Dzielnica portowa

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1537
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Misae »

Spacerowali sobie spokojnie w tej urzekającej zimowej atmosferze kierując kroki w stronę karczmy, kiedy to przyjaciel postanowił się odezwać. Jak zawsze była to cisza przed burzą. Pół roku milczenia by nagle wyskoczyć z prawdziwą bombą. Aż białowłosa otworzyła szerzej oczy. Naprawdę tyle czasu myślał o tym...? Naprawdę myślał o tym tak poważnie? A co ona myślała? A to że...
W domu nikt jej nie pozwoli wybrać sobie męża. Nikt nie pozwoli jej dać się ponieść uniesieniom serca i wskazać, że z tym a nie innym mężczyznom będzie kroczyć przez świat. Że to jego dzieci urodzi i że to przy jego boku budzić się będzie każdego ranka nieśmiało marząc aby ten pokochał ją tak bardzo jak ona kochała jego. To były tylko mrzonki, którymi żyła jako mała dziewczynka, szczególnie wtedy kiedy poznała swoją... pierwszą miłość? Pierwsze zauroczenie? Jakby go nie nazwać Tomoe był pierwszą osobą, która namieszała w jej życiu uczuciowym. Ktoś kto tak nieśmiało sprawił, że jej malutkie serduszko do tej pory tak niewinne i nieświadome zabiło jak nigdy wcześniej.
Do tej pory kiedy zamykała oczy czuła dotyk jego ciepłej dłoni na policzku, czy przejmujący, ale tak bardzo kojący dźwięk jego głosu kiedy w rodzinnym ogrodzie grał pieśń, której miała nadzieję nie usłyszy, żadna inna kobieta poza nią. Czy te tęskne wersy mogły opisywać jego niekończącą się miłość... do niej? Czy te wszystkie składane sobie w blasku księżyca obietnice były gotowe zostać dopełnione?
Obrazek
Misae wiedziała, że ani nie powinna sobie robić z tego tytułu żadnej nadziei, ani też nie powinna wiązać z nim planów. To była tylko dobra wola rodziców, że pozwalała jej może jeden jedyny raz w życiu zakosztować uroków zakochania i nastoletniej niewinności. Raz pozwolili jej poczuć jak czują się bohaterki tych wszystkich romansów, które czytała kunoichi zastanawiając się jak ona by postąpiła na ich miejscu. Jasnym jest, że pilnowali by relacja nie poszła zbyt daleko, jednak białowłosa była im bardzo wdzięczna za to, że mogła poczuć ten rodzaj szczęścia.
Odkąd była w Hanamurze zastanawiało ją jedno. Czy chęcią na tą podróż była nadzieja na zobaczenie wielkiego, pięknego świata, czy może chęć ucieczki od klanu? Chęć ucieczki przed tym co powoli stawało się coraz bardziej realistyczne i nieuniknione. Jej wiek mówił jedno - była już kobietą. Kobietą gotową zająć się domem, rodziną i spełniać obowiązki jakie miały na nią spaść tylko dlatego, że urodziła jej jako panienka w klanie, gdzie nie mogła pozwolić sobie na kierowanie swoim losem. Może jeszcze gdyby jej rodzice stanowili jakąś boczną, pominiętą odnogę miała by dużo łatwiej niż kiedy trwali oni na swoich wysokich pozycjach piastując niezastąpione miejsce. Przez to każdy list jaki otrzymywała coraz mocniej chwytał ją w przejęciu za serce. Tak bardzo obawiała się jednej krótkiej linijki, która napawała jej drobne serce trwogą.

Wracaj do domu, znaleźliśmy ci męża...

