Post
autor: Fuyue » 25 kwie 2020, o 04:57
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Fuyue
NAZWISKO: Ranmaru
KLAN: Ranmaru
PRZYNALEŻNOŚĆ: Ród Ranmaru (Hyuo, Morskie Klify) | I Cesarstwo Morskich Klifów 第島帝国
WIEK [DATA URODZENIA]: 13 lat (25 XII 375)
PŁEĆ: Kunoichi
WZROST | WAGA: 145 cm | 37 kg
RANGA: Dōkō
APARYCJA
WYGLĄD: Fuyue na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym od przeciętnych dziewczyn w jej wieku, które to nie trenowały z planami bycia kunoichi. Trzeba przyznać, że faktycznie osoby tak ją oceniające mają rację. Czarne, proste włosy średniej długości z grzywką ściętą tuż nad oczami by nie przeszkadzała w codziennych czynnościach są całkiem typowe dla wszystkich kobiet. Jasna - prawie że biała - cera potrafi wydawać się niezdrowa, bardziej pasująca do jakiegoś trupa. Może to klimat tak ją rozjaśnił, a może to geny od ojca mającego podobną cerę, dziewczyna nigdy się tym nie interesowała. Skromny nos, niewielkie usta i uszy to kolejne dość przeciętne cechy jej towarzyszące. Nie należy ona do najwyższych osób z jej wieku, wręcz przeciwnie, raczej jest z tych niższych. Podobnie z wagą, patrząc na nią można uznać ją za wychudzoną. Z tego powodu na pewno nie należy do osób mających wielką krzepę. Tylko po przypatrzeniu się, można u niej dojrzeć bardzo subtelne mięśnie skrywające się w tych cienkich kończynach, jak i liczne siniaki na jej ciele. Skutki treningu pomyślą shinobi, a cywile zwalą winę na dziecięce rozrabianie. Najbardziej unikatową cechą w jej wyglądzie, są jasno-brązowe oczy, które zdają się mieć domieszkę czerwieni w sobie. Być może to geny Ranmaru je zabarwiły? Jej rodzice jak i dziewczyna nie wiedzieli tego, ale jakie to miało znaczenie? W końcu były one zdecydowanie jej najpiękniejszą cechą.
UBIÓR: Dziewczynka podczas kupowania ubrań, zazwyczaj decyduje się na najbardziej proste elementy bez specjalnie wielkich dodatków, a równocześnie takie które będą praktyczne. Każdy kto na nią spojrzy i oceni na podstawie jej ubrań, nie będzie miał innego wyboru niż uznać ją za jakieś dziecko ulicy. Góra składa się właściwie z trzech elementów - czterch, jeżeli liczyć wiszący na jej szyi kieł wilk, opleciony wytrzymałym, cienkim czarnym sznurem, żeby nie zerwał się podczas pierwszej lepszej walki. Jako kunoichi która zaczęła już powoli dojrzewać, oplatuje swoje piersi bandażem, z nadzieją iż powstrzymają one koszulkę od podrażniania czułych miejsc, a może nawet pochłoną jakąś siłę uderzeń od prostych ludzi. Warstwa nad bandażem, to zwykła koszulka na krótki rękaw zrobiona z czarnej siatki. Prawdopodobnie jest to najmniej praktyczny element jej ubioru, który głównie pojawił się przez nacisk ze strony matki dziewczyny. Na to, Fuyue nakłada jeszcze jasnoszarą koszulkę, która jest zrobiona z trochę grubszego materiału, w celu ogrzania jak i amortyzacji słabych ciosów. Dół dziewczyny zdaje się znacznie mniej skomplikowany. Czarne luźne spodnie, sięgające do samych kostek, po których lewej stronie jest zamocowana kabura. Na końcu są obwiązane bandażami a dzięki prostemu sznurowi i ich luźności, nie musi się ona martwić tym że staną się zbyt małe przez co najmniej parę lat - chociaż