała reszta ekwpinku też dawała radę, jedynie było trzeba przywyknąć do ucisku tu i ówdzie, o obciążeniu całym tym żelastwem nie mówiąc. Nie pozostało jej nic innego niż zapłacenie, grzeczne podziękowanie (o tym przypadkowym zamachnięciu się i zrzuceniu z wystawy tej całej kolekcji lśniących shurikenów) i wyruszenie w świat.
Zakupiono:
  • Pas na strzykawki x2 = 100 ryo
  • Zbroja x1 = 1500 ryo
  • Małe amulety Jashina x5 = 50 ryo
  • Kabura na broń x2 = 100 ryo
  • Torba x2 = 200 ryo
  • Kunai x10 = 50 ryo
  • Shuriken x10 = 50 ryo
  • Fūma Shuriken x1 = 75 ryo
  • Płaszcz (czarny z bordowymi pasami) x1 = 100 ryo
  • Bojowa pigułka żywnościowa x1 = 500 ryo
  • Pigułka ze skrzepniętą krwią x2 = 600 ryo
  • Strzykawka x8 = 80 ryo
  • Zestaw medyczny x1 = 300 ryo
  • Makibishi x30 = 60 ryo
  • Senbon x10 = 10 ryo
  • Wybuchowa Notka x4 = 200 ryo
  • Bombka Dymna x2 = 400 ryo
  • Bombka Chili x2 = 400 ryo
Razem: 4875 ryo
[z/t]
0 x
Chuichi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Chuichi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości