Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Narubi

Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »


OPIS BUDYNKU
Obrazek
Obrazek

LOKATORZY
ObrazekObrazek
Obrazek
Informacje: Jeśli ktoś chce, żebym go zapisał, to niech wyśle PW :). Pokoje są oddzielne - nikt nikogo nie będzie podglądał ani molestował, można wybierać wersję jednoosobową lub dwuosobową, w zależności od potrzeb.[/center]
0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Trochę sobie posiedziałam w bibliotece. Zdobyłam nową wiedzę. Nauczyłam się nowych technik. Ogólnie świetnie się bawiłam w te 4 dni. Dla jednych oczywiście nauka była udręką. Ja jednak to lubiłam, więc niejako łączyłam przyjemne z pożytecznym. Świetna zabawa z nosem w zwoju, która w przyszłości może zaowocować pomyślnie wykonaną misją i zarobionymi pieniędzmi. Czego chcieć więcej? Chyba tylko całkowitej władzy nad światem i miłości Iwaru-sama. Ale to wtedy nie było ważne. Wróciłam pod wieczór do swojego domu. No w sumie to nie był mój. Ja tutaj tylko wynajmowałam jeden pokój. Przywitałam się z Panem Osamu i Panią Ayumi i udałam do własnego pokoju. Oczywiście, mój charakter nie pozwalał mi się witać z innymi, ale gdybym była niemiła, to pewnie by podnieśli mi czynsz i ktoś kto to opłacał mógłby być z tego powodu lekko niezadowolony. No i w sumie nie miałabym też kolacji w pokoju. Oczywiście mieliśmy stołówkę. Jednakże byłam tutaj jedynym pensjonariuszem, więc Ayumi tylko dla mnie przygotowywała posiłki i zawsze zanosiła je właśnie do mojego pokoju. W ten sposób mogłam wracać kiedy chciałam i nie musiałam się martwić o to, że nie będę miała co jeść. Jedzenie zawsze czekało i pewnie zawsze będzie czekało, nawet jeśli inni się wprowadzą. Ludzie ci bowiem mnie trochę lubili, a mi to nie przeszkadzało. Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Nawiasem mówiąc, zastanawiałam się czy oni dobrze wyjdą na tym interesie. Była ich tylko dwójka i spokojnie zmieściliby się w 4 razy mniejszym budynku. Wybudowali jednak większy, bowiem liczyli zapewne na jakiś spory dodatek do emerytury, który notabene przewyższałby zapewne samą emeryturę, podczas gdy jedynie za moją osobę dostawali wynagrodzenie. Pewnie musiałabym tutaj pomieszkać ze 100 lat, żeby na mnie samej zarobili coś na tym interesie. Oczywiście teraz trochę zmyślałam, bowiem prawdziwych danych na ten temat nie miałam. No, ale nie przypuszczałam, żeby to był intratny interes. Jednak nie moja w tym głowa. Mnie to nie obchodziło. Zjadłam kolację, umyłam się, załatwiłam i w swojej bieliźnie po prostu poszłam spać. Oczywiście nie przejmowałam się tym, że mnie będą podglądać, bowiem nigdy tego nie robili i nie mieli powodu. Nie byli jakimiś zboczeńcami. Spałam i śniłam o dziwo o tym co przyniesie kolejny dzień.
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Jakieś dziwne przeczucie kazało mi wstać. Niestety dla siebie musiałam go posłuchać. Gdyby to był człowiek to po prostu bym na niego nawrzeszczała, kopnęła w tyłek i rozkazała spierdalać. Tutaj jednak nie było tak prosto. To nie było coś z czym można by się było kłócić. Czasem po prostu trzeba znać swoje miejsce w szeregu i nie podskakiwać, jeśli osoba, którą tym urażasz może ci jakoś zaszkodzić, a ty nijak nie możesz temu zapobiec. Czy tak też było w tym przypadku? Kto wie? Kto wie? Przebrałam się więc w swój mundur, ignorując głód. Być może to była tylko iluzja. Przecież jadłam kolację. Dlaczego miałabym być głodna? Ubrałam swój mundur. Kaburę obwiązałam wokół prawego uda, a Tantō, razem z pochwą, przyczepiłam sobie do pasa. Coś mi mówiło, że nie jest to dobre przeczucie. Najwidoczniej wyczułam jakieś zagrożenie, mimo braku umiejętności sensorycznych. Oczywiście mogłam się mylić i byłoby to nawet bardzo prawdopodobne, jednakże po prostu nie mogłam zrozumieć. Jeśli miałabym dobre przeczucia, to czemu niby te dobre przeczucia miałyby zrywać mnie z łóżka. Musiały być złe. Oczywiście to tylko gdybanie i zabobony i nie dawałam im żadnej wiary. Niemniej jednak, miecz za pasem nigdy nie zaszkodzi. A nóż widelec będę musiała go wyjąć i stanąć do walki? Co by w takiej sytuacji zrobiła Iwaru-sama? Oczywiście, że wiem co! Aktywowałaby swoje cudowne oczy i rozglądnęła dookoła w poszukiwaniu zagrożenia. A gdyby go nie zauważyła, pewnie by pomyślała, że coś jej się przyśniło i poszła znowu spać. Ewentualnie mogłaby wybrać się na jakiś nocny spacer i spenetrować wzrokiem większy teren, w poszukiwaniu czegoś co mogło teoretyczne, biorąc pod uwagę efekt motyla czy coś takiego, ściągnąć ją z łóżka. Mogłaby też stanąć do walki, gdyby zauważyła uzbrojonego przeciwnika. Oczywiście, nie warto było od razu zakładać, że dany wojownik jest wrogiem, bowiem to była osada, w której znajdowali się ninja. Równie dobrze mógł to być jakiś inny Dōkō. Rozeznałaby najpierw sytuację, a Tsūjitegan by jej w tym pomógł. To były naprawdę wspaniałe oczy. Ja jednak nie miałam takich udogodnień. Więc uzbrojona w swoje Tantō i broń w kaburze ruszyłam na obchód. Wyglądałam jak jakiś nocny stróż w jakimś muzeum, ale zaczerpnięcie świeżego powietrza, poczucie tego orzeźwiającego chłodniejszego, nocnego powietrza było tego warte, a przecież w bieliźnie bym nie wyszła. Relaksowałam się, zachowując jednak ostrożność. Nasłuchiwałam, chociaż moja percepcja nie była jakoś specjalnie wyrobiona. To była jedna z moich ukrytych wad.
SIŁA 10 | 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 4 | 3
SZYBKOŚĆ 31 | 41
PERCEPCJA 1
PSYCHIKA 68 | 85
KONSEKWENCJA 4 | 5
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Wyjątkowo dziwna sytuacja. Nie mogłam rozpoznać czy znam te głosy czy nie. Nie mogłam zrozumieć o czym rozmawiają. Czy to wrogowie czy może to po prostu Państwo, którzy mi wynajmują pokój? Musiałam się upewnić, że jeśli są to wrogowie to nikomu nie zagrożą. Nie chciałam jednak się zdradzić, a mój obecny strój, miecz u pasa czy kabura na broń mnie zdradzały. Nie udało mi się zaobserwować, żeby Osamu i jego żona byli jakimiś zbrodniarzami. Chociaż być może tak było. Może to była jakaś melina czy kryjówka jakiegoś gangu? Jeśli tak, to dlaczego mnie jeszcze nie zlikwidowali? Chcieli mnie zwerbować? A może tylko wykorzystać portfel tego kto mi płaci? To było dziwne. Pierwszy raz zaczęłam podejrzewać, że to właśnie ci ludzie mogą być moimi wrogami. Być może to nawet nie byli oni. Może był to ktoś obcy? Musiałam to sprawdzić. No, ale nie mogłam się przebrać i odłożyć broni. Nie mogłam być w tamtej chwili bezbronna. Miałam po prostu na taką wyglądać. Oczywiście to dało radę zrobić i było to nadzwyczaj proste. Byłam shinobi i to do tego shinobi dość inteligentnym. Złożyłam szybko znaki, wyobrażając sobie siebie w bieliźnie i tylko w bieliźnie. Moje palce wytworzyły psa, świnię i barana i wtedy wyzwoliłam chakrę i stanęłam półnaga. Oczywiście Henge ukryło mój oręż.
Tutaj widać, że Naruto był zmieniony w Fuuma Shurikena i po odmianie trzymał w ręku Kunai. Tak więc, Henge jest w stanie ukryć broń.
