Pojedynek nie przyniósł mu wielkiej radości, od początku w swoim umyśle kontrolował starcie będąc pewnym każdego wykonywanego kroku. Nawet wsparcie ostatecznie wiele nie zmieniło, wykończył je z wyrafinowaniem dostosowując decyzje do warunków. Czy czuł cokolwiek po tej masakrze którą urządzili? Jakieś wyrzuty sumienia? Nie, tylko satysfakcję. Zemścił się lekko na mafii za potraktowanie jego oraz uczennicy ostatnim razem, zniszczył gałąź okropnego biznesu jakim nie powinien się nikt zajmować oraz wymierzył sprawiedliwość złoczyńcom bez przypadkowych ofiar w jego mniemaniu. Jak tylko odzyska swój amulet będzie mógł mówić o stuprocentowym sukcesie.
- Chętnie bym to rozwalił, ale prawdę mówiąc nie jestem w stanie pomóc obecnie. Nic nie podpalę przy stojącej tutaj wodzie, musimy tymczasowo odpuścić. Poza tym zmarnowałem trochę chakry miotając tymi wysoko-rangowymi jutsu gdy mieli przewagę liczebną.
Powiedział prawdę znając swoje limity, które musiał akceptować. Było to lekko irytujące, szczególnie pracownia z ciałami również jakiejś nastolatki. Wewnątrz się niemalże gotowało, ale rozsądek wygrywał nad wszelakimi emocjami. Załatwienie tego notką wybuchową nie było również odpowiednie, dodatkowo zwróciliby uwagę wszystkich.
- To miejsce zostało odkryte, nikt więcej tutaj nie będzie robił eksperymentów. Zabiliśmy dyrektora, tych skurwieli z podziemi, a także porywaczy. Sami więcej nie zdziałamy, jeżeli to jednak nie wystarcza mogę mieć jeszcze propozycję jak się stąd wydostaniemy.
Yogańczyk chwilę pozostawał do góry nogami, gdzie było suchutko. Zeskakując natychmiast stałby się cały mokry, czego wolał uniknąć. Dla jego towarzysza było co prawda za późno, ale nie mógł narzekać raczej.
- Zbierajmy się.
Tuż po tym zaczął się kierować w stronę wyjścia powoli pozwalając się bez problemowo dogonić. Czy posiadał dalej jakiś plan wychodząc na powierzchnię? Zamierzał po prostu wybiec ignorując wszystkich po drodze, proste prawda?