Nie powinna jednak bać się czegoś co i tak było nieuniknione, bo powinna cieszyć się faktem, że mogła przygotować się do tej sytuacji. Tak aby z wysoko podniesionym czołem wziąć za siebie odpowiedzialność. W między czasie weszli do wnętrza karczmy. Po skórze białowłosej przebiegł przyjemny dreszcz, który był odpowiedzią na ciepło, które ją ogarnęło. Zajęła wolne miejsce na przeciw wejścia. Chciała móc na spokojnie porozmawiać z Koseki'm. Kiedy tylko posadziła swój dymny zadek na miękkich poduszkach mogła opuścić płaszcz z ramion kładąc go obok siebie. Wzięła głęboki oddech. Po twarzy przyjaciela wiedziała jak wiele go kosztowało to, że zaczął ten temat więc nie mogła pozwolić aby dłużej czekał.
Choć pamięć o dawnym ukochanym zmieniała się jedynie ciepłe wspomnienia z przeszłości to nie wiedziała co by zrobiła gdyby ten pojawił się nagle na jej drodze. Tak samo jak nie wiedziała czy jego nagła decyzja o wyjeździe była spowodowana jego niespokojną duszą czy może jednak wpłynęli na to ludzie z klanu. Mimo, że kochać go to było niemal jak kochać wiatr - czasem porywisty, czasem delikatny, ale zawsze w ruchu, to czasem czuła, albo raczej miała nieśmiałą nadzieję, że ten jednak byłby gotów zostać z nią na stałe.
Mimo wszystko Tomoe był teraz jej przeszłością i nie o nim powinna myśleć, lecz o siedzącym na przeciwko Kitashim.
-Cały czas myślałam, że była to kwestia chwili... wiedzieliśmy wiele, przeżyliśmy jeszcze więcej. Pierwszy raz byliśmy świadkami śmierci. Sądziłam więc, że kierowała tobą jedynie emocja i nic więcej, w czym utwierdziła mnie niemal półroczna cisza - starała się mówić spokojnie i jak najbardziej sensownie by nakreślić chłopakowi to jak ona pojęła całe zajście. -Ty, Minoru i Sokiro... zawsze patrzyłam na waszą trójkę jak na swoich braci... znam was odkąd sięgam głową do blatu kuchennego stołu - zaśmiała się, a w jej spojrzeniu widać było niezwykłą nostalgię i tęsknotę za minionym czasem.
-Nigdy nie spojrzałam na was w ten sposób... nigdy też nie sądziłam, że któreś z was może na mnie patrzeć nieco inaczej. Kitashi-kun... zawsze przy mnie byłeś kiedy cię potrzebowałam... jesteś jak czarka gorącej herbaty w chłodny, śnieżny wieczór, ale wiesz tak samo jak ja, że żadne z nas nie będzie mogło decydować o swoim losie... jesteśmy z różnych klanów... jesteśmy też jednocześnie rodziną. Nie mam wątpliwości, że zawsze traktowalibyśmy się z ciepłem i troską, ale czy warto dopuszczać do siebie coś co da nam tylko ból? Może być tak, że w Karmazynowych Szczytach czekają na nas przyszli małżonkowie i wiesz równie dobrze jak ja, że nic z tym nie zrobimy. Że taka jest tradycja naszego regionu... - czy chłopak był w stanie spojrzeć na jej słowa równie rzeczowo jak ona? Yamanaka nawet nie zwróciła uwagi kiedy zaczęła bawić się swoimi włosami pod wpływem stresu.
W międzyczasie słyszała rozmowę pań za jej plecami. Na wspomnienie medyka uśmiechnęła się delikatnie. Znała go całkiem dobrze i nie umknęło jej, że cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem wśród płci pięknej. Brzydki nie był, a swoim pragnieniem pomagania innym naprawdę mogła działać na kobiety choć ta nigdy nie wchodziła z nim w relacje bliższe niż zawodowe. Lubiła go i traktowała z sympatią, ale daleko jej było od tego co działo się za plecami białowłosej.