Tak przemieniona postanowiłam po prostu sobie wyjść. Oczywiście udawałam lekko zaspaną. Znaczy się, moje umiejętności aktorskie nie były zbyt dobre, ale fakt, że się obudziłam i nie mogłam usnąć powodował, że właśnie mogłam tak wyglądać i ten fakt wspomagał moje umiejętności aktorskie. Tak "udając", udałam się w kierunku głosów, ciągle byłam w swojej bieliźnie, więc mogło to wyglądać trochę ... dziwnie. Czy facetowi stanie na mój widok? Chciałam mieć ich na widoku, o ile oczywiście to było możliwe. Chciałam zidentyfikować ich tożsamość. Chciałam też podsłuchać o czym rozmawiają. Gdy tylko moja obecność przerwałaby ich konwersację, to po prostu powiedziałabym coś w stylu:
- Przepraszam ... nie mogłam spać - co oczywiście było prawdą. Dorzuciłabym jeszcze jakieś ziewnięcie. Tak, dla efektu - Idę się przewietrzyć ...
Nie zamierzałam walczyć. Byłam po prostu ciekawa.

Chakra: 95%
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

- Po co mam się ubierać? - odburknęłam. No i zmarnowałam chakrę w sumie po nic. Wstałam z łóżka w sumie też po nic. Uzbroiłam się w sumie też po nic. Niemniej jednak byłam lekko niespokojna. Nie mogłam sobie wytłumaczyć skąd ten niepokój się brał. Coś pewnie miało się wydarzyć. Coś o czym nie wiedziałam. Nie chciałam mieć z nikim na pieńku. A zwłaszcza nie z tymi ludźmi, jednak przyznaję, trochę się wkurzyłam. To już nie wolno chodzić półnago? To jakiś grzech? Po co miałabym się ubierać? Teraz w nocy? To przecież nielogiczne. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Zaraz więc dodałam, wyjaśniając swoje stanowisko - Ja w tym śpię ... nie mam innego ubrania, a w moich mundurach jest mi w nocy po prostu za gorąco. Po co mam się ubierać, skoro zaraz wracam do łóżka, spać?
To w sumie także była prawda. Nie zamierzałam kłamać. Jeśli nie było dla mnie żadnej roboty. Nikt nie krzyczał. Nikt nie planował zabójstwa. Nikt nie napadał na ten dom. Nikt ... W każdym bądź razie, nie było potrzeby, bym interweniowała. Powrót do łóżka i próba zaśnięcia to było chyba najlepsze wyjście z tej całej sytuacji, chociaż prawdę powiedziawszy to nie było nawet coś co wymagało jakiegokolwiek wyjścia. Ludzie mogli powiedzieć, że znaleźli jakieś wyjście, jeśli udało im się rozwiązać jakiś trudny problem. Ten jednak problem nie był w ogóle problemem. Po prostu spotkałam moich gospodarzy gdzieś na korytarzu. Byłam w negliżu i zwrócono mi uwagę. Cóż bywa. Odburknęłam niezbyt sympatycznie. Pokazałam część swojego charakteru. To wszystko. Nie zamierzałam ciągnąć tej farsy. Nie chciałam się kłócić. Chciałam się wyspać i być może noc pozwoli nam wszystkim się uspokoić i rano już będzie między nami tak jak zawsze, czyli normalnie. Żadnych kłótni. Żadnych krzywych spojrzeń i ostrych słów. To był dobry plan. Jednak powtórzyłam pytanie:
- Po co miałabym się ubierać? Może chcą Państwo, żebym Państwu w czymś pomogła? Jeśli nie, to mogę wrócić do siebie i spróbować zasnąć? Jednak nie chce mi się nigdzie iść.
Nie zamierzałam przerywać Henge. Nie zamierzałam też się ubierać, wszak byłam już ubrana. Jednak podałam konkretne powody dla których nie zamierzam. Jeśli więc byli to moi gospodarze, to powinni to zrozumieć. Oczywiście ciągle nie byłam pewna. Może ktoś, używając Henge, się pod nich podszywa? Byłam gotowa w każdej chwili dezaktywować swoją technikę i stanąć w pełnym rynsztunku do walki. Chociaż teren ... no, nie dawał mi jakiejś wybitnej przewagi nad potencjalnym przeciwnikiem.
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Westchnęłam i wróciłam do swojego pokoju. No dobra. Do pokoju, który wynajmowałam i pod kołderkę, którą także wynajmowałam. Pierwszą moją myślą było to, żebym po prostu szybko zasnęła. Oczywiście moi gospodarze mieli kłopoty finansowe, jednak nie powinnam się w to mieszać. Nie byłam na tyle wspaniałomyślna, żeby pożyczać im jakiekolwiek pieniądze. Z drugiej strony moje zasoby finansowe pewnie nie starczyłyby na jeden dzień życia tej rodziny a co dopiero mówić o jakichś większych kłopotach finansowych. Uznałam, że to mnie po prostu nie obchodzi. Jednak to ciągle nie dawało mi spokoju. Może jednak coś mnie to obchodziło? Ale o co chodziło? Już wiem! Ubzdurałam sobie, że ci państwo wzięli pożyczkę u jakichś bandziorów, na bardzo wysoki procent i teraz nie mieli pieniędzy, by ją spłacić i dlatego byli tacy zdenerwowani. Oczywiście to było irracjonalne, ponieważ nie miałam na to żadnych dowodów, ale moja wewnętrzna kobieca intuicja mówiła, że coś złego stanie się dzisiaj. Jeśli bym zasnęła to już raczej bym się nie obudziła, a jeśli już to z poderżniętym gardłem. Może to był tylko mój wymysł, ale to uczucie było tak silne, że nie pozwalało mi zasnąć. Ba! Przekonało mnie nawet, że nie chciałam zasnąć. Coś mi mówiło, że, "to" stanie się dzisiaj w nocy. Bandziory przyjdą wyegzekwować dług. Oczywiście długi trzeba oddawać, bo tak nakazuje coś w rodzaju ludzkiej moralności, jednak ja miałam to totalnie w dupie. Nie obchodziło mnie kto komu i ile forsy wisi. Obchodziło mnie jedynie moje życie i obecnie życie moich gospodarzy. Nie byłam złym człowiekiem i nie czerpałam przyjemności z zabijania, jednak nie byłam też dobrym człowiekiem - unikałam pomocy, jeśli nie przynosiła mi żadnych korzyści. A tutaj korzyść była ewidentna. Gdyby oni stracili życie, to pewnie i ja bym je straciła, a nawet jeśli nie, to nie miałby mi kto gotować pysznych obiadów, kolacji i śniadań. Na taką stratę nie mogłam sobie więc pozwolić. Położyłam się więc do łóżka i nasłuchując ... obojętnie czego, krzyków, wrzasków, stąpania po podłodze, podniesionych głosów ... wszystkiego co moja percepcja dałaby radę wychwycić, udawałam, że śpię. Oczywiście nie spałam. Zachowywałam czujność i byłam gotowa do działania. Oczywiście nie przerwałam Henge. Ciągle sprawiałam pozory, że jestem tylko dziewczyną w samej bieliźnie bez żadnych metalowych - typu Tantō. Byłam gotowa w każdej chwili wyskoczyć z łóżka i pognać z pomocą, przerywając Henge.
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Poderwałam się natychmiast. To był pierwszy raz, kiedy mi się coś takiego przytrafiło. Wychodzi więc na to, że od samego początku miałam rację. Dzisiaj w nocy miał bowiem miejsce atak na pensjonat. Oczywiście zamierzałam wziąć udział w walce i bardzo szybko wymyśliłam stosowny plan. Plan ten nawet nie zakładał walki i jeśli by się powiódł, byłaby to po prostu jednostronna egzekucja. Nic więcej. Nic chwalebnego. Ten "bitwy" raczej nikt nie zapamięta. Nie zostanie zapisana w podręcznikach do historii. Stanęłam obok łóżka i anulowałam Henge. Mój mundur wyglądał imponująco, a miecz przy pasie wyjątkowo groźnie. Podeszłam do drzwi, jak najciszej potrafiłam. Jednocześnie złożyłam znak Tygrysa i skumulowałam ogromne ilości chakry. Będę po tym głodna i niesamowicie zmęczona i głodna, ale trudno. Czasem trzeba się poświęcić dla dobra innych i może jeszcze mi za to zapłacą. Kto wie? Kto wie? Wyobraziłam sobie masę spadających z nieba piórek, a każde z tych piórek bezgłośnie mówiło coś w stylu "Noc jest do spania, więc śpij, skurwysynie!". Wyzwoliłam chakrę i każda osoba w promieniu 100 metrów ode mnie, można więc śmiało powiedzieć, że technika osiągnęła zasięgiem cały