pewnie i tak szybciej zostaną zniszczone przez jej przygody. Jej stopy są chronione przez standardowe, czarne sandały shinobi które sięgają jej po kostki. Ostatnim elementem jej ubioru jest bandaż obwiązany wokół jej głowy, który jest nigdy nie zdejmowany przez dziewczynę, jedynie gdy ta się myje. Jego zużycie nie pozwala na wykorzystanie go jako zwykłego bandaża, jednak prości ludzie mogą uznać iż kunoichi ma uszkodzoną głowę - a to zawsze plus dla niej. Ubranie te towarzyszy jej właściwie zawsze. W domu, kiedy odpoczywa między zadaniami, jak i na misjach. Jedyne co się zmienia to obecność płaszcza, która potrafi być niezbędna w klimatach Hyuo. Niewielkie doświadczenie uniemożliwia jej wykreowania sensownego ubrania bojowego, które postanowiła sama w przyszłości wykreować.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: bandaż wokół głowy, który wydaje się być nigdy nie zdejmowany
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Osoby znające Fuyue, skrótowo opisałby ją jako "grzeczne" dziecko nie lubiące zbyt bardzo rozrabiać. Pierwszą cechą, którą prawdopodobnie każdy u niej zauważa, jest jej cichość. Tak jak wiele dziewczyn w jej wieku lubi gadać, tak ona potrafi przemilczeć całą rozmowę - rzucając tylko pojedynczymi, niezbędnymi do komunikacji słowami, jak przystało na prawdziwą kunoichi Ranmaru. W parze z tą cichością idzie spokój, jakiego także jej nie brakuje. Nie potrafi jednak powstrzymywać się od czucia emocji jak prawdziwy stoicy, a tylko stara się zrzucić je na dalszy plan - co często jest dla niej ciężkie. Wszystko to, odziedziczyła ona po matce - jak również jej zadziorność i kłótliwość z przyjaciółmi. Mimo niewielkiej ilości słów jakie wypowiada, powiada na tyle przekręcić znaczenie tego co ktoś powiedział, że osoba ta zacznie wyrywać sobie włosy z głowy. Irytowanie innych jest jej ukrytą przyjemnością, która zdecydowanie zniszczyłaby obraz grzecznej dziewczynki. Obserwując przez lata dorosłych, stara się ona zachowywać jak oni a nie jak jej rówieśnicy. Z tego powodu jest kulturalna przy nieznajomych i ważnych osobach, a także mówi same mądre rzeczy - a przynajmniej tak brzmią one w jej głowie. Rzeczywistość potrafi być całkiem inna. Przez to jak starała się chować w sobie negatywne emocje, pozytywne też trochę na tym ucierpiały. Yue ma problem szczerze się uśmiechnąć lub zaśmiać, mimo faktycznych chęci. Jedynie nieliczne osoby i sytuacje są w stanie wywołać u niej te dwie rzeczy. Jedną z nich jest natura, którą dziewczyna z czasem pobytu w Hyuo zaczęła uwielbiać. Mimo bycia dość mądrym dzieckiem, Fuyue ma dość sporą "wadę". Jeżeli komuś dzieje się krzywda, ta ma problem z ustaniem w miejscu i powolnym rozwiązaniem problemu. Jest znacznie większa szansa, że będzie próbowała kogoś "uratować" z minimalną ilością myślenia jak najlepiej zadziałać. Parę razy ucierpiało się jej na tym, kiedy starała się pomóc obcym a ty zaczęli na nią krzyczeć i zmusili do ucieczki. Może to naiwność, a może jest ona zbyt miła? Jedyne co wiadomo, że cecha ta potrafi być dla kunoichi zabójcza - i została ona zdecydowanie odziedziczona po tacie, od którego to ukradła też pracowitość w kwestii rzeczy które lubi.
NAWYKI: obwiązywanie wokół głowy bandaża, bez dobrego uzasadnienia dlaczego
drapanie się po ramieniu i odwracanie głowy w bok, kiedy jest zdenerwowana lub zażenowana
podziwianie natury wokół niej
łapie za swój naszyjnik z wilczym kłem, kiedy nie jest czegoś pewna. Czuje wtedy jakby jej mama była bliżej niej i doradzała co zrobić
potajemne stawanie na nogach osób przy których jest komfortowa, kiedy te ją zdenerwują
w przypadku tych samych osób, kiedy potrzebuje jakiegoś wsparcia emocjonalnego, zazwyczaj podejdzie do nich tak żeby stykać się z nimi jakąś częścią ciała. Często oznacza to "przytul" w jej cichym języku
HISTORIA
Przeciętność. Na to od początku Fuyue wydawała się skazana. Urodzona w Morskich Klifach, Kantai w 375 roku, jedynym co ją wyróżniało od większości świata to jest przynależność do niewielkiego klanu Ranmaru. Jej mama, Kotomi, była kunoichi tego rodu. Specjalizowała się w szpiegostwie i szybkim eliminowaniu wrogów, jak to Ranmaru często robili. Ich czerwone oczy z pewnością pomagały w tej dziedzinie. Nie pragnęła żadnego wyższego statusu, chciała zwyczajnie służyć swojej rodzinie najlepiej jak potrafiła. Ojciec Fuyue, Asahi był bezklanowcem którego Kotomi poznała podczas swojej misji na kontynencie. Od młodości podróżował on po świecie jako pacyfista, ciekawy go i chętny do niesienia pomocy ludziom - nie ważne czy byli źli czy dobrzy. Po kilkuletnich naukach w Shinri, stolicy najlepszych medyków jak to mówił, zaczął rozwijać swoje umiejętności medyczne w różnych krainach leżących na kontynencie. Nigdy nie poznał zaawansowanych technik shinobi, więc nie mógł się z nimi równać w kwestii leczenia. Podłapał jedynie parę technik Fuinjutsu i Iryojutsu, ze względu na ich przydatność, nim spotkał matkę dziewczynki. Zakochując się w niej od razu, podążył za nią na Morskie Klify i po dwóch latach znajomości, ta odwzajemniła jego uczucia i ich owocem była właśnie Fuyue.
Dziewczynka od samego urodzenia była spokojnym i cichym dzieckiem, co wszystkich utwierdzało w przekonaniu że jest członkinią rodu czerwonookich szpiegów. Jej rodzice byli dla niej od samego początku idolami, jak to w przypadku każdego dziecka bywa. Ulubionym sposobem spędzania czasu przez małą Fuyue było oglądanie jak mama odprawia swoje kata i jak tata tworzy nowe substancje lecznicze dla pobliskiego szpitala. Rodzice chcieli jednak żeby zdobyła więcej znajomych w jej wieku, dlatego często z nią wychodzili na place zabaw lub do znajomych, którzy również mieli młode dzieciaki. Dziewczynka nie była jednak zbyt bardzo lubiana przez większość dzieci. Jej cicha i spokojna natura trochę gryzła się z osobami mieszkającymi w Kantai. Większość z nich była dość żywiołowa i łatwo pokazywali swoje emocje, z czym młoda Fuyue miała zdecydowany problem. Chciała jednak mieć się z kim bawić, dlatego pełna dziecięcej determinacji starała się zakolegować ze wszystkimi dziećmi na jakie trafiła. Po wielu porażkach, udało jej się w końcu znaleźć osoby którym nie przeszkadzał jej charakter i utworzyli oni swoją małą grupkę. Gdy miała ona 5 lat, znacznie więcej czasu spędzała na podwórku z nowymi przyjaciółmi, niż obserwując to co jej rodzice robią. Fuyue była szczęśliwa i uśmiech na jej twarzy był wieczny. Tylko bardziej zasmucał on rodziców, którzy wiedzieli o aktualnej sytuacji w prowincji, i że nie minie długo nim zniknie on z jej twarzy. Starali więc się go jak najbardziej chronić, nie pozwalając sobie na poważne dyskusje przy ich małym skarbie.
