Post
autor: Kaito » 14 sty 2018, o 18:36
DANE PERSONALNE [/center]
IMIĘ: Kaito [海 (kai) "morze, ocean" połączone z 斗 (to) lub 翔 (to) "szybować, latać"]
Matka dała chłopcu takie imię na cześć ówczesnej głowy rodu, Kaito Hōzukiego. Wówczas nie sądziła jeszcze, że tak szybko zginie on tragiczną śmiercią, a jego pożegnanie doprowadzi na „tron” imperialistycznych władców. Nietrudno się domyślić, że Akemi nie popiera tak agresywnej polityki. Kunoichi wierzy natomiast w swoich synów i ma nadzieję, że być może to oni doprowadzą kiedyś do korzystnych dla ojczyzny zmian.
NAZWISKO: Hōzuki
KLAN: Przynależy do klanu Hōzuki. Nie odziedziczył jednak Kekkei Genkai.
WIEK: 17 lat
PŁEĆ: Shinobi
WZROST | WAGA: 178 cm | 64 kg
RANGA: Dōkō
APARYCJA
WYGLĄD:
Można by powiedzieć, że szesnastolatek nie wyróżnia się spośród swoich rówieśników niczym szczególnym – w końcu na pierwszy rzut oka to zupełnie przeciętnie wyglądający chłopak. Przynajmniej tak twierdzi sam Kaito (jasne). W rzeczywistości na pewno nie da mu się odmówić wrodzonego uroku, a i pewnie niektóre kunoichi wodzą za nim swym spojrzeniem. Ale przecież skromność przede wszystkim, prawda?
Uwagę niewątpliwie przykuwa jego kruczoczarna czupryna, która właściwie żyje własnym życiem, jako że młody Hōzuki nigdy nie poświęca zbyt wiele czasu na ułożenie odstających we wszystkie strony świata kosmyków. Trzeba jednak przyznać, że taki artystyczny nieład na głowie całkiem dobrze oddaje równie nierozgarnięty charakter tego shinobiego.
Inną charakterystyczną cechą aparycji Kaito są jego oczy. Ich kolor można by określić mianem przeszywającego na wskroś błękitu, przypominającego zresztą bezkresny ocean, co idealnie współgra z nadanym młodszemu z braci przez rodziców imieniu.
Co zabawne, Kaito i Ame mimo że są do siebie jako bracia podobni, tak jednocześnie z wyglądu są niejako swoim przeciwieństwem. Pierwszy, jak zostało wspomniane wyżej, ma bowiem czarne włosy i błękitne oczy, podczas gdy drugi może poszczycić się niebieską czupryną i czarnymi jak węgielki ślepiami. Warto dodać przy tym, że twarz Kaito jest jednak smuklejsza, zakończona delikatnie zaostrzonym podbródkiem, a szyja chudsza i dłuższa, co wraz z drobniejszą od Ame sylwetką sprawia, że starszy z braci wygląda na znacznie bardziej masywnego. Zresztą, jeżeli mowa o posturze młodszego Hōzukiego, to na myśl przychodzi tylko jedno słowo – „chudzielec”. Mimo że ten szesnastolatek mógłby zjeść i konia z kopytami, to dość trudno przybrać mu na wadze. Nie jest również tak silny jak jego starszy brat. Chłopak poświęca jednak wiele czasu przeróżnym treningom fizycznym, dlatego i jego ciało zdobią delikatnie uwydatnione mięśnie. Szczupła sylwetka nie oznacza więc wcale braku formy.
Na koniec należy wspomnieć o charakterystycznym uzębieniu tego ninja obejmującym wydłużone kły. Kaito nie odziedziczył bowiem po ojcu klanowego Kekkei Genkai, jednakże geny ojca bez cienia wątpliwości pozostawiły jakiś ślad w wyglądzie młodego Hōzukiego. Zęby u tego shinobiego są zaś widoczne wyjątkowo często, ponieważ na jego twarzy prawie zawsze gości szeroki uśmiech, podczas którego tworzą się także urokliwe dołeczki w policzkach.
UBIÓR:
Kaito należy do tej grupy ninja, która stawia przede wszystkim na komfort i funkcjonalność ubioru, a nie na aspekty estetyczne. Najczęściej zakłada więc bojówki czy inne spodnie z wieloma kieszeniami, a także zwykłą koszulkę. Przez wzgląd na dość chłodny klimat Morskich Klifów zazwyczaj towarzyszy mu też jakaś grubsza bluza lub kurtka wyszywana miękkim futerkiem, które młody Hōzuki wręcz uwielbia, oraz rękawiczki posiadające dodatkowo użyteczną blaszkę. Pogoda nieraz zmusza także do przywdziania ciepłego szalika. Jeżeli zaś mowa o butach, to nie należy spodziewać się po tym chłopaku szczególnej kreatywności – zwykle są to wygodne, ocieplane trapery, zaś na podróże do gorętszych krain Kaito ma przygotowane także i sandały.
Szesnastolatek nienawidzi za to wszelkiego rodzaju oficjalnych uroczystości przez wzgląd na to, że matka wiecznie zmuszała go do zakładania na nie eleganckiego kimono. Zresztą… nadal nie lubi tego rodzaju strojów. Przede wszystkim uważa je za strasznie niewygodne, bo ma wrażenie, że znacząco krępują jego ruchy. Ponadto w takiej przydługiej „kiecce” czuje się jak skończony idiota. Nic więc dziwnego, że stara się unikać jakichkolwiek okazji zmuszających go do przywdziania przydługiego kimono, a jeśli już jego obecność na którejś z nich jest konieczna, tylko czeka aż będzie mógł wrócić do domu i przebrać się w coś, w jego mniemaniu, normalnego.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
Kruczoczarna czupryna, błękitne oczy, wydłużone kły, a także blizna przechodząca po lewej stronie żeber – dzieło Ame, który naiwnie myślał, że być może zdolności klanowe młodszego brata po prostu ujawnią się w późniejszym wieku. Niestety tak się nie stało, choć Kaito nie ma tego starszemu z rodzeństwa za złe, a bliznę traktuje jako pamiątkę tej zabawnej historii.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER:
Kaito z pewnością nie należy do tego typu ludzi, którzy skupialiby wszystkie cnoty wzorowego shinobiego. Wręcz przeciwnie, patrząc na jego dość trudny charakter, można by odnieść wrażenie, że nigdy nie powinien zostać ninja. Od zawsze był przecież śmierdzącym leniem, zapominał nawet o najważniejszych rzeczach i był nierozgarnięty jak kupa liści. Te cechy zresztą zostały mu do dzisiaj, choć dzięki wspólnym treningom z bratem zdołał przynajmniej uzyskać nad nimi pewną kontrolę. I tak, nadal miewa chwile, a nieraz i całe dni, w których mógłby dosłownie leżeć i nic nie robić, ale stały rytm treningów i wyrobiona na tej podstawie konsekwencja zwykle pozwala mu zwalczać pokusę słodkiego „nicnierobienia”. Jeśli mowa o zapominalstwie, z tym jest znacznie większy problem, bo trudno było je całkowicie wyplenić. Kaito wyrobił sobie jednak nawyk sprawdzania wszystkiego po kilka razy, w dodatku najistotniejsze informacje stara się gdzieś zapisywać albo od razu przekazuje je bratu, by w razie czego ten mógł mu o nich przypomnieć. Jeżeli zaś chodzi o typowe dla młodego Hōzukiego nierozgarnięcie, to cóż… nadal sprawia on wrażenie dość roztrzepanego nastolatka i zdarza mu się wykonywać pewne czynności bezmyślnie. Jednakże na czas walki czy ważnej misji potrafi wytężyć mózgownicę do granic możliwości i w pełni skoncentrować się na swoim zadaniu. Dla osób, które poznały go w zupełnie normalnej, towarzyskiej sytuacji może się to wydawać nad wyraz zaskakujące, bo podczas misji i wszelkiego rodzaju pojedynków Kaito naprawdę wydaje się być zupełnie innym, nie tak beztroskim, człowiekiem.
Niestety, mówiąc o młodszym z braci, nie można nie wspomnieć o tym, że chłopak jest przeklęcie niecierpliwy. Nienawidzi sytuacji, w których musi na coś czekać, zaczyna się wtedy denerwować i zatruwa wszystkim innym, a w szczególności Ame, swoim marudzeniem życie. Właściwie jest to jedna z niewielu sytuacji, w której można go określić mianem malkontenta. Zazwyczaj jest w końcu radosnym, uśmiechniętym i otwartym lekkoduchem i wydaje się, że zupełnie nic mu nie przeszkadza. Swoją drogą ta wrodzona nonszalancja potrafi czasami doprowadzić starszego z braci do szewskiej pasji. Ame nieraz nie wierzy w to jak można mieć wszystko w tak głębokim poważaniu, bowiem Kaito naprawdę mało co zdoła przejąć. Jak to się jednak mówi, każdy medal ma dwie strony, a dzięki takiemu podejściu do życia szesnastolatek jest także wielkim optymistą. Nie można powiedzieć, że nie przeżywa porażek, bo byłoby to kłamstwo – są one dla niego wręcz bardzo dotkliwie i raczej źle je znosi. Mimo to zawsze szybko się po nich podnosi, bo wierzy, że wszystko dobrze się skończy.
Kaito jest także, można by rzec, buntownikiem z wyboru. Nie lubi, kiedy ktoś mówi mu jak ma żyć i radzi w czymkolwiek. Strasznie się wtedy wścieka, nawet jeżeli komuś na nim zależy i robi to z dobroci serca. Ba, w takich sytuacjach chłopak piekli się nawet wtedy, gdy dobrą radą chce się z nim podzielić brat. W przeciwieństwie do innych ludzi, jego słowa jednak Kaito bierze sobie do serca – chociaż dzieje się to dopiero wtedy, kiedy się uspokoi i przemyśli wszystko to, co chciał mu przekazać Ame.
Wadą młodego Hōzukiego z pewnością jest też swego rodzaju naiwność. W gruncie rzeczy chłopak nie jest wcale takim idiotą i zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie niekoniecznie muszą mieć dobre intencje. Jest jednak przy tym strasznym idealistą i nie chce wierzyć w to, że ktoś może go oszukać. To właśnie dlatego wiele razy padł ofiarą przeróżnych żartów czy kłamstw.
Kaito jest także nieco próżny i sam się do tego nawet przyznaje. Ale czy ta cecha nie dotyczy większości społeczeństwa? Wiadomo, że każdy jest łasy na pochwały i komplementy. Młodego Hōzukiego dodatkowo motywują one do działania.
I chociaż niektóre cechy tego chłopaka niewątpliwie przeszkadzają w życiu młodego ninja, to trzeba sobie powiedzieć, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Kaito posiada też w końcu wiele zalet. Jest choćby niezwykle lojalny i mógłby skoczyć w ogień byleby tylko bronić swojej rodziny i przyjaciół. Co za tym idzie, cechuje go odwaga oraz zdolność do pewnych poświęceń czy wyrzeczeń. Ponadto szesnastolatek jest typem człowieka, który nigdy nie odmówi pomocy i nie zostawi kogoś w potrzebie. Ma dobre serce i nie potrafiłby po prostu postąpić inaczej.
Kolejnym atutem młodego Hōzukiego jest nieposkromiona ambicja i ciekawość świata. Chłopak naprawdę się stara, w dodatku uwielbia poznawać nowe miejsca, nowych ludzi i zbierać doświadczenia. Dzięki temu potrafi spojrzeć na jakąś sytuację z różnych perspektyw, a taka umiejętność przydaje się zarówno w relacjach towarzyskich, jak i w ferworze walki czy podczas wykonywania misji. Znaczące jest tu także jego radosne i otwarte oblicze, które pozwala mu bardzo szybko zawiązywać nowe relacje i przyjaźnie – w tej kwestii Kaito jest z pewnością bardziej uzdolniony od Ame. Zresztą zwykle dość dużo gada, co także ułatwia kontakty międzyludzkie.
Warto również wspomnieć, że chociaż Kaito na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie niezbyt bystrego, tak wszelkie braki w wiedzy czy umiejętnościach, nadrabia sprytem i kreatywnością. Potrafi nieraz wpaść na tak głupie pomysły, że wszystkim wokoło ręce opadają. Jak jednak sam twierdzi, „jeżeli coś jest głupie, ale działa, to znaczy, że nie jest głupie” i chyba trudno się w tym przypadku z nim nie zgodzić.
Reasumując, Kaito to zupełnie zwyczajny nastolatek, któremu na pewno daleko do ideału. Nie jest pozbawiony wad, ale nie da się mu odmówić szlachetnego serca i wrodzonej empatii, a najprawdopodobniej to właśnie te cechy są w życiu najważniejsze. Zresztą… ideałów nie ma, ważne jest to, czy ktoś się stara oraz czy potrafi się przyznać do błędu, a akurat z tym młody Hōzuki nigdy nie miał większych kłopotów. Jeżeli zrobi coś źle, przypadkowo wyrządzi komuś krzywdę, potrafi powiedzieć „przepraszam” i zawsze stara się zrehabilitować. Jest młody, a jego charakter cały czas ewoluuje i to właśnie błędy i nowe doświadczenia pozwalają mu pracować nad sobą i stawać się lepszym człowiekiem oraz zdolniejszym shinobim.
NAWYKI:
♠ Przepychanki ze starszym bratem – mimo że Ame i Kaito łączy silna więź i najpewniej bracia skoczyliby za sobą w ogień, byleby tylko ratować drugiego, tak od zawsze towarzyszyły im utarczki słowne. Nierzadko także jeden z chłopaków dostał od drugiego w łeb, i chociaż zwykle to Kaito obrywał więcej, tak z pewnością młodszy z rodzeństwa nie pozostaje swojemu bratu dłużny.
♠ Trudno powiedzieć, czy jedzenie można nazwać nawykiem, natomiast nie da się ukryć, że Kaito ma niesamowity apetyt. Jeżeli tylko chce się czymś chłopaka przekupić, najlepiej by było to coś, czym można uraczyć jego wiecznie burczący brzuch. Młody Hōzuki jest non stop głodny, co nieraz przeklęcie denerwuje Ame. Co zabawne, nieważne ile by zjadł, i tak cały czas ma problem z przybraniem na masie.
♠ Pije dużo wody, chociaż nie potrzeba mu jej tak wiele jak innym członkom klanu Hōzuki. Właściwie nie wiadomo czy to kwestia genów, czy raczej wychowania wśród wiecznie spragnionych pobratymców.
♠ Słabość do kobiet – Kaito to niepoprawny flirciarz. Kiedy tylko widzi piękną kunoichi, od razu musi do niej zagaić. Inna sprawa, że często się przy tym spina i robi z siebie idiotę ku wielkiej radości Ame, który potem mu wszystko wypomina i śmieje się w niebogłosy. No cóż, może kiedyś trafi się ta jedna jedyna…
♠ Nerwica natręctw? Tak chyba można nazwać nawyk wielokrotnego sprawdzania, czy aby na pewno zamknął drzwi albo czy wszystko ze sobą zabrał. Przy jego zapominalstwie wyrobienie sobie tego nawyku stało się jednak nieocenioną zaletą i zdecydowanie uprościło mu codziennie życie.
NINDO:
„Jeżeli życie daje ci cytryny, to zrób z nich lemoniadę.”
HISTORIA:
Już od wczesnego dzieciństwa uważany był przez ojca za „tego gorszego syna”. Nie dość, że nie odziedziczył po nim klanowego Kekkei Genkai, to jeszcze sprawiał o wiele więcej problemów wychowawczych niż jego starszy brat. W przeciwieństwie bowiem do pracowitego i dość spokojnego, jak na dzieciaka, Ame, Kaito wolał się oddawać innym rozrywkom. Często uciekał z domu na długie godziny, psocił, przez co w Kantai przywarła do niego łatka czarnej owcy klanu Hōzuki. Czy należało się jednak temu chłopakowi dziwić? Od kiedy pamiętał, jego ojciec faworyzował Ame i to jemu poświęcał więcej czasu na wszelkiego rodzaju treningi, spychając młodsze dziecko na drugi plan. Kaito nie chciał być tylko tłem i dlatego usilnie próbował zwrócić na siebie uwagę. Z powodu zwyczajnej zazdrości jego relacje z bratem także nie układały się początkowo tak kolorowo. Dopiero kiedy młodszy z rodzeństwa zrozumiał, że Ame tak naprawdę zawsze był mu przychylny i chciał mu pomóc, zaczęła się tworzyć między nimi bardzo silna więź.
Dzięki wsparciu ze strony matki, a szczególnie swojego starszego brata Kaito w końcu zapomniał o tej buntowniczej ścieżce i przyjął zupełnie inną taktykę. Zaczął pracować nad sobą, chcąc pokazać ojcu, że stać go na dużo więcej, niż mu się wydaje. Ame nigdy nie udało się kompletnie wyplenić leniwej natury brata, jednak jego liczne mowy motywacyjne (które Kaito określał jako „marudzenie brata nad uchem”) o tym, że shinobi nie może spocząć na laurach, sprawiły, że młodszy Hōzuki wreszcie wyrobił u siebie stały rytm treningów, których efekty były widoczne już po naprawdę niedługim czasie. Ame starał się przekonywać brata, że być może jego zdolności klanowe ujawnią w późniejszym wieku i co zabawne, naiwnie w to wierzył. Podczas jednego z treningów bracia postanowili sprawdzić czy nadszedł już ten czas – to wtedy Kaito nabawił się sporej szramy przechodzącej przez lewą stronę żeber. Skończyło się na tym, że chłopaki dostali srogi opierdziel od matki, a rodzice wyjaśnili im, że młodszy z rodzeństwa odziedziczył jej umiejętności i żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują na to, by mógł posiąść także klanowe Kekkei Genkai ojca. Mama poświęciła jednak Kaito więcej uwagi, a kiedy okazało się, że ten podobnie do niej jest sensorem, pomogła mu zrozumieć jego wrodzony talent oraz odkryć jego żywioł chakry.
W 375 roku klan Hōzuki wraz ze szczepami Hoshigaki i Shabondama dopuściły się agresji podczas Festiwalu Radości w Midori. W ataku uczestniczył także ojciec Ame i Kaito. Jego synowie byli jeszcze zbyt młodzi i niedoświadczeni, dlatego pozostali w Kantai pod opieką matki. Nikt nie mógł przewidzieć jak przykra wiadomość spotka rodzinę po powrocie armii do ojczyzny. Niestety Katsuo (ojciec chłopców) zginął na polu bitwy w Midori, a wieść o tym, że władze klanu ogłosiły go bohaterem była raczej marnym pocieszeniem. Wszystkie te wydarzenia, jakkolwiek tragiczne, z pewnością zbliżyły do siebie braci, którzy od teraz musieli być dla siebie jeszcze większym wsparciem. Szczególnie, kiedy po roku od krwawej jatki podczas Festiwalu Radości Zebranie Możnowładców powołało do życia dwa niezależne ośrodki, do których mieli być wysyłani młodzi ninja ze wszystkich klanów i szczepów. Akemi nigdy nie popierała agresywnych planów związanych z Midori, dlatego była wściekła, że ten nieudany zryw pośrednio doprowadził do wymuszonej rozłąki z dziećmi. Wcale nie chciała wysyłać Kaito i Ame do Ryuuzaku, ale nie miała innego wyjścia – musiała pogodzić się z decyzją wyżej postawionych od niej możnowładców. Jedyne co mogła zrobić, to przygotować chłopców do opuszczenia domu i rozpoczęcia samodzielnego życia.
Początkowy strach Kaito przed nowością szybko okazał się nieuzasadniony. Razem z bratem w Ryuuzaku no Taki poznali wielu nowych przyjaciół należących do przeróżnych rodów i szczepów, a jako że przez większość czasu starali się trzymać razem, radzili sobie całkiem nieźle. Inna sprawa, że Ame chociaż mniej obawiał się pozostawienia ojczyzny, tak miał o wiele większy problem z adaptacją w kraju kupieckim. W gruncie rzeczy to raczej dzięki Kaito zyskiwali nowych znajomych, bo pewnie gdyby nie gadatliwość i otwartość młodszego z braci, skończyliby sami jak palec. Ame nie kwapił się do rozpoczynania rozmów z nieznajomymi, choć potrafił skorzystać z dzieła brata i zawiązane przez niego relacje rozwinąć. Doświadczenie różnorodności kulturowej w kraju kupieckim było niezwykle ciekawe, a także sprzyjało treningom – w końcu można było poznać nie tylko innych ludzi, ale i wiele nieznanych im wcześniej technik. Wydawało się, że idea Możnowładców o utworzeniu neutralnych terenów odniosła niemały sukces, bo poza plotkami o sporze pomiędzy klanami Uchiha i Kaminari do Ryuuzaki no Taki nie dochodziły słuchy o żadnych innych światowych konfliktach.
Po dwóch latach Kaito i Ame powrócili do Kantai, ale nie zagrzali tam miejsca na długo. Wszyscy wiedzieli przecież o turnieju, który miał się odbyć w osadzie Sachū no Senjō. Władze klanu Hōzuki także postanowiły wysłać tam reprezentacyjną grupę. Problem tkwił jednak w tym, że Kaito i Ame uznani zostali za zbyt niedoświadczonych, by do niej należeć. Chłopaki szybko podjęli decyzję – skoro nie mogą dołączyć do klanowej wyprawy, wyruszą sami. W ukryciu przygotowali niezbędny ekwipunek i wymknęli się z wioski tuż po klanowym orszaku.
Można powiedzieć, że to tylko roztargnienie młodszego z braci uratowało ich przed niechybną śmiercią. To właśnie Kaito dzierżył mapę podczas ich podróży, a gdzieś w połowie drogi kompletnie pomylił kierunki, przez co młodzi shinobi po prostu się zgubili. Ame co prawda udało się naprowadzić ich na odpowiedni szlak, ale stracili już sporo czasu, a z tego względu dotarli do celu spóźnieni o dobrych kilka dni. Nie mogli uwierzyć swoim oczom, kiedy ujrzeli to całe pobojowisko… Krew, wszędzie krew, i ciała, których inni ninja nie zdołali jeszcze przenieść z pola bitwy. Kaito i Ame nie byli przygotowani na taki widok i nie wiedzieli, co mają zrobić. Niewiele myśląc, zaczęli po prostu uciekać. Głodni i zmęczeni dopiero po paru dniach zdołali przyłączyć się do jakiejś karawany kupieckiej. Dopiero wtedy dowiedzieli się także, co tak naprawdę się stało. Kupcy opowiedzieli im o zamieszkach zwanych Pustynnym Pogromem, o pojawieniu się Jednoogoniastego, a także o wojnie między Novum Ordo i ruchem oporu.
Życie w karawanie kupieckiej nie należało do najprostszych. Bracia musieli się przecież jakoś odwdzięczyć za wsparcie ze strony handlarzy. Rekinie kiełki nie ułatwiały jednak zadania – co prawda Kaito nigdy nie myślał o nich w ten sposób, ale Ame miał trochę racji w tym, że niecodzienne uzębienie może odstraszać klientów. To dlatego starszy Hōzuki od razu zajął się rachunkowością, unikając kontaktu z kontrahentami. Kaito starał się pójść w jego ślady, ale dla niego była to już wyższa matematyka. Czasami miał problem z przeliczeniem swoich pieniędzy w portfelu, a co dopiero miał powiedzieć przy tak sporych sumach. Ostatecznie i tak skończył więc na roli posłańca, co w zasadzie nawet mu się podobało. Nie lubił siedzieć zbyt długo w jednym miejscu, więc bieganie z paczkami i ich roznoszenie było mu na rękę. Starał się nie rozmawiać z ich odbiorcami, chociaż czasami wychodziło zupełnie inaczej. Mimo to rekinie zęby w połączeniu z jego otwartym i radosnym usposobieniem nie sprawiały raczej tak groźnego wrażenia jak mogłoby to mieć miejsce w przypadku bardziej posępnego oblicza Ame.
Po tym co młodzi Hōzuki widzieli i usłyszeli, nie mogli być tak naprawdę pewni czy powrót do Ryuuzaku no Taki jest bezpieczny. W gruncie rzeczy czy gdziekolwiek było wówczas bezpiecznie? Chłopcy przez długi czas podróżowali więc z karawaną, nie zapominając oczywiście o treningach, ale trzeba przyznać, że praca dla kupców przypadła im do gustu. Odwiedzili przy tym wiele krain, poznali wielu wspaniałych ludzi… dopiero wieść o koronacji Cesarza Morskich Klifów oraz o festiwalu w Hanamurze skłoniła ich do powrotu do ojczyzny i uczestnictwa w życiu klanu. Kaito nie wiedział jednak, że jego brata trzymało przy kupcach coś jeszcze. Nie miał zielonego pojęcia o romansie Ame z córką jednego z handlarzy. Właściwie starszy brat nie powiedział mu o tym do dzisiaj. Wspomniał tylko o nadchodzącym festiwalu i chęci powrotu do Kantai. W mniemaniu Kaito była to po prostu rozsądna decyzja, nie zdawał sobie sprawy z rozterek Ame. Tak czy siak… nie mieli czego żałować, w końcu wrócili bogatsi o nowe doświadczenia, pełni motywacji do działania, przywitani przez matkę, która na ich widok płakała ze szczęścia. A co będzie dalej? Tego najpewniej nawet najstarsi możnowładcy nie wiedzą.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
♠ niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza - klik
♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ 20 metrów bandaża - owinięte ręce
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ średni zwój, który podczas pełni porasta futrem - umieszczony nad torbą
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: klik
PH: klik
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI: Ukryty tekst
0 x