ośrodek, zobaczyła te piórka i poczuła ten negatywny, usypiający ładunek i jeśli, na co oczywiście liczyłam, nie miała wystarczającej odporności psychicznej (Konsekwencji) lub nie znała techniki Kai, to po prostu zasnęła. Reasumując, spróbowałam jedną techniką uśpić cały pensjonat. Jednak to nie była jedyna rzecz, którą zamierzałam zrobić. Po wykonaniu techniki, otworzyłam drzwi, lewą ręką rozsuwając je (dajmy na to, że drzwi były rozsuwane) i jednocześnie prawą ręką dobywając Tanta. Zobaczyłam napastnika i bez najmniejszego nawet zawahania doskoczyłam, omijając kobietę, do niego i wykonałam cięcie z góry do dołu, próbując rozciąć mu głowę na pół. Mógł spróbować zablokować atak swoją własną bronią, jednak w takiej sytuacji załatwiłaby go moja technika usypiająca. Mógł też spróbować wykonać Kai, jednakże w takiej sytuacji potrzebne skupienie i zajęte ręce uniemożliwiały mu skuteczny unik. Gdyby trzeba było, to jeszcze poprawiłam innym cięciem, by mieć pewność, że jakoś uda mi się go pociachać. Po wszystkim, oczywiście jeśli nikogo w pobliżu nie widziałam, użyłam Kai na śpiącej staruszce, by ją wybudzić z mojej iluzji, a następnie to samo zrobiłam na staruszku - tutaj nie byłam pewna czy żyje. Jeśli żył, to powinien się obudzić, a jeśli nie ... no to wtedy nie. Następnie po prostu zapytałam:
- Czy mam ich wszystkich pozabijać?
Byłam gotowa to zrobić. Jednak zabójstwo w osadzie kupieckiej mogłoby sprawić problemy zarówno mi jak i moim gospodarzom, więc wolałam zapytać. Jeśli tylko dostałam potwierdzenie, to powiedziałam, żeby uciekali (ewentualnie uciekała jeśli tylko ona przeżyła), a sama ruszyłam, by dobijać śpiących wrogów. Oczywiście byłam też czujna. Nie chciałam wpaść przypadkiem na jakiegoś który jednak nie śpi i nie chciałam zostać zabita z zaskoczenia.
Użyte techniki:
[center][img]http://i.imgur.com/LIH2Ez0.png[/img][/center]
Nazwa
Nehan Shōja no Jutsu
Dziedzina
Genjutsu
Ranga
B
Pieczęci
Tygrys | Brak
Zasięg
Promień od używającego - 100 metrów | Bezpośredni
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 4% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika powodująca uśpienie większej ilości osób. Dzięki jej użyciu można spowodować uśpienie nawet stadionu wypełnionego po brzegi ludźmi. Warunkiem jest spojrzenie na cząstkę iluzji - w tym wypadku opadających białych piór - które powodują uśpienie przeciwnika. Aby wyjść z genjutsu wystarczy użyć techniki Kai co sprawia, że wpadnięcie w genjutsu jest równie proste co z niej wyjście. Jednak istnieje również druga odmiana tej techniki. Bezpośredni kontakt. Dotknięcie ofiary, a także utrzymanie z nią kontaktu przez około 4-5 (dwie tury) sekund powoduje natychmiastowe zaśnięcie, oczywiście w tym czasie robimy się coraz bardziej senni. A więc by uchronić się przez bezpośrednim atakiem tego Jutsu trzeba zorientować się przez okres dwóch tur, że coś jest nie tak.
[center][img]http://i.imgur.com/aXtaEaR.png[/img][/center]
Nazwa
Kai
Dziedzina
Ninjutsu
Ranga
E
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Chakra: 60%
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Narubi

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Narubi »

Westchnęłam, wypuszczając powietrze. Dla mnie to też było niecodzienne, dość ciężkie przeżycie. Pierwsze zabójstwo zawsze musiało odcisnąć się jakoś na psychice. Postanowiłam jednak być silna i miałam nadzieję, że się po tym nie załamię. Robiłam przecież dobrze, prawda? Broniłam niewinnych ludzi przed tymi złymi. Ktoś mądry powiedział, że jeśli jesteś gotów odbierać życie, to musisz być też przygotowany na to, że stracisz własne. I tacy właśnie byli ci bandyci. Wyciągnięte bronie były sygnałem do tego, by zabrać ich życia. Tak więc musiałam to zrobić. To ja byłam katem.