Hoozuki Zangetsu przejął władzę. Ranmaru musieli uciekać ze swoich domów, nim podzielą oni los Hoshigaki i Shabondama. Azyl zaoferowali im Yuki, mieszkający na południe od Kantai. Hyuo. Dziewczynka nie rozumiała sytuacji która wtedy się działa. Widziała tylko poważne twarze rodziców i ukryła przed nimi swoje uczucia, wywołane zostawieniem przyjaciół z tyłu. Wśród Ranmaru których znała, nie było żadnego rówieśnika który chciał się z nią bawić. Wszyscy zostali z tyłu i Fuyue mogła tylko mieć nadzieję, że kiedyś ich jeszcze spotka. Pierwsze dni na Hyuo były ciężkie dla sześciolatki. Nie mogła już wyjść z domu i pójść do przyjaciół mieszkających blisko. Wtedy pojawiła się u niej pasja do prostych książek dla dzieci, które zawsze przenosiły ją w innym świat, gdzie nie musiała się zamartwiać tym co się stało. Kiedy znaleźli nowy dom, rodzice starali jej się dokładnie wyjaśnić dlaczego musieli się przeprowadzić. Złe osoby zamieszkały w ich dawnym domu i zmuszaliby ich do złych rzeczy gdyby zostali, tak to młoda Ranmaru zrozumiała. Rodzice zawsze chcieli dla niej najlepiej, to wiedziała, dlatego kiwnęła tylko głową że rozumie. Kotomi i Asahi nie wydawali się przekonani, ale porzucili temat. Tak Fuyue zaczęła spędzać nowe dni, czytając książki i obserwując swoich rodziców. Niewiele dni po przeprowadzce, mama przyniosła prezent dla swojej córki, co było czymś nietypowym. Nie dostawała ona zbyt często prezentów od rodziców. Tym co otrzymała, był wilczy kieł przerobiony na naszyjnik. Podczas "łowów integracyjnych", ubiła ona śnieżnego wilka i postanowiła zostawić jeden kieł jako prezent dla córki. “Yue, ten kieł służył wilkowi do obrony przed wrogami. Teraz i on będzie Ciebie chronił, dobrze?” te słowa usłyszała dziewczynka. Nie rozumiała ich totalnie, i po szeroko otwartych oczach taty, on także nie rozumiał co mama chciała jej przekazać.
- Dziwna jesteś mamo. - odpowiedziała Fuyue, ale rodzice mogli zobaczyć szeroki uśmiech na jej twarzy kiedy patrzyła na prezent jaki dostała. Był on piękny, temu zaprzeczyć nie mogła.
Ten moment, zapoczątkował nowy etap w życiu dziewczynki.
Hyuo, kiedy już sześciolatka dała nowemu domowi szansę, okazało się znacznie piękniejsze od Kantai w którym mieszkali do tej pory. Ludzie byli tu powiązani z naturą, pokorni i bardziej wrażliwi, co bardzo spodobało się dziewczynce. Nigdy wcześniej nie miała okazji zobaczyć występu artystów, tworzących piękne dźwięki na nieznanych jej instrumentach. Nie miała też okazji chodzić z rodzicami po górzystych terenach i podziwiać polarnych lisów, które bardzo jej się spodobały. Moment w którym dowiedziała się że ludzie robią z nich płaszcze był jednym ze smutniejszych momentów w jej życiu i rodzice nie mogli powstrzymać jej płaczu przez parę godzin. Przechadzając się po ulicach Fuyuhany, była ona w stanie zobaczyć tonę różnych ryb na straganach jak i artystów, którzy mimo zimna panującego w Hyuo, dawali z siebie wszystko by uczynić czas przechodnich przyjemniejszym. Dzieci również były tu spokojniejsze, co ułatwiło jej znalezienie nowych znajomych. Nie byli jednak oni w stanie zastąpić starych przyjaciół, o których Yue nie mogła zapomnieć.
Dziewczynka wiedziała że sytuacja była dalej napięta. Widziała to na twarzach dorosłych, szczególnie u starszych shinobi Ranmaru, w tym jej mamy. Miesiąc po tym jak przyzwyczaiła się ona do życia w Hyuo, Kotomi znienacka zapytała się czy chce ona podążyć jej śladami i zostać kunoichi. Miała wtedy bardzo poważną twarz, więc Fuyue pomyślała nad odpowiedzią na tyle poważnie na ile dziecko w jej wieku potrafiło. Po chwili, kiwnęła głową z uśmiechem. Mama była jej idolką, naturalnie chciała ona podążyć jej śladami. Yue nie przejmowała się wtedy detalami co bycie kunoichi oznaczało dla jej przyszłości. Zwyczajnie chciała być taka jak mama. Słysząc tą odpowiedź, z delikatnym smutkiem które tylko dzieci są w stanie zauważyć u swoich rodziców, powiedziała że będą musieli niedługo zacząć jej trening, aby była przystosowana do przyszłego życia. Kotomi naciskała też na fakt, że będzie on ciężki Z dziecięcą determinacją i pracowitością typową dla mieszkańców Morskich Klifów, Fuyue powiedziała że jest na niego gotowa. Nie była. Po paru dniach była ona już na skraju wycieńczenia przez wszystkie ćwiczenia jakie musiała zrobić żeby wzmocnić swoje ciało do minimalnego poziomu. Kazano jej także ćwiczyć na zewnątrz w mrozie i głębokim śniegu, z niewielką ilością ubrań by ta przyzwyczaiła się do zimna i nie musiała biegać w pięciu warstwach ubrań. Całe to przedsięwzięcie ograniczyło jej czas ze znajomymi i na czytanie książek, ale przynajmniej zaczęła spędzać więcej czasu z tatą - kiedy ten opatrywał jej zadrapania i kładł maść na siniaki. To w tym momencie też Fuyue wyrobiła sobie dziwny nawyk zakręcania krótkiego bandaża wokół swojej głowy. Dziewczynka tłumaczyła, że przypominało to jej zawsze o Asahim, dlatego rodzice ze śmiechem darowali sobie przekonanie jej do zmiany tego nawyku.
Przez kolejne miesiące Yue dalej kontynuowała trening aby zostać kunoichi, lecz był on mniej intensywny niż na samym początku, kiedy musiała się przyzwyczaić do nowej rutyny. Dało jej to czas na spotkania ze znajomymi i czytanie książek, a także co jakiś czas wykradała się z domu i osady żeby popatrzeć na lisy polarne - często jednak pogoda była zbyt surowa, więc okazje do tego były rzadkie. Dziewczynka jeszcze bardziej przyzwyczaiła się do zimna i mogła sobie pozwolić na mniejszą ilość warstw ubrań. Próbowała też trochę poważniej się zachowywać, jak przystało na “prawdziwą” kunoichi. Rodzice dość często się śmieli się z niej kiedy zachowywała się jak dorosła, więc zaczęła kwestionować skuteczność jej starań. Mimo to, życie ponowne było dla niej dobre i uśmiech czasami pojawiał się na jej twarzy. Niestety, była to kwestia czasu nim napięcie między rodem Yuki a imperialistyczną frakcją Novum Ordo wybuchnie, i wiedział o tym cały świat.
“Zimna wojna”. Tak ludzie nazywali potyczkę, która zmieniła wiele na Morskich Klifach. Kotomi, jako pełnoprawna kunoichi Ranmaru, brała udział w tej bitwie. Asahi, jako osoba znająca się na leczeniu ludzi mimo swoich nikłych umiejętności manipulowania chakrą, został poproszony o pomoc w opatrywaniu rannych i przywracaniu ich do sprawności, tak żeby mogli wrócić do walki. Fuyue, razem z innymi dziećmi które nie byłby w stanie pomóc, została przetransportowana do bezpieczniejszego miejsca i tam dwóch shinobich pilnowało by nie zostali zaatakowani. Czas spędzony w “bunkrze”, bez swoich rodziców, był dla niej naprawdę stresujący. Dziewczynka nie wiedziała czy wszystko z nimi w porządku, kto wygrywa ani jak zmieni się jej życie przez tą bitwę. Potrzebowała jakiegoś zajęcia, które powstrzymałoby ją od tego całego myślenia. Pojawiło się ono w postaci płaczącego, czteroletniego chłopca, który był ignorowany przez wszystkich. Fuyue podeszła do niego i zaczęła mówić “wszystko będzie dobrze”, lub “Twoi rodzice wyjdą z tego cało”. Nie dawało to jednak wielkich efektów, więc wyciągnęła niewielką obrazkową książkę którą ze sobą zabrała i usiadła pod ścianą. Następnie wzięła chłopca na swoje kolana i upewniając się że widzi on zawartość powieści “O Zimowym Władcy”, zaczęła czytać ją na głos mając nadzieję że uspokoi to chłopca i zarazem powstrzyma ją przed myśleniem. Zadziałało. Po godzinie czytania, chłopiec usnął a dziewczynka zrobiła to nie długo później. Nie wiedziała nawet, że jej historia uspokoiła paru dzieciaków wokół niej.
Bitwa skończyła się. Yuki wygrali walkę. Yue nie znała detali, ale kiedy to usłyszała odetchnęła ulgą. Zostali oni wypuszczeni ze schronu i rodzice, którzy wcześniej walczyli lub byli inaczej zajęci, zaczęli odbierać swoje dzieci. Widząc jak po małego chłopca przyszła jakaś kobieta, Ranmaru uśmiechnęła się delikatnie. Starała się nie skupiać na tym że jej rodzice nie przyszli po nią. Tata był medykiem, pewnie zajmował się rannymi. A mama mogła być dalej zajęta tym co nastąpiło po bitwie. Raportami czy czymś takim. Kotomi często mówiła swojej córce że w przyszłości też będzie się nimi zajmować, i że jest to jedna wielka papierkowa udręka. Myśląc o tych momentach, dziewczynka z uśmiechem wróciła sama do domu. Nie zastała nikogo w nim, ale zgodnie z jej wcześniejszymi myślami, starała się znaleźć wymówki dlaczego tak było. Zmęczona wszystkim, położyła się na materacu i szybko usnęła. Dziewczynka obudziła się dopiero późną nocą, słysząc skrzypnięcie otwieranych drzwi. Natychmiastowo wyskoczyła z materaca i boso pobiegła przywitać swoich rodziców, z szerokim uśmiechem na ustach. Zbliżając się do celu, zauważyła tylko tatę w zabrudzonych błotem i krwią ubraniach. Musieli go dopiero wypuścić. Coś co nie zgadzało się dziewczynce, to zaczerwienione oczy pełne smutku, które były bardzo nienaturalne u niego. Ciemne oczy Asahiego były zawsze pełne szczęścia z życia jakiego prowadził i jedynym wyjątkiem były momenty, kiedy powaga ukazywała się w jego oczach. Jednak nawet wtedy, Yue widziała w nich szczęście. Teraz… teraz był tylko smutek. Na ten widok, uśmiech z twarzy młodej kunoichi zniknął.
- Gdzie kaa-san? - zapytała cicho i zauważyła jak natychmiastowo oczy Asahiego się zaszkliły. Fuyue na ten widok, przewidziała natychmiastowo odpowiedź. Jej oczy nieświadomie przybrały czerwoną barwę i łzy zaczęły zbierać się w ich kącikach. Ojciec dziewczynki natychmiastowo uklęknął przy niej i przytulił ją mocno, chowając jej głowę w swoim ramieniu.
- Przepraszam Yue… - było to ostatnie co usłyszała, nim wybuchła głośnym płaczem i zaczęła wołać swoją mamę.
Kotomi żyła, jak się dziewczynka się później dowiedziała. W wyniku techniki ziemi wrogiego shinobi, oberwała z potężną siłą w głowę i zapadła w śpiączkę. Asahi dowiedział się tego od ich dobrego znajomego, który razem z nią walczył w bitwie. W szpitalu medycy zrobili wszystko co mogli, ale nie potrafili jej wybudzić. Matka dziewczynki została przeniesiona do ich niewielkiego domu i ułożona na materacu. Asahi czuwał przy niej non stop, porzucając swoje badania nad nowymi substancjami leczniczymi. Fuyue natomiast, następne dwa tygodnie spędziła u boku swojej mamy, wtulona w nią. Opowiadała jej o wszystkich przygodach jakie miała bez nich, z nadzieją że słysząc o tym wszystkim mama wybudzi się zazdrosna o nie. Sytuacja była ciężka dla rodziny i bez pomocy najbliższych z rodu Ranmaru, byłoby znacznie gorzej. Asahi musiałby skupić się na pracy, żeby zarobić na rodzinę. Pierwszy miesiąc był wypełniony ciężkimi zmianami i trochę zajął im powrót do normalnego życia.
Fuyue zaczęła trenować sama, pamiętając instrukcję mamy i uważnie ich przestrzegając. Chciała uczynić ją dumną, tym bardziej teraz. Dalej jednak pozwalała sobie na spotkania ze znajomymi, chociaż rzadko kiedy pojawiał się na jej twarzy uśmiech. Jedynie Kuro był w stanie go wywołać. Był on jej przyjacielem nim powstało Novum Ordo, i po wygranej bitwie, jego rodzina przeniosła się do Hyuo. Ponowne go spotkanie były najszczęśliwszym momentem w życiu dziewczynki w przeciągu ostatniego miesiąca. On również trenował aby zostać potężnym shinobi, więc niejednokrotnie pomagali sobie w rozwijaniu się. Jego rodzina też bardzo chętnie zaczęła pomagać Yue, po tym jak usłyszeli co stało się z Kotomi. Klanowicze natomiast pomagali jej w opanowaniu ich Kekkei Genkai, które to obudziło się w niej podczas drastycznego przeżycia. Dziewczynka coraz częściej opuszczała osadę żeby obserwować naturę i lisy polarne, które od samego początku były jej ulubionymi zwierzętami. Raz nawet udało jej się do jednego podejść i go pogłaskać, nim ten uciekł. Z jakiegoś powodu dziewczynka pomyślała, że ten czuł jej ból i chciał jakoś go uśmierzyć. Nie miała pojęcia czy one tak potrafią, ale w to wierzyła. Zaczęła nawet odwiedzać kapliczkę Konohanasakuya-hime, bogini natury, by podziękować je za to czym obdarzyła Hyuo. Asahi w tym czasie jeszcze bardziej skupił się na rozwoju swoich zdolności medycznych z nadzieją na wynalezienie czegoś, co pomogłoby wybudzić Kotomi ze śpiączki. Często przez to obserwował stragany w poszukiwaniu nowych ziół z innych krain, a nawet wyruszył dwa razy w roczne podróże, z nadzieją na zdobycie nowej wiedzy co do leczenia. Zostawiał wtedy Fuyue z innymi członkami Ranmaru, a ta już na tyle wiedziała co chce robić, że była sobie w stanie poradzić z tęsknotom za tatą.
W taki to sposób mijały kolejne lata Yue. Kuro, po swoich czternastych urodzinach, postanowił wyruszyć do Ryuzaku no Taki żeby rozwinąć się jako shinobi, powodując że ostatnie dwa lata życia dziewczyny były trochę bardziej samotne niż poprzednio. Ta jednak radziła z tym sobie. Dalej miała swoich znajomych z Hyuo z którymi mogła spędzać czas, obserwowała pracę taty zainteresowana rozwinięciem w przyszłości swoich zdolności medyczny, a także trenowała dalej swoją szybkość chcąc zostać utalentowaną kunoichi jak jej mama. Krótko po czternastych urodzinach, w końcu postanowiła zacząć swoją “karierę” małymi kroczkami, pomagając mieszkańcom jej osady. Dowiedziała się o istnieniu I Cesarstwa Morskich Klifów, i jako kunoichi Ranmaru czuła że musi być jego częścią. Właściwie, to nie wiedziała nawet, czy może nie być jego częścią. Fuyue na ten moment nie ma pojęcia czego pragnie od życia, ale jednego jest pewna. Chce żeby jej rodzice byli z niej dumni, z jej podążania śladami mamy.
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): 1x torba [na prawym pośladku]
1x kabura [na lewym udzie]
medalion na łańcuszku [na lewym nagarstku, noszony jak bransoletka]
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: here
PH: here
MISJE (dla klanu / inne):
WYPRAWY:
EVENTY: -
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
[/czcionka]
0 x