W międzyczasie zamówiła gorącą białą herbatę i bulion z warzywami na rozgrzewkę jednocześnie i przysłuchując się jakimś kolejnym plotkom jak i temu co odpowie zaraz jej przyjaciel. Jakoś pewnie powinien się ustosunkować do jej słów. Chyba, że odwiedzi ich zaraz Minoru, którego chakra zbliżała się do nich coraz bardziej i bardziej o czym pozostały z ich wesołej trójki jako jedyny nie mógł wiedzieć.
0 x
Obrazek
Kitashi

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Kitashi »

Walka jaką podjął sam ze sobą Kitashi była ciężka, ale wiedział ze nie może dalej przeciągać pytania które chodziło mu już od dawna po głowie. Krótka chwila pełna emocji, przy której chłopak postawił na gest, od odpowiedzi na którego dziewczyna uciekła. Mimo to że chłopak mógł puścić to w niepamięć i rozumieć ze nic z tego, to i tak wiedział że jeśli nie zapyta, to będzie musiał się użerać z gorejącym cierpieniem w sercu, gdy zobaczy ze jest już za późno, a że obok Misae będzie jakiś obcy mu mężczyzna, którego wydadzą za jego przyjaciółkę. Dlatego jeszcze teraz, nim coś takiego miało mieć miejsce chłopak podjął walkę. Dwójka weszła do rozgrzanego pomieszczenia, chłopak zamówił sobie zieloną herbatę oraz miso z tuńczykiem i zamienił się w słuch gdy pierwsze słowa dziewczyny opuściły jej usta. Te same usta które ten odważony natłokiem emocji ucałował tamtego wieczora. Na pierwsze słowa dziewczyny chłopak pokiwał przecząco głową, spoglądając na rozmawiających ludzi którzy znajdowali się blisko nich, by po chwili skupić oczy na oczach przyjaciółki.
-Fakt, działo się wtedy sporo, ale to nie było tylko to. Już przed podróżą sporo o tym myślałem, ale zawsze gdy spędzaliśmy wspólnie czas nie była to taka ilość czasu, jaki spędziliśmy w podróży. Ten czas, wszystko co działo się w Hanamurze dodało mi pewności w wahaniu jakie ciągle chodziło mi po głowie. Już od dawna wtedy wiedziałem że to co, przynajmniej z mojej strony, nas łącyz to nie zwykła przyjaźń, ale potrzebowałem czasu aby zrozumieć czy to tylko to że widziałem Cię niczym członka rodziny, czy jednak jest w tym coś innego. Tamtego dnia i wieczora w Hanamurze i owszem emocje sporo swojego zrobiły, ale nie to co myślisz, a po prostu za duży pośpiech i pewność która do mnie wtedy napłynęła. Ta cisza też była strasznie nie mądra z mojej strony, ale po prostu bałem się zadać to pytanie, bo bałem się że gdy zapytam, skończy się na tym, że nie dość że nie masz na mnie takiego spojrzenia jak ja na Ciebie, to jeszcze że nasza przyjaźń może się zatrzeć, a dni mijały. Ale wiem ze nie mogę czekać dłużej, bo jeśli okażę się że będzie za późno, wiem ze już nic nie będę mógł zrobić
Gdy skończył mówić lekko zagryzł kłem kąt ust, wiedział ze znowu za bardzo zaszarżował, powiedział kilka słów za dużo. W jego umyśle wszystko stawało na głowie, a zdenerwowanie mimo usilnych chęci wyraźnie przebijało się na jego, na ogół tak spokojnej twarzy, podczas gdy dłonie splecione ze sobą nienaumyślnie wydawały dźwięki cichych trzasków, jak to bywało w momencie przeskoczenia stawu. Chłopak przełknął ślinę, a czując suchość w ustach i gulę w gardle wypił kilka łyków przyniesionej herbaty. Głęboko wciągnął powietrze gdy dziewczyna dalej mówiła, lecz wraz z jej słowami na moment wstrzymał oddech, by po wypowiedzi dziewczyny wyciągnąć obie ręce na stół wyprostowane. W jego oku pojawił się niewielki ogień.
-Śledzenie tej całej sytuacji klanowej do której namawiał mnie ojciec do czegoś okazało się przydatne. Wśród całego mętliku papierów wyraźnie jest opisane iż połączenia miedzy klanami w kwestii polepszenia stosunków klanów są możliwe. Oboje pochodzimy z najwyższych szczebli naszych klanów, a ja jako wysoko postawiony Koseki mógłbym się ubiegać o względy Twojej rodziny i klanu.
Chłopak ugryzł się w język, co dało się zauważyć, widać było iż pełen jest nerwów i za dużo mówił. Wziął głęboki, lekko nierównomierny oddech.
-Ech,za bardzo się rozpędzam, tak czy inaczej mimo iż mógłbym się starać o ich względy, jeśli nie widzisz mnie w taki sposób w jaki ja widzę Ciebie i tak nie mógłbym tego zrobić. Nie wyobrażam sobie świata bez Ciebie, a wiem że robiąc coś takiego bez Twoich chęci sprowadziłbym na Ciebie tylko nieszczęście i zmusiłbym CIę tym samym do tego, a już Ci mówiłem, choćbym nie wiem co Twoje dobro przełożę nad swoje.
Chłopak oparł twarz na dłoni zasłaniając sobie oczy, nos i usta by następnie nieco niewyraźnie przez przeszkadzające dłonie powiedzieć.
-Ech, co ja wyprawiam, robię z siebie tylko jeszcze większego głupka. Przepraszam Misae, ale po prostu musiałem to powiedzieć, wiem ze gdybym się z tym wstrzymał, to widząc Cię w przyszłości z mężem u boku zostałbym z uczuciem iż powinienem to powiedzieć już dawno temu i miałbym żal do siebie samego że przynajmniej nie spróbowałem zawalczyć. Mój świat jest pozbawiony barw gdy nie ma Cię w pobliżu
W połowie wypowiedzi Koseki przesunął dłonie w dół, zostawiając jedynie swoją prawą dłoń opartą o nos i podbródek, przez co dłoń sama skierowała spojrzenie i twarz chłopaka w bok. Wypuścił powietrze z płuc i spuścił lekko głowę.
-Przepraszam, pewnie zrobiłem z siebie głupka zamiast pomóc nam i rozejrzeć się za jakąś ofertą pracy.
Z jego słów jak i ogólnego zachowania dało się zauważyć iż chłopak nawet nie zwrócił uwagi na obecne dookoła osoby i rozmowy które przeprowadzali. Wśród tego natłoku twarzy, głosów, hałasów chłopak i tak widział i słyszał tylko osobę siedzącą naprzeciw jego. Chłopak wiedział ze kręci się w swoich słowach, powtarza się, mówi raz za dużo raz za mało, zacina się miejscami, ale po prostu nie był w stanie do końca tego kontrolować, po prostu mówił prosto z serca. W duszy modlił się tylko by dziewczyna, nawet jeśli rzeczywiście nie widzi i nie chce widzieć go w taki sposób jak on ją, że i tak dalej będzie jego przyjaciółką. Nie potrafił wyobrazić sobie świata w którym nie miałby być zawsze nieopodal Yamanaki. Do tego całe zakłopotanie, wstyd i strach z minuty na minutę po ostatnich słowach zalewały chłopaka, który myślał iż głowa mu wybuchnie. Z jednej strony chciał się schować jak za dziecinnych lat pod stołem z zakłopotania, z drugiej chciał cofnąć się w czasie bo wiedział ze reakcja dziewczyny może być rożna i tego bał się najbardziej. Palec który miał oparty miedzy ustami a nosem lekko przygryzł z nerwów, oczekując na odpowiedź Yamanaki, czując jak każda sekunda wydaje się być wiecznością, i widząc oczyma wyobraźni słowa Misae, opadające na niego niczym wyrok sądu na przestępce.
-Przepraszam, pewnie tylko niepotrzebnie namieszałem.
Rzucił cicho.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x