- Proszę zamknąć oczy. Będzie dużo krwi - powiedziałam do kobiety. To było ostrzeżenie. Nie chciałam wywołać u niej szoku - Jak już to wszystko się skończy, to pomogę Pani to wszystko wysprzątać. Ciała spalimy, krew wymyjemy ... będzie dobrze.
Mój głos jednak był zimny i zdeterminowany, jednak z ledwo wyczuwalną nutką troski. Zabicie przeciwnika w takim stanie nie było w ogóle honorowe, jednak ... byłam shinobi. Honor był mi całkowicie obcy. Liczyło się tylko wyeliminowanie zagrożenia. Nie byłam w stanie ich związać, bowiem nie miałam w posiadaniu żadnych linek, a nie miałam czasu, by szukać. No i przetrzymywanie ich, nawet związanych, na terenie pensjonatu nie było specjalnie bezpieczne. Wystarczyłaby jedna osoba, która przyjdzie ich uwolnić, w chwili gdy ja akurat będę spać. To byłaby śmierć na miejscu. Chwyciłam więc mocniej swoje ostrze i poderżnęłam śpiącemu wrogowi gardło. Krew tryskała na wszystkie strony, a ja starałam się zwalczyć szok, towarzyszący temu zabójstwu. Pierwsza krew. Doświadczenie warte zapamiętania. Następne zabójstwa będą łatwiejsze. Ręce mi drgały. Jednak ciągle zachowywałam świadomość i mogłam mówić:
- Zrobiłabym to nawet za darmo. Jeśli by Państwa zabili, to nie miałabym gdzie mieszkać. Nie chcę Państwu zabierać ostatnich pieniędzy, więc ... nie muszą mi Państwo za to płacić i nie muszą mi Państwo dawać darmowego mieszkania.
To, że nie okazywałam uczuć wcale nie znaczyło, że ich nie miałam. Chyba. Nie byłam do końca pewna. Zdołałam się opanować i powiedziałam:
- Ma Pani dwa wyjścia. Albo ucieka stąd jak najszybciej albo idzie ze mną, bym mogła Panią bronić. Nie wiem czy wszyscy wrogowie śpią. Prawdopodobnie nie i wtedy może mieć Pani totalnie przejebane. Oczywiście, znając moje zasrane szczęście, najwięcej wrogów będzie tam gdzie ja pójdę, więc najbardziej bezpieczna będzie Pani z dala ode mnie, ale to nie oznacza, że w pełni bezpieczna. Także ten ... proszę wybrać, a ja tymczasem ruszam.
Mówiłam do niej w trochę wulgarny sposób, ale już taka byłam. Oczywiście nie miałam pojęcia gdzie jest więcej wrogów. Nie miałam też pojęcia czy wszyscy śpią. To miał być kawał. Czarny humor. Nie wyszło, prawda? Tak czy siak, ruszyłam w kierunku wskazanym przez kobietę i nagle zdałam sobie sprawę, że prowadzi do wyjścia z posesji, więc kobieta jednak powinna ze mną iść. Odprowadziłabym ją do wyjścia i przy okazji sprawdziła co z jej mężem. Chyba, że było gdzieś drugie, ukryte wyjście, którym kobieta mogła się bezpiecznie przedostać. Ukryte wyjście powinno być bezpieczne. Zastanawiałam się jednak co z mężem kobiety. Zapewne podziałało na niego moje genjutsu, więc miałam nadzieję, że wrogowie w jego pobliżu także śpią, bo facet mógłby się już nie obudzić. Może uciekał, a moja technika udaremniła jego ucieczkę? To byłaby wielka wtopa. Jednak czy mógł uciec? Gdyby go gonili to i tak pewnie by nie uciekł, więc czym ja się przejmuję? Odnalazłam wspomniane przez staruszkę miejsce i zobaczyłam co z Panem Osamu. Oczywiście po drodze byłam czujna i wypatrywałam i nasłuchiwałam wroga, a każdego leżącego na ziemi i śpiącego przeciwnika po prostu dobijałam. Nie chciałam, by się obudził i skoczył mi na plecy.
0 x
Shinji

Re: Kompleks Mieszkalny (Wolne Pokoje: 4/5)

Post autor: Shinji »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości